Dwie sensacje: największy interes polskiego muzealnictwa i rozwiana legenda początków kariery Chopina

W zastrzeżeniach wysuniętych przez panią Omilanowską (profesor naturalnie), streszczonych w zdaniu „po co kupować, skoro można nie oddać”, nie wiadomo, co bardziej przeraża: ignorancja czy cynizm.

Piotr Witt

Naród polski nabył prawa własności także do dzieł zaginionych lub skradzionych z muzeum Czartoryskich. Portret młodzieńca Rafaela Santi, zaginiony w czasie wojny, Georges Wildenstein widział w latach pięćdziesiątych w prywatnym sejfie. Do kogo należał sejf, tego największy antykwariusz świata nie wyznał nawet na łożu śmierci. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że sejf i obraz należały do niego samego.

Nie przypominam sobie, aby b. pani minister, czy też jej towarzysze wysuwali kiedykolwiek zastrzeżenia wobec handlu polskim majątkiem narodowym, które takiemu np. panu Kulczykowi pozwoliły wynieść się z Polski do szwajcarskiego kantonu Grison z czterema miliardami euro, zanim wyniósł się z tego świata w trumnie, która, jak wiadomo, nie ma kieszeni.

Przedpiekle sławy uzyskało pochlebne opinie kompetentnych uczonych. A sprawa nie była oczywista. Przedstawiłem w książce dowody na to, że powtarzane od lat legendy o paryskim debiucie Chopina są fałszywe. Wykombinowane ze względów merkantylnych, nie mają nic wspólnego z prawdą historyczną.

Instytut Chopina na własną rękę wydał dzieło ratujące okrężną drogą obaloną legendę. Kosztowny album in folio pod tytułem Chopin i baronowa Nathanielowa de Rothschild. W tekście pełnym przekręceń i nieścisłości autor Eigeldinger przypisuje sobie moje odkrycie, za aprobatą Szklenera – dyrektora Instytutu. Usłużni recenzenci nazywają Eigeldingera największym na świecie odkrywcą Chopina. Z pewnością mają rację, jeżeli do kapitału odkryć doda się to, co zostało ukradzione.

„Czartoryscy – czyśmy nie przepłacili?”, tekst Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera Wnet”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w „Kurierze Wnet” nr 31/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku Radia WNET na falach Radia Warszawa (106,2 FM) i Radia Nadzieja z Łomży (103,6 FM) oraz na www.radiownet.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

 

Felieton Piotra Witta pt. „Czartoryscy – czyśmy nie przepłacili?” w „Kurierze Wnet” nr 31/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl

Komentarze