Dobra Zmiana dla obywateli czy Dobra Zmiana dla… siebie: zbiorowego dyktatora – partii rządzącej pełnią władzy?

Tylko przedstawienie kardynalnych zasad konstytucyjnych i deklaracja natychmiastowego wcielenia ich w życie po zwycięstwie w wyborach skłoni mnie do zagłosowania na tak zwany Obóz Dobrej Zmiany.

Jan Kowalski

obecny obóz władzy postanowił zagospodarować całe spektrum życia politycznego w Polsce. Zwłaszcza słowa Jarosława Gowina świadczą o tym dobitnie: „wkrótce obóz Zjednoczonej Prawicy poszerzy się o nowe środowiska…”. W podobnym, nieco żartobliwym tonie wypowiadał się już wcześniej inny Jarosław, Jarosław Kaczyński: musimy sami być dla siebie opozycją.

Bardzo mnie to wszystko zasmuca. Z jednego, dodatkowego powodu, który niezauważony przemknął przez portale informacyjne. Ten powód to zapowiedź zlikwidowania przez obóz Zjednoczonej Prawicy okręgów jednomandatowych nawet w przypadku gmin do 20 000 osób. A to już zaowocuje nie uspołecznieniem, ale przeciwnie, kompletnym upartyjnieniem życia (każdego życia) w Polsce. W normalnych państwach, gdzie szanuje się wolność obywatelską i obywatelskie zarządzanie państwem, rzeczą obrzydliwą byłby faktyczny brak biernego prawa wyborczego dla zwykłego obywatela, z czym mamy do czynienia w naszej ojczyźnie. (…)

Ta pokusa, pokusa pełni władzy, ma bardzo bogatą historię. Nie cofajmy się jednak do starożytności, bo tam jej nie było. Pokusa pełni władzy rozkwitła dopiero w czasach nowożytnych. Jednakowo wiąże się z systemami dyktatorskimi z jednym dyktatorem, jak i z systemami demokratycznymi ze zbiorowym dyktatorem – partią aktualnie rządzącą. Chodzi zawsze o to samo, o pełne panowanie nad człowiekiem.

A jedyną obroną przed pełnią władzy rządzących, przed totalitaryzmem, dla mnie, zwyczajnego Jana Kowalskiego, jest Konstytucja Wolności Obywatelskich. Problem jednak w tym, że na razie jej nie mamy. I przed szalonymi zapędami ze strony jakiejkolwiek de facto bolszewickiej partii nie mamy się jak bronić.

To nie Prawo i Sprawiedliwość zaczęło prowadzić tę chorą politykę zdegenerowania społeczeństwa. To zaczęło się dużo wcześniej. Już w 2002 roku, gdy mieszkałem w pięknej podkrakowskiej miejscowości, sołtys zbierający opłaty za wodę i ścieki ujawnił się jako członek SKL. Gdy poprosiłem o rozwinięcie tego skrótu, bo rzekomo nie miałem o niczym pojęcia, ogłosił zaistnienie Stronnictwa Konstruktywno-Ludowego. To nieważne, że takiego nie było (było Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe), ważne, że sołtys czuł się uczestnikiem władzy wyższej. (…)

Chciałbym, żeby Prawo i Sprawiedliwość wyartykułowało wreszcie swoje propozycje programowe, w końcu zbliżają się wybory. Propozycje dla mnie, przeciętnego Jana Kowalskiego, zwolennika co najmniej 8-letnich rządów Obozu Dobrej Zmiany w celu likwidacji starego ustroju państwa – bolszewickiego systemu Okrągłego Stołu.

Powiem wprost, oczekuję przedstawienia zarysu nowej konstytucji – Konstytucji Wolności Obywatelskich. Tylko przedstawienie kardynalnych zasad konstytucyjnych i deklaracja natychmiastowego wcielenia ich w życie po zwycięstwie w wyborach skłoni mnie do zagłosowania na tak zwany Obóz Dobrej Zmiany. Bez nareszcie podmiotowego potraktowania mnie – obywatela, uznam rzecz całą za jedną wielką ściemę. A rzekomy Obóz Dobrej Zmiany za Obóz Dobrej Zmiany… dla Siebie.

Pokusa pełni władzy dla rządzących stanowi sedno systemu Okrągłego Stołu, ustanowionego w roku 1989 dla pełnego panowania nad Polakami. Boję się, że ta pokusa może zaćmić rozumy liderów Dobrej Zmiany. Bardzo łatwo przecież, chcąc panować nad wszystkim i wszystkimi, uznać zaprojektowane wtedy państwo za należną zdobycz, za własne polityczne wiano. I uznać, że mimo wszystko ten ustrój nie jest taki zły, że to tylko ludzie go wypaczyli. I że wystarczy tych złych wymienić na dobrych, na swoich. A ciemny lud potrzebuje tego, co zawsze od czasów Rzymskiego Imperium – chleba i igrzysk. A zatem jeszcze więcej chleba, jeszcze więcej igrzysk i jeszcze więcej 500+, a będziemy rządzić na wieki.

Cały artykuł Jana Kowalskiego pt. „Pokusa pełni władzy” znajduje się na s. 1 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Kowalskiego pt. „Pokusa pełni władzy” na s. 1 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze