„Daj mi pić!” / Odnaleziony w lamusie obraz autorstwa nieznanej zakonnicy, inspirowany rozmową Jezusa z Samarytanką

Scena rozmowy przy studni zainspirowała wielu artystów. Wiele jest bardziej lub mniej sławnych obrazów z przedstawieniem tego ewangelicznego wydarzenia. Należy do nich także omawiany eksponat.

Barbara M. Czernecka

Historia tego obrazu jest nadzwyczaj pouczająca. Namalowała go ponad sto lat temu bardzo uzdolniona i wykształcona plastycznie zakonnica. Użyła mocnego płótna o pokaźnych rozmiarach około 180 x 125 cm. Na nim jakościowo dobrymi farbami wyobraziła wspominaną scenkę rodzajową. Podpisała się w prawym dolnym rogu swojego dzieła jako S.M. Benedicta. Niżej zaznaczyła jeszcze miejsce tego wykonania: Trebnitz; oraz rok: 1900.

S.M. Benedicta, Jezus i Samarytanka przy studni | Fot. Amadeusz Czernecki

Tematem obrazu jest właśnie owa biblijna opowieść o tym, jak Pan Jezus rozmawiał przy studni z Samarytanką. Artystka odwzorowała na płótnie charakterystyczną osobę, która miała przypominać tamtą kobiecą postać z tego fragmentu Ewangelii: hożą, silną, dojrzałą i zahartowaną życiem. Nawet stopami, powiązanymi rzemykami sandałów, mocno wsparła się na kamiennych schodkach. Odziana jest pospolicie, ale z wyraźnym podkreśleniem jej naturalnych wdzięków. Przyozdobiona też została w czerwone korale z trzema złotymi zawieszkami i do tego kompletne zausznice. Dodają one bohaterce energii i pewności siebie. Tylko jej twarz znamionuje wyraźne zdziwienie. Aż pochyliła się pod wpływem nowego doświadczenia. Wsparła się prawą ręką na pustym dzbanie, aby go tutaj właśnie pozostawić. Lewą dotknęła piersi. Tam właśnie, w sercu, chowała osobiste sekrety. Podobno na imię miała Dina, ale w Sychar przedstawiała się jako Salome. W tle widoczne jest owo samarytańskie miasto, z którego przyszła.

Taka właśnie niewiasta, przybyła po wodę do studni, została zagadnięta przez nieznanego jej, acz budzącego zaufanie mężczyznę. Jego strój znamionuje lepsze od niej pochodzenie. Należy do narodu pogardzającego ludem, z którego ona się wywodziła. Samarytanie, chociaż wcześniej byli Żydami, skutkiem niewoli babilońskiej pomieszali się z poganami i praktykowali ich bałwochwalcze obrzędy. Dlatego szanujący się Izraelici wynosili się ponad Samarytan i nigdy z nimi nie spoufalali.

Tym razem stało się inaczej. Mesjasz jakoby wyłaniał się z ciemnej groty, objawiał w blasku jasności i wprost mówił z Samarytanką. Głosił jej prawdę.

Pan Jezus jest i tutaj, jak zawsze, pełen majestatu, w postawie godnej, nauczycielskiej; ręką nad strumieniem wody wskazuje kierunek ich rozmowy. Obiecuje szczęście inne aniżeli ziemskie. Dzierżona w Jego prawej ręce laska czyni zeń pasterza, pozwalającego zabłąkanej i spragnionej owcy napić się ożywczej wody. Ponad nimi zaś zieleń zdaje się wyrastać wprost ze źródła.

Obraz wyszedł spod pędzla zakonnicy po mistrzowsku. Zapewne zachwycały się nim współsiostry, a matka przełożona poleciła go umieścić w kaplicy jednego z domów zakonnych na Górnym Śląsku. Od tego momentu jego wymowne piękno służyło modlącym się tutaj wiernym.

Cały artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Daj mi pić!”, znajduje się na s. 9 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Daj mi pić!” na s. 9 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze