Co bardziej razi zmysł estetyki: Polacy w skarpetkach i sandałach czy obnażający się publicznie na plażach Europejczycy?

Może jeden czy drugi Polak wywołuje swoim zachowaniem czyjeś rozbawienie, a nawet oburzenie. Jednak nie ma nic bardziej oburzającego, jak nadmierna swoboda obyczajowa Europejczyków.

Aleksandra Tabaczyńska

Siedząc na plaży na jednej z duńskich wysp, zauważyłam kobietę w wieku powyżej siedemdziesięciu lat. Obok niej bawiło się dwoje dzieci, na oko przedszkolaków, oraz opalała się młoda kobieta – prawdopodobnie mama maluchów, a także młody mężczyzna wyglądający na ich ojca. Z polskiego punktu widzenia można by założyć, że to młode małżeństwo z dziećmi i babcią.

Otóż pani ta wykąpała się w morzu w stroju kąpielowym i czepku na głowie. Po wyjściu z kąpieli stanęła przy kocu, na którym wypoczywali młodzi ludzie i ich dzieci. Niczym nieskrępowana zdjęła kostium i naga wróciła do morza, by go wypłukać. Gdy rozłożyła strój, by odciekł z wody, powtórnie wróciła do morza, tym razem jednak, by wypłukać własne ciało. Tak więc zanurzyła się dwukrotnie i powróciła do swoich bliskich. Dodam tylko, że przez kolejne minuty pani ta zbierała zabawki maluchów, przekładała jakieś rzeczy z miejsca na miejsce, czesała liche włosy, trzepała kocyk i nie wiem co jeszcze, bo nie sposób było na to patrzeć.

Reasumując, na publicznej plaży, w obecności wielu osób – ubranych w kostiumy, w tym dzieciaczków, również w majtkach kąpielowych, i młodych ludzi także w strojach plażowych – ostatnią rzeczą, jaką zrobiła po zdjęciu mokrego kostiumu kobieta słusznej budowy oraz wieku, było ubranie się.

Takie obrazki na duńskich plażach to norma. Każdego dnia nie wiadomo, gdzie oczy podziać. (…)

Nie da się pominąć bardzo krytycznych komentarzy i prześmiewczych felietonów na temat zachowań naszych rodaków podczas wakacyjnego wypoczynku. Medialna rzeczywistość sprowadza się do obśmiania polskiej rodziny na plaży: a że używają parawanu, a to, że wcześnie przychodzą i zajmują „lepsze” miejsca, że jedzą, że piją. Za granicą z kolei – podobno – nie znamy języków, jemy za dużo na wczasach „all inclusive” i niczym poza hotelowym basenem nie jesteśmy zainteresowani. (…)

Wszystko to oczywiście opisują bywalcy, często wieloletni znawcy wszelakich zagranicznych obyczajów. Jednak po doświadczeniu duńskich plaż, na których wypoczywają najczęściej Skandynawowie, Niemcy, Holendrzy, spotykanie rodaków uważam za bardzo miłe doświadczenie.

Cały artykuł Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Do czego służy kostium kąpielowy?” znajduje się na s. 8 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Do czego służy kostium kąpielowy?” na s. 8 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze