Chesterton: Kryminał to opowieść, której czytelnik jest zadowolony tylko wtedy, gdy przekonuje się o własnej głupocie

W teorii, choć rzadko w praktyce, możliwe jest napisanie wyrafinowanej i niekonwencjonalnej powieści, głębokiej filozoficznie i subtelnej psychologicznie, a równocześnie ubranej w formę kryminału.

G. K. Chesterton

Kryminał idealny (fragmenty)

W dyskusjach na temat kryminałów niemal nieuchronnie lekceważy się jeden z aspektów tego rodzaju literatury. To, że opowieści takie są zwykle błahe, sensacyjne i w pewnym sensie powierzchowne, wiem lepiej niż większość ludzi, bo sam jestem ich autorem. Jeśli twierdzę, że teoretycznie istnieje całkiem inny kryminał, który można by nazwać „kryminałem idealnym”, to nie dlatego, że potrafię sam go napisać. Nazwałem go kryminałem idealnym właśnie dlatego, że nie potrafię go napisać. W każdym razie sądzę, że taka opowieść, choć z konieczności sensacyjna, wcale nie musi być powierzchowna. W teorii, choć rzadko w praktyce, możliwe jest napisanie wyrafinowanej i niekonwencjonalnej powieści, głębokiej filozoficznie i subtelnej psychologicznie, a równocześnie ubranej w formę kryminału.

Kryminał różni się od wszystkich innych opowieści tym, że czytelnik jest zadowolony tylko wtedy, gdy przekonuje się o własnej głupocie. Na koniec bardziej filozoficznych dzieł chciałby może przekonać się, że jest filozofem. Ale to pierwsze przekonanie jest chyba dla niego zdrowsze – i bliższe prawdy. Nagłe rozproszenie niewiedzy jest dobrą lekcją pokory. Jest ono uzależnione o wiele bardziej od porządku, w jakim sprawy są przedstawiane, niż od istoty samych spraw.

Sednem kryminalnej zagadki jest to, że zostajemy nagle skonfrontowani z prawdą, której nigdy byśmy nie podejrzewali, ale którą potrafimy rozpoznać jako prawdziwą. Nie ma logicznego powodu, by prawda ta nie mogłaby być głęboka i przekonująca zamiast płytka i konwencjonalna.

Nie ma powodu, aby bohater, który okazuje się złoczyńcą, albo złoczyńca, który okazuje się bohaterem, nie mógł być przykładem studium żywych subtelności i zawiłości ludzkiej natury na poziomie dorównującym najwybitniejszym postaciom światowej beletrystyki. Tylko przypadkiem, ze względu na pochodzenie tego rodzaju opowieści, prezentowane w nich sprzeczności nie są głębsze niż to, że guwernantka okazuje się trucicielką albo że nudny, tępy urzędnik postanawia ostro się zabawić, podrzynając gardła. W naturze ludzkiej kryją się sprzeczności o wiele wznioślejsze i bardziej tajemnicze i nie ma powodu, by nie można ich było przedstawić w tak szokujący sposób, jak to się zwykle czyni w kryminałach.

Prąd elektryczny z jednej strony powoduje szok, a z drugiej daje światło; ale nawet szok może być spowodowany piorunem z wysoka. Jak już powiedziałem, w dużej mierze zależy to od zwykłego porządku zdarzeń. Najpierw trzeba ukazać tę stronę postaci, która ma się nijak do zbrodni; potem należy ukazać zbrodnię jako coś całkowicie z nią sprzecznego; zaś psychologiczne pogodzenie tych dwóch elementów musi nastąpić na końcu – tam, gdzie pospolity detektyw zwykle wyjaśnia, że na trop prawdy naprowadził go niedopałek cygara na trawniku albo plama czerwonego atramentu na bibule leżącej w buduarze. W naturze rzeczy nie ma jednak nic, co sprawiłoby, że owo psychologiczne wyjaśnienie, kiedy już się pojawi, będzie mniej przekonujące dla psychologa niż to drugie dla policjanta. (…)

Weźmy na przykład Szekspira: stworzył on dwóch czy trzech niezwykle miłych i sympatycznych morderców, tyle że pozwolił nam przyglądać się, jak ich dobroduszność powoli i łagodnie roztapia się w morderstwie. Otello jest kochającym mężem, który zabija swoją żonę, że tak powiem, z czystej czułości.

Ale ponieważ poznajemy tę historię od początku, widzimy związek i akceptujemy sprzeczność. Przypuśćmy jednak, że opowieść zaczęłaby się od tego, że Desdemonę znaleziono zamordowaną, Jago i Kasjo są podejrzani, a Otello jest ostatnim, którego posądzilibyśmy o popełnienie zbrodni. W takim ujęciu Otello zmieniłby się w kryminał. Byłby to jednak uczciwy kryminał, to znaczy zgodny z rzeczywistym charakterem bohatera, ujawnionym w przyznaniu się do winy.

Podobnie Hamlet, ogólnie rzecz biorąc, jest przemiłą, a nawet pokojowo nastawioną osobą i jesteśmy skłonni wybaczyć mu ten drobny gest irytacji, w wyniku którego przypadkiem nadziewa ukrytego za zasłoną starego głupca jak prosiaka na rożen. Przypuśćmy jednak, że kurtyna podnosi się, ukazując ciało Poloniusza; Rozenkranc i Gildenstern dyskutują o podejrzeniach, które od razu padły na Pierwszego Aktora – pozbawionego moralności komedianta nawykłego do zabijania ludzi na scenie – podczas gdy Horacy albo inna sprytna postać podejrzewa, że to kolejna zbrodnia Klaudiusza albo zuchwałego i pozbawionego skrupułów Laertesa. Hamlet zmieniłby się wówczas w szokujący kryminał, a szokiem byłaby dla nas wina Hamleta. Ale byłby to szok wywołany przez prawdę, bowiem nie tylko powieści erotyczne bywają szokujące.

Te Szekspirowskie postacie nie byłyby mniej spójne ani jednolite, gdybyśmy zetknęli ze sobą przeciwne strony ich charakteru i związali je razem. Historia Otella mogłaby ukazać się w krzykliwej obwolucie jako „Sprawa zbrodniczej poduszki”. Nadal jednak byłaby to ta sama sprawa; sprawa poważna i przekonująca. Śmierć Poloniusza mogłaby pojawić się na stojakach z książkami, w formie zwykłego kryminału, jako „Tajemnicze zniknięcie szczura”. Byłby to jednak zapewne kryminał idealny.

W nagłej, gwałtownej przemianie stanowiącej istotę historii kryminalnej nie musi być nic wulgarnego i pospolitego. Sprzeczności ludzkiej natury są doprawdy straszliwe i wstrząsające; można mówić o nich w tym samym apokaliptycznym tonie, co o godzinie śmierci czy Sądzie Ostatecznym.

Sprzeczności te nie zawsze przypominają delikatny światłocień, czasem są raczej jak ostre cienie wywołane pierwotnym kontrastem światła i ciemności. Zarówno zbrodnia, jak i wyznanie winy mogą być katastrofalne jak uderzenie pioruna. W rzeczy samej kryminał idealny zrobiłby wiele dobrego, gdyby przywrócił ludziom świadomość, że świat nie składa się wyłącznie z krągłości, ale że bywają na nim rzeczy ostre jak piorun albo proste jak miecz.

tłum. Magda Sobolewska

Fragmenty eseju G.K. Chestertona pt. „Kryminał idealny” można przeczytać na s. 4 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Fragmenty eseju G.K. Chestertona pt. „Kryminał idealny” na s. 4 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze