„Bolszewicki bakcyl dżumy”. Sytuacja w Europie po traktacie brzeskim. Dalsze sponsorowanie bolszewizmu przez Niemcy

Mirbach proponował dyskretne montowanie rządu proniemieckiego, ale już z niebolszewickiej ekipy. Oznaczałoby to zaprzestanie sponsorowania Lenina i zarazem wydanie go i jego ekipy na pewną śmierć.

Mirosław Grudzień

3 listopada[1918 r.] wybuchł bunt niemieckich marynarzy z bazy w Kilonii. W dniach 5-6 listopada rząd stracił kontrolę nad portami. 7 listopada oderwała się Bawaria, 9 listopada rewolucja dosięgła Berlina. Wojskowa ekipa Hindenburga-Ludendorffa zezwoliła na tę „spontaniczną” rewolucję, usunęła się, zgrzytając zębami, w cień, ponieważ lepiej niż zaślepiony cesarz dostrzegała, że nie ma innego wyjścia niż „przefarbowanie” całych Niemiec na miłe Wilsonowi kolory republikańskie, demokratyczne, stuprocentowo cywilne i „ludowe”. (…)

Jak w tej sytuacji zachowywała się leninowska ekipa rządząca Rosją? Usiłowała przekonać opinię publiczną, że stała się nieszczęsną ofiarą, na której wymuszono olbrzymie koncesje terytorialne, polityczne i ekonomiczne, spychające ją do rzędu wasalnych niemieckich półkolonii, rzekomo wbrew jej woli.

W tę wersję zdawali się chętnie wierzyć Anglicy i Wilson, który nader niechętnie podejmował decyzje o wysłaniu amerykańskich oddziałów interwencyjnych do Rosji (Murmańsk) i próbował się z bolszewikami dogadać. Wysyłał do nich pojednawcze orędzia, na które odpowiedziano mu wręcz bezczelnie. Co do Anglików – jeszcze przed podpisaniem traktatu brzeskiego Lenin wysłał do nich na rozmowy Kamieniewa, który taką właśnie wersję im „sprzedawał”. Zachęciło to Anglików do interwencji w Murmańsku. Jednak kiedy wylądowali, ekipa leninowska zabroniła lokalnym organom bolszewickim współpracy z nimi, mimo że oferowali pomoc żywnościową, co było wtedy w Rosji absolutnie nie do pogardzenia. (…)

Układ z Ukrainą przewidywał oderwanie i przekazanie jej sporych terenów przygranicznych od „Królestwa Polskiego”, restytuowanego przez Niemcy i Austro-Węgry aktem 5 listopada 1916 r. i formalnie z nimi sprzymierzonego. Zamierzano wykroić z Królestwa powiaty tomaszowski i hrubieszowski w całości, prawie cały powiat zamojski wraz z Zamościem, prawie cały powiat chełmski, połowę biłgorajskiego i część krasnostawskiego, a następnie w całości powiaty włodawski i bialski oraz prawie w całości powiaty radzyński i konstantynowski – podaje Wikipedia. Do negocjacji pokojowych nie dopuszczono delegacji Królestwa Polskiego.

Miało to m.in. takie konsekwencje, że 15 lutego 1918 r. brygadier (pułkownik) Józef Haller, protestując przeciwko postanowieniom traktatu brzeskiego, wraz z podległą mu II Brygadą Legionów Polskich i innymi oddziałami polskimi przebił się przez front austriacko-rosyjski pod Rarańczą i połączył się z polskimi formacjami w Rosji. 10 marca została tam sformowana 5 Dywizja Strzelców Polskich, która weszła w skład II Korpusu Polskiego na Ukrainie. Haller, awansowany do stopnia generała, został dowódcą najpierw pierwszego, potem drugiego z tych wojskowych ugrupowań. Próby wyjścia ze strefy działania wojsk niemieckich na wschód (tereny sowieckie) wymagały zgody władz sowieckich, które zignorowały starania gen. Hallera. Generał nie zdecydował się na przejście Dniepru i radykalne oderwanie się od wojsk niemieckich. W nocy z 10 na 11 maja 1918 przeważające liczebnie oddziały niemieckie zaatakowały bez uprzedzenia jednostki polskie rozlokowane w okolicy Kaniowa i zażądały ich kapitulacji. Po całodziennej walce i wyczerpaniu się zapasów amunicji II Korpus Polski został zmuszony do złożenia broni.

Z kolei na Białorusi już od 24 lipca 1917 r. istniał utworzony za zgodą republikańskich władz Rosji (po obaleniu cara) I Korpus Polski pod dowództwem generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Nie skierowano go na front przeciw Niemcom. Gen. Dowbor deklarował neutralność wobec spraw wewnętrznych Rosji i próbował podjąć rozmowy z władzami sowieckimi, spełzły one jednak na niczym i Korpus został na początku lutego zaatakowany przez oddziały bolszewickiej Gwardii Czerwonej. W walkach z siłami sowieckimi Korpus odniósł kilka zwycięstw, z których najważniejsze to zdobycie 29.01.1918 r. twierdzy w Bobrujsku, obsadzonej przez 7-tysięczną załogę. 19 02.1918 r. Polacy zdobyli Mińsk Litewski. Walki polsko-bolszewickie w tym czasie toczono również pod Tatarką, Osipowiczami i w wielu innych miejscach. Po zawarciu traktatu brzeskiego Korpus został zmuszony do kapitulacji i rozbrojony przez oddziały niemieckie w twierdzy w Bobrujsku 21.05.1918 r.

Po kapitulacji generał Haller udał się na północ, wzywając pozostałych na wolności żołnierzy polskich na Murmań (Półwysep Kola nad Morzem Barentsa). Pojawiły się jednak przeszkody ze strony władz sowieckich. Bolszewicy, zgodnie ze zobowiązaniem przyjętym wobec niemieckiego ambasadora hrabiego von Mirbacha i na wyraźny rozkaz sowieckiego ludowego komisarza wojny, Lwa Trockiego, zaczęli wyłapywać przedzierających się żołnierzy i rozstrzeliwać ich bez sądu. Zakonspirowane polskie placówki zaczęły więc Polaków kierować na południe, w rejon Kubania, na północ od Kaukazu nad Morzem Czarnym.

 

(…) Jeszcze przed traktatem brzeskim Rosja Sowiecka usuwała sprzed wojsk niemieckich ewentualne przeszkody, aby mogły przerzucać oddziały na front zachodni, na potrzeby ludendorffowskiej ofensywy wiosennej. W tym celu należało usidlić, trochę omamić, a ostatecznie związać i uwikłać oddziały polskie i czechosłowackie. Wszystko wskazuje na to, że czyniono to w ścisłej koordynacji z planami niemieckimi. Szczególnie intrygująco wygląda postępowanie władz bolszewickich wobec Polaków ─ oczywiście nie socjalistycznych renegatów z SDKPiL i PPS-Lewicy, którzy doszlusowali do bolszewików, lecz tych deklarujących chęć walki po stronie Ententy.

Jak już wspomniano, zabijano bez sądu polskich żołnierzy udających się do Murmańska. Później okazało się, że w p. 3. tajnego protokołu do traktatu brzeskiego rząd sowiecki zobowiązał się, że rozbroi oddziały polskie i nie dopuści do formowania nowych. Ale od „rozbrajania” do mordowania jest jednak daleka droga…

W przerzut polskich żołnierzy do Murmańska zaangażowani byli w Rosji bracia Lutosławscy. Kazimierz Lutosławski był od 1917 roku członkiem Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego w Moskwie, kierował komisją wojskową zajmującą się przerzucaniem polskich żołnierzy do Murmańska. Jego bracia Józef i Marian wykradli tekst traktatu brzeskiego i przekazali do Warszawy, do arcybiskupa Aleksandra Kakowskiego, członka Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego. Wszyscy trzej zostali aresztowani 23.04.1918 r., uwięzieni w Moskwie i 5.09.1918 r. rozstrzelani bez sądu… około miesiąca przed końcem wojny.

Sam Lenin chętnie widział Polaków, oczywiście o orientacji socjalistycznej, ale w Rosji, gdzie wcielał ich (jak i innych cudzoziemców) do bolszewickiej elity władzy, dla przeciwwagi wobec Rosjan i innych silnych grup w bolszewickiej kaście: żydowskiej i zakaukaskiej. Był także gotów zapewnić Polakom w państwie sowieckim autonomię, głównie kulturalną. Jednak Polacy, chcący walczyć o swoją ojczyznę na terenie, który uważał za swój, byli mu tylko zawadą.

Zarzut udziału w skoordynowanej akcji niemiecko-bolszewickiej dotyczy też I Korpusu Polskiego gen. Dowbora-Muśnickiego, którego dowódca w sytuacji bez wyjścia zadeklarował podporządkowanie się wasalnemu wobec Niemiec Królestwu Polskiemu, co oznaczało wprawdzie wymuszone, ale opowiedzenie się po stronie państw centralnych.

Wygląda na to, że władze bolszewickie wysługiwały się Niemcom na rzecz ich zwycięstwa nad Ententą. Czyniły to zamian za ciągle (już po bolszewickim przewrocie) otrzymywane od Niemców pieniądze, które przechodziły przez ręce hrabiego Wilhelma von Mirbacha, niemieckiego ambasadora w Moskwie.

18 maja 1918 r., dwa dni przed spotkaniem z Leninem, złożył on w Berlinie telegraficznie zapotrzebowanie na 40 mln marek, „aby utrzymać bolszewików przy władzy”. 3 czerwca telegrafował o kolejne 3 mln marek. Suma 40 mln została wypłacona przez Skarb Rzeszy jeszcze w czerwcu. W swoim ostatnim liście do Richarda von Kühlmanna (niemieckie MSZ) Mirbach przewidywał, że Lenin, mimo niemieckich pieniędzy, nie utrzyma się przy władzy i proponował dyskretne montowanie rządu proniemieckiego, ale już z niebolszewickiej ekipy. Oznaczałoby to zaprzestanie sponsorowania Lenina i skierowanie strumienia niemieckich pieniędzy w inną stronę. Byłoby to zarazem wydanie Lenina i jego już niepopularnej ekipy na pewną śmierć.

Być może przeciek tej informacji przyczynił się do śmierci ambasadora w zamachu, która nastąpiła 6 lipca 1918. Zamachu dokonano w okolicznościach dość zagadkowych, przy jakby umyślnej ślepocie bolszewickich służb specjalnych i ochronnych. (…)

Hrabia Mirbach zginął, bo za dużo wiedział ─ stwierdza rosyjski historyk Edward Radziński. Na dodatek chciał on zatamować strumień niemieckich pieniędzy płynący do bolszewików. To zapewne przesądziło sprawę. Zginął akurat w momencie przesilenia, gdy załamała się niemiecka ofensywa na froncie zachodnim. W perspektywie zwycięstwa Ententy bolszewicy postanowili czym prędzej zmienić swój image płatnych agentów niemieckich i ostatniego sojusznika państw centralnych.

Cały artykuł Mirosława Grudnia pt. „Bolszewicki bakcyl dżumy. Po traktacie brzeskim” znajduje się na s. 15 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mirosława Grudnia pt. „Bolszewicki bakcyl dżumy. Po traktacie brzeskim” na s. 15 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 46/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze