Bogusław Wolniewicz – filozof z żelazną logiką do końca broniący prawdy. Publikujemy fragmenty jego wypowiedzi

Jak bez góry nie ma doliny, tak bez „obcych” nie ma „swoich”. Dlatego w szczególności nie może być wspólnot uniwersalnych, tzn. takich, które obejmowałyby całą ludzkość, a więc byłyby bez tła.

Lech Jęczmyk

W wieku lat 89 zmarł profesor Bogusław Wolniewicz, filozof z żelazną logiką do końca broniący prawdy. Niech zamiast słów pożegnania przemówią fragmenty jego własnych wypowiedzi.

O obowiązkach człowieka

Tak zwane prawa człowieka są pewną fikcją prawną, dla jakichś celów i dążeń politycznych najwyraźniej propagandowo użyteczną.

Praw człowieka nie da się racjonalnie uzasadnić w tym sensie, by w efekcie okazało się, że są one jakoś nam „przyrodzone”: nadane nie przez ludzi, lecz przez instancję ponadludzką – przez Boga albo przyrodę. W tym wypadku to wszystko jedno. Rzecz w tym, że człowiek nie ma w ogóle żadnych przyrodzonych „praw”; ma tylko przyrodzone obowiązki. Można by niemal rzec, że z natury jest wyjęty spod prawa. Biblia też nakłada na niego tylko obowiązki, nie nadaje mu żadnych praw.

Moralność jest zawsze sprawą indywidualną: głosem sumienia – które albo się ma, albo się go nie ma. Sumienie zaś zna jedynie obowiązki: że trzeba dotrzymywać słowa, oddawać długi, troszczyć się o własne potomstwo. Nie zna natomiast uprawnień; te są mu obce. Sumienie nie zgłasza nigdy roszczeń.

O wspólnocie

(…) Wspólnota jest zawsze ekskluzywna. Wyodrębnia się w jakiejś zbiorowości szerszej, dzieląc ją na „swoich” i „obcych”. Same te dwa określenia nabierają sensu dopiero przez odniesienie do jakiejś wspólnoty: gdzie nie ma tego odróżnienia – „obcy czy swój” – nie ma też wspólnoty. Jak bez góry nie ma doliny, tak bez „obcych” nie ma „swoich”. Dlatego w szczególności nie może być wspólnot uniwersalnych, tzn. takich, które obejmowałyby całą ludzkość, a więc byłyby bez tła.

Wspólnota jest zawsze rozciągła w czasie, tzn. jest nośnikiem i przekaźnikiem pewnej tradycji. Obejmuje nie tylko żywych, lecz i umarłych („przodków”, „praojców”, „macierz”, stanowi jakąś communio sanctorum), a także tych jeszcze nienarodzonych: więź wspólnotowa zachodzi z nimi jako pamięć i kult dla pierwszych, jako troska i nadzieja o tych drugich. W tej przekraczającej granice życia indywidualnego więzi manifestuje się jeszcze jedna z głównych cech wspólnoty jako całości: jej dążność do trwania i przetrwania. Dążność ta zaś wyraża się w fakcie, że wspólnota troszczy się o wychowanie swojej młodzieży – i to w swoim duchu i tradycji. To znaczy: jej dorośli członkowie troskę taką odczuwają, wzajemnie się w niej rozumieją i wzajemnie popierają.

O ksenofobii i jej przeciwieństwie – sympatii do sobie podobnych, czyli ojkofilii

Uczucia ksenofobii i ojkofilii mają wiele składowych. Jedna wynika z faktu, o którym wspominaliśmy już wyżej, że członek jednej wspólnoty może członka drugiej wspólnoty paralelnej słusznie zwalczać, ale nie sądzić. Otóż w dzisiejszych rozrachunkach i roszczeniach międzywspólnotowych zasadę tę się często narusza: członkowie jednej wspólnoty chcą sądzić członków innej wspólnoty, i to występując wobec niej jednocześnie jako strona, prokurator i sędzia.

Musi to godzić i godzi w ludzkie poczucie sprawiedliwości, czyli w fundamentalne przekonania moralne. Ksenofobia żywi się tutaj pewnym uczuciem pozytywnym, bo czuje, że jest ono obrażane. Dziwi doprawdy, że tych dwuznaczności wielu zdaje się nie dostrzegać.

Na drugą składową wskazał dawno temu Elzenberg w swych rozważaniach „ascetyczno-moralizatorskich z 1919 roku. Wskazuje on tam, że „chęć życia wśród ludzi o podobnych sobie zapatrywaniach i dążeniach jest źródłem wielkiej rozkoszy, największego może błogostanu psychicznego na Ziemi”. Określa on tam tę chęć po niemiecku jako chęć życia „mit Gleichgesinnten” – z ludźmi myślącymi i czującymi podobnie jak my.

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Profesor Wolniewicz” znajduje się na s. 4 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Profesor Wolniewicz” na s. 4 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze