Anonse prasowe na Śląsku na temat kolei w Królestwie Polskim na tle powstania styczniowego (1863–1864). Część I

Na stacjach w granicach guberni wileńskiej, grodzieńskiej i kowieńskiej umieszczono polskie nazwy z polskimi orłami. Na parowozach przewożono broń i amunicję oraz nielegalną literaturę.

Zdzisław Janeczek

W Trójkącie Trzech Cesarzy, miejscu, gdzie w latach 1846–1915 zbiegały się granice trzech europejskich mocarstw biorących udział w rozbiorze Polski: Prus (później Niemiec), Austrii (następnie Austro-Węgier) i Rosji, z pruskimi Mysłowicami graniczył rosyjski Sosnowiec. Do coraz większego znaczenia w życiu gospodarczym zarówno Zagłębia, jak i Śląska dochodziło kolejnictwo, a w szczególności po oddaniu do użytku w 1859 r. odnogi Ząbkowice-Sosnowiec. Kopalnie i huty, tak rządowe, jak i prywatne silnie związane były z koleją żelazną. Ponadto kolej dawała zatrudnienie licznej grupie mieszkańców, a jej pracownicy cieszyli się m.in. przywilejem zwolnienia z poboru (na 25 lat) do wojska oraz prawem do emerytury. Oprócz drogi żelaznej przechodził tędy trakt pocztowy. Ze stacji Granica w miejscowości Maczki (obecnie dzielnica Sosnowca) biegł szlak kolejowy przez austriacki Kraków do Wiednia, tzw. Droga Żelazna Warszawsko-Wiedeńska. W latach 1860–1880 etapami ułożono drugi tor z Warszawy do Ząbkowic. Liczba lokomotyw sięgnęła 287, wagonów osobowych 432, a towarowych 8718.

Kolej Warszawsko-Wiedeńska była najbardziej dochodową spośród linii kolejowych w Imperium Rosyjskim. Jej znaczenie ekonomiczne polegało m.in. na umożliwieniu eksportu węgla kamiennego z Zagłębia Dąbrowskiego do Prus, a w następnych latach eksportu wyrobów łódzkiego przemysłu tekstylnego.

Tak więc działania powstańcze w tym newralgicznym rejonie stwarzały duże zagrożenie dla ruchu granicznego w Trójkącie Trzech Cesarzy i budziły niepokój władz zaborczych pruskich, rosyjskich i austriackich. Stan ten znajdował odbicie także w relacjach prasowych i rozkazach dowódców. (…)

Trójkąt Trzech Cesarzy | Fot. Wikipedia

Kolej Petersbursko-Warszawska – KP-W była czwartą na terenie Imperium Romanowych, a drugą w Królestwie Polskim. (…) Zasadniczą przyczyną budowy Kolei Petersbursko-Warszawskiej (KP-W) były względy strategiczne. Realizacja tej inwestycji umożliwiała bowiem szybką dyslokację wojsk na terenie ufortyfikowanego Królestwa Polskiego, stanowiącego zachodnie przedpole Imperium Rosyjskiego. Z drugiej – przez odcinek do granicy pruskiej – zapewniała połączenie portów bałtyckich z Polesiem i guberniami centralnymi. KP-W miała także istotne znaczenie w przypadku ponownej polskiej rebelii. Mikołaj I i rosyjscy sztabowcy, nauczeni doświadczeniem wojny polsko-rosyjskiej 1831 r., nie wykluczali w przyszłości takiego rozwoju wydarzeń na ziemiach zachodnich guberni i Królestwa Polskiego. Przezornie więc brali pod uwagę ewentualność zbrojnego zrywu Polaków już w trakcie projektowania linii.

W 1863 r. tabor KP-W składał się z 373 parowozów, 819 wagonów osobowych i 7545 towarowych. Podczas powstania styczniowego 1863 r. KP-W stała się, zgodnie ze swym przeznaczeniem, strategiczną linią komunikacyjną dowozu do Kongresówki pułków rosyjskich i ich zaopatrzenia. Jeszcze przed wybuchem powstania wśród kolejarzy, a także w zarządzie KP-W powstała zakonspirowana komórka, której członkiem był m.in. Bronisław Antoni Szwarce (1834–1904), działacz niepodległościowy i tłumacz literatury rosyjskiej, m.in. poezji Michaiła Lermontowa i Aleksandra Puszkina, zatrudniony przy budowie kolei jako inżynier w Łapach pod Białystokiem. Kierował on Wydziałem Spraw Wewnętrznych Centralnego Komitetu Narodowego do 22 XII 1862 r., tj. do aresztowania i osadzenia w Cytadeli Warszawskiej.

Groźba represji nie odstraszyła polskich pracowników kolei od różnych przedsięwzięć patriotycznych mających zasygnalizować odrębność narodową. Na stacjach w granicach guberni wileńskiej, grodzieńskiej i kowieńskiej umieszczono polskie nazwy z polskimi orłami. Po pewnym czasie zlikwidowano je w wyniku interwencji carskiej żandarmerii. Na parowozach przewożono broń i amunicję oraz nielegalną literaturę. Władze rosyjskie rozpoczęły masowe zwolnienia i represje wobec kolejarzy Polaków, na newralgicznych stanowiskach zastępowano ich lojalnymi Niemcami lub Rosjanami. W warsztatach głównych kolei w Łapach naprawiano broń i produkowano amunicję. Wielu pracowników kolei walczyło czynnie z bronią w ręku.

Już pierwszego dnia powstania w Łapach dwóch maszynistów, nie informując obsługi stacji, uruchomiło parowóz stojący na terenie warsztatów kolejowych, aby wyruszyć nim w kierunku Warszawy. Kresem podróży była stacja Szepietowo, gdzie zatrzymał ich powstańczy patrol, do którego niezwłocznie się przyłączyli.

Łapy, ze względu na przebieg KP-W, były ważnym punktem strategicznym na mapie Imperium, tą trasą przechodziły bowiem transporty wojsk rosyjskich w kierunku Warszawy. Ponadto zbudowano tutaj most kolejowy na Narwi, umożliwiający przejazd pociągów z Królestwa Polskiego do zachodnich guberni Cesarstwa Rosyjskiego. Dlatego w pierwszych godzinach insurekcji stacja Łapy została zajęta przez oddziały powstańcze, jednakże już po kilku dniach kontrola nad nią z powrotem przeszła w ręce rosyjskie. Za to akcje dywersyjne na torach do Warszawy były prowadzone przez Polaków aż do stłumienia powstania.

Bronisław Deskur | Fot. Wikipedia

Z kolei na stacji Kietlanka, nieopodal Czyżewa w powiecie ostrowskim, 13 V 1863 r. doszło do bitwy pomiędzy oddziałem powstańczym dowodzonym przez ppłk. Ignacego Mystkowskiego (1826–1863) ps. „Ojciec” i mjr. Bronisława Deskura (1835–1895), cywilnego naczelnika województwa podlaskiego, a grupą wojsk rosyjskich generała-majora Tolla. Dzięki pomocy dróżnika został wykolejony pociąg wojskowy, w wyniku czego zginęło lub odniosło rany około 600 żołnierzy i 20 oficerów. W bitwie tej jednak dzięki zdradzie powstańcy ponieśli duże straty, poległo 100 ludzi, m.in. ich dowódca, pełniący obowiązki naczelnika powiatów: ostrołęckiego, przasnyskiego i pułtuskiego. Atak na rosyjski pociąg wojskowy uwieczniony został na jednej ze współczesnych rycin. (…)

Koleje odegrały ważną rolę także w sferze zaopatrzenia nie tylko armii zaborczej. Pomoc w dostawach broni i amunicji przeznaczonych dla Królestwa Polskiego stała się najważniejszą kwestią już na przełomie 1862 i 1863 r. Organizatorzy powstania mieli swoich agentów, którzy działali na terenie Niemiec, Belgii, Francji i Anglii. Zakupów dokonywano najczęściej w wielkich firmach handlowych w Leodium (Liege) i Londynie, skąd transporty kierowano przez Hamburg do Gothy, Lipska, Drezna, Wrocławia i Legnicy, dalej do Raciborza, Lublińca, Katowic lub Mysłowic. Szlak ten wytyczała m.in. Instrukcja dla Komisarza Nadzwyczajnego Nr 3846/1108, wydana 30 XI 1863 r. w Warszawie przez Rząd Narodowy. Rewolwery sprowadzano z Bremy, kosy z Hagen w Westfalii, szable z Solingen, a karabiny z Schmalkalden.

„Breslauer Zeitung” w doniesieniu z Monachium informowała, iż na dworcu wschodnim w Passau „leży 50 pak broni przeznaczonej dla polskich powstańców, jednak bez możności dalszego przewozu, ponieważ bez pozwolenia (Waffen-pass) nie wpuszczają broni do Austrii”. Podobnej treści komunikat zamieściła gotajska „Tageblatt”: „że przesyłkę broni przeznaczonej do Polski poddano tam rewizji urzędu podatkowego, i że dotąd jeszcze leży ta broń u tamtejszego spedytora”.

Jeszcze w listopadzie 1862 r. swoją agenturę powołała we Wrocławiu paryska Komisja Broni, w skład której wchodzili: uczestnik powstania 1830/1831 i Wiosny Ludów gen. Józef Wysocki (1809–1873), Włodzimierz Milewicz i dziennikarz Józef Ćwierciakiewicz (1822–1869), a w której agentem do spraw zakupów broni był Marian Langiewicz (1827–1887). Komisja prowadziła także werbunek oficerów wśród emigrantów. (…)

Lokomotywa KkStB (Kraków) parowozom nadawano imiona. Lata 60-70 XIX wieku | Fot. Wikipedia

Na Śląsku w trakcie przygotowań do powstania zjawił się także młody książę Roman Adam Wilhelm Czartoryski, syn Adama Konstantego z Jutrosina i Wandy Radziwiłłówny, absolwent gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu, student prawa w Berlinie i Bonn. W pierwszych dniach stycznia 1863 r. przyjął posadę prawnika we Wrocławiu. Według pruskich akt procesowych (zarzuty dotyczyły nie tylko „rzekomych dynastycznych aspiracji rodu”), książę podjął się „na życzenie” Jana Działyńskiego zadania sprowadzania broni z Anglii. W końcu lutego 1863 r. pod pretekstem choroby oczu wystąpił ze służby rządowej, wyjechał z Wrocławia i udał się przez Poznań, Berlin, Paryż do Londynu. W Poznaniu spotkał się z J. Działyńskim, a w stolicy Francji z Władysławem Czartoryskim. Związał się wtedy z Hotelem Lambert i wspierał

finansowo powstanie styczniowe, co przypłacił półtorarocznym pruskim więzieniem. (…)

Z Wrocławia szlak agentów i emisariuszy wiódł do przygranicznych osad przemysłowych Górnego Śląska: Mysłowic i Katowic, gdzie na przełomie 1860 i 1861 r. Stanisław Maciejewski założył filię firmy Bronisława Ostrzyckiego pod nazwą „Skład importowanych cygar i kantor informacyjny i komisyjny”.

Policja pruska w Katowicach bardzo szybko zwróciła uwagę na jego działalność. Podejrzenie wzbudził fakt, iż Maciejewski „o ile mało łożył starań ku prowadzeniu interesów handlowych, o tyle w ciągłych zostawał stosunkach z urzędnikami drogi żelaznej, Polakami, z którymi natychmiast po przybyciu do Katowic ścisłą zawarł znajomość”.

W grupie tej znaleźli się m.in.: rzemieślnik Karol Lehmann, piekarze Ferdynand Zips i Kluska, urzędnik celny Knopf oraz ekspedytor kolejowy z Mysłowic, Kazimierz Szremmer.

Lokomotywa KkStB 18 CWAŁ z lat 50. XIX w. | Fot. Wikipedia

Maciejewskiemu w szczególności zależało na kontaktach z pracownikami poczty i kolei. Jego agentami najczęściej bywali miejscowi Ślązacy rekrutujący się spośród robotników, rzemieślników i rolników. Wpływy organizacji był jednak znacznie szersze, sięgając poprzez Wrocław m.in. do dalekiego Heidelbergu, Gothy, Berlina i Drezna. Śląscy konspiratorzy przesyłali broń transportem kolejowym przez Szczakową do Krakowa, a nawet przez Morawską Ostrawę do Łańcuta. Część dostaw kierowano do Dąbrowy i Sosnowca, gdzie m.in. felczer Władysław Bruder zajmował się organizacją pomocy dla powstania, zbierając i przesyłając sprzęt medyczny, odzież i żywność. Ślązacy dostarczali w tym czasie ubrań, bielizny, butów lub surowców i materiałów na ich wykonanie. Okrężny szlak wiódł przez Mysłowice, Szczakową i Maczki, gdzie przebiegała granica rosyjsko-austriacka.

Cały artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Anonse prasowe na Śląsku na temat kolei w Królestwie Polskim na tle powstania 1863–1864” znajduje się na s. 6–7 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Anonse prasowe na Śląsku na temat kolei w Królestwie Polskim na tle powstania 1863–1864” na s. 6–7 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze