Akcjonariusze Stoczni Szczecińskiej zostali okradzeni! O tym się nie mówi. Dokąd zmierza polityka obecnie rządzących?

Zastanawiam się, czy nie byłem wykorzystywany do celów, które ktoś sobie zamierzył. Wtedy nie tylko ja zostałem oszukany – 10 milionów. A dzień dzisiejszy pokazuje, że umiejętnie nad nami pracowano.

Krzysztof Skowroński
Lech Wydrzyński

Jeśli chodzi o tereny akcjonariatu Porty Holding Stoczni Szczecińskiej, to oprócz zamiatania na pochylni i jej odkurzania nic się nie dzieje, bo przed przystąpieniem do odnowienia dawnej infrastruktury jest prowadzona inwentaryzacja szkód pozostałych po 2002 roku i po Stoczni Nowej. Szczeciński Park Przemysłowy, który teraz zarządza majątkiem w imieniu Skarbu Państwa, hale podnajmuje różnym spółeczkom czy osobom fizycznym. (…)

Te tereny są nadal własnością akcjonariuszy Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA. W różnych wywiadach, w różnych informacjach nie podaje się, kto naprawdę jest właścicielem tych terenów. Procedura upadłości z 2002 r. nie została zakończona i akcjonariusze nadal są prawnymi właścicielami terenu. (…)

Skarb Państwa, ówczesny minister kupił za złotówkę jedną z córek Porty Holding, ASS, która zajmowała się piaskowaniem, malowaniem itd. I ówczesny zarząd tej spółki z prezesem panem Stachurą zamienili ASS na stocznię Nową. Skarb państwa kupił za złotówkę córkę Porty Holding.

To się odbyło ze złamaniem wszelkich procedur statutowych spółki Porty Holding. Bo żeby sprzedać jakąś część majątku Porty Holding, trzeba mieć zgodę właściciela, jakim jest Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, a to się odbyło z pominięciem tego i ówcześnie rządzący wiedzieli o tym, bo żeśmy o tym informowali, odbyłem rozmowy, wszystko było prowadzone w Warszawie. Dzisiaj ze zdumieniem przyjmuję informację, że w Szczecińskim Parku Przemysłowym jakby zapomnieli, kto jest rzeczywistym właścicielem. (…)

Pracownicy mieli 25% udziałów, zarząd Porty miał dwa razy po 5% i resztę inne podmioty. (…)

Stocznia Szczecińska Nowa powstała na bazie, jak wspomniałem, tej córki ASS. A ja wtedy już mówiłem, że ją powołano na okres przejściowy, żeby ukryć przestępstwa, które zdarzyły się w 2002 roku. I nie kto inny, jak ówczesny minister gospodarki, później wiceminister skarbu Jacek Piechota, cały ten układ SLD, który wtedy rządził, wpadli na pomysł występowania do Unii Europejskiej o wsparcie finansowe na tzw. restrukturyzację przemysłu okrętowego w Polsce. No i otrzymali 5,5 miliarda.

To nie jest mało, bo nie tylko ja, ale wszyscy znający się na budowie stoczni wiedzą, że to wystarczyłoby do wybudowania stoczni na łące, od zera. A stocznia Nowa, wchodząc w cały układ, miała za sobą całą infrastrukturę, pracowników, całą inżynierię, biuro projektowe, konstrukcyjne. Miała wszystko. Ten zarząd, który oskarżono o defraudacje, to wszystko mógł prowadzić. Ale im chodziło tylko o to, żeby te pieniądze skasować. (…)

Liczyłem, że dobra zmiana przyniesie funkcjonowanie prawa i sprawiedliwości, ale zaczyna mnie niepokoić, że ministrowie, z którymi się spotykałem, odbierali ode mnie osobiście wszelkie dokumenty niezbędne, żeby uzyskać wiarygodne informacje i z nich skorzystać – a mimo wcześniejszych zapewnień o rewitalizacji stoczni przemysłu okrętowego, na dzień dzisiejszy się o tym nie mówi. Dlatego zaczynam się zastanawiać, dokąd zmierza polityka obecnie rządzących. (…)

Jeżeli chce się coś odrestaurować, a wie się, że zostało to nabyte niezgodnie z prawem, to chyba ma się świadomość, że trzeba będzie stracić to, co się włożyło. A po trzecie – ten majątek od samego początku, od upadłości, cały czas należy do podatnika. (…)

Jestem akcjonariuszem Porty Holding, to znaczy jestem jej współwłaścicielem, tych terenów itd. Po drugie jako stoczniowiec interesowałem się całą sprawą od 2002 roku i to pozwoliło mi dojść do wiedzy, której inni nie mają: w jaki sposób i co załatwiano, informowano czy robiono, przygotowywano, jakie osoby brały w tym udział.

Mogę powiedzieć oficjalnie, że Jacek Piechota przygotował grupę związkową, która mu pomogła w załatwieniu tej sprawy. To była Solidarność ’80 Stoczni Szczecińskiej. Wszystko wykonali, powołali komitet, na którego czele stanął śp. Marian Jurczyk. Wcześniej odbyła się jego lustracja i sąd lustracyjny uznał go za agenta służb specjalnych o pseudonimie „Święty”. A w podziękowaniu za sprawę stoczni został sądownie oczyszczony i mógł korzystać z tych przywilejów, które sąd lustracyjny mu odebrał, czyli że nie mógł funkcjonować jako osoba publiczna. (…)

Myślę, że pan Wałęsa, czyli „Bolek”, wiedział doskonale, kim jest Jurczyk. Oni nawzajem wiedzieli, kto jest kim. Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że strajki sierpnia ‘80 i to wszystko, to nie były zrywy robotników. Jedynym niekontrolowanym strajkiem był ten w Gdańsku, który Wałęsa zamknął w ciągu trzech dni i dopiero interwencja Aliny Pieńkowskiej, Anny Walentynowicz i tej grupy spowodowała, że nie został przerwany. To był jedyny strajk niekontrolowany przez agenta.

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Lechem Wydrzyńskim, stoczniowcem, prezesem Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego, pt. „Słudzy i wolni obywatele”, znajduje się na s. 8 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego ze Zdzisławem Szostkiem pt. „Akcjonariusze Stoczni Szczecińskiej zostali okradzeni!” na s. 8 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze