Budzisz: Łukaszenka twierdzi, że obecność międzynarodowych obserwatorów to wywieranie presji na wyborców

Czy Rosja nadal chce „połknąć Białoruś”? Jaka będzie pozycja Łukaszenki po wyborach prezydenckich? Marek Budzisz o wyborach na Białorusi i negocjacjach ws. rosyjskich instalacji wojskowych.

Marek Budzisz mówi o niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi. Od wtorku można głosować przedterminowo. Władze informują o wyjątkowo wysokiej frekwencji. Jak mówi ekspert, jest ona rezultatem dorzucania kart wyborczych do urn przez komisje.

Należy to rozumieć jako determinację władzy, by przeprowadzić swój scenariusz, którym jest sfałszowanie wyborów.

Prezydent Alaksandr Łukaszenka twierdzi, że obecność międzynarodowych obserwatorów to wywieranie presji na wyborców. Dlatego obserwatorzy zostali aresztowani. Ekspert ds. wschodnich przytacza sondaż z białoruskiej telewizji publicznej, w którym głowa państwa miała 70 proc. poparcia.

Łukaszenka  stwierdził ostatnio, że ktoś „podrzucił” mu koronawirusa. Wskazał on, że Wagnerowców do jego kraju wysłali ludzie na poziomie wiceministra:

Dobrym relacjom między Białorusią a Rosją szkodzi nie Putin a urzędnicy.

Gość „Poranka WNET” ocenia, że w interesie Moskwy jest pozostawienie Łukaszenki w roli przywódcy białoruskiego, przy jednoczesnym osłabianiu jego pozycji. Odpowiada na pytanie, czy Rosja nadal chce „połknąć Białoruś”.

Bezpośrednie przyłączenie Białorusi do Rosji jest jej niepotrzebne, gdyż wiązałoby się z ogromnymi kosztami utrzymania nierentownej gospodarki białoruskiej.

Przewiduje, że Łukaszenka po sfałszowanych wyborach będzie słabszy niż był jeszcze pół roku temu. Przypomina, że zbliżają się negocjacje ws. rosyjskich instalacji wojskowych na Białorusi. Podpisana na 25 lat umowa dzierżawy kończy się w czerwcu przyszłego roku. Kreml będzie zabiegać o stworzenie swojej bazy lotniczej w okolicach Bobrujska.

To będzie sprawdzian, na ile narracja Łukaszenki, że jest gwarantem niezależności od Rosji, jest wiarygodna.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się również do wczorajszego zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy. Za dalece niewłaściwe uważa zachowanie części parlamentarzystów opozycji podczas uroczystości.

Nie przystoją w parlamencie takie zachowania […] To jest po prostu wstyd. Ludzie wstydzą się za swoich parlamentarzystów, którzy nie przyszli lub przyszli, aby się wygłupiać.

Sądzi, że orędzie prezydenta nie powinno być okazją do takich demonstracji, jakie miały miejsce ze strony polityków opozycji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Zaprzysiężenie Prezydenta RP. Andrzej Duda: Jestem otwarty na współpracę. Wszyscy obywatele są sobie równi

Prezydent Andrzej Duda złożył przysięgę prezydencką na II kadencję. W swym przemówieniu przypomina on swój program prezydencki.

Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu.

Od tych słów pochodzących z rozdziału V Konstytucji 3 Maja rozpoczyna swoje przemówienie nowozaprzysiężony na drugą kadencję prezydent Andrzej Duda. Podkreśla on, że mimo epidemii, zmiany kandydata wybory prezydenckie odbyły się w sposób sprawny i demokratyczny. Zwróca uwagę na wysoką frekwencję w tegorocznym wyborach:

5 lat temu zagłosowało o ponad 4 mln Polaków mniej. Naszym celem za 5 lat jest mieć frekwencję ponad 70-procentową.

Prezydent widzi w zwiększającej się frekwencji przykład demokratyzacji polskiej wspólnoty politycznej. Przypomina, że po wygranej wyciągnął rękę do swego kontrkandydata:

Jestem otwarty na współpracę.

Przypomina wspólne obchody setnej rocznicy niepodległości i powołania Rządu Obrony Narodowej Wincentego Witosa. Andrzej Duda mówi, że współpracy politycznej między różnymi środowiskami nauczył go jego poprzednik na urzędzie:

Tak rozumował mój mistrz Lech Kaczyński, szukał w polityce wspólnych mianowników, wspólnych spraw.

Prezydent przypomina swój program wyborczy, zapowiadając, na czym chce skupić się przez najbliższe pięć lat:

 Św. Jan Paweł II apelował wielokrotnie byśmy otoczyli rodzinę szczególną ochroną.

Pierwszą kwestią, na której chciałby się skupić jest rodzina. Prezydent RP przywołuje podpisaną przez siebie Kartę Rodziny. Kolejną istotną kwestią jest działania na rzecz wszystkich Polaków, niezależnie od ich miejsca zamieszkania:

Polska wieś potrzebuje szczególnej opieki ze strony państwa.

W trakcie drugiej kadencji Andrzeja Dudy będzie miała miejsce prezydencja Polski w OBWE. Jest to okazja, która powinna być wykorzystana, by zasadą w stosunkach międzynarodowych była „siła prawa, a nie prawo siły”. W tym kontekście istotne jest dążenie do „pełnej integralności terytorialnej dla Ukrainy”.

Głowa polskiego państwa wskazuje na wagę inwestycji infrastrukturalnych, takich jak przekop Mierzei Wiślanej, budowa CPK, ale też jak inwestycje lokalne. Swoje przemówienie prezydent kończy deklaracją wiary:

Wierzę w Boga, ale nie każdy musi w Niego wierzyć, by uznawać uniwersalne wartości, na których jest oparta Polska.

Przypomina, że Polska wraz z chrztem wpisała się w cywilizację europejską.

Boże błogosław Polskę!

A.P.

Marek Pęk o bojkocie ceremonii zaprzysiężenia: Jestem oburzony takim zachowaniem

Marek Pęk o tym, kiedy tzw. opozycja totalna uznaje wynik demokratycznych wyborów, a kiedy nie oraz o rekonstrukcji rządu, przemówieniu prezydenta i zebraniu Rady Mediów Narodowych.

 

Widać ogromną mobilizację. Kancelaria Sejmu staje na głowie.

Marek Pęk mówi o ostatnich przygotowaniach do uroczystego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, na którym zaprzysiężony zostanie prezydent Andrzej Duda. Wszystko odbędzie się przy zastosowaniu najwyższych środkach bezpieczeństwa i przy udziale okrojonej liczby posłów i senatorów. Nasz gość wyjaśnia, że każdy parlamentarzysta otrzyma komplet złożony z maseczki i rękawiczek.

Pan Prezydent mocny akcent położy na aspekcie scalającym.

W opinii senatora prezydent Duda zapowie kontynuacje dobrej polityki oraz dążenie do pojednania między zwaśnionymi stronami konfliktu politycznego. Jednak zapowiedzi bojkotu zaprzysiężenia temu pojednaniu nie sprzyjają.

Jestem oburzony takim zachowaniem. Tą taktykę działania opozycji totalnej, jak sama się nazwała, obserwuję od pięciu lat.

Gość „Poranka WNET” wyraża nadzieję, że oponenci Zjednoczonej Prawicy zmienią swoją postawę na bardziej konstruktywną. Obecnie bowiem tzw. opozycja totalna uznaje zasady demokratyczne, tylko wtedy kiedy to ona wygrywa wybory. Tymczasem ostatnie wybory są już kolejnymi, które zwyciężył obóz Zjednoczonej Prawicy. Pęk zarzuca politykom Koalicji Obywatelskiej hipokryzję i niepoważne zachowanie.

Parlamentarzysta zapowiada wyjazdowe posiedzenie posłów i senatorów PiS. Po zakończeniu kampanii wyborczej konieczne jest dokonanie podsumowania i zarysowanie planów na dalszą część kadencji Sejmu.

Mamy przed sobą co najmniej trzy i pół roku rządzenia.

Nie ma koncepcji zmiany na stanowisku premiera. Ministerstw, zgodnie z propozycją Jarosława Kaczyńskiego, ma być mniej. Wicemarszałek Senatu komentuje także zapowiadane zebranie Rady Mediów Narodowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Semka: Rafał Trzaskowski nie jest dobrym kandydatem na lidera szerszego ruchu politycznego

Piotr Semka mówi o „powrocie do totalności” przez Rafała Trzaskowskiego w obliczu pojednawczych gestów prezydenta Andrzeja Dudy.

Domyślam się, że w swoim orędziu, prezydent Andrzej Duda nawiąże do swoich koncepcji koalicji polskich spraw tzn. będzie wpierał wszelkie inicjatywy, które będą miały na celu ulepszanie życia polskiego społeczeństwa. Taki model prezydentury był zapowiadany już po wygranej Andrzeja Dudy. Myślę, że w dużej mierze prezydent zyskuje punkty z racji swojego umiarkowanego tonu – mówi gość Krzysztofa Skowrońskiego.

Piotr Semka mówi o „powrocie do totalności” przez Rafała Trzaskowskiego w obliczu pojednawczych gestów Andrzeja Dudy. „Rafał Trzaskowski nie jest dobrym kandydatem na lidera szerszego ruchu, ponieważ jego działania są nieczytelne” – twierdzi. Piotr Semka uważa, że jest on politykiem niezdecydowanym, nieradzącym sobie w momentach krytycznych. Zdaniem publicysty postawa prezydenta Warszawy wskazuje, że nie nadaje się on na lidera opozycji.

Rozmówca zwraca uwagę, że po zwycięstwie wyborczym Andrzeja Dudy nie dano jego zwolennikom okazji do świętowania. Przeniesienie wieczoru wyborczego do Pułtuska nie było najlepszym pomysłem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./M.N.

Paweł Sałek: Nie powinniśmy wyciągać naszych sporów wewnętrznych na forum międzynarodowe

Paweł Sałek o uroczystościach zaprzysiężenie Prezydenta RP- planie ich przebiegu i bojkocie ze strony polityków opozycji.

Paweł Sałek odpowiada na pytanie, w jaki sposób Polska mogłaby pomóc Libanowi, po eksplozjach w jego stolicy. Jest to sprawa dla MSZ. Wyraża nadzieję, że obecna sytuacja nie doprowadzi do kolejnego konfliktu w regionie.

Doradca prezydenta Andrzeja Dudy mówi o przygotowaniach do jutrzejszego zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy. Po złożeniu przysięgi głowa państwa wygłosi orędzie, w którym zawarta będzie wizja jego drugiej kadencji. Nasz gość zauważa, że Andrzej Duda „jest drugim prezydentem, który będzie piastował funkcję prezydenta na drugą kadencję”  [w III RP-przyp. red.].

W Sejmie odbędzie się krótkie spotkanie z Konwentem Sejmu i Senatu.

Uroczystościom będzie towarzyszyć msza św., którą odprawi abp Stanisław Gądecki. Wśród spotkań będą uroczystości będą te związane z funkcją Prezydenta RP jako wielkiego mistrza Orderu Orła Białego i zwierzchnika armii. Szczegółowy plan uroczystości może się zmienić wskutek wymagań związanych z reżimem sanitarnym.

W ocenie naszego gościa, jednym z najważniejszych wyzwań najbliższych pięciu lat będzie przywrócenie Polski na ścieżkę rozwoju. Istotny jest rozwój gospodarczy i zachowanie miejsc pracy.

Gość „Poranka WNET” wskazuje, że prezydenckiego orędzia słuchać będą ambasadorowie akredytowani w Polsce. Będą oni przysłuchiwać się orędziu prezydenta. W związku z tym, demonstracyjna nieobecność na zaprzysiężeniu prezydenta niektórych polityków opozycji negatywnie wpłynie na wizerunek naszego kraju na arenie międzynarodowej.

Nie powinniśmy wyciągać naszych sporów wewnętrznych na forum międzynarodowe.

Wśród tych, którzy nie pojawią się na zaprzysiężeniu prezydenta jest też Lech Wałęsa, który jest szeroko kojarzony za granicą.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Prof. Stępkowski: Skala naruszeń nie mogła w żaden sposób podważać wyniku wyborów

Czemu 90% protestów wyborczych nie spełniało wymogów formalnych? Przeciwko czemu najczęściej protestowali wyborcy? Prof. Aleksander Stępkowski o orzeczeniu SN ws. ważności wyborów prezydenckich.

Dr hab. Aleksander Stępkowski zapowiada, że Sąd Najwyższy dzisiaj przed południem ogłosi orzeczenie ws. ważności wyborów prezydenckich. Jak mówi, znaczna część protestów wyborczych miało treść podobną do wzorów dostępnych w internecie. Wiele nie spełniało wymogów formalnych, które to wymogi przypomina. Rzecznik SN dodaje, że niektóre protesty zawierały treści nienadające się do publicznego omawiania. Większość miała charakter publicystyczny. Część skarg zostało uznanych za zasadne, jednak, jak wskazuje, są to jednostkowe przypadki, tak, że

Skala naruszeń nie mogła w żaden sposób podważać wyniku wyborów ogłoszonego przez Państwową Komisję Wyborczą.

Wskazuje, że w protestach dominowały zarzuty o to, że wybory nie miały prawa odbyć się w tym roku. Zauważa, że „obywatele traktują to jak okazję do zamanifestowania swych poglądów politycznych”. W rezultacie tylko 10 proc. protestów spełniało wymogi formalne. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zdradza, że wśród pozytywnie rozpatrzonych spraw były takie, że np. komuś komisja nie wydała karty, bo ktoś wcześniej podpisał się w kratce przy nazwisku tej osoby na spisie wyborców. Sąd Najwyższy rozpatrzył także protest Koalicji Obywatelskiej, uznając, że nie może nadać mu dalszego

Jako dowód załączono dość mechaniczny wydruk z formularza internetowego. Były tam dość rozmaite treści.

Skład pochylił się nad ośmioma tomami wydruków z internetu, jednak zawarte w nich oskarżenia zostały ocenione jako nieweryfikowalne. Same zarzuty, jak zauważa prof. Stępkowski, były precyzyjnie opisane.

Poruszony zostaje również temat kwestionowania przez część sędziów Sądu Najwyższego członków niedawno utworzonych izb. Sędziowie wystąpili z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE ws. stosunku pracy nowych sędziów. Wskazuje, że

Sprawy ewidentnie nie były zawisła, gdyż nie doręczono pozwów stronom.

Ocenia to jako formę presji na sędziów orzekających o ważności wyborów prezydenckich. Prof. Stępkowski mówi również o nieprawidłowościach w użytkowaniu służbowych mieszkań przez sędziów SN w stanie spoczynku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Polityka jest roztropną troską o dobro wspólne. To, co dzieje się ostatnio, nie jest roztropne ani nie wynika z troski

Rzeczywistość pokazuje, że status polityka można uzyskać przez zasiedzenie, jak np. w wypadku Janusza Korwin-Mikkego, którego kasta autentycznie nie lubi, ale swoje miejsce rzeczywiście zasiedział.

Piotr Sutowicz

Nie twierdzę, że złe jest to, że między grupami politycznymi i stojącymi za nimi dziennikarzami i innymi autorytetami, często zresztą całkowicie samozwańczymi, toczy się spór. To niestety wpisane jest w naturę systemu, a od czasu, kiedy wymyślono ideologie polityczne, ludzie ci dzielili się według linii podziału właśnie przez nie wyznaczonych. Czy to koniecznie musi być złe? (…)

Bo czyż powinniśmy się spierać co do tego, czy mamy żyć w bezpieczeństwie? Czy przedmiotem walki politycznej powinny być kwestie inwestycji przemysłowych, czy – ogólnie rzecz biorąc – infrastrukturalnych, służących społeczeństwu, a szerzej – całemu narodowi? Czy kwestia rozwoju społecznego musi być elementem irracjonalnych awantur? Oczywiście, że nie. Z drugiej jednak strony rozumiem, że ktoś może podnosić argumenty, w których wyraża troskę o ochronę środowiska, czy też większą niż inni uwagę przykłada do konieczności ochrony świata pracy przed nadmierną eksploatacją i wyzyskiem. Tyle tylko, że nie powinno tu być zacietrzewienia, a jeszcze gorzej, kiedy za nim stoi płatna agentura. (…)

Polityka współczesna bowiem niestety nie dąży do rozwiązania problemu, co najwyżej do przekonania jakiejś większości do swoich racji. Jeżeli mam wiedzę na jakiś temat, to bywa, że chcę się nią podzielić. Jeżeli mam pomysł natury społecznej, to muszę do niego przekonać… no właśnie, kogo? Społeczeństwo? Raczej to mi się nie uda. Polityków albo główne ośrodki medialne? Jedni i drudzy muszą wiedzieć, że coś z tego będą mieli, a fakt, czy ów mój rzeczony pomysł jest dobry, może okazać się drugorzędny. (…)

„Nasze dzieci powinien leczyć ktoś spoza świata medycyny. Nasze domy powinien budować ktoś spoza świata architektury. Naszym państwem powinien rządzić ktoś spoza świata polityki. To równie niemądre zdania, nie sądzicie?”

(…) Wpis, z jednej strony dziwny, z drugiej znamienny. Dziwny, bowiem obóz polityczny kierowany przez pana Tuska, a potem jego następców, w trakcie kampanii często sięgał po kandydatury spoza polityki. Na listach Platformy Obywatelskiej (u przeciwników zresztą bywało podobnie) widnieli sportowcy, artyści, dziennikarze i ludzie innych, niekoniecznie politycznych profesji. Jakoś wtedy było to akceptowane. Zresztą na Ukrainie prezydentem również jest ktoś spoza polityki, a nawet powiązanej z nią gospodarki. A obecny prezydent Stanów Zjednoczonych, zdaje się, w tej dziedzinie zaktywizował się w dość zawansowanym wieku; jeden z jego wybitnych poprzedników zaś był przez większość życia aktorem. Inny aktor, były kulturysta Arnold Schwarzenegger, był np. gubernatorem Kalifornii, a w szranki walki prezydenckiej nie stanął z powodów prawnych. Takich przypadków jest na tyle dużo, że spokojnie można powiedzieć, że nie ma czegoś takiego, jak 100% obecność polityków w polityce. A bez bawienia się w procenty powiem, że liczba ta może okazać się całkiem mała. Chyba więc nie o to chodzi. (…) Sprawa jest jasna. Chodzi o rządy sprawowane przez zamkniętą kastę.

Pojęcie ‘kasty’ jest używane niezwykle często. Ostatnio w odniesieniu do sędziów. Ten przypadek jednak może okazać się tylko jednym klockiem w ramach kastowego układu obowiązującego, czy też wprowadzanego natrętnie, współcześnie. W swym wpisie Donald Tusk zestawił polityków w jednym rzędzie z zawodami, które wymagają fachowego kształcenia i zdobywanego latami doświadczenia. Rzeczywiście wolałbym, by leczył mnie ktoś, co do kogo byłbym przekonany, że potrafi to robić, a umiejętności ma poparte wiedzą teoretyczną. Tylko, że… lekarzem ani murarzem nie zostaje się ze społecznego wyboru. Co prawda, w ramach systemu mam pewną możliwość udania się do tego czy innego medyka, ale demokracją bym tego nie nazwał.

Jeżeli mowa o kastowości systemu, to w tym sensie, że aby zostać przyjętym do jakiegoś zawodu, należy – przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz – spełnić pewne kryteria, które bywają nieczytelne i wydają się nie do przebrnięcia dla kogoś spoza grona zaufanych, powiązanych czy to rodzinnie, czy środowiskowo osób. O takową kastowość bywają posądzani właśnie lekarze, prawnicy, często dziennikarze i pewnie cały szereg innych zawodów.

Politycy teoretycznie pochodzą z wyboru, który powinien być nieskrępowany. W konstytucji i wszystkich innych aktach prawnych, nie tylko Polski, obywatele mają zagwarantowane nie tylko czynne, ale i bierne prawo wyborcze. To znaczy, że po spełnieniu pewnych postulatów ustawowych, teoretycznie równych dla wszystkich, możemy stawać w szranki na każdy obieralny urząd w państwie, a nawet w strukturach międzynarodowych, konkretnie Parlamentu Europejskiego. Sprawa jest więc prosta i oczywista. Przytoczony tweet pana Tuska zdaje się kontestować ten porządek rzeczy. Może nawet nawołuje on tu do zmiany systemu na taki, w którym taka możliwość, choćby teoretyczna, nie była powszechnie dostępna. Polityka bowiem ma być domeną polityków, kimkolwiek mieliby oni być.

Wcześniej uczyniłem uwagę, że autorowi chyba nie chodzi o promocję politologów, a tytuł technika polityka czy też magistra polityka chyba nigdzie nie jest nadawany. Moim zdaniem sprawa jest prosta: mianem polityka można nazwać tego, kogo kasta do takiej godności dopuści. Może to być sportowiec, prostytutka, murarz bądź magister historii, ale prawo do bycia politykiem musi mu być nadane z wewnątrz grupy polityków, tak jak w wypadku prawa przynależności do partii czy stowarzyszenia, które można uzyskać na mocy decyzji odpowiednich ciał statutowych. Rzeczywistość pokazuje, że status polityka można też uzyskać przez zasiedzenie, jak np. w wypadku Janusza Korwin-Mikkego, którego kasta autentycznie nie lubi i pewnie wolałaby by go nie było, ale swoje miejsce rzeczywiście zasiedział i zdobył sobie w ten sposób prawo obecności w tym gronie. Chociaż nie brak głosów, że on i jemu podobni powinni być otoczeni „kordonem sanitarnym” ze strony mediów, czyli mieliby nie istnieć w sferze publicznej, co jednak w dzisiejszych czasach dekoncentracji informacji może być trudno wykonalne.

Tak więc to kasta polityków miałaby sprawować rządy, których demokratyczna legitymacja byłaby rzeczą wtórną. Po co bowiem utrzymywać dość kosztowną fasadę? Z drugiej jednak strony jest ona jakoś korzystna.

Ludzie mediów i społeczeństwo czerpią niejaką przyjemność z obserwacji tego, co im się wydaje autentycznym dyskursem społecznym.

Być może pan Tusk uważa, że jest warte zachodu, by owa fikcja powszechnej demokracji była na razie zachowana.

Pragnę zwrócić uwagę, że umacniający się najwyraźniej system kast jest zerwaniem z tradycjami intelektualnymi Europy, a nawiązuje do bardzo starej aryjskiej tradycji zachowanej częściowo do dziś dnia choćby w Indiach. Czy tendencja ta będzie kontynuowana, oczywiście czas pokaże.

Cały artykuł Piotra Sutowicza pt. „Kasta polityków i polityka kastowości” znajduje się na s. 15 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Kasta polityków i polityka kastowości” na s. 15 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Troska o człowieka jest doskonałym parawanem dla osiągania celów przez luciferae militans – żołnierzy jasności

Edukację seksualną wprowadzono w Rosji bolszewickiej i w Węgierskiej Republice Rad. Odtąd po dzień dzisiejszy postulat kształcenia erotycznego dzieci pojawia się stale w środowiskach „postępowych”.

Jan Martini

Największą troską Sorosa jest szerzenie demokracji, a jak powszechnie wiadomo, najlepiej wdraża się demokrację za pomocą tajnych stowarzyszeń. Takim stowarzyszeniem jest tajemniczy Klub Bilderberg, który organizuje coroczne spotkania znakomitych osobistości, z bankierami i możnymi tego świata na czele. Media nie mają wstępu na obrady, a uczestników obowiązuje tajemnica.

Politycy, którzy dostąpili zaszczytu zaproszenia często później zostają premierami czy prezydentami, bo takie są prawa demokracji. Tak było m.in. w wypadku Billa Clintona i Tony’ego Blaira, którzy po wizycie w Klubie Bilderberg zostali demokratycznie wybrani wolą elektoratu.

Rafał Trzaskowski był uczestnikiem takiego „konklawe” w roku 2019, twierdząc, że zaprosił go kolega Sikorski. Jest to prawdopodobne, bo Radosław Sikorski jest członkiem Komitetu Sterującego Grupy Bilderberg i uczestniczy (wraz ze swoją wpływową małżonką Anne Applebaum) we wszystkich spotkaniach od roku 2016. (…)

Twórcą założonego w 1954 roku Klubu Bilderberg był pochodzący ze spolonizowanej rodziny żydowskiej Józef Retinger – postać tajemnicza, o niezwykłym życiorysie. (…) Najbardziej mroczna część jego życiorysu to „wspomaganie postępu” w Meksyku, gdzie był doradcą z ramienia europejskiej masonerii. (…) W przeciwieństwie do rewolucji bolszewickiej, w Meksyku nie walczono z religiami, tylko konkretnie z religią katolicką (wspomagano np. zielonoświątkowców). (…)

Represje osiągnęły apogeum za prezydentury Plutarcha Callesa i właśnie temu prezydentowi doradzał Józef Retinger. Ogłoszono wówczas tzw. prawo Callesa, którego główne tezy odnoszące się do „wolnego i socjalistycznego wychowania młodzieży” głosiły: „Dziecko było w tyranii kleru, rodziców i nauczycieli, dziś ma stanowić o sobie; Każde dziecko od piątego roku życia należy do państwa; Wszystko zło pochodzi od kleru; Bóg nie istnieje, religia jest mitem, Biblia kłamstwem; Nie potrzebujemy uznawać żadnych bożków”. W obronie religii katolickiej wybuchło wówczas powstanie ludowe (tzw. Christiada) podczas którego śmierć poniosło 100 tys. ludzi. Dopiero interwencja Stanów Zjednoczonych skłoniła rząd do kompromisu i złagodzenia represji.

Jeden z ministrów gabinetu Callesa nadał swoim trzem synom imiona: Szatan, Lucyfer i Lenin, a minister oświaty wprowadził do szkół „edukację seksualną”. Wcześniej taką edukację wprowadzono w Rosji po rewolucji bolszewickiej i w komunistycznej Węgierskiej Republice Rad.

Odtąd aż po dzień dzisiejszy postulat kształcenia erotycznego dzieci pojawia się stale w środowiskach „postępowych”, czego wyrazem są słynne zalecenia WHO dla Europy. (…) „Ojcem założycielem” edukacji seksualnej był Wilhelm Reich – polski Żyd z Tarnopola, komunista, współpracownik Zygmunta Freuda we Wiedniu, który nauczał robotników, studentów i żołnierzy o sprawach seksu. Reich zauważył, że mówiąc o walce klas, szybko traci zainteresowanie słuchaczy, natomiast wszyscy chętnie słuchają pogadanek z dziedziny seksuologii.

Doskonałym parawanem dla osiągania faktycznych celów „żołnierzy jasności” (luciferae militans), którzy pchają świat w kierunku postępu i oświecenia, bywa troska o człowieka. Zalecenia WHO pisane przez ekspertów niemieckich mają na uwadze wyłącznie zdrowie i dobrostan dzieci (tylko europejskich! – tych z innych kontynentów już nie).

Cały artykuł Jana Martniego pt. „Żołnierze postępu” znajduje się na s. 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martniego pt. „Żołnierze postępu” na s. 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Czarnek: Gdyby Małgorzata Gersdorf stała na czele SN to wyrok ws. wyborów prezydenckich mógłby zostać skręcony

Jak ma się konwencja stambulska do realnych powodów przemocy domowej? Czy reforma sądownictwa się udaje? Prof. Przemysław Czarnek o tym, czym można by zastąpić konwencję antyprzemocową i o wyborach.

Ta konwencja stambulska niczemu nie służy […]. Te przepisy dotyczące przemocy domowej, przemocy wobec kobiet są w Polsce realizowany.

Prof. Przemysław Czarnek odnosi się do sprawy wypowiadanej przez rząd konwencji stambulskiej. Zauważa, że nie zmieniła ona nic na lepsze w krajach, gdzie została przyjęta, a które mają większy problem z przemocą domową niż Polska. Według naszego gościa nie adresuje ona faktycznych powodów przemocy domowej do których należą:

Seksualizacja życia, pornografia, domy publiczne na masową skalę- tzw. legalne na Zachodzie, rozpowszechniona antykoncepcja, alkoholizm i narkomania.

Konwencja zaś zamiast tego doszukuje się źródeł przemocy domowej w tradycyjnej rodzinie. Poseł PiS mówi, że obecnie jesteśmy pod pręgierzem lewackich ideologów. Wskazuje, że należy się odciąć od ideologicznej warstwy w konwencji, nie potępiając przy tym wszystkiego co w niej jest:

W miejsce konwencji stambulskiej można przyjąć konwencję pokazującą tradycyjną rodzinę w dobrym świetle. Konwencja stambulska pokazuje tradycyjną rodzinę w złym świetle, co jest głupotą samą w sobie.

Następnie tłumaczy, dlaczego rząd dokona rekonstrukcji. Chodzi o usprawnienie procesu decyzyjnego. Na pytanie, czy sam może znaleźć się w rządzie, odpowiada że jest wielu polityków Zjednoczonej Prawicy, którzy mogą obejmować posady rządowe. Prof. Czarnek wyjaśnia Prawo i Sprawiedliwość nadal nie cieszy się sympatią w wielkich miastach. Zauważa, że podczas wyborów prezydenckich:

Elektoraty zmobilizowały się obydwa, dlatego nie udało się wygrać w I turze.

Polityk zauważa, że trzeba przebijać się z przekazem do ludzi, gdyż ci nie wiedzą ile zrobił dla nich rząd. Podaje przykład młodego człowieka, który stwierdza, że nie będzie ze swych podatków płacił na dzieci w 500+. Stwierdza, że

Młody człowiek nie płaci podatków, bo zwolnił go z podatków rząd Mateusza Morawieckiego.

[Z podatku dochodowego do 26 r. życia, nie ze wszystkich podatków, jakie w Polsce są-przyp. red.]

Prof. Czarnek ocenia, że reforma sądownictwa jest skuteczna zauważając, że gdyby na czele Sądu Najwyższego stała Małgorzata Gersdorf to możnaby się obawiać „skręcenia” wyroku ws. oceny ważności wyborów prezydenckich. Obecnie, gdy SN, jak mówi, jest już niezależny i niezawisły, nie trzeba się tego obawiać.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jakub Maciejewski: Konwencja stambulska nie chroni kobiet, tylko promuje jeden światopogląd i jeden rodzaj organizacji

Co naprawdę jest w konwencji stambulskiej i jakie środowiska jej bronią? Jakub Maciejewski o polskiej polityce po wyborach prezydenckich.


Jakub Maciejewski opisuje polską politykę po wyborach prezydenckich. Redaktor sądzi, że w PO oraz Lewicy panuje kryzys, a Senat może być odbity przez PiS poprzez transfery partyjne. Nasz gość komentuje także sprawę zapowiadanego wypowiedzenia przez polski rząd konwencji stambulskiej. Wskazuje, że

Bardzo konkretne środowiska rozpętują histerię, że wypowiedzenie konwencji stambulskiej pozwoli na bicie kobiet.

Podkreśla, że wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej nie oznacza w żadnej mierze zgody na przemoc. Konwencja bowiem nie podnosi głównych przyczyn przemocy domowej, takich jak alkoholizm i bieda, ale wprowadza pojęcia takie jak płeć kulturowa. Dokument ten „promuje jeden światopogląd i jeden rodzaj organizacji”. Na jego wdrożeniu w życie zyskałyby feministki, które zgodnie z nim będą tworzyć gremia objęte de facto immunitetem dyplomatycznym.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.