Papież zachęca Ukrainę do poddania się? Komentarz bp. Pawło Honczaruka

Biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej podkreśla znaczenie słów papieża o wywieszeniu białej flagi jako sygnału do negocjacji na Ukrainie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Papież Franciszek, zachęca do dialogu, nie nawoływał do poddania się, lecz do rozmów. W kontekście sytuacji na Ukrainie, negocjacje prowadzone od 2014 roku nie przyniosły efektów z powodu braku woli pokoju ze strony Rosji. Ukraina zrobiła wiele ustępstw, lecz rosyjscy żołnierze nie respektują porozumień – mówi bp Paweł Gonczaruk.

Wspieraj Autora na Patronite

Zobacz także:

MiŚ – manifest z wyspy i Spinelli – 11.03.2024 r.

Prof. Andrzej Nowak o konsekwencjach wykreślenia pamięci o niepodległości Polski

Historyk omawia kontrowersje wokół zmian w polskiej podstawie programowej historii. Podkreśla swoje zaniepokojenie usunięciem kluczowych postaci i wydarzeń.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Przykłady takich manipulacji to pominięcie postaci Witolda Pileckiego czy Bolesława Krzywoustego oraz wydarzeń, takich jak Bitwa pod Grunwaldem. Prof. Andrzej Nowak krytykuje również brak informacji o Powstaniu Styczniowym i ostrzega przed zniekształceniem tożsamości narodowej poprzez fałszowanie faktów

Wspieraj Autora na Patronite

Zobacz także:

Krystian Kamiński: elity unijne są zaprogramowane na zielony fanatyzm. Obawiam się, że tego nie da się powstrzymać

Ponad Oceanami: protesty rolników w Wielkiej Brytanii, smutny koniec poszukiwań zaginionej Polki w Chicago

W audycji także o sondażach przed prawyborami na Florydzie i planach Izraela wobec Strefy Gazy.

Ewa Jeneralczuk o oczekiwanym zwycięstwie Donalda Trumpa w prawyborach na Florydzie oraz śledztwie ws. niedawnej katastrofy lotniczej w Naples.


Dmytro Antoniuk o stopniowym powrocie kibiców na ukraińskie stadiony piłkarskie. Obecność publiczności będzie uzależnione od dostępności schronów.


Monika Adamski o podejmowanych przez władze Nowego Jorku na rzecz ograniczenia wpływu mediów społecznościowych na zdrowie psychiczne młodzieży.


Alex Sławiński o wątpliwościach wokół zdolności obronnych Royal Navy i wygwizdaniu pierwszego ministra Walii przez protestujących rolników.


Sławomir Budzik o prowadzonych ostatnio w Chicago. poszukiwaniach zaginionej bezdomnej skrzypaczki, Polki Emilii..


Jaśmina Nowak o planowanej budowie przez Izrael nowej drogi przecinającej Strefie Gazy. Projekt jest oceniany jako zapowiedź dalszych działań zbrojnych w Strefie.


Ojciec Paweł Kosiński o amerykańskiej premierze filmu poświęconego objawieniom Matki Bożej w Guadalupe.


Adrian Grałek o o protestach rolników w Polsce i próbach dialogu ze stroną rządową oraz poszukiwaniem dróg porozumienia z Ukrainą.


Wysłuchaj całego magazynu „Ponad Oceanami” już teraz!

Ks. prof. Waldemar Cisło: W ciągu 20 lat z 1,5 miliona chrześcijan w Syrii zostało tylko kilkadziesiąt tysięcy

Przewodniczący polskiej sekcji PKWP porusza trudną sytuację chrześcijan w Iraku i Syrii oraz wzywa do modlitwy jako narzędziu efektywnym w solidarności z Ziemią Świętą.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Wspieraj Autora na Patronite

Posłuchaj także:

Ks. dr Łukasz Czubla: popiół jako znak oczyszczenia jest symbolem ludzkiej kruchości i wezwaniem do pokuty

Prawdziwa róża jest różą różańcową – Jak dobrze wstać skoro Wnet – 04.02.2024 r.

Anna Pierzchała / Fot. Magdalena Woźniak

Anna Pierzchała założyła nieprawdopodobną liczbę kół różańcowych. Jak to się stało, że się zaczęło? I dlaczego warto do nich przystąpić?

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Loyola, języki obce i podróże – Jak dobrze wstać skoro Wnet – 28.01.2024 r.

O wspaniałości Mszy w kościele katolickim – Jak dobrze wstać skoro Wnet – 14.01.2024 r.

Gościem programu jest ks. Wojciech Janyga, ojciec duchowny dekanatu bielańskiego. Wspaniała opowieść o spotkaniu z Bogiem w trakcie misterium Mszy Pańskiej.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Podsumowanie i pożegnanie roku – Jak dobrze wstać skoro Wnet – 31.12.2023 r.

Pomyślmy przy choince, jak żylibyśmy dzisiaj, gdyby dwa tysiące lat temu nie narodził się Jezus z Nazaretu

Henryk Siemiradzki, Pochodnie Nerona (fr.) | Fot. domena publiczna

Gwałtowny i krwawy rozwój chrześcijaństwa nie był wynikiem militarnych zwycięstw chrześcijan. To krew męczenników – jak pisał już na początku III wieku Tertulian – była nasieniem chrześcijaństwa.

Zbigniew Kopczyński

Boże Narodzenie

Koniecznie karp, prezenty pod choinkę, jeszcze opłatek, odpalić kolędy i już można świętować. No właśnie – co? Czym jest Boże Narodzenie? Wiadomo, święta rodzinne, może jedyny w ciągu roku czas, który możemy poświęcić rodzinie, a kontynuując tradycję pozostawiania pustego nakrycia i dzielenia się opłatkiem, może również pomyślimy o tych, których nie stać na tak wystawne święta. Dlaczego jednak świętujemy, pozbawiając gospodarkę narodową dwóch, a właściwie trzech dni roboczych?

Dla chrześcijan odpowiedź jest prosta. Boże Narodzenie, jak wskazuje nazwa, jest świętem upamiętniającym ziemskie narodziny Boga, który przyjął postać Jezusa Chrystusa, aby swym życiem i śmiercią dać nam wszystkim szansę zbawienia.

To chrześcijanie. Dlaczego jednak nie idą do pracy niewierzący lub wyznający inne religie? Chęć uzyskania dodatkowych dni wolnych i uprzejmość wobec chrześcijan to dwie narzucające się w sposób oczywisty odpowiedzi. Czy jest jednak jakiś powód, aby niechrześcijanin świętował Boże Narodzenie? Oczywiście jest. Zwykle jednak nie wiemy lub nie chcemy o tym wiedzieć.

Jezus z Nazaretu, od urodzin którego liczymy nasze lata, był założycielem chrześcijaństwa, religii, która stworzyła naszą europejską cywilizację, zwaną do niedawna chrześcijańską. Cywilizację niespotykaną w dziejach ludzkości.

Żyjąc w tej cywilizacji na co dzień, doświadczamy jej wad, od których, jak każdy twór ludzki, nie jest wolna. Jeśli jednak oderwiemy się od spraw bieżących i, korzystając ze świątecznego czasu wolnego, spojrzymy z dystansem na chrześcijaństwo na tle innych religii i cywilizacji, zobaczymy jego wyjątkowość.

To była niewyobrażalna rewolucja w ówczesnym świecie. Gwałtowny i krwawy rozwój chrześcijaństwa nie był wynikiem militarnych zwycięstw chrześcijan. To krew męczenników – jak pisał już na początku III wieku Tertulian – była nasieniem chrześcijaństwa.

W starożytnym Rzymie, gdzie pomimo całej jego wysublimowanej kultury, obowiązywała zasada vae victim – biada zwyciężonym, a ulubioną rozrywką tłumów było oglądanie pożerania skazańców przez dzikie zwierzęta lub walk gladiatorów na śmierć i życie, gdzie stosowane dziś rękawice bokserskie lub kostiumy szermierzy, by nie zrobić zbytniej krzywdy przeciwnikowi, po prostu nie mieściły się w głowach, pojawili się ludzie idący spokojnie i bez oporu na śmierć, modlący się za swoich oprawców i przebaczający im. W świecie, gdzie zemsta uważana była za rozkosz bogów.

W miejsce kilku tuzinów bogów na każdą okazję, chrześcijaństwo wprowadziło pojęcie jedynego Boga – stwórcy wszechświata. Takiego Boga znali już Żydzi, lecz chrześcijaństwo w przeciwieństwie do judaizmu – religii plemiennej, jest uniwersalne.

W świecie, gdzie niewolnika traktowano jak sprzęt domowy, chrześcijanie głosili, że zarówno niewolnik, jak i jego właściciel są takimi samymi dziećmi bożymi. Co więcej, Żyd stawał się równy Rzymianinowi, barbarzyńca Grekowi, a kobieta mężczyźnie. Władca nie był już bogiem, panem życia i śmierci poddanych, a jedynie pomazańcem bożym, który, tak jak i inni, miał określone prawa i obowiązki w życiu społecznym.

Modne ostatnio prawa człowieka nie są więc wynalazkiem „sił postępu”, a wprowadzane w konstytucje państw przez socjalistów przeróżnych odmian, często są tych praw zaprzeczeniem. „Siły postępu” zwykle nadają lub zapewniają obywatelom prawa, lecz wiadomo: kto daje, może też i zabrać. Co już nieraz bywało.

W cywilizacji chrześcijańskiej władza nie daje obywatelom czy poddanym żadnych praw. Pochodzą one bowiem od Boga. Władza natomiast, bez względu na jej rodzaj, ma psi obowiązek praw tych strzec.

O cywilizacyjnej sile chrześcijaństwa świadczy przykład Europy Środkowej. To właśnie barbarzyńskie plemiona Germanów, Słowian, Bałtów i innych dzikusów, napadające na siebie nawzajem, rabujące i mordujące bezlitośnie pokonanych, a kobiety traktujące jak łup na równi z bydłem i trzodą chlewną, w krótkim czasie po przyjęciu chrześcijaństwa zbudowały społeczeństwa feudalne z ideałem rycerza gotowego bić się i ginąć w obronie czci swojej damy. Rycerz nie zabijał bezbronnych, nie dobijał rannych, nie znęcał się nad zwłokami. Bezbronny czy ranny przeciwnik przestawał być wrogiem, a stawał się bliźnim, któremu należało pomóc.

Oczywiście różnie bywało z realizacją tych pięknych zasad. Chodzi jednak o wzory, do których dążyć nakazuje chrześcijaństwo i do których, pomimo całych swych ułomności, jego wyznawcy lepiej lub gorzej jednak dążyli.

Trudno znaleźć inną religię, dla której spoiwem życia społecznego jest miłość bliźniego, nawet tego, który wyrządza nam krzywdę; w której ludzie są absolutnie równi, zarówno władca, jak i niewolnik, święty i grzesznik.

Dziś świat zapomina o przykazaniach bożych, a egzaltuje się prawami człowieka, co chwila dopisując do nich, co komu do głowy przyjdzie. Jest to kontynuacja działalności uzurpatorów, którzy w czasach przed rewolucją francuską spisali uniwersalne zasady etyki, mające obowiązywać całą ludzkość. Nie przyszło im do głowy, że etyka i prawo wynikają z wyznawanych wartości, inaczej mówiąc: z wyznawanej religii.

Mówić o wolności, równości i braterstwie i być zrozumiałymi mogli jedynie wśród cywilizacji chrześcijańskiej. Gdzie, poza światem chrześcijańskim, można było zrozumieć, że każdy człowiek jest bratem, bez względu na pozycję społeczną, pochodzenie etniczne czy wyznawaną religię?

Gdzie było tyle wolności wyboru, poglądów, sposobu życia? A o równości, nawet w wielkich cywilizacjach Azji, Afryki, czy przedkolumbijskiej Ameryki, możemy w ogóle zapomnieć. Da się oczywiście przytoczyć wiele przykładów ograniczania u nas wolności i równości, porównajmy to jednak z innymi.

Jeśli dodamy do tego fakt, że teologia chrześcijańska jest nauką, a jej studiowanie nie polega – jak w innych religiach – na wkuwaniu formułek, lecz na rozumowym dowodzeniu, stosując żelazne zasady logiki, łącząc to z gromadzeniem i przekazywaniem, głównie przez zakonników, dorobku wcześniejszych pokoleń oraz niespotykaną w innych cywilizacjach zdolność wykorzystywania osiągnięć nauki do ułatwiania życia codziennego, czyli rozwoju techniki, otrzymamy obraz fundamentów, na których opiera się nasz dzisiejszy świat.

To wśród średniowiecznych scholastyków, nieodróżniających wtedy teologii od filozofii, stworzone zostały zasady naukowego dyskursu, logicznego dowodzenia twierdzeń, dyskutowania o meritum, krytycznej oceny hipotez i wykluczenia argumentów personalnych. Bez tego nie byłoby późniejszego rozkwitu nauk ścisłych, również społecznych.

Niestety ostatnio, wraz z dechrystianizacją społeczeństw, obserwujemy odejście od tych zasad. Dzieje się to szczególnie w naukach społecznych, gdzie pojawiają się wydumane teorie, budowane na a priori przyjętych założeniach, przyjmowanych najczęściej bezrefleksyjnie, pochodzących z autorytetów ich głosicieli. A już św. Tomasz uważał dowód z autorytetu za najsłabszy.

Zaczęło się to już w oświeceniu, a wybuchło wraz z marksizmem, który sam uznał się za teorię naukową i tylko taki związek z nauką mu pozostał. Na jego bazie wystrzeliły kolejne klony niszczące nasze życie społeczne i dorobek pokoleń, obrażające logikę i zdrowy rozsądek, z najkrzykliwszą i najbardziej destrukcyjną, określaną wciąż rosnącym ciągiem liter.

Na naszych oczach upada wspaniała budowla naszej cywilizacji, zbudowanej na nauczaniu Chrystusa. Niszczony jest dorobek pokoleń poszukiwaczy prawdy.

Zalewa nas potop barbarzyńskiej dziczy. Nie tylko z zewnątrz. My sami dziczejemy. Ilu z nas czyta klasyków? A ilu za autorytety uważa głupkowatych influencerów, gwiazdy estrady czy sportu?

Jeśli nie chcemy ostatecznego upadku, musimy wrócić do źródeł, do nauki Chrystusa i tego, co na niej zbudowały pokolenia naszych przodków. Nie dotyczy to tylko wierzących. Dotyczy też tych, którzy nie doznali łaski wiary, czują się jednak chrześcijanami w sensie kulturowym. Walczmy z uleganiem instynktom, modom i fałszywym prorokom, czyli z głupotą. Kierujmy się logiką, krytycznym osądem rzeczywistości, również nas samych, i korzystajmy z tego, czego dokonały poprzedzające nas pokolenia.

Feliks Koneczny określił cywilizację łacińską – tę część cywilizacji chrześcijańskiej, gdzie dominuje katolicyzm – jako najbardziej rozwiniętą. Uzasadnił to tym, że cywilizacja ta najwięcej wymaga od swoich członków. Miłość bliźniego nie pozwala na myślenie tylko o sobie, uleganiu tylko swoim zachciankom i popędom.

Cywilizacja wyższa, jak twierdzi Koneczny na podstawie wieloletnich studiów nad cywilizacjami, w zderzeniu cywilizacji ulega niższej. Dziś widzimy zderzenie z neopogańską cywilizacją negacji wszystkiego, na czym opiera się nasza cywilizacja, a z drugiej napiera cywilizacja islamu.

Jeśli nie obronimy naszej cywilizacji, obudzimy się w Europie kryzysu i chaosu, gdzie nie będą obowiązywać żadne prawa, prócz prawa silniejszego. W najlepszym wypadku chaos zostanie uporządkowany przez prawo szariatu.

Śpiewając przy choince kolędy o narodzinach Zbawiciela – Boże Narodzenie jest przecież świętem religijnym – pomyślmy czasami, jak żylibyśmy dzisiaj, gdyby dwa tysiące lat temu nie narodził się Jezus z Nazaretu.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Boże Narodzenie” znajduje się na s. 15 świątecznego, styczniowego Kuriera WNET” nr 115/2023.

 


  • Styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Boże Narodzenie” na s. 15 grudniowego „Kuriera WNET” nr 115/2024