Dr Bartosiak: trwają prace nad grą strategiczną odzwierciedlającą realne scenariusze geopolityczne

Gościem „Kuriera w samo południe” jest dr Jacek Bartosiak, założyciel „Strategy and future” – opowiedział on o projekcie strategicznej gry komputerowej traktującej o geopolityce.

Głównym tematem rozmowy jest oficjalnie zapowiedziana gra komputerowa stworzona przez studio producenckie spod szyldu Play of Battle. Gracz ma w niej możliwość wzięcia udziału w „grze” geopolitycznej, której scenariusz obejmuje lata 2008-2030 – dr. Bartosiak wspomina, że rozgrywka odznaczać będzie się wielopoziomową narracją.

Rozgrywka obejmuje wiele elementów, nie jest to tylko wojna, ale też rywalizacja na wielu polach i domenach, np. technologicznej, gospodarczej, propagandowej, wojnie informacyjnej, cyberwojnie, obalania rządów, zabójstw, morderstw

Gra, której pomysłodawcą był amerykański politolog George Friedman, a jednym z współtwórców znany historyk Norman Davies, jest dość czasochłonnym przedsięwzięciem, na którego efekty będziemy musieli jeszcze nieco poczekać.

Prace koncepcyjne trwają od kilku miesięcy, wszystkie domeny są uaktywnione i trwają nad nimi prace, w których biorą udział fachowcy tacy jak Norman Davies, czy ludzie ze studia i deweloperzy. Jest to przygoda, ale trochę to zajmie, bo to jest kilka lat, jak taka gra powstaje. Mamy ambicję zmierzyć się z najlepszymi na świecie.

Rozgrywka, której współtwórcą jest dr Jacek Bartosiak, zawierać będzie co najmniej kilka opcji możliwych scenariuszy wydarzeń międzynarodowych. Niektóre z nich mogą przedstawiać rozwiązania, które trudno sobie na tą chwilę wyobrazić w świecie rzeczywistym.

Będzie kilka scenariuszy. Jednym z nich jest np. taki, że Amerykanie wychodzą z Europy i Europo, radź sobie sama w tej sytuacji, albo np. budowa międzymorza i trójmorza przez Polskę.

Zapraszamy do odsłuchania całej rozmowy!

PK

Koncesja dla TVN. Witold Kołodziejski: nie było intencją ustawodawcy, aby przez spółkę-wydmuszkę omijać prawo

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o niespójności obecnego polskiego prawa ws. kapitału zagranicznego w mediach oraz możliwości „znowelizowania nowelizacji”.


Witold Kołodziejski mówi na temat problemów z przedłużeniem koncesji dla telewizji TVN24 i TVN7. Jak mówi nasz gość spór dotyczy zabezpieczenia się przed możliwością ingerencji w polskie media przed krajami spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Generalną zasadą jest ograniczenie kapitału zagranicznego do 49 proc. w spółkach posiadających koncesje. Przed 2004 r. wymagany udział był mniejszy- do 33 proc. Po wejściu Polski do UE wyłączono spółki unijne z tych ograniczeń. Założeniem była równość spółek polskich i z innych państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego. W przypadku, gdy europejska spółka jest posiadana przez firmę spoza EOG to ograniczenia się już do niej nie stosują.

Kompletnie traci sens zapis tych dwóch artykułów. Na pewno nie było intencją ustawodawcy, aby przez spółkę-wydmuszkę można było omijać prawo.

Projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który trafił w zeszłym tygodniu do Sejmu, ma zawierać przepisy zabezpieczające nasze media. Niemniej wielu uważa, iż jest to wytrych, dzięki któremu można będzie ograniczyć działanie mediów nieprzychylnych rządowi.

Sądzę, że wątpliwości wokół takiej transakcji były od początku.

Wskazuje, że w umowie o sprzedaży TVN Amerykanom była klauzula, że umowa wchodzi w życie jeśli nie będzie oporu ze strony regulatora. Oznacza to, że były wtedy wątpliwości co do tej transakcji. Gość Poranka WNET wskazuje, że nie tylko w Polsce obowiązują przepisy mające chronić media przed wpływami spoza EOG.

Bardzo podobna do prawa polskiego jest sytuacja w prawie austriackim.

W Austrii jest doprecyzowane, że liczy się podmiot dominujący. Obowiązujący w Polsce przepis nasz gość ocenia jako zły.

On jest niekonstytucyjny, dyskryminujący dla polskich podmiotów.

Stwierdza, że przepis jest niespójny i absurdalny biorąc pod uwagę cel, jaki przyświecał ustawodawcy. Obawia się, że wskutek zamieszania prawnego. Jarosław Gowin chciałby zmienić w nowelizacji Europejski Obszar Gospodarczy na inny punkt odniesienia, obejmujący też Stany Zjednoczone. Mogłoby to być OECD. Jak jednak wskazuje Kołodziejski, Polska nie ma wpływu na to kto jest członkiem Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Przed 2014 r. mówiło się o dołączeniu do niej Rosji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ks. Mąka o sytuacji w Kolumbii: W tym momencie wiele osób zastanawia się o co tak naprawdę chodzi

Mieszkający w Kolumbii polski ksiądz opowiada o mających tam miejsce brutalnych protestach przeciwko podwyższeniu podatków, które przerodziły się w falę przemocy.

W porannej audycji Ks. Mąka opowiada o bieżącej sytuacji w Kolumbii. Jak podkreśla duchowny, od trzech miesięcy trwają tam intensywne protesty, które zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców:

Mieliśmy w ostatnim czasie dość trudną sytuację społeczną i nadal jest oczywiści dość trudno. Zamieszki, które pojawiły się trzy miesiące temu i trwają nadal w różnych częściach Kolumbii sprawiły, że sytuacja stała się dość trudna dla wielu osób jeśli chodzi o bezpieczeństwo na ulicy, (…) powstanie z lockdownu – komentuje duchowny.

Ksiądz mówi również o genezie strajków. Było nimi podwyższenie podatków przez rząd w czasie pandemii:

Niezadowolenie powstało na podstawie jasnych przesłanek, ponieważ rząd przedstawił wzrost podatków właśnie w tym czasie pandemii, co oczywiście wzburzyło głównie studentów i osoby z niższej sfery społecznej – wspomina ks. Mąka.

Według ks. Mąki protesty doczekały się ogromnej eskalacji przemocy, w wyniku której niszczone są mienie i sklepy. Zdaniem duchownego, trudno przewidzieć do czego to doprowadzi:

To jest oczywiście zrozumiałe, ale niestety te protesty, które nastąpiły potem (…) w tym momencie nie mają już żadnego sensu, bo kończą się zniszczeniem mienia wielu osób, sklepów. W tym momencie wiele osób zastanawia się o co tak naprawdę chodzi – mówi kaznodzieja.

N.N.

Studio Olimpijskie. Tomański: Nawet w wiosce olimpijskiej na stołówce sportowcy nie mogą między sobą rozmawiać

W „Poranku Wnet” Rafał Tomański opowiada o trudnych warunkach w olimpijskiej wiosce oraz o wczorajszej pomyłce szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który nazwał Japończyków Chińczykami.

Japonista, Rafał Tomański mówi o panującej w olimpijskiej wiosce atmosferze pustki. Jak zaznacza rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, nawet okoliczni mieszkańcy nie spodziewali się, że w rejonie igrzysk będzie tak spokojnie:

Mieszkańcy okoliczni wioski olimpijskiej twierdzą, że spodziewali się, że będzie głośniej, że otwarcie będzie huczne. (…) Nawet zastanawiają się ludzie co będzie z ceremonią otwarcia i zamknięcia, skoro nic nie można i nawet na trybunach nikogo nie będzie – komentuje nasz gość.

Gość „Poranka Wnet” przytacza przykłady epidemicznych obostrzeń, które mają obowiązywać wśród sportowców. Mimo ich nader rygorystycznego charakteru, japonista podkreśla, że nie chodzi tu o złą wolę mieszkańców Japonii, ale strach przed wirusem:

Nawet w wiosce olimpijskiej na stołówce sportowcy między sobą nie mogą rozmawiać. (…) Trzeba to przeczekać. Japończycy nie chcą źle – przyznaje Rafał Tomański.

Ponadto, Rafał Tomański opowiada co dzieje się w środowisku Komitetu Olimpijskiego. Przytacza m.in. wczorajsze faux-pas, które padło ze strony szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który w swojej wypowiedzi pomylił Japończyków z Chińczykami:

Dziś jest taki niesmak społeczny, ponieważ wczoraj skończyła się kwarantanna szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Thomasa Bacha. Oni go nie lubią w Japonii, bo wielokrotnie pokazywał, że nie rozumie Japończyków, a wczoraj podczas spotkania z prezes Japońskiego Komitetu Olimpijskiego powiedział, że „to będzie wielki wysiłek chińskiego narodu” – mówi japonista.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Paweł Lisicki: Ogólny poziom życia w czasie rządów PiS-u się podniósł. Narracja Polskiego Ładu nie ma sensu

Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” o błędnych założeniach Polskiego Ładu, wzroście poziomu życia oraz o przeciwstawieniu się Polski polityce unijnej.


Paweł Lisicki komentuje słowa wiceministra finansów Piotra Patkowskiego dotyczące zarobków klasy średniej. Według członka rządu Polak zarabiający 4000 zł brutto stanowi już tę klasę. Bogaczami byliby zaś ludzie z zarobkami od 10 tys. brutto w górę. Lisicki punktuje Patkowskiego. Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” przypomina, że za rządów Zjednoczonej Prawicy rozszerzono 500+ na pierwsze dziecko i cofnięto podwyższenie wieku emerytalnego. Wskazuje, że

Ogólny poziom życia w czasie rządów PiS-u się podniósł.

Obecna narracja o odbieraniu bogatym i dawaniu biednym nie ma więc sensu. Dziennikarz dodaje, że ludzie wydają więcej niż według statystyk powinni zarabiać. Stwierdza, że te 10 proc. społeczeństwa jest bardziej zdeterminowana do obrony tego, co ma niż reszta społeczeństwa do odebrania im tego. Lisicki deklaruje, że jest sceptyczny wobec wszelkich projektów społecznych opartych na redystrybucji dóbr. Dodaje, że według badań CBOS tylko 23 proc. Polaków uważa, że może zyskać na Polskim Ładzie. Przypomina przyjmowanie przez państwa europejskie imigrantów.

Na tym miał polegać europejski nowy ład.

Prawo i Sprawiedliwość przeciwstawiło się w 2015 r. przymusowej relokacji imigrantów. Później same elity unijne zrezygnowały z forsowania tego pomysłu. Nie jest więc tak, że zawsze musimy podążać za wskazaniami Brukseli. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się także do nowych przepisów na Węgrzech.

Węgry przyjęły bardzo rozsądną ustawę chroniącą dzieci przed propagandą homoseksualną.

Zauważa, że polscy nieletni nie są chronieni przed złym wpływami ze strony „edukatorów”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Polski Ład. Maria Faliński: Program jest słuszny, ale w warstwie strategicznej niespójny

W jaki sposób z Polskiego Ładu przebija „plebejskie myślenie”? Prezes Forum Dialogu Gospodarczego o socjalnym i fiskalnym traktowaniu polskich przedsiębiorców oraz o skupieniu się na inwestycjach.

Nastawienie się na niemal socjalne oddziaływanie na firmy małe jest moim zdaniem założeniem błędnym.

Maria Andrzej Faliński komentuje Polski Ład.  Jego częścią jest program dedykowany małym i średnim przedsiębiorcom. Stwierdza, że intencja jest słuszna.

Trzeba pomagać tym, którzy tej pomocy oczekują i wymagają.

Jednak w programie są zawarte błędne założenia. Jak ocenia prezes Forum Dialogu Gospodarczego, przez system podatkowy przebija system „plebejskiego” myślenia. Biednemu się pomaga, ale gdy tylko wejdzie w wyższy próg, to już musi się zmagać z ZUS-em i Urzędem Skarbowym. Maria Faliński dodaje, że

W efekcie ci biedniejsi relatywnie […] płacą zdecydowanie więcej. a potraktowanie ich różnego rodzaju wsparciami niewiele rozwiąże.

Stwierdza, iż małe firmy nie są zbyt zadowolone z rządowych tarcz.

Gość Kuriera Ekonomicznego odnosi się także do kwestii koncesji dla TVN-u. Zauważa, że sytuacji w Polsce przyglądają się potencjalni inwestorzy.

Powinniśmy więcej skupić się na inwestycjach i […] zrezygnować z takiego fiskalnego traktowania przedsiębiorców.

Ocenia, że ulgi oferowane w ramach Polskiego Ładu są przeznaczone dla mocnych technologicznie firm.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Segregacja sanitarna we Francji. Niezaszczepieni nie będą wpuszczani do lekarza, kawiarni, restauracji czy pociągu

Korespondent polskich mediów we Francji Zbigniew Stefanik wystąpił z listem otwartym w obronie wolności wyboru w kwestii szczepień i w proteście przeciwko dzieleniu społeczeństwa na dwie kategorie.


Zakaz wstępu do wszystkich obiektów kulturowych, gastronomicznych, handlowych, czyli zakaz wstępu do przestrzeni publicznej dla osób niezaszczepionych na Covid-19 od pierwszego sierpnia tego roku. Obowiązek szczepień na Covid dla wszystkich osób pracujących w służbie zdrowia, czy w instytucjach zajmujących się osobami starszymi, czy niepełnosprawnymi pod groźbą utraty pracy. O to, co usłyszeli wczoraj obywatele francuscy od francuskiego prezydenta, który stwierdził, ze Francja jest krajem postępu i światła a te rzeczone decyzje mają o tym świadczyć.

Od pierwszego sierpnia tego roku, każdy, kto nie będzie zaszczepiony na Covid-19 stanie się nad Sekwaną pariasem.

Od 15 września, każdy, kto pracuje w sektorze publicznym i nie będzie zaszczepiony na Covid, straci we Francji pracę. O tym informował wczoraj prezydent kraju « postępu i światła ».

Słuchałem tego orędzia i tak zastanawiałem się: czy dobrze słyszę? W kraju « demokratycznym, który pretenduje do tytułu ojczyzny praw człowieka » wprowadza się  de facto szczepionkowy przymus, a każdemu, kto się nie podporządkuje temu przymusowi grozi się wykluczeniem społecznym i utrata możliwości zarabiania na chleb.

Szanowni Państwo, postanowiłem napisać ten list otwarty do wszystkich: list otwarty z Francji, ponieważ pewna granica została nad Sekwaną przekroczona i trudno powiedzieć, co się za tą granicą znajduje. Postanowiłem napisać ten list: aby pisząc go zastanowić się z Państwem, gdzie tak naprawdę się dzisiaj znajduje i kim jestem. Czy nadal znajduję się w państwie demokratycznym « ojczyźnie praw człowieka »? Czy  jestem obywatelem, czy poddanym? Czy żyję w kraju, który jest republiką, czy monarchią absolutną? Czy słuchałem przemówienia demokratycznie wybranego prezydenta i głowy państwa sprawującej demokratyczny mandat, czy raczej słuchałem wczoraj przemówienia władcy, króla, a może imperatora, właściciela kraju nad Sekwaną i jego mieszkańców?

Pandemia Covidu jest tragedią, ale coraz bardziej odnoszę wrażenie, że służy ona coraz częściej, do przekraczania kolejnych granic, do posuwania się do kroków, które jeszcze przecież dwa lata temu byłyby nie do pomyślenia. Jak nazwać szczucie części społeczeństwa na drugą część społeczeństwa pod hasłem: oświeceni zaszczepieni vs ciemni niezaszczepieni? Czy na tym polega demokracja i wolność słowa, że ostracyzuje się potężną rzeszę ludzi, których poglądy nie są zgodne z oficjalnie przyjętą narracją państwową? Czy wolna wola, oraz prawo do stanowienia o sobie przestały obowiązywać? Czy nie mamy już prawa wierzyć, albo nie wierzyć temu, co jest nam przekazywane i tym, co nam to przekazują? Czy nie mamy prawa już mieć wątpliwości i własnych poglądów, własnych obaw? Czy zaczęła obowiązywać jedna narracja, jedna słuszna myśl, która jest nie do podważenia, a każdy, kto się odważy spróbować wątpić, będzie musiał zapłacić za to cenę wykluczenia i ostracyzmu? Czy za prawo do wolnego myślenia i prawa do samostanowienia o sobie trzeba odtąd płacić cenę przyjęcia statusu pariasa społecznego? Czy odtąd świat ma należeć wyłącznie do zaszczepionych postępowców, a reszta « ciemnoty » ma się z tego świata wynosić?

Szanowni Państwo, nie jestem antyszczepionkowcem. Nie jestem również bezkrytycznym zwolennikiem szczepień, jako takich. Nie zamierzam dyskutować o tym, czy szczepionki na covid są skuteczne, czy nie skuteczne, czy są one zagrożeniem, czy też nie. Nie tego dotyczy ten list. W mojej opinii chodzi tutaj o coś więcej: chodzi o podstawową wolność człowieka i obywatela: wolność zagwarantowana we wszystkich kartach praw człowieka do samostanowienia o sobie.

Każdy powinien mieć prawo wybierać, to, co jego zdaniem będzie dla niego lepsze i nikt nie powinien za to go prześladować. Każdy powinien mieć prawo do własnych poglądów, do własnych przekonań i do własnych decyzji: czy nie są to podstawowe zasady demokracji? Czy można wiec zgodzić się na to, ze ktoś decyduje za nas, bo uważa, że wie lepiej? Czy można godzić się na to, ze ktoś wymusza na nas takie, czy inne zachowania, czy działania, pod jakimkolwiek pretekstem. Czyż « piekło nie jest wybrukowane najlepszymi intencjami »? Wreszcie gdzie są granice zbawiania świata i ludzkości przed pandemia Covidu.

Za kilka dni każdy, kto nie będzie zaszczepiony na Covid nad Sekwaną, stanie się pariasem. Co będzie później? Jaka czeka nas przyszłość?
« Quand on dépasse les borns il n’y a plus de limites », czyli, kiedy przekracza się granice, to już nie ma żadnych ograniczeń, oto słowa wypowiedziane przez jednego ze twórców francuskiej V republiki. Szanowni Państw, odnoszę wrażenie, że ta granica została we Francji przekroczona i mogę powiedzieć tyle. Tylko tyle? Aż tyle? Przerażający jest ten świat!!! Ale, no właśnie, ale!! Co dalej?
Bardzo proszę każdego, kto się zgodzi o przesłanie dalej mojego listu, oraz o opublikowanie go tam, gdzie będzie to możliwe.

Łączę wyrazy szacunku
Zbigniew Stefanik

O swoim liście Zbigniew Stefanik mówił w „Kurierze w samo południe”. Rozmowa do wysłuchania poniżej.

Sałek: bezpieczne przeprowadzenie w Polsce transformacji energetycznej zajmie kilka dziesięcioleci

Prezydencki doradca mówi o tym, jak będą wyglądać prace rady ds. energii i środowiska przy prezydencie RP. Nakreśla wyzwania, jakie niesie dla Polski transformacja energetyczna.


Paweł Sałek mówi o problemach związanych z transformacją energetyczną Polski. Przy prezydencie RP powstała rada ds. energii i środowiska.

W radzie głosy zdecydowanie proekologiczne i te bardziej konserwatywne się równoważą. W Pałacu Prezydenckim musi się odbywać pogłębiona dyskusja na temat polityki środowiskowej.

Gość „Poranka WNET” wskazuje, że energetyka konwencjonalna wciąż odgrywa kluczową rolę, rolę stabilizującą cały system. Nie oznacza to, że nie należy rozwijać energetyki odnawialnej.

Awarię elektrowni w Bełchatowie odczuwano w całej Europie.

Jak podkreśla Paweł Sałek, bezpieczne przeprowadzenie w Polsce transformacji energetycznej zajmie kilka dziesięcioleci. Jego zdaniem, pod kątem technologii zeroemisyjnych jesteśmy krajem „na dorobku”.

Omówione zostają ponadto zagadnienia polityki leśnej. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że zgodnie z unijnymi traktatami, jest ona domeną państw członkowskich.

Dotychczasowy model polskiego leśnictwa musi być zachowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Janowski: Ludzi mami się Zielonym Ładem

W porannym wywiadzie dr Gabriel Janowski komentuje założenia Zielonego Ładu oraz inne propozycje jakie rząd składa rolnikom. Co więcej, według Janowskiego w polskie rolnictwo teraz jest w kryzysie.


We wtorkowym „Poranku Wnet” gości marszałek i były minister rolnictwa, dr Gabriel Janowski. W rozmowie z redaktorem Krzysztofem Skowrońskim opowiada o bieżącej sytuacji polskich rolników. Nasz gość potwierdza swoją wcześniejszą tezę, że sytuacja w polskim rolnictwie nigdy nie była tak kryzysowa:

Z przykrością niestety, muszę potwierdzić. (…) Te nastroje są bardzo niedobre. Jest przede wszystkim niewiara. Niewiara w skuteczność zapowiadanych programów – wspomina dr Gabriel Janowski.

Rozmówca stwierdza, że zarówno obecny rząd jak i poprzednie nie mają zrozumienia dla rolnictwa. Polityk używa metafory, według której rządzący próbują leczyć polskie rolnictwo niczym znachor, a nie lekarz, który stosuje prawdziwe leczenie:

Nie było zrozumienia dla rolnictwa praktycznie w żadnym rządzie. To była ciężka, gdy sam byłem ministrem, walka o pewne podstawowe zasady. I, dlatego ludzie dziś śmieją się – komentuje były minister – stwierdza dr Gabriel Janowski.

Ponadto, były minister podkreśla fakt nadmiernej biurokratyzacji w rolnictwie. Mówi też o ustawach, które miały pomóc pracującym na roli, lecz okazały się nieskuteczne:

Żal powoduje to, że tworzy się nowe prawa, nowe regulacje, z których nic nie wynika. Przykład to ustawa o spółdzielczości, która miała tu bardzo pomóc w organizowaniu się rolnikom – powstała jedna spółdzielnia – zaznacza polityk.

Dr Gabriel Janowski odnosi się również do rolnictwa ekologicznego. Według niego, w tym wypadku biurokratyzacja sięga o wiele wyższych pułapów i zniechęca polskich rolników – nawet tych, którzy początkowo byli zainteresowani prowadzeniem ekologicznych upraw:

Przeregulowanie do granic, zakazy, nakazy. Podają znowu przykład rolnictwa ekologicznego, które jest tak bardzo zbiurokratyzowane, pełne zakazów i nakazów, że nawet ci, którzy byli na początku pełni zapału i chcieli te uprawy ekologiczne u siebie prowadzić, rezygnują. Najlepszy dowód, że mieliśmy około 25 tys.  takich gospodarstw, a jest 20 tys. – podkreśla dr Gabriel Janowski.

Nasz gość komentuje także wsparcie, jakie obiecali rolnikom w Zielonym Ładzie politycy PiS. Wskazuje, że jest to „mamienie ludzi”:

Ludzi się mami Zielonym Ładem. Co niektórzy złośliwi mówią, że to nie będzie kolejny ład tylko nieład – mówi dr Gabriel Janowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Dr Sachajko: Lewicy nie podobają się żadne rozwiązania przeciwdziałające korupcji

Gościem „Popołudnia WNET” był poseł Kukiz ’15, dr Jarosław Sachajko, który opowiedział o współpracy między swoim ugrupowaniem a Prawem i Sprawiedliwością.

W „Popołudniu WNET” poseł Kukiz ’15 opowiedział o przygotowywanym na bieżąco przez swoje ugrupowanie – wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością – projekcie ustawy antykorupcyjnej oraz o obawach z nim związanych. Na chwilę obecną proces legislacyjny jest na etapie badania przez Komisję Nadzwyczajną. Dr Sachajko zwrócił uwagę na brak zaangażowania ze strony polityków innych partii.

Niestety politycy Konfederacji, którzy krytykowali tę ustawę, że ona jest za słaba, że niewiele zmieni, nie przyszli na podkomisję żeby procedować. Nie pojawił się również PSL, czyli Koalicja Polska. Lewica przyszła z poprawkami, które wypaczają tę ustawę, czyniąc ją bezzębną.

Polityk opowiedział również nieco o samej treści dokumentu, przedstawiając jedne z najbardziej istotnych dla niego założeń w świetle krytyki ze strony Lewicy.

Jednym z rozwiązań jest to, aby osoba która powtórnie została przyłapana na korupcji do końca życia nie mogła pracować w administracji publicznej oraz spółkach skarbu państwa. A Lewica uważa, że można korumpować, możemy tych ludzi łapać a oni dalej będą robić swoje.

Na pytanie o potencjalną niekonstytucyjność przepisu o możliwości dożywotniego zakazu pracy w administracji publicznej dr Sachajko odpowiada, że nie jest to przecież całkowite zamknięcie drogi zawodowej dla takiej osoby.

Administracja publiczna to tylko jedno z miejsc, w których można pracować. Pracy w Polsce naprawdę jest bardzo dużo. Ludzie mogą pracować, tylko poza administracją publiczną.

Poseł wspomina również o kolejnym z zarzutów Lewicy dotyczącym zapisu o koniecznej transparentności źródeł finansowania partii.

Dawniej Rosja miała budżet na korumpowanie polskich urzędników, co ostatecznie doprowadziło do rozbiorów. Transparentność jest bardzo ważna, a właściwie to Lewicy nie podobają się żadne rozwiązania przeciwdziałające korupcji. Najlepiej jest tak jak jest teraz – 30 000 zgłoszeń, 2000 osób ukaranych. Ta statystyka nie zmienia się od lat i świadczy nieubłagalnie o obecności korupcji w Polsce.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK