Prof. Dyczkowski: Sądziłem, że do 1 sierpnia zostanie odbity Chersoń. Wygląda na to, że wojna będzie trwała dość długo

Biblioteka naukowa Dnieprzańskiego Uniwersytetu Narodowego/Foto. Skoropadsky/CC BY-SA 4.0

Jak wyglądał Dzień Niepodległości Ukrainy w mieście Dniepr? Prof. Roman Dyczkowski o rosyjskich ostrzałach, sytuacji mieszkańców i przewidywaniach odnośnie wojny.

Mieliśmy dość dużo takich wydarzeń niedobrych w mieście Dnipro i w okolicach.

Prof. Roman Dyczkowski o sytuacji w Dnieprze. Rosjanie ostrzeliwali miasto w Dniu Niepodległości Ukrainy.

Oni strzelają, gdzie popadnie. Mamy zniszczenia. Wiadomo, że są zabici.

Nie było żadnych oficjalnych obchodów rocznicy ogłoszenia ukraińskiej niepodległości. Historyk przyznaje, że wbrew jego przewidywaniom Chersoń nie został odbity do 1 sierpnia.

Wygląda na to, że wojna będzie trwała dość długo.

Czytaj także:

Dmytro Antoniuk: teraz jest dobry moment, żeby Ukraina odbiła Chersoń i prawy brzeg Dniepru

Miasto Dniepr jest ważnym ośrodkiem przemysłowym. Produkcja się nie zatrzymuje.

Cały przemysł pracuje na tyle, na ile może.

Sytuacja mieszkańców jest trudna, ale nie tracą oni nadziei.

Będziemy walczyć do tej pory, dopóki nie zwyciężymy.

Prof. Dyczkowski dziękuje Polakom za wsparcie Ukraińców.

A.P.

Minister transportu Łotwy w Radiu Wnet o projekcie Rail Baltica: potrzebujemy połączenia kolejowego Rygi z Warszawą

Tailis Linkaitis / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet

Rail Baltica to realizowany projekt budowy linii kolejowej prowadzącej z Tallina do Warszawy. O tej inicjatywie w rozmowie z Radiem Wnet mówi łotewski minister transportu – Tālis Linkaits.

Minister, mówiąc o narodzinach projektu kolejowego Rail Baltica, zwraca uwagę na wspólny cel Łotwy i Polski.

Myślę, że początkową ideą Rail Baltica było połączenie naszych krajów.

Tālis Linkaits opowiada o historii połączenia na linii Polska-Łotwa. Sięga ona czasów przedwojennych.

Przed II wojnę światową mieliśmy szybkie nocne połączenie przez Królewiec.

Czytaj także:

Wilno-Kłajpeda-Ryga. Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – Trójmorze – 24.08.2022 r.

Ważną kwestią w kontekście projektu Rail Baltica jest gospodarka. Realizacja tego projektu będzie oznaczała znaczne zmniejszenie kosztów transportu towarów z Łotwy.

Z powodu braku kolei, eksportowanie naszych towarów na zachód Europy jest dużo droższe. Podobnie rzecz się ma z importem.

Rail Baltica będzie prowadzić od Tallina do Warszawy, jednak ważnym punktem na mapie tej inicjatywy jest także stolica Niemiec.

Chcielibyśmy połączyć nas z Warszawą, a następnie z Berlinem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.K.

Dr Szymon Kardaś: uniezależnienie od rosyjskiego gazu może zająć Europie nie miesiące, a lata

Dr Szymon Kardaś/ Fot. Radio Wnet

Ekspert OSW o uzależnieniu Europy od rosyjskiego gazy, znaczeniu europejskiego rynku dla Rosji i o tym, co się dzieje z surowcami, które nie płyną do Europy.

W 2021 roku udział Federacji Rosyjskiej w rynku europejskim wyniósł około 40 procent a przekładając na wolumeny te dostawy to było 145 mld metrów sześciennych gazu rurociągami i około 10 miliardów metrów sześciennych gazu w formie LNG.

Dr Szymon Kardaś zaznacza, że nie da się łatwo i szybko zastąpić tak dużych wolumenów. Rezygnacja z rosyjskich surowców może potrwać nie miesiące, a lata. Zauważa, że Rosja nadal ma możliwość destabilizacji europejskiego rynku energetycznego. Obecnie przesyła trzecią część gazu, jaką przesyłała rok temu.

Jeśli Rosja dobowo przesyła jedną trzecią tego, co przesyłała rok temu, to musi generować problemy.

Czytaj także:

Wiech: Kryzys energetyczny nie zaczął się po nałożeniu sankcji, lecz już w 2021 r., gdy Rosja ograniczyła przesył gazu

Co Rosja robi z gazem, którego nie przysyła do Europy? Część niewykorzystanego gazu jest spalana. Ceny gazu i ropy utrzymują się na relatywnie wyższym poziomie.

Gazprom i sama Rosja liczy na to, że wyższe ceny mogą zrekompensować przynajmniej w jakiejś tam części te spadające wolumeny.

Ekspert OSW zauważa, że w dłuższej perspektywie dla Rosjan utrata europejskich rynków zbytu będzie problemem. Rosjanie mniejszy problem mają ze znalezieniem nowych nabywców dla ropy. Można łatwiej przekierować jej dostawy, gdyż w części transportowana była ona przez porty.

A.P.

Płk Piotr Lewandowski: moim zdaniem wojna na Ukrainie musi się rozstrzygnąć na polu politycznym

Featured Video Play Icon

Bachmut. Zniszczenia spowodowanie rosyjskim ostrzałem. Fot. Paweł Bobołowicz

Piotr Lewandowski podsumowuje pół roku wojny na Ukrainie oraz wyraża swoją opinię co do możliwego zakończenia konfliktu w przyszłości.

Wojskowy podsumowuje pół roku wojny na Ukrainie. Dzieli ją na trzy etapy.

W pierwszym Rosja dokonuje inwazji, którą usiłowała zająć Ukrainę i dokonać zmiany rządu.

Tę operację zaplanowali fatalnie.

Kolejny etap wojny wiązał się z wycofaniem wojsk Rosyjskich z okolic Kijowa i skoncentrowaniu sił Moskwy na wschodzie Ukrainy.

Początkiem drugiego etapu było skupienie się na ofensywie w rejonie Donbasu.

Po rosyjskiej ofensywie w Donbasie, wojska Federacji Rosyjskiej musiały zaprzestać większych działań, by odbudować swoje siły.

Etap trzeci zaczął się, gdy Rosjanie doszli do linii w okolicy Bachmutu, Kramatorska. Ich siły są teraz uzupełniane, natomiast Ukraina wykorzystuje tę sytuację i atakuje tyły sił rosyjskich.

Pułkownik Piotr Lewandowski jest zdania, że konflikt na Ukrainie nie rozstrzygnie się w sferze militarnej.

Moim zdaniem ta wojna nie rozstrzygnie się na polu bitwy. Żadna za stron nie osiągnie większej przewagi. Wojna na Ukrainie musi rozstrzygnąć się na polu politycznym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.K.

Zobacz także:

Dmytro Antoniuk: w Dniu Niepodległości Ukrainy słyszeliśmy alarmy przeciwlotnicze 189 razy

Dmytro Antoniuk: w Dniu Niepodległości Ukrainy słyszeliśmy alarmy przeciwlotnicze 189 razy

Featured Video Play Icon

Dmytro Antoniuk / Fot. materiały własne

Jak minęła 31. rocznica ogłoszenia niepodległości przez Ukraińską SRR? Dmytro Antoniuk o rosyjskich ostrzałach, walkach na południu i pamięci o tych, którzy cierpią w niewoli wroga.

Dmytro Antoniuk przedstawia komentarze ukraińskiej prasy. Donosi ona o atakach rakietowych.

Kiedy obchodziliśmy Święto Niepodległości to w Ukrainie alarmy słyszeliśmy 189 razy.

Ponad 50 osób zostało rannych w ostrzale w obwodzie dnipropietrowskim.

Najtragiczniejszy ostrzał był wczoraj w dnipropietrowskim obwodzie. […] Wróg zestrzelił pociąg cywilny.

Nasz korespondent informuje, że siły ukraińskie znów ostrzelały most w Nowej Kachowce. Ukraińskie ostrzały utrudniają działania najeźdźcom.

Jeszcze nie zniszczyliśmy tych mostów całkowicie.

Antoniuk mówi, że Ukraińcy są dumni z tego, że wciąż walczą. Jednocześnie są smutni na myśl o tych, którzy cierpią pod rosyjską okupacją.

Pamiętamy o tych, którzy są w niewoli, którzy są torturowani, którzy są na okupowanych terytoriach.

A.P.

Ukraińscy żołnierze dziękują słuchaczom Radia Wnet za dary

Atis Lejiņš: Nie ma już Ribbentropa, ale na wschodzie jest Stalin. Putin chce odbudować jego powojenne imperium

Atis Leijns / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet

Łotewski politolog i polityk o dziejach swojej rodziny, doświadczeniu sowieckiej okupacji w latach 1940-41 oraz o postawie Niemiec wobec wojny na Ukrainie.

 Atis Lejiņš przedstawia historię swojej rodziny, która uciekła w sierpniu 1944 r. uciekła przed Armią Czerwoną niemieckim pociągiem do Berlina.

Mieliśmy przesiąść się w Berlinie do pociągu jadącego do Spandau. To była miejscowość wypoczynkowa nad rzeką. Mój ojciec miał tam niemieckich krewnych z dalekich krewnych.

W czasie pobytu w Niemczech jego rodzina była świadkiem alianckiego nalotu na stolicę Saksonii. Jak mówi, o włos udało im się uciec przed brytyjskimi bombami zapalającymi.

Moja rodzina, czyli ojciec i matka widzieli dym nad Dreznem. […] Z Drezna przychodzili ludzie o czarnych twarzach. To było okropne.

Na mocy ustaleń między Londynem i Waszyngtonem a Moskwą alianci zachodni wydawali obywateli radzieckich Sowietom.

Musieliśmy uciekać również przed Amerykanami.

Łotewski politolog i polityk wyjaśnia różnicę w perspektywie polskiej a łotewskiej w przypadku II wojny światowej.

Doświadczyliśmy rosyjsko-sowieckiej okupacji w okresie 1940-41, w przeciwieństwie do Polski. Potem przyszli Niemcy i wypchnęli Rosjan, jeden lub dwa dni po wielkiej deportacji  Łotyszy. Łotewskie społeczeństwo uważało, że Niemcy są wyzwolicielami.

[Polska także była okupowana przez Sowietów, od września 1939 r. do czerwca 1941 r.- przyp. red.] Lejiņš podkreśla, że w 1940 r. wszyscy Łotysze byli przerażeni sowiecką okupacją. Wszyscy zasłużeni dla kraju zostali aresztowani przez NKWD.

14 czerwca tylko w jedną noc ponad 15 tysięcy Łotyszy wsadzono ich do bydlęcych wagonów i wywieziono na Syberię. Nie wszyscy byli etnicznymi Łotyszami. Większość była, ale byli ludzie także innych narodowości w tym Żydzi (swoją drogą bogaci), Polacy, a nawet Rosjanie.

Czytaj także:

Wystawa plenerowa IPN w 83. rocznicę podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow

Czy pakt Ribbentrop-Mołotow może powtórzyć się w naszych czasach? Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego nie ma teraz na Zachodzie Ribbentropa.

Na wschodzie jest Mołotow i faktycznie jest Stalin. Putin nim jest. On chce odbudować imperium, które Stalin zbudował po II wojnie światowej.

Niemcy pozostają przy tym uzależnieni od rosyjskich surowców. Całkowita rezygnacja z nich stanowiłaby polityczne samobójstwo dla niemieckich decydentów.

Jaką broń przekazują Niemcy Ukrainie? Czy wielkie mocarstwa podzielą między siebie świat? Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Janusz Wdzięczak: polska gospodarka ma dobre perspektywy dzięki swoim twardym fundamentom

Ekonomista mówi o sytuacji polskiej gospodarki i działaniu antyrosyjskich sankcji.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Dr Janusz Wdzięczak tłumaczy niską wycenę kursu złotego odnośnie innych walut. Jest przekonany, że jest to uwarunkowane obawą inwestorów przed wojną w Ukrainie. Dodaje, że skutkiem tego może być również spadek kapitału zagranicznego. Jednak ekonomista nie widzi w tym zagrożenia:

Polska gospodarka ma dobre perspektywy dzięki swoim twardym fundamentom. Inaczej będą reagować ci, którzy importują, a inaczej ci, którzy eksportują. Proszę zauważyć, że dzięki temu polskie towary stają się coraz bardziej konkurencyjne na rynkach międzynarodowych.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi w tym kontekście o sytuacji gospodarczej Rosji.

Nieprawdą jest, że gospodarka rosyjska dobrze radzi sobie z sankcjami, jak podają niektórzy eksperci. Radzi sobie bardzo źle, tylko wszyscy się spodziewali, że ten spadek będzie jeszcze większy.

Na zakończenie, ekonomista komentuje politykę NBP, niezadowolenie której rośnie wśród obywateli. Zwraca uwagę na zwiększoną podaż pieniądza w okresie pandemii, co tłumaczy podniesienie stóp procentowych i obecną inflację.

Zadaniem Rady Polityki Pieniężnej jest zapewnienie stabilności gospodarki i obniżanie inflacji, a nie uleganie wpływom publicystów.

Czytaj także:

Panika z cukrem może się powtórzyć. Co drugi Polak boi się, że wkrótce w sklepach zabraknie towarów

 

Borys Tynka: niektóre produkty żywnościowe na Ukrainie są droższe niż w Polsce, a ludzie zarabiają dużo mniej

Odessa/ Fot. Borys Tynka

Autor przewodnika po Odessie o trudnej sytuacji ekonomicznej Ukrainy po półroczu rosyjskiej agresji.

Rok temu Odessa organizowała na swych plażach huczne obchody Dnia Niepodległości Ukrainy.

Dzisiaj nie ma żadnych oczywiście obchodów, nie ma żadnych masowych zgromadzeń.

W zeszłym roku o tej porze trwał w Odessie sezon turystyczny. Obecnie sytuacja ekonomiczna na Ukrainie jest trudna.

Niektóre produkty żywnościowe na Ukrainie są droższe niż w Polsce, a ludzie zarabiają dużo mniej. Na szczęście, kraj jeszcze jakoś funkcjonuje.

Po sześciu miesiącach wojny Ukraińcy pocieszają się żartując, że

Dzisiaj mija pół roku jak Rosja „zdobywa Kijów w trzy dni”.

Mimo trudnej sytuacji,

W Odessie nie widać zniechęcenia, jest chęć walki.

A.P.

Sondaż: jedynie 15% Polaków wierzy w możliwość uzyskania środków z Krajowego Planu Odbudowy

W dniach 19-22 sierpnia 2022 roku firma Research Partner przeprowadziła na panelu Ariadna badanie dotyczące opinii Polaków na temat możliwości otrzymania środków finansowych z UE w ramach KPO.

Wyniki badania pokazują, że jedynie 15% Polaków wierzy w możliwość uzyskania środków z KPO jeszcze w tym roku kalendarzowym. Przeważa opinia, że Unia Europejska uruchomi płatności w ramach Planu dopiero wtedy, kiedy zmieni się władza w Polsce po przyszłorocznych wyborach (36% wskazań). Nie brakuje także sceptyków – 13% ankietowanych uważa, że Polska nigdy nie otrzyma środków z KPO. Aż 37% badania nie ma zdania w tej kwestii.

 

Opinie dotyczące środków z KPO różnią się znacznie w zależności od bieżących preferencji wyborczych. Aż 31% chcących głosować na Zjednoczoną Prawicę i jednocześnie tylko 5% zwolenników Koalicji Obywatelskiej wierzy w szybkie uruchomienie środków z KPO (vs. 15% średnia). Pomimo, że 36% Polaków sądzi, że środki te zostaną uruchomione po zmianie koalicji rządzącej, to w przypadku elektoratu Koalicji Obywatelskiej jest to 66%, Lewicy 61%, a Polski 2050 – 51%, a PiS – tylko 20%. Najwięcej sceptyków, bo aż 35% jest w eurosceptycznej Konfederacji. Sądzą oni, że Polska nigdy nie otrzyma środków z KPO (średnia 13%).

Czytaj także:

Ryszard Terlecki – Na jesieni może zmienić się władza we Włoszech. Może to pomóc Polsce w uzyskaniu środków z KPO

Panika z cukrem może się powtórzyć. Co drugi Polak boi się, że wkrótce w sklepach zabraknie towarów

fot. mondaynews.pl

Według badania UCE RESEARCH i Grupy BLIX, ponad połowa Polaków obawia się, że wkrótce w sklepach może brakować towarów. Powodem takiego myślenia jest rosnąca inflacja i wojna w Ukrainie.

Natomiast eksperci z branży retailowej przekonują, że na chwilę obecną nie należy bać się takiego scenariusza. I podkreślają, że konsumenci nie powinni wpadać w panikę, bo wtedy zazwyczaj popełniają błędy. Kupują produkty niepotrzebnie na zapas i po niekorzystnych cenach. Część sklepów wykorzystuje to i sprzedaje je jeszcze drożej, co wyraźnie pokazała ostatnia sytuacja z cukrem.

Obawy związane z możliwymi brakami towarów są na wyrost. Natomiast istotne jest to, że sygnalizują niepewność wśród Polaków w kwestii sytuacji na rynku. Powodami tego są m.in. szalejące ceny, które chwilowo wzmagają popyt, gdyż konsumenci obawiają się, że produkty jeszcze gwałtowniej podrożeją. Ponadto cały czas mamy stan wojny za naszą wschodnią granicą i duża część towarów jest tam eksportowana – komentuje dr Krzysztof Łuczak, główny ekonomista Grupy BLIX.

Jak wynika z badania, aż 53,3% Polaków obawia się, że wkrótce, np. przez szalejącą inflację, wojnę w Ukrainie lub inne negatywne zdarzenie, w sklepach będzie brakować różnych towarów, tak jak ostatnio cukru. Z kolei w taki scenariusz nie wierzy 32,4% z 1034 respondentów w wieku 18-80 lat. Natomiast 14,3% ankietowanych nie ma wyrobionej opinii w tym zakresie.

Zdaniem Marcina Luzińskiego, ekonomisty Santander Bank Polska, nie należy obawiać się braków w sklepach. Nie ma żadnego powodu, dla którego mogłoby się coś takiego wydarzyć. Gospodarka działa normalnie, mimo że pojawiają się pewne negatywne zjawiska, które powodują spowolnienie wzrostu. Według eksperta, ewentualnie może brakować gazu, więc już teraz warto go oszczędzać.

Z kolei dr Łuczak zwraca uwagę na sieci, które zdążyły zrobić zapasy deficytowych produktów. One mogą dodatkowo zarobić na marży i zapewne tak się dzieje. Niestety, tracą na tym konsumenci. Jednak według eksperta, w dłuższej perspektywie sytuacja powinna się unormować.

Czytaj także:

Dr Aleksander Olech: pod względem ekonomicznym Chińczycy nie mają rywala w Afryce