Kacper Sztuka już w najbliższy weekend wystartuje w przedostatniej rundzie włoskiej Formuły 4 na torze Monza

Kacper Sztuka, US Racing, Monza

Sezon powoli dobiega końca. Po dwumiesięcznej przerwie rywalizacja we włoskiej Formule 4 powraca na torze Mugello. Będzie to 6. runda serii, w której polski kierowca walczy o mistrzostwo.

Kacper Sztuka jest ostatnio w szczytowej formie. Poprzednia runda włoskiej F4, rozgrywana na torze Paul Ricard w Prowansji, minęła pod znakiem dominacji ze strony polskiego kierowcy. Wtenczas zawodnik zespołu US Racing wygrał wszystkie trzy wyścigi weekendu kompletując zwycięskiego hat-tricka i masywnie odrabiając stratę punktową do 2. w tabeli Ugo Ugochukwu.

Z kolei niedawno, Kacper miał szansę startować w nowym tworzę wśród serii wyścigowych – Euro 4 Championship. Dwa tygodnie temu, podczas rundy na Monzy Kacper Sztuka potwierdził swoją świetną dyspozycję przywożąc zwycięstwo w pierwszym wyścigu oraz podwójne pole position w kwalifikacjach. Mimo, że jest to nowa seria, która nie zdążyła jeszcze zaskarbić sobie prestiżu, to jednak oficjalnie pozostaje mistrzostwami Europy Formuły 4, co sprawia, że sukcesy w niej są jak najbardziej wymierne.

Kacper Sztuka, Monza, Euro 4 Championship

Najbliższa runda włoskiej Formuły 4 rozgrywana na torze Mugello w słonecznej Toskanii nie będzie dla polskiego kierowcy novum. Albowiem, Kacper miał okazję ścigać się już na włoskim obiekcie w tym sezonie, podczas rywalizacji w Euro 4 Championship. Wtedy toskański tor przyniósł mu dwa podia i właśnie, na co najmniej tak dobre rezultaty Kacper liczy i tym razem tyle, że we włoskiej Formule 4.

Polski zawodnik US Racing jest aktualnie 3. w klasyfikacji generalnej. Przed nim jest tylko wcześniej wspomniany Amerykanin, do którego Kacper traci jedynie 3 punkty, natomiast tabeli przewodzi Szwed – Arvid Lindblad z dorobkiem 245pkt. Należy jednak mieć w pamięci, że  tylko 16 najlepszych wyników kierowcy jest liczonych w punktacji na zakończenie sezonu, zatem tak naprawdę bezwględną statystykę i ranking poznamy po ostatnim wyścigu sezonu. Bądź co bądź polski kierowca zważywszy na liczbę zgromadzonych przez siebie punktów oraz obecną formę ma realną szansę na tytuł w serii.

„Mugello to jeden z moich ulubionych torów. Jazda po długich, szybkich łukach sprawia ogrom frajdy w bolidach jednomiejscowych, a ten obiekt charakteryzuje się wyłącznie takimi zakrętami. Dlatego nie mogę się już doczekać wyjazdu z garażu podczas treningów. To będzie również okazja do rewanżu za poprzednią wizytę, gdzie do zwycięstwa zabrakło niewiele. Wiem, że wspólnie z zespołem US Racing postaramy się perfekcyjnie przygotować samochód i wycisnąć z niego wszystko, co się da, bo konkurencja nie śpi. Dziękuję za wsparcie partnerów PKN ORLEN, Extral Aluminium, Akademia ORLEN Team, Tenutado oraz Drew-Lech, a wszystkich kibiców zapraszam na transmisje do Viaplay Sport!” – zapowiedział swój start Kacper Sztuka.

Piotr Nałęcz

we współpracy medialnej
z tytułami „ŚwiatWyścigów.pl”
i „Polski Karting”

Zobacz także:

Kamil Krzemień po trudnym sezonie w IDM rozważy też udział w innych mistrzostwach

Kamil Krzemień po trudnym sezonie w IDM rozważy też udział w innych mistrzostwach

Kamil Krzemień #7

23-letni motocyklista startujący w najwyższej klasie mistrzostw Niemiec nie spełnił swoich założeń na sezon 2023. Polak dalej myśli o IDM, jednak chce rozważyć inne opcje.

Zakończony właśnie sezon długodystansowych mistrzostw świata był dla Polaka bardzo udany. Wraz ze swoją załogą Wójcik Racing Team Krzemień ukończył wszystkie trzy dwudziestoczterogodzinne wyścigi. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata klasy Superstock załodze 777 dało to świetne czwarte miejsce.

Motocyklista gorsze pozycje zajmował w indywidualnych mistrzostwach Niemiec (IDM), w szybszej kategorii Superbike. Ubiegły sezon Polak ukończył na piątym miejscu, a w jednej z rund zdobył swoje pierwsze podium. Przed startem tegorocznych zmagań Kamil Krzemień chciał, by podia w jego wykonaniu stały się standardowym rezultatem. Podobnie całe mistrzostwa planował zakończyć w czołowej trójce.

Rzeczywistość okazała się mniej wesoła. Polak, jeżdżący w IDM na motocyklu BMW M 1000 RR, na podium stanął jedynie dwukrotnie, a czempionat ukończył na dwunastym miejscu.

Na pewno poniżej oczekiwań – ocenia swój sezon w mistrzostwach Niemiec Kamil Krzemień  – Z drugiej strony trochę źle sobie robić duże oczekiwania, bo potem jest większe rozczarowanie. To też mnie czegoś nauczyło.

Gość Radia Wnet mówi o czynnikach, które utrudniły jemu rywalizację w zakończonych w miniony weekend mistrzostwach.

Jednak był to ciężki sezon. Ja również się zmagałem jeszcze z kontuzją. Nigdy nie sądziłem, że będzie mi ona aż tak długo doskwierać. Czułem, że nie mogę dać z siebie stu procent. Również, muszę to niestety przyznać, nie zawsze byłem w najlepszej formie.

Dodatkowo poziom serii wzrósł.

Ja w tym roku na każdym torze robię lepsze czasy niż w zeszłym roku, a po prostu pozycje, na których kończę, są gorsze. Cała stawka naprawdę przyspieszyła. Mamy bardzo dużo zawodników na światowym poziomie.

Mimo, że zajmowane miejsce tego nie dowodzą, to Polak widzi postęp.

Jest bardzo duży progres, są lepsze czasy, jest lepsze tempo, więc to na pewno zaprocentuje w przyszłości.

Jakie są plany Kamila Krzemienia na przyszły rok? Motocyklista przyznaje, że na pewno będzie rozmawiał ze swoim obecnym zespołem w sprawie kontynuowania startów w Niemczech.

Znam już te mistrzostwa, dobrze się czuję, mam tam dobry zespół. Teraz naprawdę ścigamy się z najlepszymi, więc jeżeli tutaj coś pokażesz, wygrasz, to znaczy, że naprawdę już jesteś gotowy, żeby się ścigać na światowym poziomie.

Celem gościa audycji „Czas na Motorsport” jest awans do światowego czempionatu World Superbike. Obecnie jako takich mistrzostw Europy superbike’ów nie ma. Toteż przedsionek mistrzostw świata stanowią serie krajowe. IDM, zdaniem Krzemienia, należą do trzech/czterech najmocniejszych tego typu zmagań. Kierowca nie chce jednak ograniczać swojej perspektywy na rok 2024.

Mam też inne plany. Na pewno będę chciał rozejrzeć się w innych mistrzostwach, żeby mieć parę kart na stole zanim podejmę decyzję – żeby wybrać to, co będzie dla mnie najlepsze pod kątem dalszego rozwoju.

Pytany o możliwe nowe kierunki, motocyklista przyznaje:

Będę starał się rozważać opcję startowania w mistrzostwach Anglii lub w mistrzostwach Hiszpanii.

Rozmowy w sprawie kolejnego sezonu w Długodystansowych Mistrzostwach Świata także jeszcze przed Polakiem.

 

Zachęcamy do odsłuchania całej audycji „Czas na Motorsport”! 

Z Kamilem Krzemieniem rozmawiają Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Cała audycja:

Czas na Motorsport #30 – Kamil Krzemień: jest co świętować, ale czujemy lekki niedosyt + plany na 2024

we współpracy medialnej
z tytułami „ŚwiatWyścigów.pl”
i „Polski Karting”

 

Jerzy Młynarczyk: wybitny polski koszykarz i profesor prawa

Co sprawiło że, Jerzy Młynarczyk nie mógł uczestniczyć w igrzyskach rozgrywanych w Helsinkach?

Jerzy Młynarczyk swoją przygodę z koszykówką rozpoczął w dość nietypowy sposób, mimo to zapisał się  nie tylko jako świetny koszykarz ale i jako wybitny prawnik.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Ireneusz Paliński: członek Wielkiej Trójki polskiego podnoszenia ciężarów, medalista olimpijski, niedoszły poseł

Filip Surma: spodziewam się pewnego odmłodzenia przez Michała Probierza reprezentacji Polski

Michał Probierz / Fot. Piotr Kucza, CC BY 4.0

Istotnym wyzwaniem dla nowego selekcjonera będzie zażegnanie konfliktów. One nie wygasły po zwolnieniu Fernando Santosa – mówi dziennikarz Canal+.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Polska będzie starać się o organizację letnich IO w 2036 r. Krzyżanowski: warto rozbudzić w narodzie olimpijskiego ducha

 

Polska będzie starać się o organizację letnich IO w 2036 r. Krzyżanowski: warto rozbudzić w narodzie olimpijskiego ducha

Pięciopierścieniowy symbol olimpijski / Image by Vectorportal.com, CC BY

Nie wyciągałbym pochopnych wniosków z frekwencyjnej porażki Igrzysk Europejskich w Krakowie – mówi adwokat i dziennikarz sportowy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Porozmawiajmy o Sporcie: Marek Citko o zmianach, jakich potrzebuje reprezentacja; finał żużlowej Ekstraligi; F1…

Czas na Motorsport #30 – Kamil Krzemień: jest co świętować, ale czujemy lekki niedosyt + plany na 2024

Kamil Krzemień #7, IDM, Hockenheimring

Rozmowa z Kamilem Krzemieniem po zakończeniu sezonu zarówno w Długodystansowych Motocyklowych Mistrzostwach Świata, jak i w niemieckiej serii IDM, w której Polak zdobył dwa podia w tym roku.

we współpracy medialnej
z tytułami „ŚwiatWyścigów.pl”
i „Polski Karting”

Gość programu:

  • Kamil Krzemień – motocyklista czwartej załogi Pucharu Świata Superstock, Wójcik Racing Team

Prowadzący: Kamil Kowalik i  Piotr Nałęcz.

W programie, oprócz rozmowy z polskim motocyklistą, także podsumowanie Grand Prix Japonii Formuły 1.

Odsłuchaj całą audycję:

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!


Zobacz także:

„Mam nadzieję, że usłyszymy kiedyś Mazurka Dąbrowskiego” – polski motorsport się rozpędza, powoli…

Waldemar Baszanowski: ostatni z wielkiej trójki sztangistów, postrach ZSRR którego skrzywdził los

Waldemar Baszanowski / Domena publiczna

Waldemar Baszanowski, dwukrotny złoty medalista olimpijski, pięciokrotny mistrz świata, był osobą, przez którą ZSRR nie wystawiał swoich zawodników. W prywatnym życiu przeżył dwie wielkie tragedie.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Porozmawiajmy o Sporcie: Marek Citko o zmianach, jakich potrzebuje reprezentacja; finał żużlowej Ekstraligi; F1…

Prezentacja Michała Probierza jako selekcjonera reprezentacji Polski / Fot. PZPN

W programie o zmianach, jakich potrzebuje piłkarska reprezentacja Polski. Także o finale żużlowej Ekstraligi oraz podsumowanie Grand Prix Japonii F1. Siatkarki Stefano Lavariniego walczą o Paryż.

Goście audycji:

  • Marek Citko – były reprezentant Polski w piłce nożnej,
  • Adam Jaźwiecki – dziennikarz żużlowy, felietonista w „Tygodniku Żużlowym”.

Prowadzący: Grzegorz Milko i Kamil Kowalik.

Odsłuchaj całą audycję:

„Porozmawiajmy o Sporcie” w każdą niedzielę o godzinie 19:00 na antenie Radia Wnet.
Wszystkie wydania audycji można odsłuchać tutaj.

Zobacz także:

Dźwigała: Michał Probierz jest trenerem konsekwentnie dążącym do swoich celów. Wiele lat budował swoją pozycję

 

Rozczarowująca decyzja Red Bulla. Talent przegrał z interesami zespołu

Yuki Tsunoda, AlphaTauri | Fot.: ŚwiatWyścigów.pl

Ekipa Formuły 1 AlphaTauri ogłosiła swój skład na sezon 2024. Barwy siostrzanej stajni Red Bulla będą prezentować Yuki Tsunoda i Daniel Ricciardo. Talent przegrał z interesami austriackiego zespołu.

W tegorocznej dyskusji dotyczącej obsady foteli w Formule 1 na sezon 2024 najwięcej mówiło się o zespołach austriackiego koncernu Red Bull. W ich pierwszej ekipie, zmierzającej właśnie po drugie z rzędu mistrzostwo świata konstruktorów, z pewnością pozostanie Max Verstappen. Kontrakt ich drugiego kierowcy, Sergio Pereza, także obejmuje przyszłoroczną kampanię. Mimo wielu wpadek Checo, niemal wszystko wskazuje na to, że Meksykanin pozostanie w stajni z Milton Keynes.

W sobotę, przed kwalifikacjami do Grand Prix Japonii, drugi zespół Red Bulla – AlphaTauri – ogłosił skład swoich kierowców na rok 2024. W ekipie pozostanie Japończyk Yuki Tsunoda. W drugim samochodzie rywalizować będzie doświadczony Daniel Ricciardo.

Przegranym tej decyzji jest 21-letni Liam Lawson, który niecały miesiąc temu przebojem wszedł do świata królowej sportów motorowych. Nowozelandczykowi przypadnie rola jedynie kierowcy rezerwowego obydwu ekip spod znaku czerwonego byka. Wielu obserwatorów i sympatyków Formuły 1 decyzję Red Bulla przyjmuje negatywnie.

Liam Lawson zachwycił, kiedy w trakcie wyścigowego weekendu w Holandii zastąpił kontuzjowanego Ricciardo. W swoim pierwszym Grand Prix pokonał Yukiego Tsunodę. Tydzień później, na włoskiej Monzy, w kwalifikacjach był ledwie jedną pozycję za Tsunodą. W niedzielę Japończyk nie wystartował przez problem techniczny. Lawson finiszował jako jedenasty.

Następnie na jednym z najtrudniejszych torów w kalendarzu, w Singapurze, Nowozelandczyk wygrywa z Tsunodą w kwalifikacjach. Wyścigu Japończyk nie kończy z uwagi na kolizję z Perezem. Lawson dowozi dziewiąte miejsce. To najlepszy rezultat AlphaTauri w całym sezonie. Yuki Tsunoda w tym roku najwyżej był dziesiąty – trzykrotnie.

Japończyk w Formule 1 ściga się od 2021 roku, od początku w AlphaTauri. Miał przebłyski, jednak w każdym z dwóch poprzednich sezonów przegrywał ze swoim zespołowym kolegą. Dodatkowo uchodzi on za torowego rozrabiakę. Za sprawą niesportowej jazdy ma na swoim koncie trzy punkty karne (obecnie czwarty kierowca w stawce w tej statystyce), jednak jeszcze rok temu miał ich osiem. Zaledwie cztery dzieliły go wówczas od zakazu startu w jednym Grad Prix.

W Formule 1 nie ma złych kierowców, i do takich nie można zaliczyć Yukiego Tsunody, ale po niemal trzech sezonach spędzonych w F1 nie zasługuje on na nic więcej jak status „przeciętny”. AlphaTauri przedłużyła współpracę z 23-latkiem głównie za sprawą jego powiązań z Hondą. Japońska marka dostarcza silniki obydwu zespołom Red Bulla, a z dostawcą jednostki napędowej lepiej żyć w zgodzie.

Drugi zakontraktowany na przyszły rok to wiecznie uśmiechnięty Daniel Ricciardo – postać barwna, o bogatej karierze w F1. Debiutował w roku 2011. Już wtedy był związany z siostrzaną ekipą Red Bulla, choć pierwsze starty zaliczył w hiszpańskim HRT. Z czasem awansował do głównego zespołu, w którym to robił furorę, do czasu przejęcia pałeczki przez Maxa Verstappena. W okresie jazdy dla stajni z Milton Keynes Ricciardo wygrał siedem Grand Prix. Po opuszczeniu Austriaków ścigał się dla Renault oraz McLarena. Przygoda z Brytyjczykami była zupełnie nieudana. Po sezonie 2022 Australijczyk stracił fotel w F1.

Wrócił już w połowie tego roku, reprezentując AlphaTauri. Wystąpił zaledwie w dwóch wyścigach. Przed trzecim złamał śródręcze i zastąpił go Lawson. Ricciardo wróci do bolidu jeszcze przed końcem tego sezonu.

Biorąc pod uwagę to, że kierowca z Perth powrócił do rywalizacji po kilkumiesięcznej przerwie, i to w innym bolidzie, jego dwa tegoroczne weekendy wyścigowe można uznać za udane. Na Węgrzech pokonał nawet Tsunodę, jednak nie zachwycił tak jak Lawson.

Szefostwo Red Bulla zatrudniło Australijczyka na 2024 rok za sprawą jego niepodważalnej prędkości. Jednak dziwi, że stajnia, która z założenia ma dawać szansę młodym kierowcom akademii Red Bulla, zatrudnia 34-latka. Możliwe, że Ricciardo będzie stanowić alternatywę wobec Pereza w przypadku jego niepowodzeń w przyszłej kampanii.

Jednak prawdopodobne jest, że zatrudnienie niezwykle popularnego kierowcy ma podłoże marketingowe. AlphaTauri jest na etapie rebrandingu i rozmów z nowym sponsorem. W przyszłym sezonie ekipa z Faenzy może występować pod nazwą Hugo Boss. W kontekście przyciągania nowych sponsorów Daniel Ricciardo za pewne działa jak magnes.

Decyzje kierownictwa Red Bulla w sprawie doboru kierowców AlphaTauri w dosadnych słowach skomentował na swoim kanale YouTube jeden z bardziej znanych polskich dziennikarzy motorsportowych, Cezary Gutowski:

Decyzja jest typowo biznesowa. Typowa dla Formuły 1 ostatnich czasów. […] Coraz mniej się liczy talent kierowcy i czysta prędkość. Coraz bardziej liczy się jego wizerunek, to jaki jest znany, to ilu ma ludzi na Instagramie i układy tego typu jak paszport. Płeć zaraz dojdzie do tego wszystkiego. To jest kierunek, w którym idzie Formuła 1 i już się mocno w nim zanurza.

Szkoda, że aspekt biznesowy w AlphaTauri nie przekłada się na personalia także na innym polu. Mimo, że głównym sponsorem zespołu z Faenzy jest ORLEN, żaden młody, polski kierowca nie otrzymał szansy dołączenia do akademii Red Bulla.

Bolesne dla fanów sportu motorowego, a przede wszystkim dla młodych kierowców jest także przesadne faworyzowanie przez zespoły F1 zawodników z większym doświadczeniem. Dziś nawet najsłabsze stajnie decydują się na zatrudnianie kierowców sprawdzonych w boju. Często nie są w stanie odstąpić choćby jednego fotela kierowcy aspirującemu do Formuły 1, nawet w przypadku, gdy jest on członkiem ich akademii. Poza kwestiami finansowymi, swoje robi nieraz obawa decyzyjnych przed tym, że młodziak nieprędko odnajdzie się w samochodzie F1, a zamiast pomocy w rozwoju bolidu, zagwarantuje ekipie dodatkowe wydatki na rzecz pokrycia kosztów rozbijanych przez niego bolidów.

Lawson oraz kierowca McLarena Oscar Piastri udowadniają, że takie podchodzenie do sprawy jest zbyt zachowawcze. Obydwaj w swoich pierwszych startach w Formule 1 potrafią pokonywać swoich bardziej doświadczonych zespołowych kolegów. Samochodów nie rozbijają.

Najbardziej niezrozumiałe jest zachowanie Red Bulla, który jako jedyny w stawce posiada dwa zespoły. Obecnie w swojej akademii Austriacy mają kilkunastu młodych kierowców rywalizujących w niższych seriach. Wśród nich jest Ayumu Iwasa, ścigający się w F2. Mimo że jest Japończykiem, nie dostanie szansy wskoczenia w miejsce Yukiego Tsunody. Owszem, Red Bull mógł się zrazić sięgania po debiutantów po nieudanym epizodzie Nycka de Vriesa (Holendra zastąpił w połowie tego sezonu Ricciardo), ale akurat 28-latek nigdy nie należał do ich akademii i też trudno nazywać go młodym kierowcą wyścigowym.

Ostatnią szansą na fotel wyścigowy dla Liama Lawsona na sezon 2024 jest Williams. Zobaczymy, czy szef brytyjskiej stajni – James Vowles – który mówi o wybiegającym daleko w przyszłość myśleniu o swoim zespole, sięgnie po młody talent w postaci Lawsona albo Felipe Drugovicha (mistrza Formuły 2 z roku 2022) – czy też w ekipie wciąż będzie rywalizował Logan Sargeant. Jeśli coś może pomóc Amerykaninowi w pozostaniu w Grove, to narodowość zbieżna z paszportami właścicieli zespołu – z pewnością nie wyniki.

Kamil Kowalik

Odsłuchaj:

Czas na Motorsport #29 – Aleksander Horodyński i arcydzieło Carlosa Sainza

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!