Jastrzębski: starcia plemienne w Port Sudan, Syria wysyła oliwę z oliwek na Krym, znikają iraccy aktywiści

Protestujący w Iraku oskarżają irańskie bojówki o uprowadzanie irackich aktywistów.

Al-Jazeera

  1. Zabici i godzina policyjna po wznowieniu starć plemiennych w Port Sudan

Dwie osoby zabito a siedem zostało rannych, w tym jedna ciężko, podczas wznowionych starć plemiennych w Port Sudan – kluczowym mieście portowym Sudanu.

Lokalne władze poinformowały o wprowadzeniu godziny policyjnej.

Do starcia doszło między plemionami Al-Bani ‘Amir i Al-Amraar. Ich powodem było przybycie do miasta Al-Amina Dauda szefa Zjednoczonego Front Ludowego, podległego Frontowi Rewolucyjnemy, któremu przewodzi Mani Arko Manawi.

Po uroczystym przyjęciu Amina Dauda będącego związanym z plemieniem Al-Bani ‘Amir, tłumy plemieńców Al-Amraar starły się z komitetem powitalnym. Starcie dorpowadziło do śmierci po jednym członku z każdego plemienia pomimo obecności licznych sił wojska, policji oraz szybkiego wsparcia, którym nie udało się rozpędzić tłumów. Podpalano i wywracano samochody.

Według dyrektora Ministerstwa Zdrowia w wilajecie Morza Czerwonego Ahmeda Z’afrana Az-Zakiego, szpital w Port Sudan przyjął siedmiu rannych. Natomiast Centralny Komitet Lekarzy Sudanu oznajmił, że jego gałąź w rzeczonym wilajecie odnotowała trzy zgony i 27 rannych.

Abd Allah Mousa – przywódca Al-Bedża, będącej komórką Ruchu Wolności i Zmiany, który reprezentował sudańskie społeczeństwo i opozycję podczas rewolucji przeciwko Omarowi Al-Baszirowi trwającej od 19 grudnia 2018 roku do września 2019 –  powiedział, że wypowiedzi Al-Amina Daouda rozsierdziły członków Al-Bedży, wobec czego został poproszony przez lokalne władze o przełożenie ceremonii powitania polityka w Port Sudan. Prośba ta została jednak zbagatelizowana.

 

 

2. USA wspiera budowę osiedli na Zachodnim Wybrzeżu

Unia Europejska oznajmiła, że izraelska działalność osadnicza na Zachodnim Brzegu i innych ziemiach palestyńskich jest bezprawna w świetle prawa międzynarodowego i zmniejsza okazje do osiągnięcia trwałego pokoju.

Oznajmienie UE jest odpowiedzią na poparcie Waszyngtonu dla budowy izraelskich osiedli na terytoriach okupowanej Palestyny. Poparcie udzielone przez Waszyngton jest o tyle przełomowe, że przez około 40 lat uznawał on osadnictwo izraelskie za nielegalne.

Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że jego kraj nie uznaje już osadnictwa izraelskiego za niezgodne z prawem.

Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Frederica Mogherini oświadczyła w poniedziałek, że ,,Unia Europejska wzywa Izrael do zaprzestania wszelkich działań osadniczych w świetle zobowiązań nań spoczywających jako okupancie.”

Al-Jazeera podała, że stanowisko USA jest sprzeczne ze stanowiskiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Al-Jazeera zauważyła również, że pojawienie się tego oświadczenia zbiegło się w czasie, gdy szef centrowego stronnictwa Niebiesko-Białych Benny Gantz ma uformować koalicję rządową i rząd, czego nie udało się zrobić premierowi Netanjahu po przedterminowych wyborach we wrześniu. Poprzedni rząd pod przewodnictwem Netanjahu był mocnym sojusznikiem USA, podkreśliła Al-Jazeera.

 

SANA

  1. W Damaszku obraduje komisja jurysprudencji muzułmańskiej i wzywa do promowania jedności narodowej ponad podziałami wynikającymi z różnic w interpretacji szariatu przez różne nurty interpretacyjne

W budynku Ministerstwa Wakfów, to jest danin na rzecz gminy muzułmańskiej tzw. Ummy, w Damaszku doszło do pierwszego spotkania komisji fikhu, czyli jurysprudencji muzułmańskiej. Udział w posiedzeniu wzięli najwyżsi fakihowie reprezentujący wszystkie szkoły koranicznej interpretacji a także Minister Wakfów Muhammad Abd As-Sattar As-Sayyid.

Spotkanie rozpoczęto minutą ciszy i odczytaniem Sury Otwierającej Koranu za dusze męczenników z Syryjskich Sił Zbrojnych.

Dyskusja toczyła się wokół nowych problemów trapiących wyznawców, a także uzupełniania się poszczególnych szkół interpretacji koranicznej oraz kontynuowania wytężonej pracy

Minister As-Sayyid podkreślił, że ni umysł ni rozsądek nie mogą być przytępione podczas interpretacji Koranu. Dodał, że spotkanie komisji ma na celu konsolidację różnych sposobów rozumienia pojęcia jedności narodowej i skłonienie obywateli do przezwyciężenia dzielących ich kwestii. Minister stwierdził, że ma to na celu przeciwstawienie się ideologii wrogów ojczyzny, to jest syjonistów, skrajnych innowierców, popleczników politycznego islamu i szatańskiej braci (sic!), którzy wciąż szerzą chaos w celu rozerwania Ummy na strzępy i odwiedzenia jej od swych celów.


Komentarz: za szatańskich braci Minister As-Sayyid najprawdopodobniej uważa Bractwo Muzułmańskie, będące islamistyczną organizacją założoną w 1928 roku w egipskiej Ismailiji przez nauczyciela i imama Hassana Al-Bannę. Organizacja ta ma na celu stworzenie państwa opartego na szariacie oraz zjednoczenie krajów muzułmańskich i uwolnienie ich od obcego imperializmu.

Bractwo Muzułmańskie uważane jest za organizację terrorystyczną przez Bahrajn, Egipt, Rosję, Syrię, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie.


– Spotkanie to ma na celu podkreślenie konieczności synergii rozsądku i przekazu znaczenia tekstów koranicznych i szlachetnej Sunny w sposób właściwy dla bieżącej sytuacji i potrzeb współczesnych ludzi. Spotkanie to potwiedza aktualność islamskiego prawodawstwa w każdym czasie i miejscu oraz konieczność stosowania islamskiej jurysprudencji w celu odnalezenia stosownych rozwiązania ludzkich problemów na wielu różnych płaszczyznach. Celem zgromadzenia jest też promowanie poczucia przynależności obywatela do ojczyzny, a także obywatelskiego dialogu… a także zbudowanie intelektualno-ideologicznej przyszłości dla Ummy.”

Podczas spotkania zacytowano również słowa Prezydenta Bashara Al-Asada, który powiedział, że “imamowie nurtów interpretacyjnych zostawili nam szkoły jurysprudencji koranicznej a nie sekty, a nawet gdyby dowiedzieli się, że mieliby pozostawić nam po sobie sekty, to i tak tego nie uczynili”.

 

2. Otwarto 18 sal handlowych

Syryjska Organizacja Handlu otworzyła 18 nowych sal handlowych w miasteczku Az-Zabari we wschodniej syryjskiej prowincji Deir Az-Zor. Ponadto odnotowano wzrost dostępności usług, urozmaicenie dóbr oraz podstawowych produktów. Ludzie powracający do prowincji będą mogli je zakupić po konkurencyjnych cenach.

 

3. Pierwsza dostawa syryjskiej oliwy z oliwek dociera do Krymu

Dostawa została zrealizowana zgodnie z postanowieniami rosyjsko-syryjskiego porozumienia o współpracy gospodarczej i handlowej. Według biura prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, dostawę zrealizowano drogą lotniczą, co mają potwierdzać opublikowane zdjęcia.

Minister Przemysłu tak zwanej Autonomicznej Republiki Krymu Andrej Fasyato powiedział Rosyjskiej Agencji Informacyjnej TASS, że dostarczona oliwa “już niedługo zostanie wprowadzona na rynek w rosyjskiej prowincji”, to jest na Krymie (zagarniętym Ukrainie przez Federację Rosyjską w 2014 roku – red.). Minister dodał, że popyt na oliwę z oliwek jest wysoki, a cena syryjskiej oliwy jest stosowna do jej jakości. Polityk poinformował również, że już niedługo do Krymu dotrze drugi transport z tym pożądanym produktem.

Tymczasem, Wiceprezes Syryjsko-Rosyjskiej Izby Biznesu Maysara Al-Haji powiedział, że wspomniana umowa została zawarta między Organizacja Al-Haji dla Eksportu Warzyw i Owoców a Domem Syryjskim na Krymie.

Według postanowienia, strona syryjska ma wysłać w sumie 1500 ton oliwy z oliwek na Krym. Organizacja ma wysłać w przyszłym tygodniu 32 tony, a w następnych od 100 do 200 aż do spełnienia limitu przewidzianego umową.

 

Al-Arabiya

  1. Impas libański – demonstrujący trzymają się swoich postulatów, a rząd okopuje się na pozycjach

Protesty w Libanie zaczęły się 17 października i trwają nadal. Demonstranci nadal trzymają się swoich postulatów, z których najgłośniejszym jest uformowanie komisji mediacyjnej mającej doprowadzić do sformowania nowego rządu.

Konsensusu nie widać jednak na horyzoncie. We wtorek, oddziały prewencyjne policji starły się z protestującymi w wyniku czego wielu z nich zostało rannych, a 12 osób zatrzymano.

Według oficjalnej Libańskiej Państwowej Agencji Informacyjnej wszyscy z zatrzymanych zostali wypuszczeni na wolność.  Agencja poinformowała również o przebiegu marszu protestacyjnego w mieście Halaba w Północnym Libanie, a także o zamknięciu wszystkich instytucji, urzędów i szkół tak państwowych jak i prywatnych.

Natomiast w Sydonie na południu Libanu grupa uczniów protestowała przed budynkiem Libańskiej Grupy Energetycznej wznosząc krytyczne okrzyki pod adresem działalności władzy. W tym czasie protestowała również inna grupa, lecz tym razem przed budynkiem firmy komunikacyjnej Ogero. Protestujący w Sydonie doprowadzili również do zamknięcia banków, a także masowego wybierania pieniędzy z kont.

 

2. Iracka aktywistka mówi, że po tym jak trafiła do więziennej izolatki nie wróci do udziału w protestach

Iracka aktywistka Mari Muhammad została wypuszczona po 11 dniach uprowadzenia przez nieznanych sprawców.

Aktywistka powiedziała Al-Arabiji, że była przetrzymywana w więziennej celi odosobnienia. Zaznaczyła przy tym, że nie była torturowana ani zgwałcona, dodając, że celem zatrzymania było upewnienie się czy nie otrzymuje zagranicznej pomocy.

Mari Muhammad wyjaśniła, że w więzieniu obchodzono się z nią dobrze, a jej zdrowie pozostało w stanie stabilnym. Zapewniła przy tym, że nie powróci do udziału w protestach w Iraku.

Mari jest drugą aktywistką jaka została porwana podczas wydarzeń w Iraku. Saba Al-Mahdawi została uprowadzona 2 listopada, gdy pomagała rannym protestującym. Wypuszczono ją 11 dnia tego samego miesiąca.

Część demonstrantów oskarża irańskie bojówki o uprowadzanie aktywistów oraz blogerów biorących udział w demonstracjach w środkowym i południowym Iraku. Do tej pory niewyjaśniony jest los 26 aktywistów porwanych w trakcie demonstracji. W Basrze zabito 3 aktywistów, a w sumie w całym Iraku więzi się już około 400 uczestników protestów.

 

Autor: Maciej Maria Jastrzębski

Lasota: To, co mówi Wałęsa i konferencje nieodnoszące się do niczego konkretnego są trochę bez sensu

Irena Lasota krytykuje konferencję „Poland First to Fight”, której zarzuca nikły skutek, a także wizytę Lecha Wałęsy w USA. Mówi także o ignorancji amerykańskich studentów i zeznaniach ws. Trumpa.


Irena Lasota opowiada o międzynarodowa konferencja historyczna w Waszyngtonie „Poland First to Fight” upamiętniająca 80-rocznicę wybuchu II wojny światowej. Wydarzenie miało za zadanie pokazać Amerykanom los Polski w czasie wojny, jej konsekwencje oraz szerszy kontekst geopolityczny. Lasota stwierdza, iż wydźwięk treści, które zostały wypowiedziane na konferencji, był wśród Amerykanów nikły. W Waszyngtonie bowiem każdego dnia jest kilkanaście różnych konferencji historycznych i innych. Wśród osób obecnych na sali, kiedy była na wydarzeniu doliczyła się ok. 60 osób łącznie z prelegentami. Jakieś 90% obecnych mówiło po polsku. Osoby niezwiązane jakoś z organizacjami polonijnymi stanowiły mniejszość.

Celem konferencji było uświadomienie Amerykanów na temat dziejów Polski w czasie II wś. Organizatorzy przywoływali dane o tym, że jakiś procent mieszkańców USA uważa, że Polska nie była pierwszym krajem walczącym z Niemcami w czasie II wś. lub, że „Polacy urządzali obozy koncentracyjne”. Korespondentka uważa, że takie przekonania są winą amerykańskiego systemu edukacyjnego, który nie uczy dzieci geografii i historii. Z tego powodu amerykańscy studenci nie potrafili w większości powiedzieć jej „co to jest Albania?”.

Lech Wałęsa spotykał się z wiceprezydentem Mike’em Pence’em.

Nasza korespondentka mówi także o żenującym wystąpieniu byłego prezydenta Polski w USA. Stwierdza, że wielką zasługą tłumaczki było nadanie zdaniom, pozbawionym podmiotu lub orzeczenia, wypowiadanym przez niego więcej sensu po angielsku niż miały w oryginale. Wałęsa zadeklarował, że jeśli Ameryka chce być pierwszą potęgą świata, to niech da mu znać, a „Polska się tym zajmie”. Następnie laureat Pokojowej Nagrody Nobla stwierdził w fundacji zajmującej się od lat promocją demokracji na świecie, iż „demokracja to nie jest najlepszy sposób na życie”, oraz  że „trzeba coś zrobić, żeby na wybory nie wpływali populiści”.

Lasota mówi też o przesłuchaniach ambasadora USA przy Unii Europejskiej, którymi swoimi zeznaniami „wplątał Donalda Trumpa, Ricka Perry’ego, sekretarza stanu Pompeo, wiceprezydenta Pence’a” w złożenie Ukraińcom oferty qui pro quo: broń za śledztwi ws. Huntera Bidena.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dokąd zaprowadzi Turcję odnowienie nacjonalistycznej narracji w połączeniu z imperialnymi marzeniami jej przywódców?

W interesie Polski jest, by Turcja była strażnikiem pokoju ramach NATO, a nie nowym czynnikiem niestabilności w regionie ważnym także dla nas z uwagi na dywersyfikację dostaw surowców energetycznych.

Mariusz Patey

Nie chcę bronić postawy Donalda Trumpa wobec Kurdów syryjskich, ale trzeba w jego krytyce stosować umiar. „Sojusz kurdyjsko-amerykański” był wymierzony w ISIS, które zagrażało tak Kurdom (przypomnijmy sobie oblężenie Kobane), jak i obywatelom amerykańskim. Nie był zaś skierowany przeciw innym wrogom Kurdów – Turcji czy na przykład opozycji złożonej z syryjskich antyasadowskich „państwowców”. Tak samo Kurdowie nie zamierzali angażować się we wspieranie USA na przykład w Afganistanie. Kurdowie z Rożawy także nie palili się, by brać udział w jakiejś antyasadowskiej koalicji; wręcz przeciwnie, często wspierali Bagdad. (…)

Podejmując decyzję o ataku na Kurdów, Erdogan popełnia moim zdaniem błąd. Zapomniał, że w latach 70. ub. wieku Kurdowie o lewicowych poglądach byli narzędziem Basistów, a także służb ZSRS w działaniach właśnie przeciwko Turcji. Pod kuratelą amerykańską stanowili oni mniejsze zagrożenie dla Turcji niż wzięci z powrotem pod kontrolę Asada i jego sojuszników. A że zostaną przejęci – łatwo przewidzieć. Ktoś na pewno poda rękę Kurdom walczącym z tureckim najeźdźcą i to będzie ręka Asada. (…)

Turcja zapomniała, że polityka zdestabilizowania jej była niezmienną doktryną rosyjską od cara Piotra I. Gesty Putina wobec Ankary służą tylko rozszczelnieniu NATO. Turcja nie zbuduje swojej pozycji na imitacji działań Rosji, co najwyżej posłuży jako instrument silniejszemu graczowi.

Tak było w przypadku wsparcia separatyzmu abchaskiego czy poparciu tzw. aspiracji narodowych Gagauzów w Mołdawii. Pieniądze tureckie posłużyły Rosji do zwiększenia swojego stanu posiadania. Co tam zbudowała Turcja? Nic.

Po objęciu rządów przez Erdogana obudziły się pewne nadzieje na deeskalację konfliktu turecko-kurdyjskiego związane ze zmianą kemalistycznej doktryny z „jeden naród, jedno państwo” na bardziej empatyczne podejście do kwestii mniejszości. Wydawało się, że zmiana jego polityki wobec Kurdów będzie trwała. Pozwolono na pewną autonomię kulturalną, zgodzono się na rozwój oświaty kurdyjskiej. Niestety to już przeszłość. Dokąd zaprowadzi Turcję odnowienie nacjonalistycznej narracji w połączeniu z imperialnymi marzeniami jej przywódców, z nowymi przyjaciółmi w tle?

Jedno jest pewne: w interesie Polski jest, by Turcja była strażnikiem pokoju, sojusznikiem w ramach NATO, a nie nowym czynnikiem niestabilności w regionie ważnym także dla nas ze względu na jego rolę w polityce dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Komentarz do wycofania wojsk amerykańskich z Rożawy” można przeczytać na s. 10 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Komentarz do wycofania wojsk amerykańskich z Rożawy” na s. 10 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Deptuch: Chodzi o to, czy za lat 10-20 będziemy żyć w świecie zachodnim tak jak teraz, czy w świecie sinocentrycznym

Tomasz Deptuch o wyborze cywilizacyjnym związanym z technologią 5G, o wprowadzeniu jej do Polski, rywalizacji amerykańsko-chińskiej i chińsko-rosyjskiej.

Tomasz Deptuch o powstawaniu sieci 5G w Polsce. Nasz kraj we współpracy z Amerykanami zamierza stworzyć jedną sieć, z której korzystać będzie wielu operatorów. Pieczę nad nią będzie sprawować państwo. Jest to rozwiązanie, które nie było wprowadzane nigdzie indziej na świecie. W innych państwach to prywatne firmy wprowadzały sieć 5G obejmujące większą lub mniejszą część kraju.

Padła informacja z ust amerykańskich, że Angela Merkel będąc w Pekinie, dostałą wprost informację, że jesli Chińczycy nie dostaną 40% pokrycia w infrastrukturze, 5G to skończy się to karnymi cłami na niemieckie samochody.

Nasz gość mówi o tym, jak w innych krajach rady wywiadu są ignorowane na rzecz głosów biznesu. Przestrzega przed korzystaniem z technologii Chińskiej Republiki Ludowej, która korzysta m.in. z możliwości rozpoznawania twarzy do inwigilacji ludzi. Przyznaje przy tym, że nie ma gwarancji, iż nowych technologii do inwigilacji nie będą wykorzystywać Amerykanie.

Chodzi o to, czy za lat 10-20 będziemy żyć w świecie zachodnim, tak jak teraz, czy w świecie sinocentrycznym.

Podkreśla przy tym, że wybór leży między światem zachodnim i demokratycznym a azjatyckim i autorytarnym. Stwierdza, że ideałem byłoby, gdyby panował dalej liberalny ład międzynarodowy, gdyż „wiele krajów się rozwijało”. Po końcu zimnej wojny „Stany Zjednoczone były na tyle silne, że nikt nie był w stanie im zagrozić”. Obecnie „unipolar moment, moment przerwy strategicznej, się skończył”. Zastępca redaktora naczelnego magazynu „Układ Sił” mówi także o współpracy militarnej Rosji i Chin. Stwierdza, że jest to sojusz taktyczny, „który ma za zadanie zapewnić Chinom przewagę”. Rosja ma terytorium, przez które ma przejść infrastruktura transportowa i dostęp do Arktyki.

Rosja jest jednym z tych krajów, które nie pozwolą Chinom, żeby dotrzeć do Europy, by wpłynąć na nasze życie. Drugim z nich są Indie.

Dodaje, że „Stany Zjednoczone mogą potrzebować w którymś momencie Rosji”.

Posłuchaj całą rozmowę już teraz!

K.T./A.P.

Saryusz-Wolski: Mamy potwierdzenie tego, że za Brexitem i za sytuacją w Katalonii stały wpływy rosyjskiego wywiadu

Czemu ludzie protestują w wielu miejscach na świecie? Gdzie zmierza Unia i w jaki sposób Rosja ją okrąża? Odpowiada Jacek Saryusz-Wolski.

Nie istnieją mechanizmy rozładowania problemów.

Jacek Saryusz-Wolski o protestach w różnych regionach świata, które są jego zdaniem efektem blokady instytucjonalnej w krajach, w których mają miejsce. Tak jest we Francji, gdzie jak stwierdza, „parlament jest niemalże ubezwłasnowolniony, nie może wykrzyczeć krytyki, ani zmienić kursu polityki rządu”. Winą za taki stan rzeczy obarcza wadliwą jego zdaniem konstrukcję konstytucyjną V Republiki. Dodaje, że nie widzi, aby Organizacja Narodów Zjednoczonych miała „sprawczy ogląd” na te kryzysowe sytuacje, co wynika m.in. z tego, że „najwięksi członkowie mają prawo weta”.

Szef sztabu armii brytyjskiej powiedział, że możliwa jest III wojna światowa wywołana przez Rosję.

Nasz gość przytacza słowa Sir Nicka Cartera o zagrożeniu dla pokoju ze strony Rosji. Zauważa przy tym, że mimo ich trwa 'business as usual’ z Rosją. Ta dzięki kruczkowi prawnemu wygrywa batalię o Nord Stream II.

Na tapecie mamy potwierdzenie tego, że za Brexitem stały wpływy rosyjskiego wywiadu, a także za sytuacją w Katalonii.

Rosja dzięki wzmacnianiu swych wpływów w Afryce Płn. i na Bliskim Wschodzie może „okrążać UE” i „przywrócić szantaż migracyjny”. Tymczasem relacje Unii ze Stanami tkwią w ślepym zaułku i ma się „wrażenie co najmniej braku kontroli sytuacji”.

Saryusz-Wolski mówi także słowach Ihora Kołomojskiego, który w wywiadzie dla „New York Timesa” sugeruje, iż Ukraina może rozpocząć z Rosją owocną współpracę.

Ważne jest to czy on [Kołomojski] ma czy nie ma przełożenie na prezydenta Zełenskiego.

Polityka dziwią słowa ukraińskiego oligarchy „stał po stronie suwerennej Ukrainy, a  teraz robi ukłony w stronę Rosji”. Postawa taka może doprowadzić do powstania na Ukrainie „nowego Naddniestrza”- formalnie ukraińskiego, ale faktycznie kontrolowanego przez Rosję Donbasu.

Komentuje on również słowa Macrona w wywiadzie dla brytyjskiego „The Economist”, gdzie prezydent Francji stwierdził, że mamy do czynienia ze „śmiercią mózgową NATO”. Słowa francuskiego prezydenta określa jako karygodne.

Europoseł mówi także o sytuacji w Parlamencie Europejskim, gdzie kolejni kandydaci na komisarzy unijnych są odrzucani. Stwierdza, że obecnie Unia ma własne poważne problemy na których powinna się skupić, zamiast „uczyć kraje członkowskie” demokracji.  Tymczasem „uprzedzenia wobec Polski są” dalej aktualne w PE, o czym świadczy „debata o nieistniejącej ustawie dotyczącej podobno zakazu edukacji seksualnej”. Politycy europejscy uwierzyli polskiej lewicy i liberałom, którym jak ironizuje, „należą się podziękowania” za ich rolę w donoszeniu na Polskę. Ma nadzieję, że zostaną za to „docenieni” przez Polaków, co da szansę na normalną opozycję, a nie na „coś co na miano opozycji w zasadzie nie zasługuje”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lasota: W Waszyngtonie trwa pokaz, który jak dotąd nie przełożył się na coś nowego w sprawie impeachmentu

Pogrzeb powstańca styczniowego i bohatera narodowego Białorusi, protesty w Boliwii, Czechach, Gruzji i Iranie oraz nowe przesłuchania ws. impeachmentu.
Irena Lasota o wydarzeniach w USA i na świecie.


Irena Lasota o pogrzebie powstańców styczniowych w Wilnie. Wśród uroczyście chowanych jest Konstanty „Kastuś” Kalinowski, jeden z przywódców powstania. Jego postać cieszy się popularnością wśród młodych Białorusinów, którzy noszą koszulki i mają tatuaże z jego wizerunkiem. Konstanty w wieku 22-lat w 1860 r. założył pismo „Mużyckaja Prauda”, które było jednym z pierwszych pism w języku białoruskim zapisywanym łacinką. Na uroczystościach pogrzebowych będą przedstawiciele Polski, Litwy i Ukrainy. Nie wiadomo jak będzie wyglądać udział reprezentantów Białorusi w obchodach, gdyż jak mówi korespondentka „Łukaszenka nie przepada za Kalinowskim”.

[Przesłuchania to] pokaz, który jak dotąd nie przełożył się na coś nowego w sprawie impeachmentu.

Lasota mówi także o tym co się dzieje i czym żyje Ameryka. Prezydent Stanów Zjednoczonych wczoraj odwiedził bez wcześniejszych zapowiedzi szpital wojskowy w Waszyngtonie, co daj pola do spekulacji nt. stanu zdrowia prezydenta. Tymczasem trwają przesłuchania w sprawie jego impeachmentu. Jednym z zeznających był Gordon Sondland, ambasador USA przy UE. W kijowskiej restauracji dzwonił on z komórki do amerykańskiego prezydenta wyrażając w swej rozmowie swoją opinię o prezydencie Zełenskim i informując czy zgodzi się przeprowadzić śledztwo ws. Huntera Bidena. Jak komentuje Lasota, ze względu na nieostrożność dyplomaty rozmowę tą mieli szansę podsłuchać ludzie będący wówczas w jego pobliżu, jak i wywiady obcych mocarstw. Dodaje, że jeden z doradców Trumpa został skazany.

Właśnie przez sprawy impeachmentu, jeszcze mniej pisze się o 4-5 zapalnych punktach na świecie.

Kiedy uwaga Amerykanów skupia się na śledztwie ws. ich prezydenta w kilku krajach trwają protesty. Jest tak w Boliwii, w której demonstracja mają znaczenie nie tylko z politycznego, ale też ekonomicznego punktu widzenia na co zwracają uwagę takie gazety jak Wall Street Journal czy Financial Times. „Okropne rzeczy”, jak mówi dziennikarka dzieją się w Hongkongu, a przez Gruzję przetaczają się wielotysięczne demonstracje do tłumienia których użyto siły. Protesty trwają także w bliższej nam geograficznie Pradze, gdzie Czesi domagają się ustąpienia premiera Babisza oraz w Iranie, gdzie ludzie sprzeciwiają się kilkukrotnym podwyżkom cen benzyny przez rząd.

Lasota wspomina także o organizowanej z udziałem historyków polskich i polonijnych konferencji naukowej „Poland first to fight”, która zaprezentuje polskie spojrzenie na drugą wojnę światową.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Trwają przesłuchania ludzi z otoczenia prezydenta Trumpa

Irena Lasota o przyjęciu Polski do amerykańskiego programu bezwizowego, przesłuchaniach przed Kongresem USA i roli płk. Kuklińskiego.

Już w czerwcu było wiadomo, że liczba odmów spadnie poniżej 3%.

Irena Lasota o potwierdzeniu przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA informacji, że 11 listopada Polska przystąpi do ruchu bezwizowego Visa Waiver Program (VWP). Stwierdza, że nie jest to żadne zaskoczenie, gdyż można było się tego spodziewać od miesięcy.

Ci, którzy chcą zeznawać, umawiają się z Kongresem, że przyśle im formalne wezwanie.

Ponadto korespondentka mówi o nowych doniesieniach w sprawie impeachmentu Donalda Trumpa. Trwają przesłuchania osób związanych z Białym Domem. Ten ostatni niechętnie patrzy na stawanie swoich współpracowników przed Kongresem. Stąd ci, którzy chcą zeznawać, a nie chcą stracić pracy, zasłaniają się formalnym wezwaniem. Jest to jednak wymówka, gdyż niechcący składać, zeznać idą ze swoimi wezwaniami do sądu, zaskarżając ich prawomocność. To czy można przesłuchiwać współpracowników prezydenta, jest bowiem rzeczą sporną. Niemniej nadzór nad prezydentem uznaje się za jedno z zadań Kongresu. Wśród obecnie przesłuchiwanych są: były ambasador USA na Ukrainie Bill Taylor i specjalistka ds. wschodnich Fiona Hill.

Chodzi tylko o to, żeby [popierający Trumpa] dali się przekonać, że Trump wykorzystał pomoc wojskową.

Prezydentowi zarzuca się, iż wstrzymał pieniądze, które wyasygnował Kongres i że zrobił to dla wewnętrznej rozgrywki politycznej, „by pokonać swego największego przeciwnika politycznego”.

Lasota opowiada historię przekazania informacji na temat komunizmu w Polsce stronie amerykańskiej przez płka Ryszarda Kuklińskiego. Amerykanie nie dowierzali, kiedy przekazał im plany stanu wojennego. Polska wyglądała bowiem na kraj, w którym po buntach robotniczych „władza leży na ulicy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Budzisz: Rosja ma 500 mld dolarów rezerw na trzy lata. Nie jest zadłużonym państwem

Marek Budzisz o tym, kto i jak rządzi Rosją, czemu ma służyć Federacji nadwyżka budżetowa, jak działają jej służby oraz o polityce zagranicznej Białorusi, która gra na zachowanie swej niezależności.

Marek Budzisz o tym, w czyich rękach skupia się władza w Rosji. Zdaniem naszego gościa jądro władzy stanowi Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, na której czele stoi prezydent, czyli Władymir Putin. Innymi członkami Rady są premier Miedwiewiew i prze4dstawiciele resortów siłowych, tak jak Putin byli kagiebiści. Służą oni radą prezydentowi, który nie zawsze się do niej stosuje, gdyż Putin przyznał ostatnio, że inny członkowie Rady byli przeciwko angażowaniu się Rosji w konflikt w Syrii, ale on postanowił inaczej i jak widać podjął dobrą decyzję.

Nasz gość mówi także o „układzie krążenia Rosji”, czyli o jej systemie finansowym. Polityka fiskalna Kremla jest taka by każdy budżet notował nadwyżkę, co ma służyć zabezpieczeniu Federacji na wypadek spadku cen ropy:

Posiadają 500 mld dolarów. Gromadzą te rezerwy, aby być niezależnym od zewnętrznych presji […] Chcą się asekurować od wahnięć cen ropy.

Po Chinach zaś Rosja posiada największe rezerwy złota. Następnie Budzisz przedstawia rolę wielkich rosyjskich oligarchów, tzw. biznesowych przyjaciół Putina. Są wśród nich tacy ludzie jak Oleg Dieripaska, właściciel koncernu aluminiowego RUSAL, bracia Arkadij i Boris Rotenberg budujący  m.in. mosty i rurociągi.

To są ludzie, którzy jeśli jest taka potrzeba są gotowi świadczyć różne usługi na rzecz Rosji choćby inwestując w soft-power, […]  czyli w ten sektor, w który Rosja nie może oficjancie inwestować.

Chodzi tutaj o inicjatywy kulturalne czy wymiany studenckie. Niemniej jednak nie należy wymieniać jedynie plusów w działaniach Rosji. Albowiem jednym z dużych minusów jest forma wywiadu wojskowego. Notowania jego spadły za sprawą wielu wpadek w Czechach i innych krajach regionu. Ostatnio rosyjskiego dyplomatę wydalono w związku z tym z Bułgarii.

Działania wywiadu rosyjskiego bardzo szeroko zakrojone i dlatego w ostatnich latach miały kilka spektakularnych wpadek.

Nie powiodły się takie akcje jak próba przewrotu w Czarnogórze, by kraj ten nie dołączył do Unii Europejskiej, czy próba otrucia Siergieja Skripala lub włamania do laboratorium w Holandii, w którym opracowywana jest technologia umożliwiająca śledzenie broni chemicznej. W związku z tym „notowania wywiadu wojskowego trochę spadły”. Swoje niezadowolenie  działania służb prezydent okazał przez rezygnację z corocznego spotkania z kolektywem wywiadu wojskowego. Można się więc spodziewać przetasowań personalnych w rosyjskich służbach specjalnych.

Władze Białorusi podpisały umowę na import 3,5 mln m³ ropy z Kazachstanu o czym Rosja nie wiedziała.

Ekspert ds. rosyjskich zwraca uwagę na ostatnie działania Białorusi, która wobec nacisków Rosji na zacieśnienie z nią związków, szuka dróg zrównoważenia rosyjskich wpływów i obronienia własnej niezależności. Zintensyfikowane zostały relacje z USA, a podczas wizyty w Wiedniu w przyszłym tygodniu Łukaszenka będzie chciał poprawić swe stosunki z Unią Europejską. Mówi się o rozbudowie połączeń komunikacyjnych z sąsiadami: Ukrainą i państwami bałtyckimi. Także z Polską Białoruś stara się wzmocnić relacje, o czym świadczą rozmowy szefa BBN Pawla Solocha z jego białoruskim odpowiednikiem Stanisławem Zasiem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Stany zaczęły proces wycofywania się z porozumienia klimatycznego, a Chiny rozmawiają o zwiększeniu swych zobowiązań

USA jako pierwsze z sygnatariuszy paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 r. wycofują się z jego postanowień. Jest to spełnienie zapowiedzi, jakie od dawna składał prezydent Donald Trump.

O przesłaniu przez Stany noty do ONZ w tej sprawie poinformował sekretarz stanu Mike Pompeo. W oświadczeniu szef amerykańskiej dyplomacji nazywał układ z Paryża „niesprawiedliwym ekonomicznym brzemieniem” dla amerykańskiej gospodarki. We wpisie na Twitterze napisał, że Stany Zjednoczone są „dumne z pozycji światowego lidera” w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, rozwoju gospodarki i zapewnianiu energii dla obywateli. Jak dodawał:

Nasz model jest realistyczny i pragmatyczny.

Złożone przez Stany Zjednoczone dokumenty rozpoczynają roczny proces wychodzenia z porozumienia, który zakończy się dzień po wyborach prezydenckich w USA w listopadzie 2020 r. Jest to realizacja powtarzanych od dawna zapowiedzi Trumpa, który już w czerwcu mówił, że

[USA] całkowicie wstrzymują wprowadzanie w życie postanowień niewiążącego porozumienia paryskiego oraz drakońskich finansowych i gospodarczych obciążeń, jakie umowa ta nakłada na nasz kraj.

Porozumienie Paryskie, jak przypomina tvn.24, to globalna umowa z 12 grudnia 2015 roku, wynegocjowana podczas szczytu klimatycznego ONZ w Paryżu. Akt wskazuje działania mające służyć zatrzymaniu globalnego ocieplenia na poziomie „dużo poniżej 2°C”. Dotyczy okresu po 2020 roku. Opowiedziało się za nim 195 państw. Stany Zjednoczone są pierwszym krajem, który zapowiedział wycofanie się z umowy, ale 10 innych krajów jej nie ratyfikowało, w tym Turcja, Iran i Irak.

Amerykanie są drugim po Chinach największym emitentem CO2 na świecie. Te ostatnie ogłosiły razem z Francją na szczycie G20, że będą dążyć do „zaktualizowania” swojego wkładu w przeciwdziałanie zmianom klimatu w stosunku do obecnych, aby odzwierciedlić „ich najwyższe możliwe ambicje”. Ekologia jak mówił na antenie Radia WNET Zbigniew Stefaniuk, jest jednym z istotnych tematów wizyty prezydenta Francji, Emmanuela Macrona w Chinach. Macron w wystąpieniu Szanghaju, cytowany przez bizensalert.pl, powiedział:

Jeśli chcemy zachować zgodność z porozumieniem paryskim, będziemy musieli zwiększyć nasze zobowiązania do ograniczenia emisji i potwierdzić nowe zobowiązania na lata 2030 i 2050. Współpraca między Chinami a Unią Europejską w tym zakresie jest decydująca. W przyszłym roku musimy wspólnie podjąć się tego zadania.

Chiny dążą do osiągnięcia maksymalnego poziomu emisji do „około 2030 roku” i zwiększenia udziału źródeł niskoemisyjnych w miksie energetycznym do 20 procent do końca następnej dekady, z 15 procent w 2020 roku.

A.P.

 

Jan Parys: Trump nie wyrzekł się Bliskiego Wschodu. Chciał tylko pokazać Erdoganowi, jaka naprawdę jest Rosja [VIDEO]

– USA wcale nie wycofały się z Syrii. Chodzi o to, by sympatyzująca z Rosją Turcja zaczęła rozumieć, kim jest Wielki Brat jako sąsiad. Trump stworzył ku temu warunki – mówi Jan Parys.


Jan Parys, były minister obrony narodowej, odnosi się do zawartego 4 listopada porozumienia pomiędzy dyplomacjami Rosji i Stanów Zjednoczonych. Obie strony postanowiły, że Syria stanie się strefą wpływów tureckich i rosyjskich.

Nie można na to patrzeć z punktu widzenia (…) wydarzeń jednodniowych. Tu idzie o to, żeby Turcja, która od pewnego czasu prowadzi politykę sympatyzowania z Rosją, zaczęła rozumieć, czym jest Rosja jako sąsiad, ponieważ w tej chwili po wycofywaniu się wojsk amerykańskich z Syrii wojska tureckie będą bezpośrednio narażone na stykanie się z rosyjską polityką, która – jak wiemy – nie dotrzymuje umów i zawsze prowadzi do ekspansji. Mam wrażenie, że Trump chciał w ten sposób doprowadzić do sytuacji, w której Erdogan sam się nauczy, czym jest Rosja.

Gość Poranka komentuje również otwarcie się Rosji na współpracę z państwami afrykańskimi. Symbolicznym jej początkiem był pierwszy w historii szczyt Rosja-Afryka, który miał miejsce w dniach 23-24 października w Soczi. W trakcie jego trwania Władimir Putin zapowiedział wielomiliardowe inwestycje i podwojenie w ciągu pięciu lat wymiany handlowej. Były minister obrony narodowej zaznacza, że polityka ta nie jest niczym nowym i stanowi swoistą kontynuację działań Związku Radzieckiego z lat 60. W tamtym czasie bowiem ZSRR wykorzystywał rozpoczynający się proces dekolonizacji m.in. do promowania komunistycznego modelu ustrojowego. Obecnie natomiast Rosja dokonuje ekspansji metodami pokojowymi, wykorzystując handel czy udzielając kredyty.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.