Lasota: Większość Amerykanów obawia się zbyt szybkiego otwierania wszystkich biznesów

Irena Lasota o powolnym odmrażaniu gospodarki w Stanach Zjednoczonych, podejściu prezydenta Donalda Trumpa do pandemii i głosowaniu korespondencyjnym.

Poglądy na wirusa uzależnione są często od poglądów politycznych.

Irena Lasota zauważa, że zwolennicy Trumpa raczej lekceważą zagrożenie związane z Covid-19, a jego przeciwnicy je podkreślają. Różne stany mają własne podejście. Inną drogą idzie stan Georgia, gdzie tam władze pozwoliły ludności ponownie otwierać przedsiębiorstwa. Mieszkańcy tego stanu jednak obawiają się tego robić.

Większość Amerykanów obawia się zbyt szybkiego otwierania wszystkich biznesów.

Ponadto nasza korespondentka mówi odnosi się do jednej z konferencji amerykańskiego prezydenta na temat koronawirusa. Donald Trump głośno zastanawiał się na niej, czy środki dezynfekujące powierzchnie mogą zdezynfekować także organizm od środka. Część Amerykanów, wbrew apelom producentów tych produktów, może zechcieć przekonać się o tym na własnej skórze.

Stany Zjednoczone nie zgadzają się żeby były tworzone komisje wyborcze.

Lasota, odpowiadając na pytanie, czy będzie głosować w polskich wyborach prezydenckich odpowiada, że raczej nie. Amerykańskie władze są niechętne tworzeniu komisji wyborczych do przeprowadzenia głosowania stacjonarnego. W przypadku głosowania korespondencyjnego istnieje ryzyko, że pakiety wyborcze mogą nie dotrzeć do głosujących.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Niedzielny Popołudniowy Serwis WNET 26.04.20 – Irlandia – Wyspy – Europa – Świat

Polska misja medyczna, która od 24 kwietnia jest w USA, wizytuje największy szpital polowy w Chicago. Powołano go do życia by ulżyć zwykłym oddziałom, gdzie trafiają pacjenci z koronawirusem.

Tutaj wysłuchasz serwisu informacyjnego Radia WNET „Irlandia – Wyspy – Europa – Świat”:

„Dla polskiego zespołu ważne jest poznanie tego jaką pracę wykonała amerykańska armia, jak szybko i w jaki sposób zbudowano szpital z uwzględnieniem wszystkich restrykcji związanych z koronawirusem” – powiedział towarzyszący misji gen. Cezary Wiśniewski, attaché obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie.

Polascy lekarze w kolejnych dniach pobytu w Chicago mają dopytywać się o szczegóły pracy cywilnych placówek medycznych.

W Republice Irlandii w ciągu ostatniej doby potwierdzono 377 nowych zakażeń, co jest najniższą liczbą od 17 dni. Łączna liczba wykrytych zakażeń w Irlandii wzrosła tym samym do 18 561, jednak około połowa z zakażonych już wyzdrowiała.

Mimo spadającego tempa rozprzestrzeniania się wirusa irlandzki Minister zdrowia Simon Harris poinformował, że wirus Covid-19 nadal powoduje spustoszenie i gdyby miał dziś podjąć decyzję o złagodzeniu obecnych ograniczeń, to doradziłby rządowi, by się temu sprzeciwił.

Leo Varadkar, autor: International Transport Forum, licencja: (CC BY-NC-ND 2.0)

Irlandia nie zniesie ograniczeń. Musi mieć pewność, że nie doprowadzi to do istotnego wzrostu zakażeń. Informacje rządu na temat zniesienia ograniczeń w zakresie izolacji kraju są jednoznaczne i powtarzają je wszyscy ministrowie, włącznie z ministrem zdrowia Simonem Harrisem i premierem Leo Varadkarem.

Punkt widzenia gabinetu jest jasny, więc o ile w kraju ilość zachorowań będzie na poziomie, jaki obserwujemy teraz, to nie można się spodziewać, że blokada zostanie zdjęta, a my będziemy mogli wyjść z domów.

Zdejmą blokadę, założą nam maski! Rząd Leo Varadkara zastanawia się wciąż, jak postąpić w sprawie nakazu noszenia maseczek na twarzach, a i pojawiają się w przestrzeni publicznej opinie naukowców, którzy swoją wiedzą próbują pomóc gabinetowi w podjęciu ostatecznej decyzji. – napisał Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com

Obozy są dwa, i jeden z ich twierdzi, że maseczki w znacznym stopniu pomagają w ograniczeniu ilości zakażeń, a przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, że te, noszone z przymusu, traktować będziemy, jako zło konieczne, więc nie będziemy zachowywali higieny ich używania, co przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego. Mówi się też, iż większość maseczek, nie spełnia norm wytyczonych dla koronawirusa, więc niezależnie od tego, czy maseczkę nałożymy na twarz, czy nie, ryzyko zakażenia jest na takim samym poziomie, czyli nie daje żadnego zabezpieczenia.

Prawie 6 mld €. Tyle potrzebować będą małe i średnie firmy – Małe i średnie firmy będą miały bardzo ważną rolę do odegrania w irlandzkiej gospodarce, kiedy ta zostanie już odmrożona.

Trzonem irlandzkiej gospodarki są małe i średnie przedsiębiorstwa, które są w stanie wywołać pozytywną koniunkturę rynku detalicznego, ale mogą też wchłonąć wielu pracowników, poprze tworzenie miejsc pracy. To jeden z ważniejszych sektorów w ogólnej ekonomii wyspy, więc od dawna powinien być hołubiony przez polityków, ale przyznać trzeba, że tak się nie dzieje, chociaż w ostatnich latach można było zauważyć pewne pozytywne zmiany.

Małe i średnie firmy zatrudniają w Irlandii ponad milion osób, co z całą pewnością wystarczyłoby by teraz szybko zlikwidować bezrobocie. Niestety te firmy nie poradzą sobie w obecnej sytuacji gospodarczej same i potrzebują wsparcia rządowego.

Ryanair nie wznowi lotów. „Ten pomysł jest idiotyczny” – Michael O’Leary komentując niektóre pomysły osób zamieszczających komentarze w mediach społecznościowych, powiedział, że te pomysły „są idiotyczne”.

Ryanair mógłby ruszyć z przewozami zaraz po zniesieniu pełnej blokady, pozostawiając jednak środkowy rząd foteli pusty, by zapewnić dystans społeczny. To jest możliwe tylko w jednym przypadku, powiedział O’Leary, a tylko wtedy, jeżeli rządy poszczególnych państw, opłacą te miejsca.

Boris Johnson / Fot. Andrew Parsons / CC 2.0

Brytyjski premier Boris Johnson jutro wraca do pracy po czasie rekonwalescencji, po tym jak zaraził się koronawirusem. Taką informację podała rzeczniczka urzędu premiera przy Downing Street 10.

Boris Johnson od 12 kwietnia przebywał w Chequers, wiejskiej rezydencji brytyjskich premierów. Z powodu zarażenia wirusem spędził tydzień w londyńskim szpitalu Św. Tomasz, w tym trzy doby na oddziale intensywnej terapii. Johnson obejmie ponownie ster rządu w okresie, w którym znajduje się on w coraz trudniejszej sytuacji. W brytyjskim społeczeństwie narasta niezadowolenie z powodu coraz poważniejszych konsekwencji dla gospodarki i licznych ograniczeń wprowadzonych by uniemożliwić rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Niemcy

Jak podała Polska Agencja Prasowa premier Brandenburgii napisał do polskiego rządu w sprawie utrudnień granicznych. Dietmar Woidke wysłał do polskiego rządu pismo w sprawie ułatwienia mieszkańcom pogranicza polsko-niemieckiego przekraczania granicy w czasie pandemii Covid-19.

„Moim zdaniem, osoby dojeżdżające do pracy powinny mieć możliwość dotarcia do swojego miejsca zatrudnienia po drugiej stronie granicy” – napisał Woidke, który jest jednocześnie pełnomocnikiem rządu RFN ds. kontaktów z Polską, w liście do Bartosza Grodeckiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, będącego też koordynatorem do spraw polsko-niemieckiej współpracy przygranicznej i regionalnej.

Stany Zjednoczone

Prezydent Donald Trump i premier Republiki Irlandii Leo Varadkar. Fot. Twitter The White House (WhiteHouse).

Mimo ostrzeżeń ze strony fachowców i sprzeciwu się prezydenta Donalda Trumpa, amerykański stan Georgia odmraża gospodarkę.

Od piątku mogą tam działać miedzy innymi zakłady fryzjeskie, salony piękności i siłownie.  Gubernator Georgii Brian Kemp zezwolił na otwarcie niemal wszystkich punktów usługowych. Uzasadnił tę decyzję koniecznością jak najszybszego przywrócenia miejsc pracy i wznowienia normalnej działalności gospodarczej.

Amerykańska edycja Super Ekspresu donosi, że tak naprawdę koronawirus zaczął krążyć po świecie wcale nie w marcu! Kalifornijskie władze właśnie ujawniły, że pierwsza ofiara śmiertelna Covid-19 w Stanach Zjednoczonych zmarła 6 lutego.

Serwis przygotował i przedstawił Tomasz Wybranowski, współpraca Bogdan Feręc – Polska-IE.com, Jakub Grabiasz oraz Katarzyna Sudak.

Dr Gajda (USA): Koronawirus bezpośrednio nie przeskoczył z nietoperza. Nie wiemy, jak on powstał

Dr Małgorzata Gajda o sytuacji epidemicznej w USA, stanie tamtejszej służby zdrowia, amerykańskim reżimie sanitarnym, podejściu do noszenia maseczek w Teksasie, szczepionce i tym co wiemy o wirusie.

Bardzo dużo chorób przewlekłych ma populacja amerykańska.

Dr Małgorzata Gajda zauważa, że śmiertelność koronawirusa w Stanach utrzymuje się na poziomie 5%, co nie jest wynikiem złym biorąc pod uwagę fakt, że aż 30% amerykańskich pacjentów jest chorych przewlekle. Jej zdaniem, system ochrony zdrowia radzi sobie z epidemią bardzo dobrze. Przy ocenie sposobu, w jakim USA radzą sobie z epidemią, należy, zdaniem Małgorzaty Gajdy, wziąć pod uwagę niezbyt wysoką liczbę łóżek szpitalnych w tym kraju. Zamknięte są restauracje i większość sklepów. Także centra medyczne ograniczyły swą działalność. Opieka zdrowotna skupia się na koronawirusie.

Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej opisuje nastroje społeczne w USA. Wielu Amerykanów chciałoby już wrócić do normalnego życia. Jak dalej mówi Małgorzata Gajda, amerykańskie szkoły nie zostaną otwarte w tym roku szkolnym.

Teksas planuje przywracać pewne rzeczy na początku przyszłego miesiąca, regionami. […] Większość lokalnych administracji będzie podejmować decyzje. […] Szkoły nie będą funkcjonować w normalnym zakresie.

Poruszony zostaje również temat szczepionki na koronawirusa. Jak twierdzi lekarz pediatra mieszkająca w Teksasie, w tej chwili naukowcy za mało wiedzą o właściwościach wirusa SARS-Cov-2, by liczyć na szybkie wynalezienie szczepionki. Jeśli chcemy, by była ona bezpieczna musimy poczekać co najmniej 18 miesięcy.

To nowy wirus. Nikt nie ma odporności na niego, 4% populacji, które nigdy nie miało objawów Covid nineteen, wykazuje obecność przeciwciał.

Dr Gajda komentuje również spekulacje nt. pochodzenia nowego koronawirusa. Większość amerykańskich mediów skłania się ku tezie, że wirus powstał w środowisku. Władze stanu Teksas zalecają noszenie maseczek, nie wydały natomiast takiego nakazu. Nasz gość tłumaczy, że maseczki „obniżają ilość wirusa, którego możemy przyjąć do organizmu”.

Są polecane, natomiast nikt nie będzie nas karał za to, że nie mamy maseczki.

Odnosi się także do wstrzymania płacenia przez USA składek na WHO. Zauważa, że „20% funduszy Światowej Organizacji Zdrowia pochodzi  ze Stanów Zjednoczonych”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Atak cyberprzestępców. Sfałszowano list rektora ASzWoj. St. Żaryn: Te działania wpisują się w taktykę rosyjskich służb

Stanisław Żaryn o akcji dezinformacyjnej dokonanej w celu skłóceniu Polski z jej sojusznikami, tym kto może za nimi stać i kiedy dowiemy się więcej.


Stanisław Żaryn przybliża sprawę ataku dezinformacyjnego wymierzonego w relację Polski z jej sojusznikami. W czwartek doszło do włamania na stronę Akademii Sztuki Wojennej, na której zamieszczono sfałszowany list rektora

Ten list był listem sfałszowanym, podpierającym główne tezy propagandy rosyjskiej.

Jednocześnie wykradzione zostały adresy e-mail byłego posła na Sejm i amerykańskiego dziennikarza, z których wysyłano podszywając się pod nich prośby do mediów o skomentowanie „skandalicznych słów” generała Ryszarda Parafianowicza. Informację o nich podały „anglojęzyczne portale zajmujące się propagowaniem dezinformacji rosyjskiej”.

Czynności w służbach zakończą się za kilka dni. […] Te działania wpisują się w taktykę działań rosyjskich służb.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przyznaje, że obecnie możemy jedynie się domyślać kto za tym stoi. Zaznacza, że celem takich akcji jest „podsycanie animozji Polsko-Amerykańskich, żeby Polacy przestali popierać obecność Amerykanów w Polsce”.

Na tym bardzo Rosjanom zależy.

Uzupełnia swoją poprzednią wypowiedź wskazując, że w ramach akcji dezinformacyjnej wstawiono artykuły o rzekomych słowach generała do materiałów archiwalnych dwóch polskich portali [Chodzi o strony Prawy.pl oraz Lewy.pl– przyp. red.] Zauważa, że fałszywe informacje, jakie pojawiły się w polskim mediach na temat radioaktywnej chmury z Czarnobyla zdradzają podobne cechy co ten atak.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jastrzębski: Saudyjska Rada Starszych Uczonych zaleca dodatkowe modlitwy, aby w Ramadan zatrzymać muzułmanów w domach

Lampa fanous

Koronawirus podsyca wrogie stosunki między USA a Iranem. Stany nie planują znieść sankcji nałożonych na Iran, Syrię i Wenezuelę, Iran wystrzeliwuje wojskowego satelitę na orbitę.

Al-Arabiya

  1. USA grożą Iranowi zatopieniem jego okrętów, Teheran zapowiada miażdżącą odpowiedź

Dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Hussein Salami zagroził zniszczeniem amerykańskich okrętów wojennych, jeżeli te naraziłyby bezpieczeństwo irańskich jednostek wojskowych, handlowych i cywilnych.

Oświadczenie Salamiego jest odpowiedzią na tweet Donalda Trumpa, w którym poprzysiągł natychmiastowo zatopić statki irańskie, gdyby te nękały statki amerykańskie.

 

Iran Press (Pierwsza Irańska Państwowa Agencja Prasowa)

  1. Iran umieszcza na orbicie swojego pierwszego wojskowego satelitę

W środę rano, przy pomocy rakiety Qasid, Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej zdołała wystrzelić satelitę o nazwie Nur i umieścić go na orbicie okołoziemskiej.

Satelita został wystrzelony z platformy startowej położonej w północno zachodniej prowincji Markazi. Obiekt został wyniesiony na wysokość 425 kilometrów nad powierzchnią ziemi. Informacja ta znalazła się także na stronie Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.


Komentarz: Po miesiącach nieudanych prób Irańczycy dopieli swego, a w każdym razie na to wygląda. Niezależne od Teheranu źródła ostrożnie komentowały irańskie działania, natomiast CNN, w oparciu o ocenę Departamentu Obrony USA, potwierdziło wystrzelenie przez Iran dwóch obiektów na orbitę okołoziemską, z których jeden może być satelitą. 

Nie powinno dziwić, że starania Iranu nie spotkały się z aprobatą w Białym Domu. Waszyngton zarzuca Teheranowi, że wystrzeliwanie satelitów ma poszerzyć jego zdolności militarne w zakresie użycia rakiet balistycznych zdolnych przenosić głowice nuklearne.

A sam fakt, że to właśnie Iran jako jedyne muzułmańskie państwo Bliskiego Wschodu posiadł zdolność umieszczania na orbicie satelitów przy pomocy własnych rakiet nośnych, nie może podobać się Izraelowi, który do 2009 roku cieszył się wyłącznością na obecność w kosmosie pośród bliskowschodnich graczy.

Teheran jednak zaprzecza, jakoby jego program satelitarny stanowił przykrywkę dla rozwoju pocisków dalekiego zasięgu i twierdzi, że nigdy nie dążył do rozwoju broni jądrowej.

Jak już zaznaczyłem, ambitne plany Iranu naznaczone są licznymi porażkami. W zeszłym roku usterki uniemożliwiły wyniesienie satelitów Pajam i Dusti, w sierpniu zaś doszło do eksplozji podczas próby wystrzelenia rakiety nośnej.

Jeszcze w lutym 2020 roku Iran zawiódł nie będąc w stanie umieścić stality obserwacyjnego Safir na orbicie okołoziemskiej.


Al-Jazeera

  1. Państwa arabskie podejmują decyzje dotyczące Ramadanu w czasie pandemii koronawirusa

Gdy saudyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało w poniedziałek o wzroście potwierdzonych przypadków COVID-19 do 9,362 i zwiększeniu liczby ofiar do 97, Rada Starszych Uczonych, to jest najważniejsze ciało religijne w królestwie, wystosowała porady dla wiernych na czas Świętego Miesiąca Ramadanu.

Rada poleciła muzułmanom ze wszystkich zakątków świata, aby podczas tegorocznego postu zostali w domach i oddawali się dobrowolnym modlitwom wieczornym, tak zwanym at-Taraaweeh.


Komentarz: At-Taraaweeh ( تراويح) to dobrowolne, dodatkowe serie pokłonów i modlitw praktykowane przez muzułmanów po Salaat Al-‘Ishaa (صلاة العشاء) czyli wieczornej modlitwie tuż po zniknięciu słońca za horyzontem. Szkoły prawa muzułmańskiego różnią się co do zdania, ile dokładnie stopni za horyzontem ma znaleźć się słońce (od 12 do 18), jednak ogólnie rzecz ujmując, wszystkie zgadzają się co do tego, że zmówienie modlitwy wieczornejma ma nastąpić po zmierzchu.

Modlitwy at-Taraaweeh podzielone są na parzyste części. Po oddaniu czterech pokłonów, następuje przerwa, a minimalna ich liczba jaką należy oddać to osiem, chociaż zazwyczaj muzułmanie wykonują aż 20 pokłonów. Istotą tej modlitwy jest recytacja Koranu, dokonywana w przerwach między pokłonami. Podczas jednej modlitwy at-Taraaweeh należy wyrecytować przynajmniej jeden juz (czyt. dżuz), to jest ⅓ całej treści Koranu.

Innymi słowy, jest to dobry sposób, aby powstrzymać muzułmanów od nocnych przechadzek podczas pandemii koronawiursa w miesiącu Ramadan.


Tymczasem Iracka Wysoka Komisja Zdrowia podjęła decyzję znieść na czas Ramadanu godzinę policyjną trwającą od szóstej rano do siódmej wieczorem z wyłączeniem niektórych miejsc w kraju. Decyzja weszła w życie dziś, czyli 23 kwietnia, to jest w pierwszy dzień Ramadanu.

Jednak korespondenci Al-Jazeery informowali, że ulice Bagdadu już w poniedziałek były dość żywe. Widać było na nich samochody, ludzi robiących ramadanowe zakupy, a także przechodniów, pomimo nadal obowiązującej podówczas godziny policyjnej.

Po drugiej stronie Zatoki Perskiej, w Kuwejcie przyjęto pierwszą grupę obywateli sprowadzonych do domu w związku z pandemią koronawirusa. Do 7 maja, do Kuwejtu ma wrócić około 50,000 Kuwejtczyków.

Szejk Kuwejtu Sabah Al-Ahmad Al-Jaber Al-Sabah zwrócił się do powracających z prośbą o uszanowanie, dla dobra kraju, nałożonej na nich obowiązkowej kwarantanny domowej.

Natomiast w Palestynie, członek Biura Politycznego Hamasu imieniem Khalil Al-Hayyia powiedział, że jego organizacja zdecydowała się wywrzeć presję na ,,izraelskim okupancie”, aby ten udostępnił środki mogące pozwolić na walkę z koronawirusem w Gazie.

Al-Hayyia dodał, że wywierana presja zaowocowała uzyskaniem pewnych, acz nadal niewystarczających, zasobów medycznych.

Zaś w stolicy Sudanu, Chartumie, w poniedziałek główne ulice świeciły pustkami. Rząd postanowił zamknąć duże targowiska, a także galerie. Ponadto obowiązuje ścisły zakaz opuszczania domu, do którego obrzeża stolicy zastosowały się tylko częściowo.

Ruch uliczny pozostał niemal bez zmian w najludniejszej miejscowości Sudanu Omdurmanie położonym tuż obok Chartumu, na lewym brzegu Nilu. Chcąc zaopatrzyć się w chleb, obywatele licznie ruszyli do piekarń.

Rząd postanowił także zamknąć stacje benzynowe, pozostawiając do dyspozycji obywateli posiadających przepustki jedynie 9 z nich.

 

Reuters

  1. Osoby przemieszczone w Syrii wolą żyć w ruinach swych domów niż w obozach

Reuters przywołuje historię jednego z nich, 42-letni Tahera Al-Matara, który zdecydował się wrócić do swego zdewastowanego domu w miasteczku An-Nayrab położonego tuż przy linii frontu, w prowincji Idlib, w północno-zachodniej Syrii. Al-Matar obawia się, że w obozie dla wewnętrznie przemieszczonych prędzej zachoruje na COVID-19 niż w gdzieindziej.

– Mówili nam abyśmy w domach zostali, co by się chronić przed koroną… tylko że w obozie namioty są porozstawiane tak blisko siebie, że ludzie nie mogą zachować dystansu – powiedział agencji Reuters.

Al-Matar chce spędzić Święty Miesiąc Ramadan w domu z szóstką swoich dzieci. – Dzięki Bogu udało mi się je stamtąd wyciągnąć bez szwanku. Teraz własnymi rękoma naprawiam dom, bo pieniędzy nie mam.

Al-Matar to tylko jeden z tysięcy Syryjczyków powracających do prowincji Idlib. Powroty umożliwiło zawieszenie broni między siłami Asada a rebeliantami wytargowane przez Rosję i Turcję w marcu br.

W wyniku walk ponad milion ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów w prowincji Idlib. Mimo że żaden przypadek koronawirusa nie został potwierdzony, lekarze działający w tym regionie ostrzegają, że zniszczone szpitale i prowizoryczne obozy stanowią idealne środowisko dla wybuchu epidemii. Trudno jest oszacować liczbę zarażonych, gdyż testy praktycznie nie są przeprowadzane.

Według lokalnych organizacji humanitarnych, do domów w pobliżu Idlib i w okolicach Aleppo wróciło około 120,000 osób.


Komentarz: Duża część z nich przebywała w obozach, gdzie jak już wspomniano, procedury bezpieczeństwa są w znacznej mierze umowne. Ilu z powracających jest zarażona, to prawdopodobnie najbardziej niepokojąca niewiadoma. Wiedząc, że COVID-19 dotyka przede wszystkim osoby starsze, ze współistniejącymi chorobami, a także te o osłabionej odporności, należy się spodziewać, że wśród Syryjczyków zbierze pokaźne żniwo. Społeczeństwo syryjskie jest wycieńczone 9-letnią wojną domową. Ludzie są niedożywieni, schorowani, ich organizmy wybrakowane w witaminy i minerały. Poprawę kondycji Syryjczyków mogłoby przynieść jedynie zniesienie sankcji gospodarczych. Na to jednak USA się nie zgodziły, ani w odniesieniu do Syrii, ani do Iraku, ani Wenezueli.


 

Ujemne ceny ropy. Grzegorz Kuczyński: Koronawirus pokrzyżował polityczne, wewnątrzkrajowe plany Putina

Grzegorz Kuczyński o ujemnych cenach ropy, jej skutkach dla Rosji, odwołaniu defilady 9 maja i braku planów rosyjskich władz na to, jak walczyć z koronawirusem i jego skutkami gospodarczymi.


Grzegorz Kuczyński zwraca uwagę, że w Stanach Zjednoczonych cena ropy naftowej wynosi już ponad 30 dolarów na minusie. Oznacza to, że producenci dopłacają odbiorcom do ropy, bo nie mają już jej, gdzie magazynować. Dramatyczne spadki ceny wiążą się ze spadkiem popytu na ropę wobec epidemii koronawirusa. Także w Rosji cena tego surowca spadła poniżej zera.

Jest go za dużo na rynku. Petrodolary nie wpływają już do rosyjskiego budżetu.

Działania 23 krajów zrzeszonych w OPEC+, które zobowiązały się do zmniejszenia wydobycia ropy nie wystarczą, gdyż „spadek zapotrzebowania na ropę wynosi 3 razy więcej” niż przyjęte ograniczenia. Ekspert ds. rosyjskich sądzi, że Rosja będzie musiała zamknąć część swych szybów, wbrew „urzędowemu optymizmowi” rosyjskich ministrów. Do pokrycia różnicy między przewidzianą w budżecie ceną ropy, a ceną faktyczną służy w tym opartym na surowcach naturalnych państwie Fundusz Dobrobytu Narodowego.

Fundusz Dobrobytu Narodowego na pewno by pomagał, jeśli chodzi o naftową część kryzysu w Rosji.

Obecnie poza problemami związanymi z niesamowicie niską ceną ropy dochodzą te wynikające z problemów biznesu wobec epidemii.

Rosyjskie władze nie mają określonego jasnego planu walki z koronawirusem.

W Rosji „ogłoszono dni wolne od pracy”, w których czasie pracownicy nie pracują, ale „pracodawcy mają im płacić normalnie”. Tymczasem Kreml nie śpieszy się z ogłoszeniem własnej „tarczy antykryzysowej”.

Koronawirus pokrzyżował polityczne, wewnątrzkrajowe plany Putina.

Ciosem dla rosyjskiej władzy jest konieczność odwołania defilady 9 maja. Opóźni się także realizacja planów związanych ze zmianami konstytucyjnymi w FR.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Bielan: Propozycja Budki jest w oczywisty sposób niezgodna z Konstytucją

Wczoraj Borys Budka (PO) złożył propozycje dot. przeprowadzenia wyborów prezydenckich. W Poranku Wnet negatywnie oceniał je Adam Bielan, europoseł Porozumienia.

Adam Bielan w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk-Gadowską ocenił propozycje Borysa Budki jako niekonstytucyjne, zaś zachowanie przewodniczącego PO przed spotkaniem z Jarosławem Gowinem uznał za „mało eleganckie”:

Wniosek [ze spotkania] jest jeden i widzieliśmy to na konferencji prasowej pana Budki jeszcze przed spotkaniem z panem Gowinem. I to jest taki element mało elegancki tych negocjacji, jeżeli ktoś kogoś zaprasza na spotkanie, a dwie godziny wcześniej robi konferencję prasową i oświadcza, że propozycje drugiej strony są absolutnie nie do zaakceptowania, to zachowuje się mówiąc delikatnie bardzo mało elegancko.

Według europosła odrzucenie przez KO możliwości zmian w Konstytucji, postulowanych przez Jarosława Gowina, musi skutkować przeprowadzeniem wyborów w terminie konstytucyjnym, czyli do 23 maja.

Przypomnę, że ponieważ kadencja pana prezydenta Andrzeja Dudy mija 6 sierpnia, a Konstytucja mówi, że wybory muszą się odbyć między setnym a siedemdziesiątym piątym dniem przed zakończeniem tej kadencji, to wybory muszą się odbyć do 23 maja – argumentował.

Przeniesienie wyborów na maj 2021 r., zgodnie z propozycją Borysa Budki, uznał za niekonstytucyjne.

Ta propozycja jest w oczywisty sposób niezgodna z polską Konstytucją. Konstytucja nie daje możliwości liderom kilku partii spotkania się i uznania, że przesuwają wybory o rok. To jest absolutnie niemożliwe. Gdyby w ogóle pójść torem Borysa Budki, to w Polsce w przyszłości ktokolwiek by rządził i tracił np. popularność, tracił poparcie społeczne, mógłby odwoływać się do tego tricku Budki i przestalibyśmy być krajem demokratycznym.

Adam Bielan podtrzymywał również argumentację Zjednoczonej Prawicy, jakoby nie było przesłanek do wprowadzania stanu klęski żywiołowej. Według niego stan epidemii, wprowadzony na podstawie ustawy stworzonej za czasów PO, daje dziś wystarczające środki administracyjne do walki z epidemią, zaś wprowadzenie stanu wyjątkowego dla przeniesienia terminu wyborów mogłoby skutkować niebezpiecznym precedensem.

Pan Budka jako pierwszy kwestionowałby wynik tych wyborów.

Podtrzymał również przypuszczenia, wedle których przesuwanie terminu wyborów miałoby pomóc KO zmienić kandydatkę na Prezydenta RP. Bielan nie chciał też komentować publikacji „Dziennika Gazety Prawnej”, w której epidemiolodzy ostrzegają, że ustawa o głosowaniu korespondencyjnym nie zapewnia ochrony przed zakażeniem członkom obwodowych komisji wyborczych, osobom głosującym oraz osobom zapewniającym obsługę techniczną wyborów. Europoseł stwierdził, że takie stanowisko nie zobowiązuje go do komentarza, jako że nie jest oficjalnie opublikowane na stronie Senatu.

Ci eksperci nie znają procedury, nie wiedzą jakie zabezpieczenia Poczta Polska przewidziała. Gdybyśmy przyjęli to, co mówią ci eksperci, to musielibyśmy dzisiaj zakazać działalności Poczty Polskiej i firm kurierskich, które notują rekordowe obroty. Głosowanie przy urnach nie będzie się mogło odbyć w Polsce przez najbliższe dwa lata – dodał.

Adam Bielan oskarżył również Marszałka Grodzkiego o „złośliwość” powodującą opóźnienie wprowadzenia przepisów w życie. Skomentował na koniec rozmowę Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Polscy lekarze mają wybrać się z misją do USA, w celu pomocy i zbierania doświadczenia.

Polska jak dotąd radzi sobie z epidemią lepiej niż kraje zachodnie lub USA, ale my musimy żyć z pandemią przez wiele miesięcy, więc nie możemy wykluczyć drugiej fali zachorowań, a wymiana doświadczeń jest tu istotna i jest też gestem wobec naszych partnerów – stwierdził.

Owa współpraca odbywa się również na innych płaszczyznach.

W Polsce odbywają się teraz największe od czasów Zimnej Wojny manewry wojskowe – przypomniał europoseł.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Zuber: Gdybyśmy zrobili to co Czesi, to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej. Rząd robi sztuczki księgowe

Marek Zuber o charakterze obecnego kryzysu ekonomicznego, zadłużeniu Czech i Polski, spóźnieniu rządowych programów i ukrywaniu przez rząd deficytu w budżecie.


Marek Zuber wyjaśnia czym obecny kryzys różni się od poprzednich. Nie wynika on z cyklu koniunkturalnego. Ograniczona aktywność przedsiębiorstw jest skutkiem zaleceń władzy. Elementem takiego rodzaju kryzysu jest szybkie tempo przyrostu bezrobotnych.

To tąpnięcie, którego nie obserwowaliśmy nigdy.

Dodaje, że taka zła sytuacja gospodarcza powinna się zmienić  w przeciągu kilku miesięcy. Ekonomista zauważa, że działania różnych rządów inaczej wyglądają w zależności od krajów, inne rozwiązania niż Stany czy większość Europy przyjęły Japonia, Korea Południowa czy Szwecja. W „Poranku WNET” nakreśla także polską sytuację ekonomiczną. Zauważa, że podobnie jak inne kraje Polska się zadłuża.

Nikt nie będzie miał o to pretensji do Polski. To działania absolutnie konieczne.

Nasz gość zaznacza przy tym, że trzeba „pokazać, jak chcemy zrobić operację odwrotną”, czyli na powrót ograniczyć zadłużenie po obecnym kryzysie. Tłumaczy, że dotychczasowy

 Spadek długu wynikał z tego, że produkt krajowy brutto rósł bardziej niż się zadłużaliśmy.

Wzrost PKB wiąże się głównie z dobrą koniunkturą, jaka panowała w Europie. Zyskiwały wówczas gospodarki takie jak Rumunia, w których nie było 500+ pobudzającego popyt wewnętrzny. Porównuje sytuację naszą i naszych południowych sąsiadów. Czesi spadli ze stosunkiem zadłużenia do PKB z 42 do 32%.

Gdybyśmy zrobili to, co Czesi to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej.

Zuber podkreśla, że od stu  miliardów złotych w ramach tarczy finansowej należało zacząć. Działania rządu jeśli chodzi o pomoc przedsiębiorcom ocenia jako spóźnione.

Polski Fundusz Rozwoju nie powinien się zajmować rozdysponowaniem tych stu miliardów złotych, tylko Bank Gospodarstwa Krajowego.

Zaznacza, że powierzenie PFR-owi dysponowania tymi pieniędzmi to sztuczka księgowa, by nie wykazać deficytu w budżecie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lasota: Nie można przedłużyć kadencji prezydenta USA w żaden sposób. Zmianę konstytucji musi ratyfikować 2/3 stanów

Irena Lasota o polityce Donalda Trumpa w czasie epidemii koronawirusa, procedurze wykonywania testów w USA i wyborach prezydenckich- przełożeniu terminu i głosowaniu korespondencyjnym.


Irena Lasota zauważa, że Stany Zjednoczone podobnie jak Polska zamierzają odmrażać gospodarkę. Prezydent wywiera presję na gubernatorów poszczególnych stanów, aby zaczęli znosić obostrzenia. Nasz gość podkreśla, że Trump jako głowa państwa nie ma prerogatyw, dzięki którym wedle swej woli mógłby zadecydować o otwarciu przedsiębiorstw. Musiałby wprowadzić stan wojenny.

Dziennikarka mówi, że problemem w tym kraju jest zdecentralizowany system opieki zdrowotnej. Skutkiem takiego systemu jest duża liczba różnych testów na koronawirusa. Nie każdy jest takiej samej jakości. Wiele z nich jest wadliwych.

Korespondentka odnosi się też do kwestii wyborów prezydenckich w USA. Są one zaplanowane na pierwszy wtorek listopada. Można je przesunąć na grudzień, ale nie dalej, gdyż kadencja prezydencka kończy się w styczniu  i nie można jej wydłużyć bez zmiany konstytucji. Ta ostatnia wymagałaby nie tylko większości w Kongresie, ale i ratyfikacji przez 2/3 stanów.

Niektóre poszczególne stany mają już od dawna głosowanie korespondencyjne, inne mieszane.

Pojawiają się postulaty, by wprowadzić możliwość głosowania korespondencyjnego we wszystkich stanach. Przeciwnikiem takiego rozwiązania jest Donald Trump.

 


Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jacek Saryusz-Wolski: Erasmus+najprawdopodobniej pozostanie zawieszony. Tworzą się cyfrowe możliwości nauczania

Jak będzie wyglądała unijna pomoc dla państw i przedsiębiorstw? Kto ją blokuje? Czy to koniec otwartych granic i Erasmusa? O reakcji UE na kryzys mówił Jacek Saryusz-Wolski (EKR).

 Unia zareagowała z opóźnieniem i popełniła szereg błędów.  W tej chwili  pozbierała się, ale nie pociągnęła jeszcze wszystkich odwodów, dlatego że reakcja ekonomiczna nie jest jeszcze kompletna.  Wszyscy oczekują takiej wielkiej armaty – nazywają to bazooką finansowa – chodzi o to, żeby wstrzyknąć do gospodarki wystarczająco dużo pieniędzy, żeby ją uruchomić i wypełnić te luki,  które w tej chwili powstały na skutek zamknięcia w zasadzie wszystkich krajów – powiedział europoseł w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim.

Zwrócił uwagę na narastające podziały pomiędzy państwami bogatszymi i tymi bardziej dotkniętymi epidemią:

I tutaj jeszcze trwają przetargi, przepychanki. Są skąpcy, którzy nie chcą się godzić, tacy jak Holandia i Niemcy, ale również Austria i Finlandia, krótko mówiąc bogata Północ i jest nacisk, są wielkie pretensje Południa najbardziej dotkniętego w tej chwili wirusem – Włoch Hiszpanii, czy Francji – stwierdził.

Na razie UE poluzowała regułę deficytu budżetowego i zasadę pomocy Państwa. Państwa mogą teraz pomagać bez kontroli i zgody KE, zaś w strefie euro uruchomiono skup obligacji. Tymczasem opracowywane są inne formy pomocy i zastrzyków finansowych, przegłosowywane w Parlamencie Europejskim. Na walkę z kryzysem UE przeznacza na razie 540 mld euro:

Parlament przegłosował przekierowanie istniejących już i przydzielonych krajom członkowskim pieniędzy. To jest w sumie 37 mld euro, które będą użyte na cele związane z wirusem, a nie na te cele, na które miałyby być użyte. Zdecydowano o tym, ażeby użyć Europejskiego Banku Inwestycyjnego, dać mu 25 mld euro z czego ma powstać 200 miliardów pożyczek dla przedsiębiorstw. Zdecydowano o użyciu połowy linii kredytowej Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego – to jest taki fundusz dla strefy euro wyłącznie na ratowanie w kryzysie finansowym, ale zdecydowali się po długich wahaniach, żeby jednak na ten kryzys zdrowotny łożyć 240 mld. I jeszcze Fundusz prawie trzymiliardowy na bezpośrednie wsparcie potrzeb sprzętu medycznego. Czyli 540 mld plus przesunięcia – streścił europoseł.

O wiele większych nakładów finansowych domagają się Francja, Hiszpania i Włochy. Nie ma natomiast póki co zgody na emisję długu, czy tzw. koronaobligacji, które są przedmiotem sporu.  Jak zwrócił uwagę Jacek Saryusz-Wolski, część funduszy – owe 240 mld – jest zastrzeżona dla strefy euro. Do krajów członkowskich ma również popłynąć fundusz SURE – 100 mld euro – na finansowanie czasowego zatrudnienia. Jednak, jak zauważył nasz rozmówca,

UE sama z siebie nie ma takich pieniędzy. Wszystko to są składki, lub pieniądze kreowane ze składek, pożyczek na rynkach finansowych.

Nadal nie podsumowano też unijnych statystyk wzrostu bezrobocia. Podobnie jak w USA, kryzys wywołał w UE dyskusję nt. współpracy z Chinami.

 Jest bardzo podobne myślenie, że jesteśmy zbyt [od nich] zależni. W Europie nigdzie nikt nie produkuje paracetamolu, a jedyne szwalnie to są szwalnie polskie – myślenie w UE jest takie, że musimy, jeszcze nie wiadomo jak, się uniezależnić. To będzie też niebawem myślenie jeśli chodzi o żywność.

Na światło dzienne wychodzą też nieprawidłowości w informowaniu i reagowaniu na epidemię w jej pierwszych fazach rozwoju. Trump złożył wotum nieufności do szefa WHO, w UE również rozbrzmiewają głosy krytyki:

Jeśli chodzi o rozliczanie Chin, jest w USA przekonanie, że za późno dotarły informacje i szef WHO był jednym z tych, którzy spowodowali, że reakcja Europy i USA  była spóźniona. Również agencja Unijna kontroli chorób w Sztokholmie [European Centre for Disease Prevention and Control – red.] uśpiła czujność UE, bo podawała informacje WHO bezkrytycznie, także znaki zapytania dotyczą WHO, własnej agencji unijnej, ale na końcu łańcucha są Chiny.

Jak się dziś dowiadujemy, więcej osób umarło w Wuhan niż podawały dotychczas chińskie władze.

Natomiast jest świadomość w UE, że byliśmy dezinformowani, a skutkami jest utrata istnień ludzkich – mówił Jacek Saryusz-Wolski.

W UE trwa również spór dotyczący europejskiego Zielonego Ładu, który niektóre siły polityczne chciałyby teraz przeforsować. Problem uchodźców, a szczególności sytuacji sanitarnej w obozach w Grecji, również staje się coraz bardziej palący. Na uwagę, że obywatele UE doświadczają dziś nagłego powrotu do granic, europoseł odpowiedział:

Granice prawnie są zniesione, czyli schengeńskie. Natomiast są zawieszone i formalnie biorąc to wszystko jest lege artis, ponieważ prawo europejskie przewiduje, że w sytuacjach nadzwyczajnych granice można przywracać. Dotąd przywracano je punktowo w jakichś tam sytuacjach szczególnych, a w tej chwili jest to powszechne. Okazuje się że Polska była tutaj pionierem, kiedy pierwsza to zrobiła została zbesztana przez Brukselę. Dzisiaj jest to standardem.

Nie wiadomo też kiedy obywatele europejscy będą znów mogli podróżować bez ograniczeń – powrotne otwieranie granic może potrwać.

Prawdopodobnie to będzie długo, drzwi będą uchylane, ale nie otwierane, różnie, dla różnych osób i w różnym tempie.

Powrotu do intensywnych wymian nie powinni spodziewać się studenci. Europejski program „Erasmus+” będzie najprawdopodobniej zawieszony.

Jest oczywiste, że ten system  – znakomity, notabene – jest zawieszony i nikt tego nie kontestuje, natomiast toczą się prace nad stworzeniem cyfrowych możliwości e-learningu, mówi się o wirtualnych kampusach, Internecie, narzędziach cyfrowych.

Zamiast na zagraniczny uniwersytet, studenci będą więc mogli udać się przed własny komputer.

Ta katastrofa plus nowe technologie wytyczają zmiany. Unia musi się zmienić w wyniku tego kryzysu i muszą zmienić się pewne wzorce cywilizacyjne – podsumował.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja