Adam Becker: Oprogramowanie usunęło 2,7 mln głosów dla Trumpa. Zwycięstwo Bidena było po prostu niemożliwe

W jaki sposób Nancy Pelosi może zostać po. prezydenta USA? Adam Becker o programie do liczenia głosów Dominion, oczekiwaniach zwolenników Bidena i telewizji Trumpa.

Must see @seanhannity takedown of the horrible, inaccurate and anything but secure Dominion Voting System which is used in States where tens of thousands of votes were stolen from us and given to Biden. Likewise, the Great @LouDobbs has a confirming and powerful piece!

— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) November 13, 2020

Adam Becker komentuje tweeta amerykańskiego prezydenta, który wskazuje na wady programu do liczenia głosów. Miał on rzekomo usunąć 2,7 mln głosów Donalda Trumpa. 435 tys. głosów  miało zostać przerzucone na Bidena. Becker przyznaje się do pomyłki – mąż Nancy Pelosi nie jest właścicielem programu Dominion. Przypomina, że w Pensylwanii kandydat Demokratów zwyciężył 60232 głosami.

Niezależnie od tego sąd w Pensylwanii zarządził odrzucenie wszystkich głosów niezawierających potwierdzenia tożsamości.

W Georgii żaden z kandydatów na prezydenta nie uzyskał wystarczającej większości, by wygrać, więc będzie dogrywka.

Zwolennicy Bidena oczekują, iż przedstawi on listę nazwisk swojego przyszłego gabinetu jeszcze przed Świętem Dziękczynienia [czyli przed 26 listopada – przyp. red.]

Komentator życia politycznego w USA odnosi się do analizy Grzegorza Górskiego, który przedstawił sytuację, w której żaden z elektorów nie zdobędzie wymaganej większości w gronie elektorów w przypadku unieważnienia mandatu części elektorów. Wówczas za wyborem prezydenta i wiceprezydenta głosowaliby deputowani Izby Reprezentantów na zasadzie 1 stan, 1 głos.

Becker odnosi się także do krytyki, jaką amerykański prezydent wystosował wobec Fox News. Przypomniał, że tym, co przyniosło jej sukces, była współpraca z Republikanami. Mówi się, że Trump planuje stworzyć własne media. Telewizja ma wystartować jako cyfrowy kanał streamujący on-line.

Rozmówca Jaśminy Nowak wskazuje, że triumfalnie ogłoszona szczepionka firmy Pfizer musi być przechowywana w temperaturze -70°C:

Powodzenia w dystrybucji takiego specyfiku.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jastrzębski: Biden może nie być w stanie renegocjować udziału USA w Porozumieniu Nuklearnym

Administracja Trumpa wytworzyła wiele blokad dla takiego posunięcia, a naglące wyzwania na wielu frontach mogą odroczyć te rozwarzania nawet do drugiej połowy 2021 roku.

Al-Jazeera

  1. Po przegranej Trumpa, Minister Spraw Zagranicznych Iranu zaprasza państwa regionu do współpracy

Minister Spraw Zagranicznych Iranu Mohammad Javad Zarif zaprosił sąsiadów jego kraju do współpracy dla urzeczywistnienia wspólnych korzyści, jakie mogą one uzyskać w następstwie przegranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.

Zarif powiedział, że Teheran wyciąga dłoń do swych sąsiadów w celu zawiązania współpracy dla dobra ludów i państw regionu.

Zarif zatweetował, że „Trump odchodzi, a my i nasi sąsiedzi trwamy dalej”. Irański polityk dodał, że „poleganie na Zachodzie nie przynosi bezpieczeństwa i zawodzi nadzieje” i wezwał wszystkich do „dialogu będącego jedynym sposobem na zakończenie waśni i napięć. Bądźmy razem, by budować lepszą przyszłość regionu”.

 

Ze swojej strony, Najwyższy Przywódca Iranu Ajatollah Chamenei powiedział, że polityka jego kraju względem USA jest jasna i znana, a także, że nie zmieni się ona wraz z odejściem i pojawieniem się takiej czy innej osoby.
Natomiast Prezydent Iranu Hasan Rouhani powiedział, że „przyszła polityka administracji USA jest ważna, nie zaś to kto wygrywa wybory”.


Komentarz: Wybór Joe Bidena na prezydenta USA wcale nie oznacza ocieplenia w relacjach amerykańsko-irańskich. Być może Biden by tego chciał, wszak deklarował ponowne dołączenie USA do Porozumienia Nuklearnego, które za swojej prezydentury zerwał Donald Trump. Biden uwarunkował to powrotem Iranu do przestrzegania postanowień umowy. Przypomnijmy, że wchodząca w życie 16 stycznia 2016 roku umowa redukowała irańskie zapasy niskowzbogaconego uranu o 97 procent, to jest z 10 000 do 300 kg, definiowała limit wzbogacania uranu na poziomie 3,67%, a także zabraniała wzbogacania uranu i prowadzenia badań pod tym kątem w fabryce Fordow – wszystko to na czas 15 lat. Ponadto, na czas 10 lat Iran miał wyłączyć ⅔ swoich wirówek do wzbogacania uranu z użycia. W efekcie tylko 5 060 wirówek z 6 104 zdolnych do funkcjonowania mogło być użytych do wzbogacania uranu. Działania związane z powyższym obszarem miały być nadzorowane przez międzynarodowe inspekcje.

Biden powiedział, że pragnie wrócić do niniejszego porozumienia. Problem w tym, że wcale nie musi tego chcieć Iran, który stwierdził, że to USA muszą najpierw „powrócić do działania zgodnie z prawem i międzynarodowych zobowiązań” nim dalsze kroki zmierzające do przywrócenia Umowy Atomowej zostaną podjęte.

Te kroki to zdjęcie z Iranu sankcji, jakie nałożyła na kraj administracja Donalda Trumpa, sankcji, które uderzają nie tylko w irański przemysł gazowo-naftowy, ale i dotykają cały sektor finansowy Teheranu, prowadząc do galopującej inflacji i niedoboru leków.

Iran może żywić podejrzenia co do powrotu do postanowień porozumienia, również dlatego, że Europie nie udało się zabezpieczyć gospodarczego pożytku obiecanego Iranowi w umowie. Teheran, jeżeli w ogóle powróci do porozumienia, to, jak powiedział Minister Spraw Zagranicznych Zarif, pod żadnym warunkiem nie renegocjuje jej postanowień.

Przypuśćmy jednak, że obie strony dojdą do porozumienia i wyrażą wolę poddania się wypracowanym kilka lat temu zobowiązaniom. Nawet przy takim scenariuszu powrót na dawne tory nie będzie łatwy, jeśli w ogóle w pełni możliwy, a to za sprawą Republikanów dominujących w Senacie USA oraz zabezpieczeniom poczynionym przez administrację Trumpa.

Jak powiedział Specjalna Przedstawiciel USA do spraw Iranu Elliott Abrams, hipotetyczna administracja Bidena nie będzie w stanie znieść amerykańskich sankcji nałożonych na Iran, nawet jeśliby tego chciała.

– USA ma teraz wdrożoną kompleksową strukturę sankcyjną, która jeszcze na długo z nami zostanie – powiedział Abrams.

Może się też okazać, że odnowienie Porozumienia Nuklearnego nie będzie sprawą priorytetową dla Bidena. Prezydent elekt ma do powstrzymania epidemię COVID-19 w kraju, zaś jego plan uwzględnia stopniowe wychodzenie z obostrzeń, nie zaś natychmiastowe i pełne otwarcie gospodarki. Na horyzoncie jest także wypracowanie planu dla służby zdrowia bazującego na Obamacare, który Donald Trump rozwiązał. Biden będzie również próbować naprawy stosunków USA z WHO a także NATO. Nowy prezydent USA udzielił poparcia dla prozumienia Izrael-ZEA, a więc można oczekiwać, że będzie wspierać ocieplenie relacji Izraela z pozostałymi państwami arabskimi. I wreszcie, są jeszcze Chiny, wobec których działań Biden obiecał zbudować międzynarodowy front. Kwestia umowy nuklearnej może zwyczajnie zejść na trzeci plan lub zniknąć na jakiś czas w natłoku spraw. Prawdopodobnym jest, że tak się stanie do czasu wyboru nowego prezydenta Iranu, co nastąpi 18 czerwca 2021 roku. Do tego czasu trudno liczyć na zdjęcie sankcji z Iranu oraz na powrót USA do Porozumienia Nuklearnego.


Al-Arabiya

  1. Forum libijskie w Tunisie zwiastuje dobry rozwój dialogu pokojowego

Na przedmieściach tunezyjskiej stolicy, w ramach Forum Dialogu Libijskiego, obraduje 75 wybranych przez ONZ przedstawicieli reprezentujących różne strony konfliktu. Dyskutowane są prawa i warunki, pod jakimi ma funkcjonować Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, którego celem będzie zakończenie Libijskiej Wojny Domowej.

W środę przedstawiciele zgodzili się na przeprowadzenie wyborów generalnych w ciągu 18 miesięcy, o czym poinformowała Wysłannik ONZ Stephanie Williams. W czwartek delegaci dyskutują nad kształtem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, który ma nadzorować wspomniane wybory.

Jak do tej pory negocjatorzy zgodzili się co do planu zorganizowania wyborów. Organizacja przedsięwzięcia ma zacząć się wraz z przekazaniem władzy dwóch zwaśnionych rządów, to jest Rządu Zgody Narodowej w Trypolisie i Izby Reprezentantów w Tobruku, Tymczasowemu Rządowi Jedności Narodowej.

Tymczasowy rząd będzie musiał uporać się z dwoma kwestiami, które doprowadziły do wyjścia ludzi na ulice po obu stronach frontu libijsko-libijskiego. Problemami tymi są spadek jakości usług publicznych oraz korupcja.

Negocjacje na obrzeżach Tunisu potrwają jeszcze do poniedziałku 15 listopada, a, jak pisze Al-Arabiya, bacznie przygląda im się wielu Libijczyków, mających nadzieję na zakończenie lat konfliktu i chaosu, który trawi Libię od 2011 roku. Obserwatorzy natomiast widzą, że ścieżka harmonijnego przejścia od konfliktu do pokoju jest usłana niepewnościami i wyzwaniami.

 

As-Sahra Al-Maghribiya

1. Zakia Tahri i jej nowa komedia

Francuska reżyserka o marokańskim pochodzeniu Zakia Tahri, znana również jako Zakia Bouchaâla, wznowiła swój kontrakt z marokańskim publicznym nadawcą radiowo-telewizyjnym Société Nationale de Radiodiffusion et de Télévision (SNRT) w celu wyprodukowania nowego serialu pod tytułem „Salaa wa Salaam” („صلا وسلام”). Reżyserka rozpoczęła zdjęcia do filmu wraz z końcem października. Zdjęcia mają miejsce w Casablance, Churajbice i Faqih Bensalah.

Nowy film Tahri jest komedią opowiadającą o perypetiach dziewczyny imieniem Karima, która na wiele lat opuszcza swoje rodzinne miasteczko, aby szukać lepszego życia w Casablance. Czyni to pomimo obiekcji matki. W Casablance podejmuje pracę w kancelarii adwokackiej, a przy okazji zakochuje się.

Karima musi jednak wrócić do rodzinnego miasteczka, aby uzyskać spadek po matce. Przybywszy na miejsce, dziewczyna dowiaduje się z testamentu matki, że jej ostatnią wolą jest, aby Karima wypełniła jej obowiązek swatki wobec pewnej młodej pary. Okazuje się, że Karima musi odegrać rolę dorosłej kobiety i doradzać wspomnianej parze.

Becker: Scenariusz, że ani Trump, ani Biden nie wygra jest realny. Wówczas p.o. prezydenta będzie Nancy Pelosi

Adam Becker o ponownym liczeniu głosów w Georgii i Pensylwanii, przedwczesnych gratulacjach Netanjahu dla Bidena oraz o nowym zielonym ładzie Demokratów i tym, kto na nim skorzysta, a kto straci.

Adam Becker informuje, że Donald Trump zdecydowanie wygrał na Alasce. W Georgii głosy będą ponownie przeliczone, a prawdopodobnie także w Pensylwanii.

Prawdopodobnie w puli pojawi się znów ponad 80 głosów [elektorskich]. Zobaczymy kto je zgarnie.

Komentator życia politycznego w USA wskazuje, że Donald Trump przegrywał w swing states różnicą kilku tysięcy głosów, więc wiele jeszcze może się zmienić wobec ponownego ich przeliczenia. Dziwi się, że premier Izraela pośpieszył z gratulacjami dla Josepha Bidena. Bardziej powściągliwy był polski prezydent, który pogratulował kandydatowi Demokratów udanej kampanii wyborczej. Adam Becker odnosi się także do propozycji Demokratów w zakresie energetyki. W wyniku wprowadzania New Green Deal

Ceny benzyny wzrosną nam bardzo mocno, Każdy z nas dostanie po kieszeni.

Wskazuje, że w Kalifornii, gdzie udział OZE w miksie energetycznym jest najwyższy w Stanach Zjednoczonej, jest też najdroższa energia. Biden chce zaś stawiać na odnawialne źródła energii.

Nie ma nic wspólnego praktyka z teorią. Musi doprowadzić do podwyżki cen co będzie działało na korzyść Związku Radzieckiego i Iranu, które teraz ledwie zipią.

Mówi się, że Arabia Saudyjska stoi w kolejce do podpisania porozumienia z Izraelem- dodaje. Gdyby do tego faktycznie doszło

To będzie rewolucyjna zmiana. Bliski Wschód będzie bezpieczniejszy.

Becker odpowiada na pytanie, czy istnieje możliwość by żaden z obu kandydatów nie został prezydentem. W sytuacji ekstremalnej obowiązki prezydenta przejmie Nancy Pelosi jako speaker Izby Reprezentantów.

Rozmówca Adriana Kowarzyka przypomina sprawę wadliwego automatu do głosowania w Michigen, który przypisał 6 tys. głosów Trumpa Bidenowi. Wiele może się zmienić jeśli znajdzie się więcej takich automatów. Wskazuje, że właścicielem 60 proc. akcji firmy, która zapewniała oprogramowanie do tych automatów jest mąż Nancy Pelosi.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Piotr Witt: Wyborcę Trumpa France Culture zdefiniowała jako „wolny człowiek, biały i kretyn”

Piotr Witt o tym, czy we Francji biły dzwony z okazji zwycięstwa kandydata Demokratów oraz o przedstawianiu elektoratu republikańskiego i o badaniach nad wirusami.

Stacja CNN podała wiadomość, że we wszystkich kościołach regionu paryskiego o 17.45 odezwały się dzwony głoszące radość z wyboru Bidena.

Piotr Witt zauważa, że biskupi Paryża i Nanterre musieli rozczarować zwolenników Josepha Bidena- dzwoniono na nieszpory, bez żadnego związku z wyborami w Stanach. Przypomina sprawę odkrycia wirusa HIV, którego dokonał Luc Monatgnier. Osiągnięcie francuskiego badacza przypisał sobie jednak Amerykanin Robert Gallo. Kiedy w 2008 r. dowiedziono słuszności roszczeń Francuza do odkrycia prof. Monatagnier został wysłany na emeryturę i stracił swoje laboratorium.

Z ciężkim sercem uczony spakował swoje wirusy i retrowirusy i wyniósł się za Ocean.

Tymczasem prof. Didier Raoult jest sceptyczny wobec skuteczności szczepionki na koronawirusa. Korespondent Radia WNET we Francji wyjaśnia jak komentowane są amerykańskie wybory nad Sekwaną. Wyborcę Trumpa określano we francuskim dokumencie się jako „free, stupid white male” (wolny, głupi biały mężczyzna). O elektoracie tym mówią, że są to macho i suprematyści, ale słabi, egoiści i wyznawcy teorii spiskowych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prokurator Generalny USA upoważnił Departament Sprawiedliwości do wszczęcia śledztwa ws. nieprawidłowości wyborczych

Szef kampanii wyborczej Donalda Trumpa Corey Lewandowski na konferencji prasowej przedstawił kilka dowodów na oszustwa popełnione podczas wyborów w Pensylwanii.

 

Oczywiście najwięcej komentarzy wczoraj doczekał się wywiad z Pieczenikiem. Czy jest to prawdą? Jak powiedziałem nie wiem. Pieczenik jest niewątpliwie łowcą sensacji, ale też ich twórcą. Na pewno pracował całe lata dla kontrwywiadu. Podobno na nim wzorował się Tom Clancy tworząc postać jednego z moich ulubionych agentów Jacka Rayana. To jest jakaś rekomendacja. Równie dobrze może to być jakaś operacja maskująca amerykańskich służb, mam nadzieję, że protrumpowskich.

Co do znakowania kart, ponieważ słuchacze często podawali w wątpliwość taką techniczną możliwość, to nie mamy tak naprawdę pojęcia, jaką technologią Amerykanie dysponują

Są pewne rzeczy, które jednak trochę uwiarygadniają jego informacje.

Prokurator Generalny William Barr upoważnił Departament Sprawiedliwości do rozpoczęcia śledztwa w sprawie nieprawidłowości głosowań w trakcie wyborów.

Rudy Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku , który uczynił z niego za swojej kadencji chyba najbezpieczniejsze duże miasto na świecie, i o którym napisałem kiedyś na TT, że Amerykanie powinni go sklonować, a my wtedy powinniśmy zwrócić się o przekazanie choćby 2 jego klonów do Polski, złożył pozwy do sądów federalnych, w których administracja Trumpa domaga się ponownego przeliczenia głosów w kilku tzw. swing states, w których doszło do dużych nieprawidłowości. Michigan, Wisconsin, Pensylwania, Georgia, Nevada, Arizona i chyba Nebrasce, czyli w puli może pojawić się znów ponad 80 głosów elektorskich.

Szef kampanii wyborczej Trumpa Corey Lewandowski, na konferencji prasowej przedstawił kilka dowodów na oszustwa popełnione podczas wyborów w Pensylwanii. Ubrany był w sposób przypominający polowe uniformy agentów FBI w trakcie akcji i jestem pewien, że był to celowy zabieg.

Kolejny słuchacz, pan Krzysztof podesłał mi wczoraj tweet Donalda Trumpa z prośbą o wyjaśnienie. Zanim go odczytałem został usunięty, ale pan Krzysztof podesłał jego treść. Tweet brzmiał intrygująco i pokrywał się z informacjami, które przekazałem wczoraj. Trump (o ile był to Trump oczywiście) pisał, że możliwości identyfikacyjne kart do głosowania są nawet większe niż zakładano i polecał obserwację wydarzeń.

Donald Trump zwolnił sekretarza obrony Mika Espera. Esper podpadł mu w czerwcu, kiedy sprzeciwił się, kiedy Prezydent chciał użyć żołnierzy służby czynnej do stłumienia rozruchów w Waszyngtonie. Trump chciał wtedy powołać się na ustawę Insurrection Act w celu przeciwdziałania protestom. Zastąpił go jako czynny p.o. lojalny wobec Trumpa dyrektor Narodowego Centrum Antyterrorystycznego Christopher C. Miller. Przypadek, czy przygotowanie?
[Insurrection Act to ustawa z 1807 roku, która upoważnia Prezydenta USA do użycia wojska i gwardii narodowej do tłumienia w szczególnych sytuacjach: powstań, rozruchów i buntów”.]
Robi się coraz ciekawiej.

Czy były oszustwa? Niewątpliwie tak i to bardzo dużo. Nie można tego tak pozostawić. Bardzo podoba mi się to, co, dosłownie kilka godzin temu powiedział w swoim programie Tucker Carlson: „W tej chwili nie jest ważne nawet to, czy oszustw było tak dużo, że zaważyły na wyniku wyborów. Ważne, że były. Jeżeli chcemy, żeby ludzie wierzyli, że system działa, że kiedy mówimy wstąp do armii i umieraj, żeby go bronić, to musi działać. Nie wolno dopuścić do oszustw przy wyborach, ponieważ nikt nie będzie wierzył w wybory. Media tego nie zauważają, jedyny przekaz to: zamknij się i zaakceptuj Joe Bidena! Jeżeli tego nie zrobisz, my zrobimy ci kuku!” Podał przykład. Jeden z czołowych dziennikarzy CNN Jake Tapper puścił tweeta, w którym jest zawarte jednoznaczne ostrzeżenie dla wyborców Trumpa: jeżeli nie pogodzicie się z jego porażką nie znajdziecie pracy!

Czyli albo zaakceptujecie Bidena, albo będziecie bezrobotni. Wy i wasze rodziny będziecie głodować! Tucker porównał to słusznie do prób zastraszania, które stosowała mafia sycylijska. Z tą różnicą, że w przypadku mafii działało przeciw niej natychmiast FBI, którego teraz jakby nie było.

Co ma do powiedzenia zwykły obywatel, kiedy stacja MSNBC przerywa transmisję URZĘDUJĄCEGO PREZYDENTA, kiedy ten zaczyna mówić, że wybory zostały sfałszowane, a FOX News, czyli stacja, w której na co dzień występuje Carlson, przestaje transmitować oświadczenie rzecznik prasowej Białego Domu Kayleigh McEnany, kiedy ta zaczyna mówić o sfałszowanych wyborach. W kraju, który zawsze szczycił się tym, że naczelną wartością jest wolność słowa i wolność wyznania jakiś dziennikarzyna odbiera to prawo Prezydentowi!

Podczas kiedy figurant Biden deklaruje, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów i zjednoczy naród, AOC, czyli Alexandria Ocasio-Cortez na TT wzywa do tworzenia spisu wszystkich tych, którzy wspierali Trumpa zarówno w trakcie prezydentury, jak i kampanii. Po co? Wydaje się to być oczywiste w świetle deklaracji sprzed kilku miesięcy Kamali Harris, wybranej na wice prezydenta a przewidzianej na prezydenta po odsunięciu zdemenciałego i skorumpowanego Bidena. Mówiłem o tym 2 lub 3 tygodnie temu, a teraz przypomnę jeszcze raz jej słowa z wiecu wyborczego z 18 czerwca tego roku: „Kiedyś Trump odejdzie a my zajmiemy należne nam miejsce w Białym Domu i rozejrzymy się za tymi, którzy go wspierali i pomagali mu, ponieważ oni będą następni. Odczujecie zemstę narodu. Nie znajdziecie takiego kamienia, pod którym zdołalibyście się ukryć – w żadnym zakątku tego wielkiego kraju. Mówię to tym, którzy nas zdradzili”. Ktoś trafnie porównał wezwanie AOC do tworzonych przez komunistów i hitlerowców list proskrypcyjnych, jak choćby niesławna „Sonderfahndungsliste”, czyli tzw. Czarna Księga, będąca spisem Anglików przewidzianych do aresztowania jeszcze zanim Niemcy zaatakowali Anglię. Amerykanie zapewne nie wiedzą, że co nie udało się Niemcom z Anglikami, zrobili Polakom. Wchodząc do każdej praktycznie miejscowości likwidowali wg spisów sporządzonych wcześniej przez szpiegów lub agentów spośród mniejszości niemieckiej, polskie elity od Poznania i Gdańska, przez Warszawę, Śląsk i Kraków.

Komuniści i naziści działają według tych samych sprawdzonych metod będąc w zasadzie tylko odmianami ideologii socjalistycznej, która najwyraźniej dotarła teraz do niegdysiejszej ostoi wolności, czyli USA.

Na polskim TT pojawił się wpis Marcina Bosackiego, jednego z najbardziej załganych polityków tzw. totalnej opozycji, byłego wieloletniego dziennikarza „Gazety Wyborczej”, byłego ambasadora RP w Kanadzie a obecnie senatora z ramienia tzw. Koalicji Obywatelskiej, która z obywatelskością ma tyle wspólnego co amerykańscy demokraci z demokracją. Otóż Bosacki skrytykował w nim stanowisko Andrzeja Dudy, który zachował bardzo sensowną i chwalebną w tej sytuacji wstrzemięźliwość wysyłając do Joe Bidena naprawdę świetny tweet gratulacyjny o treści: „Gratuluję udanej kampanii prezydenckiej. Oczekując na na nominację Kolegium Elektorów zapewniamy, że chcemy utrzymać strategiczne partnerstwo Polsko-Amerykańskie na jeszcze wyższym poziomie”. Według mnie po prostu idealnie. Prezydent nie ustawił się w szeregu dyplomatycznych baranów, które pogratulowały Bidenowi wygranej ogłoszonej przez CNN i FOX-a. Natomiast Bosacki, przypominam były pożal się Boże ambasador, skomentował to następująco: „Postawiliście wszystko na przegrywającą kartę, a teraz nawet pogratulować nie potrafisz, chłopcze. Dorośnij”.

Do urzędującego, wybranego w demokratycznych wyborach z rekordowym poparciem, Prezydenta zwraca się per „chłopcze”! Trudno to nawet skomentować.

Natychmiast po ogłoszeniu wygranej Bidena, który cały czas straszył COVID Pfizer ogłosił opracowanie skutecznej w 90% szczepionki przeciw COVID.

Mnie zdecydowanie bardziej podoba się pomysł użycia w walce z COVID lekarstwa, choć to raczej jest suplement pewnie, firmy Eli Lilly, który już przeszedł certyfikację przez FDA (Federal Food & Drug Administration), otrzymał od administracji Trumpa grant w wysokości prawie 400 mln dolarów i wkrótce rozpocznie się jego dystrybucja. Nazywa się bamlanivimab, jest oparty na immunoglobulinie, czyli białku produkowanym przez komórki plazmy w celu wzmocnienia systemu odpornościowy organizmu na działania patogenów jak bakterie i wirusy.

Według mnie jest to bardzo sensowne rozwiązanie, ponieważ nie osłabia organizmu jak szczepionka i chroni nas przed wieloma innymi chorobami, także rakiem. Nie jest tak silny, jak Regeneron, który zastosowano u Trumpa, ale będzie za to zapewne tańszy.

Muszę znów przeprosić słuchaczy za błąd w wypowiedzi. We wczorajszym komentarzu użyłem sformułowania: transpłciowe indywidua z przysłowiowymi piórkami w tyłkach.
Miałem pecha, ponieważ przysłuchiwała się temu moja najmłodsza jak dotąd 16-letnia ukochana i bardzo mądra córeczka Zosia, niestety socjalistka i zwolenniczka LGBT, jak na razie przynajmniej. Zanim skończyłem komentarz leżała przede mną kartka A-4 z rozpisanymi różnicami w orientacjach i różnicach międzypłciowych.
Okazuje się, że powinienem powiedzieć: Edukatorzy seksualni z piórkami w tyłkach powiązani ze środowiskami fetyszystów! Musiałem dać ten komentarz do komentarza, bo by mi nie wybaczyła. Zrewanżowała się kilkoma ciekawymi informacjami na temat Kamali Harris. Po pierwsze Harris nie byłaby pierwszym niebiałym wiceprezydentem US, ponieważ pierwszym został w 1929 roku 31 wiceprezydent US, w 1/4 Indianin Charles Curtis – to tak à propos systemowego rasizmu w USA.
Po drugie, co ważniejsze, Harris, teraz występująca jako obrończyni praw kobiet i mniejszości, jako prokurator generalny Kalifornii przyczyniła się w znacznym stopniu do pogorszenia sytuacji życiowej prostytutek, zwiększenia w stanie Kalifornia ilości zachorowań na choroby weneryczne oraz umieszczanie tzw. kobiet transpłciowych, nawet w trakcie trwania kuracji hormonalnych w więzieniach dla mężczyzn.

Z zabawnych, choć może nie do końca, historii. Na TT wczoraj pojawił się w filmik, którego autor zadaje Iphonowi, a właściwie SI Siri, pytanie: Siri, ile lat ma nasz prezydent? Siri odpowiada: Kamala Harris ma 56 lat. Cóż, najwyraźniej Siri jest feministką i to dobrze zorientowaną w bieżącej polityce.

Adam Becker

Wszystkie korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj 

Dr Brzeski o szczepionce: Ta pandemia może zostać pohamowana. W USA mamy do czynienia ze zwycięstwem na medialny krzyk

Dr Rafał Brzeski o wynalezieniu przez amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer szczepionki na koronawirusa, wyborach w USA, umowie polsko-amerykańskiej i podwyżce opłat za wywóz śmieci w Poznaniu.

Koncern zapewnia, że w przyszłym roku będzie mógł wyprodukować miliard 300 mln dawek swej szczepionki.

[related id=129114 side=right] Dr Rafał Brzeski mówi szczepionka na SARS-CoV-2 ma według jej producenta skuteczność wynoszącą 90 procent. Nie dziwi się reakcji giełd na tę wiadomość. Wskazuje na pozytywne skutki szybkiego wynalezienia szczepionki na SARS-Cov-2. Wyraża nadzieję, iż Pfizer ograniczy chęć zarobienia na swym produkcie na rzecz jak najszybszej produkcji szczepionki. Postuluje, by maksymalnie zredukować procedury konieczne do jej zatwierdzenia. Sytuacja jest bowiem awaryjna- każdego dnia umierają ludzie.

Miejmy nadzieję, że czarna wizja pandemii wkrótce zblaknie.

Politolog komentuje ratyfikację przez prezydenta Andrzeja Dudę polsko-amerykańskiej umowy wojskowej. Zgodnie z nią wysunięte dowództwo sił amerykańskich w Polsce znajdować się będzie w Poznaniu.  Realizowana będzie ona niezależnie od tego kto będzie prezydentem USA na najbliższą kadencję. To ostatnie zaś formalnie nie jest przesądzone. Liczenie głosów trwa, a prawnicy Donalda Trumpa skłądają protesty  wyborcze  raportując o licznych nieprawidłowościach podczas procesu liczenia głosów. Tymczasem większość mediów mówi o zwycięstwie Joe Bidena.

Mamy więc do czynienia ze zwycięstwem na medialny krzyk.

Gość „Popołudnia WNET” wskazuje się, że na tysiącach kart zaznaczono jedynie nazwisko Joego Bidena, nie oddając głosu na gubernatora stanu. W Michigan odkryto zaś, że komputer odjął 6 tys. policzonych głosów Donaldowi Trumpowi dodając je jego kontrkandydatowi.

W Warszawie i Poznaniu planowane są podwyżki opłat za wywóz śmieci. Prezydent stolicy Wielkopolski Jacek Jaśkowiak uzasadnił decyzję wzrostem ilości odpadów generowanych przez mieszkańców, co zdaniem Jaśkowiaka, ma być ubocznym skutkiem programu Rodzina 500+, przez który

Rodziny mają więcej pieniędzy, kupują więcej niż w czasach rządów ekipy PO-PSL, a więc wyrzucają więcej śmieci.

W rosyjskim rządzie utworzono stanowisko ds. energetyki i wymieniono pięciu ministrów. W bazie akademii lotnictwa pod Woroneżem poborowy dokonał ataku z użyciem siekiery, po czym uciekł.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Dr Hałat: Rzekoma szczepionka na koronawirusa to ustawka. Politycy ukrywają coś znacznie ważniejszego

Były Główny Inspektor Sanitarny przestrzega przed zbyt szybką radością z wynalezienia szczepionki przeciw koronawirusowi. Wskazuje, że nie zakończyły się jeszcze jej testy kliniczne.

Wczoraj świat wpadł w szał, zgodnie z lobbingowym założeniem producentów szczepionek.

[related id=129114 side=right]Dr Zbigniew Hałat zaprzecza, jakoby ogłoszony wczoraj przez firmę Pfizer sukces prac nad szczepionką przeciw koronawirusowi rzeczywiście miał miejsce. Zaznacza, że w tej chwili mamy do czynienia z wydarzeniem typowo lobbingowym:

Mamy dopiero kandydata na szczepionkę. Przypadki działań niepożądanych są wciąż badane. Przypominają się czasy komunizmu, kiedy sekretarze partii domagali się szybkiego hodowania bakterii do walki z salmonellą

Podobne naciski polityczne są z punktu naukowego bezsensowne, a do tego niepotrzebne. Najbardziej entuzjastycznie na wiadomość o wynalezieniu szczepionki zareagował prawdopodobny prezydent-elekt  USA Joe Biden. Na zwołanej z tej okazji konferencji prasowej stwierdził, że jest to świetna wiadomość. Tymczasem zdaniem byłego Głównego Inspektora Sanitarnego

Wydaje się, że to jedynie ustawka. Takie reakcje są politycznie niedojrzałe.

Zauważa, że kilkanaście firm pracowało przy wsparciu finansowym amerykańskiej administracji, a akurat Pfizer nie. W opinii gościa „Poranka WNET” dobrym przesłaniem wystąpienia byłego wiceprezydenta USA było zachęcenie do noszenia maseczek. Ocenia, że

Zapewne rządy ukrywają coś znacznie ważniejszego.

Epidemiolog apeluje o opracowanie jednolitego systemu umożliwiającego prognozowanie rozwoju epidemii.  Powinny one pozwolić na porównywanie państw między sobą. Zauważa, iż istnieje 2100 mutacji koronawirusa:

W każdej chwili może pojawić się nowa mutacja koronawirusa i szczepionka Pfizera przestanie być cokolwiek warta.

[related id=128904 side=right] Dr Hałat odnosi się również do kwestii leczenia COVID-19 amantadyną. Ocenia, że naganne jest zarządzenie przez polityków leczeniem. Stwierdza, iż nie widzi powodu, by w Polsce nie można byłoby stosować hydroksychlorochiny. Tymczasem amantadynę wycofuje się nawet z leczenia grypy ze względu na udowodnioną nieskuteczność.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Staszewski: Wciąż jest możliwe, że żaden z kandydatów nie uzyska 270 głosów elektorskich, a prezydenta wybierze Kongres

Działacz polonijny i były opozycjonista komentuje sytuację powyborczą w USA. Wskazuje na liczne nieprawidłowości przy liczeniu głosów i zapowiada, że nowego prezydenta poznamy dopiero w styczniu.


Zygmunt Staszewski mówi o fałszerstwach podczas wyborów prezydenckich w USA. Odnotowano je prawie we wszystkich stanach.

Prokurator generalny USA nakazał wszcząć śledztwa nt. nadużyć w tych stanach, gdzie różnica między kandydatami była niewielka.

Zdarzały się przypadki wydawania kart tylko z nazwiskiem kandydata Demokratów. Poza tym, program do zliczania głosów źle zczytywał rejestrowane karty.

Trump dostał najwyższe poparcie w historii jako kandydat republikański.

Jak dodaje gość „Poranka WNET”, w wielu okręgach odnotowano frekwencję wyższą niż 100%. Zygmunt Staszewski krytykuje również decyzję o tym, że komisje odbierały głosy korespondencyjne już po dniu głosowania.

Sprawa prawdopodobnie otrze się o Sąd Najwyższy.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk podkreśla, że Joe Bidenowi nie należą się w tej chwili żadne grtaulacje:

Wciąż jest możliwe, że żaden z kandydatów nie otrzyma 270 głosów elektorskich. W takim wypadku prezydenta wybierze Izba Reprezentantów, a nastąpi to 7 stycznia.

W niższej izbie Kongresu przewagą dysponuje Partia Republikańska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Wojna zaczyna się często od akcji prewencyjnych i czasami się na nich szczęśliwie kończy!

Wszystko w tych wyborach było sfałszowane. Od gry na jedną bramkę 95% mediów, przez blokowanie informacji przez FB, TT i Google po dające olbrzymie możliwości nadużyć głosowanie korespondencyjne.


Zanim zacznę komentować bieżące wydarzenia chcę państwu podziękować w imieniu swoim i najlepszego Radia WNET  za słuchalność i wspieranie nas w niełatwej dzisiaj walce o przetrwanie myśli konserwatywnej i republikańskiej idei aktywnego społeczeństwa obywatelskiego. Za liczne głosy wsparcia i zwykłej sympatii, które nadają sens tej pracy i siły do jej wykonywania. Jeszcze raz dziękujemy! W komentarzach pod moimi nagraniami spotykam się z zarzutami, że jestem zbyt zaangażowany po jednej ze stron, co automatycznie podobno oznacza stronniczość oraz, może przede wszystkim zbytnią emocjonalność mojego przekazu.

Odpowiem na to krótko. Mam 65 lat i zbyt mało czasu mi pozostało, niezależnie od tego, że uważam, że czas ten zależy od Woli Bożej jedynie, żebym się nie angażował po stronie tego, co definiuję jako Dobro. Przekaz mój jest też głównie skierowany do tych, którzy podzielają moje poglądy oraz oczywiście do tych, którzy, mam nadzieję, dopiero zaczną je podzielać. Nie mam zamiaru dostosowywać się do zasad politycznej poprawności i starać się być obłym, żeby pozyskać większe zasięgi.

Nie mówię i nie będę mówił niczego, w co sam nie wierzę. Nie kłamię, choć oczywiście zdarzają mi się pomyłki lub niewłaściwe oceny, raczej w drobnych i nierzutujących na sens przekazu sprawach. Nie jestem tzw. ekspertem, których jest aż za dużo na świecie, ani „mędrcem” (bardzo podoba mi się w tym kontekście angielskie „pundit”), przekonanym o swojej nieomylności i
przemawiającym ex katedra. Dlatego też staram się dyskutować z odbiorcami mojego przekazu, na ile to jest oczywiście możliwe. Przyznaję i cieszę się, że jest to coraz trudniejsze z uwagi na rosnącą ilość Waszych komentarzy. Zbyt wiele czasu w swoim życiu poświęciłem głównie zarabianiu i wydawaniu pieniędzy, co nie przyniosło ani mnie, ani mojej
rodzinie niczego dobrego, żebym nie chciał walczyć o sprawy, które są według mnie tego warte. Tutaj przechodzę do zarzutu zbytniej emocjonalności.

Uważam, że toczymy wojnę, którą zresztą w tej chwili zdecydowanie przegrywamy i jest to ostatni moment, żeby próbować przynajmniej odwrócić przebieg ważnej, pewnie najważniejszej, bitwy, która pozwoli nam zacząć odzyskiwać utracone pozycje.

Przegrywamy ją niestety na własne życzenie, ponieważ zbyt często nie chcemy się wydać właśnie zbyt emocjonalni, śmieszni, szurowaci lub „politycznie niepoprawni”.

Daliśmy się zapędzić do getta behawioralnego, w którym obrona takich wartości jak Bóg, Ojczyzna, Honor (to moja kolejność wartości), przywrócenie pojęciom ich prawidłowych znaczeń, wolność wypowiedzi konserwatywnej wydaje się wręcz niedorzeczna i śmieszna, podczas gdy śmiertelnie poważnie traktowane
są próby „reedukacji” naszych dzieci przez trans płciowe indywidua z przysłowiowymi piórami w tyłkach.

[related id=128983 side=left]A skoro wojna to i emocje, które jej nieodmiennie towarzyszą!
Wracając jednak do naszych baranów, czyli wyborów prezydenckich w USA. Zarzucono mi wielokrotnie, że bronię przegranej sprawy, ponieważ wybory były uczciwe, a Biden wygrał z dużą przewagą 5 mln głosów. Po pierwsze: ilość oddanych głosów w amerykańskim systemie wyborczym nie do końca przekłada się na zwycięstwo, ponieważ przewaga głosów elektorskich w stanach słabiej zaludnionych może dać i tak zwycięstwo mimo wygranej w stanach gęsto zaludnionych. System jest na tyle mądry, że reguluje to w zmieniających się proporcjach.
Po drugie: jeszcze nie wygrał, ponieważ teraz rozpocznie się batalia sądowa, pewnie na poziomie kilku jurysdykcji.

Czterokrotnie już w historii USA prezydentem zostawał kandydat, który przegrał głosowanie powszechne. Al Gore, który wygrał z Georgem Bushem młodszym w 2000 roku i został ogłoszony, tak jak Biden dzisiaj, prezydentem elektem, dowiedział się przeszło miesiąc po wyborach 37 dni), że jednak nim nie zostanie.

Po trzecie: wszystko w tych wyborach było sfałszowane. Od gry na jedną bramkę 95% mediów, przez blokowanie informacji przez FB, TT i Google po dające olbrzymie możliwości nadużyć, głosowanie korespondencyjne z kompletnie szalbierczymi zasadami i uniemożliwienie nadzoru procesu liczenia głosów. Czy są dowody nadużyć? Liczne, które są przedstawiane, choć nie wszystkie ujawniane oraz cały czas dochodzą nowe.

Dla mnie, ale nie tylko, koronnym dowodem nieprawidłowości jest blokowanie kontroli dostępu do obserwacji liczenia oddanych głosów, wbrew prawu i mimo nakazu sądowego. Sędziom się to pewnie też nie spodoba.

Tak na logikę lub tzw. zdrowy chłopski rozum: czy gdyby wszystko było ok, uniemożliwialiby kontrolę? Na prawicowym portalu American Greatness można przeczytać, że wybory w Meksyku były bardziej uczciwe od tych teraz w USA. Jednak dalej uważam, że Donald J. Trump będzie prezydentem następne 4 lata. Ktoś na TT bardzo słusznie zauważył, że ci, którzy teraz w stanach i miastach rządzonych przez tzw. demokratów tańczą i świętują na ulicach, to ci sami, którzy mówili, że trzeba głosować korespondencyjnie ze względów bezpieczeństwa. Można zobaczyć na zdjęciach z tych parad oszustów Nancy Pelosi, jedną z najbardziej zakłamanych polityków, która wydawała się dotąd nie zdejmować maseczki nawet przy sikaniu, jak roześmiana od ucha do ucha bawi się w tłumie bezmaseczkowych zwolenników. Tak, to ci sami ludzie, którzy jeszcze kilka dni temu oskarżali Trumpa o organizowanie wieców wyborczych będących wylęgarnią śmiertelnie groźnej choroby. ’

Demokraci jeszcze nie wygrali, ale już grożą, że usuną Trumpa z Białego Domu siłą. Wierzę, że będą kolejnymi w długim
korowodzie tych, którzy przekonali się, że pycha kroczy przed upadkiem.

Wygląda na to, że trzeba będzie przenieść się z FOX na Newsmax. Zarzuty, że przedwczesne ogłoszenie wygranej Bidena w Arizonie znacznie skomplikowały sytuację Trumpa nie są chyba jednak nieuzasadnione, a moje przejęzyczenie/zbitka, w którym omyliłem Murdocha z Bloombergiem było być może prorocze.

FOX wbił praktycznie nóż w plecy Trumpowi, kiedy ten, nie spodziewając się z tej strony ataku, odwrócił się plecami. W nowym świetle stawia to zdaje się donację żony Murdocha Jerry Hall
w kwocie 0,5 mln dolarów na kampanię Bidena. Do tej chwili można to było traktować jako kaprys niezależnej kobiety, ale teraz jawi się raczej jako gra na dwa fronty a sytuacja z Arizoną jako przerzucenie w decydującym momencie sił na rzecz pozornego dotąd przeciwnika. FOX teraz stoi w jednym zgodnym rzędzie z CNN, NBC i MSNBC ogłaszając wygraną Bidena. W sobotę zdjęto z anteny (ponoć na razie na tydzień) popularny show sędzi Jeanine Pirro po tym jak zarząd stacji dowiedział się, że zamierza w tym
odcinku ujawnić oszustwa wyborcze Demokratów.
Wyborcy Trumpa się mobilizują. Niezależny portal społecznościowy Parler, na którym jestem od kilku tygodni, podwoił w ciągu kilku ostatnich dni liczbę subskrybentów do 2 mln. Rumbler, czyli prawicowy YT, wszedł do dziesiątki najbardziej popularnych aplikacji.

Czas na POWSTANIE! Zawalczyć przeciw tej kradzieży. Prezydent Trump obnażył to bagno, teraz czas by wyciągnął korek, żeby spuścić je do kanalizacji. Pomóżmy mu usunąć szczury, które zatkały rury!” – Diamond & Silk duet czarnoskórych bardzo popularnych na prawicy yotuberek.

Ludzie organizują się w uzbrojone grupy patrolujące swoje sąsiedztwo. Na razie jeszcze spokojnie. Jest to konieczne, ponieważ np. policja w Nowym Jorku zanotowała w październiku 120% wzrost ilości strzelanin w stosunku do października 2019. Demokraci rules! Kiedy okaże się, że przerżnęli wybory będzie się działo.

Głównym hasłem, pod którym organizują się zwolennicy Trumpa jest: FOX News i CNN nie będą decydowały o tym kto będzie prezydentam. To zadanie sądów”. Oraz Komitetu Elektorów oczywiście.

Na koniec najważniejsze. Od kilku dni w mediach społecznościowych pojawiały się informacje skierowane do Trumpeterów, czyli zwolenników Donalda Trumpa, żeby byli spokojni, ponieważ on na pewno ma jakiś plan. Jakieś 3 dni temu na TT pojawiła się informacja, że rząd umieścił na kartach do głosowania znaki wodne, które pozwolą na odrzucenie fałszywych głosów. Dzisiaj pan Maciej, jeden z naszych słuchaczy przesłał mi świetny materiał, któremu na pewno nie będzie łatwo teraz przebić się
przez firewalle mediów społecznościowych, ale ten stan długo nie potrwa. Dziękuję Panie Maćku. Materiał ten to wywiad, jakiego udzielił Owenowi Shroyerowi z Infowars, Steve Pieczenik pisarz, były wieloletni współpracownik Departamentu Stanu, określany czasem jako „top goverment insider”, czyli czołowy cywilny współpracownik rządowy. Pieczenik potwierdza krążące informacje twierdząc, że uzyskał dopiero teraz od tzw. służb zgodę na ich ujawnienie. W wywiadzie powiedział, że Donald Trump i jego ludzie odpowiedzialni za sprawy bezpieczeństwa narodowego od 2016 roku wiedzieli jak skorumpowany jest Joe Biden i Demokraci, oraz że zrobią wszystko, żeby oszukać wynik następnych wyborów. Dlatego też przygotowali ściśle tajną operację, która miała zdemaskować raz na zawsze ich działania.

W tajemnicy umieszczono na wszystkich legalnych i wydrukowanych przez rząd kartach do głosowania specjalny znak z kodem QRS, który pozwala śledzić dokładnie trasę i miejsce lokalizacji dosłownie każdej karty. Pewnie jest to jakiś blockchain używany w kryptowalutach.

Teraz właśnie odwraca się los oszukanych wyborów. To, że Trump wydawał się jakby przybity zaistniałą sytuacją było celowym działaniem. Zniknął na kilka dni, żeby przeciwnik w swej pozornej bezkarności i bezpodstawnie triumfujący odsłonił wszystkie swoje karty. Wtedy miał zostać zadany ostateczny cios. Dzieje się to właśnie teraz. Kilkadziesiąt godzin temu ok. 20 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej zostało w tajemnicy skierowane do 12 stanów, m.in. Waszyngton, Delaware, Teksas, Arizona, Alabama i innych.

Te wybory są pułapką, którą Trump zastawił na Demokratów. I ta pułapka właśnie się zatrzaskuje.

Więcej powiem Państwu w kolejnym komentarzu.

Czy jest to prawda? Nie wiem. Pieczenik jest znanym autorem bestselerów sensacyjnych. Kiedyś powiedziałbym, że tak, ale, znając historię 'Wojny światów”, czyli słuchowiska Orsona Wellesa o inwazji Marsjan na Ziemię, nadanego przeszło 80 lat temu, zachowuję ostrożność. Dowiemy się wkrótce, ponieważ jeżeli tak jest naprawdę, trudno będzie ukryć działanie w terenie 20 tys. żołnierzy!

Wszystkie korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj

 

Świdziński: Psują się relacje Australii i Chin. Berlin będzie dążyć do zbliżenia z Canberrą

Ekspert Strategy & Future mówi prawdopodobnym końcu australijskiej polityki balansowania między USA a ChRL oraz wzroście aktywności Niemiec w regionie Indopacyfiku.

 

Albert Świdziński mówi o pogorszeniu relacji australijsko-chińskich na tle technologii 5G i wykluczenia przez Canberrę firmy Huawei z rynku krajowego. . Wcześniej Pekin zakazał importu australijskiego węgla i koksu. Zapowiadane są embarga na kolejne towary.  Do tej pory Australia starała się balansować między Państwem Środka a Stanami Zjednoczonymi.

Po przejściowej poprawie, radykalna zmiana w stosunkach Australii i Chin nastąpiła po apelu o poprowadzenie śledztwa nt. pochodzenia wirusa SARS-Cov-2.

Ekspert wskazuje, że Canberra do tej pory starała się opierać swoje bezpieczeństwo na sojuszu z USA i Wielką Brytanią, a gospodarkę na wymianie handlowej z ChRL.

Chińczycy uczą teraz Australię, że stanie w rozkroku jest niemożliwe.

Zakończyła się pierwsza część organizowanych przez Indię ćwiczeń na Zatoce Bengalskiej. Państwo z antypodów po raz pierwszy dołączyło do USA i Japonii jako ich uczestnik:

W Canberze uświadomiono sobie, że napięcia z Chinami są już na takim poziomie, że nie ma powodu, aby unikać udziału w tych ćwiczeniach.

Niemcy dążą do zacieśnienia współpracy z USA. Kolejnym  z podjętych kroków jest wykluczenie Huawei z rynku krajowego i zwiększenie obecności militarnej w regionie Indopacyfiku.

Annagret Kramp-Kannenbauer nieformalnie porównała działania Chin na Morzu Południowochińskim do polityki Federacji Rosyjskiej na Krymie.

Berlin planuje również dążyć do intensyfikacji relacji z Canberrą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.