Chaos w naszych chrześcijańskich głowach. Prawo Boże musi być naszym ludzkim prawem (6)/ Felieton Jana A. Kowalskiego

Nie możemy uznać, że skoro za zniszczeniem naszej cywilizacji stoją tak wielkie siły i tak wielkie pieniądze, to musimy ulec, żeby nie polec. Najważniejsze, co musimy zrobić, to nawrócić się.

Na początek proste pytanie. Czy chcielibyście, żeby wychowawcą Waszych dzieci był człowiek, który swoje oddał sierocińca? Pomyślcie przez chwilę…

Jan Jakub Rousseau, wybitny myśliciel Oświecenia, chociaż pięcioro własnych dzieci oddał do przytułku, to zostawił nam wiekopomne wskazówki, jak mamy żyć.

Jak mamy żyć, żeby zaznać w życiu szczęścia osobistego (Emil) i zbudować idealne państwo z najlepszym ustrojem (Umowa społeczna). Tymi wskazówkami zachwyciły się dorastające dzieci epoki (głównie we Francji), późniejsi przywódcy rewolucji 1789 roku.

Byli też inni ojcowie rewolucji, ale my, Polacy, zachwycamy się głównie Rousseau, ponieważ w odróżnieniu od innych ówczesnych piewców wolności, finansowanych przez carycę Katarzynę, poparł sprawę polską i konfederację barską. Wróżąc Rzeczypospolitej świetlaną przyszłość… tuż przed jej upadkiem.

Dla rozważań o chaosie w naszych chrześcijańskich głowach, nie tylko w kategorii „zakłamanie”, Rousseau jest wręcz wymarzonym przykładem. Jest jednym z twórców Oświecenia. Epoki, która po Odrodzeniu zrobiła następny krok w kierunku przepaści.

Bo choć Odrodzenie w miejsce Boga ustawiło na piedestale człowieka, to jednak zakładało opłacalność życia doczesnego zgodnie z Prawem Bożym. Oświecenie podważyło ten „zabobon”, doszukując się pierwotnych praw naturalnych, niezakłóconych religią księży i tradycją ludzką.

Dzięki samoistnemu intelektowi oświeconych, można je było dla dobra ludzkości na nowo odkryć i sformułować. A kto by nie chciał się z tymi przedcywilizacyjnymi prawami zgodzić, tego sprawiedliwość rewolucyjna oszczędzić nie mogła.

Jak Odrodzenie tylko odstawiło w kąt I tablicę Dekalogu, tak Oświecenie rozbiło ją na kawałki. A co z II? Jan Jakub Rousseau najchętniej zrobiłby z nią to samo, odwołując się do niczym nieskrępowanej idyllicznej miłości. Postulując zniszczenie wszelkich instytucji społecznych stojących pomiędzy obywatelem a rządem, zasiał złe ziarno w głowach przyszłych rewolucyjnych terrorystów – ziarno totalitaryzmu.

Nie wszystko się Oświeceniu i wynikającym z niego rewolucjom społecznym udało. Nie udało się zniszczyć rodziny, chociaż próbowano. Nie udało się zmienić tygodnia z 7 na 10 dni, żeby obalić ostatecznie Dzień Pański. Nie udało się obalić żadnego przykazania społecznego z II Bożej tablicy. Chociaż wiele udało się wypaczyć. Tu jednak drobna uwaga: jeszcze się nie udało. Bo od czasów Oświecenia tym próbom jesteśmy przez cały czas poddawani. Udało się jedno: wmówić nam wszystkim, że istnieje coś takiego jak prawa naturalne. Prawa naturalne, które są samoistne i przypisane ludziom z racji urodzenia, a nie stworzenia. A skoro tak, to po co nam Prawa Boże? Przecież Jego też, ani chybi, wymyślił genialny umysł ludzki, żeby kiedyś tam łatwiej było żyć.

W XXI wieku po co nam to? Mamy przecież najbardziej oświeconą Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości, i pięćdziesiąt jeden płci, do których każdy człowiek ma niezbywalne, przyrodzone prawo. I w żadnym wypadku nie jest to żart. A kto tego nie rozumie, nie dostanie ani grosza.

Zgodnie z przewodnią myślą Rousseau, niszczone są wszelkie instytucje społeczne chroniące człowieka przed despocją (podobno sam twórca chciał dobrze). Niszczona jest średnia i drobna przedsiębiorczość. Niszczona jest własność i pieniądz – jej miernik. Zniszczone zostały wolne media, które służyły kontroli możnych tego świata w interesie zwykłych obywateli. Najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie świata kupili je wprost lub za reklamy. Niszczony jest Kościół – największy obrońca ludzi przed zakusami władzy politycznej. Wreszcie, choć to jeszcze w oświeconych głowach się nie mieściło, niszczone jest państwo. W tamtych czasach nie było jeszcze korporacji.

Jak możemy się obronić i wygrać? Przede wszystkim nie możemy się poddać defetyzmowi. Nie możemy uznać, że skoro za zniszczeniem naszej cywilizacji stoją tak wielkie siły i tak wielkie pieniądze, to musimy ulec, żeby nie polec. Najważniejsze, co musimy zrobić, to nawrócić się. Ale nawrócić siebie, a nie sąsiada. Sąsiad niech sam się nawróci. A wstępem do takiego wielkiego dzieła niech będzie gorliwa modlitwa do Pana Boga o łaskę wiary. I pierwsza ofiara przebłagalna – odrzucenie sekularyzacji naszego sumienia. Jeżeli coś nie zgadza się z Dziesięcioma Przykazaniami, nie róbmy tego. A swoje talenty rozwijajmy tylko i wyłącznie w zgodzie z Bożym Prawem. Bez dróg na skróty i bez machlojek, które uważamy za małe, a pochłaniają nas bez reszty.

Przyjmijmy Dekalog, cały Dekalog, jako obowiązujące nas indywidualnie prawo. I uznajmy, że prawo państwowe, choć dotyczy wierzących i niewierzących, musi być z nim zgodne.

Wielki oświeceniowy myśliciel lub religijny szaleniec dowodziłby, że dla ocalenia naszej ojczyzny i narodu wszyscy musimy się nawrócić. I po upadku łatwo wykazałby swoją nieomylność, bo wszyscy nigdy się nie nawrócą. Ale ja, skromny Jan Kowalski, nawet nie aspiruję do takiej roli. A przeżywszy swoje, wiem, że niewiele osób się nawróci. To znaczy dozna łaski nawrócenia, bo to Pan Bóg dokonuje każdego indywidualnego aktu. I nie smucę się tym. Wystarczy naprawdę niewielu napełnionych Duchem Świętym, żeby zmieniło się wszystko. Apostołów było tylko dwunastu, a zmienili cały świat.

Jak to się ma do polityki? I jak Prawo Boże może stać się trzecim kamieniem węgłowym naszej ojczyzny, po Miłości i Wolności, które opisałem w poprzednich odcinkach? Samodzielnie się to nie stanie. Do tego potrzebna jest odwaga. Prawdziwa chrześcijańska Odwaga – czwarty i ostatni kamień węgłowy.

Jan A. Kowalski

PS Sędzia TK Krystyna Pawłowicz zaapelowała do prezesa TVP Jacka Kurskiego o niedopuszczenie do śpiewania kolęd przez piosenkarki popierające zabijanie dzieci nienarodzonych. Brawo, Pani Krystyno! To jakby Heroda zaprosić do kołysania Dzieciątka.

Karnowski: Zgoda na unijny mechanizm sprowadzi nas do roli województwa UE. Lepiej oddać władzę niż coś takiego podpisać

Publicysta tygodnika „Sieci” o sytuacji w obozie Zjednoczonej Prawicy, frustracji społecznej związanej z pandemią oraz o negocjacjach ws. unijnego budżetu, ambicjach Niemiec i polityce Joego Bidena.


Michał Karnowski komentuje sytuację wewnętrzną w obozie Zjednoczonej Prawicy. Nie sądzi, że w rządzie trwa poważny kryzys. Dziennikarz informuje, że w rządzie toczą się rozmowy na temat rekonstrukcji. Nie sądzi, aby ten scenariusz został zweryfikowany. Dodaje, iż kryzys związany jest również z sytuacją w 2020 r., czyli zmęczeniem pandemią koronawirusa.

Dzisiaj jesteśmy na dnie nastrojów społecznych i to jest oczywiste, to było do przewidzenia.

Gość Poranka Wnet wskazuje, że lawinowo wzrasta zapotrzebowania na paczki żywnościowe. Zachęca do pomocy tym ludziom. Zaznacza, że frustracja społeczna związana z epidemią to problem o skali światowej:

Od Tajlandii przez Niemcy, Anglię – wszędzie napięcia społeczne.

Dziennikarz komentuje spór wokół budżetu unijnego budżetu. Ocenia, iż nasze pole manewru jest niewielkie. Zgoda na mechanizm powiązania wypłat unijnych z praworządnością oznacza sprowadzenie Polski do roli unijnego województwa.

Lepiej oddać władzę niż coś takiego podpisać.

Karnowski zaznacza, że inne państwa członkowskie mogą zaskarżać Polskę według art. 7. Nie można jednak zgodzić się na nowy, poza traktatowy i arbitralny mechanizm karania za rzekomy brak praworządności. Przypomina słowa Katariny Barley, która mówiła o zagłodzeniu finansowym Węgier.

Niemcy są już zmęczone ciągłymi debatami, chcą władzy.

Publicysta zauważa, że Polska jest na tyle dużym krajem, iż nie można jej łatwo przekupić. Komentuje wygraną Joego Bidena w wyborach prezydenckich. Wskazuje, że będzie pewne zbliżenie amerykańskie z UE, natomiast polityki względem Rosji się nie zmieni.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o wzrastającej agresji na protestach Strajku Kobiet. Uczestniczki widząc spadek zainteresowania demonstracjami eskalują konflikt.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witold Waszczykowski: Nie ma kodeksu, według którego można by karać za łamanie praworządności

Witold Waszczykowski o walce ideologicznej, falandyzacji prawa i podwójnych standardach w Unii Europejskiej i o tym, jak KE mogłaby wpływać na wyniki wyborów państw członkowskich.

Jest coraz ostrzej. Jeszcze cztery lata temu walczono tylko i wyłącznie o pieniądze. Dzisiaj jest to walka o władzę.

Witold Waszczykowski stwierdza, że media niemieckie wprost przyznają, iż trwa ideologiczny spór o prawa państw członkowskich. Ocenia uleganie rzekomej solidarności  i wierzenie, że gdyby Polska była spolegliwa to pieniądze by dostała są naiwnością:

To wszystko są instrumenty walki o władze.

Europoseł wyjaśnia, że Bułgarię i Rumunię można szantażować trzymaniem ich z dala od strefy Schengen. Wskazuje, że gdyby mechanizm praworządności by wszedł w życie to Komisja Europejska mogłaby de facto decydować, kto wygrywa wybory w państwach członkowskich.

Od razu by pokazywała, że a priori zwycięstwo takiego ugrupowania z takim programem nie zostanie zaakceptowane przez komisję. Taki rząd […] nie uzyska funduszy europejskich, natychmiast uruchamiane będą wobec niego procedury łamanie praworządności, artykuł siódmy itd itd.

Dodaje, że unijna lewica powinna zdawać sobie sprawę, że jest to broń obosieczna, która przy innym układzie politycznym może być użyta przeciwko niej. Zaznacza, że „nie ma żadnego modelu praworządności w Europie”, do którego można by się odwoływać oceniając praworządność w poszczególnych państwach.

Nie ma kodeksu, według którego można by karać za łamanie praworządności.

Polityk zauważa, że w sytuacji gdy Polska, Słowenia i Węgry wyszły naprzód sprzeciwiając się nowemu mechanizmowi, inne państwa nie wychodzą już z krytyką. Tłumaczy, że w Parlamencie Europejskim rządzi koalicja czterech partii lewicowo-liberalnych. Dodaje, iż „wykazaliśmy, że strefy wolne od LGBT były kłamstwem ze strony prowokatorów LGBT”.

Mimo to Ursula von der Leyen przywołała te strefy w swoim wystąpieniu na temat stanu Unii. Waszczykowski zauważa, że ze strony niemieckiej zaczynają pojawiać się słowa o kompromisie. Dla Niemców zawetowanie budżetu unijnego byłoby bowiem klęską ich prezydencji. Stwierdza, że UE mamy do czynienia z falandyzacją prawa i podwójnymi standardami. Polskę krytykuje się za reformowanie sądownictwa na wzór państw zachodnich

Importujemy rozwiązania nie z Rosji, czy Białorusi, ale  z zachodniej Europy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Smoliński: Wykluczenie Polski i Węgier z funduszu odbudowy UE byłoby jawnym pogwałceniem solidarności europejskiej

My mówimy wyraźne tak dla Unii, wygląda na to, że Zachód nas w niej nie chce – mówi poseł PiS.

Kazimierz Smoliński ocenia, że senacka deklaracja wzywająca do  rezygnacji z weta wobec nowego unijnego budżetu jest działaniem na szkodę naszego kraju. Mówi, że polski rząd nie może zgodzić się na rozszerzenie przez UE definicji praworządności na kwestie niezwiązane z korupcją i ewentualnymi nieprawidłowościami w wydawaniu wspólnotowych pieniędzy.

Przed kilkoma laty Donald Tusk przestrzegał przed wiązaniem budżetu z polityką i ideologią. Również Europejski Trybunał Obrachunkowy wskazywał na niedookreślenie pojęcia praworządności.

Polityk ocenia, że przeforsowanie powiązania funduszu odbudowy po kryzysie spowodowanym pandemią z kwestiami światopoglądowymi doprowadzi do rozpadu Unii.  Zdaniem polityka nikt nie odważy się na wykluczenie Polski i Węgier z podziału wspólnotowych środków.

Byłoby to jawne pogwałcenie zasady solidarności europejskiej. My mówimy wyraźne tak dla UE, wygląda na to, że Zachód nas w niej nie chce.

W opinii Kazmierza Smolińskiego mało prawdopodobne jest, że Niemcy pozwolą na zakończenie swojej prezydencji porażką, jaką byłoby nieuchwalenie wieloletniego budżetu.

Gość „Popołudnia WNET” odnosi się do kwestii tzw. ustawy covidowej, zakładającej podwyżki dla medyków. Wskazuje, że Senat doprowadził ustawę do postaci niemożliwej do udźwignięcia przez budżet państwa, dlatego jej tekst nie może zostać opublikowany w Dzienniku Ustaw.

Senat chciałby rozdać tyle pieniędzy, że musielibyśmy rozbudować budżet o 1/4.

Poruszony zostaje również temat malejącej większości Zjednoczonej Prawicy w Sejmie. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk wyraża nadzieję, że Lech Kołakowski, który niedawno został posłem niezrzeszonym, nadal będzie popierał działania rządu.

Liczę, że pan poseł okaże się rozsądnym politykiem i większość parlamentarna zostanie utrzymana.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Grzegorz Hałubek: Rząd Donalda Tuska sfałszował dokumenty, by KE mogła zakazać polskim rybakom połowów

Prezes Związku Rybaków Polskich w Ustce o unijnym zakazie połowów w 2007 r., skardze rządu Jarosława Kaczyńskiego do TSUE i o tym, jak kolejny rząd przekreślił tę decyzję rzekomym fałszerstwem.

Grzegorz Hałubek przypomina unijny zakaz dla polskich rybaków z powodu przełowienia dorsza w 2007 r.

Jak zostałem ministrem okazało się, że Komisja Europejska nie miała wystarczających dowodów na wprowadzenie tego rozporządzenia.

Rząd Jarosława Kaczyńskiego uznał więc decyzję KE za nieważną, zaskarżając rozporządzenie do Trybunału Sprawiedliwośći UE. W piśmie do niego skierowanym polscy prawnicy jasno wykazywali bezpodstawność decyzji Komisji.

Unia Europejska chciała zniszczyć polskich rybaków – żebyśmy do końca roku nie łowili dorsza, co oznaczało w prostej linii bankructwo.

Komisja Europejska musiała w takiej sytuacji szukać dowodów na to, że jej decyzja była uzasadniona. Zmiana stanowiska Polski nastąpiła po dojściu koalicji PO-PSL do władzy. Na zorganizowanym po tym szczycie unijnym

Debata toczyła się bez żadnych dokumentów, po prostu targowano się o kwotę, którą można by uznać za przełowioną.

Uznano kwotę 8000 ton powyżej limitu uznano za granicę przełowienia, a strona polska zgodziła się dostarczyć KE potrzebne dokumenty. Były podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej stwierdza, że wówczas polski minister rybołówstwa sfałszował dokument stwierdzając, że rybacy przekroczyli granice o 11 tys. ton.

Skarga stała się bezprzedmiotowa wskutek oświadczenia polskiego rządu.

Na polskich rybaków nałożono olbrzymią karę. Prezes Związku Rybaków Polskich w Ustce podkreśla, że zgodnie z unijnym prawem 8000 ton zostało naszemu krajowi odebrana w kolejnych latach z kwot połowów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Michał Wójcik: Polska nie może milczeć ws. mechanizmu praworządności. Suwerenność jest ważniejsza od pieniędzy

Sekretarz stanu w KPRM przestrzega, że UE usiłuje zmusić Polskę do wdrożenia lewicowej agendy światopoglądowej, przede wszystkim do legalizacji małżeństw jednopłciowych.

Nawet niektóre organy UE przestrzegają, że forsowanie tzw. praworządności jest nielegalne.

Minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Wójcik mówi, że mechanizm powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością nie ma żadnego uzasadnienia traktatowego:

Artykuł 7 okazał się nieskuteczny w zwalczaniu rządu polskiego, postanowiono więc sięgnąć po nowe rozwiązania.

Stworzenie ram prawnych dla pozbawienia „niepraworządnych krajów” pieniędzy z budżetu UE byłoby bardzo czasochłonne – podkreśla polityk. Jak zaznacza, wszelkie koncepcje godzące w suwerenność Polski wywołają silny sprzeciw społeczeństwa.

Ci, którzy głoszą, że UE nie planuje zmusić Polski do legalizacji małżeństw jednopłciowych, nie wiedzą co mówią.

Gość „Poranka WNET'” dodaje, że w poszczególnych krajach funkcjonują zróżnicowane interpretacje praw człowieka.

Na niektórych targach w krajach Zachodu coraz częstsze jest zjawisko surogacji komercyjnej.

Jak podsumowuje rozmówca Magdaleny Uchaniuk:

Nie możemy milczeć i utrzymywać, że pieniądze są dla nas ważniejsze od suwerenności.

Poruszony zostaje również temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Wiceminister Wójcik ocenia, że brak jego publikacji ma związek z tym, że prezydent Andrzej Duda niedługo przedstawi własną inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Prof. Liberadzki: Praworządność nie dotyczy spraw światopoglądowych. Prowizoria budżetowe są groźne dla naszego kraju

Europoseł Lewicy przestrzega przed konsekwencjami zawetowania wieloletniego planu finansowego UE. Krytykuje niewiedzę osób twierdzących, że corocznie uchwalane budżety mogą być dla Polski korzystne.

Profesor Bogusław Liberadzki omawia sytuację związaną z negocjacjami budżetowymi UE. Podkreśla, że nowa perspektywa finansowa przewiduje dwa razy więcej środków niż poprzednia. Jak zapewnia eurodeputowany, wywołująca tyle kontrowersji praworządność nie będzie dotyczyć kwestii światopoglądowych:

Chodzi głównie o ograniczenie wpływu władzy politycznej na sądownictwo.

Zdaniem polityka przeciwnicy UE zrównują definicję praworządności do własnych, nieprawdziwych wyobrażeń na ten temat. Wspólnota nakazuje państwom jedynie przestrzeganie zapisów krajowych konstytucji. Gość „Poranka WNET” podkreśla, że prowizoria budżetowe będą regulować tylko najbardziej podstawowe kwestie:

Mam nadzieję, że Jacek Saryusz-Wolski jedynie z niewiedzy mówi, że prowizoria będą korzystne dla Polski. Niewykluczone jednak, że celowo manipuluje.

Zablokowanie budżetu, jak mówi prof. Liberadzki, doprowadzi do gwałtownego wyhamowania rozwoju Polski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Jadwiga Wiśniewska: Przeforsowanie mechanizmu powiązania budżetu z praworządnością oznaczałoby koniec Unii Europejskiej

Eurodeputowana PiS mówi o zapowiadanym przez Viktora Orbana wecie wobec nowego unijnego budżetu. Zapewnia, że mechanizmowi praworządności, oprócz Polski i Węgier, sprzeciwia się również Słowenia.

 

Premier Węgier przedstawił twarde i jasne stanowisko: będzie weto dla postanowień łamiących wcześniejsze decyzje państw członkowskicg

Jadwiga Wiśniewska pozytywnie ocenia zapowiedź ze strony Viktora Orbana zastosowania weta wobec sformułowanego mechanizmu powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością:

Bruksela chce szantażować państwa niechętne przyjmowaniu imigrantów. Praworządność jest rozciągliwą gumą, gdzie można wrzucić najróżniejsze kwestie ideologiczne.

Jak przestrzega deputowana:

Przeforsowanie takiego mechanizmu oznaczałoby koniec UE.

Do szefa rządu węgierskiego i premiera Mateusza Morawieckiego ze sprzeciwem wobec wiązaniu praworządności prawdopodobnie dołączy premier Słowenii

Gość „Kuriera w samo południe”, ocenia, że przewodniczące aktualnie Unii Niemcy nie wywiązują się ze swojej roli negocjatora i pośrednika pomiędzy państwami , lecz naciskają na przeforsowanie własnych rozwiązań.

Absolutnie nie zgadzamy się na wprowadzanie mechanizmów pozatraktatowych. Instytucje unijne powinny stać na ich straży.

Unijna, niedookreślona koncepcja praworządności jest, zdaniem Jadwigi Wiśniewskiej, instrumentem karania rządów wyłamujących się z dominujących lewicowo-liberalnych tendencji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Kuźmiuk: Ze zdziwieniem odbieram atmosferę nagonki na polski rząd, która panuje w Polsce. Niemcy złamali ustalenia

Dr Zbigniew Kuźmiuk o mechanizmie powiązania praworządności z budżetem UE, złamaniu przez Niemcy wypracowanego kompromisu, nagonce na Polskę i postawie PO.


Dr Zbigniew Kuźmiuk przypomina ustalenia szczytu z 21 lipca, na którym zawarto kompromis składający się z czterech elementów: budżetu na lata 2021-2027, planu odbudowy, gwarancji dla niego i praworządności rozumianej jako ochrona interesu finansowego. Prezydencja niemiecka jednak złamała te ustalenia, w wyniku czego obecnie

Do praworządności możemy wrzucić przestrzeganie wszystkiego, co się w Brukseli wymyśli.

Europoseł wskazuje na list premiera Słowenii, który stwierdził, iż trzeba wrócić do ustaleń z lipca. Sądzi, że nie będzie możliwy wypracowany kompromis. Krytykuje przedstawianie polskiego rządu jako tego, który blokuje pieniądze dla państw UE podkreślając, że to Niemcy złamali ustalenia.

Ze zdziwieniem odbieram atmosferę nagonki na polski rząd, która panuje w Polsce.

Europoseł sądzi, że próba zablokowania wypłaty pieniędzy dla Polski z europejskiego budżetu wynika z chęci zmiany władzy w naszym kraju. Stwierdza, że Platforma Obywatelska od pięciu lat w tym kierunku działa, aby odebrać Polsce pieniądze i dzięki temu wrócić do władzy. Dr Kuźmiuk rozumie presje ze strony Parlamentu Europejskiego, jednak dziwi się, że prezydencja niemiecka tak łatwo jej uległa.

Ta łatwość odejścia od tych ustaleń jest zdumiewająca.

Przypomina zaangażowanie niemieckie w wypracowanie trudnego porozumienia. Nagle jednak Niemcy złamali te ustalenia. Dodaje, że kwestie dotyczące praworządności są już wpisane w różne europejskie traktaty. Stworzenie nowego instrumentu, jak podkreśla nasz gość, łamie obecne traktaty. Podkreśla, że wypychanie kolejnych krajów z UE jest drogą donikąd.

Przekonamy jak wielką stratą było wypchnięcie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Na opuszczeniu Unii przez Polskę i Węgry straciłyby także duże kraje. Zmniejszyłby się bowiem wspólny rynek.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Krasnodębski: Mamy pat ws. unijnego budżetu. Wbrew oczekiwaniom Niemiec, Polska i Węgry pozostały nieugięte

Eurodeputowany PiS, prof. Zdzisław Krasnodębski, mówi o niepewnej przyszłości wieloletniego planu finansowego UE i funduszu odbudowy po epidemii COVID-19.


Profesor Zbigniew Krasnodębski relacjonuje, że Unia Europejska jest daleko od powiązania wypłaty środków z funduszu antykryzysowego od kwestii praworządności. Wskazuje, że dużą rolę ma do odegrania Parlament Europejski.

Jesteśmy w stanie zawieszenia. Berlin spodziewał się, że Polska i Węgry się ugną. Bardzo się pomylił.

Eurodeputowany podkreśla, że w Niemczech można spotkać się z głosami zdroworozsądkowymi w tej sprawie. Podaje przykład szefowej rządu Hesji.

Trzeba pamiętać, że w głównej frakcji Europarlamentu duże wpływy ma Platforma Obywatelska, która na każdym kroku szkodzi Polsce.

Politykiem najbardziej zaangażowanym w spór z Polską i Węgrami jest były kandydat na przewodniczącego Komisji Europejskiej Manfred Weber. Gość „Poranka WNET” wyraża nadzieję, że strona unijna zacznie przejawiać chęć do kompromisu z Warszawą i Budapesztem.

Ten mechanizm od początku był wymierzony przeciwko dwóm krajom, których rządy są konserwatywne.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk odnosi się również do kwestii szczepionki na koronawirusa. Wyraża przekonanie, że jej wprowadzenie to kwestia jeszcze wielu miesięcy, a informacje na temat bliskich końca prac nad szczepieniem są zabiegiem psychologicznym, mającym poprawić nastrój społeczeństwom przygnębionym pandemią.

Trwa wielki, nacjonalistyczny wyścig na rynku szczepionkowym. Pamiętajmy, że w walce z pandemią niezbędna jest rozsądna i konsekwentna polityka, a nie uleganie nastrojom chwili.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.