Dr Marszewski: W Kirgistanie protestujący wypuścili cały szereg wpływowych polityków odsiadujących wyroki za korupcję

Dr Mariusz Marszewski o sytuacji w Kirgistanie, gdzie odbywają się protesty związane z wyborami parlamentarnymi, kulturze politycznej tego kraju, jego podziałach wewnętrznych i polityce zagranicznej.

Dr Mariusz Marszewski wyjaśnia, że Kirgistan to niewielki, górzysty kraj zamieszkany przez kilka milionów turkojęzycznych muzułmanów i mniejszości rosyjskie i polskie.

Był nazywany wyspą demokracji. Teraz nazywany jest wyspą pluralizmu politycznego.

W kraju tym rządzi już piąty prezydent, co wyróżnia go na tle innych państw regionu. [W Kazachstanie, Tadżykistanie, Turkmenistanie i Uzbekistanie urzędujący prezydenci są drudzy z kolei- przyp. red.] Przeciwko kirgiskim prezydentom wybuchały dwie rewolucje. [Przeciwko pierwszemu, Askarowi Akajewowi w 2005 r. i jego następcy Kurmanbekowi Bakijewowi w 2010 r.- przyp. red.] Wśród kirgiskich głów państwa była także kobieta, Roza Otunbajewa, co stanowi, jak mówi nasz gość, potwierdzenie wysokiej pozycji kobiet w kirgiskim społeczeństwie.

Obecnie trwają w Kirgistanie demonstracje, w których protestujący nie zgadzają się z ogłoszonymi wynikami wyborów parlamentarnych. Oskarżają władze o fałszerstwo.

Prezydent Sooronbaj Dżeenbekow także próbuje budować system autorytarny.

Ekspert z OSW wyjaśnia, że Kirgistan dzieli się na rosyjskojęzyczną, bardziej słowiańską Północ oraz na uzbeckie kulturowo i chińskie gospodarczo Południe. Regiony te oddzielone są wysokimi górami i rywalizują od czasów ZSRR. Grupy południowe nastawione są bardziej na Chiny, zaś klany północne na Rosję.

Przedstawiciele Północy w porozumieniu z częścią klanów południowych […] zbuntowali się i w bardzo krótkim czasie zajęli budynki rządowe.

W kraju trwa kryzys związany z koronawirusem. Wielu młodych Kirgizów pracuje bowiem w Rosji i innych europejskich krajach. Teraz zaś możliwość pracy za granicą jest utrudniona wobec epidemii. Sytuacja ta ułatwia wyprowadzenie sfrustrowanych ludzi na ulice. Na stronę protestujących przechodziła część przedstawicieli władzy.

Został wypuszczony cały szereg wpływowych polityków, głównie z Północy, którzy odsiadywali głównie wyroki za korupcję.

Protestujący uwolnili z aresztu byłego prezydenta Ałmazbeka Atambajewa, a także byłego premiera Sapara Isakowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przydacz: Prezydent Macron uważał, że UE może sobie spokojnie poradzić bez tak dużej obecności USA na kontynencie

Marcin Przydacz o strategii bezpieczeństwa narodowego w kontekście wydarzeń na Białorusi i Rosji. znaczeniu rywalizacji chińsko-amerykańskiej i wyborów w USA oraz o NATO i stosunkach z Białorusią.

Strategia bezpieczeństwa podpisana przez pana prezydenta Dudę, opracowana przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje Rosję jako główne potencjalne zagrożenie dla państwa polskiego.

Marcin Przydacz wskazuje, że istnieje szereg innych zagrożeń dla Polski i świata. Do tych ostatnich zalicza się napięta sytuacja na Pacyfiku. Wśród dyskutowanych tematów była także kwestia dyslokacji jednostek NATO oraz polityki obronnej Unii Europejskiej. Podsekretarz stanu ds. bezpieczeństwa, polityki amerykańskiej, azjatyckiej oraz wschodniej podkreśla, że działania unijne powinny wspomagać Sojusz.

Francja bardzo silnie promowała w ostatnich czasach autonomię strategiczna. Prezydent Macron uważał, że UE może sobie spokojnie poradzić bez tak dużej obecności Stanów Zjednoczonych na kontynencie.

Strona polska stała zaś na stanowisku, że Stany Zjednoczone są w Europie czynnikiem stabilizującym. Nasz gość ponadto mówi, jakie znaczenie ma wybory prezydenckie na relacje polsko-amerykańskie w kontekście bezpieczeństwa. Ocenia, iż współpraca ta będzie kontynuowana niezależnie od tego, kto wybory wygra. Jeśli zwycięży Joe Biden można się spodziewać szerszego poruszania przez niego kwestii światopoglądowych. Marcin Przydacz komentuje list 50 ambasadorów ws. LGBT:

Jest to po prostu ich opinia. Nie ma tam krytyki rządu polskiego. […] Państwo ambasadorowie tego typu listy piszą rokrocznie.

Tymczasem Mińsk wyprasza europejskich dyplomatów. Ambasadorzy Polski, Niemiec i Litwy, a także szeregu innych państw zostało wezwanych na konsultacje do swych krajów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Górski Karabach. Marek Reszuta: Obecnie mamy regularną wojnę. Armia Armenii ogłosiła, że przystępuje do kontrnatarcia

Drony, cyberataki i naloty na cele cywilne oraz propozycje mediacji i sygnały gotowości do rozmów pokojowych. Były zastępca ambasadora RP w Armenii o konflikcie w Górskim Karabachu.


Marek Reszuta wskazuje, że w konflikcie w Górskim Karabachu obie strony strony zarzucają sobie bombardowanie celów cywilnych i w obu przypadkach zarzuty te są słuszne. Ormianie ostrzelali drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu.

Dzisiaj rano można było obejrzeć w Internecie filmy ze Stepanakertu, czyli stolicy nieuznawanej przez społeczność międzynarodową Republiki Górskiego Karabachu. Są to ewidentnie celem cywilne. Taki sam ostrzał miał miejsce w Gandży dwa dni temu, z tym, że Ormianie twierdzą, że oni strzelali do lotniska wojskowego. Natomiast filmiki pokazywane przez Azerów wskazują, że również tam były cele cywilne.

Obie strony oficjalnie uznają konwencję genewską zarzucając przeciwnikom jej łamanie. Według Ormian Azerowie używają broni kasetowej, co, jak wskazuje były zastępca ambasadora RP w Armenii, byłoby przestępstwem wojennym, jeśli by to udowodniono. Największe walki toczą się przy granicy z Iranem, a także w górach Murovdağ. Są to jak mówi nasz gość tereny, które można zdobyć przy użyciu broni pancernej. Zwraca uwagę na rolę dronów w konflikcie:

Drony są jednym z głównych instrumentów działań wojennych zarówno drony szpiegowskie jak i drony bojowe.

Wykorzystywane są także stare samoloty AN-2 jako drony-kamikadze. Walka toczy się poprzez piechotę, służby specjalne, a także ataki cybernetyczne. Jak informuje Reszuta w tej ostatniej dziedzinie Górski Karabach otrzymał wsparcie z zagranicy:

156 stron w Azerbejdżanie zostało zablokowanych, nie przez Ormian, a przez grecką grupę hakerską Anonymous Greece, która stanęła po stronie Armenii.

Armenia i Azerbejdżan zaczynają mówić o warunkach przystąpienia do rozmów pokojowych. Baku uzależnia je od wyprowadzenia wszystkich ormiańskich oddziałów ze spornego terytorium, co jak wskazuje Reszuta, stanowi warunek zaporowy. Oferty mediacji w konflikcie wysuwają prezydenci Francji i Rosji.

Rozmówca Adriana Kowarzyka przypomina, iż zgodnie z prawem międzynarodowym, w tym czterema rezolucjami ONZ, Górski Karabach to „terytorium Azerbejdżanu okupowane przez Armenię”. Konflikt  toczy się nieprzerwanie od rozpadu ZSRR, z okresowymi eskalacjami, jak w 2016 r., czy w 2018 w okolicy prowincji Tawusz.

Obecnie mamy regularną wojnę. Dzisiaj armia Armenii ogłosiła, że przystępuje do kontrnatarcia. Jeżeli jakaś armia przystępuje do kontrnatarcia, to znaczy, że mamy regularną wojnę.

Rządzący od 2018 r. Armenią Nikol Paszinian „dawał sygnały, że on również byłby za tym żeby zakończyć sprawy pokojowo”.  Premier był związany politycznie z Lewonem Ter-Petrosjanen, pierwszą armeńską głową państwa. Petrosjan zaproponował zaś kiedyś plan pokojowy polegający na oddaniu siedmiu regionów wokół właściwego Górskiego Karabachu. Tereny te, jak mówi Reszuta, to dla Armenii pas bezpieczeństwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bobołowicz: Armenia jest prorosyjska. Polityczną odpowiedzią Ukrainy jest nieuznawanie rzezi Ormian za ludobójstwo

Paweł Bobołowicz o stosunku Ukrainy do konfliktu w Górskim Karabachu i prorosyjskości Armenii oraz procesie ukraińskiego żołnierza we Włoszech.

Paweł Bobołowicz informuje, że Ukraina otwarcie opowiada się w wojnie między Azerami a Ormianami za tymi pierwszymi. Powodem są bliskie związki między Armenią a Rosją. Przez lata Erywań stawał po stronie Moskwy, uznając m. in. aneksję Krymu, jako jedne z 11 państw na świecie. Ormianie także głosowali w ONZ przeciwko rezolucji o ochronie praw człowieka na Krymie. W wydanym przez Kijów oświadczeniu możemy przeczytać, że

Ukraina opowiada się za politycznym uregulowaniem sytuacji na bazie poszanowania integralności terytorialnej Republiki Azerbejdżanu i uznanych międzynarodowo jej granic.

Szef ukraińskiego MZS Dmytro Kułeba przyznał, że Ukraina popiera Azerbejdżan, tak jak ten ostatni popiera Ukrainę ws. jej granic. Paweł Bobołowicz informuje, że na prorosyjskość Armenii

Polityczną odpowiedzią Ukrainy jest nieuznawanie rzezi Ormian za ludobójstwo.

Przypomina, że Polska uznała tą zbrodnię za ludobójstwo już w 2005 r. Tymczasem, jak mówi nasz korespondent, gazeta Europejska Prawda argumentuje przeciwko porównywaniu sytuacji na Krymie i w Donbasie do Górskiego Karabachu. Twierdzi ona, że konflikt w Górskim Karabachu nie jest sztuczny w przeciwieństwie do tego na Krymie. Dodaje także, że

Rosja nie jest inicjatorem, ani bezpośrednim uczestnikiem konfliktu.

Paweł Bobołowicz mówi także o rozprawie Witalija Markiwa w Mediolanie. Ukraiński żołnierz został zatrzymany latem 2017 r. pod zarzutem udziału w zabójstwie włoskiego korespondenta Andre Rocelli i jego rosyjskiego tłumacza w Słowiańsku.  Skazano go na 24 lata więzienia przez sąd I instancji. Krytycy wyroku sądu wskazują, że włoscy śledczy nie zbadali miejsca śmierci Włocha pod kątem tego, czy Markiw faktycznie miał możliwość zastrzelenia fotoreportera.

Wielu innych ukraińskich żołnierzy boi się teraz przekraczać granice Unii Europejskiej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Konflikt na Kaukazie Płd. Grzegorz Kuczyński: To, co jest najważniejsze to mocne wejście Turcji do gry

Grzegorz Kuczyński o konflikcie między Azerbejdżanem a Armenią w Górskim Karabachu, zaangażowaniu Rosji i Turcji.


Grzegorz Kuczyński wskazuje na militarną politykę Turcji w Syrii, Libii i na Morzu Śródziemnym. Południowy Kaukaz jest kolejnym regionem, w którym Ankara rywalizuje z Moskwą. Ta ostatnia dotychczas tam dominowała. Nasz gość przypomina, że w latach 90. Rosja mocno pomogła Armenii wygrać wojnę z Azerbejdżanem.

To, co jest najważniejsze to mocne wejście do tej gry Turcji.

Nasz gość wskazuje na zwiększenie zakupów tureckich z kierunku Azerbejdżanu.  Jest on więc konkurentem dla Rosji w zakresie energetycznym. Bliskości Ankary z Baku sprzyja fakt, iż Turcy i Azerowie to narodu turkijskie. O ile jednak Turcja angażuje się w jednoznaczny sposób po stronie Baku, to Rosja nie popiera tak zdecydowanie Erywania. Kreml bowiem mimo sojuszu wojskowego z Armenią współpracuje także z jej sąsiadem.

Ekspert ds. rosyjskich tłumaczy również stanowczą postawę Francji wobec Turcji. Wskazuje na dużą ormiańską diasporę mieszkającą nad Sekwaną i nad Potomakiem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jeśli USA nie zrezygnują z polityki wycofywania się z Europy, Unia Europejska będzie miała wielki problem

Europejski model rozwoju jest przestarzały i zagraża Europie pod względem bezpieczeństwa. Nie istnieje na świecie coś takiego jak dobrobyt gospodarczy i społeczny bez bezpieczeństwa wojskowego.

Mirosław Matyja

NATO jest gwarantem bezpieczeństwa dla wszystkich państw europejskich, które nie znajdują się w rosyjskiej strefie wpływów. Planowane wycofanie wojsk amerykańskich z Niemiec to sygnał alarmowy dla wszystkich, nie tylko dla Niemiec. Nawet jeśli część tych wojsk pozostanie w państwach wschodnioeuropejskich, w tym w Polsce. Niepodważalnym faktem jest, że Stany Zjednoczone odwracają się od Europy.

Krytyka europejska jest odruchowo wymierzona w republikańskiego Trumpa, podczas gdy demokrata Biden, po jego ewentualnym wyborze na stanowisko prezydenta USA, może zmieni retorykę, ale nie zmieni faktów. Po siedmiu dekadach skupienia się na współpracy atlantyckiej, Ameryka zwróciła się w kierunku Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego.

W tej całej sytuacji nie byłoby tragedii, gdyby Europejczycy chcieli i byli w stanie zlikwidować wynikającą z tego lukę w ramach polityki bezpieczeństwa na Starym Kontynencie. Wiemy przecież, że Europa Zachodnia rozkwitła gospodarczo po II wojnie światowej dzięki przekazaniu swojego bezpieczeństwa militarnego Stanom Zjednoczonym i skupieniu się na rozwoju ekonomicznym i społecznym. Ten europejski model rozwoju jest jednak przestarzały i zagraża Europie pod względem bezpieczeństwa. Nie istnieje na świecie coś takiego jak dobrobyt gospodarczy i społeczny bez bezpieczeństwa wojskowego, nawet jeśli wydaje się to mało realne w czasach pokoju. (…)

NATO zostało założone zgodnie ze starzejącą się doktryną, mającą chronić Europę przed Rosjanami. Ta organizacja traci strategicznie na wartości z dnia na dzień i Europa niewiele może zrobić, aby temu przeciwdziałać. (…) Jak dotąd, to Ameryka zapewniała Europie równowagę nuklearną. Na Starym Kontynencie nie ma natomiast amerykańskiego odpowiednika, jeśli chodzi o potencjał nuklearny. Francja i Wielka Brytania posiadają broń nuklearną, ale jest ona przeznaczona tylko do obrony własnego kraju.

Natomiast samozwańcze „pokojowe mocarstwo Niemiec” unika wszelkich problemów związanych z bronią jądrową. Oczywiście wynika to z fatalnych skutków II wojny światowej. Berlin uważa, że postępuje moralnie, unikając odpowiedzialności wojskowej w Europie.

Jeśli USA nie zrezygnują z polityki wycofywania się z Europy, Unia Europejska będzie miała wielki problem.

Cały artykuł Mirosława Matyi pt. „Polityka bezpieczeństwa w Europie” znajduje się na s. 4 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 75/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Mirosława Matyi pt. „Polityka bezpieczeństwa w Europie” na s. 4 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 75/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Zasztowt: Turcja prowadzi coraz bardziej efektywną politykę we wszystkich regionach, z którymi sąsiaduje

Dr Konrad Zasztowt o konflikcie w Górskim Karabachu: historii konfliktu, działaniach Azerbejdżanu, nacisku międzynarodowym i zaangażowaniu Turcji.

To jest rzeczywiście eskalacja walk na skalę taką, której nie widzieliśmy od 1994 roku, czyli od zawieszenia broni po tej krwawej dwuletniej wojnie.

Dr Konrad Zasztowt mówi, że w Górskim Karabachu mamy do czynienia z taką eskalacją konfliktu, jakiej nie widzieliśmy od 1994 r., kiedy powstała separatystyczna Republika Górskiego Karabachu. Przypomina, że zajmując obszary graniczące z właściwym Górskim Karabachem Ormianie wypędzili mieszkających na nich Azerów. Azerbejdżan nie ustępował od celu jakim było przywrócenie kontroli nad Górskim Karabachem- wskazuje nasz gość. Zauważa, że niewielkie skrawki terytorium zostały odbite przez Azerów w 2016 r. Tak może być i tym razem.

W Stanach Zjednoczonych mamy ten okres oczekiwania na wybory prezydenckie więc jakby wzrok świata jest odwrócony od tego regionu więc to jest dobry moment dla dla strony azerskiej żeby wykonać taki taki ruch.

Baku wykorzystało fakt, że uwaga Rosji skupiona jest na Białorusi, a Stany Zjednoczone są zawieszone w niepewności wobec trwania roku wyborczego. Azerów wspiera od lat na arenie dyplomatycznej Ankara, która uważa ich za praktycznie swych rodaków. Turcja obecnie prowadzi „bardziej asertywną politykę” na wielu frontach: w Syrii, Libii, na Morzu Śródziemnym, a teraz także na Kaukazie.

Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, że wydatki na wojsko, jakie ma Azerbejdżan przewyższają znacznie to na co może sobie pozwolić Armenia razem z ormiańskimi separatystami. Na korzyść Ormian działa jednak górzysty teren, który ułatwia zadanie obrońcom. Na Azerbejdżan wywierana jest presja międzynarodowa.  Dr Zasztowt zauważa, że Azerbejdżan ma silne argumenty za sobą, gdyż de iure Republika Górskiego Karabachu jest jego częścią. Separatystycznej republiki nie uznaje nawet Armenii, ale w obecnej sytuacji zaczęto mówić o możliwości oficjalnego uznania secesji przez Erywań.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wojciech Górecki: Rosja sprzedaje broń obu stronom. Gdyby zaatakowano bezpośrednio Armenię Moskwa musiałaby zareagować

Armenia, zamach stanu?

Wojciech Górecki o konflikcie w Górskim Karabachu, jego przebiegu, tym, co wiemy o działaniach wojennych oraz o tym, jakie państwa są w konflikt zaangażowane.

Wojciech Górecki wskazuje na blokadę informacyjną wprowadzoną przez obie strony konfliktu w Górskim Karabachu. W jej wyniku nasze informacje na temat prowadzonych tam działań wojennych są ograniczone. Wiemy, że nie mamy do czynienia z operacją lądową, lecz

Mamy do czynienia z walkami polegających na ostrzałach artyleryjskich ostrzeliwaniem pozycji.  […] Mieliśmy też doniesienia, że był atak na miasto Wardenis położonego bezpośrednio na terytorium Armenii, nie na terytorium spornym separatystycznej Republiki Górskiego Karabachu.

Nasz gość przypomina początki długoletniego konfliktu.  Wskazuje, że Górski Karabach pozostawał w czasach ZSRR w ramach Azerbejdżańskiej SRR, choć zamieszkany był w większości przez Ormian. Jeszcze w czasie pierestrojki mieszkańcy regionu domagali się przyłączenia Górskiego Karabachu do Armeńskiej SRR.

Wojna jako taka toczyła się w latach 1992-94.

[related id=126043 side=right] Wraz z rozpadem Związku Sowieckiego wybuchła zwycięska dla Armenii wojna z Azerbejdżanem, który utracił Górski Karabach i pas ziemi leżący między regionem a granicami Armenii i Iranu. Na zajętych terytoriach powołano Republikę Górskiego Karabachu, nieuznawaną nawet przez Armenię, mimo, że ta ostatnia reprezentuje ją w rozmowach z Azerbejdżanem. Po wybuchu konfliktu doszło do obustronnych czystek etnicznych w Armenii i Azerbejdżanie. Choć ten ostatni jest muzułmański (a dokładniej w większości szyicki), a Armenia jest chrześcijańska, to konflikt między nimi nie ma charakteru religijnego. Potwierdza to fakt, iż szyicki Iran popiera w nim Armenię. Jakie inne państwa zainteresowane są tym konfliktem?

Rosja oczywiście jest zaangażowana w ten konflikt. […] Moskwa wraz ze Stanami Zjednoczonymi i Francją współprzewodniczy Mińskiej Grupie OBWE […] Karabach jest jednym z nielicznych miejsc na świecie gdzie interesy Rosji i Stanów Zjednoczonych są zgodne. Jednym i drugim chodzi o to żeby tam był spokój i żeby tam było stabilnie.

Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich przypomina, że Rosja jest sojuszniczką Armenii, w której ma bazę wojskową. Tymczasem Azerbejdżan blisko współpracuje z Turcją.  W związku z tym wielu dopatruje się w konflikcie wojny zastępczej między Moskwą a Ankarą. Jednak, jak wskazuje Górecki, Kreml współpracuje także z Azerami, sprzedając broń obu stronom. Co za tym idzie

Rosja nie może się zdecydowanie opowiedzieć po jednej ze stron, chociaż gdyby została zaatakowana Armenia jako taka, Rosja musiałaby coś coś tutaj zrobić.

Kaukaz pod względem surowców naturalnych stanowi bliskie zaplecze Bliskiego Wschodu, więc destabilizacja tego regionu budzi zaniepokojenie wszystkich głównych graczy.  Rozmówca Adriana Kowarzyka dodaje, że Kaukaz stał się kolejnym regionem w którym możemy obserwować rywalizację turecko-rosyjską:

Turcja oczywiście wykorzystuje okazję, żeby się mówiąc kolokwialnie rozepchnąć, troszkę uszczknąć z tego rosyjskiego monopolu na bezpieczeństwo na Kaukazie Południowym i oczywiście umocnić się tam.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Repetowicz: W Górskim Karabachu walczą dżihadyści z Syrii. Rosja nie angażuje się w widoczny sposób w ten konflikt

Ekspert ds. bliskowschodnich opisuje zaangażowanie wielkich mocarstw w spór azersko-ormiański. Wskazuje na brak wiarygodnych informacji nt, liczby ofiar działań zbrojnych.


Witold Repetowicz omawia bieżący stan sporu azersko-ormiańskiego. Jak ocenia:

Nie można powiedzieć, żeby Azerbejdżan zanotował jakiś znaczący postęp. Ormianie odzyskali pierwotnie utracone punkty.

Ekspert relacjonuje, że w wyniku działań zbrojnych zginęło stu ormiańskich żołnierzy:

Ze strony Azerbejdżanu nie mamy żadnych liczb. Możemy jednak przypuszczać, że straty są tam jeszcze większe.

Gość „Poranka WNET” mówi o reakcji Turcji i Rosji na eskalację w Górskim Karabachu:

Ormianie twierdzą, że Turcy zaangażowali się bezpośrednio. Informacje te nie są jeszcze potwierdzone. Pewny jest za to udział syryjskich dżihadzistów w walkach przeciwko Ormianom.

Federacja Rosyjska nie uczestniczy w tym sporze w tak widoczny sposób:

Układ o bezpieczeństwie zbiorowym, którego stronami są Rosja i Armenia, przewiduje interwencję tylko w przypadku inwazji na terytorium drugiego z państw.

Jak dodaje Witold Repetowicz, do tej pory relacje Rosji z Azerbejdżanem były dobre, w przeciwieństwie do niedobrych od dziesięcioleci stosunków turecko-ormiańskich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Andrzej Poczobut: Zachód demonstruje słabość wobec reżimu autorytarnego. Na tle państw UE wyróżniają się Polska i Litwa

Andrzej Poczobut o trwających od 51 dni protestach na Białorusi: drastycznych represjach na początku, lawirowaniu władzy, tajnej inauguracji prezydentury oraz o reakcji państw Unii Europejskiej.

Władza spróbowała protestu od razu złamać stosując no niebywałe jak na Białorusi represje to chodzi o pierwsze trzy doby po wyborach kiedy strzelano do ludzi zabijano ludzi łamane kości torturowano i to odbywało się na niebywałą skalę. Tam gdzieś około sześciu tysięcy osób zostało wtedy aresztowanych

Andrzej Poczobut przypomina pierwsze dni protestów, kiedy represje były najbardziej brutalne. Władze złagodziła swoje postępowanie z obawy przed strajkami. Największe zakłady pracy w odpowiedzi na represje ogłosiły pogotowie strajkowe, więc prezydent Białorusi zrobił krok w tył zaczynając pertraktacje z załogami. Później skala represji znów wzrosła, choć nie do takiego poziomu, jaki był w pierwszych dniach. Dziennikarz wyjaśnia, czemu Alaksandr Łukaszenka wybrał organizację inauguracji prezydenckiej w tajemnicy, zamiast inauguracji publicznej, na której musiałby liczyć się z licznymi demonstrantami. Był to z jego perspektywy wybór między dwoma złymi opcjami.

Cały szereg państw, które są dyktatorskie państwami, gdzie panują autorytarne reżimy uznają Aleksandra Łukaszenkę składają jemu i jemu gratulacje.

Skutki tajnej inauguracji uznają państwa takie jak Chiny, Rosja, czy Turkmenistan. Poczobut wskazuje, że Polska i Litwa wyróżniają się na tle państw Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wsparcie dla protestujących.

Bez wątpienia te działania, które podejmuje Polska są rozstrzygane na Białorusi z wdzięcznością przez ludzi którzy protestują na ulicach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.