Jakóbik: Rosjanie są zależni od rynków zbytu w Europie. Eksport ich gazu do Chin jest poniżej granicy opłacalności

Czemu Rosja dopłaca, żeby wysyłać gaz do Chin? Czy jest w stanie znaleźć alternatywę dla europejskich rynków zbytu? Wyjaśnia redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.

Wojciech Jakóbik zauważa, że już w 2014 r. mówiono, iż dzięki umowie gazowej z Chinami Rosja uniezależni się europejskich rynków zbytu. Mimo to,

Cały czas Rosjanie są zależni od rynków zbytu w Europie, na który trafia większość ich surowców wszelkiego rodzaju na czele z gazem i ropą.

Jakóbowski: Amerykanie próbują ukrócić lawirowanie Chin ws. agresji rosyjskiej na Ukrainę

Obecnie także wskazuje się na Chiny jako alternatywę dla Europy. Przecenioną rosyjską ropę kupiły Indie. Dostawy do tego kraju są jednak mniej korzystne od tych do Europy.

Zobaczymy, czy [Indie] będą korzystać [z niskich cen gazu z Rosji], kiedy pojawią się sankcje drugiego rzutu przeciwko tym którzy współpracują z Rosjanami przy dostawach ropy.

Jakóbik zauważa, że umowy handlowe zawierane przez Rosję niekoniecznie mają wymiar w pierwszej mierze ekonomiczny.

Eksport gazu rosyjskiego do Chin jest poniżej granicy opłacalności to znaczy Rosjanie dopłacają, żeby tylko wysłać ten gaz do Chin, bo taki jest cel polityczny.

Redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl zauważa, że Rosja nie może zastąpić dostaw eksportu gazu rurociągami wysyłaniem gazu skroplonego. Na rynku tego ostatniego Rosja ma silną konkurencję w Kataru, Stanów Zjednoczonych, czy Australii. Rosjanie nie mają też infrastruktury, żeby zastąpić jedną metodę dostaw drugą.

Dywersyfikacja rynków zbytu Rosji z Europy do Azji jest w krótkim terminie niemożliwa.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że trzeba teraz uderzyć w Rosję sankcjami, zanim ta zdąży je ominąć.

Warto rozmawiać o unijnym rozwiązaniu, które spowoduje, że wszystkie kraje unijne porzucą surowce rosyjskie.

A.P.

Jan Bogatko: widać, jak słuszne były apele pod adresem Niemiec, aby nie popadały w zależność energetyczną od Rosji

Korespondent Radia Wnet w Niemczech o niechęci Kijowa do przyjęcia prezydenta RFN, oburzeniu wobec ukraińskiego ambasadora, uzależnieniu energetycznym Niemiec i polskim podejściu do uchodźców.

Jan Bogatko przedstawia reakcję Niemiec na odrzucenie przez Ukrainę propozycji wizyty prezydenta Steinmeiera w Kijowie.

Jest oburzenie oczywiście wielkie w Niemczech, ponieważ Steinmeier został wyproszony z wyjazdu do Kijowa.

Kilkanaście tysięcy osób podpisało się pod wnioskiem o wydalenie ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka. Nasz korespondent zauważa, że prezydent Steinmeier zawsze był „hamulcem” działań wymierzonych w Rosję.

Bobołowicz: Ukraińcy obawiają się, że obok formuły Steinmeiera kryje się coś, o czym nie wiedzą

Bogatko wskazuje, że dla Niemców przyjęcie pozycji antyrosyjskiej jest trudne, gdyż tradycyjnie są prorosyjscy.  Jak dodaje, w RFN mieszka półtora miliona późnych przesiedleńców z Rosji. Nasi zachodni sąsiedzi są także uzależnieni energetycznie od Rosji.

Widać, w jaki sposób Niemcy uzależniły się od dostaw gazu i ropy naftowej z Rosji, jak słuszne były zastrzeżenia, przestrogi i apele pod adresem Niemiec, żeby Niemcy nie popadały w tę zależność energetyczną wobec Rosji.

Nasz korespondent zauważa, że Niemcy dziwią się, iż Polacy zmienili podejście do uchodźców.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

„96 krzeseł i róż” – poetyckie upamiętnienie katastrofy smoleńskiej / Sławomir Matusz, „Kurier WNET” 94/2022

12 lat temu nad Smoleńskiem, w do dziś nieogłoszonych jednoznacznie oficjalnie okolicznościach, rozbił się samolot z delegacją najwyższych władz i elit RP na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.

Sławomir Matusz

96 krzeseł i róż

(pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku)

                                               Motto:

                                               najokrutniejszy miesiąc to kwiecień

                                               na przykład wtorek 9 kwietnia 1940

                                               Wielka Sobota lub sobota 10 kwietnia 2010

 

Fragment poematu

1.

z obrazu Matejki wychodzi Stańczyk

patrzy na szczątki pod Smoleńskiem

i nasłuchuje wieści spod Orszy

wygląda awangardy (przedniej straży)

hetmana Ostrogskiego

która może nadejść od strony Katynia

Gniezdowa lub królewskiego Witebska

zaciężnej jazdy starosty Świerczowskiego

wojsk Herkulesa Radziwiłła

czyja krew barwi wody Dniepru – pyta

dokąd ona płynie? co przyniesie

jak skończę mój śpiew?

 

wszędzie smród palonej gumy i ludzkich ciał

porozrzucane krzesła fotele i pióra

husarskich skrzydeł dymią wielkie gondole

silników słychać przekleństwa po rosyjsku

i wystrzały biją dzwony Soboru

Zaśnięcia Matki Bożej

i Kościoła Niepokalanego Poczęcia

 

zamknięta klamra życia kobiety

od poczęcia do zaśnięcia

 

pędzi gdzieś na koniu oszalały Wasyl

Matka Boża przysnęła a jej synowie i córki

dzieci Wisły i Bugu Dniepru i Dźwiny

leżą w błocie śnięte jak ryby

strącone gradem połamane nogi

krzeseł foteli końskie nogi i obcięte ręce

i głowa gdańskiej tramwajarki żółte forsycje

i tatarskie siodła pylą brzozy a we mgle

czuwają anioły Marka Segala

kto je tu przyniósł? kto je tu przywiódł?

 

wszyscy ukrzesłowieni

wypadnięci z krzeseł

jeszcze nie wskrzeszeni

a ich liczba dziewięćdziesiąt sześć

 

zasnęła Maria srogi Iwan zbiera relikwie

obcięty palec ze ślubną obrączką

zegarki telefony karty kredytowe

złote i srebrne krzyżyki medaliki

jak sroka gromadzi budulec na polski ołtarz

w tajdze w tundrze moskiewskim mieszkaniu

 

 

96 róż ofiarowanych Maryi

idzie przez las 96 krzeseł

na jednym z nich marynarka Lecha dzwoni

telefon od brata dzwonią dzwony dzyń dzyń dzwonią

wszystkie telefony jak dobrze nastrojony klawesyn

Das Wohltemperierte Klavier Die Kunst der Fuge

lecą pióra i snują się dymy kroczą obcięte blachą

nogi turlają się głowy i korpusy dziś Gruzja jutro

Ukraina a pojutrze Litwa i Łotwa ale teraz my

z daleka nie widać czy to maki czy

Upadły anioł Marka cały we krwi

 

jak samolot ma spaść

to spadnie

nawet najnowocześniejszy

to chyba Krzysztof Wassermann jego głos

z prędkością dźwięku dwa razy okrążył Ziemię

zanim tu dotarł i spadł Białe ukrzyżowanie

 

tulą się zakochani nad Smoleńskiem

nad Witebskiem nad Katyniem polegli podstępnie

na szachownicy pól i łąk szachownicy biało czerwonej

błogosławi im pobożny Jan Ordo Clericorum

Regularium Pauperum Matris Dei Scholarum Piarum

błogosławi ksiądz Zdzisław postulator księdza Jerzego

błogosławi ksiądz Roman razem z całym chórem

Laudate Dominum:

 

Wieczorem gdy było zimno
Upadek Adama był ogłoszony

 

Wieczorem Odkupiciel pociągnął go w otchłań
Wieczorem gołąbek powrócił
niosąc w dziobie listek oliwki

Wspaniały czasie! Wieczorna godzino!

Pokój z Bogiem właśnie teraz został uczyniony

 

klęka Stańczyk klękają oficerowie w Katyniu i Starobielsku

czy to anioł usiadł gołąb czy tupolew?

szuka brata Izabela Nowacka którego zabrała

Armia Czerwona a kto jej szuka? gdzie ona jest?

tu leży jej sukienka kto jej zabrał ciało?

śpiewa czerwona sukienka:

 

Chodźcie córki pomóc mi opłakiwać
Patrzcie! Na Oblubieńca Patrzcie na Niego
jak na Baranka

 

śpiewa z nią sybiraczka Janina która wróciła

z armią Andersa pomaga siostra Bożena siostra

Janina siostra Katarzyna Bóg mój i wszystko

z nimi w kłębach ogni i dymu tańczą Terpsychora

siostra Teresa a z nią Golgota wschodu śpiewają

dzieci tułacze a z nimi pierwsza Anna siostra Agacka

druga Anna i rodziny katyńskie

 

poległa Ewa Bąkowska czyta w myślach nazwisko dziadka

Mieczysława Smorawińskiego Stefan Melak szepcze

nazwisko Bronisława Bohaterewicza Bronisława Orawiec

wspomina Franciszka Orawca Leszek Solski szepcze

nazwiska Kazimierza i Adama Solskich nie to szepcze bryza

przebiegający zając zatrzymał się na chwilę patrzy na dym

i szepcze i myśli czy zdoła wymienić wszystkich:

Natalia Januszko Barbara Maciejczyk Justyna

Moniuszko Hieronim Cichocki Mikołaj Cichowicz

Bronisław Cichowski Emil Cichy wiatr nie zdoła

wymienić wszystkich Bogusław Dybiec Józef Ignacy

Dyga Jan Dygnarowicz Robert Grzywna Arkadiusz

Protasiuk Przemysław Gosiewski Artur Ziętek Andrzej Michalak

Julian Mazepa – kierownik szkoły w Księżomierzy artylerzysta

Roman Rogoziński syn Jana i Marii z Mojscowiczów

świszcze wiatr w otworach po kulach w czaszkach na nich

gra gruby ciepły wiosenny deszcz

 

Gdy kiedyś będę musiał odejść
Ty nie odchodź ode mnie!
Gdy będę musiał stanąć wobec śmierci
Ty stań przy mnie!
Gdy kiedyś śmiertelny lęk
napełni moje serce
Ty wyrwij mnie swą mocą
z grozy strachu i bólu!

 

najokrutniejszy miesiąc to kwiecień

na przykład wtorek 9 kwietnia 1940

albo sobota 10 kwietnia 2010 kiedy marzną

nad ranem dereń leszczyna forsycje kaliny

kotki bazie pączki brzozy w żlebach bieleją

jak chusty i bandaże kołnierze śniegu czerwienią się

skrzepy krwi odcięte zmarznięte ręce i nogi kobiece

i męskie wiatr pcha w obłokach anioły Segala

porozrzucane w świeżej trawie i zaroślach ludzkie

korpusy niemo śpiewają

 

Przyjdź słodki Krzyżu tak chcę rzec
Mój Jezu nakładaj go stale na mnie.
Jeśli moje cierpienie będzie za ciężkie
Wtedy pomóż mi je dźwigać samemu.
Przyjdź słodki Krzyżu…

 

słychać w tle pieśni wycia i przekleństwa szczurołapów

widać dymy nad Smoleńskiem ranny od kuli umiera

generał Michał Grabowski ranny generał Józef Zajączek

jest rok 1812 płonie Smoleńsk podpalony przez Rosjan

wiatr znosi iskry i popiół nad katedrę Wniebowzięcia

Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu i katedrę

Notre-Dame w Paryżu czuć swąd siarki w Europie

 

palę Paryż

palę Smoleńsk

płonie Warszawa

 

2.

100 dni w celi śmierci zamienione na 10 lat Kołymy

śpiewał Czerwone maki na Monte Cassino

Zamiast rosy piły polską krew i poszedł

Jak zawsze za honor się bić a teraz tu wrócił

na ziemię kiedyś polską do dziś polską maki

w Katyniu i maki pod Monte Cassino piły tę samą

krew nie wiadomo gdzie jego głowa gdzie nogi

gdzie ręce gdzie kadłub teraz ta ziemia pije jego krew

Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub
ze śmiercią

jego martwe już oczy spoglądają na Katyń Kurów

Kock Polska daleko jest stąd tak blisko tuż tuż

szklą się łzy

 

3.

fragment zawsze fragment lotka

ze skrzydła palec generała Błasika

wyjęty jako ostatni z czarnego foliowego worka

na śmieci Wasyl zbiera jak leci okręca sznurem

i wrzuca do trumien jak kiedyś do dołu w Katyniu

i Starobielsku dziurę w ziemi można zasypać trumnę

zabić gwoździami by nikt nie otworzył

Wasyl kopacz Wasyl zbieracz czy jak mu tam

zabronił jadą trumny z workami szczątków

w każdym worku trzy głowy cztery nogi i dwie ręce

albo dwa korpusy i trzy głowy porozrywane

jak po wybuchu jak po ataku husarii

żadnych całych ciał zawsze tylko fragment

nikt ich nie policzy nikt ich nie poskłada

zbiera Wasyl szczątki zbiera Wasyl łupy

 

4.

na płycie lotniska Смоленск-Северный

usiadł biały motyl z wieży kontroli lotów

dobrze go nie widać trwa spór

czy jest to niestrzęp głogowiec

czy bielinek bytomkowiec niepylak apollo

a może modraszek bagniczek z daleka

nie widać czy ma ciemne kropki na skrzydłach

skąd przyleciał z Gniezdowa z Katynia

z Witebska czy z głębi Rzeczypospolitej

nie widać czy są osmalone

 

siedzimy we łzach i wołamy

do Ciebie spoczywającego w grobie:

odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!

odpoczywaj! Twoje wyczerpane Ciało!

odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!

nasz grób i kamień

niech będą dla niespokojnych sumień

jak wygodna poduszka i miejsce wytchnienia

dla duszy tam w najwyższej

błogości spoczynek dla oczu

 

ścielą się ciała motyli Natalii Januszko

Barbary Maciejczyk Justyny Moniuszko

Izy Tomaszewskiej Ewy Bąkowskiej rusałki

żałobnik szlaczkonia torfowca Kasi Piskorskiej

modraszka Ikara modraszka wieszczka pazia żeglarza

rozsypały się na obrazach Marka Segala na łąkach

pod Smoleńskiem pomieszały się ciała skrzydła i pióra

 

siedzimy we łzach i wołamy

do Ciebie spoczywającego w grobie:

odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!

 

5.

leżą róże na krzesłach

leżą róże pod krzesłami

krwawią poranione nogi

zawsze fragment dłoni

stopy ucha leżą róże

w trumnach leżą róże

w czarnych workach

ziemia jeszcze kręci się

toczą się głowy idzie tłum

cieni za nimi niosąc

na ramionach skrzydła

białe i posiwiałe

 

6.

sobota umyte okna w domu Jadwigi

na stole świąteczny biały obrus

na którym spoczęły wierzbowe kotki

w wazonie bazie na  talerzyku kawałek

wielkanocnej babki która czeka

na powrót synów matka patrzy

na wiosenne modre i turkusowe

groźne niebo gdzie trwa liturgia

światła i wody nasłuchuje co przyniesie

wschodni wiatr szepcząc linijkę wiersza

 

drży ojczyzny pogięta kołyska

 

 W utworze wykorzystano fragmenty „Pasji według świętego Mateusza” Jana Sebastiana Bacha w tłumaczeniu o. Juliana M. Śmierciaka OFM, cytat z „Ziemi jałowej” T.S. Eliota, cytaty z wierszy T. Różewicza, T Gajcego, Bułata Okudżawy i tytuły obrazów Marca Chagalla, który urodził się w Witebsku.

Fragmenty poematu Sławomira Matusza pt. „96 krzeseł i róż” znajdują się na s. 10 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Fragmenty poematu Sławomira Matusza pt. „96 krzeseł i róż” na s. 10 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rosjanie liczyli na sześciokrotną przewagę nad wojskiem ukraińskim, a w rzeczywistości walczą jeden do jednego

Pierwszy rzut strategiczny poszedł. Natomiast Rosjanie nie sformułowali drugiego rzutu, bo nie ogłosili mobilizacji. Dlaczego? Szczerze powiem – nie wiem. Ważne jest, że tego drugiego rzutu nie było.

Płk Piotr Lewandowski, Magdalena Uchaniuk, Łukasz Jankowski

Z płk. Piotrem Lewandowskim, byłym dowódcą bazy w Redzikowie, członkiem misji m.in. w Iraku i w Afganistanie, rozmawiają Magda Uchaniuk i Łukasz Jankowski. Rozmowa odbyła się 29 marca br.

W swojej analizie dotyczącej działań na Ukrainie pisze Pan, że na początku wszystko szło zgodnie z planem Rosjan. Co się stało, że armia rosyjska walczy tak źle?

Początek operacji, której, co istotne, Rosjanie nie nazwali wojną, przebiegał w zasadzie zgodnie z planem. Nie udało im się wprawdzie zająć Kijowa specjalną operacją powietrzną, która zakończyła się spektakularną porażką, ale jednostki pancerne zmechanizowane przez pierwsze trzy dni parły do przodu. Moim zdaniem plan rosyjski wyglądał trochę jak inwazja talibów na Afganistan.

Oni myśleli, że Ukraina nie będzie walczyć. To jest też kwestia szowinizmu rosyjskiego: postrzegali swoich sąsiadów jako takich gorszych Rosjan.

Przez pierwsze trzy dni czołówki rosyjskie od północnego zachodu i od wschodu doszły pod Kijów, z południa zajęto Chersoń – ten początek nie był zły. A potem przytrafiły się miasta: Sumy, Charków, Czernihów, gdzie Rosjanie zostali zatrzymani przez równorzędne siły, czyli ukraińskie jednostki pancerne zmechanizowane i ich lekką piechotę (to popularne pojęcie, więc umówmy się, że tak będziemy tę formację nazywać), wyposażone w najnowocześniejszą zachodnią broń przeciwpancerną, które zaczęły te czołówki po prostu odcinać, a Rosjan było najzwyczajniej w świecie za mało.

Rosjanie w ciągu pierwszych trzech dni posuwali się ze średnią prędkością 80 kilometrów na dobę. Początkowo wyglądało to niemalże jak Blitzkrieg. Będziemy pewni, co się stało, dopiero po wojnie; na razie możemy przypuszczać.

Mimo wszystko Rosjanie mieli zaskoczenie operacyjne. Strategicznego, czyli na poziomie polityczno-militarnym – nie, bo Ukraina wojny się spodziewała. Natomiast na poziomie operacyjnym, czyli czysto wojskowym, pewne zaskoczenie uzyskali, bo nikt nie wiedział, którego dnia ta wojna się zacznie.

I na tych kierunkach, mówiąc kolokwialnie, armia ukraińska trochę zaspała, bo z kierunku białoruskiego w zasadzie bez większych walk Rosjanie doszli do przedmieść Kijowa. Dopiero w późniejszej fazie w Buczy ogniem artyleryjskim zniszczono rosyjską kolumnę, ale to był już rosyjski drugi rzut, który ogniem artylerii zaczęto odcinać od pierwszego rzutu. Natomiast na kierunku południowym ta operacja musiała być przygotowana jako niezależna wcześniej, po 2014 roku. I tę operację zaplanowano bardziej zgodnie z rosyjską doktryną wojenną: ich oddziały zmechanizowane rajdowym manewrem zajęły Chersoń – notabene jedyne duże miasto, które Rosjanom się udało do tej pory zająć – bo Ukraińcy nie zdążyli przygotować obrony.

Jako Polska śledzimy rozwój rosyjskiej doktryny wojennej, która zakłada, że na głównych kierunkach uderzeń Rosjanie będą mieli trzykrotną przewagę. Na kierunkach przełamania, czyli ciężkich walk (takie walki obserwujemy w Sumach, w Czernihowie), oni zakładali, że będą mieli przewagę nawet sześciokrotną. A tak naprawdę walczą jeden do jednego. Ich armia po prostu nie jest do tego przygotowana.

Ich piechota w znakomitej większości składa się z żołnierzy poborowych, 19–20-letnich chłopaków, powołanych do wojska z myślą (tych poborowych), że odsłużą dwa lata, pojadą na strzelnicę, zaliczą 1–2 poligony i wrócą do domów. I tych chłopaków rzucili przeciwko wysoce zmotywowanym żołnierzom ukraińskim.

A przypominam, że znakomita część żołnierzy ukraińskich ma doświadczenia bojowe z rejonu działań operacji antyterrorystycznej, czyli Ługańsk, Donieck.

Tutaj muszę nadmienić, że ja nie wierzę w narrację, że ci żołnierze myśleli, że to są ćwiczenia. Nie, im powiedziano, że to będzie wyglądało jak ćwiczenia. I te w zasadzie dzieciaki, słabo przygotowane, bo taktyki walk miejskich Rosjanie nie ćwiczyli, i to widać – żadnego miasta się nie udało zdobyć – rzucono przeciwko ukraińskim weteranom.

Oczywiście drugi rzut to były już jednostki powietrzno-desantowe, rozpoznawcze, specnaz, żołnierze zawodowi, ale oni również sobie nie poradzili, bo musieli współpracować z tymi żołnierzami z poboru, którzy absolutnie nie są przygotowani do tego typu walki. (…)

Najnowsze dane ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy: od początku wojny wojsko rosyjskie straciło 17 tysięcy żołnierzy, niemal 600 czołgów, 303 systemy artyleryjskie, 127 samolotów i 129 śmigłowców. To są liczby z 29 marca.

Tak, są portale, które analizują szczegółowo dostępną dokumentację fotograficzną i liczą te straty. Potwierdzone straty strony rosyjskiej to 350 do 400 czołgów, z czego mniej więcej 150 Rosjanie stracili w wyniku bezpośredniego ostrzału. Reszta to są straty o charakterze niebojowym. Charakter niebojowy to są usterki techniczne, ewentualnie brak paliwa, czyli to sprzęt, który został po prostu porzucony. Czyli trzykrotnie więcej czołgów Rosjanie stracili nie w wskutek bezpośredniego ostrzału, ale w wyniku strat niebojowych; tak wynika z analiz internetowych. Straty ukraińskie w czołgach wyliczane są jako trzykrotnie niższe.

Jednak porównanie strat czołgów ukraińskich i rosyjskich nie świadczy dramatycznie źle o taktyce Rosjan, bo jeżeli się naciera, nie jest dyskredytująca strata trzykrotnie większej ilości czołgów – odciętych od piechoty, niszczonych ogniem z granatników, płonących w miastach. Natomiast procent strat niebojowych – już tak.

Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, rosyjskie czołgi konstrukcyjnie są bardziej skomplikowane od np. amerykańskich czy niemieckich. Bo ich technologia wymusza, że coś, co czołgi zachodnie rozwiązują relatywnie prosto, u Rosjan jest konstrukcyjnie skomplikowane i ich czołgi są najzwyczajniej w świecie awaryjne. Natomiast dyskredytujące jest to, że one są porzucane; były porzucane (bo w tej chwili już takich zdjęć jest coraz mniej). Porzucano je dlatego, że Rosjanie nie mieli tyłów i jeżeli czołg się zepsuł, a w każdej chwili mogła się pojawić piechota z granatnikami, to załogi po prostu uciekały. Na pewno miało tu też swój wpływ niskie morale; tak że tak wysoki procent strat niebojowych rzeczywiście jest dyskredytujący.

W pierwszych dniach mówiono, że Rosjanie chcą działać jak Amerykanie w Pustynnej Burzy, czyli najpierw naloty, artyleria, a potem wjeżdżamy jak po swoje. Szybko się okazało że jednak nie zdobyli pełnej kontroli w powietrzu ani innych przewag. A mimo to weszli kolumnami pancernymi. Jak to o nich świadczy?

Pojawia nam się tutaj kluczowy aspekt przewagi informacyjnej i świadomości pola walki. Strona ukraińska dysponuje absolutną przewagą informacyjną, którą uzyskała dzięki wsparciu natowskiemu. Mam na myśli samoloty AWACS, które krążą nad naszymi głowami, tudzież cały pozostały obszar rozpoznania radioelektronicznego, radiowego, walki radioelektronicznej. To wsparcie NATO dla Ukrainy jest bezcenne.

Ukraińcy mają obraz pola walki prawie w czasie rzeczywistym. Czyli widzą, gdzie Rosjanie są, gdzie się koncentrują, jakie manewry wykonują. Natomiast Rosjanie mają niewielką wiedzę na temat działań ukraińskich.

Rosyjskie rozpoznanie satelitarne obecnie jest po części mitem. Oni nie dysponują obrazowym rozpoznaniem satelitarnym na poziomie natowskim, nawet się do niego nie zbliżają. Natomiast, owszem, mają samoloty walki radioelektronicznej, rozpoznania radioelektronicznego, mają systemy zakłócania, bo chwalili się, że potrafią zakłócić obraz satelitarny.

Przed wojną mówiono w analizach o możliwej przewadze Rosjan w tej dziedzinie. Pokazywano, jak wyłączono wszelkie systemy radiolokacyjne jednego z amerykańskich okrętów bojowych i kilkakrotnie przelatywał nad nim rosyjski MiG namierzający, który mógł ten statek zatopić. Rosjanie pokazywali, że mogą wyłączać kluczowe dla wojsk natowskich systemy.

Owszem, pojawiała się narracja, że Rosjanie stworzą tak zwaną bańkę antydostępową. Czyli na kilku poziomach zakłócą sygnały satelitarne, GPS itd., itp. Mało tego, twierdzili że tę zdolność sprowadzili do poziomu batalionowych grup bojowych czy taktycznych i posiadają do tego sprzęt. Ale przyszedł moment, kiedy zabrzmiało „sprawdzam”. Jedno to jest osiągnąć pełną zdolność, a drugie – osiągnąć standardy w wykorzystywaniu tej zdolności. W jakimś miejscu na chwilę taką zdolność udało im się osiągnąć. Ale niestety w armii rosyjskiej standardem to się nie stało.

W armiach zachodnich, jeżeli armia osiąga jakąś zdolność, przekuwa ją się na powszechny standard. W armii rosyjskiej tak się nie dzieje.

I my nie widzimy tego zakłócania radioelektronicznego, tych niesamowicie tajnych urządzeń, które miały zakłócić odbiór satelitarny. Notabene one się pojawiły na polu walki, bo pierwsze egzemplarze dostały się już w ręce Ukraińców. Ale one po prostu nie spełniają swojej roli.

Cały wywiad Magdaleny Uchaniuk i Łukasza Jankowskiego z płk. Piotrem Lewandowskim, pt. „Dlaczego armia rosyjska walczy tak źle?” znajduje się na s. 13 dodatku „Ukraina walczy” do kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Magdaleny Uchaniuk i Łukasza Jankowskiego z płk. Piotrem Lewandowskim, pt. „Dlaczego armia rosyjska walczy tak źle?” na s. 13 dodatku „Ukraina walczy” do kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

NATO: „To niezupełnie nasza wojna”. Strach innych jest tarczą Putina / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” nr 94/2022

W 1939 roku, kiedy bomby spadały na polskie miasta, to też nie była wojna Francuzów, Anglików czy Amerykanów. Złudzenie, że wilk zaspokoi apetyt po zjedzeniu jednej owcy, nie jest dobrym drogowskazem.

Krzysztof Skowroński

Użycie siły militarnej przeciw Ukrainie po pierwsze postawi znak zapytania nad istnieniem samej Rosji, a po drugie uczyni z Ukraińców i Rosjan śmiertelnych wrogów. Od prezydenta żądamy rezygnacji z przestępczej polityki prowokowania wojny, w której Rosja stanie osamotniona wobec sił Zachodu i (…) żądamy (od Putina) podania się do dymisji.

Taki apel pojawił się na początku lutego 2022 roku na internetowej stronie Ogólnorosyjskiego Zgromadzenia Oficerów, a napisał go emerytowany generał Leonid Iwaszow (cytat za rp.pl, 7.02.2022).

A więc w rosyjskich kołach wojskowych jest opozycja. Putin ma się kogo bać, a świat może mieć nadzieję, że ktoś pozbawi „rzeźnika” władzy.

Myśl o tym, że nie będzie pokoju, dopóki na Kremlu rządzi Putin, wypowiedział premier Wielkiej Brytanii i z pewnością ma rację. Nie po to były agent KGB przez 22 lata przygotowywał się do wojny, by po miesiącu uznać swoją klęskę. W serialu House of Cards osaczony Francis Underwood wypowiada zdanie: „Nie złapią nas, bo my jesteśmy terrorystami”. Fikcyjny prezydent USA dla zachowania władzy był gotów wywołać wojnę światową. A teraz fikcji nie ma. Niestety nie oglądamy rosyjskiego serialu.

Terrorysta z Kremla jest gotowy na wszystko. Wie, że taką postawa budzi grozę wśród demokratycznych polityków.

Nikt przecież nie chce, by jego kraj w ciągu miesiąca zmienił się w ruinę A że rosyjskie rakiety mogą dosięgnąć każdego celu na świecie, przekonywać nikogo nie trzeba. Strach innych jest tarczą Putina. Dlatego 9 marca rzecznik Pentagonu stwierdził, że oddanie polskich MiG-ów do dyspozycji USA budzi poważne obawy dla całego sojuszu.

Przez pierwszy miesiąc wojny słuchaliśmy coraz bardziej dramatycznych apelów prezydenta Ukrainy o samoloty i zamknięcie nieba, i poznaliśmy odpowiedź NATO: „To niezupełnie nie jest nasza wojna”. Ta odpowiedź oczywiście nie była jednoznaczna.

W słownych deklaracjach słyszymy, że wojna na Ukrainie jest walką dobra ze złem, a ukraińscy żołnierze bronią fundamentów demokratycznego świata.

Historia się powtarza. 1 września 1939 roku, kiedy bomby spadały na polskie miasta, to też nie była wojna Francuzów, Anglików czy Amerykanów. Złudzenie, że wilk zaspokoi apetyt po zjedzeniu jednej owcy, nie jest dobrym drogowskazem. Ukraina krwawi. Zniszczone miasta, zniszczone domy, szpitale, szkoły, mosty, infrastruktura, zabici cywile, dzieci, 10 milionów ludzi musiało opuścić swoje domy. Ukraina krwawi, ale się nie poddaje.

Do tego wydania „Kuriera WNET” dołączyliśmy specjalny 16-stronnicowy dodatek, do którego polityczne kalendarium wojenne przygotował Adam Gniewecki. Dzięki niemu możemy śledzić, jak dzień po dniu zmieniała się retoryka polityczna, jakie decyzje były podejmowane, kto i co robił podczas tej wojny. Mogą w nim również Państwo przeczytać zapisy niektórych rozmów, jakie w czasie minionego miesiąca prowadziliśmy na antenie Radia Wnet.

Nie mogę Państwu życzyć miłej lektury, ale mam pewność, że w przyszłości to wydanie „Kuriera WNET” będzie cennym dokumentalnym zapisem.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Erfan Kuduzow: wierzę w to, że na terytorium imperium zła powstanie kilkadziesiąt wolnych państw- Jakucja, Tatarstan

Działacz krymskotatarski o stosunku swoich rodaków do wojny na Ukrainie, walce o wyzwolenie Krymu i przekonaniu o nadchodzącym rozpadzie Federacji Rosyjskiej.

Erfan Kuduzow opowiada jak wyglądały jego pierwsze dni wojny w Kijowie. O czymś takim dotąd czytał jedynie w książkach.

Nigdy w życiu nie ułożyło mi się w głowie, że mogą być takie nieludzkie rzeczy ze strony sąsiada.

Gość Poranka Wnet podkreśla, że potrzebują pomocy swych polskich, brytyjskich i innych zagranicznych przyjaciół. Razem uda im się zwyciężyć.

Nasi żołnierze bronią swojej ojczyzny i mojej małej ojczyzny, czyli Krymu.

Działacz krymskotatarski wyjaśnia stosunek swych rodaków do Półwyspu i do Rosjan.

Tatarzy krymscy mają historyczną pamięć, być może nawet na poziomie genetycznym tego, co robili Rosjanie w XVIII w.

Imperium Rosyjskie nie dotrzymało pokoju z Chanatem Krymskim anektując go i deportując wielu jego mieszkańców. Obecnie Tatarzy krymscy organizują oddziały służące u boku Ukraińców. Celem jest odbicie Krymu.

Rosja, Daleki Wschód i gigantyczna siła inercji – rozmowa o aktualnych problemach wschodniego mocarstwa w Poranku WNET

Kuduzow liczy na rozpad Federacji Rosyjskiej według podziałów narodowościowych.

Jestem przekonany, że na terenie tego imperium zła powstanie kilkadziesiąt państw takich jak Jakucja, Tatarstan, które będą wyzwolone z niewoli […] i będą funkcjonować po prostu jako wolne narody.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Andrzej Nowak: Finlandyzacja Europy i oddzielenie jej od USA to plan Putina realizowany wspólnie z Chinami

Pan historii jest gdzie indziej, znacznie wyżej, tam, gdzie John Lennon zakładał, że nie ma nikogo i próbował przekonać o tym miliony młodych ludzi i pokolenie, które dzisiaj rządzi Europą Zachodnią.

Krzysztof Skowroński, prof. Andrzej Nowak

Myślę, że w sztuce operacyjnej, która mieści się gdzieś między taktyką a strategią, niewątpliwie celem bardziej praktycznie ważnym dla Rosji jest rozbicie Zachodu, jest przekonanie własnej opinii publicznej, ale także Europejczyków – tych, którzy mieszkają w Niemczech, we Francji – że Zachód jest fikcją i że trzeba porozumieć się z Rosją. Berlin, Paryż powinny porozumieć się z Rosją, po pierwsze, żeby uspokoić sytuację, a po drugie – by zapewnić sobie dostawy gazu, bardzo ważnego zwłaszcza dla Niemców, którym bodajże jedną trzecią tego ważnego surowca dostarcza właśnie Rosja.

Bez dobrych stosunków z Rosją nie da się po prostu żyć spokojnie, a na tym niemieckiemu Bürgerowi, jak mówią rosyjscy komentatorzy, zależy najbardziej. W związku z tym serce niemieckiego Bürgera bije w tej sprawie jednym rytmem z sercem rosyjskim.

To jest, myślę, dzisiejsza mądrość dnia, która jednocześnie łączy się z możliwością agresji, wciąż jak najbardziej realną w najbliższym czasie, dokonanej na skalę taką, która nie sprowokuje odwetu „w pełnym wymiarze” ze strony Zachodu. (…)

Na czym miałoby to polegać?

Po prostu na wkroczeniu wojska rosyjskiego do tzw. Republiki Ługańskiej i Donieckiej. Bo oczywiście w tej sprawie nikt na Zachodzie palcem nie kiwnie, jeśli Rosja to zrobi.

(…) Tego rodzaju sukces, myślę, jest jednym z bardzo możliwych wariantów zagrania, które Putin może wykonać. Ta wielka gra, wielkie szachy będą trwały i myślę, że najważniejszym celem tej rozgrywki w najbliższych kilkunastu miesiącach, może trochę dłużej, jest doprowadzenie do sytuacji rozdzielającej definitywnie Europę od Ameryki, Europę starych imperiów, czyli Europę karolińsko-francusko-niemiecką od Ameryki. To stary projekt, który trwa co najmniej od pomysłu Breżniewa zwołania Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. O to chodziło w tym manewrze.

Marzenia o Europie od Władywostoku do Atlantyku, ta wizja, która jest na Kremlu, w Berlinie i w Paryżu od wielu lat obecna, może się ziścić.

Tak, ale warto odczytać ją prawidłowo. Europa od Władywostoku do Atlantyku, a nie od Atlantyku do Władywostoku. To znaczy – zjednoczycielem jest Rosja, a nie biedny generał de Gaulle, który leży już na cmentarzyku w swoim Colombey-les-Deux-Églises od lat ponad pięćdziesięciu, a Rosja realizuje ten plan nie dla Francji, tylko wyłącznie po to, żeby sfinlandyzować Europę, zneutralizować ją w decydującym konflikcie z atlantyckim potworem, czyli ze Stanami Zjednoczonymi; w konflikcie, który Rosja rozgrywa, oczywiście tymczasowo, w bardzo ciekawy sposób wspólnie z Chinami.

To jest też ważne pytanie o to, co zrobią Chiny w ciągu najbliższych dni i najbliższych lat. A Chiny mierzą swoją politykę nie w skali dni, ale lat i stuleci.

Geopolityczny pesymizm możemy sami w sobie wyzwolić, obserwując świat. A teraz oczekuję od Pana Profesora słów optymistycznych – nadziei.

Nadzieja jest taka, że na pewno nie jest Panem historii ani prezydent czy przewodniczący, czy cesarz Chin – wszystko jedno, jak go nazwiemy; ani, tym bardziej, troszeczkę manewrowany przez niego Władimir Putin, ani też amerykański prezydent. Pan historii jest gdzie indziej, znacznie wyżej, tam, gdzie John Lennon zakładał, że nie ma nikogo i próbował przekonać o tym – i przekonał, niestety, razem z kulturą hipisowską – miliony młodych ludzi i to pokolenie, które dzisiaj rządzi Europą Zachodnią.

Rządzenie Europą Zachodnią czy światem zachodnim przez nihilistyczne elity dziadków z ʾ68 roku, ich dzieci i już może nawet wnuki oznacza, że ci ludzie, którzy rządzą dzisiaj Zachodem, prowadzą go do samobójstwa – to mnie najbardziej obchodzi, najbardziej martwi, nie manewry Putina, nie manewry prezydenta Chin; to są wszystko rzeczy wtórne.

Najważniejsze jest to, żeby Zachód uratował się przed samobójstwem. Otóż to zależy nie tylko od tych samobójców, którzy rządzą dzisiaj Brukselą, Strasburgiem, którzy skupiają się dzisiaj głównie na tym, jak upokorzyć Polskę, którzy traktują kwestie Rosji, Chin jako drugo- czy trzeciorzędne w tej zacietrzewionej, ideologicznej walce o likwidację ostatnich czołgów czy ostatnich pozostałości starej Europy, Europy tradycji, Europy ojczyzn, Europy kultury po prostu.

Ta wielka walka, najważniejsza dla mnie walka, która toczy się w tej chwili w moim świecie, w świecie zachodnim, w świecie europejskim, nie rozstrzygnie się tylko w oparciu o plany ideologiczne tych właśnie, którzy dzisiaj rządzą Europą, ale Pan historii jest ponad nami i myślę, że ta perspektywa powinna nam przywracać nadzieję. Zło nie ma zagwarantowanego zwycięstwa w historii.

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Zło nie ma zagwarantowanego zwycięstwa w historii” znajduje się na s. 9 marcowego „Kuriera WNET” nr 93/2022.

 


  • Marcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Zło nie ma zagwarantowanego zwycięstwa w historii” na s. 9 marcowego „Kuriera WNET” nr 93/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Adam Eberhardt: Konflikt na Ukrainie ma perspektywę długotrwałą. Wojna będzie wyniszczająca dla obu stron

Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich o wydaleniu rosyjskich dyplomatów, spotkaniu Dziewiątki Bukaresztańskiej, solidarności wschodniej flanki NATO, perspektywach dot. wojny i nacisku sankcji na Rosję.

Dr Adam Eberhardt komentuje wydalenie 45 rosyjskich dyplomatów. Zauważa, że służby czasem nie zgarniają szpiegów, tylko ich obserwują.

Jak na wydalenie swych dyplomatów zareaguje Kreml? Nasz gość przewiduje, że

Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich komentuje spotkanie Dziewiątki Bukaresztańskiej. Podkreśla konieczność zwiększania solidarności państw wschodniej flanki NATO. Perspektywy poszczególnych państw jest różna. Tradycyjnie prorosyjska jest Bułgaria. Jak wskazuje nasz gość,

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego dodaje, że Polska i Rumunia współpracują ze sobą na arenie UE oraz mają podobny punkt widzenia, jeśli chodzi o Rosję. Odnosi się do kwestii stałej obecności wojsk Paktu na terenie wschodniej flanki NATO. Państwa wschodniej flanki nie będą blokować tego, ale nie wszystkie same będą wojska sojusznicze gościć.

  Gość Poranka Wnet podkreśla, że Rosja nie doceniła Ukrainy. Przewiduje, iż brutalizacja wojny będzie postępować.

Ekspert zauważa, że Ukraina skutecznie się broni przed Rosją. Tą ostatnią do zawarcia pokoju mogą zmusić sankcje.

Dr Eberhardt odnosi się także do handlu rosyjskimi surowcami. Moskwa szuka odpowiedzi na sankcje.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Stanisław Żaryn: musimy szukać nowych sposobów neutralizowania zagrożeń ze strony Rosji

Stanisław Żaryn/Foto. Radio Wnet

Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych o wydaleniu 45 rosyjskich dyplomatów zidentyfikowanych przez ABW jako szpiedzy, kłamstwach ambasadora FR i wizycie szefa CIA w Polsce.

Stanisław Żaryn komentuje wydalenie 45 dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Rosji.

ABW rozpoznając działania szpiegowskie przeciwko Polsce zidentyfikowała 45 osób, które formalnie korzystają ze statusu dyplomatycznego w naszym kraju, ale z szeregu informacji i dowodów zebranych przez ABW wynika jednoznacznie, że prowadzą działania wywiadowcze przeciwko Polsce.

Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych nie wyjaśnia dokładnie, na czym polegały ich wrogie wobec Polski działania. Zdradza jedynie, że

To osoby, które działały sprzeczne z polskim prawem i konwencją wiedeńską.

Według ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergieja Andrejewa zarzuty są bezpodstawne. Jak stwierdza Żaryn,

Ambasador powtórzył wszystkie kłamstwa, które rosyjska propaganda na temat wojny przeciwko Ukrainie powtarza od samego początku tej agresji.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk odnosi się także do wizyty dyrektora CIA w Warszawie. William J. Burns spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą i z ministrem Mariuszem Kamińskim.

Jest to wyraz pewnej kontynuacji tych kontaktów roboczych które w tej chwili są kluczowe dla tego, żebyśmy wspólnie znaleźli dobre mechanizmy odpowiedzi na działania rosyjskie przeciwko Ukrainie.

A.P.

Jan Bogatko: w Niemczech trwa dyskusjami jak zachować się wobec agresora – ustępować mu, czy też z nim walczyć

Korespondent Radia Wnet w Niemczech o tym, jak zmieniło się postrzeganie Rosji i w Niemczech oraz o debacie z tym związanej.

Jan Bogatko wskazuje, że wśród firm, które nie wycofują się z Rosji jest niemiecki Bosch.  U naszych zachodnich sąsiadów trwa dyskusja jak postępować wobec tyrana.

Jak się zachować wobec dyktatora- głaskać go, czy stawiać opór; ustępować mu, czy też z nim walczyć.

Zauważa, że w Niemczech zmieniło się postrzeganie Putina.

Już się nie mówi o Rosji jako o sąsiedzie.

Dawni pacyfiści biją się pierś widząc obrazki takie jak z Mariupola. Nasz korespondent wskazuje na artykuł w Die Welt autorstwa Matthiasa Döpfnera, który deklaruje:

Wstydzę się, że jestem Niemcem.

Döpfner przyznaje, że wychowano go jako pacyfistę. Stwierdza, że to właśnie dzięki „gołębiom” chcącym ustępować dyktatorom, Hitler mógł rozpętać wojnę, „która na końcu zmieniła się w ludobójstwo”.

A.P.