„Prawo i Sprawiedliwość nie mówi „nie” powołaniu komisji śledczych, jeżeli będą one powołane zgodnie z prawem” – mówi Łukasz Kmita, poseł PiS, były wojewoda małopolski.
„Uważam, że dzisiaj jest potrzebny pewien pragmatyzm i spokój.” – mówi Krzysztof Maj, wicemarszałek woj. dolnośląskiego i kandydat do Sejmu z ramienia Bezpartyjnych Samorządowców.
„Tusk jest w stanie poświęcić każdą wartość w naszym życiu publicznym, każdy zwyczaj, przyzwoitość demokratycznego państwa i społeczeństwa na ołtarzu swoich głosów” – mówi wojewoda mazowiecki.
Marek Gróbarczyk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Gościem Poranka Wnet jest wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. Przypomina on dokonania Prawa i Sprawiedliwości w woj. zachodniopomorskim oraz komentuje końcówkę kampanii wyborczej.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Gróbarczyk znajduje się na czele listy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w okręgu nr 43. W rozmowie z Radiem Wnet przypomina on, że rząd Platformy Obywatelskiej niemal doprowadził do upadku Polskiej Żeglugi Morskiej:
To był okres za naszych poprzedników, że chciano Polską Żeglugę Morską sprzedać za 30 milionów złotych, bo już do tego dochodziło, ale tak wszyscy byli pazerni, że nawet tej kwoty nie chcieli, nie chciano zapłacić i próbowano po prostu zlikwidować całkowicie.
Gość Poranka Wnet komentuje także spór polsko-niemiecki w sprawie rozwoju portów w Szczecinie i Świnoujściu:
Operatorzy niemieccy mogą funkcjonować w polskich portach. To jest wolny rynek. Jak najbardziej mogą się tu rozwijać z jednym założeniem, że te inwestycje, które chcemy zrealizować, zrealizujemy bez zgody czy akceptacji Berlina.
Wiceminister stwierdza, że rozbudowa infrastruktury portowej w Zachodniopomorskiem stanowi bezpośrednie zagrożenie dla interesów niemieckich:
Cała infrastruktura modernizacji Portu Szczecin jest niezwykłą konkurencją dla w zasadzie portów bałtyckich, między innymi Niemiec. Tym bardziej jak to wielokrotnie już mówiliśmy i mówił prezes Portu Szczecin Świnoujście, nam rosną przeładunki, w Niemczech spadają.
Budujemy nowe 65 kilometrów głęboko wodnego toru żeglugowego do Świnoujścia, a on będzie tylko i wyłącznie po polskich wodach terytorialnych, nie będziemy mieli z tym większych problemów.
Marek Gróbarczyk ostro krytykuje działania polityków Platformy Obywatelskiej. Kandydat PiS stwierdzam że kampania tej formacji opiera się w dużej mierze na fałszywych informacjach:
Ja z przerażeniem patrzę na zachowanie naszych przeciwników politycznych. No proszę sobie wyobrazić, że jeden z celebrytów platformerskich przyjeżdża do Szczecina i oskarża tutaj operatorów za to, że wożą ruski węgiel.
Myślę, że istotną rzeczą jest to, żeby po prostu się nie odzywali i nie przeszkadzali. Resztę zrealizujemy sami, bo między innymi te donosy, które szły do Komisji Europejskiej, do sądów i zapowiedzi niemieckie o używaniu polskich sądów do realizacji swoich celów są stymulowane również tutaj z Polski.
Gość Poranka Wnet wyraża przekonanie, że niewiele już może wpłynąć na ostateczny wynik wyborów:
Myślę, że nic się nie zmieni, bo jednak zmiana opinii publicznej, ocen opinii publicznej jest znacznie bardziej trudniejsza niż jakiekolwiek jedno wydarzenie.
Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie. Fot. Małgorzata Kleszcz
„Jeżeli chodzi o całe województwo zachodniopomorskie, jeżeli chodzi o wynik 2019 roku, Platforma Obywatelska wygrała nieznacznie.” – mówi Kamil Nieradka, dziennikarz Radia Szczecin
Polska jest krajem bezpiecznym, który się rozwija, a jednak przeważnie w pierwszym zdaniu rozmówcy wybrzmiewa narzekanie, zwykle nie wynikające z doświadczenia życiowego, a z doświadczenia medialnego.
Krzysztof Skowroński
Pełnia księżyca. Ostania przed wyborami. Z rozgwieżdżonego nieba Grodzieńszczyzny nie da się wywróżyć, kto wygra. Siedzę pod 300-letnimi dębami, naprzeciw drewnianego dworku znajdującego się może 15 km od polsko-białoruskiej granicy.
Głównym tematem rozmów jest wzburzenie, jakie wywołał film Zielona granica.
Emerytowany major straży granicznej opowiada o bitwie, która miała miejsce na polskiej granicy w listopadzie 2021 r., kiedy kilka tysięcy migrantów, wspomaganych przez białoruskie służby, chciało sforsować granicę.
ie była to syryjska rodzina z filmu pani Holland, a dwudziesto-trzydziestoletni mężczyźni, których szlak emigracyjny często zaczynał się w Moskwie. Leciały kamienie, belki, strzelano z proc, kilku żołnierzy zostało rannych. Chciano sprowokować Polaków do oddania strzałów albo innej czynności, którą można by uznać za wrogi akt w stosunku do Białorusi.
Takich przypadków w mniejszej skali na granicy polsko-białoruskiej było bez liku. Pan major zwrócił uwagę, że przez pewien czas kryzysu każdy, kto przekraczał granicę polsko-białoruską, mógł na granicy poprosić o azyl w Polsce. W Kuźnicy Białostockiej nikt się na to nie zdecydował, bo uchodźcy wiedzieli, że taki akt wyklucza ich podróż do Niemiec. Słuchamy opowieści o tym, w jaki sposób straż graniczna pomagała, dając migrantom koce, jedzenie, a tym, którzy potrzebowali – opiekę lekarską.
Jest prawdą, że ci, których służby białoruskie przerzucały przez granicę w Puszczy Białowieskiej, narażali swoje życie. Puszcza Białowieska jest największym lasem w Europie, pełnym rzek, źródeł i bagien, w których nawet znający las miejscowy może się zagubić, a co dopiero uchodźca z Iraku czy z Syrii.
W Białymstoku rozmawialiśmy z panią rzecznik podlaskiej straży granicznej, która opowiadała nam o scenie z filmu, w którym straż graniczna przerzuca przez płot ciężarną kobietę. W tym miejscu, w którym miałoby się to zdarzyć, płot miał ponad 3 metry wysokości, więc takie zdarzenie nie mogło mieć miejsca. Pozostaje pytanie, na które pewnie znamy odpowiedź: dlaczego taki film powstał? I ciekawe, jakie wrażenie zrobił w Watykanie?
Granica polsko-białoruska jest kolejnym przystankiem w naszej „Odysei wyborczej”. Po przejechaniu 2000 km chyba mogę stwierdzić, że żyjemy w szczęśliwym kraju niezbyt szczęśliwych ludzi. A może sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Polska jest krajem bezpiecznym (abstrahując od tego, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej i wojny na Ukrainie), który się rozwija, w którym nie widać biedy, jedzie się po nowych drogach, widzi się ładne domy, a te domy mają otwarte bramy; w którym, jak nie zamkniemy samochodu, to małe jest prawdopodobieństwo, że ktoś niepożądany nim odjedzie.
A jednocześnie przeważnie w pierwszym zdaniu rozmówcy wybrzmiewa narzekanie, zwykle nie wynikające z doświadczenia życiowego, a bardziej z doświadczenia medialnego.
Można by było zastosować terapię, wyłączając wszystkim na tydzień dostęp do wszystkich mediów. Wtedy wreszcie każdy mógłby odpowiedzieć sobie na pytanie, co czuje, co myśli i czego doświadcza.
Ale to się nie zdarzy, chyba że wygra Donald Tusk i zgodnie ze swoją zapowiedzią w ciągu 24 godzin zmieni radio i telewizję publiczną i zaczną one opowiadać o zbrodniach PiS-u. Wtedy nastąpi kolejna próba ujednolicenia świadomości Polaków.
Prawdopodobieństwo, że to się zdarzy, na szczęście jest niskie, ale gdyby tak się stało, to przynajmniej będę mógł z dumą powiesić dyplom Nagrody Wolności Słowa Europy Środkowej, który otrzymałem za Radio Wnet, i zwiększyć nakład „Kuriera WNET”. Jego lektura – na którą mamy w tym miesiącu czas do 15 października – niech utwierdzi nas w naszych decyzjach wyborczych.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 2 październikowego „Kuriera WNET” nr 112/2023.
Październikowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
„W prezydium rady miejskiej Bydgoszczy nie ma przedstawicieli opozycji, w tym wypadku PiS.” – mówi Marcin Habel, redaktor naczelny Gazety Pomorskiej, Ekspresu Bydgoskiego i Toruńskich Nowości
„Możemy rozmawiać o podatkach, ale jeśli nie rozwiążemy problemu demograficznego (…) to skończy się na tym, że za kilkanaście lat tych podatków nie będzie miał kto płacić” mówi kandydat PO do sejmu