Dzikawicki: Gdyby Rosja chciała, gospodarka Białorusi padłaby w kilka miesięcy

Aleksy Dzikawicki o negocjacjach rosyjsko-białoruskich nt. zacieśnienia związków między państwami, gospodarce Białorusi i możliwości jej reform oraz narodzie białoruskim i jego pragnieniach.

Aleksy Dzikawicki komentuje negocjacje w niedzielę przez prezydentów Rosji i Białorusi. Rozmowy, jak można wnosić z milczenia przywódców, zakończyły się impasem. Stwierdza, że dokładnie nie wiadomo, co jest w 31 mapach drogowych, będących przedmiotem negocjacji. Podkreśla, że data spotkania miała wymiar symboliczny:

8 grudnia to dzień, w którym rozwiązano Związek Radziecki.

Gość „Poranka WNET”  mówi także o realiach gospodarczych na Białorusi. Bez współpracy między tym państwem z Rosją ten kraj musi paść. Gospodarka naszego wschodniego sąsiada opiera się na wielkich zakładach. Większość dóbr tam wyprodukowanych  jest kupowana przez państwo Władimira Putina. Jeśli Rosja wprowadziłaby wysokie cła bądź zablokowałaby import produktów z Białorusi, to oznaczałoby zapaść gospodarczą dla tej ostatniej. Białoruska gospodarka padła by kilak miesięcy po tym jak Rosja zdecydowałaby się wprowadzić światowe ceny na rosyjski gaz sprzedawany Białorusi.

Wicedyrektor TV Biełsat odnosi się do możliwości reforma na Białorusi. Ich autorem miałby być, po powołaniu na premiera, obecny ambasador Białorusi w Chinach, uważany za liberała. Stwierdza, że było już wielu reformatorów na Białorusi, którzy po wejściu w system „po jakimś czasie są tacy sami jak szef państwa”.

Nasz gość stwierdza, że największym gwarantem niepodległości Białorusi są jego obywatele. Zobrazowaniem tego jest niedzielny protest w Mińsku. Kilkuset uczestników manifestacji przybyło przed rosyjską ambasadą, aby skandować hasła przeciwko integracji ich kraju z Rosją. Zauważa, że były to pierwsze od dawna manifestacje na Białorusi, które nie były tłumione przez władzę. Obecnie bowiem także Łukaszence zależy, by Białoruś zachowała swoją niezależność.

Na pogrzebie w Wilnie Polaków i Litwinów reprezentowali prezydenci, a Białorusinów naród.

Dzikawicki przypomina, że na ostatnim pogrzebie Konstantego Kalinowskiego i innych powstańców styczniowych w Wilnie były tysiące zwykłych Białorusinów. Podkreśla, że coraz więcej Białorusinów wybiera Zachód jako miejsce imigracji, podczas gdy 10 lat temu głównym kierunkiem wyjazdów była Rosja.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

O Marianie B., psuciu państwa i o tym, czy ‘dziennikarz’ i ‘szmata’ to synonimy / Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

Próba zaszczucia, tylko i wyłącznie za pomocą nagonki medialnej, z jakiej chce skorzystać PiS, bardzo źle świadczy nie tylko o Adamie Bielanie, ale i o innych politykach obozu Dobrej Zmiany (?).

Na początek zacytuję naszego męża stanu, Adama Bielana: „…nie mam wiedzy o stanie psychicznym pana Mariana Banasia. Nie wiem, jakim jest człowiekiem, nie wiem, co sobie w tej chwili myśli. Natomiast wiem jedno: żaden normalny człowiek nie będzie w stanie wytrzymać takiej presji medialnej, jaka jest dzisiaj położona na pana Mariana Banasia”.

Ktoś mądrzejszy i nie całkiem wyzuty z zasad pewnie by takich słów nie wypowiedział. Wypowiedział je człowiek, który nigdy niczego mądrego Prawu i Sprawiedliwości nie doradził i już nie doradzi. Człowiek, który sam mianował się tej partii spin doktorem (w roku 2005 z Michałem Kamińskim) i od początku swojej kariery jest fantastycznym przykładem udanego i zadowolonego z siebie karierowicza.

Jak pewnie pamiętacie, przeżyliśmy w nowej Polsce parę takich medialnych presji. Sygnał do chyba najgłośniejszej, przeciwko Romualdowi Szeremietiewowi, dał w roku 2001 redaktor Bertold Kittel. Ten sam, który teraz rozpoczął medialną rozprawę z Marianem Banasiem.

W wyniku tej pierwszej medialnej presji, może jednak nazwijmy ją nagonką i szczuciem, Romuald Szeremietiew – człowiek z sensowną wizją reformy polskiej armii – został odsunięty od spraw wojskowych i państwowych. Przeżył szczęśliwie zawał i po 10 latach został oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Czy jakieś konsekwencje spotkały Bertolda Kittela? Chyba nie, skoro 18 lat później za jego sprawą rozpoczęła się kolejna medialna nagonka.

Pamiętacie może jeszcze jedną nagonkę, na ministra Gabriela Janowskiego, na początku roku 2000? Został medialnie ośmieszony i pozbawiony funkcji ministra blokującego sprzedaż polskich cukrowni niemieckiemu koncernowi. To nie było zabawne oglądać w telewizji państwowej podskoki ministra. Ale jeszcze mniej zabawne było dla mnie samego wysłuchanie uchachanych polityków różnych opcji, w tym Jarosława Kaczyńskiego, jakoby minister Janowski zwariował i dlatego nie może już dłużej być ministrem (= blokować wyprzedaży polskich cukrowni). A przecież każdy normalny człowiek (= nie polityk) domyślił się od razu, że choremu Gabrielowi Janowskiemu zaaplikowano „głupiego Jasia” i wyciągnięto go z łóżka przed kamerę. Po to, żeby już nikt nie blokował ustalonego ponad politycznymi podziałami geszeftu.

Wróćmy do obecnej nagonki – na Mariana Banasia. I zauważmy pewną prawidłowość. Marian Banaś jest odważnym człowiekiem walki o wolną Polskę, lat 70. i 80. Człowiekiem zasad, podobnie jak byli nimi i są Romuald Szeremietiew i Gabriel Janowski.

I powiedzmy wprost: nie ma żadnych dowodów na jego jakąkolwiek winę. Jeśliby nawet Marian Banaś coś przeskrobał (odrzućmy medialne brednie), to od tego jest sąd, żeby wszystkie zarzuty przyjąć lub odrzucić. A Marian Banaś ma prawo do obrony, jak każdy obywatel naszego państwa.

Próba zaszczucia, tylko i wyłącznie za pomocą nagonki medialnej, z jakiej chce skorzystać Prawo i Sprawiedliwość, bardzo źle świadczy nie tylko o Adamie Bielanie, ale i o innych politykach obozu Dobrej Zmiany (?), bez wymieniania nazwisk. I dowodzi tylko jednego. Tak, jak to było w powyższych przypadkach, Marian Banaś strasznie komuś zawadza w politycznych machlojkach. W polityczno-finansowym dealu, którego przeprowadzenie lub trwanie przy Marianie Banasiu – prezesie Najwyższej Izby Kontroli – może być niemożliwe.

Tak strasznie zawadza, że pomimo ogromnych zasług dla finansów państwa na przestrzeni 15 lat, teraz po prostu nie może być ani dnia dłużej niezależnym od polityków szefem najwyższej instancji kontrolnej państwa. Muszą go zniszczyć moralnie i psychicznie, może wreszcie nie wytrzyma L Muszą go zniszczyć, zanim postawią go przed sądem. Za pomocą kłamstw i medialnej żonglerki faktami. Chyba, że sam ustąpi. A jak nie, to konstytucyjnie pozbawią Najwyższą Izbę Kontroli instytucjonalnej niezależności – chyba na tym polega plan B, a nie na B(iologicznym) wyeliminowaniu Banasia. Panowie Politycy, czy nie na tym polega psucie państwa?

Po przeżyciu poprzednich nagonek, tych większych i mniejszych, i kierując się wskazaniem Pana Jezusa, że po owocach ich poznacie, zaczekam spokojnie na wyrok Wysokiego Sądu w sprawie Mariana Banasia.

Na koniec zaapeluję do dziennikarzy (z wyłączeniem Bertolda Kittela), którzy przecież w zgodzie z etyką zawodową powinni sprawdzać fakty w poszukiwaniu prawdy, tej zwykłej, a nie partyjnej – cząstkowej i zgodnej z bieżącym interesem: Kochani, nie znacie zarzutów prokuratorskich i CBA, bo nie możecie ich znać.

Wszystko, co dostajecie od tajnych służb, to są spreparowane plewy. Dostarczane po to, żeby się Wami posłużyć w brudnej grze. Jeżeli dacie się wykorzystać przeciwko uczciwemu (do czasu skazania) człowiekowi, to czym będziecie się różnić od zwykłej szmaty?

Jan A. Kowalski

PS Pomimo przemieszkania 25 lat w Krakowie, nie znam Mariana Banasia i nigdy nie prowadziłem z nim żadnych interesów. To tak na wszelki wypadek.

Robert Winnicki: PiS jest grupą tłustych kotów. Tusk też miał swego czasu rewelacyjne wyniki

Jakie szanse na nominację prezydencką Konfederacji ma Krzysztof Bosak? Kto jest winien sytuacji w polskim sądownictwie? Jaka jest przyszłość PO? Na te pytania odpowiada Robert Winnicki.


 

Robert Winnicki mówi o prawyborach prezydenckich Konfederacji. Stwierdza, że kandydat Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak ma największe szansę w wyborach powszechnych, może nawet poszerzyć bazę wyborców o ludzi niebędących zwolennikami Konfederacji:

Nasz kandydat łączy wszystkie środowiska stanowiące Konfederację, i ma właśnie taką zdolność bardzo spokojnego, merytorycznego tłumaczenia racji które nam przyświecają, nawet w szerszym niż Konfederacja kręgu.

Robert Winnicki zaznacza, że wszyscy uczestnicy prawyborów w Konfederacji są „warci uwagi”. Pytany o Platformę Obywatelską, stwierdza:

Platformie już niewiele pomoże, bo jest Lewica w Sejmie, ktora ją będzie zżerać z jednej strony, jest Mateusz Morawiecki z drugiej strony, który mówi językiem Tuska sprzed 6-7 lat, więc Platforma zostanie skonsumowana. Ja nie będę po niej płakał.

Gość „Popołudnia WNET” mówi o „patowej sytuacji” w polskim sądownictwie. Obwinia za nią obóz rządzący i jego „rewolucję kadrową”, która, jak twierdzi poseł Winnicki, „pożera własny ogon”. Stwierdza, że powrót lewicy do Sejmu jest konsekwencją działań telewizji publicznej. Uważa, że polityka Zjednoczonej Prawicy jest „krótkowzroczna”. Mówi o „dwupodziale władz”; zgodnie z taką definicją mamy w Polsce „sejmorząd” i niekontrolowane przez nikogo sądownictwo.

Robert Winnicki nie wyklucza, że niektórym sędziom przyświecają szlachetne pobudki, szczere przekonanie o łamaniu praworządnośći, jednak znacznej części zależy zwyczajnie na obronie status quo.

Polityk  ostrożnie podchodzi do sondaży mówiących o wzroście poparcia dla jego formacji. Z drugiej strony, odnotowuje duże zainteresowanie społeczne Konfederacją.

Prezes Ruchu Narodowego ocenia, że w ciągu ostatnich 4 lat nie zaszły żadne istotne zmiany w funkcjonowaniu państwa. Krytykuje „poszatkowanie” rządu na skutek targów koalicyjnych:

PiS już 4 lata temu stał się grupą tłustych kotów.

Robert Winnicki wskazuje, że lewica „uzurpuje” sobie tematykę ochrony środowiska. Mówi o konieczności ostrożnego zmniejszania roli węgla w energetyce. Stwierdza, że surowiec ten należy  bardziej wykorzystywać do syntezy chemicznej, a nie tylko „przepalać”. Parlamentarzysta przypomina, że udział Polski, i szerzej, Unii Europejskiej w światowej emisji dwutlenku węgla jest niewielki w prównaniu z USA i Chinami.

Wysłuchaj całej rozmowy juz teraz!

A.W.K.

PKN Orlen planuje przejąć Grupę Energa. Chce zakończyć transakcję w I połowie przyszłego roku

Jak ogłosił Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, koncern wezwał do sprzedaży 100 proc. akcji energetycznej spółki ENERGA oferując 7 zł za akcję. Przejęcie ma nastąpić w I połowie 2020 roku.

Wezwanie na wszystkie 414 067 114 akcji Grupy Energa ogłosił w czwartek PKN Orlen.

Jak podaje „Rzeczpospolita”, Orlen zobowiązał się nabyć akcje Energi jeśli zapisami w wezwaniu zostanie objęta liczba akcji uprawniających do wykonywania co najmniej 66 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu spółki . W przypadku gdyby ten lub  któregokolwiek z innych warunków wezwania nie został spełniony, koncern może podjąć decyzje o przedłużeniu okresu składania zapisów.

Jak podkreślał Obajtek na konferencji przejęcie dostawcy energii elektrycznej będzie procesem prostszym od fuzji z Grupą Lotos. Energa bowiem nie ma aktywów zagranicznych, a połączenie firm nie będzie miało wpływu na koncentrację. Jak stwierdził:

Spodziewamy się pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej w ciągu maksymalnie trzech miesięcy.

Jak informuje „Głos Pomorza”, koncern paliwowo-energetyczny ma nadwyżki produkcyjne energii elektrycznej, które umożliwiają lepsze zbilansowanie portfela Grupy Energa. Dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen Jarosław Dybowski uściślał, iż nadwyżka produkcji w Grupie Orlen pozwala poprawić zbilansowanie w Grupie Energa o ok. 25 proc.

A.P.

 

Nielegalna symulacja zamachu terrorystycznego w szkole pod Olsztynem

O sprawie niekonsultowanych z nikim ćwiczeń poinformowała olsztyńska „Gazeta Wyborcza”. Dyrektor szkoły została odwołana ze stanowiska.

W środę niektóre portale internetowe poinformowały o symulacji ataku terrorystycznego, jaka została przeprowadzona 14 listopada w szkole podstawowej nr 3 w Barczewie pod Olsztynem . Wiadomość przedostała się do szerszej publiczności dzięki artykułowi Tomasza Kursa z olsztyńskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Jeszcze przed jego powstaniem dyrektor szkoły, Alicja Hanna Sawicka, została odwołana ze stanowiska przez burmistrza Barczewa. Co ciekawe, odwołana dyrektor została niedawno laureatką Ogólnopolskiego Konkursu Super Dyrektor 2019.  Sprawę skomentował Zbigniew Podlaski, który zajął miejsce Alicji Hanny Sawickiej:

Administrator szkoły o tej akcji informował nauczycieli klas 1-3 oraz oddział przedszkolny. Większość kadry szkolnej nic o niej nie wiedziała. Ja też nie.

Jak dodaje nowy dyrektor szkoły podstawowej nr 3:

Staramy się zapewnić pomoc psychologiczną tym dzieciom. Nie mamy swojego psychologa, ale mamy kontakt z poradnią, która nam w tym pomaga.

W czwartek 14 listopada 2019 r. uczniowie barczewskiej „trójki” siedzieli w ławkach, gdy zaczęły do nich dobiegać huki z korytarza. Po nich przyszły męskie krzyki, odgłosy biegania i dźwięki, które dzieci znały dotąd tylko z filmów: strzelających pistoletów oraz karabinów. Niepoinformowani o planowanych ćwiczeniach nauczyciele starali się uspokoić uczniów. Niestety, jeden z nich dostał ataku paniki. Inny z kolei wyskoczył ze strachu przez okno.

Przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy w Barczewie mówią, że o planach przeprowadzenia symulacji należało poinformować nauczycieli i uczniów, a tych ostatnich wprowadzić w zagadnienie terroryzmu.

Cała sprawa trafiła pod obrady miejskiej komisji oświaty. Przed radnymi i rodzicami tłumaczyła się dyrektor Sawicka. – Pani dyrektor mówiła, że dzieci płakały, ale dodała, że one zawsze płaczą, przy alarmie przeciwpożarowym też – relacjonuje przebieg dyskusji Barbara Szałaj-Borowiec. – Tu jednak nie było żadnej rozmowy z tymi dziećmi, dlatego prosiliśmy, by udzielono im pomocy.

Policja nie prowadzi postępowania w tej sprawie. Zresztą dowiedziała się o niej dopiero  z mediów. Ustala jeszcze szczegóły, jednak obecnie nic nie wskazuje na to, by w barczewskiej „trójce” mogło dojść do przestępstwa narażenia życia lub zdrowia dzieci. Nikt z nauczycieli, urzędników ani rodziców nie składał w tej sprawie zawiadomienia.  Jak mówi oficer prasowy komendy Miejskiej Policji w Olsztynie:

Tego typu ćwiczenia powinny być konsultowane z organami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. Gdyby wiedziała o tym lokalna policja, wszystkiemu mogłyby się przypatrywać służby; nie tylko policja, ale też straż pożarna i załoga karetki pogotowia.

*imiona chłopców zostały zmienione

A.W.K

Studio Dublin – 6 grudnia 2019 – Goście : Agnieszka Słotwińska, Bogdan Feręc, Kuba Grabiasz i Aleksander Sławiński

W piątkowym Studiu Dublin wywiady, relacje i wieści z Republiki Irlandii. W audycji m.in. korespondencja szefa Polska-IE.com Bogdana Feręca, pięciolecie „My Little Craft World” i przedwyborczy Londyn.


Prowadzący:Tomasz Wybranowski

Wydawca:Tomasz Wybranowski

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)


 

 

Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com mówił o alercie pogodowym, któremu Met Éireann nadało kolor żółty. Jesienno – zimowe wichury dotarły nad Wyspę.

Sporo uwagi Bogdan Feręc i Tomasz Wybranowski poświęcili kwestii nielegalnych imigrantów. W środę w porcie w Waterford irlandzkie służby zatrzymały ośmioosobową grupę nielegalnych przybyszy najprawdopodobniej z Albanii lub Kosowa. 

W takiej sytuacji nie ma żadnej gwarancji, iż Irlandia jest krajem bezpiecznym, a i że nielegalni imigranci, nie są przypadkiem osobami związanymi z grupami terrorystycznymi – powiedział Bogdan Feręc.

W Studiu Dublin była także mowa o najnowszym rankingu dziennikarzy społeczno-politycznego serwisu Politico.eu. W gronie „najpotężniejszych ludzi, którzy trząść będą Europą w 2020 roku”, w pierwszej dziesiątce dwóch Irlandczyków: premier Leo Varadkar i Phil Hogan, unijny komisarz ds. handlu.

Bogdan Feręc anonsował także wizytę irlandzkiego ministra Pata Breen’a, który udaje się z misją handlową do Polski. Mimo braku większego zainteresowania ze strony polskiej, to irlandzkie firmy i ministerstwa poszukują kontrahentów nad Wisłą i Odrą w ramach dywersyfikacji rynku:

Nie przyszła góra do Mahometa, leci Mahomet do góry, można użyć tego powiedzenia, jeżeli przyjrzymy się działaniom Departamentu Pracy, Przedsiębiorczości i Innowacji Republiki Irlandii.

 

 

 

Kolejnym gościem Studia Dublin była pani Agnieszka Słotwińska, inicjatorka i serce „My Little Craft World”. W listopadzie pani Agnieszka, w gronie dzieci i młodzieży z Cork, świętowała mały jubileusz.

Mali artyście spragnieni wiedzy o Polsce i Agnieszka Słotwińska. Fot. P. Słotwiński.

„My Little Craft World” to przede wszystkim warsztaty z cyklu „Poznajemy Polskę„. Podczas spotkań z najmłodszymi Polonusami na Wyspie, pani Agnieszka Słotwińska przybliża kulturę, zwyczaje, tradycje i wiedzę o Polsce. Kluczem warsztatów są polskie miasta. Ostatnio dzieci i młodzież poznawali Katowice, patronkę górników św. Barbarę oraz skosztowały tradycyjnych klusek śląskich.

Działania „My Little Craft World” wspiera pani Małgorzata Krawczyk z MD Clinic i znana z anteny radia WNET firma MMM Family Bakery.

 

 

Jakub Grabiasz. Fot. arch. Studio 37 Dublin.

W sportowym zaułku „Studia Dublin” nasz ekspert Kuba Grabiasz tym razem opowiadał tylko o piłce nożnej. Dwa tygodnie temu przewidział (niestety), że Robert Lewandowski nie ma szans na laur Złotej Piłki, choć – jak podkreśla –  „nasz napastnik to obecnie jeden z najlepszych piłkarzy świata”.

Sporo miejsca poświęcono zbliżającym się Mistrzostwom Europy 2020 w piłce nożnej. Jednym z miast gospodarzy będzie Dublin. Dwa spotkania polska jedenastka rozegra na Aviva Stadium (15 i 24 czerwca). Mecz z Hiszpanią odbędzie się w Bilbao 20 czerwca 2020 roku. Bazą główną dla naszej jedenastki będzie Portmanrock Hotel.

Kto obok drużyn z Hiszpanii i Szwecji będzie grupowym rywalem naszych piłkarzy? O tym przekonamy się w kwietniu przyszłego roku.

 

 

Na zakończenie Jakub Grabiasz powrócił do „sportowej opery mydlanej” w Irlandzkim Związku Piłki Nożnej /  Football Association of Ireland, która oparta jest na gorszących działaniach ex – prezesa związku  Johna Delaney. 

 

Aviva Stadium (Dublin Arena). Fot. Tarafuku10, WIkimedia Commons (CC BY-SA 4.0)

 

W programie Tomasz Wybranowski i Adrian Kowarzyk nawiązali do wizyty w Polsce ministra stanu Pata Breena, z departamentu Employment and Small Business (Ministerstwa Zatrudnienia i Małej Przedsiębiorczości).  Jak podaje biuro prasowe irlandzkiego ministerstwa:

„Celem wizyty handlowej  w Polsce jest umożliwienie irlandzkim dostawcom nawiązania nowych kontaktów biznesowych na wysokim szczeblu z polskimi partnerami w branży ICT (information and communications technology / technologii informatycznej i kominikacyjnej) oraz sektorach usług, handlu detalicznego i rozwiązań inżynieryjnych.”

 

Alex Sławiński, szef londyńskieg oddziału Radia WNET, z ambasadorem dr. hab. Arkadym Rzegockim i jego małżonką.

We „Wnetowym Londyńskim Zwiadzie” Aleksander Sławiński opowiadał o swoich pierwszych refleksjach związanych z „ostatnią prostą” przed czwartkowymi wyborami do brytyjskiego parlamentu.

Za tydzień okaże się, kto zwycięży. Partia Konserwatywna jak i Partia Pracy tracą swoich zwolenników, choć są wciąż najbardziej liczącymi się graczami na brytyjskiej szachownicy polityki.

 

6 grudnia 2019 roku jest ważnym dniem w kalendarzu kampanii. Piątkową porą liderzy ugrupowań, Boris Johnson i Jeremy Corbyn, biorą udział w bezpośredniej debacie na antenie telewizji BBC. Dyskusję pomiędzy Johnsonem a Corbynem prowadzi Nick Robinson.

Alex Sławiński, szef Studia Londyn WNET, powrócił także do ubiegłotygodniowego zamachu terrorystycznego w Londynie. Podsumował także wizytę polskiej pary prezydenckiej w Wielkiej Brytanii. Prezydent Andrzej Duda uczestniczył w szczycie NATO w Londynie.

„Mimo wielu obowiązków prezydent Andrzej Duda z małżonką spotkali się z Polonią. To miłe w kontekście tego, że przecież nie trwa jeszcze kampania prezydencka a Andrzej Duda dostrzega nas i rozmawia z Polonią. To miłe!” – powiedział Alex Sławiński.

 

 

Partner Radia WNET i Studia 37 Dublin

 

Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2019

 

 

Las Turczyński. Trwają protesty przeciwko wycince. Społecznicy proszą o pomoc premiera Mateusza Morawieckiego

Ponad 11 tysięcy podpisów jest już pod petycją dotyczącą ochrony Lasu Turczyńskiego przed wycinką. Prawie 30 ha jego obszaru ma być przeznaczonych pod budowę kompleksu cmentarnego .

Marszałek województwa wydał pozytywną opinię o budowie cmentarza na granicy trzech gmin: Choroszcz, Białystok i Juchnowiec Kościelny. Ostateczna decyzja należy do ministra środowiska. Mieszkańcy i społecznicy od dawna protestują przeciwko w obronie lasu. Prawie 30 ha jego obszaru ma być przeznaczonych pod budowę kompleksu cmentarnego. Takie plany ma Kuria Białostocka. Jak mówi Marek Borowski, radny gminy Juchnowiec Kościelny a jednocześnie mieszkaniec Kleosina.

Największym nieszczęściem tej części Lasu Turczyńskiego jest jego położenie na ogromnej działce, która jest w stu procentach własnością Skarbu Państwa. Kuria będzie mogła zgodnie z przepisami nabyć ten ogromny teren za przysłowiowe grosze.

W czwartek społecznicy zorganizowali protest przed siedzibą Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Mieli ze sobą transparenty z napisami ” Ratuj Las Turczyński”, „Stop wycince…”. Jak powiedziała cytowana przez Gazetę Poranną Agnieszka Maszkowska ze Stowarzyszenie Okolica:

 Jesteśmy tutaj razem, ponieważ jest to nasza wspólna sprawa. Lokalizowanie celu publicznego a przy okazji usług komercyjnych w lesie ochronnym może być niebezpiecznym precedensem, który zagrozi także lasom w całej Polsce.

A.P.

Prof. Nowak: Nie przedstawiono żadnego dobrego argumentu, że Banaś powinien ustąpić. Klimatyzm to samobójstwo ludzkości

Prof. Andrzej Nowak o sprawie Mariana Banasia, szaleństwie ideologicznym nowej lewicy, jagiellońskiej Polsce i tym, co ma wspólnego staropolski sobiepan z sędziami Sądu Najwyższego i o Ukrainie.

Nie przedstawiono do tej pory w sferze publicznej żadnego argumentu, który by mnie przekonał, że Marian Banaś powinien ustąpić ze stanowiska. Zatem albo są jakieś tajne wiadomości […] które powinny zostać ujawnione albo nie ma i całkowitą rację ma Marian Banaś.

Prof. Andrzej Nowak stwierdza, że „w tym drugim przypadku powinien zostać przeproszony, a jeśli faktycznie popełnił jakieś przestępstwa to powinien być zdjęty ze stanowiska”.

Historyk opowiada o czwartym tomie swojego monumentalnego dzieła „Dzieje Polski. Trudny złoty wiek”. Ten tom obejmuje historię Polski z lat 1468-1572.

Przeciwstawiam się sugestiom jakoby już w wieku XVI było już wszystko zdecydowane […] bo tak historia nie działa.

Opisuje w niej wyzwania przez jakimi stawała Jagiellońska Polska w obliczu powstania imperium Habsuburgów „od La Plata do Brukseli” i omawia „błędy Jagiellonów, które doprowadziły do powstania Moskwy jako jednoczycielki ziem ruskich”. Podkreśla przy tym mądrość takich władców jak Władysław Jagiełło, Zygmunt Stary i Zygmunt August, który postanowił rządzić „ze społeczeństwem, a nie wbrew społeczeństwu”.

Folwark był najlepszą inicjatywą ekonomiczną jaką Polska mogła dopowiedzieć na wyzwania i koniunkturę gospodarczą tego czasu. chłopi mieli się lepiej niż w Europie.

Prof. Nowak przestrzega przed anachronicznymi ocenami i kalkami historiograficznymi. W polskich dziejach znajduje analogię do sytuacji obecnej. Przypomina on „wirus sobiepaństwa, widoczny w wieku XVII”, opierający się na maksymie „będę decydował o sobie wbrew temu, co mówi Rzeczpospolita”. Taką postawę widzi dzisiaj u protestujących sędziów.

Nie jest tak, że tylko jedna strona jest winna.

Dodaje, że PiS poprzez powołanie Stanisława Piotrowicza na członka KRS dał opozycji pretekst do kwestionowania wartości reformy. Piotrowicz bowiem „to nie jest dobry symbol tej nowości”, jaką ma przynieść reforma. Zauważa, że także w czasach o których pisze w swojej książce między Polakami dochodziło do poważnych podziałów.

Polacy byli podzieleni w sprawie najważniejszej, czyli w sprawie zbawienia.

Spory między Polakami od wieków wykorzystują „sąsiedzi, którym zależy, by Polska była słaba i wewnętrznie skłócona”. Ponadto prof. Nowak komentuje zbliżające się obrady w formacie normandzkim, które będą dotyczyć przyszłości Ukrainy. Obawia się, że nie pierwszy raz w historii Europy dojdzie do „zaspokajania agresywnego państwa kosztem słabszego przez państwa silniejsze”. Mówi również o inwazji bełkotu ideologicznego na uniwersytetach. Wydziały humanistyczne opanowują idee gender i marksizmu kulturowego.

Ten system przez reformę premiera Gowina staje się dla nas absolutnym wzorem do którego musimy równać i do którego będziemy równać z fatalnymi tego skutkami.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego komentuje także działania ludzi, którzy w imię klimatu proponują de facto zagładę ludzkości. Jak stwierdza: „ideologia Grety Thunberg ma na celu samobójstwo ludzkości”.

Jeśli odwracamy się od rozumu, który dziedziczymy i wybieramy tylko swój partykularny obłęd (a chodzi mi tu o ideologię klimatyzmu), to kończy się to propozycją zbiorowego samobójstwa ludzkości. […] Trzeba bardzo intensywnie bronić zdrowego rozsądku i prawdy, która zawarta jest w chrześcijaństwie, w Bogu.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że głoszone idee maja na celu wyrugować nasze górnictwo węglowe, na czym zyskają niemieckie turbiny wiatrowe.  Przypomina książkę papieża-emeryta „Poznanie prawdy. Wyznania papieskie”, w której Benedykt XVI mówi o drodze uniwersytetów i zbliżeniu i oddalaniu się między wiedzą a prawdą, które jak podkreśla profesor, nie są tym samym.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ast: Sąd Najwyższy wszedł w buty Trybunału Konstytucyjnego. Pewna granica została przekroczona

Marek Ast o orzeczeniu SN w sprawie KRS i jego skutkach, zaangażowaniu politycznym polskich sędziów i kontynuacji reform sądownictwa przez rząd.

Marek Ast mówi, iż konsekwencjami orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa jest chaos prawny:

W moim przekonaniu Sąd Najwyższy wszedł w buty Trybunału Konstytucyjnego […] Mamy dalszy ciąg walki nadzwyczajnej kasty sędziowskiej z obecną władzą.

Oznajmia, że jest to kolejny etap eskalacji sporu na linii część wymiaru sprawiedliwości-PiS. Podkreśla, że należy poczekać na pisemne uzasadnienie wyroku SN.  Na razie bowiem jest tylko wyrok w konkretnej sprawie dotyczącej odwołania się sędziego od decyzji KRS i jej ustne uzasadnienie. Przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka podkreśla, że:

Zarzucanie Krajowej Rady Sądownictwa zależności politycznej jest aberracją.

Stwierdza, że KRS jest nie bardziej „zależne politycznie” niż za poprzednich rządów. Zaznacza, że wobec realizowanej przez rząd PiS reformy sądownictwa. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ocenia postępowanie sędziów:

Jest to aktywność o charakterze politycznym i zgodnie z konstytucja sędzia powinien się powstrzymać od wszelkich działań o charakterze politycznym […]. Pewna granica została przekroczona, to bardzo źle świadczy o polskich sędziach.

Co PiS może zrobić w tej sprawie?  Poseł PiS odpowiada:

Będziemy kontynuowali reformę wymiaru sprawiedliwości. Nie będzie tak, jak oczekuje opozycja i część sędziów, że przywrócimy stare zapisy dotyczące KRS.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Michał Karnowski: Gdyby żył śp. Lech Kaczyński pewnie by powiedział Banasiowi „odejdź”

Michał Karnowski o tym, jak jego zdaniem Sąd Najwyższy niszczy polską demokrację, czemu Banaś powinien ustąpić i w jaki sposób Donald Tusk „przesuwa się do sfery niepowagi”.


Michał Karnowski komentuje orzeczenie Sądu Najwyższego, wedle którego KRS nie jest niezależna od władzy ustawodawczej. Sędziowie podważają w ten sposób niezawisłość Izby Dyscyplinarnej SN. Karnowski mówi, że to „niedobre pożegnanie Małgorzaty Gersdorf”, gdyż w ten sposób „demoluje się uprawnienia Trybunału Konstytucyjnego”. Wprost stwierdza, że jest to atak na zwykłych Polaków i na polską demokrację:

Mam nadzieję, że to szczyt szaleństwa, które ogarnęło część wymiaru sprawiedliwości […] Mam nadzieję, że już jest tak źle, że może być tylko lepiej.

Ludzie nie mogą mieć już pewności czy ich sprawa zostanie przez sąd rozpatrzona, a uprawnienia polskiego parlamentu są podważane przez sądy. Zszokowany był stylem wypowiedzenia przez sędziego SN orzeczenia.

Zero powagi i zrozumienia, że mówi się do opinii publicznej, że mówi się coś do ludzi.

Ponadto nasz gość komentuje sprawę Mariana Banasia. Podkreśla, że nigdy nie odmawiał mu prawa do obrony, przytaczając jako przykład opublikowany w tygodniku „Sieci” artykuł gen. Szeremietiewa, broniącego szefa NIK. Nasz gość dodaje, że polityk na takim stanowisku jak Banaś nie może sobie pozwolić by nawet przypadkiem zostać powiązanym z tak moralnie wątpliwym interesem jak ten, który był prowadzony rzekomo w krakowskiej kamienicy. Uważa, iż postawa Prawa i Sprawiedliwości jest słuszna:

Moralnie nie ma mocy do sprawowania funkcji szefa NIK […] Będzie niszczył obóz władzy swoją postawą.

Nie uważa przy tym, by sprawa Banasia cały czas miałaby szkodzić PiS-owi przez cały czas w przypadku, gdyby nie zrezygnował. PiS bowiem odciął się od niego i jak sądzi Karnowski, opinia publiczna to dostrzeże.

Następnie odnosi się do gestu Donalda Tuska wobec Donalda Trumpa. Były premier postanowił w osobliwy sposób sobie zażartować z nieporozumień między państwami Sojuszu. Stał za Trumpem, celując do niego w jego plecy, układając dłoń w kształt pistoletu. Takim zachowaniem skazuje się on na traktowanie jako źródło memów czy celebrytę, ale już nie poważnego polityka. Tuskowi grozi jak mówi Karnowski, „przesunięcie do sfery braku powagi”, jeśli będzie dalej tak postępował.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.