„Opaska życia” mierzy podstawowe parametry życia pacjenta. Zwiększa bezpieczeństwo pacjenta i personelu medycznego

Dorota Macieja o urządzeniu, którego powstanie umożliwił PZU SA, tym, w jaki sposób może pomóc w warunkach epidemii oraz o innych akcjach firmy ubezpieczeniowej na rzecz wsparcia służby zdrowia.

 

Opaska życia mierzy podstawowe parametry życia pacjenta, zwiększa bezpieczeństwo pacjenta i personelu medycznego.

Dorota Macieja tłumaczy, czym jest nowy produkt powstały we współpracy z PZU SA, czyli tzw. opaska życia. Jak firma opisuje na stronie:

„Opaska życia” to zakładane na rękę elektroniczne urządzenie, które monitoruje podstawowe parametry życiowe pacjentów i alarmuje personel medyczny o sytuacjach zagrożenia. Po raz pierwszy w Polsce tak zaawansowane nowoczesne technologie, przy zaangażowaniu niepublicznych funduszy, mają szansę być wykorzystywane na masową skalę w ratownictwie medycznym i służbie zdrowia.

Produkt jest tworem polskiej myśli technologicznej. Powstał w ramach współpracy ze start-upem i miał pierwotnie trafić na szpitalne oddziały ratunkowe. Plany te zmieniła epidemia.

Chcieliśmy udostępnić opaski SOR-om. Udało się zmienić oprogramowanie, by było przydatne w obecnej sytuacji.

Ministerstwo Zdrowia zgodziło się na nowe przeznaczenie urządzeń.

Członek zarządu firmy ubezpieczeniowej mówi także o namiotach barierowych, które mają zapewnić bezpieczeństwo w czasie pandemii. Wskazuje, że „aż 17% zarażonych stanowili pracownicy medyczny”, dlatego trzeba otoczyć ich szczególną opieką.

Włączyliśmy się w akcje pomagania szpitalom. Flota samochodów  jeździ z próbkami od potencjalnie chorych z koronawirusem.

PZU SA udało się wypracować rozwiązanie odnośnie transportu próbek.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jan Kanthak: Samorządy kontrolowane przez opozycję torpedowały cały proces przygotowywania wyborów

Jan Kanthak o tym, czemu zorganizowanie wyborów 10 maja stało się niemożliwe, skutkach uznania ich nieważności i realizacji porozumienia Gowin-Kaczyński.

Umowa sprawy klaruje i bardzo wyjaśnia.

Jan Kanthak opisuje nową rzeczywistość wyborczą w związku z porozumieniem pomiędzy Jarosławem Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim. Po tym jak Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów, konstytucja przewiduje maksymalny termin 60 dni na przeprowadzenie wyborów. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której wybory nie odbyłyby się przed zakończeniem kadencji urzędującego prezydenta. Poseł PiS podkreśla, że niemożliwość przeprowadzenia wyborów w dniu 10 maja to wina obstrukcji większości senackiej i kontrolowanych przez polityków opozycji samorządów.

Jest większość parlamentarna stabilna. […] Ustawa znów będzie musiała pójść do Senatu.

Mówi, iż teraz Zjednoczona Prawica powinna przegłosować w Sejmie możliwość wyborów korespondencyjnych. Zgodnie z zawartą przez liderów PiS-u i Porozumienia umową zostanie uchwalona nowelizacja ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Będzie ona musiała przejść całą drogę legislacyjną.

Kandydaci dotychczas startujący w wyborach mają zachować prawa nabyte, co, jak zauważa Kanthak, oznacza uniknięcie konieczności zbierania podpisów w czasie epidemii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marcin Palade: Na wyborach w lipcu mogą stracić Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, z zyskiem dla kandydatki KO

Marcin Palade o tym, kto zyska, a kto straci na lipcowych wyborach, ocenie prawników tego rozwiązania i tym, czy Andrzej Duda wiedział o kompromisie.

Będziemy mieli wybory na przełomie czerwca i lipca. […] To wariant pozytywnie oceniony przez prof. Chmaja i byłego szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego.

Marcin Palade mówi, iż w godzinach popołudniowych doszło do porozumienia Gowin-Kaczyński. Nie wiadomo, czy Andrzej Duda, który był uczestnikiem debaty prezydenckiej, wiedział o kompromisie. Socjolog wskazuje, że rozwiązanie polegające na stwierdzeniu nieważności wyborów 10 maja został pozytywnie oceniony przez prawników dalekich od obozu Zjednoczonej Prawicy. Wskazuje, że na przełożeniu wyborów na lipiec zyskać może Platforma Obywatelska, która wzywała do bojkotu wyborów, jeśli by się odbyły 10 maja. Część wyborców, którzy nie planowali pójść na wybory, bądź przerzucili swe poparcie na Władysława Kosiniak-Kamysza lub Szymona Hołownię, teraz może znów poprzeć Małgorzatę Kidawę-Błońską.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Michał Karnowski: Chmura nowej nocnej zmiany została przepędzona. Gra zaczyna się od nowa

Michał Karnowski o wspólnej deklaracji ws. wyborów prezydenckich dwóch liderów Zjednoczonej Prawicy, zażegnaniu widma rozpadu koalicji, debacie prezydenckiej i o tym, czy Platforma zmieni kandydata.

Chmura nowej nocnej zmiany, która zaczęła gdzieś majaczyć na horyzoncie została przepędzona.

Michał Karnowski komentuje porozumienie Jarosława Gowina i Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wyborów korespondencyjnych. Spodziewał się, że negocjacje między większym i mniejszych koalicjantem potrwają dłużej. Osiągnięcie trudnego dla obu stron kompromisu uważa za dobrą wiadomość. Zauważa, że „Jarosław Gowin tak bardzo przeraził wielu ludzi”, gdyż przypomniały one ludziom upadek koalicji rządzącej w 2007 r. Lider Porozumienia „licytował tak ostro i tak niezrozumiale, że spora część działaczy wypowiedziała mu posłuszeństwo”.

Gra się zaczyna od nowa. Dorobek kampanii staje pod znakiem zapytania.

Dziennikarz zaznacza, że zwycięstwo ubiegającego się o reelekcję prezydenta w przesuniętych wyborach nie jest pewne. Odnosząc się do debaty prezydenckiej mówi o Władysławie Kosiniak-Kamyszu:

Zobaczyliśmy polityka niesamowicie antypiowskiego.

Wobec słabości kandydatki Koalicji Obywatelskiej sądzi, że miałoby dojść do zmiany kandydata przez tą formację. Kandydatem mógłby zostać Rafał Trzaskowski bądź sam Borys Budka. Wskazuje na rolę zaplecza medialnego, które może naciskać a Platformę, by poparła Szymona Hołownię.  W Donaldzie Tusku nie widzi możliwego kandydata. Przypomina, że apel szefa EPL o bojkot wyborów prezydenckich spotkał się z niewielkim odzewem Polaków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Gontarski: Przesunięcie wyborów przez stan nadzwyczajny byłoby nielegalne. Celem jest skuteczna demokracja

Czy będziemy mieli ciszę wyborczą? Co łączy polską opozycję z myślą Carla Schmitta? Jak interpretować prawo? Prof. Waldemar Gontarski o prawnym wymiarze przeniesienia wyborów prezydenckich.


Prof. Waldemar Gontarski wyjaśnia, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jest możliwe, gdy „zwykłe środki konstytucyjne nie pozwalają się przeciwstawiać się epidemii”. Taka sytuacja jednak nie zachodzi. Odwołanie terminu poprzez wprowadzenie stanu nadzwyczajnego byłoby więc czynem nielegalnym, niezgodnym z konstytucją. Prawnik krytykuje przy tym opozycję za to, iż chciała zmienić datę wyborów poprzez wprowadzenie tego stanu. Mówi, iż którzy dążą do stanu nadzwyczajnego, idą dalej niż niemiecki konstytucjonalista (i członek NSDAP) Carl Schmitt, który wskazywał, że „decyzja odrębna od prawa”. Przekroczenie porządku prawnego przez decyzyjny podmiot miało jednak zgodnie z teorią decyzjonizmu być uzasadnione tylko w przypadku zagrożenia bytu państwa.

Ci, którzy chcą tak zrobić nie chcą skutecznej demokracji.

Prof. Gontarski dodaje, że dymisja prezydenta Andrzeja Dudy również uczyniłaby z Polski „państwo z dykty”. Wyjaśnia, że w przypadku stwierdzenia nieważności wyborów marszałek Sejmu ma 14 dni na wyznaczenie nowego terminu wyborów w przeciągu 60 dni od zarządzenia.

Czy będziemy mieli ciszę wyborczą?

Odnosi się do tego czy przed 10 maja będzie obowiązywać cisza wyborcza. Przepis mówiący o niej nie będzie stosowany, tak jak przestał być stosowany przepis o karaniu spekulantów po przemianach wolnorynkowych. W przeniesionych wyborach będą mogli wystartować wszyscy dotychczasowi kandydaci, a także nowi, jeśli uda im się zebrać podpisy wyborcze i zarejestrować komitet. Prawnik tłumaczy na czym polega ratio legis:

Prawo interpretujemy tak jak Biblię, dosłownie, systemowo i zastanawiając się jaka była intencja autora.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Mazur o przyszłości koalicji Zjednoczonej Prawicy: Konieczne jest zachowanie zimnej krwi

Wiiceminister rozwoju dr Krzysztof Mazur mówi o sytuacji w obozie rządzącym, znaczeniu społecznej dyscypliny i o zmianach, jakie czekają polską i światową gospodarkę po pandemii.

Dr Krzysztof Mazur komentuje  trwające w koalicji Zjednoczonej Prawicy dyskusje na temat wyborów. Wyraża nadzieję, że obóz rządzący wyjdzie z tego sporu bez szwanku.  Wiceminister rozwoju podkreśla, że trwałość Zjednoczonej Prawicy jest wielką wartością:

Trzeba zachować zimną krew, i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna w Polsce.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przypuszcza, że pewnym rozwiązaniem mogłoby być rozłożenie wyborów na dwa dni, jednak najlepszą opcją byłoby przesunięcie ich o dwa lata, na co nie chciała zgodzić się opozycja.

Jeżeli rząd utraci większość, możliwym wariantem stanie się jego dymisja.

– mówi dr Mazur pytany o to, co stanie się, jeżeli Sejm nie uchwali ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.

Gość „Popołudnia WNET” odnosi się do prognoz Komisji Europejskiej dotyczących recesji w Polsce. Jego zdaniem, brak wiedzy o długofalowych skutkach medycznych epidemii COVID-19 nie upoważniają do snucia wiążących hipotez na ten temat. Wiceminister Mazur zaznacza, że bardzo wiele zależy od utrzymania społecznej dyscypliny w przestrzeganiu obostrzeń wprowadzonych przez rząd.

Widać niestety, że strach przed wirusem zmalał i czujność jest coraz mniejsza.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zapewnia, że rząd pomaga gospodarce w maksymalnym możliwym zakresie. Zwraca uwagę, że konieczna będzie zmiana podejścia do procesu produkcji. Do tej pory powszechnie dążono do jak największego obniżenia jej kosztów, ta polityka w obliczu zerwania łańcuchów dostaw poniosła klęskę.

Widać, że dzisiaj firmy nie myślą już, żeby było taniej, tylko żeby było bezpiecznie.

Dr Krzysztof Mazur mówi również o nowej inwestycji firmy Microsoft w Polsce. Zwraca uwagę, że polscy programiści są bardzo cenieni na świecie. Wiceszef resortu rozwoju mówi na koniec, że ewentualny rozpad koalicji Zjednoczonej Prawicy doprowadziłby do sytuacji, w której każda ustawa byłaby w parlamencie rozpatrywana w taki sposób, jak to ma miejsce w przypadku ustawy o wyborach korespondencyjnych.

Zawirowania polityczne odbijają się na komforcie pracy urzędników opracowujących plany ratowania polskiej gospodarki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.W.K.

Chciałam publicznie prosić, żeby była w tym roku na maturze „Dżuma”/ Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 71/2020

Przejrzałam te wszystkie znane mi ze szkoły cytaty i zrobiło mi się dziwnie. Przecież wystarczy tam wstawić słowo ‘koronawirus’ zamiast ‘dżuma’ i dostajemy odpowiedzi na nasze dzisiejsze pytania.

Jolanta Hajdasz

Czy ktoś jeszcze pamięta, że zawsze o tej porze roku, którą teraz mamy, czyli na wiosnę, zaczynała krążyć miedzy uczniami wieść z „absolutnie pewnego źródła” o tym, co też oni w tym roku dadzą na maturze? Sami maturzyści też zawsze coś obstawiali: stulecie urodzin poety, okrągła rocznica śmierci pisarza, początek lub koniec I albo II wojny, rocznica nagrody Nobla albo wydania jakiegoś wybitnego dzieła literackiego… Giełda tematów i pomysłów działała kilka tygodni, zanim okazało się, że tak naprawdę matura znowu była na inny temat, którego nikt się nie spodziewał. Dziś myślę, że to był naprawdę dobry sposób na błyskawiczną i szybką powtórkę materiału. W poniedziałek – Mickiewicz, bo „będzie na bank”, wtorek – Wyspiański i może nawet cała Młoda Polska, bo jakaś rocznica, środa – Borowski i Różewicz, bo „jednak wojna”, a czwartek – no nie, Kochanowski i Rej, bo na pewno ma być renesans, ciocia, która pracuje w kuratorium, dała komuś cynk.

Dopiero teraz, sto lat po swojej maturze uświadomiłam sobie niedostrzegany kiedyś fakt, że te zażarte dyskusje prowadzili wszyscy: i humaniści, i umysły ścisłe, kandydaci na medycynę i na politechnikę. Ta matura z języka polskiego była bardzo ważna i wcale nie była prosta, nawet osoby z minimalnym zacięciem czytelniczym musiały przyswoić „podstawy”, czyli znać wiele dzieł literackich, umieć je interpretować, połączyć w całość na tyle sprawnie, by zajęło to choć 3–4 strony formatu A4 i by nie znalazł się na nich błąd ortograficzny. Bo jeden błąd – i ocena o jeden w dół, trzy błędy – i matura niezdana.

Nawet nie śmiem pytać, czy dzisiejszy maturzysta zdający język polski na tzw. podstawie to odpowiednik tamtego trójkowicza, czy wyżej; czy ten dzisiejszy zdałby maturę 30 lat temu, a tamten – czy poradziłby sobie z kluczem i testem wyboru, w którym może się znaleźć „więcej niż jedna poprawna odpowiedź” lub poprawnej nie będzie wcale.

Ale zgodnie z tą pobraną w epoce kamienia łupanego edukacją chciałam publicznie prosić, żeby była w tym roku na maturze Dżuma. Drodzy egzaminatorzy, nie bójcie się tego, że to będzie tak bardzo banalne, że naprawdę wstyd, ani tego, że skojarzenia z naszym #zostańwdomu okażą się zbyt nachalne. Ale przejrzałam te wszystkie znane mi ze szkoły cytaty i zrobiło mi się dziwnie. Przecież tam jest to wszystko opisane, wystarczy wstawić słowo ‘koronawirus’ zamiast ‘dżuma’ i dostajemy odpowiedzi na nasze dzisiejsze pytania. Pierwszy z brzegu cytat z Alberta Camusa: „Jedyny sposób, żeby ludzie byli razem, to zesłać im koronawirusa”. Zgadza się? Zgadza. Albo ten: „Każdy nosi w sobie koronawirusa, nikt bowiem nie jest od niego wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć koronawirusa w twarz drugiego człowieka”. To też brzmi znajomo. I jeszcze jeden:

„Na świecie było tyle koronawirusów, co wojen. Mimo to koronawirusy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych”.

Prawda? Prawda. No i ten, przecież taki znany: „Bakcyl koronawirusa nigdy nie umiera i nie znika (…) nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki koronawirus obudzi swe szczury (jak nietoperze w Wuhan) i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście”.

Może warto sobie to wszystko odświeżyć, przypomnieć, pokojarzyć i zacząć myśleć innymi kategoriami niż do tej pory – i my, i ta nasza młodzież nierozumiana przez rodziców, zlekceważona przez nauczycieli, pozbawiona randek, imprezek, wyjść do kina czy „na miasto”, z których przecież składa się cały świat młodego człowieka. I koniecznie jak najszybciej musimy im pomóc do tego świata wrócić, by zdążyli się naprawdę nauczyć tego, co ostatecznie okaże się w ich życiu najważniejsze. W czasach pandemii i poza nią.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

W maju czeka nas bój o Polskę, a w świecie toczy się wojna o wartości/ Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 71/2020

Niestety przez lata polityka była traktowana nie jako służba dla narodu, a gra. Gracze mogą się „zakiwać” na śmierć. W gospodarce też nie liczyła się uczciwość i moralność, tylko zysk za wszelką cenę.

Jadwiga Chmielowska

Maj, zielone łąki pokryło kwiecie, zwierz wyszedł gęstwiny, bo odzyskał przestrzeń. Człowiek zamknął się w domu. Epidemia okazała się nie taka straszna. Choć niestety wielu górników śląskich kopalń zachorowało. W kilku kopalniach wstrzymano wydobycie z powodu choroby i kwarantanny. Decyzje rządu ograniczyły rozprzestrzenianie się wirusa. Zainteresowanym chińskim prezentem dla całego świata polecam mój tekst Epidemia wirusa i świrusa.

2 maja wywieszamy flagi i pamiętamy o 99 rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. W nocy z 2 na 3 maja 1921 r. Grupa Destrukcyjna „Wawelberga” Tadeusza Puszczyńskiego wysadziła mosty na dalekim zapleczu frontu, aby Niemcy nie mogli wysyłać za Odrę wojska do tłumienia narodowowyzwoleńczej walki Ślązaków.

W maju czekają nas wybory Prezydenta RP. Wygląda na to, że będzie to kolejny bój o Polskę.

Część polityków zachowuje się tak, jakby wykonywała polecenia Otwartego Dialogu – Kramka i Kozłowskiej sprzed kilku lat, gdy nawoływali, aby zatrzymać państwo i obalić wybrane w 2015 r. władze.

Choć czasem w wersji karykaturalnej, historia lubi się powtarzać. Zdrajców i głupców był zawsze dostatek. Wybory bezdyskusyjnie muszą się odbyć. Nawet wizyta w lokalu wyborczym nie jest bardziej niebezpieczna od zakupów w sklepie. Opowieści o skażonych kopertach to strachy na Lachy.

W świecie toczy się wojna o wartości. Niestety przez lata polityka była traktowana nie jako służba dla narodu, a gra. Gracze mogą się „zakiwać” na śmierć. W gospodarce też nie liczyła się uczciwość i moralność, tylko zysk za wszelką cenę. Korupcja przeżarła klasę polityczną we wszystkich krajach. Do tego dochodzi zgnilizna moralna biznesmenów i polityków. W USA dopiero za prezydentury Trumpa wydano prawdziwą wojnę pedofilom. Wielu dotąd nietykalnych trafiło do więzień. Okazało się, że sieć powiązań jest międzynarodowa. Dotyczy też wielu celebrytów. Zboczeńcy łatwo podlegają szantażowi, co wyjaśniałoby wiele dziwnych politycznych decyzji.

Komunistyczne Chiny przeznaczyły przeszło 100 mld $ na łapówki w państwach „Jedwabnego Szlaku”. Chiński program „Tysiąca Talentów” korumpował naukowców nawet w USA. Pekin wyłudzał też technologie. Pazerne korporacje, które przeniosły produkcję do Chin, nie zauważyły niebezpieczeństwa, nawet gdy nie mogły transferować zysku i wszystkie pieniądze musiały inwestować w Chinach. W obliczu pandemii okazało się, że największym zagrożeniem jest globalizacja, a kapitał ma jednak narodowość.

Polska mogłaby teraz bardzo skorzystać. W USA zamknięto chińskie zakłady mięsne. Nasi producenci mogliby natychmiast eksportować produkty z wołowiny, baraniny i drobiu albo przerabiać mięso amerykańskie. Dobrze, aby się tym Minister Rolnictwa zainteresował.

Nasze firmy farmaceutyczne też mogłyby eksportować leki, ale warunek jest jeden – wszystkie składniki muszą pochodzić z Europy, a nie z Chin. Wniosek jest prosty – należy rozwijać polską produkcję. Z rozmowy Trump-Duda wynika, że USA proponują nam bliską współpracę gospodarczą. Polityk musi myśleć, jak każdą, nawet najtrudniejszą sytuację wykorzystać i wyciągnąć wnioski, a szkodę przekuć w sukces.

Wiedza na temat 5G jest mała. Niektóre miasta wyrażają zgodę na instalowanie chińskiego Huaweia. Jest to technologia niebezpieczna, nie tylko ze względu na długość fal, ale przede wszystkim na zgodę na pełną inwigilację obywateli i pozyskiwanie wrażliwych danych. Trzeba wykorzystać w Polsce jedynie amerykańską technologię, działającą na innych zasadach.

Maj to miesiąc Najświętszej Marii Panny. Czas zacząć chodzić do kościoła na nabożeństwa majowe. Jest ciepło, modlić się można też na dworze, przed świątynią. Niech Królowa Polski ma w opiece naród cały, zwłaszcza teraz, w chwilach próby. Walka dobra ze złem toczy się już otwarcie, na naszych oczach.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jan Młotkowski (ZAiKS): Pieniądze pobierane są od importerów, a nie od konsumentów. Stajemy się celem propagandy firm

Czy za krytykami rozszerzenia opłat stoją lobbyści koncernów? Jan Młotkowski o opłacie od czystych nośników, tym dlaczego należy ją rozszerzyć o tablety i smartfony oraz o działaniach ZAIKS-u.

Dziękuję za odwagę ministrowi kultury i chęć wprowadzenia tej opłaty dla twórców.

[related id=110955 side=left]Jan Młotkowski wyraża wdzięczność dla wicepremiera Glińskiego za to, że zajął się tematem aktualizacji opłat od czystych nośników, o co ZAIKS walczy od ośmiu lat, kiedy do podobne kroki zaczęły podejmować inne europejskie państwa. Chodzi o to, by oprócz obok np. płyt CD były także pobierane od tabletów i smartfonów. Od tychże opłaty pobierane są w całej Europie. Nasz gość wyjaśnia, że jest to „opłata od potencjalnego kopiowania”. Polemizuje z Arturem Witczakiem, który mówił, że chodzi o nowy podatek, stwierdzając, iż „Nie jest to podatek, to jest opłata, która istnieje od 20 lat”. Dodaje, że

Pieniądze pobierane są od importerów, od wielkich firm, a nie od konsumentów.

Zaznacza, że w krajach, w których wprowadzono opłaty, nie wzrosły ceny tabletów i smartfonów. Argumentacja przeciwników aktualizacji opłat z profilów Stop ACTA 2 i „Nie płacę za pałace”, jest więc, jak twierdzi, nietrafiona.

Nie wzrosły ceny ponieważ polityka cenowa i jedna na cały region. […] Smartfon kosztujący 999 zł będzie dalej kosztował 999 zł.

Zwraca uwagę, że posty na tych profilach pojawiają się w dni robocze, a w dni świąteczne już nie. Za profilem „Nie płacę za pałace” stoi, jak mówi Młotkowski, Związek Importerów Sprzętu Elektronicznego, który w ten sposób lobbuje w swoim interesie.

Stajemy się celem propagandy firm, często spoza Unii Europejskiej.

Przedstawiciel Stowarzyszenia Autorów ZAiKS przypomina, że skupiają prawie 16 tys. polskich autorów, co stanowi ponad 99%. Stowarzyszenie zbiera także tantiemy od zagranicznych twórców, które utwory są grane w Polsce i przekazuje je ZAIKS-om innych krajów. Jednak Stowarzyszenie nie jest jedyną organizacją zajmującą się prawami autorskimi. Firmy reprezentuje Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych. Opłata od czystych nośników trafia do wielu grup. Obecnie z tego tytułu ZAIKS otrzymuje milion euro. Tymczasem cztery razy mniejsze Węgry, którzy rząd „nie ugiął się pod naciskiem silnego lobby” przekazują swemu ZAIKS-owi 10 mln euro z zaktualizowanej opłaty.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Billa Gatesa nie lubię i chciałbym, żeby wybory prezydenckie były w maju/ Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 71/2020

Słucham Radia Wnet i jestem dumny, że tworzę je i w nim pracuję. Niezależne media, nawet jeśli nie są w stanie zmienić losów świata, to przynajmniej pozwalają nam zachować godność bycia sobą.

Krzysztof Skowroński

Billa Gatesa nie lubię i chciałbym, żeby wybory prezydenckie były w maju. I to zdanie niech w tym majowym „Kurierze WNET” wystarczy za polityczny komentarz. Bo w tych dwóch prostych twierdzeniach zawiera się zarówno mój stosunek do pandemii i globalnej destrukcji, jak i polskiej polityki. Nie chcę obowiązkowych szczepionek, dronów mierzących temperaturę, aplikacji kontrolujących, z kim się spotykamy, sieci 5G, rządów finansowej oligarchii i chińskich komunistów. Nie ufam Światowej Organizacji Zdrowia i poecie publikującemu wiersz na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej”.

Groteskowi są politycy, którzy w piątym roku brutalnej kampanii wyborczej twierdzą, że jej nie ma. Mierzi mnie zakłamanie świata i melodia wyśpiewywania przez wielkie media.

Dlatego z przyjemnością napiszę tu o radiu, którego słucham. A słucham Radia Wnet i jestem dumny, że je tworzę i w nim pracuję. W czasie pandemii nadajemy z siedemnastu studiów: studia-bazy w budynku PAST-y, studia Prawy Brzeg, Studia Ochota, Podkowa, Warmia, Biała Podlaska, Brwinów, Zwycięzców; studia w Krakowie i Wrocławiu, Studia 37 w Dublinie, studia Londyn i Studia Dziki Zachód w Arizonie; studia Los Angeles, studia Bejrut, Wilno i Lwów. W każdym z tych miejsc tworzymy i z nich na żywo nadajemy audycje radiowe. Pandemia ujawniła, że możemy z szybkością światła przemieszczać się po całym świecie. Dołączyli do nas nasi słuchacze, którzy stali się radiowymi reporterami. Dzięki temu docierają do nas informacje z pierwszej ręki z każdego miejsca na ziemi.

Ale nie to jest fenomenem Radia Wnet. W czasie zarazy, gdy informacje napawają pesymizmem, nam udało się w naturalny sposób dołączyć do tego radość z życia. Jesteśmy jednym z nielicznych mediów, które w czasie izolacji społecznej eksplodowało energią, zmieniło się na lepsze, nabrało wigoru i odmłodniało o 30 lat, nie tracąc swojej wysokiej jakości.

Nie tylko młodość i twórcza siła zwyciężyła, ale też uruchomiliśmy Solidarnościową Akcję Radiową. Jesteśmy gotowi, by wspierać darmową reklamą małe rodzinne firmy, producentów, sprzedawców, małe wydawnictwa, księgarnie, studyjne kina, teatry, akcje charytatywne i inicjatywy społeczne.

Ksiądz profesor Józef Tischner zdefiniował wolność jako możliwość bycia sobą u siebie. I my chcemy być u siebie i dać z siebie tyle, ile możemy, by pomóc innym. Ale i my potrzebujemy solidarności innych. Niezależne media, nawet jeśli nie są w stanie zmienić losów świata, to przynajmniej pozwalają nam zachować godność bycia sobą. A „Kurier WNET” jest sobą, ale nie u siebie. Na czas pandemii musiał schować się do internetu. Wprawdzie w nabrał tu kolorów, ale nie wyobrażamy sobie, by długo tkwił w wirtualnej niewoli.

„Kurier WNET” jest klasyczną – choć niecodzienną – gazetą. Siłą naszej gazety są teksty przelane na papier, a przyjemnością czytelnika jest przewracanie kolejnych stron. I to na pewno wróci.

„Nie ma wolności bez solidarności”, a ja dodam: „nie ma solidarności bez miłości”. Niech te słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w Gdańsku, towarzyszą nam przy lekturze majowego „Kuriera WNET”; wszak 18 maja przypada setna rocznica urodzin naszego papieża-Świętego.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego