Nakaz wstrzymania wydobycia węgla w kopalni Turów. Wiech: wykonanie tego postanowienia mogłoby wywołać blackout Polski

Wicenaczelny portalu Energetyka24.pl komentuje wyrok TSUE w sporze między Polską a Czechami. Mówi też o problemach elektrowni w Bełchatowie.

Jakub Wiech mówi o znaczeniu awarii w Elektrowni Bełchatów, pożaru taśmociągu transportującego węgiel z tamtejszej kopalni oraz postanowienia TSUE nakazującego  natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów.

To ostatnie jest środkiem tymczasowym, zabezpieczającym w postępowaniu między Czechami a Polską.

Strona czeska wyraża obawy, że kopalnia wyraźnie utrudni dostęp do wody pitnej w regionie pogranicznym. Stoi na stanowisku, że starając się o nową koncesje dla Turowa, nie dopełniono podstawowych formalności.  Zdaniem wicenaczelnego portalu Energetyka24.pl decyzja TSUE jest surowa i niebezpieczna dla Polski.

Trybunał nie wziął pod uwagę, że Polska ma problemy z wytrzymałością systemu elektronergetycznego w okresie letnim. Gdybyśmy nie mieli skąd czerpać dodatkowych mocy, moglibyśmy się otrzeć nawet o blackout.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Mirnyj Dom – bezpieczny azyl dla uchodźców z Białorusi. Skopiec: chcemy zapewnić spokojny start do nowego życia

Przedstawicielka Fundacji im. Sławy i Izka Wołosiańskich o działalności Mirnego Domu, i o tym jak można ją wesprzeć.

Katarzyna Skopiec mówi o inicjatywie Dom Pokoju Fundacji Humanosh im. Sławy i Izka Wołosiańskich. Niedawno utworzono pierwsze w Warszawie miejsce będące azylem Fundacji dla uchodźców.

W małym segmencie na Okęciu mamy 20 miejsc. Staramy się jednak nie odmawiać pomocy nikomu.

Fundacja opiekuje się poszczególnym uchodźcą przez 3 miesiące, ucząc go języka polskiego i pomagając w znalezieniu pracy.  Jak informuje rozmówczyni Adriana Kowarzyka, Fundacja Humanosh pomogła w ten sposób już 200 osobom.

Pochodzę z takiej rodziny, w której było wiadomo, że należy pomagać drugiemu – wyznaje Katarzyna Skopiec.

Informacje o tym, jak można wesprzeć Dom Pokoju znajdują się na stronie mirnyjdom.pl.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Łatuszka: Według naszych informacji Raman Pratasiewicz znajduje się teraz w areszcie śledczym KGB w Mińsku

Jak podaje Pawieł Łatuszka zatrzymany wczoraj opozycyjny dziennikarz: „Może zostać również pozbawiony prawa do snu, bo tak torturują wszystkich zatrzymanych z powodów politycznych.”


W ramach „Dnia Białoruskiego” w Radiu WNET gości białoruski polityk związany z opozycją i dyplomata, Pawieł Pauławicz Łatuszka, który mówi o bieżących wydarzeniach na Białorusi. Polityk mówi m.in. o spodziewanych reakcjach państw Zachodnich w związku z niedzielnym porwaniem przez białoruskie służby samolotu linii Ryanair. Na pokładzie znajdował się obecnie zatrzymany białoruski opozycjonista, Raman Pratasiewicz. Jak podkreśla Pawieł Łatuszka:

Myślę, że to czas na zdecydowane działania ze strony Unii Europejskiej. Wobec tego, co dzieje się na Białorusi od ostatnich 9 miesięcy, reakcja Unii nie odpowiada oczekiwaniom społeczeństwa białoruskiego – mówi Pawieł Łatuszka.

Według rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego obecna sytuacja na Białorusi stanowi moment przełomowy w polityce naszego kontynentu, a zarazem sprawdzian wartości dla Unii Europejskiej:

To jest prawdziwy test na wytrwałość Unii Europejskiej – czy jest gotowa naprawdę walczyć o Prawa Człowieka, o swobody człowieka na terytorium Europy – komentuje Pawieł Łatuszka.

[related id=145692 side=right]Jak relacjonuje Pawieł Łatuszka, społeczeństwo białoruskie wyczekuje zdecydowanej reakcji ze strony państw zachodnich. Według doniesień z ubiegłego tygodnia UE przygotowała już czwarty pakiet sankcji, który ma zostać wymierzony w reżim Aleksandra Łukszenki:

My oczywiście czekamy, aż Unia podejmie decyzję co do czwartego pakietu sankcji. Ten pakiet, według mojej wiedzy z piątku, był już przygotowany w związku z zamknięciem największego portalu informacyjnego na Białorusi, który w sumie jest większy od każdej białoruskiej telewizji państwowej.

Jednakże, jak sugeruje Pawieł Łatuszka opisane kroki to dla Białorusinów zbyt mało. Nasi wschodni sąsiedzi liczą na jeszcze ostrzejszy sprzeciw europejskiej wspólnoty w postaci piątego pakietu sankcji:

Oczekujemy też piątego pakietu sankcji i zamknięcia przestrzeni powietrznej Białorusi do czasu zakończenia śledztwa i uznania Łukaszenki za terrorystę – przyznaje Pawieł Łatuszka.

Na antenie Radia WNET Pawieł Łatuszka wyraża także swoje zdanie na temat dotychczasowej działalności Polski w kontekście wydarzeń na Białorusi:

Mamy również nadzieję, że Polska wykorzysta konwencję ONZ i, że obywatele Białorusi będą mogli składać wnioski do polskiej prokuratur w Polsce o torturach wymierzonych w nich i kontynuowanych na terytorium Białorusi. Jak do tej pory takiej decyzji prawnej nie ma, a taką drogą idą m.in. Czechy i Niemcy.

Białoruski dyplomata przekazuje również swoje informacje na temat obecnego miejsca pobytu zatrzymanego wczoraj Ramana Pratasiewicza i jego narzeczonej:

Nie mogę tego potwierdzić oficjalnie, ale według naszych informacji znajduje się w areszcie śledczym KGB w Mińsku. Tak to zawsze wygląda, że będzie teraz przesłuchiwany. Może zostać pozbawiony prawa do snu, bo tak torturują wszystkich zatrzymanych z powodów politycznych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Porwanie samolotu Ryanair. Polska prokuratura wszczyna śledztwo w tej sprawie

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Łukasz Łapczyński Prokurator Generalny, Zbigniew Ziobro, polecił wszcząć śledztwo w sprawie zmuszenia do lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku.

Postępowanie będzie prowadzone w kierunku „użycia podstępu i groźby w celu przejęcia kontroli nad statkiem powietrznym oraz pozbawienia wolności jego pasażerów – zaznaczył Łapczyński

Chodzi o czyny z art. 166 par. 1 i art. 189 par. 1 Kodeksu karnego.

[related id=145581 side=right]Przypomnijmy, że w niedzielę, że samolot z Romanem Protasiewiczem na pokładzie lądował w Mińsku awaryjnie z powodu informacji o bombie. Ostatecznie informacja ta nie potwierdziła się. Białoruski opozycjonista został zatrzymany. Białoruskie władze wszczęły przeciw niemu kilka spraw karnych, a białoruskie KGB umieściło go na liście terrorystów, za co grozi mu kara śmierci.

Źródło: Media

A.N.

Walka o zachowanie pierwotnego charakteru Parku Joradana w Krakowie / Józef Wieczorek, „Śląski Kurier WNET” 83/2021

W Parku Krakowskim jest strefa dla dzieci, a także strefa z licznymi rzeźbami, większa niż w Parku Jordana. Nikt tego nie kontestuje, może dlatego, że rzeźby nie kojarzą się z patriotyzmem.

Józef Wieczorek

Powrót demonów PRL do patriotycznego Parku Jordana

Park Jordana od ponad 100 lat służy mieszkańcom Krakowa i nie tylko. Założony jeszcze pod zaborami, w roku 1888 przez dr. Henryka Jordana, wybitnego lekarza, wielkiego społecznika i patriotę, łączył funkcje zdrowotne, wypoczynkowe, zabawowe, z krzewieniem postaw patriotycznych wśród dzieci, jak i starszych mieszkańców. Przetrwał do dziś, mimo zniszczeń okupacyjnych także historycznych pomników wielkich Polaków, wśród których, rzecz jasna, nie mogli się przechadzać „ubermensche” (park był „Nur für Deutsche”).

W czasach PRL

W czasach komunistycznych, w 1958 r., w 50 rocznicę śmierci doktora, powstało Towarzystwo Parku im. dr. Henryka Jordana, dla kultywowania działalności swojego imiennika. Nacisk kładziono głównie na funkcje zabawowe i nie kontynuowano budowy pomników wielkich Polaków, których tylko część, ocalona przed barbarzyńcami, została ustawiona w parku.

Ale i w PRL pomniki nieraz były dewastowane przez wandali i głównie przy takich okazjach prasa o nich wspominała. W 1967 r. zlikwidowano stary pawilon „Jordanówki” stojący w parku, pełniący funkcje gastronomiczne i edukacyjne, bo ludowe władze Krakowa raził jego przedwojenny wygląd. O likwidacji nie poinformowano nawet Towarzystwa Parku, które w tej materii protestowało do władz najwyższych.

Zbudowano nowy pawilon, który miał typowy dla epoki socjalistycznej wygląd i inne funkcje. W latach 70. trudno było prowadzić wykłady w sąsiadującym z Parkiem Jordana Collegium Geologicum UJ ze względu na trwające w parku głośne imprezy. Pomniki jordanowskie nadal były dewastowane w czasach „jaruzelskich”, na co reagował Kazimierz Cholewa z Towarzystwa Parku, a nie „miasto”.

Kontynuacja idei dr. Henryka Jordana

Już w III RP zdewastowany pawilon „Jordanówki” został przejęty w ramach umowy przez Fundację im. dr. Henryka Jordana, reprezentowaną przez Kazimierza Cholewę, który pawilon odremontował, prowadził tam kawiarnię – spokojną, lubianą przez mieszkańców Krakowa, szczególnie starszych, spędzających tam razem z dziećmi wolne chwile.

Po rewaloryzacji części parku na początku tego wieku powstało wiele boisk do uprawiania sportu i zabawy, ale nie było zaplecza tj. szatni i natrysków, mimo funkcjonowania pobliskiego budynku „Bajlandji”, jednak o roli komercyjnej, a nie społecznej.

W kontynuacji idei jordanowskiej, dzięki pasji Prezesa Towarzystwa – Kazimierza Cholewy, powstała imponująca, słynna w Polsce Galeria Wielkich Polaków XX wieku, którą tworzy 35 popiersi osób zasłużonych dla niepodległości, często wyklętych przez komunistów (moje dokumentacje głównie na platformie wordpress.com) i stanowiących wzorce osobowe dla młodzieży.

IPN opracował tekę edukacyjną „Na szlakach historii w Małopolsce. Galeria wielkich Polaków”, wykorzystywaną w tej szkole pod gołym niebem. Wiele uroczystości patriotycznych organizowanych w Parku ściąga setki, a nawet tysiące mieszkańców, nie tylko Krakowa.

Powrót demonów PRL

Mimo to, a może właśnie dlatego, twórca Galerii, prezes Towarzystwa, jest obiektem niewybrednych ataków ze strony antypatriotycznie, wręcz antypolsko nastawionej części radnych Krakowa (Krakowska frakcja antypolska w działaniu…, „Kurier WNET” nr 53) oraz niektórych mediów, na czele z „Gazetą Wyborczą”. Spośród radnych wyróżniali się swoimi wypowiedziami: Andrzej Hawranek i Anna Pojałowska – radna Dzielnicy V. W takiej atmosferze nieznani sprawcy kilkakrotnie dewastowali pomniki w Galerii.

Po zakończeniu okresu wynajmu „Jordanówki” w 2020 r. osoba prezesa Towarzystwa i Galeria Wielkich Polaków nadal są przedmiotem ataków i deprecjacji, rozpowszechnianych w mediach (np. radny Łukasz Maślona w audycji TVP Kraków Tematy dnia, 21.01.2021), mimo że to dzieło stanowiło podstawę do nagrody Kustosza Pamięci Narodowej dla Kazimierza Cholewy (rok 2020). Rzecz jasna, trwają dyskusje nad dalszym losem pawilonu, który powinien być zastąpiony nowym obiektem. Ale do dyskusji nad przyszłością parku i „Jordanówki” nie jest zapraszane Towarzystwo Parku, które – mimo że nadal istnieje – jest traktowane jak niepotrzebny przedmiot, podobnie jak to miało miejsce w trakcie likwidacji starego pawilonu w 1967 r.

Z kłamstwami, pomówieniami rozpowszechnianymi w audycjach TVP i w prasie, nie tylko w „Gazecie Wyborczej” (niewątpliwego lidera antypatriotycznego hejtu), nie można nawet polemizować na równych warunkach.

Podobnie jak w PRL, stosuje się „dyskusje” bezdyskusyjne. Można by rzec – do Parku Jordana wracają demony PRL.

Nie ma konfliktu patriotyzmu i zabawy

Przypomnieć należy niewątpliwie antypatriotyczne, antypolske ekscesy radnych tak miejskich, jak i dzielnicowych (Rada V Dzielnicy), którym przeszkadzają pomniki wielkich Polaków (pewnie z konfrontacji z nimi czują swoją małość) i którzy argumentują, że chodzi im o dzieci, dla których rzekomo w Parku nie ma miejsca. Park jest duży – około 21,5 ha i ma duże połacie zabawowe, a pomnik Misia Wojtka z Armii Andersa należy do najbardziej ulubionych przez dzieci miejsc! Zresztą i rejony wokół innych pomników bynajmniej nie przeszkadzają w zabawach i ćwiczeniach cielesnych, jak za czasów dr. Henryka Jordana, co widać na moich fotoreportażach. Hejterzy, rzekomi obrońcy dzieci i młodzieży, ani słowem nie wspominają, że głównym utrudnieniem dla ćwiczeń i zajęć szkolnych jest brak szatni i natrysków, ale adaptacja do tego celu „Bajlandii”, czy raczej postawienie w tym miejscu nowego obiektu, nie jest przedmiotem dyskusji. Nie wiadomo, jak w takim razie przeciwnicy Galerii Wielkich Polaków XX wieku chcą zapewnić dzieciom odpowiednie warunki do zabaw?

Atakujący wytaczają takie argumenty, że trudno się zorientować, czy byli w ogóle w Parku Jordana, czy cokolwiek wiedzą o działalności dr. H. Jordana. Krzyczą o konieczności przywrócenia parku dzieciom, jakby ktokolwiek ten park dzieciom odbierał. Chcą odebrać parkowi funkcję edukacyjną i patriotyczną, którą kultywował właśnie Henryk Jordan.

Można się zapytać: ile kosztuje mieszkańca Krakowa utrzymywanie takich radnych, którzy nie są w stanie przyswoić choćby elementarnych faktów z historii parku i Krakowa, i walą jak cepem w to, co jest naszym wspólnym dobrem.

W niezbyt odległym Parku Krakowskim jest strefa dla dzieci, a także strefa z licznymi rzeźbami, zajmująca więcej miejsca niż pomniki w Parku Jordana. Nikt tego stanu rzeczy nie kontestuje, może dlatego, że rzeźby są współczesne i nie kojarzą się nikomu z patriotyzmem.

W niezbyt odległej od Parku Jordana szkole podstawowej nr 12 (al. Kijowska 3) wokół budynku szkoły są boiska do zabaw i uprawiania sportu, ale jest i sektor patriotyczny z pomnikiem i dębami pamięci ofiar zbrodni katyńskiej, no i z polską flagą. Nie zauważyłem, aby dzieciaki nie miały gdzie się bawić, aby bywały przestraszone takim stanem rzeczy, nie słyszałem, aby ktokolwiek argumentował, że skoro jest pomnik, jest flaga, to nie jest to szkoła dla normalnych dzieci.

A takim argumentem posługiwali się radni w stosunku do patriotycznego wyrazu Parku Jordana i flagi narodowej tam umieszczonej. Nikt nie argumentuje, żeby szkołę przywrócić dzieciom, a kultywowanie pamięci historycznej, wychowanie w duchu patriotycznym nikomu szkoły nie odbiera, lecz nadaje jej sens.

Śladami Hansa Franka?

Mamy paranoidalny stan rzeczy, media nie zwracają na to uwagi, a radni najchętniej pomniki by zburzyli, idąc w ślady Hansa Franka czy wandali z okresu PRL.

Na rok 2021 r. jakaś grupa mieszkańców Krakowa przygotowała projekt zgłoszony w budżecie obywatelskim 2021 „Odpomnikujmy Park Jordana”, mający na celu usunięcie z Galerii Wielkich Polaków XX wieku 14 pomników: ks. Zdzisława Peszkowskiego (odsłonięty 17 września 2010 r.), gen. Leopolda Okulickiego (odsłonięty 27 V 2012r.), Danuty Siedzikówny „Inki” (odsłonięty 16 XI 2012 r.) gen. Stanisława Sosabowskiego (odsłonięty 1 IX 2013 r.), ks. Władysława Gurgacza, (odsłonięty 14 IX 2014 r.), Andrzeja Małkowskiego (odsłonięty 27 VIII 2011 r.), gen. Elżbiety Zawackiej (odsłonięty 31 VIII 2014 r.), bp. Albina Małysiaka (odsłonięty 17 V 2015 r.), mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” (odsłonięty 1 III 2015 r.), ppłk. Łukasza Cieplińskiego „Pługa” (odsłonięty 1 III 2015 r.), mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory” (odsłonięty 28 II 2016 r.), sierż. Józefa Franczaka „Lalka” (odsłonięty 28 II 2016 r.), Zofii Kossak-Szczuckiej (odsłonięty 8 VI 2016 r.), Henryka Sienkiewicza (odsłonięty 8 VI 2016 r.), które rzekomo zostały postawione bez wymaganego prawem pozwolenia na budowę. Reportaże z odsłonięć pomników – postawionych po akceptacji radnych Krakowa, z udziałem władz miasta i państwa – można znaleźć na moim kanale YouTube i w serwisach „W Krakowie” na wordpress.com.

Usunięty ma także zostać maszt flagowy, na którym łopocze od 5 lat polska flaga, raniąca uczucia antypatriotyczne i antypolskie części radnych i aktywistów miejskich.

32 lata temu ogłoszono w mediach upadek komunizmu, odzyskania wolności i niepodległości. Okazuje się, chociażby na przykładzie Parku Jordana, że było to ogłoszenie przedwczesne. Bez dekomunizacji, wyzwolenia miasta od anty-Polaków, życie w Królewskim Mieście Krakowie, wśród powracających demonów PRL, jest wielkim utrapieniem dla patriotycznie wychowanych mieszkańców.

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Powrót demonów PRL do patriotycznego Parku Jordana” znajduje się na s. 4 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 83/2021.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Powrót demonów PRL do patriotycznego Parku Jordana” na s. 4 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 83/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jak sprawnie wymieniać się dobrani i usługami, gdy nie mamy gotówki / Piotr Krupa-Lubański, „Kurier WNET” nr 83/2021

Wzajemniak jest rozwiązaniem pośrednim między szlachetnym oddaniem czegoś za darmo a próbą sprzedania za złotówki na jakimś portalu ogłoszeniowym, co zwykle kończy się sprzedażą za ułamek wartości.

Piotr Krupa-Lubański

Wzajemniak.pl, czyli alternatywna ekonomia

Wzajemniak to społeczność, klub wzajemnej wymiany dóbr i usług rozliczanych punktami, czyli czymś w rodzaju lokalnej waluty. Historia lokalnych walut jest bardzo długa. Są dobrym rozwiązaniem na czasy kryzysów i braku dostępu do normalnej gotówki. Świetnie też integrują lokalne społeczności. Najciekawsze przykłady pochodzą sprzed 100 lat, z czasów wielkiego kryzysu, gdy funkcjonowały w Austrii, Niemczech, Szwajcarii, USA.

Współcześnie kluby wzajemnej wymiany działają w Ameryce Południowej, Kanadzie, Europie Zachodniej. W Polsce nie są znane tylko dlatego, że od dwóch dekad nasza ekonomia jest wspierana dotacjami UE i cały czas się rozwija. W Hiszpanii, we Włoszech czy Francji, gdzie bezrobocie wśród absolwentów jest istotnym problemem, systemy wzajemnego wsparcia są szerzej znane.

Wzajemną wymianę warto jednak prowadzić nie tylko ze względów ekonomicznych. To również sposób na większą integrację społeczną, na przykład lokalną – wśród mieszkańców osiedla, dzielnicy czy miasteczka. To szansa na to, żeby się lepiej poznać z szeroko rozumianymi sąsiadami i nauczyć funkcjonowania z mniejszym użyciem gotówki, a więc również zaoszczędzić ją na rzeczy, których nie da się kupić w ramach lokalnej wymiany.

Wymiana to też ekologia. Zamiast wyrzucać niepotrzebne rzeczy, możemy dać im drugie życie – spróbować je wymienić, czyli sprzedać komuś z klubu za punkty, za które potem od kogoś innego kupimy coś nam potrzebnego. Oczywiście zbędne rzeczy można też oddać na „fejsbuku” (prawie przy każdej miejscowości jest grupa pod tytułem „jedzie śmieciarka”). Wzajemniak jest rozwiązaniem pośrednim między szlachetnym oddaniem czegoś za darmo a próbą sprzedania za złotówki na jakimś portalu ogłoszeniowym, co zwykle kończy się sprzedażą za ułamek prawdziwej wartości. Na Wzajemniaku mamy szansę sprzedać coś za realną cenę, choć z użyciem „waluty” o węższym zasięgu, takiej znanej tylko znajomym i sąsiadom.

Wzajemniak to również, a może przede wszystkim, wymiana usług – na przykład wymiana lekcji języków obcych, wszelkiego rodzaju korepetycji, usług remontowych, a nawet wzajemnego podwożenia się sąsiadów do pracy (to temat naszego nowego startupu, na jesień tego roku). Dzięki temu może nie trzeba już będzie kupować korepetycji z matematyki za gotówkę? Może wystarczy udzielić komuś chętnemu lekcji z francuskiego, a potem za te punkty kupić od kogoś innego korki z matematyki dla naszego dziecka ? Ekonomiści nazywają takie działanie „wielobarterem”, chociaż jest to w rzeczywistości zwykły zakup i sprzedaż z użyciem substytutu pieniądza, którego pewną, niewielką pulę dostajemy z góry na start, trochę jak w grze Monopoly (no może bardziej pożyczamy niż dostajemy; nie jest to dosłowna darowizna). I to jest istota pomysłu – w normalnym świecie brak gotówki uniemożliwia wymianę i w ogóle funkcjonowanie, a w świecie Wzajemniaka, jeśli tylko mamy cokolwiek na wymianę, nawet własny wolny czas, gotówka przestaje być problemem, przestaje być ograniczeniem.

Wzajemniak został wymyślony na czasy kryzysu i bezrobocia, czyli zjawisk nieznanych w Polsce od dekad. Może być jednak swego rodzaju zabezpieczeniem na przyszłość – nigdy nie wiadomo, jakie zamieszanie przyniosą jeszcze epidemie, jeśli potrwają dłużej.

Ciekawostką jest to, że światy wzajemniakowych społeczności, dzięki punktowej walucie oraz operowaniu na podstawowych dobrach i usługach wymienianych między znajomymi czy sąsiadami, mogą być odporne na zawirowania i kryzysy rynkowe na poziomie kraju. To może być kiedyś jego poważną zaletą.

Wzajemniak odtwarza warunki i relacje z małych społeczności plemiennych, gdzie wszyscy wszystkich znają. Tutaj wszystko jest oparte na zaufaniu. Jedną z zasad Wzajemniaka jest to, że saldo naszego konta punktowego jest widoczne dla innych użytkowników – naszych znajomych. Dzięki temu unikamy „pasażerów na gapę”, a każdy ma motywację do utrzymywania „społecznej postawy”. Jeśli nasze saldo będzie przez długi czas ujemne i nic z tym nie zrobimy (nic nie sprzedamy ani nie wykonamy żadnej usługi), to znajomi będą widzieć jak na dłoni, że trochę „pasożytujemy”. Trochę jak w rodzinie lub małej wiosce: wszyscy z grubsza wiedzą wszystko o wszystkich, co będzie nas motywować do pilnowania się, aby mniej więcej tyle samo dawać z siebie społeczności, co od niej brać, czyli pilnować, aby nasze saldo nie było zbyt długo i głęboko na minusie. To takie zdrowe, fundamentalne zasady ekonomii społecznej.

Wzajemniak składa się z trzech niezależnych części: uproszczonego „fejsbuka”, gdzie utrzymujemy swój profil, posty i linkujemy się ze znajomymi, serwisu ogłoszeniowego, w którym zamieszczamy oferowane przedmioty i usługi, wyceniane w punktach, złotówkach lub obu tych walutach naraz. Trzecia część to system rejestrowania w punktach transakcji dokonywanych między użytkownikami.

To kluczowa część systemu – dzięki saldom punktowym wiemy, jak wyglądają nasze relacje ekonomiczne z innymi członkami „plemienia” Wzajemniaka.

Salda naszych kont oraz ilości przeprowadzonych transakcji są widoczne dla wszystkich znajomych (bez szczegółów na temat tego, co i za ile kupiliśmy/sprzedaliśmy). Dzięki temu wszyscy wiedzą, na ile jesteśmy aktywni w społeczności.

Do Wzajemniaka warto jest wchodzić tylko razem, namawiając od razu grupę swoich znajomych czy lokalną społeczność. Tylko wtedy wymiana będzie szła sprawnie. Jeśli chciał(a)byś zostać moderatorem takiej lokalnej, wzajemniakowej grupy, skontaktuj się z nami.

Wzajemniak został założony przez kilkuosobowy zespół Fundacji Demokracji Bezpośredniej (KRS 400498, nasz adres to: www.demok.pl/fundacja, budujemy, między innymi, systemy internetowe do demokracji lokalnej, na przykład: www.Podkowa.Demok.pl – podobny możemy uruchomić też w Twojej miejscowości, skontaktuj się z nami). Był też wielokrotnie konsultowany z ekonomistami z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Polskiej Akademii Nauk.

Zapraszamy do udziału w zabawie, a poniżej lista dobrych rad – krótki przewodnik po korzystaniu z portalu www.Wzajemniak.pl.

Dobre rady – jak używać Wzajemniaka:

  1. Załóż konto i wypełnij starannie profil. Tu nie można być anonimowym – wszystkie zasady funkcjonowania Wzajemniaka odnoszą się do zasad funkcjonowania pierwotnych plemion ludzkich. Wprowadź oferty przedmiotów, które masz na sprzedaż (lub możesz pożyczać znajomym) oraz usług, które możesz wykonywać w ramach wymiany.
  2. Ceny swoich usług i przedmiotów możesz ustalić w punktach lub złotówkach (lub jednym i drugim), przyjmując, że 1 punkt ma taką samą wartość, jak 1 złotówka. Możność wyceniania przedmiotów i usług jednocześnie w punktach i złotówkach przydaje się wtedy, gdy nie chcesz sprzedawać pewnych usług wyłącznie za punkty, bo potrzebujesz również złotówek. Dla przykładu: używany rower może być wyceniony na 200 zł plus 300 punktów, co oznacza, że jego wartość szacujesz na 500 zł.
  3. Poszukaj w serwisie znajomych i zlinkuj się z nimi. Jeśli im ufasz, udziel im rekomendacji i poproś ich o to samo. To pozwoli administratorowi przyznać Ci pulę punktów „na start” w formie prawa do debetowania konta z punktami. Twój profil musi być jednak przedtem w miarę kompletnie wypełniony. Zaproś jak najwięcej swoich znajomych do Wzajemniaka – tylko wtedy, gdy będzie nas dużo i będzie można znaleźć w nim każdy rodzaj usług, stanie się przydatny dla wszystkich.
  4. Dbaj o to, aby saldo Twojego konta nie pozostawało zbyt długo ujemne, ponieważ to świadczy o tym, że więcej bierzesz od społeczności, niż jej dajesz, a między jednym a drugim warto zachować zdrową równowagę. Saldo konta z punktami we Wzajemniaku nie świadczy o Twoim stanie posiadania, lecz o bilansie Twoich rozliczeń z całą społecznością jego użytkowników – warto o tym pamiętać.

Regulamin:

1. PROFIL i dane osobowe

Ponieważ portal służy do rozliczania wzajemnej wymiany pracą, usługami czy innymi dobrami, PROFIL musi zawierać prawdziwe dane i w miarę rozpoznawalne, chociażby dla znajomych, zdjęcie. Zdjęcie kota zamiast własnego też ujdzie, ale wtedy Moderator raczej nie przyzna nam prawa do debetu w punktach. Adres podajemy tylko orientacyjnie (kod pocztowy, miejscowość, ewentualnie ulica, ale bez numeru domu). Numer telefonu czy e-mail również jest potrzebny, ale system pokazuje go tylko tym użytkownikom, których sami oznaczymy jako znajomych.

2. ZNAJOMI

Wzajemniak to nie Fejsbuk. Przez znajomych oznaczamy tylko osoby, które rzeczywiście znamy i których profili jesteśmy pewni. Dzięki temu zminimalizujemy ryzyko pojawienia się w portalu anonimowych osób, które chętnie coś przyjmą, ale nic nie dadzą od siebie.

3. PUNKTY i złotówki

Przy pomocy punktów (i ew. złotówek) kupujemy i sprzedajemy przedmioty i usługi. Robimy to poza systemem, w nim notujemy tylko transakcję. Ceny staramy się ustalać tak, jak robilibyśmy to w złotówkach (1 pkt = 1 zł). Punkty po prostu zastępują złotówki. Jeśli pewnych rzeczy (czy usług) nie jesteśmy w stanie oferować bliźnim wyłącznie za punkty, możemy je wycenić jednocześnie w złotówkach i punktach. Wtedy, wystawiając na sprzedaż np. stary rower, wpisujemy w formularz, że sprzedamy go, na przykład, za 100 zł plus 200 punktów, bo uważamy, że jest wart łącznie ok. 300 zł.

4. DEBET i saldo konta punktowego

Jeśli saldo punktów na naszym koncie wynosi zero, to raczej musimy zacząć działalność od sprzedania czegoś, a dopiero potem będziemy mogli coś kupić. Możemy też poprosić Moderatora, aby przyznał nam debet (rodzaj kredytu w walucie punktowej), który zrobi to, o ile nasze konto będzie wyglądać wiarygodnie. Debety są potrzebne, bo bez nich w ogóle nie doszłoby do pierwszych transakcji w systemie. Saldo konta mówi nam, jaka jest relacja pomiędzy ilością pracy/dóbr, jaką przekazaliśmy innym użytkownikom, czyli ile zrobiliśmy dla społeczności. Jeżeli nasze saldo jest przez dłuższy czas ujemne, to powinniśmy coś wystawić na sprzedaż i raczej nie odmawiać prośbom o nasze usługi ze strony innych użytkowników, bo mogą nas uznać za pasożytów. Co ważne, saldo punktowe każdego użytkownika jest widoczne dla wszystkich innych użytkowników, trochę jak w małej plemiennej wiosce, gdzie wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Jawność aktualnego salda konta jest jedną z głównych reguł działania Wzajemniaka.

5. DANE o transakcjach

Dane o transakcjach są przechowywane w systemie przez 3 miesiące (nie chcemy trzymać Waszych, potencjalnie wrażliwych danych o zakupach/pracach/sprzedażach na serwerze). Saldo pozostaje aktualne przez cały czas. Dane o transakcjach można sobie ściągnąć ze swojego konta w formie pliku PDF.

6. TRANSAKCJE I PUNKTY

Operator portalu Wzajemniak nie wymienia punktów na złotówki ani odwrotnie. Zanim zdecydujemy się sprzedać coś za punkty, korzystając ze Wzajemniaka, sprawdźmy, czy na portalu są jakieś usługi lub towary, które chcielibyśmy potem za te punkty kupić lub zaakceptujmy fakt, że trzeba będzie poczekać, aż się pojawi się to, co będzie nas interesować. Tym bardziej, że dopiero rozkręcamy ten eksperyment ekonomii społecznej.

7. BEZPIECZEŃSTWO DANYCH

Twój numer telefonu oraz email są widoczne tylko dla osób, które oznaczysz jako znajomych.

Informacja o plikach cookies

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczek) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, wskutek czego nie będą zbierane żadne informacje.

Artykuł Piotra Krupy-Lubańskiego pt. „Wzajemniak.pl” znajduje się na s. 9 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Krupy-Lubańskiego pt. „Wzajemniak.pl” na s. 9 majowego „Kuriera WNET” nr 83/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

70 m2+. Czy podczas 3 kadencji PiS Warszawa stanie się europejską stolicą slumsów?/ Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

70 m2 + (poddasze) brzmi bardzo optymistycznie. Zniesienie biurokratycznych barier przy budowie domu, wystarczającego dla małżeństwa z dwójką dzieci, jest krokiem w stronę upodmiotowienia Polaków.

Nowy, wspaniały Polski Ład postaram się omówić w czerwcowym „Kurierze WNET”. Dziś zajmę się jednym jego elementem – mieszkaniem bez wkładu własnego i domem do 70 m2 bez pozwolenia. I oczywiście zacznę od pierwszego, i od pieniędzy.

200 mld złotych to minimalny koszt obsługi tego programu. 2 mln mieszkań/domów przy zaangażowaniu gwarancyjnym lub bezpośrednim skarbu państwa w wysokości 100 tysięcy złotych daje taką kwotę. W zamyśle Prawa i Sprawiedliwości ma to być skała, na której młodzi Polacy zapragną uwić swoje wymarzone gniazdko. Zamysł jest szlachetny, ale…

Nie wiem, kto to wymyślił. Na pewno ktoś bardzo młody. W roku 2008 nie mógł mieć intelektualnie więcej niż 12 lat. Może na otarcie łez dostał to zadanie młodzieżowiec PiS po upadku programu Piątka dla Kota. Znaczy się dla zwierząt. Na pewno ktoś niepamiętający boomu mieszkaniowego w USA, rozkręconego przez sfinansowanie zakupu domów dla najuboższych bez zdolności kredytowych. Zakończyło się to upadkiem dwóch wielkich funduszy amerykańskich, kilku banków i atlantyckim kryzysem finansowym roku 2008.

W USA przed rokiem 2008, udzielając takich kredytów, zakładano, że koniunktura gospodarcza będzie trwać stale, nikt z kredytobiorców nie straci pracy, a raty będą regularnie spłacane. I jeszcze to, że wartość nieruchomości będzie stale rosła. Zatem kredyty będą same się ubezpieczać. Jak wiemy, skończyło się zupełnie inaczej. Bańka na rynku nieruchomości nie przekształciła się w skałę. Po prostu pękła. Bo zasada jest zawsze taka sama: skierowanie ogromnych pieniędzy w jakikolwiek segment rynku owocuje spekulacyjnym wzrostem cen, a potem równie radykalną przeceną. Tracą najmniej zamożni, a zyskują spekulacyjne hieny.

Jednak w naszej pięknej ojczyźnie i chrześcijańskim świecie mamy aktualnie rok 2021. I chyba to nie jest najlepszy czas na powtarzanie starych cudzych błędów. Zwłaszcza że sytuacja naszych młodych współobywateli byłaby niewspółmiernie gorsza niż w USA po krachu.

W Stanach nie ma panującej u nas niewoli bankowej. Nie stać cię na spłatę kredytu, to odsyłasz klucze na adres banku, który udzielił kredytu. Niech on się martwi o swoją własność, czyli niespłaconą nieruchomość.

W Polsce, odzyskanej po komunistycznej niewoli przez uwłaszczonych na państwowym majątku byłych komunistów, prawo nie chroni obywatela. Chroni interesy byłych komunistów i międzynarodowych korporacji. W interesującym nas przypadku korporacji bankowych. Gwarantowanie całym swoim mieniem i życiem kredytu na zakup mieszkania/domu to skandal. I to – w roku 2021, 150 lat po zniesieniu niewolnictwa – należy natychmiast zmienić. Właśnie taka zmiana powinna być pierwszą i podstawową gwarancją prawną chroniącą polskich obywateli marzących o własnym kącie. I takim podstawowym prawem obywatelskim polski parlament powinien zająć się teraz, już, natychmiast.

Gwarancja państwowa dla ryzykownych kredytów, bez zniesienia niewoli bankowej, skończy się tylko nadmuchaniem bańki na rynku nieruchomości. Zamiast być kołem zamachowym polskiej gospodarki. Zyskają wielcy tego świata, a stracą i popadną w niewolę najmniejsi. Który polski bank wybierzemy do upadku? PKO BP, z którego właśnie czmychnął Michał Jagiełło?

Dosyć jednak biadolenia, bo drugi element programu, czyli 70 m2 + (poddasze) brzmi bardzo optymistycznie. Zniesienie biurokratycznych barier przy budowie domu, wystarczającego dla małżeństwa z dwójką dzieci, jest krokiem w stronę upodmiotowienia Polaków. Wyzwolenia nas wszystkich spod władzy biurokracji.

Taki właśnie wolnościowy sposób myślenia powinien kształtować rozwój naszego państwa. Powinien przeniknąć do głów wszystkich polityków pragnących dobra dla Polski i Polaków. Jest z gruntu chrześcijański i zgodny z katolicką nauką społeczną. Każdy z nas powinien mieć możliwość zadbania o swoje podstawowe potrzeby bez ingerencji wyższych instancji.

Państwo powinno pomagać, a nie przeszkadzać i karać. Powinno być odpowiedzialne jedynie za infrastrukturę niezbędną do rozwoju prywatnego biznesu i bezpiecznego życia prywatnego. Własny dom/mieszkanie jest podstawowym elementem takiego życia.

Czy to się uda? W mniejszych miejscowościach na pewno. A w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu lub Warszawie? Tu na przeszkodzie stoi cały aparat III RP. I jeden z jego filarów – samorządy.

Potworek samorządowy, jaki powstał za rządów Jerzego Buzka, zapewnił nam nie tylko 1. miejsce w świecie pod względem ilości radnych (50 000). Stworzył również mafijną klikę samorządowo-deweloperską. Ta mafia w białych kołnierzykach i wypasionych furach jest główną przeszkodą w realizacji każdego planu mieszkaniowego. Planu teoretycznie nakierowanego na zwykłego Jana Kowalskiego. Ona żyje i dalej chce żyć z planowego niedoboru mieszkań i działek w metropoliach.

Rozwiązania są dwa, a w zasadzie jedno. Po pierwsze, musimy zmienić sposób zarządzania naszym prywatnym życiem z odgórnego na oddolny. Po drugie, musimy zmienić sposób zarzadzania państwem. W identyczny sposób.

Program 70 m2+ może sprawdzić się w Polsce lokalnej. Na wsiach i w małych miasteczkach. Ale czy tam chcą mieszkać ambitni młodzi ludzie?

Od początku lat 90. postępująca centralizacja państwa wysysa zdolnych młodych ludzi z Polski lokalnej do wielkich miast. Gdyby zdobyli tam wykształcenie i chcieli wracać do swoich małych ojczyzn (np. do Beskidu Niskiego), wszystko byłoby w porządku. Mielibyśmy tak reklamowany przez premiera Morawieckiego zrównoważony rozwój. I V Rzeczpospolitą. Jest zupełnie inaczej. Dlatego prawie wszyscy młodzi ludzie chcą emigrować lub mieszkać w wielkim mieście. Najlepiej w Warszawie.

Jednak uspokoję Was na koniec, warszawiacy. Przy obecnej władzy „samorządu” nie jest możliwe, żeby na obrzeżach stolicy mogły powstać osiedla slumsów. Wasza rura i tak nie wytrzymuje tego…, co już jestJ

Jan Azja Kowalski

Ociepa: życie polityczne w Porozumieniu toczy się tak samo, jak w innych partiach

Wiceminister obrony narodowej odnosi się do odejścia z Porozumienia prof. Wojciecha Maksymowicza. Mówi też o Polskim Ładzie i wyroku TSUE nakazującego wyłączenie kopalni Turów.

Wicepremier Gowin nieustannie pracuje nad instrumentami, dzięki którym gospodarczo dobrze przechodzimy przez pandemię.

Marcin Ociepa informuje, że wicepremier i prezes Porozumienia Jarosław Gowin ściśle koncentruje się na kierowaniu pracami Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii.  Wiceszef MON odnosi się do sprawy przejścia prof. Maksymowicza do Polski 2050 Szymona Hołowni. Oskarżenia kierowane wobec niego przez Ministerstwo Zdrowia określa mianem „skandalicznych”. Z partii odszedł również jej wiceprezes Robert Anacki.

Życie polityczne w Porozumieniu toczy się tak samo, jak w innych partiach.

Polityk zapewnia, że Porozumienie nadal popiera działania rządu Mateusza Morawieckiego.  Wskazuje, że celem Polskiego Ładu jest m.in. zwiększenie wrażliwości społecznej państwa:

Wierzę, że nasza  sumienność w sprawowaniu funkcji publicznych przyniesie dobre owoce.

Omówiony zostaje ponadto wyrok TSUE nakazujący zatrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.  Gość „Popołudnia WNET” ubolewa nad tym, że unijny trybunał nie kieruje się zasadą sprawiedliwości.

Co do zasady należy szanować wyroki sądów. Nie znamy jednak podstawy prawnej tego orzeczenia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Trybunał Sprawiedliwości nakazuje Polsce przerwanie wydobycia węgla w kopalni Turów

W wydanej w piątek decyzji TSUE przychylił się do wniosku Czech, nakazując Polsce wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów do czasu rozstrzygnięcia sporu.

W lutym do Trybunału w Luksemburgu wpłynęła czeska skarga przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni Turów. Praga uważa, że Warszawa nie spełniła ich postulatów dotyczących ochrony środowiska. Uznaje więc obecne wydobycie w Turowie jako nielegalne. Do wniosku o wstrzymanie wydobycia do czasu rozpatrzenia skargi przychylił się unijny Trybunał Sprawiedliwości. Jego wiceprezes, Rosario Silva de Lapuerta w wydanym przez siebie postanowieniu stwierdziła, że

Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych.

Według sędzi prowadzone przez Polskę wydobycie węgla może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim.

Działalność ta prowadzi do ciągłego odpływu znacznych ilości wody z terytorium Czech na terytorium Polski, co niewątpliwie obniża poziom wód podziemnych na terytorium czeskim, co może z kolei zagrozić zaopatrzeniu w wodę pitną społeczności zależnych od dotkniętych tym zjawiskiem części wód.

Argumentacja strony polskiej wskazującej na to, że zamknięcie kopalni Turów naraża bezpieczeństwo energetyczne Polski nie przekonała Trybunału. Uznał on przy tym, że twierdzenia strony polskiej, według której wstrzymanie wydobycia mogłoby grozić nieodwracalnym zatrzymaniem elektrowni, za nieudowodnione.

Zgodnie z praktyką, natychmiastowe oznacza tyle, co w ciągu miesiąca. Jeśli po tym okresie decyzja nie zostanie wykonana Polska ryzykuje karami finansowymi.

Źródło: Polsat News, DW.com

Dr Bartosiak: Jesteśmy jeszcze w drzemce strategicznej. W Rosji i Chinach trwa debata nad tym, że mamy już nowy świat

Dr Jacek Bartosiak o wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego, tekstach, które poleciłby prezesowi PiS do poczytania i uwiądzie polskiej myśli strategicznej.

Jarosław Kaczyńskim w niedawno udzielonym Interii wywiadzie przyznał, że czyta zbiór tekstów autorstwa dr. Jacka Bartosiaka. Ten ostatni stwierdza, że cieszy się z każdego nowego czytelnika. Stwierdza, że nie jest tym zaskoczony, biorąc pod uwagę, kto subskrybuje Strategy&Future.  Są to ludzie wysoko postatwieni. Dr Bartosiak sądzi, że na miejscu wicepremiera zacząłby od tekstu „Interesy Rzeczypospolitej a 14 punktów Pence’a”.

W wywiadzie, który też czytałem [Kaczyński] nawiązywał do tych wątków systemu społecznego, które obowiązuje w tej części świata.

Ekspert ds. geopolityki dodaje, że tekstem, który więcej mówi o obecnej sytuacji naszego kraju „Przeklęty dualizm a laudacja noblowska dla Olgi Tokarczuk”. Sądzi, że prezes PiS zapoznał się z tą analizą. Ocenia polską scenę polityczną z perspektywy geopolitycznej. Stwierdza, że

Jesteśmy jeszcze niestety w drzemce strategicznej wynikającej z takiego jednego modelu transformacji oraz innego modelu zwycięstwa nad Sowietami przez Zachód w szczególności Stany Zjednoczone, oraz uwierzeniem naprawdę w koniec historii.

Gość Kuriera w samo południe zaznacza, że trzeba skończyć z uwiądem myśli strategicznej. W Unii Europejskiej państwa mniejsze uznały, że mogą zdać się na te większe. W Chinach i Rosji zaś dostrzegają, że żyjemy już w nowym świecie. Ta refleksja musi się dojść do głosu także na Zachodzie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.