Maciej Kożuszek: Bidena trzeba było wyciągać za ręce i nogi, żeby powiedział coś o Afganistanie Amerykanom

Gość „Popołudnia WNET” Maciej Kożuszek – dziennikarz z tygodnika „Gazeta Polska” komentuje sytuację w Stanach Zjednoczonych po wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu.

Joe Biden planował użyć wycofania wojsk amerykańskich do kształtowania swojego wizerunku. W swoich działaniach wykazał się brakiem szacunku dla ekspertów, ignorując ich rady.

Amerykańskie służby ostrzegały przed takim właśnie scenariuszem ale Joe Biden im nie uwierzył. I mamy paradoksalną sytuację, że coś czego się mieliśmy spodziewać po Donaldzie Trumpie, czyli kompletny brak szacunku dla ekspertów, dla specjalistów, dla ludzi którzy byli na miejscu (…) a tu mamy podczas prezydentury Joe Bidena – mówi Maciej Kożuszek.

Sama administracja Bidena zbłaźniła się, przy fatalnym pod względem taktycznym, wycofaniu wojsk amerykańskich. Amerykanie mają wiele pytań dotyczących podjętych przez Bidena działań.

Są bardzo istotne pytania, które zadają ludzie którzy nie są ekspertami. Chociażby dlaczego ewakuowano bazę w Bagram, która mogła być idealnym sposobem, idealna baza, dobrze zabezpieczona do projekcji siły i  zabezpieczenia tego odwrotu – relacjonuje dziennikarz.

Duża część wojsk amerykańskich została wycofana przed cywilami. Brakowało wojska do zabezpieczenia odwrotu. W Afganistanie zostało jeszcze wielu obywateli amerykańskich. Katastrofą wizerunkową było zachowanie i przemówienie Bidena. Prezydenta trzeba było na siłę wyciągać z Camp David, żeby przemówił do ludzi.

Ale to co powiedział, dla mnie  było żenujące. Tym bardziej, że wrzucił jak to się mówi pod pociąg Afgańczyków. Oczywiście tutaj jest tak, ze ta armia afgańska sporo pozostawiała do życzenia ale pamiętajmy, że amerykanie wycofali amerykańskie przedsiębiorstwa, które były odpowiedzialne za serwisowanie samolotów (…) i to tak naprawdę ich uziemiło – informuje

Samoloty nie tylko nie były w stanie wystartować, ale potem wpadły w ręce Talibów. Przemówienie Bidena było nieadekwatne i nawet przychylne mu media skrytykowały jego postępowanie. Zdaniem komentatora jest to moment w którym cały świat dowiaduje się kim tak naprawdę jest Joe Biden. Uwydatniły się cechy które posiadał przed wyborami: nieznoszenie krytyki i mania wielkości.

J.L.[related id=152291 side=right]

 

Marek Budzisz: Stany Zjednoczone nie będą już angażowały się w konflikty poprzez wysyłanie kontyngentów wojskowych

Gość „Popołudnia WNET” Marek Budzisz – ekspert ds. wschodnich, członek Strategy & Future mówi o konsekwencjach wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu.

W Moskwie wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu, przyjmuje się z nieskrywaną satysfakcją. Szczególnie wyjątkowa chaotyczność w jakiej było przeprowadzane.

Jeśli chodzi o punkt widzenia rosyjski, to mamy taką mieszankę nieskrywanego zadowolenia z tego, że strategiczny rywal poniósł znaczącą porażkę prestiżową, ale tez jest pewien poziom niepokoju dlatego, że obiektywnie rzecz biorąc, amerykanie przez swoją obecność, stabilizowali sytuację na południowej granicy – informuje Marek Budzisz.

Rosjanie przygotowują się na przenikanie bojowników islamistycznych do krajów na południowej granicy Rosji. Ekspert zaznacza, że istotna w wystąpieniu Joe Bidena odnośnie wycofania wojsk z Afganistanu, była wizja jaką będzie realizował w polityce zagranicznej.

Po pierwsze powiedział, że Ameryka nie będzie angażowała się w postaci wysyłania kontyngentów wojskowych w oddalone regiony świata tam, gdzie jest zagrożenie terrorystyczne. Co nie oznacza oczywiście, że nie będzie reagowała (…) ale to nie jest to samo, co obecność wojskowa na miejscu – mówi ekspert.

Stany Zjednoczone będą redukować liczbę baz wojskowych na świecie. Drugim ważnym elementem wystąpienia jest zapowiedz rywalizacji Ameryki z Chinami i Rosją. Ciężar obrony własnego państwa należy do owego państwa. Stany nie będą bronić sojuszników, jeśli nie udowodnią, że chcą się bronić i mają na to środki. Ameryka nie będzie bronić sojuszników ale pełnić funkcje wspierające.

Biden mówi, że Ameryka musi się skupić na głównych obszarach. Będzie reagowała zza linii horyzontu, z pewnego oddalenia. Nie będzie obecna wojskowo na miejscu w tych regionach zapalnych a sojusznicy muszą, pokazać własną determinację w kwestii własnego bezpieczeństwa. To jest wizja relacji sojuszniczych – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Ekspert zaznacza, że taka wizja pomocy może dotyczyć wszystkich sojuszników, w tym Polski. Amerykanie będą ograniczać swoje interwencje do działań dyplomatycznych. Ryzykowne może być budowanie przez Talibów gospodarki opartej na opium oraz uwolnienie bojowników islamistycznych, którzy do tej pory tkwili w więzieniach Afganistanu. Jest to kilkanaście tysięcy osób.

J.L.[related id=145108 side=right]

Ryszard Czarnecki: Waszyngton pokazuje, że sojusznicy Ameryki są dobrzy, dopóki jest takie widzimisię Białego Domu

Gość „Popołudnie WNET” Ryszard Czarnecki – europoseł PiS mówi o wycofaniu amerykańskich wojsk z Afganistanu i ustawie lex TVN.

Wyjście amerykańskich wojsk z Afganistanu osłabiło wizerunek obecnej administracji Stanów Zjednoczonych. Europoseł porównuje z sytuacją jaka miała miejsce wokół śledztwa ws tajnych więzień CIA w Polsce. Stany Zjednoczone odwróciły się wówczas od krajów europy środkowej. Obecnie pokazują, że nie są poważnym sojusznikiem.

To co się dzieje teraz, to jest sygnał dla Ameryki i dla Zachodu fatalny, bo Waszyngton pokazuje, że w zasadzie jest sojusznicy Ameryki są dobrzy, dopóki jest takie widzimisię Białego Domu a jak coś się odmieni to tych sojuszników zostawia się na pastwę losu – mówi Ryszard Czarnecki.

Niespełna dwa miesiące wcześniej administracja Joe Bidena zapewniała, że oddziały amerykańskie które pozostały Administracja Bidena wydaje się być o wiele bardziej nieprzewidywalna od poprzednich. Podczas ostatniej wizyty w Rosji, prezydent Stanów Zjednoczonych, został zdominowany przez prezydenta Rosji Władimira Putina. Wycofanie wojsk z Afganistanu krytykują nawet przychylne mu media amerykańskie.

Nie ma żadnych gwarancji, że Ameryka, także gdy chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią, o Międzymorze szeroko rozumiane, będzie w dalszym ciągu partnerem poważnym i przewidywalnym – informuje europoseł.

Europoseł uważa jednak, że nawet najgorsza prasa nie zaszkodzi Bidenowi. Na pogorszeniu wizerunku Stanów skorzystają natomiast rywalizujące mocarstwa.

Na tym skorzystają Chiny myślę, że na tym może skorzystać Rosja (…) co do korzyści Rosji to mnie, jako Polaka, martwi – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Działania wokół lex TVN mogą, zdaniem europosła, spowodować ochłodzenie stosunków i sceptycyzm polaków względem Stanów. Podwójne standardy stosowane przez amerykanów pogarszają wzajemne stosunki Polski i Stanów Zjednoczonych. Działania dyplomatyczne zmierzają w kierunku relacji coś za coś. Zachowania Izraela wydają się zmierzać ku dyplomatycznemu konfliktowi. Szczególnie ostatnie wypowiedzi wiceministra Lapida.

J.L.[related id=144044 side=right]

Witold Kołodziejski: W 2015 roku kontrolę nad wartym miliardy TVN przejęła spółka zarejestrowana na lotnisku w Holandii

Gość „Kuriera w samo południe” Witold Kołodziejski – przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji komentuje spór wokół lex TVN.

Poprawki do Ustawa o radiofonii i telewizji wzbudzająca w ostatnim czasie liczne i skrajne emocje, dlatego Tomasz Wybranowski zaprosił do programu Witolda Kołodziejskiego, przewodniczącego KRRiTV. Co ciekawe, wspomniana ustawa nie czyni zagrożenia dla stacji TVN, jak się to powszechnie powtarza się w mediach komercyjnych stojących w kontrze do obozu obecnej władzy. Ustawa Lex TVN utrudnia jedynie nadawanie jednego z programów satelitarnych – TVN24, który może być bez najmniejszego problemu nadawany w oparciu o inną licencję.

Rzeczywiście sprawa dotyczy to jednego z programów TVN-u: TVN24, ale programu satelitarnego. Programu który stosunkowo łatwo wykonywać na różnych koncesjach. Niekoniecznie polskich i tak na prawdę, ciężko się przebić z informacją, że w najmniejszym stopniu dotyczy to właśnie TVN24 – mówi Witold Kołodziejski.

Wprowadzana nowelizacja nie stanowi zatem zamachu na wolność słowa, ale jest próbą uporządkowania i doprecyzowania przepisów które obowiązują w Polsce od 1992 roku. W myśl tych przepisów koncesja udzielana jest nadawcom polskim, w przypadku gdy jest udział zagraniczny nie może być on większy niż 49%.

W 2004 roku wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej dodano rozwiązanie wymagane przez rynek europejski. Ograniczenie to nie stosuje się do spółek z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), ponieważ spółki europejskie mają być traktowane tak jak spółki polskie.

Z czasem zaczęto nadinterpretować ten przepis ustawowy twierdząc, że skoro europejskich spółek to nie obejmuje, to znaczy, że europejskie spółki mają pełną dowolność dysponowania swoimi udziałami.I tak na prawdę rynek otwiera się w kompletnie niekontrolowany sposób – mówi przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Spowodowało to, że kupno udziałów następowało z pominięciem krajowego regulatora od spraw mediów. Przez to każdy kto tylko chciał mógł kupić takie udziały za pośrednictwem jakiejś spółki zarejestrowanej w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Efektem była kuriozalna sytuacja, gdzie w 2015 roku kontrolę nad miliardowym przedsiębiorstwem przejęła spółka zarejestrowana na lotnisku.

Tak się stało w 2015 roku, spółka która jest spółką całkowicie fasadową, zarejestrowaną na lotnisku w Holandii. Gdzie czynsz kosztuje 99 euro, nagle kontroluje, niby kontroluje, przedsiębiorstwo warte 2 albo 3 miliardy dolarów – informuje gość „Kuriera w samo południe”.

Sytuacja wymaga doprecyzowania. Wirold Kołodziejski powiedział Tomaszowi Wybranowskiemu na naszej antenie, że KRRiT proponowało, by wyłączyć z zapisów ustawy (i od tych ograniczeń) programy satelitarne i kablowe, ponieważ dużo łatwiej jest uzyskać koncesję na te programy.

Natomiast programy naziemne, gdzie jest ograniczona liczba koncesji, spowodowana ograniczonymi zasobami częstotliwości przepisy mają zastosowanie. Ustawa ma zostać poprawiona w senacie. Niepokojące słowa płyną natomiast ze Stanów Zjednoczonych, które stosują podwójne standardy dotyczące wolności słowa.

Umowa polsko-amerykańska, ten traktat handlowy z 1994 roku był podpisywany z pewnymi wyjątkami. Aneks 4 mówi, że wyjątkiem we wzajemnych relacjach jest np. próba nadawania sygnału telewizyjnego i radiowego. i ten wyjątek już od 1994 roku istniał – tłumaczy Witold Kołodziejski.

Uderzający jest duży brak symetrii między stronami. Od analiz i woli Federalnej Komisji Łączności (FCC) w Stanach zależy, czy zostaną wydane koncesje dla mediów posiadających większy kapitał zagraniczny od przewidywanego w przepisach. Z drugiej strony żąda się od Polski bezwarunkowego otwarcia na wszystkie ryki medialne w imię rzekomej „dobrej współpracy”. Przewidywane jest wprowadzenie poprawek do ustawy medialnej w senacie. Przewodniczącego martwi jednak poprawka, która mówi, że członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powołuje: sejm, senat lub prezydent. Jego zdaniem, takie rozwiązanie może być niekonstytucyjne, gdyż prezydent może stracić władzę nad powoływaniem członków a także prowadzić do nadużyć.

J.L.[related id=149666 side=right]

Magdalena Hajduk: Cyfrowe projekty Muzeum II Wojny Światowej łączą pokolenia

Gość „Poranka WNET” Magdalena Hajduk – kierownik Działu Komunikacji i Promocji Muzeum II Wojny Światowej opowiada o projektach edukacyjnych wykorzystujących najnowsze technologie.

W trakcie pandemii  Muzeum II Wojny Światowej przygotowało wiele projektów skierowanych głównie do ludzi młodych. Wykorzystano najnowsze technologie cyfrowe.

Udało nam się przygotować w trakcie tej pandemii mnóstwo projektów edukacyjnych właśnie w cyfrowej formie, żeby móc przenieść je do tego wirtualnego świata, który jest bliższy młodzieży – mówi Magdalena Hajduk.

Digitalizacji zostały poddane materiały przygotowane przez dział naukowo-edukacyjny oraz część wystaw. Ciekawym projektem jest „Podróż w czasie”, oparta o wystawę dla dzieci w muzeum. Wykorzystano w nim okulary rozszerzonej rzeczywistości (VR).

Dzieci i młodzież mogą odwiedzać muzeum i poznawać historię polskiej rodziny, właśnie w okularach VR za pomocą aplikacji w smartfonach czy platform webowych – opowiada kierownik Działu Komunikacji i Promocji Muzeum II Wojny Światowej.

Projekty uzyskały pozytywny odzew nie tylko w kraju ale też za granicą. Wiele z nich jest udostępnionych na międzynarodowych platformach. Należą do nich quizy edukacyjne i lekcje historii. Innowacyjny projekt „Westerplatte” wykorzystuje trzy różne technologie,które nie były wcześniej łączone. Zainteresowanie pracami muzeum wykazują również seniorzy.

Tak naprawdę, to nie jest tylko młodzież. Te projekty są oglądane również przez seniorów. To jest wyjątkowe, że to łączy różne pokolenia. Okazuje się że nowe technologie nie są wyłącznie dla młodych ludzi i dla dzieci – informuje gość „Poranka WNET”.

Strefa nowych technologi w ramach której realizowane są projekty, cieszy się dużym zainteresowaniem w mediach społecznościowych. W czasie pandemii zainteresowanie historią wzrosło. Według badań przeprowadzonych przez Muzeum II Wojny Światowej, projekty wykorzystujące nowe technologie dotarły do 35 mln ludzi z czego 70% nie wchodziło wcześniej na strony związane z historią.[related id=85107 side=right]

J.L.

Patrycja Śliwińska: Posiadamy około 33 tysiące różnych publikacji z całego świata w ponad 30 językach

Gośćmi „Poranka Wnet” są Patrycja Śliwińska – kierownik biblioteki MIIWŚ oraz Bartłomiej Garba – kierownik Działu Wystaw w tej samej placówce.

Patrycja Śliwińska i Bartłomiej Garba są pracownikami biblioteki w Muzeum II Wojny Światowej – placówka ta zgromadziła pokaźny zbiór publikacji z tego okresu, który liczy sobie około 33 tysiące różnych publikacji. Jak wspomina kierownik biblioteki, nie są to tylko książki.

Posiadamy w swoich zbiorach także różne czasopisma polskie i zagraniczne, dokumenty audiowizualne, zbiory specjalne albo relacje i wspomnienia, które często są spotykane tylko u nas w muzeum – praktycznie w żadnej innej bibliotece nie można ich dostać.

Przykładem takiej unikatowej publikacji dostępnej w prowadzonym przez gości „Poranka Wnet” MIIWŚ jest chociażby publikacja Jana Karskiego z 1944 roku – „Tajne państwo. Raport o polskim podziemiu”. Tekst ten można zobaczyć zarówno w wydaniu oryginalnym, jak i tym, które światło dzienne w Polsce ujrzało dopiero po 50 latach. Patrycja Śliwińska podkreśla również międzynarodowy charakter części zbiorów – biblioteka gromadzi teksty nie tylko w języku polskim.

Gromadzimy publikacje z całego świata – są to teksty w wielu językach pochodzące z różnych państw, które przedstawiają zakres II wojny światowej z perspektywy danego kraju. Posiadamy publikacje w ponad 30 językach, w tym zbiory z języku niemieckim, angielskim, szwedzkim, czy włoskim, a także w tych bardziej nietypowych jak np. kazachski.

Drugi gość „Poranka Wnet”, Bartłomiej Garba, opowiada o procesie powstawania kolejnych wystaw w muzeum. Podkreśla przy tym, że najważniejszą jego częścią było wypracowanie konkretnej koncepcji wystawy, która opowiadać miała historię o czasach wojennych.

Przedstawiamy wojnę z perspektywy zwykłych obywateli – np. jeńców, czy robotników przymusowych. Nie zależało nam na tym, żeby główny nacisk był położony na działania militarne, czy rolę wielkich generałów i dowódców, ale żeby przedstawić grupy, które najbardziej w tej wojnie ucierpiały.

Cechą charakterystyczną wystaw w Muzeum II Wojny Światowej jest złożoność ekspozycji, które angażują w miarę możliwości wszystkie zmysły odbiorcy – naturalnie w celu zwiększenia siły przekazu.

Zarówno na wystawie głównej jak i czasowej staramy się wykorzystywać multimedia, aby móc zaprezentować widzom większą ilość materiałów – jeśli chcą się zagłębić w dane historie, to mają wtedy ku temu okazję.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

 

Jabłoński: Staramy się zrobić wszystko, żeby pomóc osobom, które współpracują z polską ambasadą i chcą się ewakuować

Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński zdaje raport z akcji ewakuacyjnej przygotowywanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w związku z trudną sytuacją w Afganistanie.

Paweł Jabłoński mówi o akcji ewakuacyjnej przygotowywanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w celu przywiezienia do kraju obywateli polskich i współpracujących z Polską Afgańczyków z rodzinami. Spowodowana jest coraz bardziej eskalującym napięciem politycznym oraz zbrojnym w tym kraju.

Staramy się zrobić wszystko, żeby pomóc osobom, które współpracują z polską ambasadą czy z wojskiem. Sytuacja jest dynamiczna, cały czas podejmujemy działania, które mają tym osobom ułatwić ewakuację.

Najbardziej prawdopodobnym na ten moment rozwiązaniem wydaje się zorganizowanie bezpiecznego transportu w ramach współpracy wszystkich sojuszników Polski. Operacja jest jednak obarczona sporym ryzykiem, więc ze względów bezpieczeństwa minister Jabłoński nie może przekazać wszystkich szczegółów.

Chcemy wysłać jeden z polskich samolotów w celu umożliwienia ewakuacji wszystkim zainteresowanym osobom. (…) Operacja wymaga jeszcze wiele wysiłku do jej zakończenia i do tego czasu nie możemy podawać zbyt wiele szczegółów, aby nie narazić jej wyników na szwank.

Poruszona została również kwestia podjętej jakiś czas temu przez Joe Bidena decyzji o wycofaniu amerykańskich sił zbrojnych z terytorium Afganistanu. Paweł Jabłoński zaznacza, że ciężko ruch ten postrzegać pozytywnie, natomiast cała sytuacja była też na tyle skomplikowana, że ciężko wskazać idealne rozwiązanie.

Wpłynie to bez wątpienia negatywnie zarówno na morale naszych sojuszników jak i na postrzeganie Stanów i świata zachodniego jako silnego gracza na arenie międzynarodowej.

Wysyłanie dodatkowych sił wojskowych do Afganistanu Paweł Jabłoński ocenia jako mogące przynieść niemożliwe do określenia – przynajmniej na ten moment – skutki. Niewykluczone, że odbędą się rozmowy mające na celu ustabilizowanie sytuacji w Afganistanie.

Wysyłanie tam w tej chwili dodatkowych sił wojskowych może być uzasadnione chęcią zabezpieczenia ewakuacji czy przeprowadzenia jej w sposób bezpieczny, natomiast w zależności od nastawienia nowych władz Afganistanu decyzje o  sposobie dalszej współpracy, relacjach dyplomatycznych będą musiały zapaść.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Polska sprowadzi z Afganistanu Polaków z rodzinami i Afgańczyków którzy współpracowali z Polską

W trakcie misji przeprowadzonej we współpracy z Amerykanami, polski rząd sprowadzi do kraju mieszkających w Afganistanie Polaków i około 45 obywateli Afganistanu. Tłumaczy i przewodników z rodzinami.

W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że do Polski zostaną sprowadzeni mieszkający w Afganistanie Polacy wraz z rodzinami oraz Afgańczycy którzy współpracowali ze stroną polską, delegaturą Unii Europejskiej w Kabulu i członkowie ich rodzin. Wydano 45 wiz humanitarnych.

Sytuacja jak wszyscy wiedzą, uległa tam bardzo dynamicznej zmianie i wszystkie kraje wycofują teraz swoich przedstawicieli, swoje ambasady, swoich pracowników a także współpracowników afgańskich, którzy przez rok, dwa, dziesięć lat czasami, pomagali jako tłumacze, jako przewodnicy, w poruszaniu się po tym trudnym kraju, jakim jest Afganistan – poinformował premier.

Misja sprowadzenia do kraju osób odbędzie się we współpracy z amerykanami. Premier zapewnił również, że będzie możliwość sprowadzenia do kraju innych uciekinierów, jeśli wykażą chęć współpracy.

I te samoloty, środki transportu wysłane do Afganistanu we współpracy z Amerykanami, nasza misja przygotowywana również przez ministerstwo obrony narodowej, będzie wystarczająco wyposażona w sprzęt, aby sprowadzić do kraju wszystkich tych, którzy powinni zostać sprowadzeni, zarówno Polaków wraz z rodzinami jak również tych ludzi z Afganistanu, którzy współpracowali (…) z nami – powiedział Mateusz Morawiecki.

Premier zapewnił, że uciekinierzy zostaną przetransportowani do Polski gdy tylko znajdą się w obrębie polskiej placówki. Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński poinformował, że w Afganistanie obecnie przebywa 5 obywateli polskich.  Pozostają oni w stałym kontakcie z konsulem RP w Nowym Delhi, ambasadorami Niemiec, Francji i USA w Kabulu.

To są osoby, z którymi nawiązaliśmy kontakt jeszcze w ubiegłym tygodniu. Do tych wszystkich osób zwróciliśmy się z sugestią, aby w miarę możliwości opuściły Afganistan, natomiast na ten moment nie zgłaszały nam potrzeby ewakuacji – informuje Paweł Jabłoński.

Na chwilę obecną ministerstwo monitoruje sytuację i przygotowuje się do misji podjęcia  i przetransportowania uciekinierów z Afganistanu.

J.L.[related id=152143 side=right]

Źródło: PAP

 

 

Witold Repetowicz: Pozostaje kwestią otwartą, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym

Gość „Kuriera w samo południe” Witold Repetowicz – dziennikarz, korespondent wojenny, komentuje obecną sytuację w Afganistanie.

Talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Tym samym Islamskie Państwo Afganistanu przestało istnieć. Rebelianci przejęli władzę w Kabulu. O dramatycznych wydarzeniach w Afganistanie Tomasz Wybranowski rozmawia z dziennikarzem i korespondentem wojennym Witoldem Repetowiczem.

Praktycznie wszystko się rozsypało jak domek z kart – mówi Witold Repetowicz.

[related id=152074 side=right] Korespondent zwraca uwagę, że były dwa cele interwencji w Afganistanie: zlikwidowanie przyczółku terrorystów i budowa nowego Afganistanu, która była jedynie celem wtórnym. Konieczna wydaje się refleksja nad sztucznym wprowadzaniem demokracji w takich plemiennych państwach jak Afganistan. Natomiast problem terroryzmu nie został jednoznacznie rozwiązany.

To jest jeszcze kwestia otwarta, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym czy nie – komentuje gość „Kuriera w samo południe”.

Ze strony Talibów w lutym 2020 padły zapewnienia, że Afganistan nie będzie wspierał terroryzmu. Jednak talibowie nadal nie zerwali relacji z Al-Kaidą. Aktywnych pozostaje wiele organizacji terrorystycznych na terenie kraju.

To jest też taka kwestia otwarta, komu oni będą bardziej zagrażać. Czy będą bardziej zagrażać zachodowi i Stanom Zjednoczonym. Czy też bardziej bliskiemu wrogowi czyli np. Chinom, Rosji czy Iranowi

Do tej pory Talibów z Iranem łączyła niechęć do USA, jednak ich stosunki nigdy nie były pozytywne. Obecnie gdy zabrakło wspólnego wroga, nie wykluczone, że dawny konflikt odżyje.

Talibowie są sunnitami, którzy w latach 90., kiedy poprzednio rządzili, mieli bardzo złe relacje z Iranem.

Stosunki Talibów z Chinami są również napięte. Pomimo sojuszu Chin z Pakistanem – bliskim współpracownikiem rebeliantów. Wojna domowa w Afganistanie może się skończyć lub za sprawą działań obcych mocarstw, wejść w nową fazę. W interesie większych graczy jak USA, Rosja czy Pakistan jest jednak rozgrywanie swoich potyczek za pomocą eksportu terrorystów z Afganistanu na wrogie tereny. Kluczowa może okazać się w tym wypadku dyplomacja.[related id=152079 side=right]

J.L.

TVN24 może kontynuować nadawanie nawet bez uzyskania polskiej koncesji

Zarząd TVN. S.A. oświadczył, że jeśli nie uzyska do 26 września koncesji polskiej, to będzie kontynuował nadawanie na koncesji holenderskiej.

W poniedziałek zarząd TVN S. A. oświadczył, że w przypadku braku uzyskania koncesji polskiej będzie kontynuował nadawanie na koncesji holenderskiej. TVN24 czekał na wydanie koncesji 18 miesięcy, jednak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wstrzymała decyzję do czasu spełnienia przez stację odpowiednich wymagań. W lipcu TVN złożył wniosek o wydanie koncesji holenderskiej. W obydwu głosowaniach, które odbyły się 22 lipca, KRRiT odrzuciła przyznanie koncesji dla TVN S.A. tłumacząc swoją decyzję niejasną sytuacją właścicielską.

Z powodu braku decyzji polskiej strony o odnowieniu koncesji (…) w lipcu złożyliśmy wniosek o przyznanie nam holenderskiej koncesji na nadawanie, została nam ona przyznana. Jeśli do 26 września Polska nie da nam koncesji, skorzystamy z holenderskiej – oświadczył zarząd TVN S.A.

Zarząd stacji  przypomina jednak, że takich problemów nie było ani w 2015 roku, kiedy KRRiT nie protestowała przy wejściu amerykańskiego kapitału do TVN-u, ani w 2016 kiedy koncesję zostały wydane w takich samych warunkach, jakie są obecnie. W środę przegłosowano nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji znaną jako lex TVN. Zakłada ona, że właściciel telewizji i radia może pochodzić jedynie Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Należą do niego kraje Unii Europejskiej oraz Norwegia, Islandia i Liechtenstein.

Chcemy też z całą stanowczością podkreślić, że uzyskanie koncesji dla kanału TVN24 w Holandii w żaden sposób nie rozwiązuje problemu, z jakim mamy do czynienia w związku z uchwaloną przez Sejm nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. W obecnym kształcie uderza ona we wszystkie nasze kanały, w tym w TVN, podważając wolność słowa, niezależność mediów oraz własność prywatną – napisał w oświadczeniu zarząd stacji.

Władze stacji podkreślają, że nowelizacja ustawy medialnej uderza jedynie w stację TVN, ponieważ właścicielem jest amerykański koncert Discovery, nie należący do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Według proponowanej przez  Jarosława Gowina poprawki, inwestor mógłby pochodzić z państw Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, do której należą amerykanie. Nie zgodzili się na to politycy PiS. Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego do (OECD) może wkrótce wejść Rosja.

Uważamy, że pomysł z możliwością kupna przez kraj z OECD jest śmieszny, bo ryzyko z tym związane, w tym z praniem brudnych pieniędzy, wejściem do polskich mediów narkobiznesu, byłoby ogromne – powiedział Jarosław Kaczyński.

W skład Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Rozwoju należą również Kolumbia i Meksyk, w których narkobiznes jest dużym problemem. Jednak inwestorzy z tych krajów wydają się niezainteresowani polskimi mediami.

J.L.

Źródło: Onet.pl