Radosław Fogiel: Chcemy dogonić kraje Europy Południowej, a docelowo naszych zachodnich sąsiadów

Radosław Fogiel / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Zastępca rzecznika prasowego PiS o sprawie KPO, trasie Jarosława Kaczyńskiego po kraju, rosnącej inflacji, rozwoju gospodarczym i Konfederacji.

Radosław Fogiel odnosi się do kwestii akceptacji Krajowego Planu Odbudowy przez Komisję Europejską. Wierzy, że opozycji nie uda się storpedować porozumienia z Brukselą. Zwraca uwagę na wywiad byłego RPO Adama Bodnara.

Zastępca rzecznika prasowego PiS podkreśla, że pieniądze z KPO Polakom się po prostu należą. Polska jest w stanie poradzić sobie i bez nich, choć nie jest to scenariusz, który by rząd zakładał.

Czytaj także:

Damian Ratka: Amerykanie niezbyt chętnie dzielą się swoimi technologiami z sojusznikami

Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi o planowanej trasie polityków PiS po kraju.

Jarosław Kaczyński ma odwiedzić 94 miejscowości. Gość Popołudnia Wnet odnosi się do rosnącej inflacji. Zauważa, że rząd korzysta z tych narzędzi, jakie ma obniżając podatki. Jak dodaje, inflacja ma przyczyny zewnętrzne, jak rosyjska agresja na Ukrainę.

Fogiel przyznaje, że tarcze antycovidowe też miały swój udział w inflacji. Podkreśla przy tym, że rząd skierował do gospodarki nowe pieniądze, aby ratować miejsca pracy.

Poseł PiS dodaje, że rząd będzie kontynuować politykę doganiania państw Europy Zachodniej.

Czytaj także:

Dr Szymon Kardaś: w Unii Europejskiej nie ma obecnie klimatu, by rozmawiać o sankcjach na rosyjski gaz

Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się do malejących słupków poparcia Konfederacji. Jak zauważa,

Doprowadzone to zostało, aż do absurdu, czego przykładem jest Grzegorz Braun goniący byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego w ramach „obywatelskiego zatrzymania”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Tribute Festival i jego partnerzy. Muzyczne drogi w czerwcu prowadzą z Radiem Wnet do Świnoujścia. Muzyczna Tygodniówka

Świnoujście to jedno z najpiękniejszych nadmorskich miejsc nie tylko na terenie Polski, ale i Europy. Do miasta, gdzie Świna uchodzi do morza zjeżdżają turyści z całego świata, których fascynuje moc atrakcji, zabytki oraz równie niezwykle ciekawostki. W tym roku Świnoujście kusi kolejną atrkacją, tym razem muzyczną. Mowa oczywiście o Tribute Festival, który 17 i 18 czerwca odbędzie się pod głównym patronatem medialnym sieci Radia Wnet.

Świnoujście kulturą stoi od dziesiątek lat. O tym opowiadłem w poprzedniej Muzycznej Polskiej Tygodniówce w związku nowym muzycznym świętem nad Świną, który ściągnie żądnych rockowych wrażeń turystów! Mowa o Tribute Festival.  Jak mawiają turyści, którzy co roku odwiedzają Śwonujście W tym mieście mamy wszystko to, czego poszukuje się w czasie kanikuły i miłego zapomnienia od codziennych obowiązków. Urlop nad Bałtykiem w Świnoujściu przynosi prawdziwy relaks związany z aktywnością na świeżym powietrzu z mozaiką […]

Świnoujście kulturą stoi od dziesiątek lat. O tym opowiadłem w poprzedniej Muzycznej Polskiej Tygodniówce w związku nowym muzycznym świętem nad Świną, który ściągnie żądnych rockowych wrażeń turystów! Mowa o Tribute Festival. 

Jak mawiają turyści, którzy co roku odwiedzają Śwonujście

W tym mieście mamy wszystko to, czego poszukuje się w czasie kanikuły i miłego zapomnienia od codziennych obowiązków.

Urlop nad Bałtykiem w Świnoujściu przynosi prawdziwy relaks związany z aktywnością na świeżym powietrzu z mozaiką nadmorskich rozrywek. Przykłady? Choćby pierwszy z brzegu

wyjątkowe położenie i szerokość świnoujskiej plaży, która liczy sobie 200 metrów!

Tutaj do wysłuchania cały program z udziałem Michała Japtoka, Artura Zbyszewskiego i Łukasza Winiarskiego:

Z tej oto przyczyny, ta część Morza Bałtyckiego uważana jest po prostu za najpiękniejszy fragment wybrzeża.  Bliskość Zalewu SzczecińskiegoWolińskiego Parku Narodowego są gwarantem pięknych widoków i znalezienia miejsc do aktywnego spędzanie czasu.

I o tym m.in. rozmawiałem z Michałem Japtokiem, jednym z właścicieli firmy Baltic Home , która oferuje luksusowe apartamenty w dwóch nadmorskich miejscowościach, w Świnoujściu oraz w Międzyzdrojach. Baltic Home Apartamenty jest jednym z festiwalowych partnerów Tribute Festival.

Hotel Baltic Home mieści się na terenie kompleksu Trzy Korony. 

Michałem Japtokiem rozmawiałem o rozlicznych atrakcjach Świnoujścia i okolic. Zastanawialiśmy się, która z trzech największych wysp – Uznam, Wolin, Karsibór – jest najpiękniejsza.

Trzeba też odnotować fakt, że Świnoujście należy do miast uzdrowiskowych, choć początkowo, bowiem w 1824, było ono jednak kurortem. Status uzdrowiska uzyskało w 1859 roku, kiedy odkryto tutaj solankę i borowinę.

Świnoujście znane jest również z tego, że posiada niezwykły Park Zdrojowy, który ma powierzchnię 40 ha. Park powstał w latach 1826- 1827 i możemy tam spotkać niezwykle rzadkie okazy drzew śródziemnomorskich. Inną ciekawostką jest znajdujący się na wyspie Wolin Skansen Wikingów i Słowian. To miejsce, gdzie co roku organizowany jest festiwal Słowian i wikingów, na który przybywają ludzie z całego kraju.

Na fotografii jedna z najbardziej znanych restauracji w Świnoujściu. Restauracja i pub Neptun od wielu lat zaskakuje swoim wystrojem i bogatą historią, która sięga XIX wieku. Ale przede wszystkim zachwyca gamą niezwykłych smaków z przebogatej karty dań, które oferuje. Neptun, król mórz i oceanów zawitał również do tego miejsca, gdzie króluje bogactwo smaków i aromatów. Artur Zbyszewski i restauracje jego i wspólników to także partnerzy Tribute Festival.

Świnoujście to również tajemnica pewnej latarni morskiej, która jest najwyższą na polskim wybrzeżu! Jej wysokość to 68 metrów. Aby dostać się na jej szczyt trzeba pokonać 300 schodów.

Latarnia w Świnoujściu jest pierwszą na morskim szlaku latarni polskiego wybrzeża, który kończy się w Krynicy Morskiej.

Ale najbardziej znanym obiektem miasta są „Stawa Młyny”. To Jeden z najwazniejszych elementów dawnej nawigacji.

Dzięki tego typu urządzeniom ułatwiano pływanie statków po wyznaczonych drogach wodnych. Stawa Młyny ma kształt wiatraka i znajduje się na końcu Falochronu Zachodniego u ujściu Świny do morza.

Restauracja i pub Neptun nocą.

Arturem Zbyszewskim, jednym z szefów i współwłaścicieli restauracji i pubu Neptun, Bistro CAMP i Cafe Bistro, rozmawiałem o najważniejszych kulinarnych przybytkach grodu nad Świną, oraz o upodobaniach turystów, którzy pojawiają się w mieście.

Zdecydowana większość turystów lubi poznawać polskie lokalne i regionalne potrawy. Ledwie niespełna 5 % turystów nie zwraca na to uwagi.  Rośnie rola patriotyzmu konsumenckiego.

Artur Zbyszewski jest zdania, że każda nacja ma swoje specyficzne upodobania. Aby im sprostać każda restauracja musi być uniwersalna i oferować niemal wszystko.

Wciąż nie mamy jeszcze typowego, kojarzonego ze Śwonoujściem dania, ale może nadchodzi czas, aby nad tym zastanowić się i zaskoczyć rzesze turystów. – powiedział Artur Zbyszewski. 

Turyści pytają o dania z ryb, ale i o… pizzę i makarony. Pan Artur podkreśla, że kuchnia polska kuchnia zachwyca prostotą, różnorodnością i bogatym smakiem.

Każdy region ma swoje nie tylko pyszne i charakterystyczne, ale też ciekawe i nietypowe dania. To nasze kulturowe skarby, który warto odkrywać. W naszych restauracjach znajdą Państwo ich co niemiara. – podkreśla. 

 

W tym roku do Świnoujścia zjadą jedne z najlepszych w Europie „Cover” i „Tribute” bandy. Zespoły wystąpią w Świnoujskim Amfiteatrze im. Marka Grechuty 17 i 18 czerwca 2022 roku. Patronem medialnym wydarzenia Radio Wnet.

Partnerami i sponsorami „Tribute Festival” są nasi rozmówcy – Michał Japtok i forma Baltic Home Apartamenty, oraz Artur Zbyszewski i restauracje Neptun, Bistro CAMP i Cafe Bistro.

 

Program „TRIBUTE FESTIVAL” zapowiada się bardziej niż ciekawie.

Oto szczegółowy harmonogram dwóch festiwalowych dni

17 czerwca 2022 (piątek) – „HARD & HEAVY DAY”

  •  18:00 – 19:15   MADE IN WARSAW (Deep Purple)
  •  19:30 – 21:00  ALCOHOLICA (Metallica)
  •  21:30 – 23:00  ORGASMATRON (Motörhead)
  •  23:30 – 01:00  4 SZMERY (AC/DC)

18 czerwca 2022 (sobota) – „SOFT DAY”

  • 18:00 – 19:15   BLUES STATION (Dżem)
  • 19:30 – 21:00   LYNYRD SKYNYRD TRIBUTE
  • 21:30 – 23:00   ZZ TOP REVIVAL
  • 23:30 – 01:00   QUEEN MAY ROCK

 

Tutaj do wysłuchania cały program „Muzyczna Polska Tygodniówka” z udziałem Łukasza Winiarskiego, Bartka Wutke i wiceprezydenta miasta Świnoujścia Pawła Sujki:

 

 

Prezydent Andrzej Duda: Rozmawialiśmy z Prezydentem Egiptu o rozwoju współpracy gospodarczej, militarnej i rolniczej

Prezydenci Andrzej Duda i Abd al-Fattah as-Sisi/ Foto. Kancelaria Prezydenta, Twitter

W poniedziałek Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda spotkał się w Kairze z Prezydentem Arabskiej Republiki Egiptu Abd al-Fattahem as-Sisim.

#NaŻywo | Oświadczenia Prezydentów Polski i Egiptu dla przedstawicieli mediów [Materiał udostępniony przez TVP] https://t.co/fAQu4eyoDY

— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) May 30, 2022

Prezydent Abd al-Fattahem as-Sisim zauważył, że stosunki polsko-egipskie liczą sobie prawie sto lat. Wyraził nadzieję, że polskie technologie znajdą zastosowanie w jego kraju. Zdradził, że w rozmowie z polskim odpowiednikiem poruszył tematy ochrony praw człowieka i wolności religijnej, wiedząc, że są one ważne dla Polski.

Rozmawialiśmy również na temat Bliskiego Wschodu, szczególniej o sprawie palestyńskiej. Potwierdziliśmy rozwiązanie dwóch państw i powstanie Państwa Palestyńskiego ze stolicą we wschodniej Jerozolimie.

Prezydenci wymienili się przemyśleniami na temat wojny na Ukrainie i o rozwiązaniach, które zmniejszą negatywne skutki tego konfliktu. Egipski prezydent wyraził chęć odwiedzenia Polski.

Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że to pierwsza wizyta polskiej głowy państw w Egipcie od 1992 r.

Dodał, że dobrze pamięta rewizytę egipskiej głowy państwa, Hosniego Mubaraka w Warszawie. Polski prezydent przypomniał bogate dziedzictwo historyczne Egiptu.

Wskazał na możliwość transportu polskiego zboża do Egiptu.

Prezydent Duda poruszył na konferencji prasowej również temat Ukrainy.

Dodał, że nasz kraj wspiera Egipt w rozmowach z Unią Europejska na temat dostaw egipskiego gazu.

 

A.P.

Oświadczenia Prezydentów Polski i Egiptu

Prezydenci Andrzej Duda i Abd al-Fattah as-Sisi/ Foto. Kancelaria Prezydenta, Twitter

W poniedziałek Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda spotkał się w Kairze z Prezydentem Arabskiej Republiki Egiptu Abd al-Fattahem as-Sisim

Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że to pierwsza wizyta polskiej głowy państw w Egipcie od 1992 r.

Dodał, że dobrze pamięta rewizytę egipskiej głowy państwa, Hosniego Mubaraka w Warszawie.

 

Dmytro Antoniuk: mamy nadzieję że za jakiś czas będzie już przełom w tej wojnie

Korespondent Radia Wnet z Ukrainy o sytuacji na froncie i rozmowach dyplomatycznych.

Jak stwierdza Dmytro Antoniuk, wygląda na to, że ukraińskie wojsko rozpoczyna kontrofensywę. Toczą się walki w Siewierodoniecku. Ostrzeliwane są okolice Charkowa.

Ukraińskie siły odepchnęły wroga od najważniejszej trasy w obwodzie ługańskim prowadzącej od Doniecka i Ługańska do Bachmutu. Nasz korespondent mówi także o działaniach dyplomatycznych.

Czytaj także:

Prof. Bohdana Honczarenko: nasze dzieci w szkołach w Mariupolu będą słuchać głupot od Rosjan

Antoniuk sądzi, że rokowania z Rosjanami można prowadzić tylko pod warunkiem, że wstrzymają oni ogień. Jak przypomina,

Zełenski powiedział, że całkowitym zwycięstwem dla Ukrainy będzie wyzwolenie wszystkich okupowanych terenów łącznie z Krymem i Donbasem […], ale sukcesem będzie powrót do statusu quo który był przed 24 lutego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kiedy w 988 r. Włodzimierz Wielki, władca Rusi Kijowskiej, przyjmował chrzest, Moskwa nie istniała nawet w zalążku

Chrzest Włodzimierza Wielkiego, księcia Rusi Kijowskiej | Fot. CC0, Wikipedia

Z racji ugody perejasławskiej Rosja nadal rości sobie pretensje terytorialne do Ukrainy i podobnie jak pod panowaniem księcia moskiewskiego Iwana Kality (lata 1325–1340), nadal „zbiera ziemie ruskie”.

s. Katarzyna Purska USJK

(…) Prof. Andrzej Nowak postrzega trwający właśnie konflikt jako spór w istocie swej polityczny, gdyż rozgrywa się o dziedzictwo pierwszego państwa Słowian wschodnich – Rusi Kijowskiej. Do innego wniosku prowadzi nas teoria cywilizacji prof. Feliksa Konecznego. Jedną z cywilizacji, które wyodrębnił i opisał ten uczony, jest cywilizacja turańska. Wytworzyła się ona w przeważającej części rozległych obszarów północnej Azji i miała wpływ nie tylko na Daleki Wschód, ale także na kraje Europy Wschodniej. Przywędrowała do nas wraz z Mongołami, którzy wnieśli do umysłów i serc ludzkich przekonanie, że najważniejszym czynnikiem w historii jest siła fizyczna, która ma rozstrzygać wszelkie spory i kierować całym życiem ludzkim. Tam, gdzie panuje cywilizacja turańska, nie mogą istnieć wolni obywatele. Muszą to być zniewoleni poddani, którzy ślepo czczą wodza i są mu bezgranicznie posłuszni. Władza w cywilizacji turańskiej jest w zasadzie „bezetyczna”. Koncentruje się wokół osoby wodza, który jest „półbogiem”, panem życia i śmierci.

Według teorii prof. Konecznego, dwie odrębne cywilizacje nie mogą istnieć obok siebie. Musi dojść do konfliktu między nimi. Czy wobec tego aktualnie trwającą wojnę pomiędzy Rosją pod władzą Putina a Ukrainą można by odczytać jako walkę pomiędzy cywilizacją turańską, której reprezentantem jest Rosją, a cywilizacją bizantyjską, do której odwołuje się współczesna Ukraina?

Skoro, jak uważa profesor Andrzej Nowak, konflikt pomiędzy tymi dwoma narodami dotyczy dziedzictwa Rusi Kijowskiej, zatem jego korzenie sięgają okresu średniowiecza. Czy jednak Ruś Kijowską można traktować jako dziedzictwo kulturowe i początek państwowości ukraińskiej? Problem w tym, że odwoływanie się do tradycji Rusi Kijowskiej wydaje się problematyczne zarówno w odniesieniu do Ukrainy, jak i Rosji.

Jeszcze do niedawna na Zachodzie Ukraińcy jako naród byli niemal nieznani i traktowani jako część Rosji, a język ukraiński uznawano za dialekt rosyjskiego. Obecnie cały świat dowiedział się, że Ukraina nie jest częścią Rosji, choć nadal uparcie przeczy temu prezydent Władimir Władimirowicz Putin.

Dzisiaj, kiedy słowo ‘Ukraina’ znajduje się na ustach niemal całego świata, sądzę, że warto zapytać, jak ewoluowało to określenie na przestrzeni dziejów i jak zmieniało się jego znaczenie?

Najpierw pojawiło się ono jako oznaczenie pogranicza, czyli miejsca na skraju, na „krajnach”, albo „u kraja”. Za czasów dynastii Jagiellońskiej słowo ‘Ukraina’ nie było odnoszone do całości terytorium państwowego obecnej Ukrainy, ale jedynie do jej fragmentu znajdującego się na pograniczu Rzeczypospolitej, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego oraz terenów zdominowanych przez Tatarów i Turków. Kiedy w XVII wieku osłabło władztwo Rzeczypospolitej nad tamtejszymi ziemiami, pojęcie to było odnoszone głównie do ówczesnych województw kijowskiego i bracławskiego, a także do części Podola, czyli terenów, które obecnie znajdują się w centrum państwa ukraińskiego. Nie używano go jednak w stosunku do pozostałych obszarów współczesnej Ukrainy. Aż do XIX wieku Ukraińcy byli nazywani Rusinami, a z państwowością Ukrainy mamy do czynienia dopiero w roku 1917, gdy została utworzona Ukraińska Rada Centralna, która 22 stycznia 1918 r. proklamowała niepodległość Ukrainy. Tak więc proces kształtowania Ukrainy, jej państwowości, narodu i języka był długi i być może zakończył się dopiero w XX wieku.

Trzeba również pamiętać, że Ukraina zawsze kształtowała się w opozycji do Rosji i rosyjskości.

Mówiąc o kształtowaniu się ukraińskości, nie możemy zapominać o kluczowej roli, jaką odegrała jej kultura, także kultura ludowa. Oparciem dla budowania tożsamości ukraińskiej była Cerkiew prawosławna, a później również Kościół greckokatolicki, który stanowił ważny filar jej ambicji narodowo-niepodległościowych. Duża część terenów zajmowanych obecnie przez Ukrainę należała kiedyś do Rusi Kijowskiej, której dzieje sięgają VI/VII wieku, a początek chrześcijaństwa w tym państwie datuje się od X wieku.

W ukraińskich podręcznikach historia Ukrainy zaczyna się w momencie chrztu Rusi, podczas gdy Rosjanie twierdzą, że to oni są spadkobiercami kijowskich kniaziów. Jakie to ma znaczenie dla zrozumienia trwającego konfliktu zbrojnego?

Stepowe tereny Ukrainy stanowiły przez długi czas obszar bez stałego osadnictwa i były miejscem przebywania różnych ludów koczowniczych. Około połowy pierwszego tysiąclecia naszej ery na tych ziemiach, które były już zasiedlone przez ludy słowiańskie, pojawili się pochodzący ze Skandynawii Waregowie, z których wywodziła się dynastia Rurykowiczów. Ruryk, władca Waregów, przypłynął na Ruś w końcu IX wieku i stał się założycielem państwa ze stolicą w Nowogrodzie.

Jego następca, Oleg Mądry, w 882 roku zaatakował Kijów i Kaganat Chazarów, podbił wiele plemion wschodniosłowiańskich, następnie doprowadził do zjednoczenia północnych i południowych księstw ruskich (wareskich) i na koniec przeniósł stolicę swego państwa z Nowogrodu Wielkiego do Kijowa. Jego następcy utrzymywali dobre stosunki z Bizancjum i zapewne dlatego Ruś Kijowska stamtąd przyjęła chrzest. Ówczesny władca Księstwa Kijowskiego – Włodzimierz I Wielki przyjął chrzest w roku 988, najpierw sam wraz ze swoją rodziną, a następnie zostali ochrzczeni jego poddani. Ruś pod panowaniem Włodzimierza przeżywała okres świetności, a rok 988 stanowił ukoronowanie długotrwałego i złożonego procesu rozszerzania się chrześcijaństwa na te ziemie.

Po śmierci Włodzimierza nastały walki o tron, które stały się powodem interwencji militarnej polskiego władcy – Bolesława Chrobrego, który wskutek zwycięskiej wyprawy wojennej w roku 1018, zajął Kijów i zdobył Grody Czerwieńskie. Ten sukces militarny nie przyniósł Polsce długotrwałych owoców. Zwycięzcą rozgrywki okazał się Jarosław I Mądry, który w roku 1019 wstąpił na tron jako książę kijowski. Od niego bierze początek potęga państwa znanego jako Wielkie Księstwo Kijowskie.

Zgodnie z testamentem Jarosława I, po jego śmierci, która nastąpiła w 1054 r., dokonał się podział ziem księstwa pomiędzy jego synów. Od tego czasu rozpoczął się kilkuwiekowy okres rozbicia dzielnicowego Rusi: na północy powstała Republika Nowogrodzka (1136–1478), na południu Księstwo Halickie-Włodzimierskie, na terenie dzisiejszej Białorusi – Księstwo Połockie, zaś w centralnym obszarze – Księstwo Kijowskie, Smoleńskie i Turowskie. W roku 1069 Kijów ponownie stał się celem zbrojnej interwencji polskiej i został zdobyty przez wojska króla Bolesława II Śmiałego.

W 1227 r. Ruś najechali Mongołowie, którzy pod wodzą Batu-Chana opanowali i zhołdowali te ziemie. Odtąd chan tatarski zatwierdzał każdego władcę na ziemiach ruskich. Wolne pozostały tylko tereny Białorusi, bogaty Nowogród zaś był zmuszony płacić daninę w skórkach sobolich. Był to okres zahamowania rozwoju Rusi Kijowskiej.

W miarę jak rosło w siłę Wielkie Księstwo Litewskie, tereny Rusi stawały się przedmiotem rywalizacji z Królestwem Polskim. W XIV wieku, za czasów panowania królowej Jadwigi, ziemie te zostały podzielone. Wielkie Księstwo Litewskie zatrzymało Wołyń i Podole Kamienieckie. Reszta przyłączonych ziem przypadła Koronie. Król Polski przyjął wówczas tytuł księcia Rusi, powołując się na prawo Kazimierza Wielkiego jako spadkobiercy książąt halickich.

Warto zauważyć, że tereny współczesnej Ukrainy stały się częścią Rzeczypospolitej bez żadnej agresji, jedynie w wyniku procesów unijnych. Tamtejsza elita stawała się częścią polskiej elity, uczestniczyła w dorobku polskiego parlamentaryzmu i stawała się z czasem również polską elitą. Wielkie rody ruskie polonizowały się, podczas gdy polscy chłopi mieszkający na ziemiach ruskich z kolei się rutenizowali.

Mieszkańców tych ziem łączyła w jakby jeden organizm podległość wspólnemu prawu i swobody. Niestety w ciągu długo trwającej wspólnej historii było też wiele wzajemnej krzywdy i wrogości. Szczególnie dramatyczny charakter przybrały stosunki polsko-ruskie w XVII wieku. Wówczas to doszło w 1648 roku do powstania Kozaków zaporoskich pod wodzą Bohdana Chmielnickiego przeciwko Rzeczpospolitej.

Kozacy jako społeczność zamieszkująca południowo-wschodnie Kresy Rzeczypospolitej wyodrębnili się w okresie krwawych najazdów tatarskich. Okrucieństwo, jakim wykazywali się wówczas, do dziś budzi grozę i przerażenie, czego materialnym dowodem jest spoczywające w kościele jezuitów w Warszawie ciało św. Andrzeja Boboli. Niewątpliwie Kozacy zaporoscy w kaźniach dokonywanych na katolickich kapłanach i szlachcie polskiej wzorowali się na Tatarach. Niewiele było w tym z kultury chrześcijańskiej. Okrucieństwo rodzi okrucieństwo. Podobne metody stosował wobec nich wojewoda ruski i dowódca wojsk koronnych – Jeremi Wiśniowiecki, stając się przez to postrachem Kozaków.

18 stycznia 1654 r. Bohdan Chmielnicki wraz ze starszyzną kozacką zawarł w Perejasławiu ugodę z carem Rosji Aleksym I i złożył mu przysięgę wierności. W zamyśle kozackiego hetmana miała ona być sojuszem wymierzonym w Rzeczpospolitą, ale ostatecznie stała się pretekstem do wojny Rosji z państwem polsko-litewskim. Hetman Chmielnicki (notabene dziś jeden z bohaterów Ukrainy) poddał się pod protektorat cara w nadziei zdobycia dla siebie pełnej władzy.

W rezultacie „opieki”, którą car otoczył Kozaków, Rosja zagarnęła zadnieprzańską połowę Ukrainy. Ten podział jest do dziś aktualny zarówno terytorialnie, jak i kulturowo.

Z racji ugody perejasławskiej Rosja nadal rości sobie pretensje terytorialne do Ukrainy i podobnie jak pod panowaniem księcia moskiewskiego Iwana Kality (lata 1325–1340), nadal „zbiera ziemie ruskie”. Przypisuje też sobie dziejową misję zjednoczenia „Małorusów” z Rosjanami.

Władimir Putin – obecny prezydent Rosji, powołując się na tę tradycję, „zbiera ziemie ruskie” w imię świętego prawosławia i oskarża Ukrainę, że zawłaszczyła przynależną Rosjanom tradycję Wielkiego Księstwa Kijowskiego. Właśnie w tym celu usiłuje zaprezentować się Rosjanom, Białorusinom i Ukraińcom jako człowiek „szczególnej wiary”. Pomija jednak milczeniem fakt, że w czasie, kiedy Ruś Kijowska przyjmowała chrzest, obecna stolica Rosji nie istniała nawet w zalążku (jest wspominana w kronikach jako skromna mieścina dopiero od 1147 r.), Księstwo Moskiewskie zaś jeszcze w XII wieku stanowiło maleńką enklawę wokół samej tylko Moskwy. (…)

Cały artykuł s. Katarzyny Purskiej USJK pt. „Przybywa jeździec na ognistym koniu?” znajduje się na s. 8–9 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł s. Katarzyny Purskiej USJK pt. „Przybywa jeździec na ognistym koniu?” na s. 8–9 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022

„My, Rosjanie, i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i inaczej nie będzie” / Jan Martini, „Kurier WNET” nr 95/2022

W tym kontekście zrozumiałe może być powszechne poparcie Rosjan dla „sbiranja” ziem dawnego imperium sowieckiego pod hasłem obrony rzekomo prześladowanych Rosjan na terenach republik byłego ZSRR.

Jan Martini

Konsekwencje odroczone w czasie

Największą katastrofą geopolityczną Europy nie był rozpad Związku Radzieckiego (jak twierdzi W. Putin), lecz upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Gdy nasze wielonarodowe państwo przestało istnieć, na jego gruzach powstały dwa skrajnie agresywne imperia, będące źródłem nieszczęść Europy w czasach znacznie późniejszych. Wprawdzie Rzeczpospolita upadła pod koniec XVIII wieku, ale groźne skutki tego upadku ponosimy do dziś, a wykraczają one daleko poza Europę i nawet zagrażają istnieniu gatunku ludzkiego. Na co dzień możemy obserwować je, włączając telewizję.

Odległą konsekwencją upadku państwa polsko-litewskiego były nie tylko dwie wojny światowe, narodziny najbardziej zbrodniczych systemów, bezmiar ludzkiego nieszczęścia, setki milionów ofiar, lecz także nieodwracalna dewastacja mentalności Rosjan i Niemców – przekonanie o swojej wielkości i wyjątkowości.

Te dwa sąsiadujące z nami narody uzurpują sobie prawo do podbijania, zniewalania, rabowania i mordowana ludzi innych narodowości, którzy mają pecha zamieszkiwać tereny w ich pobliżu.

Niemiecki przedstawiciel na konferencję pokojową w Hadze, znany profesor prawa międzynarodowego w Monachium, baron von Stengel pisał: „Z pomiędzy wszystkich narodów nas Niemców wybrała Opatrzność, abyśmy stanęli na czele wszystkich narodów kulturalnych i prowadzili ich pod naszą opieką do pewnego pokoju, gdyż dana nam jest nietylko potrzebna ku temu moc i potęga, ale i najwyższa potencja wszelkich darów duchowych i tworzymy koronę kultury wszechstworzenia.(…) Nie ma uczuciowszego i idealniejszego narodu jak my Niemcy i dlatego pod naszą opieką zbytecznem jest wszelkie prawo międzynarodowe, gdyż z własnego instynktu i sami z siebie każdemu jego prawo przydzielamy”.

Minęło 100 lat i inny myśliciel – tym razem rosyjski – Aleksandr Dugin pisał z grubsza to samo:

„Jesteśmy budowniczymi imperium nowego typu i nie zgadzamy się na nic mniejszego niż władza nad światem. Ponieważ my jesteśmy panami ziemi, my – dzieci i wnuki panów ziemi. Czciły nas narody i państwa, nasza dłoń sięgała połowy świata, nasze podeszwy deptały góry i doliny wszystkich kontynentów na kuli ziemskiej. My to wszystko przywrócimy z powrotem”.

My, Rosjanie, i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumować inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu. Jesteśmy zainteresowani wchłonięciem przy pomocy wywieranego przez nas nacisku maksymalnej liczby dopełniających nas kategorii”.

Dopiero w tym kontekście zrozumiałe może być powszechne poparcie Rosjan dla „sbiranja” ziem dawnego imperium sowieckiego, które odbywa się pod hasłem obrony rzekomo prześladowanych Rosjan na terenach republik byłego ZSRR. Po upadku Cesarstwa Niemieckiego znaczna ilość Niemców została poza granicami Niemiec. Na forum Ligi Narodów Niemcy w imię humanitaryzmu uzurpowali sobie rolę obrońcy wszystkich mniejszości w Europie, a ich ilość szacowali na 40 mln. Oczywiście działania te skierowane były głównie przeciw Polsce. Niestety manipulacje niemieckie popierane były przez „pożytecznych idiotów” z zachodniej Europy – zwłaszcza Anglików.

Później przystąpiono do „zbierania ziem niemieckich” już bez uciekania się do szacownych gremiów międzynarodowych… Tak o wydarzeniach sprzed stu lat pisał Tadeusz Katelbach:

„Bywałem na zjazdach mniejszości europejskich organizowanych pod patronatem niemieckim w Genewie. Bywałem na wszystkich sesjach Rady Ligi i Zgromadzenia Ligi Narodów, na których Polska była bezczelnie atakowana za rzekomy ucisk nieszczęśliwej mniejszości niemieckiej (…) Była to walka Dawida z Goliadem, jeśli się zważy, że Rzesza wersalska wyrzucała milionowe sumy na propagandę antypolską, wyzyskując każdy fakt celem zohydzenia imienia polskiego.

Ze względu na udział socjalistów niemieckich w rządach Rzeszy i Prus, miały Niemcy powersalskie za sobą większość II Międzynarodówki. Mogłem się o tym naocznie przekonać, widząc jak każde krzesło w Lidze Narodów obłożone było jakimś antypolskim drukiem, wydanym w kilku językach. Miała wreszcie Rzesza Weimarska za sobą Żydów – do końca. A trzeba zważyć, że na kilkuset dziennikarzy przyjeżdżających do Genewy chyba większość była żydowskiego pochodzenia”. (…) „Ani we Francji, ani w W. Brytanii, przyjście Hitlera nie wywołało właściwego wstrząsu.

Odnosiło się wrażenie, że wszystkie kraje kapitalistyczne nie kiwną w ogóle palcem w bucie w obawie, że kiwnięcie takie mogłoby się równać stracie sum inwestowanych w Niemczech w latach 1924–1930. Te inwestycje przecież sięgały 30 miliardów marek, wpłaconych przemysłowi niemieckiemu przez W. Brytanię, Francję, Belgię, Holandię. Kapitał zachodni drżał o swą kieszeń, dokonawszy zbożnego dzieła ufundowania podstaw nowoczesnego, niemieckiego przemysłu zbrojeniowego”.

Po stu latach historia się powtarza niemal dosłownie i niestety nie jako farsa…

Większość terenów, które sowiecka Rosja zdobyła po II wojnie światowej (w ramach „zbierania ziem ruskich”) ze względów geograficznych dołączono do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Związkowej (USRR). Tak więc dzisiejsza Ukraina stała się beneficjentem sowieckiego imperializmu, dziedzicząc m.in. Ruś Zakarpacką – oddzieloną górami krainę historycznie należącej do Węgier, gdzie wciąż mieszka 150 tysięcy Węgrów (tyle, ile Polaków w całej Ukrainie).

Możliwe, że Viktor Orban, przekonany, jak większość ekspertów na świecie, że Ukraina padnie w kilka dni, liczył na odebranie tych ziem. Świadczyć o tym mógł węgierski komunikat po wybuchu wojny, że Węgry skierowały swoje wojsko w stronę granicy z Ukrainą, i to może tłumaczyć dziwne zachowania węgierskiego przywódcy. Należy jednak wziąć pod uwagę historyczną traumę Węgrów po traktacie w Trianon (1920) – ten jeden z najstarszych narodów europejskich został pozbawiony 2/3 terytoriów i dostępu do morza. Równocześnie 1/3 Węgrów została poza granicami swojego kraju. Poczucie krzywdy i poniżenia jest żywe u „bratanków” do dziś.

Także u Rosjan utrata części terytoriów po roku 1991 jest odczuwana jako haniebna klęska, bo od stuleci ich kraj tylko się powiększał.

Miałem okazję poznać, co myślą Rosjanie, podczas pracy z muzykami rosyjskimi. Kiedyś spacerując ulicami Odessy z sympatycznym trzydziestolatkiem z Petersburga, doszliśmy do pięknego secesyjnego dworca. Wtedy kolega powiedział z mieszaniną smutku i złości: „to wszystko zbudowali Rosjanie, a teraz to zagranica, podobnie jak kolebka państwa rosyjskiego – Kijów”.

Inny muzyk, z którym miałem okazję pracować przed laty – Walery z Dniepropietrowska – mówił, że nie zna ukraińskiego, bo u nich wszyscy mówią po rosyjsku. Nie wykluczał, że w okolicy – gdzieś na wsi – mogą mieszkać ludzie mówiący „gwarą”. Twierdził on, że proces introdukcji języka ukraińskiego wymaga czasu. Kiedyś oglądaliśmy mecz Ukraina–Rosja. Walery kibicował jednak krajanom – Ukraińcom. Dzisiaj też kibicujemy Ukraińcom, bo gdyby zdołali nie ponieść klęski, zwiększyłaby się szansa na utworzenie Trójmorza, a ta ponadnarodowa struktura mogłaby z czasem stać się czynnikiem stabilizującym Europę, przejmując do pewnego stopnia rolę I Rzeczpospolitej.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Konsekwencje odroczone w czasie” znajduje się na s. 15 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022.

 


  • Majowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Konsekwencje odroczone w czasie” na s. 15 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022

Michał Woś: Spór o KPO to dopiero początek. Wszystko wskazuje, że sytuacja powtórzy się ws. budżetu UE, ze zdwojoną siłą

Michał Woś / Fot. Radio Wnet

Wiceminister sprawiedliwości o sytuacji w polskim sądownictwie, Krajowym Planie Odbudowy, relacjach w koalicji rządzącej oraz o możliwości zmiany konstytucji.

Michał Woś podkreśla, że kluczowe dla Solidarnej Polski poprawki zostały przyjęte. Wskazuje, że projekt przygotowany przez prezydenta wymagał poprawy. Zaznacza, że Solidarna Polska nie była przeciwko likwidacji Izby Dyscyplinarnej.

Też planowaliśmy zmianę modelu dyscyplinarnego w Sądzie Najwyższym, które de facto prowadziły do likwidacji Izby Dyscyplinarnej.

Wiceminister mówi na temat sytuacji w koalicji rządzącej. Podkreśla, że Zjednoczona Prawica przyniosła Polsce wiele dobrego.

Czytaj także:

Paweł Jabłoński: czasem młodszy partner koalicyjny nabiera przekonania, że ma tak istotną wagę, iż może dyktować warunki

Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że wbrew krzykowi podnoszonemu przez opozycję, sytuacja w polskim systemie sprawiedliwości się poprawia. Udało się zinformatyzować jedną trzecią postępowań. Sądownictwo, jak mówi nasz gość, działa teraz szybciej.

Polityk odnosi się do sprawy Krajowego Planu Odbudowy. Podkreśla, że

Mimo to, nie otrzymaliśmy dotąd tych środków. Woś wskazuje, że spór o KPO to dopiero początek. Czeka nas spór o budżet unijny.

Widzimy pierwsze oblicze tego szantażu kiedy negocjujemy polskie ustawy z Brukselą po to, żeby  jakieś pieniądze dostać.

Błędem było, jak podkreśla, zgodzenie się przez stronę polską na mechanizm warunkowości.

Gość Poranka Wnet także na temat możliwej zmiany konstytucji, która miałaby pozwolić na zabranie majątków rosyjskim oligarchom. Dziwi się opozycji, że nie chce pomóc w odebraniu majątków oligarchom i przeznaczeniu ich na uchodźców z Ukrainy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Janusz Wojciechowski: Polska jako pierwszy i jedyny kraj otrzymała zgodę KE na dopłaty do nawozów

Janusz Wojciechowski / Fot. European Parliament, Flickr.com (CC BY 2.0)

Komisarz UE ds. rolnictwa o światowym bezpieczeństwie żywnościowym w kontekście wojny na Ukrainie, działaniach Komisji Europejskiej i sukcesie mniejszych gospodarstw rolnych.

Janusz Wojciechowski podkreśla, że w kontekście wojny na Ukrainie trzeba myśleć o światowym bezpieczeństwie żywnościowym. Ukrainy eksportowała swoje zboże przez porty czarnomorskie do Afryki Północnej i na Bliski Wschód. Obecnie jednak Morze Czarne jest zablokowane.

Rosja próbuje stać się beneficjentem wywołanego przez siebie kryzysu.

Czytaj także:

Paweł Bobołowicz: Federacja Rosyjska niszczy magazyny zbożowe, bo zamierza wywołać światowy kryzys żywnościowy

Komisarz UE ds. rolnictwa podkreśla, że Komisja podejmuje konkretne działania ws. unijnego rolnictwa. Uruchomiona została, po raz pierwszy w dziejach Wspólnej Polityki Rolnej, rezerwa kryzysowa. Gość Poranka Wnet odnosi się do zaakceptowania Krajowego Planu Odbudowy.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że należy pomagać Afrykanom, aby mogli produkować żywności sami dla siebie. Zauważa, że wbrew stereotypom większe gospodarstwa rolne niekoniecznie są bardziej efektywne od mniejszych gospodarstw rodzinnych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Dmytro Antoniuk: w niedzielę został poczyniony wielki krok w stronę pojednania polsko-ukraińskiego

Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski/ Foto. Jakub Szymczuk/ KPRM

Korespondent Radia Wnet na Ukrainie o wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie, brataniu się Ukraińców i Polaków oraz o sytuacji na froncie.

Dmytro Antoniuk podsumowuje wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. Ocenia, że przyczyni się ona do bardzo daleko idącego zacieśnienia więzi między obu państwami.

Korespondent uwypukla odwagę polskiego prezydenta, oraz wściekłość, jaką wywołała na Kremlu jego wizyta.

Jak wskazuje rozmówca Łukasza Jankowskiego, między polskim podejściem do Ukrainy a postawą tzw. starej Europy, występuje bardzo głęboka różnica.

Dmytro Kuleba podkreślił, że jego kraj chce był pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i nie zadowoli się zamiennikami.

Gość Poranka Wnet wskazuje, że Andrzej Duda w swoim wystąpieniu stwierdził, iż chciałby widzieć Ukrainę jako część Międzymorza.

Czytaj także:

Andrzej Duda w ukraińskim parlamencie: Polska zrobi wszystko, co może, by pomóc Ukrainie stać się członkiem UE

Dmytro Antoniuk podkreśla, że Ukraińcy i Rosjanie nie są bratnimi narodami. Ci pierwsi coraz bliżej zaś są Polaków. Wskazuje, że Ukraińcy przypominają sobie wspólne dzieje z Polakami.  Wykonywane są gesty w duchu pojednania między oboma narodami.

Nasz korespondent sądzi, że dobrym krokiem byłoby zniesienie zakazu ekshumacji w Galicji i na Wołyniu. Rozmówca Łukasza Jankowskiego przedstawia także sytuację na froncie.

 Ukraińcy utrzymują przyczółek na lewym brzegu Siewierodoniecka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.