Piebiak: w niektórych izbach Sądu Najwyższego mamy do czynienia z czymś w rodzaju apartheidu

Łukasz Piebiak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Większość środowiska sędziowskiego w Polsce nie ma demokratycznego mandatu – ocenia były wiceminister sprawiedliwości.

Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym ośmieliła to towarzystwo do tego, by zachowywać się antypaństwowo. […] Podejrzewam, że to nie ostatni etap walki z państwem polskim. […] Z Europy idą sygnały, aby jeszcze bardziej anarchizować to, co się w Polsce dzieje.

Łukasz Piebiak zwraca uwagę, że polski porządek prawny kwestionują również sędziowie powołani przez nieuznawaną  przez część środowiska Krajową Radę Sądownictwa.

Proszę mnie nie pytać, dlaczego ci ludzie decydują się na podpisywanie listów, które uderzają w nich samych.

Zdaniem rozmówcy Łukasza Jankowskiego jedynym honorowym wyjściem byłaby rezygnacja sędziów odmawiających orzekania ze względu na nielegalne, w ich ocenie, powoływanie sędziów nowych.

Niech szukają szczęścia gdzie indziej, to nie jest koncert życzeń.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Dr Sachajko: cały czas czekamy, aż PiS wywiąże się z porozumienia programowego ws. sędziów pokoju

Czarnecki: na burzy rozpętanej przez Donalda Tuska traci Polska. Sprawa wpisuje się w scenariusz krajów nam niechętnym

Ryszard Czarnecki / Fot. Konrad Tomaszewski / Radio WNET

Politycy PO i PSL podejmowali i podejmują szereg działań wiele działań zgodnych z interesem Kremla – mówi europoseł PiS.

Każdy wie, że przypisywanie PiS-owi prorosyjskości to wielki absurd. My jesteśmy bardzo wyczuleni na rosyjskie wpływy.

Zdaniem europosła Ryszarda Czarneckiego kolejna podjęta przez Koalicję Obywatelską próba zaszkodzenia partii rządzącej obróci się przeciwko formacji Donalda Tuska. Były premier nie straci może zwolenników, ale trudniej mu będzie zabiegać o nowych , a jeszcze bardziej o koalicjantów.

Cała sprawa utrudni Platformie wejście w koalicję z Lewicą czy Polską 2050. Opozycja pójdzie do wyborów podzielona.

Zwracam uwagę na nieróbstwo i brak profesjonalizmu zaplecza Tuska. Nie sprawdzili, że materiały opublikowane przez „Newsweek” wcześniej zamieściła Gazeta Polska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Afera taśmowa pokazała prawdę o państwie polskim, a zwłaszcza o władzy, która wtedy w Polsce rządziła – Wojciech Biedroń

Robert Zapotoczny: Pracownicze Plany Kapitałowe i ich rola w nadchodzącym kryzysie

Robert Zapotoczny / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Prezes Portalu PPK PFR w rozmowie z Jaśminą Nowak odpowiada na pytania, jak Polska przetrwa nadchodzące turbulencje gospodarcze i jaką w tym rolę odegrają Pracownicze Plany Kapitałowe.

Robert Zapotoczny stwierdził, że ilość pracowników biorących udział w programie Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) w ostatnich kwartałach wyraźnie wzrosła. Jedną z przyczyn jest trwająca wojna na Wschodzie:

Liczba aktywnych rachunków w PPK przekroczyła ostatnio 2 miliony 800 tysięcy. W ubiegłym roku było to 2 miliony 306 tysięcy.

– wskazuje Robert Zapotoczny.

Kolejnym tematem jest budowa Centralnej Informacji Emerytalnej, która pozwoli zarządzać swoją emeryturą poprzez portal internetowy:

To bardzo duże wyzwanie informatyczne. Podobne rozwiązanie w Holandii się sprawdziło i zwiększyło zainteresowanie procesem oszczędzania przez obywateli.

– twierdzi prezes portalu PPK.

Posłuchaj rozmowy już teraz!

Posłuchaj:

Czytaj także:

Marek Chądzyński, „300 Gospodarka”: Ogłaszanie końca podwyżek stóp procentowych przez NBP jest mocno ryzykowne

 

 

Prezydent Stalowej Woli: Jestem przekonany, że wyjdziemy z kryzysu obronną ręką i nie zatrzyma on naszej gospodarki

Elektrownia w Stalowej Woli [fot. Wikimedia Commons]

Lucjusz Nadbereżny (PiS) opowiada, jakie kroki podejmują samorządy wobec (prawdopodobnie) najtrudniejszej zimy dekady.

Krzysztof Skowroński pyta przedstawiciela samorządu, jakie działania podejmuje administracja państwowa, by zapewnić węgiel mieszkańcom polskich miast i wsi. Jak działa „dodatek węglowy” w praktyce? Ile węgla trafi do Polski? Ile węgla może dostać jeden obywatel? Odpowiedzi na te pytania w rozmowie.

Jesteśmy bez wątpienia w trudnej sytuacji – tak jak cała Europa. Ale dzięki nowym rozwiązaniom prawnym rządu i dobrej woli naszych samorządowców możemy rozwiązać ten problem.

– twierdzi Lucjusz Nadbereżny.

Prezydent miasta tłumaczy również , po jakich cenach będzie kupowany i sprzedawany węgiel:

Samorządowi będzie można sprzedać węgiel maksymalnie po 1500 zł brutto za tonę. Samorząd – uwzględniając koszty utrzymania placu, opłacenia pracowników etc. – może sprzedać obywatelowi węgiel za maksymalnie 2000 zł za tonę. Wszystko wynika z nowej ustawy.

Więcej szczegółów usłyszysz w audycji.

[ARP]

Posłuchaj:

Czytaj też:

Artur Soboń: Szukamy rozwiązań, które sprawią, że węgiel będzie paliwem nisko- albo zeroemisyjnym

 

Sebastian Stodolak: Inflacja nie wynika z inwazji Rosji na Ukrainę, ale z polityki Narodowego Banku Polskiego

Sebastian Stodolak

Dziennikarz ekonomiczny, współpracownik Warsaw Enterprise Institute omawia ryzyko odebrania Polsce pieniędzy z unijnego Funduszu Spójności i kondycję polskiej gospodarki w dobie kryzysu.

Wobec ryzyka odebrania Polsce nie tylko pieniędzy z KPO, ale również Funduszu Spójności część publicystów zaczyna się zastanawiać, czy Polsce w ogóle „opłaca się” być w Unii Europejskiej. Nasz gość, Sebastian Stodolak odrzuca zdecydowanie takie twierdzenia:

Całkowity bilans członkostwa Polski w Unii Europejskiej powinien obejmować wymianę handlową. Dołączając do Unii, dołączyliśmy do wspólnego, europejskiego rynku i to jest nasza największa korzyść. Uważam zatem, że bilans członkostwa w UE jest korzystny.

Ważnym tematem w nadchodzących wyborach będzie z pewnością inflacja. Rządzący nazwali ją „putinflacją”, ale zdaniem naszego eksperta przyczyna jest gdzie indziej:

Inflacja nie wynika z powodu inwazji Rosji na Ukrainę, ale z polityki Narodowego Banku Polskiego. NBP wypychał część zadłużenia poza budżet, miedzy innymi do BGK.

– krytykuje nasz gość

Sebastian Stodolak jest również nie podziela optymistycznych prognoz co do dalszego rozwoju polskiej gospodarki. Jego zdaniem potrzeba nam bardzo głębokich przemian:

Nasz system podatkowy jest całkowicie rozregulowany, zależy od kaprysów kolejnego ministra finansów. W tym stanie nie można mówić o wzroście gospodarczym.

Posłuchaj naszej audycji!

[ARP]

Posłuchaj:

Czytaj też:

Marek Chądzyński, „300 Gospodarka”: Ogłaszanie końca podwyżek stóp procentowych przez NBP jest mocno ryzykowne

Mariusz Staniszewski: Niemcy twierdzą, że są gotowi objąć przywództwo – to znaczy, że je utracili

Niemcy / Fot. RuedigerGrob, Pixabay.com (Pixabay License)

Ekspert Warsaw Enterprise Institute odpowiada również na pytania: Czy Polska dostanie pieniądze z KPO? Czy Polsce zostaną zablokowane również pieniądze z Funduszu Spójności?

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że pieniędzy z KPO nie mamy. Ale teraz może się okazać, że nie zobaczymy również pieniędzy z Funduszu Spójności. Chodzi o pieniądze kierowane do słabszych gospodarczo państw „nowej Unii”, których krótkofalowym celem była rozbudowa infrastruktury,  ochrona środowiska, rozwój energetyki itd, długofalowym zaś – rozwój gospodarczy całej Unii.

Nasz gość uważa jednak, że pogłoski o  utracie pieniędzy dla Polski są mocno przesadzone. Jego zdaniem puszczenie takiej informacji w obieg miało na celu wywołanie efektu w życiu politycznym Polski:

Prawdopodobnie mamy do czynienia z czymś na pograniczu fake newsa. Informacji udzielił unijny urzędnik niskiego szczebla, bardzo ściśle związany z polską opozycją.

– wskazuje Mariusz Staniszewski.

W rozmowie poruszona jest również rola Niemiec w Europie. Powodem jest najnowsza wypowiedź kanclerza Scholza, który na ostatnim zjeździe europejskich partii socjaldemokratycznych otwarcie  poparł rozszerzenie Unii do 30 państw i zwiększenie jej kompetencji w zakresie obronności czy gospodarki. Gość Radia Wnet nie uważa jednak, że wkrótce czekają nas narodziny Federacji Europejskiej:

Jeśli Niemcy twierdzą, że są gotowi objąć przywództwo w UE – to znaczy, że je utracili. Dotychczas wszyscy wiedzieli, że rządy w Europie sprawują Niemcy i częściowo Francja. Oznacza to, że po wybuchu wojny ukraińsko-rosyjskiej sytuacja Niemiec diametralnie się zmieniła.

– twierdzi publicysta.

To wszystko i dużo, dużo więcej usłyszysz w naszej audycji. Posłuchaj jej już teraz!

[ARP]

Odsłuchaj:

Czytaj także:

Jakub Wiech o problemach energetycznych Niemiec: ucierpi na tym cała Unia Europejska

Marcin Przydacz o działaniach Tuska: Władimir Putin przyklaskuje tego typu próbom podważania systemu demokratycznego

Marcin Przydacz/ Fot. MSZ/ CC BY 3.0 PL

Kwestionowana przez UE reforma wymiaru sprawiedliwości służy temu, by każdy obywatel na sali sądowej miał, że sędzia nie jest zaangażowany politycznie – podkreśla wiceszef MSZ.

Nie ma co ukrywać, że są w Polsce środowiska polityczne, które chcą, by nasz kraj otrzymał jak najmniej środków unijnych.

Marcin Przydacz komentuje doniesienia o możliwym pozbawieniu Polski środków z unijnego funduszu spójności.  Uwypukla szkodzące naszemu państwu działania opozycji. Jak ocenia:

Nie ma prawnej możliwości odebrania Polsce środków z funduszu spójności.

Zdaniem gościa „Poranka Wnet” rząd nie może wycofać się ze swoich planów zreformowania wymiaru sprawiedliwości, gdyż są one niezbędne z punktu widzenia obywateli.

Każdy obywatel na sali sądowej musi mieć pewność, że sędzia nie jest zaangażowany politycznie.

Wiceszef MSZ omawia też rolę Chin na arenie międzynarodowej. Wskazuje, co jest konieczne do wypchnięcia wojsk rosyjskich z Ukrainy.

Ukraina potrzebuje przede wszystkim: systemów obrony przeciwrakietowej, […] artylerii dalekiego zasięgu i amunicji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

KE wstrzyma Polsce środki z funduszu spójności? Chądzyński: będziemy mieli problem z finansowaniem inwestycji

Czarnecki: W UE obowiązuje selektywna sprawiedliwość. Liczy się tylko naga siła

Ryszard Czarnecki

Komisja Europejska chce być omnipotentna. Chodzi o zmianę ustroju Unii, która do tej pory funkcjonowała jako związek państw narodowych – mówi europoseł PiS.

Ryszard Czarnecki ocenia, że postępowanie Brukseli wobec Polski nie wynika z żadnych względów merytorycznych; jest zaś świadectwem tego, że dla instytucji europejskich liczy się jedynie „naga siła”. Polityk wylicza kraje, które w jego ocenie miały lub mają realny problem z praworządnością, a nie spotkały ich żadne poważniejsze konsekwencje ze strony Brukseli: Maltę, Słowację i Bułgarię:

W tych krajach wykrywano korupcję, a ludzie, którzy o tym pisali, byli mordowani.

Zdaniem eurodeputowanego najsilniejszym państwom UE najzwyczajniej przeszkadza fakt, iż Polska jest coraz silniejsza gospodarczo, a jej głos na arenie międzynarodowej ma coraz większe znaczenie.  Jak jednak zauważa polityk:

Rada Europejska, w przeciwieństwie do Komisji i Parlamentu, nie pali się do potępiania Polski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

KE wstrzyma Polsce środki z funduszu spójności? Chądzyński: będziemy mieli problem z finansowaniem inwestycji

Demokracja jest przystosowywana do zmieniających się warunków i ideologii / Marian Smoczkiewicz, „Kurier WNET” 100/2022

Polska musi walczyć o poszanowanie zasad i traktatów unijnych. Jest to tylko kwestia przetrwania, wraz z innymi państwami, naporu grupy ludzi we władzach, ogarniętych szalonymi pomysłami.

Marian Smoczkiewicz

Między młotem a kowadłem

Ostatnie lata są niezwykle bogate w wydarzenia o zasięgu globalnym, czyli mają wpływ na życie społeczne i gospodarcze całego świata. Pierwszym było ogłoszenie przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) pandemii wywołanej przez koronawirusa. Spowodowało to na niespotykaną skalę w historii ludzkości wyhamowanie życia społecznego, kontaktów rodzinnych, religijnych, sportowych, kulturalnych oraz zastój w wielu dziedzinach gospodarki: rzemiośle, gastronomii, turystyce, hotelarstwie. Liczne zakłady przemysłowe zostały czasowo zamknięte. Skutki tego ponosimy do dziś, tym bardziej, że infekcja nie ustąpiła i nikt nie odwołał zakażenia.

Restrykcje na szczęście obecnie mocno ograniczono lub całkowicie zniesiono, gdyż okazało się, że dały niewiele albo nic.

W każdym razie szok dla społeczeństw był ogromny i skutki negatywne będą jeszcze długo odczuwalne. Pytania, czy decyzja WHO o wstrzymaniu normalnego życia na ziemi była słuszna i czym była podyktowana, będą do nas wracać i szybko pewnej odpowiedzi nie należy oczekiwać.

Drugą sprawą, która wstrząsnęła opinią światową, zaskoczyła wszystkich analityków, zachwiała całą gospodarką świata, jest agresja zbrojna Rosji na Ukrainę. Tego nikt się nie spodziewał. Po ponad 70 latach unikania globalnych konfliktów zbrojnych powstała sytuacja, która może się przerodzić w wojnę światową.

Napięcie w stosunkach między Rosją a Ukrainą panowało od dłuższego czasu. Liczne inicjatywy wielkich tego świata (prezydentów, kanclerzy, premierów) nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Nie powstrzymały agresywnych przywódców Kremla od wszczęcia inwazji zbrojnej na sąsiada.

Wszystkie szczytne idee europejskie o poszanowaniu suwerenności państw, możliwości decydowania o swoim losie po prostu okazały się pustymi sloganami, bo wielcy nie muszą się do nich stosować.

To wyłamanie się z ogólnie przyjętych form relacji międzynarodowych wywołało wstrząs i oburzenie, i doprowadziło do ograniczenia stosunków dyplomatycznych z państwem agresora, zamrożenia relacji kulturalnych oraz nałożenia restrykcji gospodarczych. Restrykcje mają wywołać poważne komplikacje w funkcjonowaniu gospodarki kraju, którego dotyczą. Są bardzo dotkliwe, ale uderzają również w tego, który je wprowadził. Działają obustronnie.

Sankcje skutkują wtedy, kiedy są powszechne, odpowiednio długotrwałe i dotyczą wrażliwych obszarów gospodarczych. I tu jest problem. Wiele państw robi większe czy mniejsze uniki. Inni widząc, że powstała luka, chętnie wskakują w wolne miejsce i cała misternie zaplanowana akcja nacisku ekonomicznego kruszy się, nie przynosząc oczekiwanych rezultatów.

W dodatku Rosja zajmuje prawie 1/6 powierzchni ziemi i tak wielkiego państwa nie da się nagle wyłączyć z funkcjonowania świata, jakkolwiek jego poczynania z punktu widzenia współżycia międzynarodowego byłyby nieakceptowalne.

Ten sposób na agresora wydaje się nie do końca skuteczny.

Przebiegu i wyników działań wojennych nie da się dokładnie przewidzieć i rezultaty mogą wszystkich zaskoczyć. Churchill powiedział: „Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. Jest to bardzo trafne stwierdzenie, ale z dwoma zastrzeżeniami. Po pierwsze dotyczy to naszego kręgu kulturowego, tzw. cywilizacji zachodniej, która wyrastała przez wieki w społecznościach żyjących w podobnych warunkach życia i kierujących się zasadami etyki chrześcijańskiej, co pozwoliło na wzajemne zrozumienie, pomimo często sprzecznych interesów.

Drugie zastrzeżenie wobec demokracji wynika z pierwszego. W społecznościach żyjących w innych warunkach geograficznych, kulturowych, rodzinnych i religijnych system demokratyczny jest abstrakcją, nie pasuje do ich zwyczajów i mentalności. Demokracja nie wynika tam z wielowiekowej tradycji społecznej, ale jest czymś zaproponowanym z zewnątrz, obcym.

To jest wielki problem naszych czasów; nie można serwować wszystkim demokracji, bo nam się wydaje, że jest najlepsza.

Najbardziej spektakularnym tego dowodem była tzw. wiosna arabska, kiedy to podburzono ludność arabską do obalenia reżimów, obiecując demokrację. Oczywiście nic to nie dało poza morderstwami, grabieżami, niszczeniem dorobku kulturalnego i destabilizacją państw. To nie było wyzwolenie, ale tragedia, z której ludzie do dziś nie mogą się podnieść.

Demokracja w swej historii sięga starożytnej Grecji i Rzymu. Z biegiem czasu przybierała różne formy i dodatkowe określenia, np. demokracja szlachecka, czy do niedawna w naszym regionie – demokracja ludowa. Obecnie najbardziej popularna i lansowana jest demokracja liberalna. To pokazuje, że demokracja jest odpowiednio zmieniana i przystosowywana do zmieniających się warunków i, co najważniejsze, do promowanych ideologii.

Na przestrzeni wieków narody pozostające pod wpływem kultury greckiej i chrześcijańskiej, pomimo licznych wojen i kataklizmów, osiągnęły bardzo wysoki poziom rozwoju kulturowego, naukowego i technicznego. Ustroje państwowe przez wieki zmieniały się wielokrotnie.

Nie ma żadnego dowodu, że obecny, na ogół wysoki komfort życia w państwach zachodnich zawdzięczamy demokracji.

Dlaczego uważamy, że ustrój liberalnej demokracji trzeba wszędzie wprowadzać, nawet pod silną presją, nie tylko ideologiczną? Na jakiej podstawie mamy innym społeczeństwom narzucać nasz punkt widzenia?

Zaskakująca jest siła, z jaką wysocy urzędnicy Unii starają się narzucić innym swoje rozwiązania dotyczące gospodarki i związanej z tym ideologii. Ideologia jest ściśle związana z ekonomią, ponieważ zmusza do przyjęcia wielu rozwiązań, których w inny sposób nie dałoby się wprowadzić, jako że kłócą się poczuciem zdrowego rozsądku, np. zielona energia, wygaszanie kopalń itp. Trudno powiedzieć, czy decydentami kieruje troska o naszą przyszłość, o dobro Ziemi, czy wielkie pieniądze, które za tym stoją.

Wysocy urzędnicy unijni nie są wybierani demokratycznie i nie podlegają żadnym procedurom demokratycznym, takim jak odwołanie. Są to ludzie często przypadkowi, promowani przez układy, mający doświadczenie tylko urzędnicze i bywa, że zamieszani w skrzętnie wyciszane afery pieniężne.

Presja Unii dotyczy nie tylko organizacji państwa, ale również spraw światopoglądowych, poprawności politycznej, w tym problemów tzw. mniejszości seksualnych, podnoszonych przez ruch LGBT. Idee przez niego głoszone niewiele mają wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.

Chodzi o złamanie zasad i relacji społecznych, jakie od wieków ukształtowała kultura chrześcijańska. Społeczeństwami, dla których wszystko jest względne, łatwo manipulować.

Apodyktyczna postawa Unii Europejskiej często jest dla jej pełnoprawnych członków nie do zniesienia. Jej skutki odczuwa ostatnio bardzo mocno państwo polskie. Demokratyczna ponoć Unia popiera opozycję, a nie uznaje dwukrotnie demokratycznie wybranego rządu w Polsce. Przypomina się referendum sprzed ponad 10 lat, które Irlandia odrzuciła w głosowaniu i tym samym zablokowała dalszą integrację Unii. Władze Unii unieważniły więc wynik głosowania, uzasadniając to brakiem wystarczającej informacji. Będziecie tak długo głosować, aż wynik będzie taki, jak my chcemy.

Naciski na Polskę są bardzo bolesne i upokarzające. To zwykłe bezprawie, które ma doprowadzić do zmiany rządu, wyhamowania dynamicznej polskiej gospodarki (pamiętamy zamknięcie stoczni polskich, bo były konkurencyjne dla niemieckich) i stworzenie państwa słabego ekonomicznie, które stanie się kondominium dla bogatszych. Europie nie potrzeba następnego silnego gospodarczo państwa, niech zyski zostaną przy obecnych „prawdziwych” demokracjach, takich jak Niemcy, Holandia, Francja… Frajerom trzeba życie urządzić, bo sami nie umieją. Mają być dużym rynkiem zbytu i zapleczem siły roboczej.

Opozycja w Polsce jest wyjątkowa, nigdzie niespotykana. Zwyczajową rolą opozycji jest proponowanie odmiennych koncepcji rządzenia państwem niż realizowane przez aktualnie rządzących. Obecna polska opozycja w większości nie ma propozycji politycznych, społecznych ani gospodarczych, oprócz zdobycia władzy dla siebie.

Na arenie międzynarodowej jej przedstawiciele zachowują się, jakby nie byli Polakami – typowa targowica. Prócz nienawiści do własnego kraju muszą się za tym kryć duże pieniądze lub obietnice wysokich stanowisk. Układ jest bardzo szczelny, współpracuje z wymiarem sprawiedliwości, co zapewnia mu swobodę działania. Współdziałają z nimi media, w Polsce w dużym procencie finansowane przez kapitał zagraniczny, co jest ewenementem w skali Europy. Inne państwa dbają o to, aby rynek medialny pozostawał w rękach państwa. U nas właścicielem największej stacji telewizyjnej jest kapitał zagraniczny (niemiecko-amerykański), który aktywnie popiera opozycję i ogranicza wolność słowa.

Z jednej strony straszna, krwawa wojna, która nie wiadomo jak się potoczy, kogo jakim stopniu dotknie, jaki świat pozostawi po sobie. Z drugiej strony pełzająca lewacka ideologia, pozbawiająca człowieka tożsamości i podmiotowości. W środku Polska, która ma idee i perspektywy na wolne i godne życie.

Unia to dobry pomysł na współżycie wszystkich państw europejskich, pod warunkiem przestrzegania zasad jej założycieli.

Polska jest pełnoprawnym członkiem tej wspólnoty i musi walczyć o poszanowanie zasad i traktatów unijnych. Jest to tylko kwestia przetrwania, wraz z innymi państwami, naporu grupy ludzi we władzach, ogarniętych szalonymi pomysłami.

Na zakończenie opiszę wyobrażoną sytuację, która uporczywie do mnie powraca. Zaistniała szansa na zakończenie wojny między Rosją a Ukrainą na warunkach do przyjęcia dla obu stron. W negocjacjach biorą udział delegacje wszystkich znaczących państw. Polska delegacja została zaproszona w nielicznym składzie i tylko jako obserwator. Nieważne, że jesteśmy sąsiadem Ukrainy, że ponieśliśmy największe obciążenia finansowe w związku z wojną za miedzą, że cały czas byliśmy aktywni na scenie międzynarodowej, optując za Ukrainą, że znamy jej społeczność od wieków. Ci, co ustalają warunki traktatu, wiedzą lepiej i muszą być pierwsi do podziału korzyści z nowego pokojowego współistnienia. Po podpisaniu umowy uczestnicy konferencji wychodzą z sali obrad w dobrych nastrojach. W bocznym korytarzu słychać hałasy i krzyki: to liczna delegacja rosyjska bije garstkę Polaków, obserwatorów spotkania. Na pytanie, co się dzieje, pada odpowiedź: nic ważnego, Rosjanie mają z Polakami jakieś sprawy do wyjaśnienia.

Oby pokój nastał jak najszybciej, a my obyśmy zostali istotnym graczem w tej dobrej sprawie.

Prof. dr. hab. Marian Smoczkiewicz, chirurg i gastroenterolog, był m.in. pionierem zabiegów laparoskopowych w Polsce.

Artykuł Mariana Smoczkiewicza pt. „Między młotem a kowadłem” znajduje się na s. 13 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022.

 


  • Październikowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Mariana Smoczkiewicza pt. „Między młotem a kowadłem” na s. 13 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022

W Europie zaczęły się masowe protesty pokojowe. To rezultat jednej z podstawowych umiejętności rosyjskiej agentury

Dopóki nie pojawi się nowy McCarthy i nie rozpoczną się zdecydowane działania na rzecz „desowietyzacji” Europy, perspektywa Euroazji wg Dugina jest nadal aktualna, z Rosją pod kierownictwem Putina.

Jan Martini

Euroazja – taka piękna idea…

(…) W 1920 roku szef sztabu niemieckiej armii, generał Hans von Seeckt, pisał: „Istnienie Polski jest nie do zniesienia, gdyż nie można go pogodzić z przetrwaniem Niemiec. Polska zniknąć musi i zniknie wskutek swych wewnętrznych słabości i presji Rosji – z naszą pomocą. Dla Rosji istnienie Polski jest jeszcze trudniejsze do zniesienia niż dla nas: żaden rosyjski rząd nie może zgodzić się na istnienie Polski”. (…)

Choć przemyślenia generała von Seeckta pochodzą sprzed 100 lat, ich złowrogie przesłanie ciągle nas straszy, a współcześnie znajdujemy je w projekcie Euroazji Aleksandra Dugina.

Dziś, w obliczu wojny na Ukrainie, może wydawać się, że idea Euroazji została ostatecznie skompromitowana, ale są przesłanki, by sądzić, że realizacja projektu postępuje, choć dyskretnie.

Świadczą o tym dziwne zachowania Niemiec i Francji odnośnie do pomocy wojskowej dla Ukrainy i sankcje finansowe stale nakładane na Polskę – państwo będące najbliższym sprzymierzeńcem Ukrainy i najbardziej zaangażowany w pomoc dla tego kraju. Projektantom Euroazji trudno się rozstać z swoją ideą, bo w jej realizację na przestrzeni paru dziesiątków lat wyłożono miliardy. Aby jednak Euroazja mogła zaistnieć, potrzebne są dwa warunki wstępne, bez spełnienia których kontynuacja projektu jest niemożliwa:

  1. Dokończenie „sprawy Ukrainy” przez spacyfikowanie jej przez Rosję lub w wypadku zwycięstwa Ukrainy – przyjęcie jej do UE.
  2. Zjednoczenie UE w jeden organizm państwowy pod kierownictwem Niemiec.

(…) ‘Euroazja’ to termin, który pojawił się stosunkowo niedawno, ale nie jest niczym innym jak elegancką, działającą na wyobraźnie nazwą Europy „zjednoczonej” i zdominowanej przez kagiebowską Rosję. Według Christophera Story’ego powstanie Unii Europejskiej stworzyło wielkie możliwości rosyjskiej ekspansji na Europę. Proces pełzającego podboju jest rozciągnięty w czasie i składa się z takich elementów, jak uzależnienie energetyczne, zakupy gazet i stacji telewizyjnych przez rosyjskich oligarchów, wejście rosyjskiego kapitału do zachodnich przedsiębiorstw, wykupywanie atrakcyjnych nieruchomości, osiedlanie się wielkiej ilości Rosjan w krajach europejskich itp. Elementem tego procesu jest także usuwanie z życia politycznego (czy nawet fizyczna eliminacja) niewygodnych ludzi – na skalę hurtową zastosowano to wobec polskiej elity narodowej w Smoleńsku.

Największą przeszkodą na bieżącym etapie prac nad Euroazją – zjednoczenia Europy – jest obecny polski rząd, którego usunięcie, według słów Sorosa, „będzie trudne”, ale prace trwają.

Ostatnio byliśmy świadkami wielkiej ofensywy, która przyniosła wymierne rezultaty – poparcie dla Platformy osiągnęło 30%. Zaczęło się od rewelacji płk Pytla, który ujawnił w „Gazecie Wyborczej”, że „Rosja już tu jest” (w szeregach PiS). Później TVN wyemitowała „porażający” materiał o „kłamstwach Macierewicza” na temat katastrofy smoleńskiej, ale najważniejsze było wystąpienie Tuska w Poczdamie z płomienną mową, w której przekonywał, że od zawsze „przestrzegał Europę” przed Rosją. Moją teorią spiskową jest, że całe to wydarzenie – uroczyste wręczenie nagrody narodowi ukraińskiemu na ręce boksera Kliczki z laudacją Tuska – było „ustawką na rynek polski” i miało na celu „dopompowanie” przewodniczącego PO. Tusk przemawiał po polsku (dlaczego po polsku?), a na koniec Wołodymir Kliczko, który wiele lat pracował w Niemczech i ma tam mnóstwo ustosunkowanych znajomych, podziękował „Donaldowi i Platformie Obywatelskiej” za to, co zrobili dla Ukrainy…

Platforma Obywatelska to partia, która najpełniej realizowała założenia i plany budowy Euroazji (zabójczej dla Ukrainy) i prawdopodobnie powstała właśnie w tym celu.

W parlamentaryzmie partie są zakładane przez grupy ludzi skupione wokół pewnej idei czy pomysłu na organizację państwa. Gdy założycielom uda się przekonać do swego programu dostateczną ilość ludzi, dzięki mechanizmom wyborczym demokracji partia zdobywa władzę i ma szansę realizować swój program. W wypadku PO wszystko działało niejako na odwrót; celem miało być zdobycie władzy. Dlatego najważniejszy był wizerunek, a program był rzeczą wtórną (zresztą nie musiano go realizować). Partia została wymyślona w elitarnym gronie generałów służb komunistycznych i specjalistów od marketingu politycznego czy pijaru. Zanim przystąpiono do tworzenia partii, grupa jej twórców-ekspertów musiała sobie odpowiedzieć na pytanie, na jaką partię najchętniej zagłosują Polacy. Ustalono, że partia musi być nowoczesna, europejska, niekomunistyczna (ale nie antykomunistyczna), „centrowo-prawicowo-liberalno-lewicowa”, ideologicznie na tyle niekonkretna, że możliwa do zaakceptowania przez wszystkich, co są „za, a nawet przeciw”.

(…) Blokowanie wypłaty KPO dla Polski, by nie stała się „funduszem wyborczym PiS-u” i uporczywe, czy wręcz bezczelne popieranie Tuska i Platformy Obywatelskiej przez brukselskich funkcjonariuszy, świadczy o tym, że projekt Euroazji wciąż jest realizowany. Fakt, że potęga instytucji europejskich jest wykorzystywana do walki politycznej w Polsce (szef rządzącej w Unii Europejskiej partii EPP był także przywódcą polskiej opozycji!), powinien szokować. (…)

Aby Ukraina mogła się skutecznie bronić, potrzebne jest stałe, bardzo kosztowne wsparcie. Jednak Europejczycy nie wydają się zmotywowani w obronie Ukrainy na tyle, by ryzykować obniżenie swej stopy życiowej. Wiedzą o tym Rosjanie i dlatego można się spodziewać, że niebawem rozpoczną się w Europie masowe protesty ludności „przeciw wojnie i drożyźnie”, a celem ich będzie skłonienie Ukrainy do kapitulacji. Sprawna organizacja masowych protestów to jedna z podstawowych umiejętności sowieckiej agentury. W 1983 roku jeden z szefów KGB, Władimir Semiczastny, organizował w Niemczech milionowe demonstracje „pokojowe”, posługując miejscowym pomagierami w rodzaju marksistowskiego działacza młodzieżowego Olafa Scholza.

Z pewnością dziś Rosjanie dysponują możliwością zorganizowania podobnych protestów. Zresztą prorosyjskie „protesty pokojowe” już się pojawiły – na razie w Niemczech i Czechach, a więc w państwach, gdzie mieszka najwięcej Rosjan. W Pradze żyje ich ponoć 100 tysięcy, Karlove Vary są w dużym stopniu wykupione przez tzw. nowych Ruskich (czyli starych kagiebowców), a w Niemczech Rosjanie mają nawet swoje gazety.

Dlaczego bronimy się przed piękną ideą „zjednoczenia Europy” pod przewodnictwem Niemiec? Bronimy się, gdyż wielokrotnie w historii doświadczaliśmy skutków współdziałania Niemiec i Rosji w naszej sprawie. Dopiero wtedy możemy uznać, że projekt „wspólnego europejskiego domu od Władywostoku po Lizbonę” nam nie grozi, gdy w Europie rozpocznie się usuwanie rosyjskich agentów i lobbystów z życia publicznego, politycznego i gospodarczego. Ale czy to jest jeszcze możliwe? Dopóki nie pojawi się nowy McCarthy i nie rozpoczną się zdecydowane działania na rzecz „desowietyzacji” Europy, perspektywa wizji Dugina jest nadal aktualna, choć wydaje się chwilowo niemożliwa, z Rosją pod kierownictwem Putina. Jednak gdyby wkrótce pojawił się w Rosji jakiś nowy, miłujący demokrację, sympatyczny przywódca…?

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Euroazja – taka piękna idea…” znajduje się na s. 9 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022.

 


  • Październikowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Euroazja – taka piękna idea…” na s. 9 październikowego „Kuriera WNET” nr 100/2022