Siarkowska: Nie powinniśmy iść drogą państw Europy Zachodniej – szaleństwa i segregacji sanitarnej

Czy przedsiębiorcy popierają segregację sanitarną? Anna Siarkowska o swoim sprzeciwie wobec weryfikacji pracowników przez pracodawców pod kątem szczepień na Covid-19.

Anna Siarkowska podkreśla, że takie rozwiązanie jest przerzucaniem ciężaru decyzji na samego przedsiębiorcę. Zaznacza, że

Wskazuje, że wiceprezesem Konfederacji Przedsiębiorców Lewiatan jest członek zarządu jednej z firm produkujących szczepionki na Polskę. Zaznacza, że przedsiębiorcy z którymi rozmawiała nie chcą takich rozwiązań, tylko móc normalnie prowadzić biznes.

@AnnaSiarkowska#PoranekWnet o nowym projekcie PiS umożliwiającym pracodawcy dostęp do informacji, czy dany pracownik jest zaszczepiony: To jest tworzenie państwa o charakterze totalnym, państwa kontroli i nadzoru.#RadioWnet #sanitaryzm #Szczepienia #Covid_19

Gość Poranka Wnet przypomina, że ustawa ta byłaby kolejnym projektem po Piątce dla zwierząt dzielącym klub Prawa i Sprawiedliwości. Piątka dla zwierząt zaś nie doszła do skutku, a jedynie przyniosła straty wizerunkowe. Podkreśla, że projekt wprowadza segregację sanitarną, która w sprzeczny z Konstytucją RP sposób ogranicza naszą wolność.

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości mówi również o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Według deputowanej Putin i Łukaszenka zamierzają zdestabilizować Unię Europejską poprzez wywoływanie kryzysu.

Zauważa, że ludzie, którzy przyjechali na Białoruś nie byli świadomi, w jaki sposób zostaną wykorzystani przez Łukaszenkę.

Marek Sawicki: gdyby PiS nie zrezygnował z Trójkąta Weimarskiego, to kryzys graniczny można było rozwiązać wcześniej

Poseł PSL o potrzebie międzynarodowej współpracy dla rozwiązania kryzysu na granicy UE i głosowaniu nad ustawą o ochronie granicy.

Marek Sawicki stwierdza, że prezydent Andrzej Duda nie chce zwołać Rady Bezpieczeństwa Narodowego, gdyż ujawniłoby to jego chłodne stosunki z prezesem PiS.

Zrzucanie winy na opozycję jest zupełnie bez sensu.

Ocenia, że są skrajności zarówno w Prawie i Sprawiedliwości, jak i w Platformie Obywatelskiej.

Poseł PSL zdradza także jak będą głosować ludowcy ws. ustawy o ochronie granicy. Zauważa, że nie rozpatrzono poprawek złożonych przez PSL. Nie zagłosują więc za ustawą, prawdopodobnie wstrzymując się od głosu.

My nie będziemy uczestniczyli w przyjmowaniu tej ustawy i nie będziemy rządowi przeszkadzali.

Sawicki zaznacza, że błędem prezydenta Dudy było porzucenie Trójkąta Weimarskiego. Wskazuje, że decyzja ta przełożyła się na przedłużenie trwającego kryzysu.

Gdyby Prawo i Sprawiedliwość z tej pozycji nie zrezygnowało to ten kryzys można było rozwiązywać w maju, czerwcu, lipcu w tym formacie.

Kiedy prezydent Andrzej Duda odwiedzał Czarnogórę i Macedonię Północną kanclerz Angela Merkel rozmawiała z prezydentem Władimirem Putinem na temat rozwiązania problemu na granicy.

Jak zauważą polityk, rząd uznał, że uda mu się rozwiązać kryzys na własną rękę. Po trzech miesiącach widać, że to się nie udało. Gdy w konflikt włączyły się większe państwa został on ograniczony. Potrzebna jest dobra współpraca międzynarodowa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Program Wschodni: zmiana taktyki Mińska wobec kryzysu migracyjnego oraz echa raportu grupy Bellingcat

W najnowszym programie Wschodnim goście i eksperci odnieśli się do kwestii kryzysu migracyjnego i publikacji raportu grupy Bellingcat.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizatorzy: Michał Mioduszewski (Warszawa), Wiktor Timochin (Kijów);

Tłumaczenie: Janina Jakowenko (Kijów);


Goście:

Ola Siemaszko – szefowa białoruskiej redakcji Radia Wnet;

Dmytro Tuzow – ukraiński dziennikarz, komentator polityczny, publicysta;

prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski – politolog, Uniwersytet Łódzki;


Ola Siemaszko  w Podsumowaniu Tygodnia o wydarzeniach na granicy polsko- białoruskiej, gdzie można zaobserwować zmianę taktyki Mińska.

Trudno powiedzieć kto lub co wpłynęło na reżim – zaznaczyła dziennikarka.

Białoruskie władze wyprowadziły imigrantów z obozowiska. Przetransportowano ich do centrum transportowo-logistycznego w pobliżu granicy, które należy do biznesmenów związanych z Aleksandrem Łukaszenką. Przebywa tam około dwóch tysięcy osób. W pierwszej kolejności miejsca przydzielono  dla kobiet i dzieci. Niektórzy wyrazili chęć, by udać się do Mińska, a stamtąd wrócić do swoich krajów. W czwartek wieczorem samolot linii Iraqi Airways wylądował w stolicy irackiego Kurdystanu – Irbilu. Na pokładzie znalazło się 431 migrantów, którzy wcześniej koczowali na polsko-białoruskiej granicy. Organizowany przez iracką ambasadę w Moskwie lot z Mińska był bezpłatny dla obywateli Iraku.

Według szacunków na terytorium Białorusi może przebywać około 20 tysięcy potencjalnych migrantów. Nie chcą wyjeżdżać z kraju, co oznacza, że kolejne próby przekraczania granicy będą kontrolowane – przekazała Ola Siemaszko.

Białoruscy śledczy wszczęli postępowania karne w związku z zamieszkami w pobliżu przejścia granicznego z Polską, a dokładnie tego w rejonie Bruzgi-Kuźnica. Wstępnie  Polakom  postawiono zarzut związany z artykułem dotyczącym „przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu ludzkości”.

Za ofiary uznano 65 osób, które według Komitetu Śledczego ucierpiały w wyniku działań polskiego wojska i Straży Granicznej m.in. użycia armatek wodnych i innego specjalistycznego sprzętu – relacjonowała Siemaszko.

Jak poinformowała dziennikarka, białoruska Prokuratura Generalna wszczęła także sprawę karną przeciwko polskim wysokim urzędnikom w ramach artykułu o propagandzie wojennej. Białoruś oskarżyła Polskę o naruszenie prawa międzynarodowego, dotyczącego uchodźców. Tamtejszy prokurator generalny wymienił szereg zarzutów. Informacje o ich działaniach mają zostać wysłane m.in. do ONZ i Rady Europy.


Dmytro Tuzow o raporcie grupy dziennikarskiej Bellingcat. Latem ubiegłego roku ukraińskie media podały, że służby specjalne Ukrainy przygotowywały operację Avenue, mającą doprowadzić do zatrzymania grupy tzw. wagnerowców, którzy brali udział w wojnie w Donbasie, i w tym celu zwabiono ich na Białoruś.

Najemników planowano ująć, kiedy mieli lecieć z Mińska do Stambułu pod pretekstem wylotu do pracy w Wenezueli. Samolot z Mińska miałby wylądować na Ukrainie, gdzie tzw. wagnerowcy byliby ujęci. Jednak bojownicy zostali zatrzymani przez białoruskie służby w Mińsku, a następnie przekazano ich Rosji, choć o ich ekstradycję zwróciła się Ukraina. Raport na ten temat opublikowała parlamentarna komisja śledcza ale niewiele z niego wynika. Najbardziej oczekiwany był ten autorstwa dziennikarskiej grupy Bellingcat, który ukazał się niedawno.

Informacje z niektórych źródeł się potwierdzają. (…) To samo potwierdza też raport dawnego Szefa Zarządu Głównego Ministerstwa Obrony Ukrainy Wasyla Burby – relacjonował Dmytro Tuzow.

Rozmówca Pawła Bobołowicza pytany o polityczne konsekwencje tej sprawy i ujawnionych raportów zaznaczył, że prezydent Zełenski jako przywódca kraju powinien znać szczegóły operacji, która zakończyła się fiaskiem, a która miała duże znaczenie dla państwa.

Przypomniał, że wstrzymanie operacji miało łączyć się z wynegocjowanym  przez prezydenta  Wołodymira Zełeńskiego rozejmu między Ukrainą a Rosją. Tuzow zauważył jednak, że jej sukces mógłby przynieść bardzo pozytywne skutki dla Ukrainy. Dlaczego więc zakończyła się niepowodzeniem?

Głównym motywem, który usłyszałem od przedstawicieli władzy i prezydenta była próba uniknięcia rozerwania tego rozejmu miedzy Rosją a Ukrainą. Co by się zmieniło gdyby ten dokument o pokoju został podpisany, gdyby operacja była przeprowadzona kilka dni później?

Grupa tzw. wagnerowców  walczyła nie tylko na Ukraine, ale także w innych krajach. Ich przejęcie dawałoby argumenty w przypadku m.in. międzynarodowych procesów.

W ciagu dwóch lat ci bojownicy nie kryli swoich przestępstw np. zestrzeleń ukraińskich samolotów transportowych. Warto pamiętać, że dokumenty i ci ludzie, jeśli znaleźliby się w rekach SBU, można by to wykorzystać podczas sądów międzynarodowych, by udowodnić wojenne przestępstwa przeciwko Ukrainie.

Dokumenty w tej sprawie opublikowała także Janina Sokołowska, ukraińska dziennikarka. Miała otrzymać je od przedstawicieli wywiadu. Potwierdzają one tezy opublikowane przez Bellingcat.  Tuzow zaznacza, że ujawnianie takich informacji przez dziennikarzy jest konieczne i w tym przypadku nie przynosi szkody dla bezpieczeństwa państwa, ponieważ dotyczy akcji, która miała już miejsce i zakończyła się porażką.


Prof. Przemysław  Żurawski vel Grajewski o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Zdaniem gościa „Programu Wschodniego” mamy do czynienia ze zmianą taktyki Mińska. Konflikt nie jest jeszcze jednak zażegnany i nie należy przedwcześnie ogłaszać zwycięstwa.

Wszystko jest możliwe. Polska użyła nie tylko instrumentów dyplomatycznych, nie tylko okazała determinację w obronie granicy, (…) ale także  zagroziła zamykaniem poszczególnych przejść granicznych, co uderzyłoby w interesy Białorusi, Rosji i Chin. Zapewne Łukaszenka jest pod presją jego partnerów, na których jest wrażliwy.

Odniósł się także do rozmów, jakie toczyła w minionym tygodniu Angela Merkel z białoruskim dyktatorem. Politolog podkreślił, że nie miała ona legitymizacji do tego, by podjąć taki krok z pominięciem unijnej dyplomacji i Polski.

Ani Polska, ani państwa bałtyckie nie uznały tego mandatu do rozmów. W interesie i Berlina i Moskwy leży oczywiście żeby twierdzić, że to co się teraz dzieje wynika z ich wzajemnych ustaleń, ale kontrolę nad granicą ma Polska i to od nas zależy jak będziemy jej bronić.

W ocenie prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego Polska dysponowała wystarczającą siłą własnych służb, co przyczyniło się do odparcia kulminacyjnej fali migrantów nacierających na granicę. Otrzymaliśmy również wsparcie ze strony sojuszników w wymiarze militarnym m.in. ze strony Wielkiej Brytanii.

Rozmówca Pawła Bobołowicza zapewnił, że białoruska opozycja i społeczeństwo, pomimo sprzecznych sygnałów z Zachodu, może liczyć zarówno na wsparcie Polski jak i wielu innych krajów. Nie zmienia tego próba prowadzenia rozmów przez Angelę Merkel ponad głowami Polski czy krajów  bałtyckich.

Są wyraźne deklaracje czynników miarodajnych (…)  że Polska nie zaprzestanie popierania wolnościowych ambicji Białorusinów. (…) I Polska, i Bałtowie, i przedstawiciele wielu środowisk i państw w UE, w tym tych w Niemczech, takie rozmowy oceniają negatywnie, jako próbę czegoś, co można określić mianem nowego  formatu normandzkiego.

Wysłuchaj całej audycji już teraz !

Przyczyna: manipulacja językowa z roku 2015; skutek: wewnętrzne ataki na polskie wojsko / Felieton Jana A. Kowalskiego

W mózgach wielu Polaków nie funkcjonuje już Polska i państwo polskie ani jego i nasze, polskie służby. To wszystko jest znienawidzone, bo jest pisowskie. I najlepiej, gdyby w ogóle przestało istnieć.

Nie wiem, kto stał za tym piarowym zabiegiem z roku 2015, w którym opozycja polityczna w Polsce przekształciła się w opozycję totalną. To wtedy Polska przestała być państwem polskim, a stała się państwem pisowskim. Rząd również przestał być polski i stał się rządem PiS. Pisowskimi z polskich stały się także wszelkie organy władzy państwowej, w tym Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy. A przecież jeszcze na dzień przed zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości wszystkie one były polskie. I państwo polskie również było polskie.

Ogłosił tę totalną opozycyjność szef Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna, ale nie sądzę, żeby to on ją wymyślił. Musiał na to wpaść jakiś bystry marketingowiec polityczny polskiego lub zagranicznego pochodzenia. Świadomy tego, że język zmienia nasze myślenie, postrzeganie świata i wreszcie mózg. Na trop zagraniczny wskazuje to, z czym mamy do czynienia obecnie. W sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa, w sytuacji brutalnego ataku Białorusi na naszą granicę, całe rzesze ogłupiałych Polaków występują przeciwko polskim żołnierzom broniącym Polski i ich samych.

Nie tylko wciągający kreskę i cokolwiek celebryci opowiedzieli się przeciwko Polsce. Podobnie zachowało się wielu polityków – przeciwników Zjednoczonej Prawicy. W ten sam sposób zareagowało również niechętne PiS środowisko prawników. (Dlatego tak cieszy darmowa obrona każdego broniącego naszej Ojczyzny, zaproponowana przez polskich prawników: https://obroncy.org/).

Każde kłamstwo dyktatorów białoruskiego i rosyjskiego i służb im podległych przyjmowane jest przez część Polaków jak prawda objawiona. Z prostej przyczyny – osłabia państwo pisowskie (!).

Może wymyślił to uczeń tego, kto wymyślił „polskie obozy koncentracyjne”. To wskazywałoby na niemiecki ślad. Powiązania PO i jej najwyższego szefa, Donalda Tuska, stanowią tu pewną poszlakę. Oskarżenie polskich służb broniących granicy przez Łukaszenkę, mocującego żywych ludzi na swoich machinach oblężniczych, o ludobójstwo może świadczyć o tropie również wschodnim.

Jedno jest pewne: działanie podjęte w roku 2015 okazało się niezwykle skuteczne. 6 lat później w mózgach wielu Polaków nie funkcjonuje już Polska i państwo polskie ani jego i nasze, polskie służby. To wszystko jest znienawidzone, bo jest pisowskie. I najlepiej, gdyby w ogóle przestało istnieć.

Tak bez walki zbrojnej osłabia się i podbija sąsiednie państwo. Przepis aktualny od czasów Sun Tzu, od 2500 lat.

A polskie służby?

Polskie służby jak z jajkiem obchodzą się z migrantami rzucającymi w nich kamieniami i petardami. Swoją drogą te ataki są coraz bardziej bezczelne i niezmiernie ucieszyło mnie przynajmniej użycie armatek wodnych. I informacja, że strażnicy graniczni zostali wyposażeni w gaz! Co oni do tej pory mieli na swoją obronę? – pytanie do ministra Błaszczaka.

Nad każdym zatrzymanym w głębi kraju migrantem, bo jednak cały czas przenikają przez granicę, roztaczana jest troskliwa opieka. Lokowani są w dobrze wyposażonych ośrodkach, które zamieniają w slumsy. Przy okazji gardzą opiekującymi się nimi Polkami i Polakami i żądają natychmiast wszystkiego (wysłuchałem ostatnio wiarygodnej relacji).

Co jest niezbędne, żeby państwo polskie wyszło obronną ręką z tego zamachu na instytucję państwa, granicę i język? Niezbędne jest natychmiastowe przeciwdziałanie propagandowe. Przeciwdziałanie propagandowe oparte na rzetelnym i wiarygodnym przekazie. W strefie przygranicznej i w ośrodkach dla migrantów muszą pojawić się dziennikarze.

Nie tylko dziennikarze TVP, którym nie wierzy już nawet prezes Kurski. Muszą mieć możliwość relacjonowania również dziennikarze nieprzychylni rządowi. Pod sankcją odpowiedzialności karnej w przypadku kłamliwego przekazu. Przecież nie zamordują 70 migrantów tylko po to, żeby ich przekaz zgodził się z publicznie wygłaszanymi kłamstwami posła Koalicji Obywatelskiej, Dariusza Jońskiego.

Mam nadzieję, że nie zamordują 😊

Jan Azja Kowalski

PS I jeszcze pytanie: czy Prawo i Sprawiedliwość mogłoby wreszcie zlikwidować wewnętrzną V kolumnę w postaci ministra Niedzielskiego, pałającego żądzą zamknięcia w gettach wszystkich niezaszczepionych Polaków?

Dobromir Sośnierz: nie możemy dopuścić do tego, żeby w Polsce obowiązywał permanentny stan wyjątkowy

Poseł Konfederacji o wadach i zaletach nowelizacji ustawy o ochronie granicy, błędnej polityce wschodniej polskiego rządu i konieczności utrzymania dobrowolności szczepień przeciwko koronawirusowi.


Dobromir Sośnierz uzasadnia decyzję o wstrzymaniu się od głosu podczas uchwalania nowelizacji ustawy o ochronie granicy. Ocenia, że wprowadza ona w istocie permanentny stan wyjątkowy, czego nie można zaakceptować.

W tej ustawie zawarte są pozytywne elementy, ale i trudne do poparcia wrzutki.

Zdaniem parlamentarzysty wprowadzenie tego stanu we wrześniu nie przyniosło żadnych pozytywnych skutków. Zapewnia on, że regulować sytuację na obszarze przygranicznym można poprzez rozporządzenia wojewody.

Jak ocenia poseł Sośnierz, Polska ponosi obecnie konsekwencje nierozsądnej polityki wschodniej:

Nie wiem, co chcieliśmy osiągnąć poprzez wspieranie białoruskiej opozycji.  Nic dziwnego, że Łukaszenka zemścił się za podważanie jego władzy.

Gość „Popołudnia Wnet” zaznacza, że najdotkliwiej skutki działań wobec reżimu Łukaszenki odczują mieszkający na Białorusi Polacy.

Rozmówca Anny Nartowskiej komentuje ponadto politykę antyepidemiczną państwa polskiego. Ocenia, że osoby niezaszczepione są obiektem „polowania na czarownice”. Podkreśla, że każdy powinien mieć w tej kwestii wolny wybór:

Nie szczujmy na siebie nawzajem. Nie potrzebujemy kolejnej wojny polsko-polskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Bez zgody ws. granicy. Warzecha: boję się, że brak zaufania między opozycją a rządem przeszkodzi w obronie państwa

Publicysta komentuje brak jednomyślności wśród posłów ws. ustawy o ochronie granicy, „zniknięcie” Donalda Tuska oraz mówi o różnicy między francuskim a niemieckim podejściem do granicznego kryzysu.

Łukasz Warzecha ocenia, że zapisy ustawy o ochronie granicy stanowią dobry kompromis między interesem państwa a koniecznością zagwarantowania wolności obywatelskich. Zauważa, że jest to swojego rodzaju proteza prawna. Nie wie, czy wszystkie przepisy zawarte w ustawie są przemyślane i będą się sprawdzać.

Jest to jakieś wyjście w sytuacji, kiedy stanu wyjątkowego przedłużać już nie można.

Publicysta ubolewa nad tym, że nie udało się uchwalić ustawy przez aklamację. Przestrzega, że tak daleko idący brak zaufania pomiędzy różnymi stronami sporu politycznego jest bardzo niebezpieczny.

To powinien być pewnego rodzaju sygnał ostrzegawczy, bo mówi nam to tyle, że nawet kiedy sprawy są naprawdę podbramkowe,  to opozycja interpretuje to tak, że rządzący chcą wykorzystać tę sytuację dla swoich korzyści. […] Rządzący też opozycji nie ufają.

Zdaniem publicysty opozycja „wpadła w sidła” tej części elektoratu, który oczekuje skrajnie antyrządowego nastawienia. Zastanawia się, czy wzajemny brak zaufania nie przeszkadzałby w obronie państwa, gdyby do doszło do zaognienia konfliktu. Zauważa przy tym, że po stronie opozycji

Widać tu pewną refleksję, która ma źródło moim zdaniem w dobrym rozpoznaniu nastrojów, przede wszystkim przez Donalda Tuska

Gość „Popołudnia Wnet” wskazuje, że przewodniczący PO „w zasadzie zniknął”. Donald Tusk nie może ani w pełni poprzeć działań rządu ws. kryzysu na granicy, ani ich całkowicie potępić. Rozmówca Anny Nartowskiej przypuszcza, że

Gdyby Donald Tusk był premierem to robiłby w gruncie rzeczy to samo.

Przypomina, iż w 2015 r. ówczesny szef EPL nie był entuzjastycznym zwolennikiem wpuszczania „uchodźców”. Warzecha komentuje ponadto działania Angeli Merkel i Emmanuela Macrona w związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. Niemcy ewidentnie działają we własnym interesie. Inna jest strategia Emmanuela Macrona.

Francja obok Niemiec podejmuje samodzielne próby rozwiązania poważnego europejskiego kryzysu.

Publicysta tłumaczy, że działania Paryża są bardziej zintegrowane z polityką Warszawy niż agenda Berlina ze względy na potrzebę zrealizowania licznych interesów gospodarczych. Francuzi chcą sprzedać nam swoją technologię jądrową. Prezydent Macron liczy się ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.

Zdaniem Łukasza Warzechy, Aleksander Łukaszenka będzie miał poważny problem z rekrutowaniem nowych migrantów.

Imigrantów do kolejnych fal ataków na Polskę będzie trudniej zgromadzić.

Uważa, że niezależnie od działań polskiego rządu kanclerz Angela Merkel działałaby tak samo. Gdyby premierem był Donald Tusk, to polityka RFN by się nie różniła. Dziennikarz wskazuje, że

Niemcy rozmawiają z Łukaszenką- znaczy uważają, że jest decyzyjny. Łukaszenka już częściowo swój cel osiągnął.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Prof. Panfil: destabilizacja Polski byłaby niewątpliwie ułatwieniem dla ewentualnej agresji rosyjskiej na Ukrainę

Czemu Putin może dążyć do kolejnej agresji na Ukrainę? Dlaczego Instytut Jad Waszem nie uznał Aleksandra Ładosia za Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata? Odpowiada prof. Tomasz Panfil.

Prof. Tomasz Panfil stwierdza, że Rosja dąży do destabilizacji Polski, która jest zapleczem dla Ukrainy. Zauważa, że według jednej z teorii dyktatorzy sięgają po wojnę w sytuacji kryzysu. W tym ostatnim Rosja jest już od dawna. Trochę się on zmniejszył dzięki manipulacjom cenami gazu Kreml. Jednocześnie jednak

Liczba zakażeń w Rosji i liczba śmierci tam od dłuższego czasu jest przerażająca. Każdego dnia, jak się spogląda na statystyki, od dłuższego czasu każdego dnia umiera ponad 1000 osób.

Rozmówca Anny Nartowskiej zauważa, że podkopuje to prestiż Władimira Putina. Być może rosyjska głowa państwa będzie chciała go odbudować przez jakiś sukces na Ukrainie. Prof. Panfil wskazuje na odpowiedź Aerofłotu na sugestie, że sprowadzają imigrantów do Rosji, którzy z niej podążają na Białoruś. Rosyjski przewoźnik stwierdził, że nie latają na Bliski Wschód.

Coraz wyraźniej widoczne są odciski palców rosyjskich.

Historyk komentuje odmowę Instytutu Jad Waszem przyznania tytułu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata Aleksandrowi Ładosiowi i Stefanowi Ryniewiczowi. Jak wyjaśnia, w latach 1941-43 poselstwo polskie w szwajcarskim Brnie wydawało europejskim Żydom fałszywe paszporty Paragwaju i innych neutralnych państwa południowoamerykańskich. Żydzi legitymujący się takimi paszportami zamiast do obozów pracy lub zagłady trafiali do obozów internowania.

Czemu Ładosiowi i Kieniewiczowi nie przyznano tytułu Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata? Nasz gość stwierdza, że nie wie.

Nikt tego w Polsce nie rozumie.

Zauważa, że Konstanty Rokicki, któremu  przyznano wyróżnienie był podwładnym Ładosia. Decyzja Jad Waszem jest tym bardziej dziwna, że jednocześnie Komisja uznała, że Ładoś i Ryniewicz ratowali Żydów i złożyła im podziękowanie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Kpt. Łukasz Wilczewski: wykorzystując to, że pochodzimy z podlaskiego prowadzimy działania w głębi województwa

Rzecznik 1 Podlaskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej o sytuacji na granicy, prowadzonych patrolach i wsparciu okazywanym żołnierzom przez mieszkańców strefy przygranicznej.

Kapitan Łukasz Wilczewski relacjonuje aktualną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Nie ustają próby jej forsowania, stąd nie można stwierdzić, że sytuacja się uspokaja. Z drugiej strony, część migrantów zdecydowała się wrócić do krajów pochodzenia. Gość „Popołudnia Wnet” zapewnia, że funkcjonariusze Wojsk Obrony Terytorialnej wspierają mieszkańców obszaru objętego stanem wyjątkowym, ze szczególnym uwzględnieniem małych miejscowości.

Wykorzystując to, że pochodzimy z podlaskiego prowadzimy działania w głębi województwa.

Żołnierze WOT wykorzystują znajomość terenu. Używają dronów do patrolowania granicy. Dzięki nim mogą kierować ludzi w zagrożone przekroczeniem granicy miejsca i powstrzymywać przekroczenia.

Rzecznik 1 Podlaskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej podaje numer na który można dzwonić, żeby otrzymać wsparcie formacji. Zauważa, że spotykają się z bardzo dobrym odbiorem lokalnej ludności, która chętnie oferuje im wsparcie i pomoc.

Widać podlaską gościnność.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

 

Gen. Roman Polko: odwilż nie może być kosztem demokracji, której społeczeństwo białoruskie się domaga

Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego o wycofywaniu się Alaksandra Łukaszenki ze swego planu, czujności wobec jego nowych intryg i potrzebie wsparcia Ukrainy i białoruskiej opozycji.

Widzimy, że to zmierza w pozytywnym kierunku.

Gen. Roman Polko stwierdza, że działania polskich służb i dyplomacji przynoszą efekty. Przestrzega, aby nie świętować przedwcześnie sukcesu. Przypomina, że

Nasi żołnierze zmagają się z problemami na granicy.

Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje, że Alaksandr Łukaszenka musiał się wycofać. Prawdopodobnie nie spodziewał się takiej reakcji międzynarodowej.

Ta jego strategia poniosła porażkę. […] Nawet białoruskie linie będą na tym traciły.

Mińsk częściowo odszedł od realizowanej na granicy taktyki. Należy się jednak spodziewać, że będzie szukał innych. Gen. Polko zaznacza, że trzeba przybliżyć do struktur Unii Europejskiej i NATO Ukrainę i mocno wspierać białoruską opozycję.

Odwilż, która ma miejsce nie może być kosztem tej demokracji, której społeczeństwo białoruskie się domaga.

Nasz gość wskazuje, że podejmowane przez Kijów działania dla obrony przed Rosją są kosztowne, zwłaszcza że  Ukraina dopiero odbudowywuje swoje siły zbrojne.

Putin chce przejąć kontrolę nad Ukrainą

Rozmówca Adriana Kowarzyka stwierdza, że należy popierać demokrację u naszych wschodnich sąsiadów. Podkreśla, że potrzebna jest nam niepodległa, suwerenna Białoruś. Obecnie w tym kraju

Rozmieszczane są rakiety, budowane nowe bazy. […] Białoruś militarnie jest już uzależniona całkowicie od Rosji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kazimierz Gajowy: pomagając ludziom na terenie Bliskiego Wschodu pomożemy Polsce i Europie

Korespondent Radia Wnet w Libanie o przekazie prasy libańskiej nt. kryzysu na granicy Polski z Białorusią, ostrzeżeniach maronitów przed islamskimi imigrantami oraz o pomocy Libańczykom.


Kazimierz Gajowy przedstawia arabskie spojrzenie na kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Prasa w większości przekazuje prawdziwe informacje dotyczące tego wydarzenia.

Wszystkie praktycznie informacje w Libanie są poprawne.

Według libańskich mediów imigrantów na polskiej granicy jest nie 5, ale 10 tys. Wielu wylatujących na Białoruś było przekonanych, że od razu znajdą się w raju. Studio Bejrut tłumaczy Libańczykom, że to nieprawda. Maronici ostrzegają przed muzułmańskimi imigrantami:

Islam się nie inkulturowuje. Islam się nie resocjalizuje.

Ci zaś, którzy się zinkulturują będą uważani za zdrajców przez swych współwyznawców. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że pomagając Libańczykom na miejscu pomagamy nie tylko im, ale także sobie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.