Wróbel: Polaków do powrotów z Wielkiej Brytanii zachęciłyby „wakacje podatkowe”

Sławomir Wróbel o zmniejszającej się liczbie Polaków w Wielkiej Brytanii, tym jak zachęcić ich do powrotów do Polski i o Kongresie 590.

Sławomir Wróbel odnosi się do przemówienia Mateusza Morawieckiego na Kongresie 590.

[Jego fragmentów możesz posłuchać tutaj.]

To było bardzo energetyczne wystąpienie, odnosiło się wrażenie, że nie było ono wyuczone. Było dla mnie ważne i bliskie dlatego, że odniósł się do kwestii demograficznych i powrotów z Wielkiej Brytanii.

Stwierdza, iż premier rozumie, jak działają mechanizmy jego polityki, z czego jest zadowolony. Mówi także o przekonywaniu migrantów do powrotu do Polski. Zaznacza, że już ponad 100 tysięcy Polaków wyjechało z UK (ich liczba spadła z ponad miliona do 916 tys.). Nie wszyscy z nich, jak przyznaje sam premier, musieli wrócić do Polski. Gość „Poranka” Sądzi, iż brexit oraz powstawanie nowych miejsc pracy przyczynią się do migracji wtórnej. Opowiada o inicjatywach mających skłonić Polaków na emigracji do powrotu do Polski. Przywołuje rządowe targi pracy w Queen Elizabeth II Centre, dzięki którym, jak mówi, mogli się pokazać w samym centrum Londynu. W planach są targi rządowe Work for Poland.

Zaproponowaliśmy rozwiązanie wakacji podatkowych i pan premier jasno wtedy określił, że jest to dobry pomysł, ale trzeba pracować, żeby reszta społeczeństwa to zaakceptowała.

Dodatkową zachętą do powrotów zdaniem przedstawiciela organizacji Great Poland, byłyby przywileje podatkowe dla powracających. Podkreśla, że takie rozwiązanie „będzie się na dłuższą metę opłacało”. Dodaje, że „Polska staje się coraz atrakcyjniejszym miejscem do życia”.

Kongres 590 staje się z roku na rok coraz bardziej potrzebnym wydarzeniem.

Na kongresie 590, jak podkreśla Wróbel, było „mniej polityków i posłów, dużo więcej ekonomistów i przedsiębiorców”, co wyróżnia go na tle innych takich wydarzeń.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Prof. Szyszko: W programie edukacyjnym oraz naukowym coś takiego jak ekologia została dawno wyeliminowane [VIDEO]

Węgiel jest określony jako jeden z głównych wrogów w klimatu. Bez dwutlenku węgla nie ma życia na świecie. To powinien wiedzieć każdy uczeń szkoły podstawowej – mówił prof. Jan Szyszko w Poranku Wnet.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim były minister środowiska komentował ostatni strajk klimatyczny. Profesor ocenił protesty jako skutek ekologizmu – wmawiania ludziom, że są największym wrogiem przyrody, a zasoby przyrodnicze trzeba przed nami chronić.

– Pamiętam rok 1994. Mieliśmy Instytut Ekologii PAN. Jeden z najlepszych instytutów na świecie Tak był oceniony chyba w 1994 roku. Byłem członkiem rady naukowej z zewnątrz tego Instytutu, ale w roku 1995 zlikwidowano ten Instytut. (…) Nie dziwmy się, że ci młodzi ludzie rzeczywiście mając szerokie, wielkie serce, w gruncie rzeczy protestują przeciwko sobie, właśnie w tym prostym schemacie myślowym „człowiek wróg, nie zabijaj, nie wycinaj”.

Zdaniem profesora nauk leśnych, gdyby faktycznie chciano zredukować koncetrację dwutlenku węgla w atmosferze, to powinno się działać jak najszybciej, jak najtaniej i jak najbardziej efektywnie. Tymczasem Unia Europejska walczy z węglem, ale nie wspiera lasów, które wychwytują dwutlenek węgla, a także są naturalnym budulcem.

– Promuje się chociażby energetykę wiatrową, jako odnawialne źródło energii, która kosztuje bardzo dużo, a mamy zasoby geotermalne, które rzeczywiście są naprawdę czystą energią i można ją pozyskiwać, ale to się przy okazji blokuje. Przecież tu nauka, wiedzą nie obowiązuje. Tu obowiązują tylko i wyłącznie swego rodzaju przekonania i fakty prasowe.

W drugiej części rozmowy rozmowa skoncentrowała się na obecnych zmianach klimatycznych i wypowiedzi prezydenta Francji.

– Informacja, że „nie było tak wysokiej temperatury od 60 lat”, to znaczy, że 60 lat temu taka temperatura była. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że dwutlenek węgla jest gazem, który trzeba ustabilizować w atmosferze.

Prof. Jan Szyszko, Tomasz Szatkowski, prof. Romuald Szeremietiew, Paweł Lisiecki – Poranek WNET – 25 września 2019 r.

Zarazem nie wolno zapominać, że jego koncentracja w atmosferze bierze się z emisji oraz z degradacji gleb. Profesor przypomniał, że Polska wspiera między innymi tworzenie „Zielonego muru”, czyli regenerowania układów przyrodniczych na pograniczu Sahary.

W kontekście regeneracji gleb powrócił temat wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Jan Szyszko stwierdził, że trzeba być bardzo bogatym krajem, aby marnować wycięte drzewa, zamiast przeznaczyć je jako opał dla mieszkańców pobliskich miejscowości, czy budulec. Podkreślił, że w 2008 roku wystarczyłoby wyciąć kilkanaście drzew zarażonych przez kornika drukarza. Ówczesny brak działań doprowadził do wyginięcia części gatunków. Były minister środowiska odniósł się również do słów prezydenta Francji, oceniają je jako mentalność państwa kolonialnego.

 

WJB

Bobołowicz: Putin może nie być zainteresowany spotkaniem w formacie normandzkim

Paweł Bobołowicz o protestach na Ukrainie, sytuacji w Donbasie, nowych wątkach w ukraińskiej aferze Trumpa i tym, co łączy byłego prezydenta Polski ze skompromitowanym ukraińskim politykiem.

Paweł Bobołowicz o sytuacji w Donbasie. Na razie wstrzymano zaplanowane na poniedziałek wycofanie sił i sprzętu z dwóch odcinków frontu na wschodzie Ukrainy. Powodem jest ostrzał separatystów. Wycofanie zostało ustalone w ubiegłym tygodniu podczas posiedzenia trójstronnej grupy kontaktowej w stolicy Białorusi. W skład grupy wchodzą przedstawiciele Ukrainy, Rosji i OBWE. W obradach uczestniczą również wysłannicy separatyści z Donbasu. Sprawa związana jest z planowanymi wyborami na terenach, na których trwa wojna. Plany te związane z realizacją tzw. formuły Steinmeiera spotkały z oporem społecznym. Korespondent przypomina, że w samym Kijowie manifestowało 10 tys. osób, a na 14 października, na rocznicę utworzenia UPA planowane są kolejne protesty.

Bobołowicz dodaje, że nie wiadomo, kiedy dojdzie do spotkania w formacie normandzkim, gdyż na termin zaproponowany przez Francję zgodziły się Niemcy i Ukraina, ale nie Rosja. Zdaniem części komentatorów Władymir Putin nie jest zainteresowany spotkaniem, gdyż obecna sytuacja w Donbasie jest mu na rękę. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zauważa, że Wołodymyrowi Zełenskiemu zależy na zakończeniu konfliktu na wschodzie kraju. W przypadku, gdyby nie  udało się to ze względu na Rosję, mógłby przynajmniej ocalić twarz, wskazując, że to nie on jest winny.

Bobołowicz wracając do sprawy Burisma Holding, stwierdza, że przytaczany przez prasę ostatnio fakt pracy w spółce Aleksandra Kwaśniewskiego to żadna nowość. Były polski prezydent związany jest z nią od czasu kiedy w 2014 r. prowadził ze stronu UE rozmowy z Ukrainą na temat podpisania umowy stowarzyszeniowej. Spółkę Burisma Holding założył Mykoła Złoczewski, minister ekologii za prezydentury Janukowycza i jak mówi korespondent „osoba bardzo skompromitowana”. Zauważa, że Kwaśniewski nie chciał ujawnić jaki dochód czerpie z pracy w ukraińskiej spółce.

Dziennikarz mówi także o nowych wątkach sprawy rozmów prezydentów USA i Ukrainy. Okazuje się, że sprawa ta może łączyć się z osobą ukraińskiego oligarchy, przebywającego w areszcie domowym w Wiedniu, Dmytra Firtasza. Biznesmen, o którym nasz korespondent mówił już na antenie Radia WNET, czeka na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Obecnie odwołuje się od wyroku sądu ją nakazującego. Bobołowicz zwraca uwagę, że Firtasza reprezentują ludzie blisko związani z otoczeniem Donalda Trumpa- prawnicy współpracujący z Rudym Giulianim, adwokatem amerykańskiego prezydenta.

Paweł Bobołowicz mówi także o swoim wywiadzie z Wołodymyrem Wjatrowyczem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Karnowski: Ze sztabu PiS płyną nieoficjalne informacje o pojawieniu się trzeciej kategorii wyborcy

– Typowałbym 45-46%, może więcej, dla PiS. Powiedziałbym, że Platforma też nieco więcej dostanie, gdyż jest partią, do której ludzie już trochę wstydzą się przyznawać — dodaje Jacek Karnowski.

Jacek Karnowski zastanawia się, jak będą wyglądać ostatnie cztery dni kampanii wyborczej. Nie spodziewa się on żadnych większych zmian, jeśli chodzi o preferencje wyborców:

Jest taka opinia, że wyborcy właściwie zdecydowali i przepływy pomiędzy elektoratami są żadne czy minimalne. Może Lewica trochę zyskuje trochę kosztem Platformy albo odwrotnie. Teraz jedyna gra jaka się toczy to ta o mobilizację własnych elektoratów i demobilizacje elektoratów przeciwnika.

Kontynuując wypowiedź, twierdzi on, iż metoda PiS-u, polegająca na trzymaniu się planu, założeń taktycznych i nieulegania prowokacjom, okazuje się niezwykle skuteczna. Jak dodaje, wyniki sondażowe ze względu na ok 8% nadal niezdecydowanych wyborców, prawdopodobnie lekko wyższe przy niektórych partiach:

Typowałbym 45-46%, może więcej, dla PiS. Powiedziałbym, że Platforma też nieco więcej dostanie, gdyż jest partią, do której ludzie już trochę wstydzą się przyznawać, więc może dobić do 30%. Lewica 12-13% […] Mało głosów może się zmarnować, gdyż jest mały wybór, nie będzie takiego rozproszenia tych głosów. […] Myślę że wszystkie komitety mogą przekroczyć próg.

Jak zaznacza, w przypadku Konfederacji, gdyby dostała się do sejmu, może liczyć co najwyżej na kilku posłów, ze względu na jej stosunkowo rozproszony elektorat:

Przy metodzie, którą mamy, dużo bardziej płaca się mieć skoncentrowany elektorat.

Jacek Karnowski zdradza również nieoficjalne informacje, które wypłynęły od sztabowców Prawa i Sprawiedliwości, które mówią o tym, iż pojawiła się trzecia kategoria wyborców:

Są wyborcy tradycyjni, narodowi, chrześcijańscy, dla których kwestie kulturowe są ważne. Są wyborcy socjalni, do których przemówiły programy społeczne. Są też tacy, którzy chcieliby, aby było tak, jak jest. Są niechętni rewolucji i spodziewający się niespójnego bloku opozycji.

Jak zaznacza gość „Poranka WNET”, w jego mniemaniu od 40 lat nie było w Polsce poczucia tego, iż sprawy idą w dobrą stronę i pojawiają się perspektywy dla społeczeństwa:

To, co zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość jeszcze się nie wyczerpało, a zyskało.

A.M.K.

Sitarski: Stoimy na progu rewolucji wodorowej

Krzysztof Sitarski o tym, czemu energia wodorowa to przełom na miarę wynalezienia telefonów komórkowych i jak chciałby wdrożyć tę technologię w Polsce.

Samochody napędzane wodorem- w tym kierunku idzie cały świat.

Krzysztof Sitarski o panelach poświęconych gospodarce wodorowej, które odbywają się na Kongresie 590.

Polska jest piątym producentem wodoru na świecie.

Sitarski wskazuje na program Grupy LOTOS- Pure H2 oraz wspomina o planach zagospodarowania źródeł górniczych wodoru przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Jak stwierdza, wodór dzieli się, jeśli chodzi o sposób pozyskiwania, na przemysłowy- górniczny chemiczny, rafineryjny; i na zielony pozyskiwany z OZE.

Posła Prawa i Sprawiedliwości szczególnie interesuje kwestia wodoru jako paliwa alternatywnego.

Pojazdy wodorowe są pojazdami elektrycznymi. Różnica polega na tym, że nie jest zainstalowana wielka bateria, tylko ogniwo paliwowe, które zasila silnik elektryczny.

Nasz gość podkreśla, że pojazd wodorowy w 3/4 jest zbieżny z pojazdem elektrycznym. Jednakże dzieli je znacząca różnica. Ten pierwszy bowiem jest bezemisyjny, czyli nie produkuje CO2. Za półtora roku ma pojawić się siedem stacji tankowania wodoru; za cztery zaś 20.

W dużych aglomeracjach będzie można śmiało takie stacje wykorzystać. Mamy już ogarnięte bardziej zanieczyszczone autobusy.

Wprowadzenie pojazdów autobusowych na wodór jest według posła metodą na ograniczenie dalszego zanieczyszczania środowiska wielkomiejskiego. Rozwiązanie takie można zastosować również do „4 tys. pojazdów Poczty Polskiej”.

Robię przerwy w polityce na rzecz pracy dla pracy nad zero emisyjnym transportem. Stoimy na progu rewolucji wodorowej.

Prezes zarządu Stowarzyszenia Polski Wodór tłumaczy, że ze względu na swoje zaangażowanie na rzecz energetyki wodorowej, w którym wspiera go NFOŚiGW, postanowił zrobić sobie przerwę od polityki. Podkreśla, że energia wodorowa to kolejny wielki technologiczny przełom na miarę telefonii komórkowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Waszczykowski: Możemy spodziewać się optymistycznych wieści, jeśli chodzi o stanowisko komisarza dla Wojciechowskiego

Witold Waszczykowski o spraiwe stanowiska komisarza ds. rolnictwa dla Janusza Wojciechowskiego, atakach Timmermansa na Polskę i wycofaniu wojsk amerykańskich z północnej Syrii.

Witold Waszczykowski ocenia wysoko szanse Janusza Wojciechowskiego na otrzymanie stanowiska komisarza ds. rolnictwa Unii Europejskiej. Sądzi, że wtorkowa rozmowa rozstrzygnie sprawę Wojciechowskiego. Jego pierwsze wystąpienie ocenia dobrze, stwierdzając, że o tym, że nie został po nim zatwierdzony, wynika z rozbicia politycznego europarlamentu. W poprzedniej kadencji dominował tandem EPL i socjalistów, który teraz osłabł na rzecz innych frakcji, takich jak zieloni i liberałowie. Przywołuje przesłuchanie hiszpańskiego socjalisty, Josepa Borrella „nie było znacząco lepsze od Wojciechowskiego”, a który został jednak wcześniej przyjęty w politycznej układance.

Ponadto europoseł mówi o tym, iż w obecnej kadencji zarówno PE, jak i KE polski rząd nie powinien się zanadto przejmować działaniami Fransa Timmermansa na szkodę naszego kraju. Podkreśla, że nie ma czegoś takiego jak wiążący wszystkie kraje członkowskie model praworządności. Troska o praworządność to zadanie poszczególnych państw członkowskich, nie instytucji unijnych.

Waszczykowski w „Poranku WNET” odnosi się także do sprawy wycofania wojsk amerykańskich z Syrii i wypowiedzi Donalda Trumpa, wedle której prezydent USA „zniszczy całkowicie” turecką gospodarkę, jeśli ten kraj posunie się w Syrii za daleko:

Nie sądzę, żeby to było możliwe […] Myślę, że za tą retoryką i groźbami będą próby wykonywania ruchów dyplomatycznych.

Były szef MSZ zauważa, że amerykański prezydent od wielu miesięcy zapowiadał, że wiele tysięcy amerykańskich żołnierzy zostanie wycofanych z Syrii. Odnosi się do tego, co ta sytuacja zmienia dla Kurdów i możliwości powstania niepodległego państwa kurdyjskiego. Zauważa, że kurdyjski ruch niepodległościowy ma komunistyczną proweniencję.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K./A.P.

Trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce w Polsce niż Poznań do realizacji programu opartego na wartościach konserwatywnych

Nasza polityka społeczna ma na celu wsparcie rodzin. Nie będziemy wprowadzać eksperymentów społecznych do szkół, bo nie taka jest rola rządu ani samorządu, by wyręczać rodziców w wychowywaniu dzieci.

Jolanta Hajdasz, Jadwiga Emilewicz

Patrząc na wyniki Prawa i Sprawiedliwości w kilku ostatnich wyborach w Poznaniu, czeka Panią spore wyzwanie.

Po tych pierwszych tygodniach kampanii wyborczej mam poczucie konieczności realizacji zadania wykraczającego poza horyzont wyborów. Widzę tu potrzebę budowania dużego środowiska zabiegającego odważnie o poparcie dla naszego programu. Właściwie trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce w Polsce niż Poznań dla realizacji programu, który wyrósł z wartości konserwatywnych, rodzinnych, które jakby się tu gdzieś zagubiły.

My mamy dobry program tworzenia nowoczesnego państwa, nowoczesnej gospodarki, który łączy się z poszanowaniem wartości tradycyjnych, a to są rzeczy, które poznaniakom z pewnością są bliskie. Dlatego chciałabym Poznań „odwojować”.

To jest taki mój długoterminowy cel. Chciałabym do naszego programu przekonać studentów i środowisko akademickie, ludzi młodych. Myślę, że przyda się tu moje doświadczenie harcerskie, bo jestem instruktorką ZHR, a w przeszłości zakładałam Klub Jagielloński. Te doświadczenia chciałabym przenieść na grunt poznański i budować silne poparcie dla naszego obozu.

Jak zamierza Pani to osiągnąć?

Sformułowałam pięć najważniejszych zadań, które powinny być zrealizowane w nadchodzącej kadencji. Pierwsze brzmi „Poznań stolicą przedsiębiorczości”. Uczymy się przecież w podręcznikach, że Poznań jest kolebką przedsiębiorczości, że tutaj jest zarejestrowanych najwięcej w Polsce jednoosobowych działalności gospodarczych, ale jednak czegoś brakuje. To nie Poznań jest centrum finansowym Polski. Biorąc jednak pod uwagę potencjał, który jest w mieście, zarówno ten potencjał akademicki, jak i ten tradycyjny, przekazywany z pokolenia na pokolenie, tutaj wiele może się zmienić. Moja propozycja wiąże się z programem deglomeracji, czyli przenoszenia instytucji. centralnych z Warszawy do innych miast. Zamierzam przyjrzeć się Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, która obecnie podlega kierowanemu przeze mnie ministerstwu, i zastanowić się, które z jej zadań mogłyby być przeniesione do Poznania. To jest moja deklaracja, którą składam publicznie.

W takim razie trzymamy za słowo. Co jeszcze?

Drugi punkt programu brzmi „Poznań na miarę naszych ambicji”. To przede wszystkim budowa centrum widowiskowo-koncertowego, tak by można było realizować w tym miejscu przedsięwzięcia kulturalne, które gromadzą więcej niż 10 000 uczestników, a takiego miejsca dzisiaj w Poznaniu nie ma. To także rozbudowa szpitala uniwersyteckiego, który pozwoli realizować usługi medyczne na najwyższym poziomie.

I jeszcze jedna bardzo ważna dla mnie sprawa, bo zajmuję się nią w rządzie od trzech lat, a hasłowo nazywa się to „Poznań wolny od smogu”. Poznań jest na liście najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce. Wiadomo, że jego źródłem są piece opalane byle jakim opałem i smog komunikacyjny. Oferujemy mieszkańcom spółdzielni mieszkaniowych tani i czysty prąd z baterii fotowoltaicznych montowanych na dachach bloków, bo za sprawą nowelizacji prawa o odnawialnych źródłach energii to jest już dziś możliwe. Z drugiej strony, będziemy dokładnie badać stan powietrza w Poznaniu i w powiecie poznańskim i dlatego zamierzamy zainstalować tu znacznie więcej czujników jakości powietrza, bo wiemy, że ta wiedza jest niezbędna. Kolejna propozycja dotyczy transportu.

Niekończące się remonty torów kolejowych, chyba najdroższa w Europie autostrada prowadząca do stolicy regionu to faktycznie wielki problem u nas.

Stąd kolejny punkt programu: „Poznań na dobrej drodze”, czyli konieczność dokończenia inwestycji – i kolejowych, i drogowych. Myślę przede wszystkim o S11, o kierunku w stronę morza, który jest tak ważny dla mieszkańców nie tylko ze względów biznesowych, ale także turystycznych. Póki co, po tylu latach remontów „nawet pendolino się u nas nie zatrzymuje”, jak śmieją się gorzko Poznaniacy podróżujący koleją. Mam więc nadzieję, że ten remont, który jeszcze trwa, zakończy się w przyszłym roku i że podróż Warszawa–Poznań będzie odbywać się właśnie pendolino.

Cały wywiad Jolanty Hajdasz z Jadwigą Emilewicz pt. „Chcę być ambasadorem Poznania” znajduje się na s. 1 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Jolanty Hajdasz z Jadwigą Emilewicz pt. „Chcę być ambasadorem Poznania” na s. 1 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Mistewicz: Kongres 590 zastępuje Krynicę, a najbliższe wybory są szczególnie ważne

Eryk Mistewicz o znaczenie Kongresu 590 dla przedsiębiorców, o zachwycie Francuzów projektem Polskiej Fundacji Narodowej i wadze najbliższych wyborów.

Eryk Mistewicz mówi o Kongresie 590, które obecnie zastępuje Forum Ekonomiczne Krynicy jako najważniejsza tego typu impreza. Stwierdza, że to bardzo ważne wydarzenie dla małych, średnich i dużych przedsiębiorców:

Duże spółki państwowe łowią podwykonawców. […]  Tutaj wśród przechodzących rozmawiających, najwięcej jest osób prowadzących małe i średnie przedsiębiorstwa i chcących zainteresować gigantów.

Na panelach omawiane są takie zagadnienia, jak m.in. sztuczna inteligencja, infrastruktura, energetyka.

Ważną kwestią jest również dyskusja nad budowaniem właściwego wizerunku Polski i polskiej historii za granicą, czym zajmuje się Polska Fundacja Narodowa.

Mówimy o tym, w jaki sposób należy opowiadać Polskę. Francuzi byli zachwyceni, że mogli dostać kompendium wiedzy o Polakach.

Dziennikarz przypomina akcję wykupienia pierwszych stron najważniejszych europejskich gazet, na których łamach ukazały się teksty polskich i zagranicznych badaczy prof. Wojciecha Roszkowskiego, prof. Zdzisława Krasnodębskiego, Rogera Moorhause’a, Antony’ego Beevora, gdzie ci ostatni nie wahali się pisać: „zdradziliście, oszukaliście Polskę”. Mistewicz przywołuje tekst Bartosza Marczuka o demografii, który pokazuje „w jaki sposób wciąż musimy płacić straty 39 roku”.

Mistewicz mówi również, czemu najbliższe wybory będą ważniejsze od poprzednich.

To są wybory najważniejsze dlatego, że ból z tych wyborów będzie bolał bardziej, gdyby nie poszły po myśli wyborców, będzie bolał bardziej, bo oni już zobaczyli, w jaką stronę mogłaby pójść Polska.

Podkreśla, że wciąż nic nie jest rozstrzygnięte, zauważając przy tym, iż to lewica ma największy współczynnik mobilizacji swych wyborców.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Roszkowski: Za rządów PO-PSL miał miejsce przerażający trumf nihilizmu w wykonaniu Platformy

Prof. Wojciech Roszkowski o dekadzie 2005-2015 i tym, co ma ona wspólnego konfederacją targowicką i dlaczego nazywa Donalda Tuska mistrzem aktorstwa politycznego.

Dla mnie to był jakiś przerażający trumf nihilizmu w wykonaniu Platformy, która wykorzystała najniższe instynkty. […] Sugeruję, że w dużej mierze było to tolerowane albo osłaniane.

W ten sposób prof. Wojciech Roszkowski ocenia działania ludzi atakujących tzw. obrońców krzyża po katastrofie smoleńskiej.

Opisuję początek tego strasznie silnego konfliktu między PiS-em a Platformą. Zauważam, że prezydent Aleksander Kwaśniewski tak rozpisał terminy wyborów, by poróżnić potencjalnych koalicjantów.

Gość „Poranka WNET” opowiada o swojej najnowszej książce „Kierunek Targowica. Polska 2005 – 2015”.

Wskazuję na to, że sprawy w Polsce, zwłaszcza w latach 2007-15 szły w bardzo złym kierunku, który nazywam Targowicą.

Swoją narrację zaczyna wcześniej, omawiając okres 2005-2007, który nazywa „falstartem IV Rzeczypospolitej”. Rządy PiS w tym okresie ocenia jako nieudane, jako główny problem podając brak samodzielnej większości lub dobrego koalicjanta. Koalicję PiS-u z Samoobroną i LPR określa jako „tragikomiczną”.

Nie ukrywam, że rządy PiS były nieudane nie tylko z braku dobrego koalicjanta. Każdy błąd był niezwykle silnie wykorzystywany przez opozycję.

Historyk podkreśla, że opozycja używała wszelkich chwytów, żeby jak najbardziej obrzydzić Polakom PiS. Dzięki temu, jak mówi, udało się wygrać wybory Platformie Obywatelskiej. Po zwycięskich wyborach ataki na PiS nie ustały, gdyż „rząd Donalda Tuska swoją nieudolność pokrywał atakami na opozycję”, w dodatku koalicja PO-PiS miała po swojej stronie nie tylko TVP, ale i prywatne media.

Ponadto profesor Roszkowski odnosi się do współczesnych wydarzeń politycznych w kontekście jego najnowszej książki. Prof. Roszkowski ocenia działania Donalda Tuska, który ostatnio odwiedził wraz z rodziną papieża Franciszka:

Donald Tusk jest mistrzem socjotechniki, aktorstwa politycznego, żeby nie powiedzieć obłudy.

Gość „Poranka WNET” komentuje niedawne słowa Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim. Zgadza się z oceną o. Gabriela Bartoszewskiego, że były prezydent stracił kontakt z rzeczywistością. Zauważa, że mowę Wałęsy oklaskiwał tłum, w którym był także Grzegorz Schetyna, dawny działacz „Solidarności Walczącej”. Prof. Roszkowski zastanawia się, jak można jednego dnia pisać „dość sympatyczne wspomnienie o Kornelu Morawieckim”, by następnego oklaskiwać kogoś, kto tegoż Kornela Morawieckiego nazywa zdrajcą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

O. Bartoszewski: Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego może się odbyć w stulecie narodzin św. Jana Pawła II

O. Gabriel Bartoszewski o tym, jak wspomina Prymasa Tysiąclecia, cudzie za jego wstawiennictwem i jak zaangażowany był w jego proces beatyfikacyjny. Mówi o słowach Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim.

O. Gabriel Bartoszewski OFMCap opowiada o procesie beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. Mówi, iż niedawny dekret papieski uznający cud za wstawiennictwem polskiego prymasa jest zwieńczeniem procesu beatyfikacji,  a nie tylko przełomem. Postępowanie w sprawie cudu uzdrowienia było ostatnim etapem procesu beatyfikacyjnego kardynała Wyszyńskiego w Watykanie.

Ten cud dotyczy nadzwyczajnego uzdrowienia dziewczyny 19-letniej, która kandydowała do sióstr. […] Podjęto badania i stwierdzono, że istnieje choroba raka z przerzutami. Była leczona radem i jodem, dawano jej dawki, które normalnie działały.

Cud uzdrowienia dotyczy 19-latki ze Szczecina. Dziewczyna w 1988 r. zachorowała na nowotwór tarczycy. Normalnie stosowana kuracja nie dawała efektów. W jej gardle wyrósł 5-centymetrowy guz, który utrudniał jej oddychanie. Nikt nie dawał jej szans na przeżycie;  każdy oddech mógł być jej ostatnim tchnieniem życia. Wobec tego grupa sióstr zakonnych rozpoczęła modlitwy o uzdrowienie dziewczyny za wstawiennictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego. Po modłach nagle 19-latka całkowicie ozdrowiała.

Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego opowiada o tym, jak już od przełomu 2011 i 2012 roku działał na rzecz beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

Przez całe te lata uczestniczyłem w procesie bardziej lub mniej aktywnie. Osoba kard. Wyszyńskiego jest mi bardzo bliska.

O. Bartoszewski wspomina, jak pierwszy raz widział kard. Wyszyńskiego. Było to 4 XI 1956 r., niedługo po uwolnieniu prymasa. Ten odprawił mszę mimo fizycznego wycieńczenia.

Gość „Poranka WNET” charakteryzuje  ponadto śp. Kornela Morawieckiego oraz ustosunkowuje się do słów Lecha Wałęsy odnośnie do przewodniczącego Solidarności Walczącej. Wedle byłego prezydenta Morawiecki był „zdrajcą”. Zdaniem o. Bartoszewskiego takie słowa świadczą o tym, że Wałęsa:

Zatracił krytycyzm w stosunku do siebie i do innych. Wszystko zatracił i przyszły mu do głowy idee, osądy bezsensowne. Nie ma trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość i szacunku do ludzi.

Stwierdza, że Kornel Morawiecki to był „człowiek nadzwyczajny, bohaterski”, dodając, że jego postawa była wyrazem „wielkiego człowieczeństwa”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.