Zuchwała kradzież w stolicy Saksonii. Złodzieje ukradli klejnoty saskich elektorów szacowane na miliard euro

Jan Bogatko o rabunku, do jakiego doszło w drezdeńskim muzeum jubilerstwa i złotnictwa, założonym przez króla Polski i elektora Saksonii Augusta II Mocnego.

Jan Bogatko o niesłychanej kradzieży w Niemczech. Złodzieje wdarli się do drezdeńskiego zamku, gdzie od czasów Augusta Mocnego wystawiana jest słynna kolekcja klejnotów saskich elektorów. Wśród nich znajdował się m.in. Order Orła Białego (którego August II był fundatorem) wysadzany diamentami.

Każdy, kto był w Dreźnie, widział te witryny.

Korespondent podkreśla, że skradzione z Grünes Gewölbe (Zielonego Sklepienia) obiekty były cenne nie tylko samymi diamentami, którymi były wysadzane, lecz także kunsztem artystycznym. Dziennik „Bild” mniema, że precjoza mogły być warte nawet miliard euro. Złodzieje nie zostali złapani.

Bogatko przypomina inną kradzież, do której w Dreźnie doszło jeszcze w czasach NRD. W 1977 r. dokonano napadu w ciągu dnia — złodzieje wynieśli duże obiekty z kolekcji skarbu św. Zofii. Dopiero 2001 r. odnaleziono część z ukradzionych wówczas dzieł. Sprawcy zaś do dziś pozostają nieznani.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wiceminister infrastruktury: CPK zwiększa naszą atrakcyjność gospodarczą i skuteczność militarną [VIDEO]

Mikołaj Wild o projekcie CPK, jego składowych, etapach realizacji, kosztach i zyskach z niego płynących, a także o przyszłości Lotniska Chopina i krytyce inwestycji.


Doświadczenie i wiedza predestynują mnie, by ubiegać się o to stanowisko.

Mikołaj Wild opowiada o chęci swojego startu w konkursie na stanowisko prezesa Centralnego Portu Komunikacyjnego i informuje, co się dzieje z budową megalotniska. Projekt dzieli się na trzy części: budowę samego portu lotniczego, infrastruktury kolejowej prowadzącej do niego i zagospodarowania przestrzennego. Do każdego komponentu przewidziane jest inne źródło finansowania.

Wolę mówić o inwestycji niż o koszcie.

Koszt budowy samego portu będzie kosztował 35 mld złotych (z uwzględnieniem inflacji). Spółka przewiduje współprace z partnerami prywatnymi w budowie lotniska, tak by inwestycja była maksymalnie rynkowa. Dzięki nim znalazłyby się pieniądze na inwestycje. Tory kolejowe i drogi zaś zostałyby wybudowane z kieszeni państwa. Ich budowa pochłonie kilkadziesiąt mld zł. Możliwe jest przy tym uzyskanie funduszy i to znacznych z Unii Europejskiej. W takich projektach jak ten, które promują elektromobilność przy dbaniu o ekologię, jest szansa na uzyskanie finansowania nawet w wysokości 85%.

Nasz gość informuje, że decyzja o tym, czy zostanie jakikolwiek ruch na Lotnisku Chopina, zostanie podjęta w czerwcu 2020 r. Wtedy powstanie też  masterplan portu, ostatni przystanek przed projektem architektonicznym. W „Poranka WNET” wymienia korzyści, jakie wynikają z budowy CPK:

Zwiększa naszą atrakcyjność gospodarczą, zwiększa naszą skuteczność militarną.

Port integruje Polskę wzdłuż korytarzy TNT. Wild odnosi się także do słów Korwin-Mikkego o Centralnym Porcie Komunikacyjnym, który ten porównał do Centralnego Okręgu Przemysłowego, obydwa uważając za niepotrzebne. Przy tej okazji nasz gość przypomina wypowiedź innego z liderów Konfederacji na temat CPK. Grzegorz Braun ponad rok temu stwierdził, że CPK ma służyć nie Polakom, tylko Żydom.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 

K.T./A.P.

Protesty w Pradze były najpotężniejszym zgromadzeniem ludu od aksamitnej rewolucji. Na ulice wyszło 300 tys. osób

Młodzi ludzie mają Babišowi za złe utworzenie rządu z Komunistyczną Partią Czech i Moraw. Przeszkadza im styl prowadzenia czeskiej polityki oraz podejrzenia o wyłudzenie funduszy przez premiera.

 

Vladimir Petrilac opowiada o ogromnych protestach w Czechach, które odbyły się w dniu 16 listopada. Około 300 tys. ludzi wyszło na ulice Pragi i uczestniczyło w demonstracji przeciwko premierowi Andrejowi Babišowi, którą zorganizowała pozarządowa inicjatywa „Milion chwil dla demokracji”:

Nie są one organizowane przez ścisła polityczną opozycję […] udało im się w czerwcu i teraz 16 listopada zorganizować najpotężniejsze zgromadzenie ludu od aksamitnej rewolucji w 1989.

Organizacja „Milion chwil dla demokracji” nawiązuje do aksamitnej rewolucji. Jak zauważa rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, liczba osób biorących w protestach biorąc pod uwagę wielkość Czech, była bardzo wysoka i porównywalna z niektórymi Marszami Niepodległości organizowanymi 11 listopada w Polsce. Tłumaczy także, jaki jest cel protestujących:

Chodzi im o to, żeby prowadzić dialog z obecną władzą […] Wyrazem obecnych czasów politycznych jest osoba Babiša […] To człowiek, który w czasach komunizmu był tajnym współpracownikiem czechosłowackiej służby bezpieczeństwa StB i był członkiem partii […] Teraz nie zdobył większości parlamentarnej i musiał stworzyć koalicję […] Większość parlamentarną zapewniła mu Komunistyczna Partia Czech i Moraw.

Vladimir Petrilac mówi, iż młodzi ludzie chcą ponowienia wyborów parlamentarnych i wielkiej debaty z premierem. Protestującym przeszkadza zarówno jego przeszłość, jak i bieżącą polityka:

Im przeszkadzają osoby z rządu i styl prowadzenia czeskiej polityki. […] Andrej Babiš jest właściwie potentatem jeśli chodzi o rynek przemysłu spożywczego czy nawozów […] jest jednym z najbogatszych Czechów […] Młodzi ludzie chcą, żeby w polityce panowały jakieś reguły, aby instytucje nie kłamały i nie kradły […] chcą aby obywatele przejęli odpowiedzialność za swoje losy.

Nie tylko działania premiera spotykają się z niechęcią społeczeństwa oraz niektórych polityków. Były podejmowane również próby impeachmentu wobec prezydenta, ale została ona zatrzymana w izbie parlamentarnej, czyli izbie niższej parlamentu.

K.T. / A.M.K.

Jakubiak: Byłem „głównym PiS-owcem” w Kukiz ’15. Paweł Kukiz przyszedł ze sceny i wróci na scenę [VIDEO]

Marek Jakubiak o przyszłości Pawła Kukiza, aferze taśmowej, różnicy między prawyborami PO i Konfederacji, upamiętnieniu bitwy warszawskiej i stosunku Kukiz ’15 do PiS.


Marek Jakubiak komentuje prawybory w Koalicji Obywatelskiej. Nazywa je farsą w odróżnieniu od prawyborów Konfederacji, które uważa za słuszne. Odnosi się do hejtu na jego osobę ze strony sympatyków Konfederacji oraz przedstawia swój pogląd na chęć budowy łuku triumfalnego w Warszawie w celu upamiętnienia bitwy warszawskiej z 1920 roku:

Wspieram Jana Pietrzaka w tej sprawie od samego początku. Boje się, że jego pomysł może być przez kogoś przywłaszczony.

Dodaje, że w jego wizji ten łuk powinien być przęsłem kładki, bądź mostu. Rozwiązanie takie pozwoliłoby na upamiętnienie zaangażowanych w bitwę ludzi, a jednocześnie pozwoliłoby to zrobić bez konieczności pytania się o zgodę Rafała Trzaskowskiego, gdyż Wisła nie podlega jego jurysdykcji.

Nasz gość odnosi się także do procesu Marka Falenty, stwierdzając, iż „aż tak bardzo istotny problem to nie jest”. Podkreśla przy tym, że afera taśmowa „zdeterminowała przegraną Platformy”.

Prezes Konfederacji dla Rzeczypospolitej ponadto komentuje słowa Jacka Wilka, według którego Kukiz’15 udawało opozycję. Stwierdza, że „Jacek Wilk zawsze gdzieś z boku był, wielki nieobecny w Kukiz ’15”, więc nie ma najlepszej wiedzy o tym, co się działo w Kukiz ’15. Ono zaś skręcało raz bardziej w prawo lub (ku irytacji naszego gościa) bardziej w lewo, w zależności od decyzji Pawła Kukiza. Ten ostatni zdaniem naszego gościa:

[Paweł Kukiz] przyszedł ze sceny i  wróci na scenę.

Muzyk i polityk będzie teraz zdaniem naszego gościa „grał, jeździł i narzekał”. Jakubiak stwierdza, że w Kukiz ’15 wyzywany był od PiS-owców. Podkreśla, że nigdy nie odcinał się od swych prawicowych poglądów i jest gotowy do merytorycznego recenzowania prawicowego rządu.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

K.T./A.P.

Impeachment Trumpa? Jeśman: Jest to próba zamachu stanu. Trump został demokratycznie wybrany

Wojciech Jeśman o deep state, sankcjach dla firm pracujących nad Nord Stream II, polskiej miedzi i konferencji Poland First to Fight”.

Wojciech Jeśman o sprawie impeachmentu Donalda Trumpa w kontekście starcia. W łonie establishmentu amerykańskiego. Nasz gość spekuluje, iż prezydent USA nie zostanie odwołany z urzędu:

Jest to próba zamachu stanu. Donald Trump został demokratycznie wybrany. Nie wierzę, że straci władzę.

Stwierdza, że poza tym, co jest widoczne, jest tzw. deep state [czyli niezależne od oficjalnych władz państwo w państwie- przyp. red.]. Dodaje, iż walka toczy się także na polu kulturowym.

Nasz gość mówi także o możliwości nałożenia przez USA sankcji na firmy uczestniczące w budowie Nord Stream II. Jeśli dojdzie do tego, to firmy  te mogą być nawet zamknięte. W interesie Stanów Zjednoczonych jest to, żeby Europa nie była uzależniona od gazu rosyjskiego, tym bardziej że USA rozwija sprzedaż własnego, skroplonego gazu. Mówi również o potrzebie ochrony polskiej miedzi przed obcymi ingerencjami.

Działacz polonijny opowiada także o międzynarodowej konferencji historycznej w Waszyngtonie „Poland First to Fight”, która upamiętniała 80-rocznicę wybuchu II wojny światowej. Wydarzenie miało za zadanie pokazać Amerykanom los Polski w czasie wojny, jej konsekwencje oraz szerszy kontekst geopolityczny. Współorganizator konferencji, ma inne niż ma inne zdanie aniżeli Irena Lasota, korespondentka Radia WNET z USA, która skrytykowała wydarzenie. Podkreśla, że konferencja to dopiero początek.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 

K.T./A.P.

11 dni zamieszek i stanu wyjątkowego w Ekwadorze. Państwo egzotyczne, problemy – podobne jak wszędzie na świecie

Zabijają nas. Pomóż nam. Mów u Ciebie w kraju, co się tu dzieje – to sms-y od od niektórych Ekwadorczyków. Ostateczny bilans to 11 ofiar śmiertelnych, ponad tysiąc rannych i drugie tyle zatrzymanych.

Piotr Mateusz Bobołowicz

Przez Ekwador w tym roku przetoczyły się co najmniej trzy fale protestów. Od maja do września kilkakrotnie protestowali studenci medycyny, odbywający staż w szpitalach. Otrzymywane przez nich stypendium, wynoszące dotychczas nieco ponad 500 USD (dolar amerykański jest od 2000 roku oficjalną walutą Ekwadoru), zostało zmniejszone prawie o połowę. Wywołało to duże niezadowolenie i protesty, które z czasem objęły większość środowiska akademickiego w Ekwadorze. Strajkowali też emerytowani nauczyciele, domagając się za pomocą kilku strajków głodowych wypłaty zaległych świadczeń. Obie grupy osiągnęły swój cel.

Bezpośrednim preludium do masowych wystąpień z października były protesty w prowincji Carchi na północy kraju, które rozpoczęły się 24 września. (…) Demonstranci domagali się dymisji minister spraw wewnętrznych Marii Pauli Romo, większych nakładów na zdrowie, a także ukrócenia korupcji i cofnięcia niektórych reform ekonomicznych. Rząd po sześciu dniach manifestacji zgodził się na spełnienie dwunastu postulatów i protest się zakończył. Raptem trzy dni potem od strajku przewoźników zaczęły się masowe protesty w całym kraju.

Lenín Moreno, prezydent Ekwadoru, ogłosił 1 października 2019 roku sześć bezpośrednio wchodzących w życie decyzji, dotyczących ekonomii kraju, a także trzynaście dalszych, które miały być procedowane przez parlament. Najważniejszą z nich było uwolnienie cen diesla i benzyny poprzez likwidację państwowych subsydiów.

Ekwador posiada złoża ropy, eksploatowane od ponad stu lat. Nie dysponuje jednak mocami przerobowymi, które pozwoliłyby chociażby na pokrycie krajowego zapotrzebowania na olej napędowy i benzynę. Eksportuje więc surową ropę i importuje jej produkty. (…) Obecnie do każdego galonu (ok. 3,8 litra) benzyny lub diesla sprzedanego w Ekwadorze państwo dopłaca ok. 40% jego wartości. Cena paliw bez subsydiów wynosiłaby ok. 2,5 USD za galon, a dzięki państwowej pomocy waha się w okolicach 1,5 USD. Łącznie szacuje się, że w roku 2019 na dopłaty do paliwa Ekwador przeznaczy ponad 3 miliardy dolarów amerykańskich. To dużo w skali kraju, którego dług zewnętrzny w marcu tego roku przekroczył 37 miliardów USD i 32,8% PKB (dług całkowity – 51,2 mld USD, 45,3% PKB). (…)

Oprócz likwidacji subsydiów zmiany objęły między innymi zasady zatrudnienia funkcjonariuszy publicznych. Ci na umowach tymczasowych mieli stracić 20% wynagrodzenia przy odnowieniu takiej umowy, zamiast przejścia na umowę bezterminową. Dodatkowo roczny wymiar urlopu miał być skrócony z 30 do 15 dni, a jeden dzień w miesiącu wszyscy funkcjonariusze mieli pracować de facto za darmo – ich wynagrodzenie za ten dzień zasilać miało kasę państwa. Prezydent zapewnił jednak, że przewidywane przez niektórych podniesienie podatku VAT z 12% do 15% nie jest w planach. Dodatkowo zniesiono lub zmniejszono cła na telefony komórkowe, komputery, a także maszyny rolnicze i materiały konstrukcyjne.

Głównymi poszkodowanymi poczuli się przewoźnicy. Zastrajkowali oni 3 października, rozpoczynając kompletny paraliż kraju. Jednocześnie zamknięte zostały szkoły w całym Ekwadorze, gdyż władze stwierdziły, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa transportu dzieci. Usługi transportowe dla ludności zapewnić miało bezpłatnie wojsko, jednak nawet to było mocno utrudnione, gdyż protesty przybrały formę blokad dróg, nie tylko głównych, ale także lokalnych. Prezydent tego samego dnia ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego. (…)

Prezydent Moreno wydał także dekret zabraniający osobom nieuprawnionym przebywania w godzinach 20:00–5:00 w okolicy obiektów o znaczeniu strategicznym – takich jak elektrownie, rafinerie, ujęcia wody. Indianie nazwali to „godziną policyjną”. Dekret został wydany w odpowiedzi na akty wandalizmu w całym kraju. (…)

Mówiąc o ekwadorskich protestach, nie można nie wspomnieć o CONAIE (Konfederacji Rdzennych Ludów Ekwadoru). Ten indiański ruch przejął w pewnym momencie główną siłę protestów, doprowadzając w końcu 13 października do gestów ugodowych ze strony rządu Lenina Morena. Przewodniczący CONAIE Jaime Vargas wystosował odezwę do przedstawicielstwa ONZ w Ekwadorze i Konferencji Episkopatu Ekwadorskiego, by pośredniczyły w mediacjach. W końcu w niedzielę, po jedenastu dniach potężnego zrywu udało się osiągnąć porozumienie – kontrowersyjne dekrety zostały uchylone, a Indianie i prezydent zgodzili się, że nad ewentualnymi zmianami musi pracować wspólna komisja.

W poniedziałek Ekwadorczycy pokazali swoją niezwykłość. Zorganizowano tzw. mingę. Obyczaj ten wywodzi się jeszcze z czasów inkaskich, a być może nawet wcześniejszych, kiedy to cała wspólnota zbierała się, by wykonać prace niemożliwe do przeprowadzenia przez jedną rodzinę – czasem nawet nie leżące w interesie publicznym, a jedynie części członków społeczności.

Mingi organizuje się do dziś, zwłaszcza wobec konieczności usuwania skutków lawin błotnych czy trzęsień ziemi. Albo masowych demonstracji w stolicy, jak tym razem. W poniedziałek Ekwadorczycy nie poszli do pracy – poszli sprzątać swoją stolicę.

Cały artykuł Piotra Mateusza Bobołowicza pt. „11 dni ekwadorskiego kryzysu” można przeczytać na s. 19 listopadowego „Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Piotra Mateusza Bobołowicza pt. „11 dni ekwadorskiego kryzysu” na s. 19 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Iran może wrócić do planów budowy bomby atomowej

Jagoda Grodecka opowiada o reakcji Irańczyków na wzrost cen paliwa. Mówi również o prawdopodobnym powrocie Iranu do realizacji programu atomowego.

Jagoda Grodecka mówi o protestach w Iranie, które wybuchły po gwałtownej podwyżce cen paliwa.  Rozruchy miały miejsce w całym kraju, zarówno na prowincji, jak i w dużych miastach. Władza stłumiła je w sposób brutalny, aresztując ponad 1000 osób. Jak dodaje Jagoda Grodecka, 100 osób poniosło strajk w wyniku tłumienia protestów. Rozmówczyni Jana Olendzkiego informuje, że od czasu rozpoczęcia protestów kraj jest praktycznie  odłączony od Internetu.

Reżim przestraszył się gniewu klasy pracującej, która naturalnie była jego sprzymierzeńcem.

Ekspertka zapowiada powrót do władzy w Iranie „antyzachodnich jastrzębi”. Gość „Kuriera w samo południe przestrzega, że Iran może wrócić do planów konstrukcji bomby atomowej. Budowa takiej bomby może potrwać rok – mówi Jagoda Grodecka.  Plany uzbrojenia atomowego łatwo narodowi irańskiemu wytłumaczyć zagrożeniem z zewnątrz, ponieważ wciąż żywa jest ta,  pamięć o ingerencjach Brytyjczyków i Amerykanów w tym państwie w XIX i XX wieku – wskazuje rozmówczyni Jana Olendzkiego. Jagoda Grodecka zwraca również uwagę na osamotnienie Iranu w regionie bliskowschodnim; Iran traci wpływy w Iraku i Libanie, wrogie zaś stosunki ma zwłaszcza z Izraelem i Arabia Saudyjską.

 

 

 

 

Ostry spór polityczny, nawet awantura – byle merytoryczna – jest w Parlamencie rzeczą normalną. Wręcz pożądaną

Boję się, jak będą wyglądały dyskusje polityczne w obecnym Sejmie. Bolączką naszej rzeczywistości jest oderwanie słów od znaczeń, odwrócenie pojęć – mówi w Radiu Solidarność red. Andrzej Gelberg.

– Na samym początku posłowie z lewej i prawej strony sceny politycznej deklarowali, że tym razem w Sejmie będzie bardziej elegancko, że nie powtórzą się znane z poprzednich kadencji awantury polegające na okupowaniu trybuny sejmowej, czy strajków okupacyjnych Sejmu, czemu towarzyszyły skandaliczne i często ordynarne wypowiedzi posłów. Otóż mam tu pewne wątpliwości, czy rzeczywiście tak będzie wyglądała nasza rzeczywistość polityczna przy obecnym składzie izby niższej Parlamentu – mówi red. Andrzej Gelberg, (wyjątkowo) gość audycji Radio Solidarność prowadzonej przez red. Pawła Pietkuna. – Oderwanie słów od znaczeń, odwrócenie pojęć jest nagminną bolączką naszej rzeczywistości. Jak to będzie dalej? Mam wiele obaw.

W audycji Radio Solidarność red. Andrzej Gelberg opowiada również o związkach partnerskich i środowisku LGBT, pomyłce Fukuyamy, który wieszczył koniec historii, indeksie szczęścia oraz o trwającej od tysiąca lat wojnie cywilizacyjnej pomiędzy chrześcijaństwem a islamem…

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Lasota: Nie wiadomo, kto miałby poprzeć kandydaturę Michaela Bloomberga

Michael Bloomberg zapowiada start w wyborach, demokraci wyłaniają swojego kandydata, a w Iranie trwają zamieszki. Irena Lasota o tym, co się dzieje w USA i na świecie.

Irena Lasota o możliwym starcie w wyborach prezydenckich w 2020 r. w Stanach Zjednoczonych miliardera i byłego burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga. Media amerykańskie jednak nie sądzą, aby zapowiedź Bloomberga była prawdziwa. Korespondentka stwierdza, że same posiadane przez niego miliardy mogłyby robić różnicę w czasach dominacji prasy papierowej, ale nie kiedy mamy internet. W dodatku ma on centrowe poglądy i nie wiadomo kto miałby go poprzeć.

Lasota mówi także, że debata kandydatów w prawyborach Demokratów w USA była nudna. Stwierdza, że „komentatorzy chwalą tych, których chcieliby widzieć jako kandydatów”. Komentuje wystąpienia niektórych z kandydatów, zauważając, że „Kamala Harris senator z Kalifornii za bardzo się stara”.

Nasza korespondentka mówi również o sytuacji w Iranie, gdzie trwają „zamieszki i rewolty w całym kraju”, tłumione przez władze. Zauważa, że to kolejne takie protesty. Odnosi się do opinii części komentatorów, że protesty są wynikiem amerykańskich sankcji na Iran. Stwierdza, że nawet jeśli to prawda, to nie wiadomo co teraz USA mogłyby zrobić, by pomóc protestującym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Bosak: Kidawa-Błońska to dość słaba kandydatka kreowana trochę na siłę z powodu słabości Schetyny [VIDEO]

Z kim Andrzej Duda spotka się w drugiej turze wyborów prezydenckich? Dlaczego obecność wojsk amerykańskich w Polsce nie zapewnia nam bezpieczeństwa oraz skąd bierze się rusocentryzm wśród polityków?


Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji, mówi o nadchodzących wyborach prezydenckich oraz planach na kolejne wybory parlamentarne:

Mamy cztery lata na rozbudowanie naszej bazy wyborczej […] w następnych wyborach powinniśmy mieć nie milion, a dwa miliony wyborców i 30-40 posłów. Uważam, że jest to całkowicie możliwe.

Konfederacja organizuje prawybory, w których startuje 9 osób w celu wyłonienia najsilniejszego kandydata do nachodzących wyborów prezydenckich:

 Jesteśmy ciekawi, ile osób zdecyduje się na tą wspólną, powiedziałbym, trochę zabawę, a trochę taki prawdziwy sondaż.

Według gościa „Poranka WNET”, w drugiej turze prawdopodobnie znajdzie się Andrzej Duda. Z kim będzie walczył? Sprawa nie jest przesądzona:

Główna partia opozycyjna zdaje się zmierzać do wystawienia jednak dość słabej kandydatki, czyli Pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która będzie kreowana trochę na siłę z powodu słabości głównego lidera Platformy, czyli Pana Schetyny. […] Głosy wyborców, którzy nie chcą zagłosować na reelekcję Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, mogą się rozproszyć na wielu kadydatów we w miarę równej proporcji.

Komentując obecność wojsk amerykańskich w Polsce, Krzysztof Bosak zaznacza, iż nie możemy opierać się na gwarancjach i obecności obcej armii w budowaniu suwerennego i bezpiecznego kraju:

Politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią, że podstawą naszego bezpieczeństwa jest współpraca sojusznicza ze Stanami, a podstawą naszego bezpieczeństwa ma być siła naszej armii i strategia odstraszania, którą jesteśmy sami zrealizować, zaś sojusze mogą być wyłącznie pomocą. […] Naszą podstawą bezpieczeństwa jest polskie wojsko.

Zdaniem lidera Konfederacji, w polskiej polityce zbyt często przewija się wątek rosyjski, a samo mówienie o polityce wschodniej stało się synonimem Rosji:

Myślę, że rosyjska elita polityczna jest dużo mniej polonocentryczna, niż polska elita jest rusocentryczna. […] Rosja prowadzi politykę dużo bardziej globalną niż Polska i myślę, że w polityce międzynarodowej Polski powinniśmy przedstać kierowac się strachem, a zacząć kierowac się własnym interesem. Naszym interesem jest własne bezpieczeństwo a nie wkurzanie Rosjan.

A.M.K.