Trwają przesłuchania ludzi z otoczenia prezydenta Trumpa

Irena Lasota o przyjęciu Polski do amerykańskiego programu bezwizowego, przesłuchaniach przed Kongresem USA i roli płk. Kuklińskiego.

Już w czerwcu było wiadomo, że liczba odmów spadnie poniżej 3%.

Irena Lasota o potwierdzeniu przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA informacji, że 11 listopada Polska przystąpi do ruchu bezwizowego Visa Waiver Program (VWP). Stwierdza, że nie jest to żadne zaskoczenie, gdyż można było się tego spodziewać od miesięcy.

Ci, którzy chcą zeznawać, umawiają się z Kongresem, że przyśle im formalne wezwanie.

Ponadto korespondentka mówi o nowych doniesieniach w sprawie impeachmentu Donalda Trumpa. Trwają przesłuchania osób związanych z Białym Domem. Ten ostatni niechętnie patrzy na stawanie swoich współpracowników przed Kongresem. Stąd ci, którzy chcą zeznawać, a nie chcą stracić pracy, zasłaniają się formalnym wezwaniem. Jest to jednak wymówka, gdyż niechcący składać, zeznać idą ze swoimi wezwaniami do sądu, zaskarżając ich prawomocność. To czy można przesłuchiwać współpracowników prezydenta, jest bowiem rzeczą sporną. Niemniej nadzór nad prezydentem uznaje się za jedno z zadań Kongresu. Wśród obecnie przesłuchiwanych są: były ambasador USA na Ukrainie Bill Taylor i specjalistka ds. wschodnich Fiona Hill.

Chodzi tylko o to, żeby [popierający Trumpa] dali się przekonać, że Trump wykorzystał pomoc wojskową.

Prezydentowi zarzuca się, iż wstrzymał pieniądze, które wyasygnował Kongres i że zrobił to dla wewnętrznej rozgrywki politycznej, „by pokonać swego największego przeciwnika politycznego”.

Lasota opowiada historię przekazania informacji na temat komunizmu w Polsce stronie amerykańskiej przez płka Ryszarda Kuklińskiego. Amerykanie nie dowierzali, kiedy przekazał im plany stanu wojennego. Polska wyglądała bowiem na kraj, w którym po buntach robotniczych „władza leży na ulicy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Krysiak: Przesunięcie likwidacji OFE nie jest elementem kampanii prezydenckiej

Profesor Zbigniew Krysiak ocenia przesunięcie likwidacji OFE. Chwali sposób sprawowania władzy przez PiS. Postuluje również działania na rzecz popularyzacji wiedzy ekonomicznej wśród obywateli.

 

Profesor Zbigniew Krysiak komentuje decyzję o przesunięciu likwidacji OFE o pół roku: „Nie przywiązywałbym dużej wagi do tego opóźnienia, najważniejsza jest decyzja sprywatyzowania tych środków”. Ekonomista upatruje w tej decyzji element budowy nowego systemu ubezpieczeń społecznych.

Potrzebny jest czas na uświadomienie społeczeństwu, że te środki naprawdę są prywatne, nie tak jak było poprzednio.

Prof. Krysiak przypomina, że Polacy zostali oszukani w tej sprawie przez rząd PO-PSL. Gość „Kuriera WNET” chwali rządzących za to, że dali społeczeństwu wybór  w kwestii OFE, w przeciwieństwie do poprzedniej władzy, która chciała zmusić Polaków, by pracowali dłużej. Prof. Krysiak stwierdza, że  obecna władza traktuje Polaków po partnersku.

Rozmówca Jana Olendzkiego nie zgadza się z interpretowaniem  decyzji o przesunięciu likwidacji OFE jako elementu kampanii prezydenckiej, gdyż, jak mówi prof. Krysiak, projekt ten został ogłoszony już dawno. Na koniec rozmowy, ekonomista podkreśla wagę edukacji ekonomicznej społeczeństwa.

A.W.K

 

Święto Niepodległości w Warszawie. Sprawdź jakie będą wydarzenia, ich trasy i zmiany w komunikacji

Jak co roku ulicami stolicy przejdą różne marsze i odbędą się rozmaite wydarzenia z okazji symbolicznej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Oznacza to wyłączenie części ulic z ruchu.

Trzy przemarsze i Bieg Niepodległości zajmą ulice Warszawy 11 listopada br. Dzień wcześniej świętować będzie MON organizujący w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu oraz 31 innych miastach w Polsce  pikniki „Służymy Niepodległej”.

Najbardziej znany przemarsz, Marsz Niepodległości wyruszy jak co roku z Ronda Dmowskiego o godz. 15. Wcześniej o godz. 13.30 uczestnicy odmówią różaniec, a o godz. 14 nastąpi oficjalne rozpoczęcie X edycji Marszu Niepodległości przez Roberta Bąkiewicza. MN  przejdzie Alejami Jerozolimskimi i zakończy się na Błoniach Stadionu Narodowego. W tym roku idzie on pod maryjnym hasłem „Miej w opiece naród cały”.

Kontrmanifestacje zapowiadają środowiska lewicowe. Demonstracja pod hasłem „Za Wolność Waszą i Naszą!” wyruszy o godzinie 15:00 z placu Unii Lubelskiej. Wedle planu, ma ona potrwać do godziny 17:00.

Osobny marsz w stolicy ma mieć prowadzić Prezydent RP Andrzej Duda. Tym razem przejść ma on Krakowskim Przedmieściem, inaczej niż w zeszłym roku, kiedy jego trasa pokrywała się z tą Marszu Niepodległości.

Tegoroczny Bieg Niepodległości startować będzie na wysokości Urzędu Marszałkowskiego Województwa na alei Niepodległości. Jak informuje strona Biegu:

Dalej trasa skręca w ulicę Przepadek, następnie generała Kazimierza Pułaskiego. W następnym etapie prowadzi przez Aleje Armii Poznań, ul. Księcia Mieszka I, Aleje Solidarności, ul. Murawa, Słowiańską, Szelągowską, Winogrady, Za Cytadelą. Ponownie przez Aleje Armii Poznań i aleję Niepodległości — gdzie na wysokości Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2 znajduje się META.

Trasa Biegu Niepodległości tradycyjnie liczy 10 km.

A.P.

Rakowski: W Libanie może dojść do zmiany systemu politycznego

Bliskowschodni korespondent Radia WNET mówi o niepokojach społecznych w Libanie i o planach zmiany libańskiego systemu politycznego

Paweł Rakowski  opowiada o trwających od dłuższego czasu protestach społecznych w Libanie, które niedawno przeniosły się do Bejrutu.

Od trzech tygodni Liban przeżywa rewolucję

mówi korespondent Radia WNET.

Tłum oblega skwery, place i parki, i tam wyraża swoje niezadowolenie.

Jak relacjonuje Rakowski, w Libanie może niedługo dojść do przebudowy systemu; prezydent państwa opowiada się za zniesieniem systemu konfesyjnego, przewidujące podział najważniejszych  stanowisk w państwie między przedstawicieli głównych wyznań.  Jak zwraca uwagę Rakowski, wprowadzenie wżycie tych propozycji poskutkowałoby odsunięciem od władzy przedstawiciela libańskich chrześcijan, gdyż od momentu skonstruowania tego modelu ich populacja zdecydowanie się zmniejszyła.

Paweł Rakowski na najbliższe dni przewiduje utrzymanie napięcia w Bejrucie i Trypolisie. Rozmówca Adriana Kowarzyka zapewnia, że manifestacje nie utracą swojego pokojowego charakteru. Gość „Kuriera w samo południe” stwierdza, że ani władza, ani opozycja nie głoszą żadnych konstruktywnych haseł. Na koniec, Paweł Rakowski wspomina o stanowisku partii Hezbollah wobec sytuacji w kraju. Ugrupowanie to apeluje, by nie przeprowadzać gwałtownych zmian w składzie rządu, ponieważ  zaszkodzi to procesowi reformowania państwa.

 

 

A.W.K

Budzisz: Rosja ma 500 mld dolarów rezerw na trzy lata. Nie jest zadłużonym państwem

Marek Budzisz o tym, kto i jak rządzi Rosją, czemu ma służyć Federacji nadwyżka budżetowa, jak działają jej służby oraz o polityce zagranicznej Białorusi, która gra na zachowanie swej niezależności.

Marek Budzisz o tym, w czyich rękach skupia się władza w Rosji. Zdaniem naszego gościa jądro władzy stanowi Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, na której czele stoi prezydent, czyli Władymir Putin. Innymi członkami Rady są premier Miedwiewiew i prze4dstawiciele resortów siłowych, tak jak Putin byli kagiebiści. Służą oni radą prezydentowi, który nie zawsze się do niej stosuje, gdyż Putin przyznał ostatnio, że inny członkowie Rady byli przeciwko angażowaniu się Rosji w konflikt w Syrii, ale on postanowił inaczej i jak widać podjął dobrą decyzję.

Nasz gość mówi także o „układzie krążenia Rosji”, czyli o jej systemie finansowym. Polityka fiskalna Kremla jest taka by każdy budżet notował nadwyżkę, co ma służyć zabezpieczeniu Federacji na wypadek spadku cen ropy:

Posiadają 500 mld dolarów. Gromadzą te rezerwy, aby być niezależnym od zewnętrznych presji […] Chcą się asekurować od wahnięć cen ropy.

Po Chinach zaś Rosja posiada największe rezerwy złota. Następnie Budzisz przedstawia rolę wielkich rosyjskich oligarchów, tzw. biznesowych przyjaciół Putina. Są wśród nich tacy ludzie jak Oleg Dieripaska, właściciel koncernu aluminiowego RUSAL, bracia Arkadij i Boris Rotenberg budujący  m.in. mosty i rurociągi.

To są ludzie, którzy jeśli jest taka potrzeba są gotowi świadczyć różne usługi na rzecz Rosji choćby inwestując w soft-power, […]  czyli w ten sektor, w który Rosja nie może oficjancie inwestować.

Chodzi tutaj o inicjatywy kulturalne czy wymiany studenckie. Niemniej jednak nie należy wymieniać jedynie plusów w działaniach Rosji. Albowiem jednym z dużych minusów jest forma wywiadu wojskowego. Notowania jego spadły za sprawą wielu wpadek w Czechach i innych krajach regionu. Ostatnio rosyjskiego dyplomatę wydalono w związku z tym z Bułgarii.

Działania wywiadu rosyjskiego bardzo szeroko zakrojone i dlatego w ostatnich latach miały kilka spektakularnych wpadek.

Nie powiodły się takie akcje jak próba przewrotu w Czarnogórze, by kraj ten nie dołączył do Unii Europejskiej, czy próba otrucia Siergieja Skripala lub włamania do laboratorium w Holandii, w którym opracowywana jest technologia umożliwiająca śledzenie broni chemicznej. W związku z tym „notowania wywiadu wojskowego trochę spadły”. Swoje niezadowolenie  działania służb prezydent okazał przez rezygnację z corocznego spotkania z kolektywem wywiadu wojskowego. Można się więc spodziewać przetasowań personalnych w rosyjskich służbach specjalnych.

Władze Białorusi podpisały umowę na import 3,5 mln m³ ropy z Kazachstanu o czym Rosja nie wiedziała.

Ekspert ds. rosyjskich zwraca uwagę na ostatnie działania Białorusi, która wobec nacisków Rosji na zacieśnienie z nią związków, szuka dróg zrównoważenia rosyjskich wpływów i obronienia własnej niezależności. Zintensyfikowane zostały relacje z USA, a podczas wizyty w Wiedniu w przyszłym tygodniu Łukaszenka będzie chciał poprawić swe stosunki z Unią Europejską. Mówi się o rozbudowie połączeń komunikacyjnych z sąsiadami: Ukrainą i państwami bałtyckimi. Także z Polską Białoruś stara się wzmocnić relacje, o czym świadczą rozmowy szefa BBN Pawla Solocha z jego białoruskim odpowiednikiem Stanisławem Zasiem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Relacja uczestnika I Marszu Życia Polski i Polaków w Oświęcimiu i uroczystości ku czci św. Maksymiliana Kolbego

Aby wnieść polskie flagi na teren obozu, organizator musiał negocjować z dyrekcją muzeum, jakby nie należało ono do Polski. Czyżby w dalszym ciągu obóz był w posiadaniu nazistów, którzy go wybudowali?

Andrzej Karczmarczyk

Zachęcony informacją o corocznie odbywających się uroczystościach na terenie niemieckiego obozu zagłady Auschwitz pod Oświęcimiem, związanych z męczeńską śmiercią św. Maksymiliana Kolbego, postanowiłem wziąć w nich udział. (…)

Wieczorem dotarłem do oratorium salezjańskiego w Oświęcimiu, z którego następnego dnia rano miała wyruszyć w marszu z różańcem grupa wiernych na Mszę do Auschwitz – miejsca uświęconego krwią w przeważającej części polskich obywateli. Marsz ten, pod nazwą Marsz Życia Polonii i Polaków, został zorganizowany – w tym roku po raz pierwszy – przez Witolda Gadowskiego przy współpracy z salezjanami.

Poranek dnia następnego przywitał nas deszczową pogodą, która nie przeszkodziła w uformowaniu się kolumny wiernych w liczbie około pięciu tysięcy osób (tyle zarejestrowało się u organizatora) i z różańcami w rękach, pod bacznym okiem przychylnej policji ruszyła w kierunku obozu.

Różaniec prowadzili podczas marszu ks. prof. Tadeusz Guz i ks. Stanisław Małkowski. Tradycyjnie co roku ulicami miasta przechodzą tego dnia pielgrzymi z kościoła Maksymiliana Kolbego na Osiedlu Chemików, a także pielgrzymka z kościoła franciszkanów w Harmężach. Wszyscy pielgrzymi utworzyli jedną kolumnę i połączyli się we wspólnej modlitwie, idąc na Mszę św. poświęconą uczczeniu 78 rocznicy narodzin dla Nieba św. Maksymiliana Marii Kolbego.

Fot. A. Karczmarczyk

Ołtarz polowy został ustawiony na placu apelowym obozu, w sąsiedztwie bloku 11, tego samego, w którym w celi głodowej 14 sierpnia 1941 roku zastrzykiem fenolu został zabity polski franciszkanin. Święty Maksymilian Maria Kolbe został wyniesiony na ołtarze w 1971 roku, a rok później odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari. Uchwałą Senatu Rzeczypospolitej Polskiej rok 2011 (70 rocznica śmierci) był rokiem Świętego, a za św. Janem Pawłem II dodatkowo został patronem trudnych czasów. Eucharystii przewodniczył metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski, a wśród koncelebransów byli także arcybiskup Bambergu Ludwig Schick, biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej bp Piotr Greger i bp Kazimierz Górny, były proboszcz parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu. (…) Na zakończenie uroczystości religijnych zgromadzeni wierni spontanicznie odśpiewali Hymn Polski i Rotę, po czym spokojnie rozeszli się.

Po mszy uczestnicy Marszu Życia Polonii i Polaków byli zaproszeni na teren oratorium, by tam wspólnie spędzić pozostałą część dnia. Organizatorzy przedsięwzięcia zapewnili nam w pierwszej kolejności smaczny posiłek, a potem oglądaliśmy występy zaproszonych artystów. (…) Następnego dnia, 15 sierpnia, odbył się kolejny marsz do miejsca zamordowania przez Niemców 140 000 Polaków, których upamiętnienia trudno doszukać się w miejscu ich kaźni. Ten dzień rozpoczął się Mszą św. w położonym obok Zakładu Salezjańskiego im. Księdza Bosko Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych.

W przepięknych murach wypełnionych po brzegi uczestnikami, tak że trudno było znaleźć miejsce stojące, odbyła się Eucharystia celebrowana przez ks. prof. Tadeusza Guza, a po jej zakończeniu na ulicy przed sanktuarium uformowała się kolumna marszowa.

Tego dnia maszerujący nieśli biało-czerwone flagi na specjalnych drzewcach z rurek PCV (pod tym warunkiem dyrektor muzeum Auschwitz zezwolił nam na wejście z polskimi flagami na teren obozu).

Część uczestników była ubrana w czerwone lub białe koszulki specjalnie na tę okoliczność przygotowane przez organizatorów. Takie koszulki założyliby wszyscy, lecz nie spodziewano się tak wielkiej liczby uczestników: około 2 tysiące przedstawicieli Polonii z różnych zakątków świata i 3 tysiące Polaków z kraju – tyle było osób zarejestrowanych.

Jak się szacuje, około tysiąca osób, które dołączyły w czasie trwania marszu, nie zdążyło się zarejestrować.

Biało-czerwona fala maszerowała po ulicach Oświęcimia w kierunku miejsca pamięci pomordowanych przez oprawców niemieckich, czyli niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady. Przed bramą wejściową wszyscy uczestnicy zostali sprawdzeni – tak jak sprawdza się pasażerów na lotniskach – zanim pozwolono im wejść do środka. Procedury przy wejściu obowiązywały, mimo towarzyszącej marszowi licznej ochrony policji i firmy ochroniarskiej. Obowiązkiem tych służb było nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa, lecz eliminacja ewentualnych prowokacyjnych zachowań uczestników marszu.

Fot. A. Karczmarczyk

Zdumiewające są procedury praktykowane przy wejściu, a szczególnie utrudnienia we wniesieniu przez uczestników zorganizowanej uroczystości polskich flag narodowych. Aby uzyskać pozwolenie na wniesienie polskich flag, organizator musiał negocjować z dyrekcją obozu, tak jakby nie była to instytucja polska. Czyżby w dalszym ciągu obóz był w posiadaniu nazistów, którzy go wybudowali? Uczestnicy marszu w spokoju i zadumie udali się pod Ścianę Straceń. Tam złożono symboliczną wiązankę kwiatów i zapalono znicz pamięci. Odśpiewano Hymn Polski i Rotę.

Po opuszczeniu obozu marsz został rozwiązany. Część uczestników podążyła do oratorium salezjańskiego, gdzie znów zastali atrakcyjny posiłek, w serdecznej atmosferze mogli wypocząć

Cały artykuł Andrzeja Karczmarczyka pt. „Zaprosił mnie św. Maksymilian Maria Kolbe” można przeczytać na s. 6 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 64/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Andrzeja Karczmarczyka pt. „Zaprosił mnie św. Maksymilian Maria Kolbe” na s. 6 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 64/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jan Krzysztof Ardanowski: Zapóźnienie technologiczne zadziałało na korzyść polskiego rolnictwa

Minister Jan Krzysztof Ardanowski mówi o planach rządu w dziedzinie rolnictwa. Komentuje wybór Antoniego Macierewicza na marszałka seniora Sejmu oraz kandydatury PiS do Trybunału Konstytucyjnego.

Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski komentuje rezygnację Donalda Tuska ze startu w wyborach prezydenckich:

Co by nie powiedzieć o Tusku, jest to polityk doświadczony. […] Wystraszył się, że za dużo negatywnych rzeczy jest z nim związanych. […] Po prostu uciekł.

Pytany o kandydata opozycji na prezydenta, Ardanowski stwierdza: „Słychać kilku zagończyków.[…] Mało mnie to obchodzi”. Minister wyraża przekonanie, że urzędujący prezydent Andrzej Duda jest bardzo dobrym kandydatem. Zwraca uwagę, że prezydent Duda „z dużą troską i estymą” wyraża się o sprawach wsi. Minister Ardanowski chwali też dużą wiedzę prezydenta z zakresu rolnictwa.

Mniejszym wstydem jest bycie potomkiem chłopów folwarcznych, bo oni w pocie czoła pracowali na swój chleb. Wstydem jest być synem komunistycznego, stalinowskiego prokuratora, który tych chłopów gnoił i w więzieniach zamykał.

komentuje Ardanowski pogardliwe wypowiedzi niektórych celebrytów na temat wyborców Zjednoczonej Prawicy.

Minister Ardanowski odnotowuje pozytywne zmiany, jakie zaszły w politycznej świadomości polskiego społeczeństwa: „Ludzie zaczynają oceniać realnie, kto dobrze służy Polsce […], a jednocześnie, coraz mniej ludzie wierzą w bajki i obietnice”. Pytany o to, czy będzie kontynuował pracę na stanowisku szefa resortu rolnictwa, minister Ardanowski odpowiada: „W polityce nic pewnego do końca nie nie ma: natomiast premier mi taką propozycję złożył, i ja ją  przyjąłem”. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że kierowanie resortem rolnictwa jest „wyjątkowo ciężką pracą”. Mówi o sukcesach swojego ministerstwa w mijającej kadencji i cieszy się, że będzie mógł prawdopodobnie kontynuować realizację programu PiS w dziedzinie rolnictwa. Minister Ardanowski podkreśla wiarygodność rządu Zjednoczonej Prawicy:

Te obietnice, które złożyliśmy, zostały zrealizowane.

Minister mówi o przyjętej przez Radę Ministrów strategii na rzecz zrównoważonego rozwoju rolnictwa i obszarów  do 2030 r. mówiącej o działaniach na rzecz poprawy jakości życia, wzrostu dochodów, ochrony przyrody oraz wdrażania innowacji w rolnictwie. Jan Krzysztof Ardanowski uwypukla zgodną współpracę całego rządu na rzecz rozwoju rolnictwa.

Minister Ardanowski negatywnie ocenia występujące w światowym rolnictwie tendencje do zwiększenia produkcji za wszelką cenę, prowadzące do degradacji środowiska naturalnego. Zwraca uwagę, że nie dotarły one w swojej najostrzejszej formie do Polski, co zadziałało na korzyść polskiego rolnictwa. Jan Krzysztof Ardanowski mówi w tym kontekście o „rencie zapoźnienia”.

Pytany o wybór Janusza Wojciechowskiego na komisarza UE ds. rolnictwa, minister Ardanowski chwali polskiego nominata: „Absolutnie na to zasłużył”. Polityk apeluje jednak, by nie liczyć na to, że Wojciechowski w KE będzie dbał tylko o polskie sprawy. „Nie taka jest rola komisarza”- podkreśla Ardanowski. Gość „Poranka WNET” wskazuje, że jego zadaniem będzie dążenie do pogodzenia interesów wszystkich państw członkowskich. Minister Ardanowski uwypukla znaczenie faktu, iż komisarzem ds. rolnictwa zostanie człowiek z naszego regionu, który rozumie korzenie obecnej sytuacji w rolnictwie Europy Środkowo-Wschodniej. Stwierdza, że w „zafascynowanej komunizmem” Europie nikt nie rozumie położenia rolnictwa w krajach dawnego bloku wschodniego, które w wyniku „szykan”  z okresu przed 1989 r. jest na „niższym poziomie zainwestowania”.

Minister Ardanowski wyraża pogląd, że małe i średnie gospodarstwa powinny być podstawą rozwoju rolnictwa w Polsce. Zwraca uwagę, że Unia Europejska już wdraża działania wspierająca te mniejsze gospodarstwa.

W dalszej części wywiadu Jan Krzysztof Ardanowski odpowiada na pytanie o skład nowej Rady Ministrów:

Konstrukcja rządu to decyzja premiera i kierownictwa partii.

Mówiąc o osiągnięciach rządu w dziedzinie rolnictwa, minister Ardanowski podkreśla dobrą prace swojego poprzednika, Krzysztofa Jurgiela.

Jan Krzysztof Ardanowski z szacunkiem wypowiada się o marszałku-seniorze nowego Sejmu, Antonim Macierewiczu:

To jest twardy zawodnik, […], człowiek doświadczony w polityce, o zdecydowanych, ugruntowanych poglądach politycznych.

Pytany o sprawę Mariana Banasia, minister rolnictwa mówi: „Mam mieszane uczucia. Znam Banasia, uważam go za człowieka uczciwego”. Zwraca uwagę na zasługi byłego ministra finansów dla poprawy funkcjonowania systemu podatkowego.

Banaś to tytan pracy.

Jan Krzysztof Ardanowski przypuszcza, że Marian Banaś nie miał czasu kontrolować, co się dzieje z jego majątkiem. „On niczego nie ukrywał” – dodaje. Minister Ardanowski nie wyklucza, że przyczyną ataków na Mariana Banasia jest opór „ancien régime’u”  wobec starań byłego szefa resortu finansów na rzecz uporządkowania Najwyższej Izby Kontroli. Gość „Poranka WNET”  ostro mówi o „potwarzy” wobec Mariana Banasia.

Na koniec rozmowy, minister Ardanowski komentuje nominacje Prawa i Sprawiedliwości do Trybunału Konstytucyjnego. Pozytywnie ocenia kandydatów wysuniętych przez partię rządzącą: „Co do kwalifikacji merytorycznych tych osób, nie mam żadnych uwag […]. Nie uważam, żeby byli ludźmi, których się należy wstydzić”.

A.W.K

 

Bobołowicz: Już w czasach Janukowycza mówiło się o tym, że Ukraina sprzedała duże obszary czarnoziemów Chińczykom

Paweł Bobołowicz komentuje zapowiadane zniesienie moratorium na sprzedaż ziemi na Ukrainie. Jak się okazuje, sam projekt nie cieszy się poparciem społeczeństwa.


Paweł Bobołowicz mówi o wielkim programie prywatyzacyjnym, który ma być realizowany na terenie Ukrainy:

Kwestia sprzedaży ziemi pojawia się od wielu lat na Ukrainie. […] Faktycznie do końca tego roku powinno być zniesione moratorium na sprzedaż ziemi.

Jednak nie wszyscy będą mogli od razu nabywać ukraińskie ziemie, aby ochronić drobnych ukraińskich posiadaczy ziemskich. Na zakup najdłużej będą musieli poczekać obcokrajowcy:

Ograniczenia będą dotyczyły przede wszystkim obcokrajowców, nie będa mogli oni kupić ziemię na ukrainie jeszcze przez 5 lat. […] Chociaż Ci obcokrajowcy, którzy mają zarejestrowane firmy na Ukrainie które zajmują się agrobiznesem juz od 3 lat, będą mogli w tym iobrocie ziemi będa mogli nuczestniczyć.

Jak mówi Paweł Bobołowicz, według prognoz jeden hektar ziemi miałby kosztować ok. 2 tysięcy dolarów. Dla porównania cena za ziemię w Polsce jest średnio ośmiokrotnie wyższa:

Najwyższe ceny hektara ziemi na Ukrainie będą w obwodach Połtawskim, Czerkawskim, Winnickim. Oczywiście tam są najlepszej jakości grunty – wręcz mityczne czarnoziemy.

Ceny gruntów mają zależeć również od tego, czy nabywcami będzie osoba fizyczna, czy prawna, co ma mieć związek ze stawkami podatkowymi. Jednak jak zaznacza korespondent Radia WNET, projekt nie cieszy się poparciem społeczeństwa:

Ten projekt, jak i poprzednie [to już jedenasty projekt dotyczący sprzedaży ziemi – przyp. red.] nie budzi społecznej akceptacji. Gotowość do sprzedaży ziemi deklaruje w tym momencie 16% obecnych właścicieli […] a ponad 50% respondentów w ogóle nie chce w tym roku zniesienia moratorium na sprzedaż ziemi.

Paweł Bobołowicz przypomina ukraińskie protesty z 14 października, kiedy podczas Dnia Obrońców Ukrainy partia Swoboda zorganizowała potężny marsz, którego głównym hasłem było „nie dla sprzedaży ziemi”.

Według biura prezydenta kwestia sprzedaży ziemi ma na celu wyprowadzenia rynku sprzedaży ziemi z szarej strefy. Aktualnie na Ukrainie nie ma legalnego obrotu ziemią:

Naturalnie rynek obrotu ziemią jest, ale istnieje on w szarej strefie.

Na koniec wypowiedzi Paweł Bobołowicz skupia się na tym, iż już w czasach Janukowycza mówiło się o tym, że Ukraina sprzedała duże obszary czarnoziemów Chińczykom. Niewykluczone, że Chińczycy nadal mogą mieć zakusy na kupno ukraińskich gruntów, niekoniecznie oficjalnymi drogami:

Potężni gracze będą kupować ziemie przez pośredników i zwraca się uwagę na to, że mogą być tym zainteresowani Chińczycy.

A.M.K.

Pyffel: Możliwe, że to Chiny niedługo będą krytykować Zachód za łamanie praw człowieka

Radosław Pyffel relacjonuje wizytę Emmanuela Macrona w Państwie Środka. Przewiduje odwrócenie ról między Chinami a Zachodem w dyskursie dotyczącym kwestii praw człowieka.

Radosław Pyffel mówi o targach importowych  w Szanghaju i wizycie Emmanuela Macrona w Chinach. Opowiada o planowanym otwarciu się Chin na współpracę gospodarczą z Europą. Poruszony został temat „rewolucji 5G”; Chiny są pierwszym krajem na świecie, który wprowadził tę technologię.   Pyffel stwierdza:

Wojna technologiczna jest elementem wojny handlowej

Gość „Poranka WNET „zapowiada rewolucję geopolityczną, polegającą na zdecydowanym wzroście znaczenia państw regionu Azji i Pacyfiku.

Prezes Centrum Polska-Azja odnotowuje, że w chińskiej telewizji Polska jest krytykowana za reformę sądownictwa. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypuszcza, że niedługo to Chiny będą krytykować Zachód za nieprzestrzeganie praw człowieka.

W polityce międzynarodowej decyduje siła

podkreśla Radosław Pyffel. Wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego wyraża nadzieję, że Polska dobrze poradzi sobie w tych skomplikowanych czasach.

A.W.K

Słomka: PiS to formacja Okrągłego Stołu par excellence

Lider KPN-Niezłomni surowo ocenia rządy Zjednoczonej Prawicy.

Adam Słomka komentuje wybór Antoniego Macierewicza. Wyraża zadowolenie, że prezydent nie wybrał Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej. Krytykuje przeszłość posłanki PO w PRL-owskich strukturach władzy.

Platforma zrobiła się trampoliną dla polityków SLD

Słomka negatywnie ocenia próby naprawienia przez PiS wymiaru sprawiedliwości. Ze swojej strony, Adam Słomka proponuje wprowadzenie ław przysięgłych i postuluje pełną jawność rozpraw sądowych, w tym wprowadzenie kamer. Przewodniczący KPN ubolewa nad niechęcią PiS do współpracy z resztą prawicy.

PiS to formacja Okrągłego Stołu par excellence

komentuje Słomka dostrzeganą przez siebie niechęć Zjednoczonej Prawicy do przeprowadzenia głębokich reform państwa. Stwierdza, że dekomunizacja w Polsce została przeprowadzona ułamkowo:

Nie należy patrzeć na słowa, tylko na czyny

Słomka  uważa, że PiS jedynie deklaruje zamiar zlikwidowania pozostałości PRL w strukturach państwa, niczego konkretnego w tym kierunku nie robiąc. „To nie jest dekomunizacja-to jest parodia”- grzmi. Lider KPN-Niezłomni szczególnie krytyczny jest dla sędziów, których określa mianem „niezdekomunizowanej szajki postkomunistycznej”. Wyraża opinię, że sądy „masowo przywracają świadczenia ubekom”. Adam Słomka stwierdza, że sądy okręgowe pełne są „małych Jaruzelskich”.

Gość  „Popołudnia WNET”  krytykuje również kandydaturę Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego. Ubolewa, że Prawo i Sprawiedliwość nie nominowało Piotra Andrzejewskiego. Słomka oskarża Prawo i Sprawiedliwość o współracę z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, który miał być przez ostatnie 4 lata „lansowany” w TVP.

Adam Słomka apeluje do PiS o otwarcie się na nowe środowiska, w  tym na emigrację.

 

A.W.K