Zwiększa się prawdopodobieństwo impeachmentu Donalda Trumpa

Irena Lasota mówi o próbach usunięcia prezydent USA Donalda Trumpa z urzędu. Komentuje również problemy Paktu Północnoatlantyckiego w dobie jubileuszu 60-lecia jego istnienia.


 

Irena Lasota opowiada o toczącej się w USA procedurze impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa. Stwierdza, że wynik głosowania w tej sprawie nie jest pewny.  Sytuację prezydenta może pogorszyć raport opublikowany wczoraj przez House Intelligence Committee Democrats, ujawniający kolejne informacje na temat nielegalnych ingerencji prezydenta Trumpa w politykę Ukrainy. Mówiąc o raporcie, Irena Lasota podkreśla, że jest on bardzo przystępny dzięki bardzo dobremu podsumowaniu i szczegółowemu spisowi treści. Relacjonuje opinie dotyczące tej sprawy:

Komentatorzy z obu stron sceny politycznej sprawiają wrażenie, jakby żyli w dwóch różnych światach.

Zaznacza jednak, że dużą wagę do raportu przywiązuje także neutralne, zagraniczne media.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego zapowiada kolejne przesłuchania w tej sprawie w Izbie Reprezentantów. Nie wyklucza, że prezydent Trump zostanie postawiony w stan oskarżenia jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Zwraca uwagę na fakt niskiego społecznego zainteresowania aferą ukraińską.

W dalszej części rozmowy, Irena Lasota komentuje szczyt NATO w Londynie. Mówi, że w USA nie poświęca się mu wiele uwagi :

To nie jest prawdziwy szczyt, tylko szczyt towarzyski.

Korespondentka odnotowuje deklaracje państw Sojuszu o niezachwianej woli bronienia państw NATO sąsiadujących z Rosją, mimo problemów stwarzanych przez Turcję. Wyzwaniem dla Paktu może być zacieśnienie współpracy rosyjsko-białoruskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K

Piotr Müller o Tusku: Jest rozgrywającym opozycji. Schetyna i Kidawa-Błońska mogą być zaniepokojeni

Jak rozwiązać sprawę Mariana Banasia? Jaka będzie ostateczna struktura rządu? Jaką rolę może odegrać Donald Tusk na polskiej scenie politycznej? Na te pytania odpowiada rzecznik rządu Piotr Müller.


Piotr Müller mówi o sprawie Mariana Banasia. Liczy, że prezes NIK wysłucha apeli o podanie się do dymisji.

W związku z tym, że prezes NIK to osoba, która dba o to, by inni  przestrzegali prawa, […], ciężko być prezesem NIK-u w takiej sytuacji.

Rzecznik rządu przywołuje w tym kontekście osobę byłego prezesa Izby, Krzysztofa Kwiatkowskiego, podejrzanego o ustawianie konkursów w NIK. Oddala zarzuty o polityczną motywację zwolnienia syna Mariana Banasia  z Pekao SA.

Piotr Müller  ubolewa nad niechęcią opozycji do współpracy w kwestii zmiany konstytucji w celu odwołania prezesa Banasia. Przypomina też o zasługach byłego ministra finansów w walce z wyłudzaniem zwrotów VAT.

W dalszej części rozmowy poruszony jest temat formowania nowego rządu. Preemier Mateusz Morawiecki złożył dziś wniosek o zaprzysiężenie nowej minister sportu, Doroty Dmowskiej-Andrzejuk.  Z kolei minister środowiska Michał Woś kieruje resortem, który w tej chwili nie istnieje. Piotr Müller chwali kompetencje ministra Wosia. Za  jego atut uważa niezależność od m.in. Lasów Państwowych.

Rzecznik rządu mówi również o negocjacjach koalicyjnych w sprawie podziału stanowisk wiceministrów. Porusza również temat podwyżek energii, stwierdza, że to nie rząd ustala jej ceny. Ewentualne podwyżki tłumaczy polityką klimatyczną UE.

Piotr Müller  komentuje powrót Donalda Tuska do polskiej polityki:

Jest bez wątpienia rozgrywającym w ramach opozycji. Grzegorz Schetyna i Małgorzata Kidawa-Błońska mogą być zaniepokojeni jego działaniami.

Polityk PiS uważa, że były przewodniczący Rady Europejskiej może kwestionować kandydaturę Kidawy-Błońskiej na prezydenta. Odnosi się również do słów Włodzimierza Czarzastego o „wyzwoleniu” Polski przez Armię Czerwoną i porównywanie sowieckiej polityki okupacyjnej z amerykańską. Wyklucza jednak odwołanie Czarzastego z funkcji wicemarszałka Sejmu. Opowiada się za to za zmianą na stanowisku przewodniczącego komisji rodziny.

Piotr Müller  mówi również o konieczności dalszego reformowania polskiego sądownictwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K

Ministerstwo Finansów chce zmniejszyć ilość „gotówki” w obiegu

Resort Tadeusza Kościńskiego pracuje nad przepisami zmniejszającymi próg obrotu bezgotówkowego.

Ministerstwo Finansów przygotowuje projekt ustawy obniżającej próg obrotu bezgotówkowego z 15 do 8 tys. zł. Celem obniżenia limitu ma być m.in. uszczelnienie podatkowe i intensyfikacja walki z szarą strefą (wydatki opłacone gotówką powyżej 15 tys. zł nie mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodów, co ma chronić przed fikcyjnymi fakturami na duże kwoty). Skutkiem tej zmiany ma być również obniżenie kosztów generowanych przez „gotówkę” ( produkcja i zabezpieczenie banknotów oraz spadek wartości pieniądza), które obecnie sięgają 20 mld zł.

Dyskusja na temat obniżenia progu obrotu bezgotówkowego ma charakter ogólnoeuropejski, a dynamika zmian jest tak duża, że nawet w stosunkowo nowych oficjalnych opracowaniach limity obowiązujące w poszczególnych państwach są już nieaktualne.

A.W.K

Czy Amerykanie powstrzymają dokończenie Nord Stream II za pomocą sankcji?

Trzy lata- tyle czasu, jak podaje Bild, mają kupić Europie na energetyczną transformację amerykańskie sankcje przeciwko firmom pracującym przy Nord Stream II.

O tym, że sankcje przeciwko Nord Stream II zostaną wpisane ustawy o amerykańskim budżecie wojskowym na nadchodzący rok (National Defense Authorization Act) poinformował senator Jim Risch już 23 listopada, na konferencji w Halifax. Jak stwierdził, cytowany przez DefenceNews:

Powód do presji jest taki, że to okno się zamyka. Wiele z Nord Streamu jest już zrobione.

Dodał, że wierzy, iż sankcje przekonają zaangażowane firmy budowlane do wycofania się z projektu. Jak zauważa Bild, nie chodzi tylko o firmy, która jak szwajcarska „Allseas“ zajmuje się montażem rur i kabli głębinowych, lecz także o firmy, które jak niemiecki Uniper, są zaangażowane w projekt finansowo. Amerykański senator zapowiedział, że:

Będzie ich to dużo kosztować. Myślę, że jeśli te sankcje przejdą […] Rosjanie będą musieli rozglądać się za inną drogą żeby to zrobić, jeśli są w stanie to zrobić.

Jak zauważa niemiecka gazeta, projekt firmowany przez byłego kanclerza RFN, a obecnie bliskiego współpracownika Putina Gerharda Schroedera, jest postrzegana jako broń wymierzona w Europę Wschodnią z Ukrainą na czele. Pozwoliłaby ona bowiem na ominięcie Polski, Ukrainy i krajów bałtyckich w transporcie gazu. Sankcje, jak stwierdza niemiecka gazeta miałyby dać Europie trzy lata na wypracowanie mechanizmu obronnego przeciwko energetycznej presji ze strony Rosji.

Bild ocenia, że Austria i Niemcy są w tej chwili ostatnimi, „samotnymi” obrońcami Nord Stream 2 w Europie. Jak dodaje, z opozycją przeciwko projektowi można spotkać się w samych Niemczech. SPD skrytykowała projekt jako sprzeczny z prawem unijnym. Kancelaria Niemiec i Ministerstwo Gospodarki Niemiec podkreślają przy tym, że Nord Stream II jest konieczne dla niemieckiego bezpieczeństwa energetycznego.

A.P.

Rosja zmusza do korzystania z rządowych aplikacji. Urządzenia bez krajowego oprogramowania nie będą sprzedawane

Swieżo ustanowione przepisy zaczną obowiązywać w lipcu 2020 r.

Duma Państwowa Federacji Rosyjskiej przyjęła nowe prawo, zgodnie z którym, od lipca przyszłego roku wszystkie komputery, telewizory i urządzenia mobilne przed dopuszczeniem do sprzedaży będą musiały  mieć zainstalowane. Władze uzasadniają nowe regulacje potrzeba promowania krajowych rozwiązań technologicznych.

Instalowanie zagranicznego oprogramowania będzie nadal możliwe, jednak dopiero w drugiej kolejności.  Z obawą na uchwalenie nowych przepisów patrzą producenci i dystrybutorzy urządzeń, na których instalacja oprogramowania rosyjskiego nie będzie możliwa. Oznacza to dla nich konieczność wycofania się z rynku tego kraju.

To kolejna ingerencja ustawodawców rosyjskich w przestrzeń cyfrową; od 1 listopada państwo może w dowolnym momencie zablokować treści pochodzące z zagranicy, jak i kraju.

A.W.K

Sukces polskich gimnazjalistów w badaniu PISA- znaleźli się w europejskiej czołówce

Według jednego z najważniejszych badań sprawdzających kompetencje 15-latków, polscy gimnazjaliści znaleźli się w ścisłej czołówce krajów Unii Europejskiej.

Badanie PISA (Programme for International Student Assesment) jest od 2000 roku organizowane przez OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ma  ono za zadanie sprawdzenie zdolności do rozwiązywania problemów, analizy, interpretacji i argumentowania, umiejętność czytania ze zrozumieniem u piętnastolatków.  Przeprowadzane jest na materiałach takich jak instrukcje obsługi. W tym roku po raz polscy piętnastolatkowie po raz ostatni wzięli w nim udział jako gimnazjaliści.

Gimnazjaliści z Polski we wszystkich badanych dziedzinach znaleźli się na wysokich pozycjach w rankingu europejskim.
W czytaniu zajęli czwarte miejsce. Wyprzedzili ich uczniowie z Estonii, Finlandii i Irlandii. W matematyce Polacy są trzeci. Pierwsze miejsce zajęła Estonia, a drugie – Holandia. W naukach przyrodniczych polscy gimnazjaliści również uplasowali się na trzecim miejscu. Przed nimi są uczniowie z Estonii i Finlandii.

Świetne wyniki polskich uczniów sprowokowały głosy krytyki wobec rządu, który zadecydował o likwidacji gimnazjów. Jak napisał na Twitterze  szef ZNP Sławomir Broniarz:

Wyniki potwierdzają, że likwidacja gimnazjów była ogromnym błędem i wynikała z politycznych kalkulacji, a nie jakości pracy szkół.

Także cytowana przez portal wp.pl, posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że wynika badania pokazują  „jak uczyły gimnazja i czy ich likwidacja miała jakiekolwiek uzasadnienie merytoryczne”.

A.P.

Kolejne zatrzymania CBA w związku z podejrzeniem korupcji w stołecznych wodociągach

Dwóch z trzech zatrzymanych już wcześniej przebywało w areszcie. Czynności śledcze prowadzone są w różnych częściach kraju.

Agenci stołecznej delegatury CBA nadal prowadzą śledztwo w sprawie korupcji w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Tym razem zatrzymali trzy osoby. Są to: Wiesław M., były dyrektor Pionu Wsparcia w MPWiK, Jacek M. były kierownik w tym pionie oraz Rafał T., były wspólnik śląskiej firmy. Wiesław M. i Rafał T. już wcześniej byli zatrzymani w tej samej sprawie, jednak sąd uchylił ich tymczasowe aresztowanie.  W ramach działań śledczych prowadzone są przeszukania w mieszkaniach zatrzymanych oraz osób biorących udział w przetargach, realizowanych przez MPWiK (Katowice, Wrocław, Białystok, Płock i  okolice Warszawy). Nadzór nad postępowaniem Biura sprawuje Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W komunikacie CBA czytamy:

Realizowane dzisiaj czynności związane są z podejrzeniem działania na szkodę MPWiK w Warszawie oraz innych oferentów, podczas realizowania zamówień publicznych
Rafał T.  miał wręczyć Wiesławowi M. 130 tys. złotych łapówki w zamian za korzystne dla jego firmy rozstrzygnięcie jednego z przetargów.

Oprócz ówczesnego dyrektora pionu wsparcia w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie i dwóch przedsiębiorców-wspólników spółki ze Śląska na początku lipca CBA zatrzymało w tej sprawie zastępcę kierownika ds. sieci kanalizacji sosnowieckich wodociągów oraz byłego kierownika działu sieci kanalizacyjnej gliwickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Do kolejnego zatrzymania doszło pod koniec sierpnia; był to współwłaściciel warszawskiego przedsiębiorstwa z branży usług komunalnych.

A.W.K

Rektorzy we wspólnym oświadczeniu wyraźnie się określili jako zwolennicy systemu totalitarnego, który ponoć się skończył

Kto w czasach PRL występował przeciw zarazie czerwonej – znikał z systemu, a przynajmniej był marginalizowany, a po latach tego, kto jawnie występuje przeciwko zarazie tęczowej, czeka podobny los.

Józef Wieczorek

Na polskich uczelniach cenzura jest nader powszechna od dawna, a nie dopiero od sprawy toruńskiej. Ma postać poprawności akademickiej, braku wolności wypowiedzi, konformizmu w życiu akademickim (i nie tylko). Ten stan rzeczy nader rzadko trafia do świadomości ogółu społeczeństwa, mimo – a może właśnie dlatego – że jest coraz bardziej formalnie wykształcone i udyplomowione.

Okresowe zawieszenie wykładów prof. Nalaskowskiego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, ze względu na jego felieton o marszach równości, zbulwersowało opinię publiczną, gdyż zostało odebrane jako przejaw cenzury na uniwersytecie. Co prawda wskutek nacisków społecznych rektor Andrzej Tretyn po tygodniu cofnął swą decyzję, ale poziom wzburzenia jego pierwszym wyrokiem chyba się nie obniżył.

Dobrze, że to, co się dzieje na uniwersytetach, dotarło wreszcie do mediów i szerokiej opinii publicznej, ale szkoda, że tak późno i jedynie w ograniczonym zakresie.

Przecież lewicowa dyktatura na uczelniach trwa od dawna, a zawieszanie wykładów niewygodnych akademików, i to dożywotnio, cenzurowanie (absolutne, tzn. odbieranie możliwości wypowiedzi) czy badań, szczególnie akademickiej historii, w której nieraz brak jest komunizmu, PZPR czy stanu wojennego, miały i mają miejsce niejednokrotnie, i jakoś nie bulwersowało to mediów, a co za tym idzie, opinii publicznej, do której takie ekscesy nie docierały wcale lub nader rzadko.

Patologiczne problemy uniwersytetów, środowiska akademickiego – w końcu stanowiącego i formującego polskie elity – jakoś nie cieszą się zbytnią uwagą mediów i opinii publicznej. Funkcjonuje, co prawda, miesięcznik „Forum Akademickie”, ale jest to periodyk resortowy, zależny od decydentów akademickich, a przy tym niezbyt popularny. Od strony prawnej szczegółowe sprawy akademickie podejmuje regularnie „Dziennik Gazeta Prawna”, ale do przeciętnego obywatela, nawet wykształconego na polskich uczelniach, niewiele z tego dociera. Aby poznać niezależne opinie o tym, co w akademickiej trawie piszczy, trzeba penetrować internet, no i czytać gazetę niecodzienną „Kurier WNET”, który jako periodyk z górnej półki, dociera jedynie do znikomej części polskiego społeczeństwa – tego niezależnie myślącego i krytycznego, żyjącego z podniesioną głową, a nie z „podręczną strusiówką” do chowania głowy w piasek. (…)

Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Mirosław Wielgoś, oznajmił, że „przyszła pora, by krytycznie przyjrzeć się części środowiska akademickiego”. I dodał, że „nie możemy żyć od jednego ekscesu do drugiego”. Była to reakcja na krytyczne wypowiedzi niektórych profesorów wobec ideologii LGBT.

Trudno tego nie rozumieć jako zapowiedzi dyscyplinowania, a nawet oczyszczania środowiska akademickiego z osób niewygodnych, które muszą się czuć zagrożone.

Takie groźby i poczynania to nic nowego, a jedynie nawiązanie do reguł panujących w polskim środowisku akademickim od dziesiątków już lat, jeszcze w czasach panowania totalitarnego systemu komunistycznego. Beneficjenci tego systemu, obecne elity akademickie formują/formatują na swoją modłę kolejne pokolenia.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „Dlaczego na uniwersytecie cenzura tak późno bulwersuje?” można przeczytać na s. 12 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Dlaczego na uniwersytecie cenzura tak późno bulwersuje?” na s. 12 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Tragiczne informacje policji o bezpieczeństwie pieszych na drogach. Czy zmiana przepisów poprawi sytuację?

Ukazały się policyjne statystyki za minione 11 miesięcy 2019 roku. doszło do blisko 6 tys. wypadków z udziałem pieszych.

Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji opublikowało dane statystyczne dotyczące bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce od 1 stycznia do 1 grudnia 2019 r.  Wynika z nich, że na przejściach dla pieszych doszło do 2864 wypadków, w których zginęło 190 osób, a 2790 zostało rannych. Są to bardzo złe, tragiczne statystyki, jednak nieco lepsze niż w roku ubiegłym. W porównaniu z identycznym okresem roku 2018, liczba ofiar śmiertelnych spadła 0 31, a liczba rannych o 168.  Jak mówi podinspektor Radosław Kobryś:

Według wstępnych danych policjantów, którzy byli na miejscu, sprawcami w 2560 przypadkach byli kierowcy. To prawie 90 procent zdarzeń.

Podinspektor Kobryś zwraca uwagę, że pierwsza połowa roku wskazywałą, ze całoroczny bilans będzie gorszy niż w roku 2018. jednak końcówka roku przyniosła pewną poprawę:

Dużo zadziało się chociażby po wypadku przy ul. Sokratesa w Warszawie. Ludzie otworzyli oczy, zobaczyli, że może być niebezpiecznie.

Jak podało BRD KGP, od 1 stycznia do 1 grudnia 2019 roku na polskich drogach doszło łącznie do 5932 wypadków z udziałem pieszych, w których zginęło 656 osób, a 5391 zostało rannych.

W sondażu przeprowadzonym dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM przez IBRIS respondenci odpowiedzieli na pytanie: „Dzisiaj kierowca ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, jeśli ten znajduje się na pasach. Czy Pana/Pani zdaniem pieszym powinno przysługiwać pierwszeństwo jeszcze zanim wejdą na pasy?”. 53,1 proc. respondentów stwierdziło, że pieszy powinien mieć pierwszeństwo jeszcze przed wejściem na przejście.  Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zmianę prawa o ruchu drogowym idącą w tym kierunku.

Według obowiązującego prawa kierowca zbliżający się do przejścia dla pieszych ma obowiązek zachować szczególną ostrożność. Jednak pieszy ma pierwszeństwo dopiero w momencie, kiedy już znajduje się na jezdni. Ustąpienie pierwszeństwa pieszemu oczekującemu na wejście na pasy zależy wyłącznie od dobrej woli kierującego pojazdem.

A.W.K

Polska na pierwszym miejscu… w nielegalnym przerzucie lekarstw. W Czechach robi się z nich metamfetaminę

Czeska metamfetamina robiona jest ze sprowadzanej z Polski pseudoefedryny, dostępnej m.in. w lekach na kaszel. Dane ECMNiN i Europolu pokazują, ze sytuacja w ciągu ostatnich dwóch lat się pogorszyła.

Metamfetamina jest przeważnie produkowana na terenie Czech w niewielkich laboratoriach. W 2015 r. wykryto 253 takie laboratoria i przejęto z nich 106,9 kg metamfetaminy o czystości wynoszącej średnio 70,4 proc. Substancja do ich produkcji pochodzi przeważnie z dostępnych bez recepty leków z Polski. Ten kraj pozostaje wciąż głównym prekursorem produkcji metamfetaminy.

Tak pisały w 2017 r. czeskie władze do Europolu. Polskie służby obiecywały wówczas zajęcie się tą sprawą.  Jak wynika z najnowszych ustaleń Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, nie udało im się zmniejszyć skali tego zjawiska. Co więcej, jak wykazano w raporcie, w Polsce zorganizowane grupy przestępcze coraz częściej nie tylko skupują i przewożą półprodukt, lecz także zajmują się produkcją gotowego do zażycia narkotyku. Laboratoria w których przestępcy produkują narkotyki stają się coraz bardziej zaawansowane. Wiązać się z tym może fakt, że większą aktywnością wykazują się nie tylko polskie i czeskie grupy przestępcze, ale też te złożone z obywateli Wietnamu. Jak stwierdza prof. Zbigniew Fijałek z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną”:

Nowy raport pokazuje dobitnie, że dotychczas podejmowane działania są nieskuteczne. Bo to, że w Polsce produkuje się amfetaminę, metamfetaminę i wywozi leki z pseudoefedryną – to od dawna nie jest tajemnica.

Dyrektor Narodowego Instytutu Leków w latach 2005–2015  przypomina, że formalnie podjęto w Polsce próbę ograniczenia sprzedaży leków z pseudoefedryną (ograniczenie w jednorazowej sprzedaży w aptece), ale jest ono iluzoryczne:

Nie ma bowiem odpowiedniego systemu monitorowania sprzedaży leków z pseudoefedryną. Przez to jedna osoba może iść do dziesięciu aptek i kupić dziesięć opakowań leku. Nikt nie zapyta, po co jej aż tyle.

Potwierdza to Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Leki z z pseudoefedryną można bez problemu kupić na kilkanaście różnych paragonów, gdyż przejście się po kilkunastu aptekach albo po prostu nabycie kilku tysięcy opakowań prosto z hurtowni leków nie stanowi żadnego kłopotu. Jak mówi:

Dzięki dobrej jakości pseudoefedrynie w lekach bez recepty bez problemu – nawet w domowych warunkach – można uzyskać niezłej jakości narkotyk.

Do wystawiania paragonów przestępcy stworzyli nawet specjalny program komputerowy, dzięki któremu można kupić 3,6 tys. opakowań w ciągu godziny. Wystarczy tylko chętna do współpracy apteka, a tych nie brakuje. W jednym z punktów aptecznych, jak odkrył lubuski inspektorat farmaceutyczny, w którym w ciągu niespełna dwóch miesięcy sprzedano 45 682 opakowania leku na przeziębienie Cirrus oraz 15 922 opakowania Sudafedu, które zawierają pseudoefedrynę. Sprzedana liczba opakowań leku Cirrus – w ciągu dwóch miesięcy – przez tenże punkt apteczny statystycznie powinna by wystarczyć 174 aptekom mieszczącym się w województwie lubuskim na 76,3 lata.

Profesor Zbigniew Fijałek podkreśla, że główną przyczyną dla której Polska stanowi metamfetaminowe zagłębie,jest brak realnego nadzoru organów państwa nad obrotem hurtowym leków bez recepty. Tymczasem przestępcy coraz bardziej idą w hurt, a mniej w detal. Co więcej zgodnie z prawem zakup hurtowej ilości leków z z pseudoefedryną nie jest karalny. Ich wywóz z kraju owszem, ale same kupno i posiadanie już nie.

A.P.