Jagoda Grondecka: Dzisiejszy zamach jest dużym ciosem dla Iranu. Sulejmani był architektem irańskich wpływów w regionie

W Iranie mogą dojść do władzy siły dążące do otwartego konfliktu z USA. Polską racją stanu jest to, by się w ten konflikt nie angażować – mówi iranistka Jagoda Grondecka

 

Ekspertka ds. bliskowschodnich Jagoda Grondecka mówi, że zabójstwo gen. Kasema Sulejmaniego stawia władze Iranu w bardzo trudnej sytuacji:

Sulejmani był architektem irańskich wpływów w Iraku, Syrii, Libanie i Jemenie. Odgrywał też dużą rolę symboliczną [..] De facto stanowił drugą osobę w Iranie. [..] Dla Irańczyków był projekcją ich potęgi.

Rozmówczyni Jana Olendzkiego wskazuje, że dzisiejszy zamach jest dużym ciosem wizerunkowym dla Iranu:

Jeżeli Amerykanie byli w stanie zabić najważniejszego irańskiego wojskowego, to pojawia się pytanie, jak wojsko miałoby bronić innych swoich generałów, jak miałoby bronić żołnierzy, jak miałoby bronić Iran?

Ekspertka przypuszcza, że śmierć Sulejmaniego może przyczynić się do konsolidacji irańskiego społeczeństwa.  Ocenia, że Iran  nie będzie dążył do otwartego konfliktu z USA, ponieważ zdaje sobie sprawę, że nie ma z nimi szans. Będzie za to umacniać swoje wpływy m.in. w Iraku i Libanie. Twierdzi również, że decyzja prezydenta Trumpa o zabiciu Sulejmaniego może ściągnąć zagrożenie na amerykańskich żołnierzy służących za granicą. Wskazuje, ze prezydent kierował się chęcią zyskania popularności w swoim społeczeństwie:

Jeżeli prezydent Trump uważa, że tą konfrontacją z Iranem uzyska jakieś łatwe zwycięstwo, które pomoże mu w uzyskaniu reelekcji, to obawiam się, że może się bardzo zawieść.

Jagoda Grondecka odnosi się do informacji o ćwiczeniach rosyjsko irańsko-chińskich, zablokowanych przez USA. Określa je mianem kolejnej irańskiej prowokacji, które wywoływane są w celu odwrócenia uwagi od problemów wewnętrznych kraju.  Nie przypuszcza, żeby Rosja i Chiny miały zamiar wesprzeć Iran w konflikcie z USA.

Poruszony zostaje temat zbliżających się wyborów parlamentarnych w Iranie. Jagoda Grondecka zapowiada porażkę stronnictw reformatorskich:

Grupa antyamerykańskich jastrzębi będzie chciała udowodnić, że reformatorzy nie radzą sobie w tych ciężkich czasach. [..] Reżimy nie upadają wtedy, kiedy są najbardziej opresyjne, ale właśnie wtedy, kiedy podejmują próby liberalizacji.

Jagoda Grondecka mówi o relacjach polsko-irańskich, które do tej pory układały się dobrze. Nie należy tego zmieniać- ocenia ekspertka:

Polską racją stanu jest to, by się w ten konflikt nie angażować.

Irańskie media natychmiast rozpoczęły kreowanie Sulejmaniego na męczennika i podsycanie nastrojów antyamerykańskich.

Jagoda Grondecka ocenia, że zamach na Sulejmaniego może przyczynić się do pogorszenia stosunków iracko-amerykańskich i dalsze zbliżenie Teheranu i Bagdadu.  Jednoznacznie stwierdza, że decyzja o zabójstwie generała jest błędem Donalda Trumpa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Zabójstwo Sulejmaniego. Czy grozi nam wojna amerykańsko-irańska? Gen. Polko: Obie strony nie widzą w tym interesu

Były dowódca GROM gen. Roman Polko mówi o zamachu na gen. Kasema Sulejmaniego. Przybliża postać tego dowódcy elitarnej jednostki wojska irańskiego. Mówi o nikłej możliwości wojny USA z Iranem.


Były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i dowódca jednostki specjalnej GROM gen. Roman Polko komentuje amerykański zamach na irańskiego generała Kasema Sulejmaniego:

Z pewnością była to kluczowa postać w irańskiej armii. To osoba, która dyplomatycznie, siłą, poprzez działania wywiadowcze i terrorystyczne  rozgrywała na korzyść Iranu to, co się dzieje w Syrii, Iraku i Libanie.

Jak mówi gen. Polko, odwet za śmierć Sulejmaniego zapowiedział już Hezbollah.

Sulejmani od wielu lat był na liście osób, które stanowią dla żołnierzy amerykańskich duże zagrożenie.

Rozmówca Jana Olendzkiego daje wiarę doniesieniom amerykańskich władz, które zapewniają, że atak został wykonany przy użyciu drona.  Wyraża niezrozumienie dla uporu irańskich władz, które przekonują, że Amerykanie użyli śmigłowca. Ocenia, że wybuch wojny amerykańsko-irańskiej jest w tej chwili mało prawdopodobny|:

To nie jest pierwsze zaostrzenie konfliktu, ale wciąż jest to proxy war. Obie strony nie widzą interesu w rozpętaniu rzeczywistej wojny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

17.08.1920 r. niemieckie gazety kłamliwie obwieściły upadek Warszawy, a Niemcy rozpoczęli atak na Polaków w Katowicach

Ślązacy pragnęli żyć w Polsce i chcieli o to walczyć. Zdawali sobie sprawę z tego, że nie ma innego wyjścia, a politycy walczyli o wpływy i czekali, aż im coś mocarstwa dadzą. Dlaczego miałyby dać?

Jadwiga  Chmielowska

Wojsko Polskie w dniach 13–25 sierpnia 1920 roku rozgromiło bolszewików dochodzących już prawie na przedmieścia Warszawy. Bitwa Warszawska, w której najcięższe walki stoczono pod Ossowem, zatrzymała pochód komunizmu przez całą Europę. Przeszła do historii jako jedna z osiemnastu najważniejszych bitew w dziejach świata. Ambasador brytyjski Polsce – lord Edgar Vincent D’Abernon – w jednym ze swoich tekstów (sierpień 1930 r.) napisał: „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione (…) Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy Środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji. (…). Zadaniem pisarzy politycznych (…) jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_warszawska_1920).

Tymczasem wychodzące 17 sierpnia 1920 r. niemieckie gazety obwieściły światu upadek Warszawy. W tym dniu bojówki niemieckie przy wsparciu Sicherheitzpolizei demolowały polskie lokale i atakowały Polaków mieszkających w Katowicach. Zaniepokojony tym płk Blanchard – kontroler koalicyjny na powiat katowicki – wezwał na odprawę landrata (starostę), prezydenta policji, komendanta Sicherheitspolizei i szefa policji porządkowej, tzw. modrej. Powiadomił ich, że od tego dnia wstrzymuje zgodę na jakiekolwiek wiece i manifestacje, a nielegalne będą rozpędzane siłą. Niemieckie związki zawodowe proklamowały strajk generalny. „Tego dnia w godzinach popołudniowych zebrali się na katowickim rynku Niemcy, wśród których większość była członkami bojówek. Wygłaszano antypolskie i antyfrancuskie przemówienia. Pod ich wpływem doszło do dramatycznych wydarzeń. Zaatakowano siedzibę Komisji Międzysojuszniczej w Katowicach. Zebrani naprzeciwko budynku francuskiego kontrolera powiatowego Niemcy zdarli z budynku flagi aliantów i obrzucili gmach kamieniami. Żołnierze francuscy oddali w stronę tłumu strzały. Padło 10 zabitych, było także wielu rannych.

Mieszkający w pobliżu budynku francuskiego kontrolera powiatowego (róg Dyrekcyjnej i Warszawskiej – przyp. red.) dr Andrzej Mielęcki zszedł udzielić pomocy rannym. Rozpoznany przez bojówkarzy niemieckich jako polski działacz, został zaatakowany przez tłum i skatowany na śmierć. Ciało doktora wrzucono do Rawy” – czytamy w publikacji Michała Cieślaka II Powstanie Śląskie w Katowicach.

Po południu 17 sierpnia delegacja niemiecka zażądała od Francuzów rozbrojenia się i wycofania z Katowic. W celu obrony francuskich posterunków, Blanchard odpowiedział wprowadzeniem czołgów na ulice miasta. 18 sierpnia 1920 r. Niemcy odpowiedzieli groźbą wysadzenia w powietrze siedziby francuskiego kontrolera powiatowego. Płk Blanchard rozkazał wycofanie się wojsk francuskich do koszar. Miasto zostało bezbronne wobec masowych ataków bojówek niemieckich. Podpalono siedzibę Polskiego Komitetu Plebiscytowego i zmasakrowano Komisarza, dr. Henryka Jarczyka, i jego pracowników .W Zabrzu pobity został Stanisław Kobyliński, a w Rybniku Marian Różański.

Wieczorem oddziały francuskie ponownie wkroczyły do Katowic. Cztery kolumny piechoty i czołgów wspierane ogniem karabinów maszynowych zajęły pozycje w centrum miasta. Byli zabici i ranni. Komendant powiatowy POW Walenty Fojkis podjął walkę, odciążając Francuzów. Kompania szturmowa Jana Stanka z Szopienic i oddziały POW podległe komendantowi powiatowemu zajęły miejscowości wokół Katowic już w nocy z 17 na 18 sierpnia 1920 r.

O sytuacji w Katowicach dowiedział się natychmiast Komendant POW G.Śl. Alfons Zgrzebniok, stacjonujący w Sosnowcu. Po wyrzuceniu go przez Wojciecha Korfantego z Kwatery Głównej w Bytomiu musiał działać szybko. Walki się rozpoczęły, przeto „zwracał się do sfer miarodajnych o wskazówki i pomoc w broni – niestety wszędzie bez wyjątku – należy to podkreślić z całą stanowczością – znalazł drzwi zamknięte, przeciwnie, radzono nawet, ażeby wpłynąć uspokajająco na Górnoślązaków i nie dopuścić do jakichkolwiek wystąpień zbrojnych z ich strony” – pisze w swej książce Jan Ludyga-Laskowski, – szef sztabu POW G.Śl.

Konflikt pomiędzy dowództwem Polskiej Organizacji Wojskowej G.Śl. a władzami cywilnymi trwał już od samego jej tworzenia, czyli od stycznia 1919 r. Naczelna Rada Ludowa, a zwłaszcza Korfanty, hamowali jej rozwój i uniemożliwiali podjęcie walki zbrojnej.

Teraz powstał konflikt pomiędzy POW a Polskim Komitetem Plebiscytowym z Wojciechem Korfantym na czele. „Komisarz Plebiscytowy Wojciech Korfanty, przeświadczony o możliwości uzyskania korzystnego podziału spornego obszaru bez odwoływania się do zbrojnego zrywu, po ujawnieniu przygotowań do powstania zażądał usunięcia z Górnego Śląska zaangażowanych w to przedsięwzięcie oficerów Wojska Polskiego. Obecność ich bowiem, jego zdaniem, sprzyjać miała konspiracji wojskowej. Podporządkowanie się żądaniom Komisarza Korfantego oznaczałoby oddanie wpływów czynnikom cywilnym, a także zwycięstwo orientacji endecko-chadeckiej nad piłsudczykowską, reprezentowaną przez wojskowych podporządkowanych warszawskiemu dowództwu. Rozwiązanie to było nie do przyjęcia dla zwolenników obozu belwederskiego” – tak opisała konflikt Wanda Musialik w swojej książce Michał Tadeusz Grażyński 1890–1967.

Ślązacy pragnęli żyć w Polsce i chcieli o to walczyć. Zdawali sobie sprawę z tego, że nie ma innego wyjścia, a politycy walczyli o wpływy i czekali, aż im coś mocarstwa dadzą. Dlaczego miałyby dać?

Każdy broni swojego interesu. Francuzi, owszem, chcieli osłabić Niemcy, bo z nimi graniczą, więc Polskę mogli wspierać. Włochów to w ogóle nie interesowało. Anglicy chcieli kontrybucji, więc w ich interesie było nawet wspieranie Niemiec.

Cały artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Wybuch II powstania śląskiego” znajduje się na s. 8 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Wybuch II powstania śląskiego” na s. 8 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Die Welt”: Polska będzie miała więcej nowoczesnych czołgów niż Francja i Niemcy razem wzięte. To militarna waga ciężka

Czy przemysły zbrojeniowe Francji i Niemiec przegapiły właśnie okazję, którą wykorzystał koreański koncern? Nawet 800 nowoczesnych czołgów K2 i transfer technologii oferować ma Polsce Hyundai Rotem.

Niemiecka gazeta zwraca uwagę, że choć Polska modernizuje swoją armię, to czyni to raczej we współpracy z Amerykanami niż innymi krajami Europy. Nasz kraj jest drugi po Arabii Saudyjskiej pod względem zakupów amerykańskiej technologii wojskowej. Zdaniem korespondenta „Die Welt” dzieje się tak ze względu na brak woli współpracy ze strony Francji i Niemiec. Kraje te pracują obecnie nas własnym modelem czołgu, do którego nie chcieli dopuścić Polski. Postawa Berlina i Paryża wobec Warszawy, stanowiącej wschodnią flankę NATO, może być szkodliwa dla spójności Sojuszu. Jak pisze gazeta, cytowana przez „Rzeczpospolitą”:

Polska to militarna waga ciężka, zabezpiecza wschodnią flankę NATO. Unia Europejska chce więcej współpracy w dziedzinie obronności. Ale do tego potrzeba wykorzystania takich samych systemów uzbrojenia. Jeśli Polska będzie zawierać tylko dwustronne umowy z USA, integrowanie europejskich armii będzie jeszcze trudniejsze.

Przyczyn niechęci Berlina w dopuszczeniu Warszawy do projektu Main Ground Combat System szukać można w jego złych doświadczeniach z realizacją europejskich projektów obronnych z dużą liczbą partnerów. Dochodzi bowiem wtedy do opóźnień, a koszty rosną. Sama współpraca z Paryżem nie jest bezproblemowa.

Wobec braku chęci współpracy ze strony europejskich partnerów nasz kraj, zawiązał współpracę z południowokoreańskim koncernem Hyundai Rotem. Jak pisze, cytowany przez „Rz”, niemiecki dziennik:

To dopiero początek rozmów, ale już teraz mówi się o 800 egzemplarzach. Po tak gigantycznym kontrakcie Polska będzie dysponować liczbą nowoczesnych czołgów większą niż Niemcy i Francja razem wzięte. Z Berlina dochodzą słuchy, że wielu nie zdawało sobie sprawy z gotowości Polski do inwestycji. Czy niemiecki albo francuski przemysł chce, by umknęła mu szansa na zamówienie 800 czołgów przez to, że nie chcą dodatkowego partnera przy projekcie?

A.P.

Rusza budowa Gazociągu Polska-Litwa. Prace przygotowawcze trwają

W czwartek litewski operator przesyłowy Amber Grid wydał komunikat nt. postępów w budowie interkonektora gazowego GIPL. Projekt ma być zrealizowany do końca przyszłego roku.

Pod koniec grudnia operator Amber Grid podpisał umowę ze spółkami Alvora i Szauliu dujotiekio statyba, które wygrały przetarg na budowę litewskiego odcinka gazociągu.  Jak powiedział Nemunas Biknius, p. o. dyrektora generalnego Amber Grid, cytowany w komunikacie spółki:

Z powodu przedłużającego się procesu przetargowego harmonogram prac jest bardzo napięty. Liczy się każdy dzień.

Podkreślił, że „prace każdego tygodnia są detalicznie zaplanowane, wyznaczone są odpowiedzialne osoby, przewidziano mechanizmy kontroli, by ten projekt – mający wielkie znaczenie nie tylko dla Litwy, ale dla wszystkich państw bałtyckich – został zrealizowany na czas, do końca 2021 roku”. Dodał, że firma będzie się skupiać na bezpieczeństwie budowy, jakości zarządzania projektem i na nadzorze inżynieryjnym nad pracami.

Jak podaje Forsal, firma Alvora miała według ustaleń litewskich dziennikarzy, miała kontaktować się z przedstawicielami rosyjskich władz. W Obwodzie Kaliningradzkim Alvora budować miała centrum handlowe dla jednego z deputowanych rosyjskiego parlamentu z rządzącej partii Jedna Rosja. Jednak Żigimantas Vaicziunas, minister energetyki Litwy, stwierdził, Amber Grid, który wspólnie z polskim operatorem Gaz-System ma wybudować gazociąg, „jest w stanie opanować wszelkie ryzyko”.

A.P.

 

Gajowy: Kasem Sulejmani stał się za mocny. Mówiło się, że ma być kandydatem na prezydenta Iranu

Kazimierz Gajowy o zamachu na irańskiego generała, przeszłości Sulejmaniego, tym dlaczego mógł stać się niewygodny i czy grozi nam wojna Stanów z Iranem w zw. z jego śmiercią.

Kazimierz Gajowy o skutkach zabójstwa irańskiego generała Kasema Sulejmaniego przez Stany Zjednoczone. Stwierdza, że „media za bardzo się podniecają” tą historią i rolą jaką wojskowy pełnił. Denat w chwili wybuchu rewolucji islamskiej miał 22 lata. Rozwijał swoją karierę w czasie krwawej wojny iracko-irańskiej. W tym czasie, jak zauważa Gajowy, CIA interesowało się tym młodym, dobrze rokującym oficerem. Co ciekawe w raportach pozytywnie oceniono możliwość jego ewentualnej rekrutacji.

11 IX wszystko się zmienia. […] Pan Bush ogłasza oś zła i w tej osi znajduje się Iran.

Po 2001 r. Kasem Sulejmani odgrywał większą rolę, często (wręcz ostentacyjnie wobec wrogów) jeżdżąc, do Syrii i Libanu, gdzie odpowiednio uratował Baszara al-Asada i wzmocnił Hezbollah. Ten ostatni zawdzięcza mu to, że obecnie dysponuje nie 11 czy 12 tysiącami rakiet, tylko 80 tys. i to inteligentnych.

Kasem Sulejmani stał się za mocny. […] Mówiło się, że ma być kandydatem na prezydenta Iranu.

Dziennikarz podkreśla, że „nic się nie dzieje z niczego”, więc „ktoś musiał poinformować, że Sulejmani wyjechał z Libanu”, jak i kiedy miał przybyć do Iraku itd. Nastąpił więc „splot pewnych porozumień”. W 2021 r. Irańczycy będą wybierać prezydenta. Gajowy zauważa, że jeszcze przed ostatnimi wyborami prezydenckimi w Iranie mówiono o nim jako możliwym kontrkandydacie dla urzędującego Hasan Rouhaniego. Podobnie obecnie niektórzy spodziewali się, że zgłosi w nich swój start, choć sam zainteresowany podkreślał, że nie zamierzy, gdyż jest „tylko skromnym żołnierzem”.

Nikt nie jest do wojny przygotowany i nikomu na tej wojnie nie zależy.

Redaktor „Studia Bejrut” podkreśla, że od czasów rzymskich nikt na tych ziemiach nie prowadził wojny zimą. Przewiduje, że kontynuowana będzie wojna medialna, która przekształci się w gospodarczą. Iran zapewne odpowie jakimś symbolicznym atakiem, na który nastąpi odpowiedź, a później rozpoczną się negocjacje.

Dawno nie słyszałem, żeby było powiedziane: „na rozkaz pana prezydenta został zamordowany ten i ten.

Przeprowadzona przez Amerykanów akcję należy oceniać także pod kątem trwającej kampanii prezydenckiej. Starający się o reelekcję Donald Trump mógł się w ten sposób pokazać jako bardzo mocny i stanowczy przywódca. Także z powodu kampanii wyborczej, zdaniem Gajowego, amerykański prezydent nie zdecyduje się na agresję na Iran, o ile nie zostanie sprowokowany.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rosja wstrzymała dostawy ropy na Białoruś. Jakub Wiech: Mińsk czuje się osamotniony w tym boksowaniu się z Rosją

Jak długo potrwa energetyczny impas rosyjsko-białoruski? Czy kraj Aleksandra Łukaszenki posiada wystarczające zapasy ropy? Czy Zachód wesprze Białoruś? Na te pytania opowiada redaktor Jakub Wiech.

 

 

Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl Jakub Wiech mówi o wstrzymaniu dostaw ropy na Białoruś. Dwie rafinerie: w Mozyrzu i Nowopołocku od 1 stycznia nie otrzymują surowca. Jak przypomina redaktor Wiech, oba kraje są w trakcie zaawansowanych rozmów na temat charakteru przyszłych relacji.  Federacja Rosyjska naciska na unifikację obu krajów w jeden organizm państwowy. Dodatkowo, jest jedynym dostawcą ropy na Białoruś. Białoruskie rafinerie nie są technicznie przygotowane na pobieranie jej od innego kraju. Białoruś i Rosja porozumiały się w kwestii nowego kontraktu na dostawy gazu. Będzie on jednak obowiązywał zaledwie rok. Stara umowa ws. ropy naftowej wygasła z końcem grudnia, stad zawieszenie dostaw.

Trudno określić na jaki okres starczą Białorusinom zapasy ropy.

Rozmówca Adriana Kowarzyka podkreśla, że perturbacje w relacjach rosyjsko-białoruskich nie wpłyną na transport rosyjskich surowców energetycznych na Zachód. Mówi o tym, że „duch ekspansjonizmu” bijący z działań Moskwy jest bardzo niekorzystny dla Unii Europejskiej. Ubolewa nad tym, że Zachód nie robi zbyt wiele, by energetycznie uniezależnić się od Rosji, a także, że nie udziela Białorusi odpowiedniego wsparcia w obliczu rosyjskich zakusów:

Mińsk czuje się osamotniony w tym boksowaniu się z Rosją. Równolegle do negocjacji energetycznych toczą się rozmowy na temat suwerenności Białorusi.

Gość „Kuriera w samo południe” stwierdza, że oba kraje niedługo podpiszą nowe porozumienie ws. ropy, jednak Białoruś będzie się trzymać swojej pozycji negocjacyjnej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Patrząc na to, co robi Rosja coraz wyraźniej widać, że potrzebujemy Strategii Obronności Państwa. Wciąż jej nie mamy

Rosja jeżeli chce rozbudować swoją pozycję imperialną to musi maszerować na zachód. Pytanie, czy jesteśmy na to gotowi? Moim zdaniem za bardzo wierzymy w sojusze – mówi prof. Romuald Szeremietiew


– To, co mówił prezydent Putin nie zaskoczyło mnie. To jest stałe jeżeli chodzi o propagandę sowiecką, oni zawsze tak mówili więc, a ponieważ prezydent Putin bardzo silnie nawiązuje do Związku Radzieckiego i jego pamięci więc nic dziwnego, że przyjmuje taką retorykę – mówi w dzisiejszej audycji Radia Solidarność prowadzonej przez red. Pawła Pietkuna prof. Romuald Szeremietiew. – Oczywiście ta retoryka wyostrzyła się bo przedtem byliśmy oskarżani tylko i wyłącznie o to, że nie chcieliśmy sojuszu ze Stalinem, więc ta wojna słusznie nam się należała. Kierunek generalnie jest ten sam, choć inne rozłożenie akcentów. Przypominam, że już wcześniej pod prezydentem Putinem mówiono o tym, że Polska doprowadziła do wybuchu II wojny światowej. Niemcy chciały niewiele od Polski, bo chciały tylko Gdańska i korytarza pomorskiego do Prus Wschodnich. Polska odmówiła, więc wybuchł światowy konflikt. Dzisiaj retoryka jest ostrzejsza, bo okazuje się że mieliśmy dyplomatę antysemitę, którego Putin nazwał w sposób bardzo obrzydliwy, a potem musieliśmy być wyzwalani – oczywiście przez Armię Czerwoną – i nie jesteśmy za to wdzięczni.

Według prof. Szeremietiewa ostatnie dwa miesiące – wymiany szpiegów między Rosją a Łotwą, Finlandią i Norwegią, wymiana jeńców wojennych z Ukrainą oraz słowa Putina o Polsce tworzą „nienaturalny ciąg wydarzeń, który do czegoś zmierza”.

– Pytanie do czego? – opowiada gość Radia Solidarność. – Wygląda na to że prezydent Putin postanowił rozwiązać w tym 2020 roku pewien ważny z punktu widzenia realizowania polityki, którą Rosja uprawia na odcinku zachodnim, czyli podporządkowaniu sobie kolejnego kawałka na tym odcinku. Tym razem wydaje się, że chodzi o Białoruś. Ostatnia rzecz, bardzo przykra z punktu widzenia Rosji, to sankcje Stanów Zjednoczonych w związku z Nord Stream II. Trzeba samopoczucie Rosjan poprawić tym, że Putin jest wielkim przywódcą. Pamiętajmy, że Rosjanie są ludźmi innej cywilizacji, niż my Polacy, mają inne systemy wartości, inaczej widzą świat. Rosjanie zawsze mieli pragnienie, żeby być obywatelami wielkiego imperium. W ich rozumieniu to jest warte każdej ceny. Stąd jest to powiedzenie, że Rosjanin jest dumny kiedy wszyscy się Rosji boją. To jest podstawa funkcjonowania dumy rosyjskiej i w imię takiego imperium są w stanie znieść bardzo dużo. Na świecie jest kilka porządków cywilizacyjnych. Każda z cywilizacji opiera się o jakiś system wartości. My należymy do łacińskiego kręgu cywilizacyjnego – Rosjanie do innego, który z łacińskością nie ma nic wspólnego. Efekt tego jest taki, że spotykamy się w sytuacji konfliktowej…

Prof. Szeremietiew zwraca uwagę, że założenia obronne Rzeczpospolitej zbyt mocno opierają się na sojusznikach. Polska wciąż nie ma Strategii Obronności Państwa, która jest dokumentem wykonawczym dla Strategii Bezpieczeństwa Narodowego. – Tej drugiej nawiasem mówiąc też oczywiście wciąż nie mamy – przestrzega.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Komentatorzy o śmierci Sulejmaniego: To jedno z najważniejszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie od dziesięcioleci [VIDEO]

Maciej Kożuszek o znaczeniu zamachu na irańskiego wojskowego, stylu podejmowania decyzji przez Trumpa i eskalowanie przez niego konfliktu z Iranem, który może na tym zyskać, a także o impeachmencie.

Trump robi tak – wyznacza pewien cel, stosuje logikę maksymalnej presji i następnie mówi: „Patrzcie, co osiągnęliśmy”.

Maciej Kożuszek opowiada o śmierci irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki Al Kuds. Zginął podczas czwartkowego ataku Amerykanów w Bagdadzie. Akcję przeprowadzono na polecenie prezydenta Donalda Trumpa. Jak twierdzi część komentatorów:

To jedno z najważniejszych wydarzeń na Bliskim Wschodzie od dziesięcioleci.

Nasz gość przypomina, że gen. Sulejmani po 2003 r. odpowiedzialny był za bojówki proirańskie w Iraku, które zatruwały życie stacjonującym w nim amerykańskim żołnierzom. Irańczyk może być odpowiedzialny za śmierć 600 z nich. Paradoksalnie z utraty tak ważnej osoby Iran może wyciągnąć korzyść. Eskalacja konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi może pozwolić Ajatollahom na odwrócenie uwagi Irańczyków od problemów ekonomicznych ich kraju.

Iran bardzo mocno dotknięty jest sankcjami ekonomicznymi, ta eskalacja jest przywódcom Iranu na rękę. […]  W teokracjach, gdzie panuje islam, pompowanie tego typu emocji może sprzyjać utrzymaniu się władzy.

Kożuszek odpowiada na pytanie: „czy zabójstwo gen. Sulejmaniego podyktowane zostało wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku?”. Zwraca uwagę, że „Trump szybko podejmuje decyzje”, co zdaniem jego współpracowników jest dobrą strategią. Zwraca uwagę na eskalację konfliktu na linii Waszyngton-Teheran przez administrację Trumpa. To jak bardzo skupia się ona na Iranie pokazuje anegdota:

Specjalny wysłannik prezydenta USA ds. walki z antysemityzmem był w Polsce, by rozmawiać chociażby o akcji wokół ustawy 447. Zapytany o to jakie są przyczyny antysemityzmu w Europie, odpowiedział, że Iran.

Szef działu świat tygodnika „Gazeta Polska” zwraca przy tym uwagę, że „nawet Joe Biden stwierdził, że gen. Sulejmani zasłużył na śmierć”. Wspomniany kandydat na kandydata na rywala urzędującego prezydenta w wyborach zasłużył na przydomek „sleepy Joe”, gdyż czasem na wystąpieniach publicznych „wygląda jak pensjonariusz domu starców, który, gdzieś się zagubił”. Lepsze wrażenie sprawia faktycznie starszy od niego, jego demokratyczny rywal Bernie Sanders. Socjalistyczne poglądy tego ostatniego cieszą się poparciem grupy jego zaangażowanych, ale nielicznych zwolenników. Miksem obu kandydatów jest Elisabeth Warren. Omawiając kampanię wyborczą w USA, Kożuszek komentuje wpisujący się w nią impeachment.

Mimo że świstają kulę, na końcu okaże się, że nikt nie jest ranny.

Podobnie jak w Polsce, opozycja oskarża obecną administrację o sprzeniewierzanie się podstawowym zasadom ich systemu politycznego. W przypadku Stanów oskarżenia te mają mniejsze podstawy niż w Polsce. Dziennikarz wskazuje, że nikt Trumpowi nie zarzuca popełnienia przestępstwa. Podkreśla, że nawet jeśli nadużył on władzy wywierając presję na swego ukraińskiego odpowiednika ws. Huntera Bidena, to „nadużycie władzy nie jest przestępstwem”. Poza tym wymiana pomoc wojskowa za śledztwo ws. Burisma  Holding nie doszła do skutku, gdyż Ukraina i tak dostała pomoc, a prośby amerykańskiego prezydenta nie spełniła. Zwraca uwagę, na to, że impeachment Trumpa był robiony przez Demokratów „po łebkach”. Chcieli oni bowiem zdążyć przed wyborami prezydenckimi, w których możliwości wygrania najwyraźniej nie widzą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Shen o nastrojach po śmierci gen. Yi-menga: Dyskusja poświęcona jest upamiętnieniu ofiar, nie szukaniu winnych

Hanna Shen komentuje tragiczną śmierć ośmiu osób, w tym szefa sztabu generalnego Republiki Chińskiej w czwartkowej katastrofie Black Hawka. Okoliczności nie są jeszcze wyjaśnione.

Hanna Shen o śmierci szefa sztabu generalnego generała Shen Yi-minga. Zginął w katastrofie śmigłowca. Był tajwańskim patriotą i antykomunistą, który był odpowiedzialny za strategie obrony kraju przed Chinami. Szczegóły jeszcze nie są znane. Przyczyny wymienia się trzy: zła pogoda, problemy z maszyną, błąd ludzki. Jednak jak zwraca uwagę nasza korespondentka pilot był doświadczony, a maszyna to był najnowszy model. Jeden z chińskich pisarzy, żyjący w USA, wysuwa przypuszczenie, że mógłby to być zamach. Miałaby go przeprowadzić ChRL. Tragedii na Tajwanie, gdzie niebawem odbędą się wybory prezydenckie, raczej politycznie się nie wykorzystuje. Główni kandydaci na prezydenta zawiesili kampanię.

Naczelnym zaś tematem tej ostatniej jest suwerenność państwa. Wcześniej spodziewano się, że będzie nim m.in. polityka gospodarcza ubiegającej się o reelekcję prezydent Tsai Ing-wen, lecz wydarzenia w Hongkongu kazały Tajwańczykom sceptycznie spojrzeć na promowany przez Xi Jinpinga model „jedno państwo, dwa systemy”. Sprzyja to obecnie rządzącej kandydatce Demokratycznej Partia Postępowa z którą rywalizuje Han Kuo-yu z Kuomintangu

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.