Robert Winnicki: Niepokoi fakt, że polski rząd ulega naciskom lobbystów z USA w sprawie sieci 5G

Inwestycje w sektorze infrastruktury krytycznej powinny być przeprowadzone w sposób jak najbardziej transparentny – ocenia poseł Konfederacji.

Pani ambasador Mosbacher wyraźnie dała do zrozumienia, że jeżeli Polska chce mieć u siebie centrum Microsoftu, musi przejąć amerykańską technologię 5G.

Robert Winnicki mówi o ostrej walce lobbingowej wokół budowy sieci 5G w Polsce. Polityk Konfederacji krytykuje nadmierne uzależnienie Polski od Stanów Zjednoczonych w tej i innych sprawach.

Ostatnio pan prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Trumpem. Pałac Prezydencki w ogóle nie wspomniał, że podczas tej rozmowy poruszony był temat budowy sieci 5G.

Zdaniem  gościa „Popołudnia WNET państwo, w miarę możliwości, powinno samo zarządzać swoją infrastrukturą krytyczną.

Ambasadorowie innych państw są po to, żeby bronić interesów swoich państw i swoich obywateli. Niepokoi jednak fakt, że polski rząd jest podatny na takie naciski.

Poseł Winnicki podkreśla, że inwestycje w tym najbardziej strategicznym  obszarze powinny być przeprowadzana w sposób maksymalnie transparentny.

O ile oczywiście nie dotyczą tajemnic państwowych, te sprawy powinny być przedmiotem debaty publicznej. W tym momencie widzimy dużo zakulisowej gry.

Parlamentarzysta postuluje, by Polska zachowała neutralność w wojnie handlowej USA-Chiny.

Nie możemy wpisać się w żadne schematy. Powinniśmy patrzeć, jakie oferty są dla nas korzystne.

Mówiąc o „tarczy antykryzysowej”, Robert Winnicki ubolewa nad faktem „przepychania” w niej zapisów niezwiązanych z ratowaniem gospodarki oraz nad sposobem, w jaki została uchwalona. Polityk komentuje również informację o niemal pewnym wycofaniu kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Jeśli ma to służyć Platformie, to nie jest to dobra informacja. Ta partia nie jest zasłużona dla Polski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jastrzębski: Ratyfikując poprawki do ustawy o stanie wyjątkowym, egipski parlament rozszerza kompetencje prezydenta

Podczas gdy Egipt walczy z COVID-19, ukraiński wywiad pochwyca figurującego na liście Interpolu Egipcjanina będącego członkiem Bractwa Muzułmańskiego. Kijów rozmawia z Kairem o ekstradycji.

Al-Ahram

  1. Prezydent Egiptu podpisuje ulgi podatkowe na czas pandemii koronawirusa

W celu walki z negatywnymi skutkami gospodarczymi związanymi z pandemią COVID-19, Prezydent Egiptu Abdel Fattah As-Sisi podpisał ustawę znoszącą całość lub część podatku od nieruchomości na czas 3 miesięcy. Właściciele nieruchomości w ramach sektora gospodarczego, produkcyjnego i sektora usług będą mogli wystąpić o przedłużenie ulgi jeśli sytuacja epidemiczna się nie poprawi.

Ponadto, ustawa wydłuża termin składania deklaracji podatkowych do trzech miesięcy. Nowe prawo umożliwia także zapłatę podatku dochodowego i podatku VAT z przesunięciem o trzy miesiące lub więcej, jeżeli będzie wymagać tego sytuacja epidemiczna. Przedłużenia terminów zapłaty podatków nie dotyczą kar wynikających ze spóźnienia w opłaceniu podatków sprzed podpisania ustawy.

Przyjęte prawo umożliwia także rozbicie na raty zaległych opłat i podatków związanych z usługami administracyjnymi, to jest świadczonymi przez państwo. Ustawa pozwala także na rozbicie na raty lub odroczenie opłat ubezpieczeniowych na trzy miesiące.


Komentarz: Odroczenie podatków to tylko jedna z kompetencji jakie Prezydentowi As-Sisiemu nadały ratyfikowane przez egipski parlament poprawki do ustawy o stanie wyjątkowym.

Zmiany te pozwalają prezydentowi zawieszać zajęcia w szkołach i na uniwersytetach oraz poddawać kwarantannie osoby powracające z zagranicy. Zwłaszcza ta ostatnia kompetencja jawi się jako przydatne narzędzie do przechwytywania niewygodnych przeciwników rządu, w tym sympatyków i aktywistów Bractwa Muzułmańskiego. O ile zdrowy rozsądek podpowiadałby członkom tej organizacji nieskorzystanie z oferowanych przez rząd powrotów do kraju, to zjawisko pandemii i zamknięcia granic per se pozwala na łatwe zidentyfikowanie egipskich obywateli z tego czy innego powodu nieskorych do powrotu do domu. Pośród nich mogą znajdować się osoby podejrzane o współpracę z Bractwem. Co się tyczy aktywistów ryzykujących jednak powrót do Egiptu, mogą wpaść oni w sidła obowiązkowej kwarantanny, która zapewne nie różniłaby się od zwykłego aresztu więziennego. A rygor egipskich więzień ma bardzo zła sławę.

Pandemia, nie pandemia, służby egipskie działają wyłapując kolejnych członków Bractwa Muzułmańskiego uznawanego przez rząd Egiptu za organizację terrorystyczną. Co więcej, współpracują z agentami wywiadów innych państw. Przykładowo, kolaboracja z ukraińskimi służbami, prawdopodobnie ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy, zaowocowała pojmaniem w zeszły czwartek w Połtawie członka Bractwa Muzułmańskiego imieniem Mu’ataz Muhammad Rabii’. Człowiek ten jest oskarżony o udział w działaniach terrorystycznych w egipskiej prowincji Fajum. Według World Politics Review organizacją przeprowadzającą ataki na posterunki policji w 2016 roku była grupa Harakat Souad Masr, znana również jako Armed Egypt Movement, której logo przypomina symbol używany przez Bractwo Muzułmańskie. Choć związki obu organizacji nie są pewne, wnioskuję, że Mu’ataz należał właśnie do Harakat Souad Masr.

Jego dane zostały umieszczone na liście poszukiwanych Interpolu. Dlatego też ukraińskie służby postanowiły go pojmać i rozważyć ekstradycję do Egiptu. Mu’ataz ukrywał się na Ukrainie dzięki kontaktom Bractwa. Studiował tam stomatologię i ożenił się z Ukrainką. W chwili obecnej trwają rozmowy na temat wymiany Mu’ataza na obywatela Ukrainy przetrzymywanego w Egipcie od 2012 roku pod zarzutem udziału w zamieszkach.

A wracając do Prezydenta Sisiego i poprawek do ustawy o stanie wyjątkowym, rząd jest przekonany, że wszystkie 18 zapisów są niezbędne do przeciwdziałania pandemii COVID-19. Organizacja broniąca praw człowieka Human Rights Watch ocenia natomiast, że jedynie 5 poprawek jest wyraźnie związana ze zdrowiem publicznym, a także, że nowe uprawnienia prezydent może wykorzystywać za każdym razem, gdy ogłaszany jest stan wyjątkowy. Warto tutaj przypomnieć, że w Egipcie stan wyjątkowy obowiązuje nie od wybuchu epidemii w Wuhan, nie od ogłoszenia pandemii przez WHO, a od pamiętnego kwietnia 2017 roku, kiedy to Państwo Islamskie dokonało serii zamachów na kościoły koptyjskie.

Jak długo potrwa stan wyjątkowy? Podejrzewam, że aż do czasu wstrzymania budowy Tamy Odrodzenia (Renaissance Dam) w Etiopii. A że budowa tamy jest w 71 procentach skończona i że mimo presji ze strony USA, Egiptu i ONZ nie zapowiada się, by została wstrzymana, to stan wyjątkowy może potrwać znacznie dłużej, to jest tak długo jak Nil będzie wpadać do Morza Śródziemnego.


Al-Arabiya

  1. Przypadkowe wystrzelenie rakiety podczas ćwiczeń marynarki irańskiej powoduje śmierć 19 wojskowych

Do tragedii doszło w niedzielę podczas ćwiczeń irańskiej marynarki pomiędzy portami Jask i Chabahar. W wyniku błędu obliczeniowego trafiona została fregata Kanarak, zabitych zostało 19 marynarzy a 15 zostało rannych. Rakieta została omyłkowo wystrzelona z niszczyciela „Jamaran”. Liczba ofiar jednak nadal się waha. Niektóre lokalne źródła podają, że zginęło około 40 wojskowych, również oficerów.

2. Syryjska ropa w amerykańskich rękach

Pięć wozów pancernych sił USA przekroczywszy iracko-syryjską granicę w niedzielę, wjechało na syryjskie pola naftowe znajdujące się w Al-Jabsa na południu północno wschodniej prowincji Al-Hasakah.


Komentarz: Według danych syryjskiego ministerstwa nafty, to właśnie pole naftowe w Al-Jabsa i sąsiadujące Ar-Ramaylaan produkowały najwięcej ropy naftowej spośród wszystkich odwiertów znajdujących się w Północnej Syrii. Oba szyby naftowe były w stanie wyprodukować 120 tys. baryłek ropy dziennie przed wybuchem Wojny Domowej w Syrii.


Powołując się na portal Sputnik, Al-Arabiya podaje, że oddziały amerykańskie weszły na teren szybów naftowych Al-Kabiba, Ghunaa i Huwayziya. Następnie infrastruktura została sfotografowana przez amerykańskie drony.

Po przybyciu amerykańskich pojazdów opancerzonych, w bazie Al-Qasarak znajdującej się nieopodal miejscowości Tall Baydar wylądował amerykański transportowiec. W bazie znajdującej się na północ od miasta Al-Hasakah, stolicy prowincji Al-Hasakah, samolot przebywał około 3 godziny. Było to drugie lądowanie tego samolotu w bazie Al-Qasarak w przeciągu 48 godzin.


Komentarz: Choć Al-Arabiya nie stwierdza explicite, że transportowiec posłużył do wywiezienia ropy naftowej, to pozostawione niedopowiedzenie sugeruje, że tak właśnie mogło być.


Już w zeszłym roku siły USA znacznie zredukowały swoją liczebność w Syrii. Po wycofaniu się z baz Al-Jalbiyya, ‘Ayn ‘Isa w Prowincji Raqqa oraz bazy Qasr Yalda w Tell Tamr, obecność wojsk amerykańskich ograniczyła się do szybów naftowych.

Wyjątek stanowi kilka baz w Prowincji Al-Hasakah oraz pole naftowe ‘Omar i gazownia Koniko w Prowincji Deir Az-Zor.


Komentarz: Zarówno pole naftowe ‘Omar jak i gazownia Koniko zaliczane są do kluczowych źródeł surowców strategicznych w Syrii. Dlatego też wojska USA nadal utrzymują kontrolę nad tą infrastrukturą pomimo ich formalnego wycofania z Syrii. Podejrzewam, że działania na terytorium północnej Syrii ułatwiają dawne porozumienia z rożawiańskimi Kurdami. Być może powzięte niegdyś zobowiązania pozwalają na dalszą kurdyjsko-amerykańską współpracę.


Od czasu wycofania się wojsk USA powstała nowa baza amerykańska w rejonie Haymo tuż przy tureckiej granicy.

SANA

  1. Prowadząca do Homsu droga szybkiego ruchu poddawana jest pracom naprawczym o wartości 100 milionów funtów syryjskich

Rozpoczął się remont kluczowej syryjskiej arterii komunikacyjnej jaką jest droga ‘Arqaya al-Zibaq. Droga ta łączy miasta Maysaf i Dahr al-Qasir z Homsem, a także umożliwia dostęp do Hamy i portowego miasta Tartusy.

Prace drogowe potrwają dwa miesiące i będą kosztować 100 milionów funtów syryjskich.


Komentarz: Choć 100 milionów funtów brzmi Krassusowo, to wartość wspomnianej inwestycji wynosi zaledwie 823 482 złotych.


 

Stacjonarne funkcjonowanie szkół zawieszone do 7 czerwca

Informację na antenie Radia WNET podał wiceminister edukacji narodowej Maciej Kopeć.

Rozporządzenie w sprawie dalszego zamknięcia szkół zostanie opublikowane jutro. Wcześniej w przestrzeni publicznej pojawiały się informację o tym, że uczniowie pozostaną w domach do końca roku szkolnego.

Wiceminister Kopeć zapewnił, że uczniowie podchodzący do egzaminów nie będą musieli podczas pisania mieć założonych maseczek.

Gen. Polko: Budujemy obronę terytorialną o światowej marce. Strategia rozpoznaje zagrożenia, jakie stwarza Rosja

Generał Roman Polko o nowej Strategii Bezpieczeństwa Polski, obronie terytorialnej, wojnie informacyjnej, roli generałów w dyskusji nad wojskiem i współpracy z NATO.

Generał Roman Polko zwraca uwagę, że autorzy nowej Strategii Bezpieczeństwa Polski słusznie zauważają zagrożenie użycia broni jądrowej w międzynarodowym konflikcie. Nie przestała ona być zagrożeniem, mimo końca Zimnej Wojny. Strategia uwzględniając dawne zagrożenia obejmuje też nowe, jak te w cyberprzestrzeni, czy w kulturze. Podkreśla wagę morale wojska:

Sojusz NATO posiadając przewagę na każdym polu, w Afganistanie nie był w stanie pokonać morale talibów. dzisiaj tak naprawdę dogadujemy się z talibami, żeby przywrócić tam spokój.

Kolejnymi założeniami strategii jest stawianie na nowoczesne technologie i siły specjalne. Jak ocenia gen. Polko, w dobie epidemii koronawirusa bardzo dobrze sprawdziły się „wyśmiewane” Wojska Obrony Terytorialnej. Przypomina, że w czasach ministra Bogdana Klicha obronę terytorialną nazywano siłami, „łopata, ziemia, powietrze”, gdyż zajmowały się głównie kopaniem rowów. Trafiali tam „ludzie, którym nie powiodło się w życiu” lub którym nie udało się dostać do innych formacji wojskowych. Obecnie zaś z polskimi terytorialsami chętnie współpracuje amerykańska Gwardia Narodowa:

Budujemy obronę terytorialną o światowej marce.

Gość „Popołudnia WNET” wyraża opinię, że w Europie mamy do czynienia z „prawdziwą wojną informacyjną ze strony Rosji. Tą ostatnią nowa strategia rozpoznaje jako państwo agresywne naruszające suwerenność innych państw, które w przeszłości napadło na Gruzję, a obecnie toczy wojnę na Ukrainie.

Putin lubi prężenie muskułów, narzuca państwom natowskim swoją własną inicjatywę.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego negatywnie ocenia reformę polskiego systemu dowodzenia przeprowadzoną przez rząd PO-PSL. Wprowadzono wówczas „kolegialne dowodzenie, w którym nie wiadomo było, kto, za co odpowiada”. Prowadziło to do konfuzji również w stosunkach z naszymi sojusznikami. Podkreśla również, że w armii zwiększyło się zapotrzebowanie na informatyków i medyków.

Trolle rosyjskie starają się różnymi fake newsami dezintegrować partnerów i dzielić.

Mówi o konieczności utrzymywania bliskich kontaktów z sojusznikami w celu uniknięcia destrukcyjnych działań Rosji. Odnosi się do roli dowódców wojskowych w debacie nad polityką obronną:

Generałowie muszą trzymać się z daleka od polityki, ale na temat bezpieczeństwa powinni dyskutować z politykami na równych prawach.

Przypomina, że gdy w 2007 r. napisał artykuł „Armia bez zdrowego rozsądku” został skrytykowany za zabieranie głosu, jednak ówczesny szef MON  Aleksander Szczygło zaprosił go na kawę, gdzie powiedział: „dobre uwagi pan podniósł”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Najgorszy i najbardziej nieobliczalny kryzys społeczno-ekonomiczny XXI wieku jeszcze nie osiągnął kulminacyjnego punktu

Zwycięsko z kryzysu wychodzą Chiny – jako nowe supermocarstwo, a w Europie mamy do czynienia z euroexitem – UE jako organizacja parasolowa opuszcza de facto suwerenne państwa europejskie.

Mirosław Matyja

Rola państwa

Wielki kryzys w 1929 r. utorował Hitlerowi drogę do władzy i pośrednio przyczynił się do wybuchu drugiej wojny światowej. Natomiast kryzys finansowy z 2008 r. wywrócił politykę stóp procentowych do góry nogami; świat jest odtąd zalany tanimi pieniędzmi. Również covid-19 zmieni oblicze świata – nie wiadomo jeszcze, w jakim wymiarze, ale można już prognozować, w których dziedzinach życia to nastąpi.

Aktualna depresja społeczno-ekonomiczna ma to do siebie, że nie jest to (jeszcze) kryzys finansowy, lecz przede wszystkim popytowo-podażowy i tu leży jego negatywny fenomen – z jego wszystkimi konsekwencjami.

(…) Jeśli rządy poniosą porażkę w obliczu pandemii, poparcie zyskają partie antyestablishmentowe. Na razie jednak to właśnie władza wykonawcza przejęła ster w działaniach antykryzysowych. W związku z tym może dojść i dochodzi już do wykorzystania aktualnego kryzysu do przejęcia absolutnej władzy przez przedstawicieli tejże władzy z tendencjami dyktatorskimi (przykład Węgier). W zależności od tego, jak państwo opanuje sytuację kryzysową, rządzący zyskają na tym albo stracą. Niemniej jednak, jeśli liczba nowych infekcji gwałtownie spadnie i programy wspierające gospodarkę zaczną się sprawdzać w praktyce, wówczas siła państwa niebezpiecznie wzrośnie. Rozbudowany etatyzm kryzysowy może przeżyć kryzys i funkcjonować dalej, co będzie oznaczać cios dla liberalnych społeczeństw. Państwo przejmie na długi czas funkcję kontrolno-rozdawczą. Przykładem będą masowe programy inwestycji publicznych, finansowanych i rozdzielanych przez państwo w stylu keynesowskim.

Aktualnie polityczni decydenci wszystkich zagrożonych pandemią państw obiecują, że z kasy państwa wpłynie na rynek wystarczająca ilość pieniędzy, aby żadna firma nie zbankrutowała i żaden pracownik nie stracił pracy. Obiecują to w interesie społecznym, ekonomicznym, ale przede wszystkim we własnym. Ale co stanie się po kryzysie, jeśli społeczeństwa zaczną interpretować tę sytuację wyjątkową jako nowy sposób na pokryzysowe życie?

Lewicowcy już teraz domagają się, aby zasady funkcjonowania państwa w stylu opiekuńczym uznać za trwałe również po kryzysie. (…)

Rozpad Unii Europejskiej?

Umocnienie się etatyzmu doprowadzi pokryzysowo do wzmocnienia roli suwerennych państw. Granice nie zostaną od razu otwarte, kryzys nauczył nas teraz, że uzależnienie produkcyjno-handlowe od zagranicy nie jest dobre. Kryzys pokazał również, że szybki ratunek dla społeczeństwa i gospodarki oczekiwany jest w pierwszej linii ze strony państwa, a nie od ociężalej i zbiurokratyzowanej Unii Europejskiej. Wreszcie – covid-19 pokazał, że odradza się świadomość narodowa w Europie. Najlepszym przykładem są powroty do domów ludzi mieszkających i pracujących poza granicami ojczystego kraju. Pandemia na nowo definiuje związek między wolnością i kontrolą, między jednostką a społecznością, ale również stawia pod znakiem zapytania obywatelstwo europejskie.

UE przestaje być ponadnarodowym państwem europejskim, jej ponadnarodowy mechanizm funkcjonowania oddala się – w miarę postępu pandemii – zarówno od obywateli, jak i państw narodowych. Jeszcze niedawno stawiano w mediach pytanie: który „exit” będzie następny po Brexicie? Teraz wydaje się, że mamy do czynienia z euroexitem – to UE jako organizacja parasolowa opuszcza de facto suwerenne państwa europejskie. Tak więc wirus powoduje zmiany na wszystkich poziomach i prowadzi do nowych relacji – nie tylko w państwie i społeczeństwie, ale także na arenie międzynarodowej. W ciągu ostatnich kilku tygodni UE reagowała jedynie sporadycznie i przede wszystkim nieskutecznie na nową sytuację na Starym Kontynencie. Każde państwo kroczy swoją ścieżką i każde szuka własnych rozwiązań, nie tylko na dzisiaj, ale także na przyszłość.

Stagnacja Unii Europejskiej prawdopodobnie pogłębi się i ta organizacja będzie pokryzysowo istnieć tylko nieaktywnie na papierze.

Trudna sytuacja gospodarcza najbardziej dotknie te państwa UE, które nie zmniejszyły zadłużenia po kryzysie euro. Szczególnie dotyczy to Włoch, których sytuacja finansowa dramatycznie się pogarsza. Już teraz można powiedzieć, że Włochom grozi realne bankructwo, a to będzie miało nieprzyjemne konsekwencje dla całej strefy euro.

Prof. Mirosław Matyja jest dyrektorem Zakładu Kultury Politycznej i Badań nad Demokracją w Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie.

Cały artykuł Mirosława Matyi pt. „Pandemia… i co dalej?” znajduje się na s. 4 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Mirosława Matyi pt. „Pandemia… i co dalej?” na s. 4 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Grozi nam rząd światowy? Bank Japonii przejął kontrolę nad większością japońskich korporacji. To samo będzie w Europie

Independent Trader o tym, jak banki centralne przejmują kontrolę nad państwami i korporacjami, możliwości wyeliminowania gotówki na rzecz światowej kryptowaluty i przykładzie Grecji, Włoch i Islandii.


[related id=112421 side=left]Cezary Głuch odnosi się do wywiadu z Bogdanem Szafrańskim, który komentował decyzję Systemu Rezerwy Federalnej o skupowaniu korporacyjnych papierów dłużnych. Jest to, jak mówi, dalszy etap oddalania się naszego systemu ekonomicznego od wolnego rynku. Ten zaczął się kończyć po decyzji Nixona o zerwaniu powiązania dolara ze złotem.

Żadne prawa podaży i popytu nie mają tutaj zastosowania.

Obecnie w Stanach „niesamowita bańska na obligacjach łupkowych”. Korporacje wydobywające łupki „leciały na stratach”, na co mogły sobie pozwolić, gdyż „FED gwarantował wypłatę w przypadku bankructwa”. Obecnie bank centralny będzie skupował ich dług, by dalej mogły wydobywać ropę, choć przynosi to tylko straty.

Japonia jest jednym wielkim poligonem doświadczalnym, jeśli chodzi o działania banków centralnych.

Trader 21 zauważa, że skupowanie ETF-ów przez bank centralny rozpoczęło się w Kraju Kwitnącej Wiśni już „trzy czy cztery lata temu”. W skupowanych funduszach inwestycyjnych ulokowane są akcje. ETF-y posiadają więc akcje japońskich korporacji, a  akcjonariuszem 85% ETF-ów jest Bank Japonii.

Bank centralny tak naprawdę przejął kontrolę nad większością japońskich korporacji. To samo za kilka lat stanie się w Europie i w Stanach Zjednoczonych.

[related id=102664 side=right]Independent Trader podkreśla, że  „tak długo jak ludzie się nie obudzą i nie zobaczą jak mocno są okradani przez politykę banków centralnych, tak długo banki centralne będą kontrolować działania, bo to w ich interesie”. Przypomina, że politykę, jaką od kryzysu 2008 r. prowadzą banki centralne 15 lat temu realizowały wyłącznie banki krajów  Trzeciego Świat, gdzie działania takie, poprzedzały hiperinflację. Przypomina, że ta ostatnia polega na ucieczce inwestorów od krajowej waluty na rzecz innych walut lub aktywów materialnych.

Bank centralny może szantażować rządy poszczególnych państw.

Gość „Kuriera w samo południe” zauważa, że kraje takie, jak Włochy i Hiszpania uzależnione są od ciągłego skupowania długu. Kiedyś ograniczeniem dla dalszego zadłużania się była wiarygodność papierów dłużnych. Obligacje tych państw oprocentowane były na 10%, a krajów bardziej wiarygodnych, jak Niemcy, Holandia, Luksemburg na 3-4%. Później jednak wkroczył Europejski Bank Centralny, który wygenerował z powietrza miliardy euro wypaczając ten mechanizm.

Głuch przypomina sytuację Grecji, która w 2008 r. nie mogła ogłosić bankructwa i dewaluacji własnej waluty, bo tej ostatniej nie miała. W rezultacie przez kolejną dekadę musiała „utknęła w pułapce długu”, a Grecy „potrzebowali 10 lat, żeby ich gospodarka przestała się kurczyć”. Inaczej postąpiła Islandia, która część długu wzięła na siebie, a część odpisała w procesie bankructwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Przeciwnicy restrykcji: Powstaje państwo totalitarne. Bogatko: Bez Polaków niem. służba zdrowia nie mogłaby funkcjonować

Jan Bogatko o coraz częstszych demonstracjach w Niemczech, sprzeciwie wobec ograniczeń, luzowaniu tych ostatnich, problemie pracowników przygranicznych i zapotrzebowaniu na polski personel medyczny.


Jan Bogatko komentuję demonstrację, jaka miała miejsce w ostatnią sobotę w niemieckim Zgorzelcu. Manifestanci na niej i na innych wystąpieniach głoszą hasła antyrządowe. Powodem ich negatywnego stosunku do rządu jest krytyka obostrzeń.

Przeciwnicy ograniczeń i restrykcji uważają, że powstaje państwo totalitarne.

W Niemczech zaś totalitaryzm budzi określone skojarzenia. Nasz korespondent mówi, iż 80 proc. niemieckich przedsiębiorstw dotknie w tym roku kryzys gospodarczy. 20 proc. firm sądzi, że nie przetrwa do następnego roku. W największych tarapatach są firmy hotelarskie i turystyczne.

Uderzenie w branżę gastronomiczną i hotelarstwo było bardzo duże.

Do restauracji i kawiarni można już chodzić w dawnej stolicy RFN. Mieszkańcy Nadrenii Płn.-Westafalii wypełniają lokale gastronomiczne zachowując co drugie miejsce wolne. Przy stolikach nie muszą nosić maseczek, ale w drodze do toalety już tak.

Bogatko zwraca uwagę na artykuł Die Welt poświęcony pracownikom dojeżdżającym do niemieckich zakładów pracy zza wschodniej granicy. W Meklemburgii-Pomorzu Przednim pracują Szczecinianie. Pracodawcy są skłonni płacić swym zagranicznym pracownikom 60 kilka euro dziennie, żeby zostali dłużej. Nie dotyczy to jednak, jak zauważa korespondent, pracowników opieki medycznej. Tymczasem:

Bez polskich lekarzy i pielęgniarek niemiecka służba zdrowia nie mogłaby funkcjonować.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Witt: 70% Francuzów nie ma zaufania do rządu. Ekonomista Jacques Attali przekonuje, że „pandemii nikt nie jest winien

Piotr Witt o nieufność Francuzów wobec swego rządu i obronie tego ostatniego przez francuskich komentatorów: polityce „grubej kreski” i rozmywaniu odpowiedzialności za epidemię nad Sekwaną.

 

Piotr Witt informuje, że 70 proc. Francuzów nie ma zaufania do rządu i najnowszych aferach we Francji. Tamtejsi obywatele są rozeźleni na metodę walki z pandemią rządu. Wielu polityków La République en marche (partia Emmanuela Macrona) opuściło szeregi formacji.

Alain Minc zapewnia, że ekonomia będzie jak dawniej i wypowiada życzenie, by Ameryka jak najprędzej skończyła z Trumpem i powróciła prawdziwa, demokratyczna Ameryka Obamy.

Korespondent zwraca uwagę na wypowiedź doradcy francuskiego rządu i autora książek, a prywatnie krewnego Hilarego Minca. Obok Allaina Minca w wywiadzie wystąpił ekonomista Jacques Attali. Wezwał on „przestać mówić i myśleć o koronawirusie”. Jak wyjaśnia Witt, postulat ten oznacza w rzeczywistości politykę „grubej kreski” wobec błędów rządu w obliczu choroby.

Nie mówmy więcej o tym, nie starajmy się dojść do odpowiedzialności politycznej.

Stwierdzając, że „pandemii nikt nie jest winien” Attali odwraca uwagę od pytania „kto ją rozdmuchał do takich rozmiarów jak we Francji ?”. Ekonomista mówi:

Europa i Ameryka popełniły piramidalne głupstwo.

W ten sposób rozmywa odpowiedzialność. Odciąża francuskich rządzących wskazując, że decyzję ws. nieprzełożenia wyborów samorządowych podjął po konsultacji z radą naukową.

Karczewski: Nie ma żadnych przeszkód w szybkim procedowaniu ustawy o wyborach. Można nad nią głosować za tydzień

Stanisław Karczewski o rezygnacji z funkcji wicemarszałka Senatu i potrzebie szybkiego rozpatrzenia ustawy zmieniającej kodeks wyborczy.

Stanisław Karczewski mówi, iż główną przyczyną rezygnacji ze stanowiska wicemarszałka Senatu była chęć powrotu do pracy lekarza. Gdyby dłużej nie wykonywał zawodu doktora, to straciłby możliwość wykonywania zawodu. Informuje, że nadal będzie senatorem, a powołanie lekarskie jest równie silne co polityczne. Były wicemarszałek Senatu odnosi się do procedowania przez izbę wyższą parlamentu ustawy o wyborach. Deklaruje, że

Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości mogą nawet dziś zacząć pracę nad tą ustawą,

Marszałek Tomasz Grodzki skierował ustawę do trzech komisji senackich. Zapowiedział, że kolejne posiedzenie Senatu będzie w przyszłym lub jeszcze następnym tygodniu. Nasz gość apeluje o zajęcie się tą sprawą już w przyszłym tygodniu:

Na początku przyszłego tygodnia mogą odbyć się komisje, a pod jego koniec posiedzenie zakończone głosowaniem.

Podkreśla, że  „Polacy nie chcą emocji”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

PO zmieni kandydata? Michał Karnowski: Rafał Trzaskowski daje pewność, że nie będzie zagrażał przywództwu Borysa Budki

Michał Karnowski o tym, kto mógłby zastąpić byłą wicemarszałek Sejmu jako kandydat PO, czemu nie będzie to Borys Budka oraz czy dojdzie do dekompozycji opozycji totalnej i końca „antypisizmu”?


Michał Karnowski sądzi, że Platforma Obywatelska zmieni Małgorzatę Kidawę-Błońską na innego kandydata na prezydenta. Przypuszcza, że tą personą będzie obecny prezydent Warszawy.

Rafał Trzaskowski daje pewność, że nie będzie zagrażał przywództwu Borysa Budki.

Wszakże to ryzykowny kandydat, gdyż niektórym wydać się może, iż dla gospodarza stolicy start w wyborach to rejterada wobec problemów w samorządzie. Dziennikarz uważa, że Szymon Hołownia jest największym niebezpieczeństwem dla KO. Wyjaśnia, że Platforma:

Musi osiągnąć sytuację, w której jej kandydat jest głównym kontrkandydatem Andrzeja Dudy. Wtedy będzie wszystko po staremu.

Nie dopuszcza do myśli, aby Borys Budka został kandydatem na prezydenta. Sądzi, iż przywódca PO nie zaryzykuje osobistego startu, gdyż nie przeżyłby przegranej. Karnowski podkreśla, że opozycja pogrąża się w chaosie, co przekłada się na możliwą zmianę postawy.

Być może kończy się antyPiSizm?

Ma nadzieję, że tak się stanie, ponieważ wówczas będzie to polepszenie się naszej demokracji. Komentując procedowanie ustawy przez Senat przypuszcza, że tym razem większość senacka może przyjąć ją wcześniej niż ostatnio. Kandydaci opozycji również potrzebują bowiem czasu na zbieranie podpisów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.