Prof. Matyja: Rząd musi się liczyć ze społeczeństwem. Szwajcaria zobaczy, jak 5G będzie funkcjonować u sąsiadów

Prof. Mirosław Matyja o wprowadzeniu 5G w Szwajcarii, niechęci społeczeństwa do tego, specyfice ustrojowej tego kraju oraz o walce z koronawirusem i jej skutkami gospodarczymi.

Muszą być opracowane skuteczne ramy prawne i kontrolne. Eksperci, nie są zgodni, jeśli chodzi o zagrożenie zdrowia społeczeństwa

Prof. Mirosław Matyja mówi, że w Szwajcarii największe firmy dostały już licencje na wprowadzenie nowej technologii. Zaczęły już przebudowywać anteny, jednak wstrzymują się z pracami, gdyż coraz więcej osób nie chce wprowadzić na teren swojego kraju sieci 5G.

Rząd naprawdę musi się liczyć ze społeczeństwem.

Jeśli wystarczająca liczba osób będzie przeciwna nowej technologii, to nie wejdzie ona w życie. Powodem tego jest demokracja bezpośrednia, która jest szwajcarskim systemem politycznym. Istnieje bowiem ryzyko weta ludowego lub inicjatywy obywatelskiej. W Konfederacji Szwajcarskiej zmiany mogą zablokować u siebie także poszczególne kantony. W ramach tych ostatnich nawet same gminy mogą nie zgodzić się na budowanie nadajników na ich terytorium.

Szwajcaria poczeka i zobaczy, jak będzie to funkcjonowało w sąsiednich krajach.

Ekonomista przypomina, że w 2001 r. mówiło się w Szwajcarii o możliwości przyjęcia euro. Po kryzysie w strefie euro nie ma już w tym kraju zwolenników jego przyjęcia. Dodaje, iż w Szwajcarii co parę lat powraca temat wejścia do Unii Europejskiej. Szwajcarzy jednak nie chcą dostosowywać się do norm unijnym, gdyż swoje uważają za lepsze.

Według naszego gościa obywatele mają bądź stosunek obojętny, bądź negatywny do nowej technologii. Nasz gość opisuje także pandemię w Szwajcarii. W poniedziałek ten kraj wrócił do normalności.

Szkoły, siłownie, baseny, restauracje są otwarte.

Wcześniej obowiązywał stan wyjątkowy, w którym „Rada Federalna przejęła kompetencje rządowe odbierając je kantonom”. Podjęte zostały szybkie i konsekwentne działania na rzecz przedsiębiorców poszkodowanych przez epidemię i zamrożenie gospodarki.

Program musiał być szybki, bo firmy szybko traciły pieniądze.

Prof. Matyja przyznaje, że nie obyło się od błędów na początku szerzenia się w Szwajcarii przybyłej do niej z Włoch choroby. Pierwszą, włoską falę zakażeń udało się w końcu zastopować, dzięki czemu kraj może wrócić do normalności. Umieralność na Covid-19 wynosi w Szwajcarii aż 6%, co wynika z tego, że społeczeństwo szwajcarskiej jest dosyć stare. Koronawirus odbije się także na szwajcarskiej gospodarce.

Wzrost gospodarczy obniży się do ok. 7%.

Na odbicie się gospodarki można liczyć w przyszłym roku. Dobrą wiadomością jest polepszanie się sytuacji w Niemczech, do których Szwajcarzy kierują lwią część swojego eksportu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Stu zarażonych w kopalni węgla. Arkadiusz Marek: 400 górników jeszcze nie miało wymazów

Arkadiusz Marek o zarażeniach koronawirusem w śląskiej kopalni węgla kamiennego „ROW”, wdrożonych środkach ostrożności, tym, czemu nie można całkiem przerwać pracy i o imporcie węgla z zagranicy.

Arkadiusz Marek informuje, że w KWK „ROW” Ruch „Jankowice” chorych jest ponad 100 osób:

Na pewno jednak będzie więcej zarażeń.

400 górników jeszcze nie miało wymazów. Nasz gość ilustruje również zmiany w pracy górników podczas pandemii. Wdrożono zalecenia sanepidu. W kopalni używane są dozowniki do odkażania rąk. Górnicy noszą dodatkowe maseczki, a przy wychodzeniu z niej przechodzą przez specjalną bramkę odkażającą.

Nie ma możliwości, żeby rozdzielić każdego pracownika w kopalni.

Przewodniczący NSZZ „Solidarność” KWK „ROW” Ruch „Jankowice” podkreśla, że kopalnie nie mogą być całkowicie zamknięte z naturalnych względów. Wszakże wydobywanie węgla jest wstrzymane. Straty z tego tytułu przewiduje się na bardzo duże. Nasz gość zwraca uwagę, że uważa się, iż

Górnictwo jest już nieopłacalne, więc trzeba wprowadzić je na out. Łatwiej z zagranicy przywieźć węgiel.

Tymczasem polski zakontraktowany węgiel leży na hałdach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Słomka: Ludziom przed sądami nie są potrzebne zmiany prezesów, tylko strukturalne. Gowin gra o premiera

Adam Słomka o potrzebie dekomunizacji przestrzeni publicznej, zmian instytucjonalnych w sądownictwie oraz o działaniach Jarosława Gowina i tym, z czego mogą wynikać.

Prokuratorzy stoją na straży pomników okupantów sowieckich. […]  Chroni się pomniki okupantów.

Adam Słomka wskazuje na wciąż obecne w przestrzeni publicznej upamiętnienia żołnierzy Armii Czerwonej. Docenia usunięcie portretów komunistycznych pierwszych prezesów Sądu Najwyższego z galerii w gmachu tegoż. Dziwi się, że nie zrobiono tego wcześniej. Podkreśla, że od Wacława Barcikowskiego po Adama Łopatkę, który „zwalczał Kościół Katolicki” wszyscy, których portrety usunięto byli zbrodniarzami.

Mamy od pięciu lat festiwal walki o prezesach w sądach. Ludziom przed sądami nie są potrzebne zmiany prezesów, tylko zmiany strukturalne.

Przewodniczący KPN-Niezłomni stwierdza, że sytuacja w sądownictwie jest dramatyczna. Pragnąłby głębokich zmian w wymiarze sprawiedliwości. Postuluje reformę sądów. Obecnie bowiem następują zmiany jedynie personalne, które nie zawsze są dobre. Potrzebne są zmiany takie jak umożliwienie nagrywania rozpraw. Przypomina, iż w 1928 r. II RP wprowadziła ławy przysięgłych. Jest to, jak mówi, „system, w którym obywatele decyduje”.

Gowin zrezygnował z wicepremiera, dlatego, że gra o premiera i prezydenta.

Słomka komentuje także problem związany z wyborami prezydenckimi. Krytykuje Jarosława Gowina. Sądzi, że były wicepremier ma zakusy na stołek premiera bądź prezydenta. Przewiduje, że lider Porozumienia będzie „budował na gruzach Platformy centroliberalny obóz”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czterej amerykańscy żołnierze zaszczepieni na SARS-Cov-2. Waldemar Biniecki: To zdecydowany przełom

Waldemar Biniecki o pierwszych testach na ludziach szczepionki na SARS-Cov-2, tzw. Obamagate, sporach o odmrożenie gospodarki USA i o tym, co jest produkowane w ChRL .

Kilka dni temu miałem przyjemność obejrzeć rozmowę pomiędzy Jackiem Bartosiakiem a Georgem Friedmanem. […] W rozmowie obu Panów padła kwestia zaszczepienia dwóch żołnierzy amerykańskich szczepionką przeciw Covid 19, która miała miejsce w Fort Detrick w Maryland. Próba ta jak twierdzi GeorgeFriedman powiodła się. Jest to niezwykle ważna informacja i potwierdza ją Wall Street Journal.

Dokładniejsze informacje na temat testowanej na ludziach szczepionki na SARS-Cov-2, jak mówi Waldemar Biniecki, są utajnione. Podkreśla, że jest to „zdecydowany przełom”.

 Cała sytuacja zaczyna rozgrywać się bardzo mocno politycznie.

Publicysta mówi również o badaniu przez Donalda Trumpa tzw. sprawy Obamagate.  Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych zarzuca swemu poprzednikowi, że obecnie go krytykuje, wbrew przyjętemu decorum, a także, że w ostatnich tygodniach swej kadencji Obama sabotował nadchodzącą administrację.

Toczy się bardzo dużo rzeczy. Trwa odmrażanie amerykańskiej gospodarki.

Nasz gość wskazuje na niechęć Demokratów do odmrażania gospodarki. Zwolennicy partii osiołka obawiają się o zdrowie Amerykanów. Tymczasem amerykańsko-chińska rywalizacja gospodarcza nie należy do przeszłości. Felietonista przypomina ile amerykańskich produktów wykonywanych jest w Chinach. Sądzi, że na chęci przeniesienia produkcji do innych krajów niż Chiny mógłby zyskać także nasz kraj.

Rząd indyjski oferuje firmom szybkie przeniesienie się do Indii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jak znajomość „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza znajduje zastosowanie na polskiej scenie politycznej

Będąc dzieckiem, zaśmiewałem się z prymitywnej, podwójnej etyki Kalego. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że w życiu już późnodorosłym będę obserwował polityków posługujących się tą etyką.

Zbigniew Kopczyński

Na początek krótkie wprowadzenie dla nieznających sienkiewiczowskiego W pustyni i w puszczy, ongiś lektury szkolnej. Rzecz dzieje się w Afryce, konkretnie w Sudanie. Przebywający tam, z opisanych w książce powodów, główny bohater Staś Tarkowski usiłuje wprowadzić tubylca imieniem Kali w zasady wiary katolickiej. Gdy przyszło do sprawdzenia efektów nauczania, zapytał:

— Powiedz mi — zapytał Staś — co to jest zły uczynek?
— Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy — odpowiedział po krótkim namyśle — to jest zły uczynek.
— Doskonale! — zawołał Staś — a dobry?
Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu:
— Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy.

Będąc dzieckiem, zaśmiewałem się z prymitywnej, podwójnej etyki Kalego. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że w życiu już późnodorosłym będę obserwował polityków udających poważnych, a posługujących się etyką Kalego. Jednym z nich jest Borys Budka.

W ostatnich wyborach do śląskiego Sejmiku PiS zdobył największą ilość głosów, jednak do samodzielnego rządzenia (o koalicji nie mogło być mowy) brakowało jednego mandatu. Zdobył go, wyłuskując na dzień przed inauguracyjną sesją wybranego z listy Koalicji Obywatelskiej Wojciecha Kałużę, który w zamian za dokonaną woltę został wicemarszałkiem województwa. Zaskoczenie było duże, a jeszcze większe oburzenie platformersko-lewicowej Polski. Krzyczano o kradzieży mandatu, korupcji politycznej, oszustwie i podobnych paskudnych rzeczach. W Żorach, mieście marszałka Kałuży, zorganizowano seans nienawiści z wygłaszaniem żądań oddania mandatu i wulgarnymi wyzwiskami rzucanymi z trybuny pod adresem renegata.

Jednym z liderów tej akcji był Borys Budka. Autorytatywnie stwierdził, że doszło do korupcji politycznej, przy czym otrzymana korzyść skorumpowanego miała postać pensji wicemarszałka. Nie poprzestał jednak na wygłaszaniu takiej opinii, lecz złożył formalne doniesienie do prokuratury w tej sprawie. Doniesienie to świadczy nie tyle o czynie Wojciecha Kałuży, co o prawniczych kompetencjach przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

Przejdźmy jednak do spraw bieżących. Kilka dni temu Borys Budka zwrócił się publiczne do Jarosława Gowina z propozycją zmiany koalicji. Stawkę podbił senator Borusewicz, mówiąc o rządzie koalicyjnym z Jarosławem Gowinem jako premierem.

Niby nic szczególnego, zmiana koalicjanta w demokracji parlamentarnej nikogo nie dziwi. Dziwi jednak publiczne nawoływanie przez Borysa Budkę do popełnienia tego, co sam nazywał przestępstwem.

A jak wiadomo, kodeks karny przewiduje kary nie tylko za popełnione przestępstwo, lecz również za usiłowanie jego popełnienia i podżeganie do niego, co właśnie miało miejsce.

Jeżeli Borys Budka ma jakieś pojęcie o cywilizowanej etyce i poczucie przyzwoitości, o której ciągle mówi, powinien odpowiedzieć sobie jednoznacznie na pytanie, czy zawarcie koalicji nie z tymi, z którymi startowało się do wyborów, jest przestępstwem, czy nie. Jeżeli odpowiedź będzie pozytywna, powinien w podskokach udać się do prokuratury i donieść na siebie i Bogdana Borusewicza. Jeśli odpowie negatywnie, powinien publicznie przeprosić Wojciecha Kałużę. Jestem jednak dziwnie spokojny, że żadnego z tych działań nie podejmie.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kali Budka, czyli podwójne standardy Platformy Obywatelskiej” znajduje się na s. 18 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kali Budka, czyli podwójne standardy Platformy Obywatelskiej” na s. 18 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Tym razem Riksza Miłosierdzia jedzie na Czarny Ląd

Ks. Artur Bartol misjonarz w Kamerunie – chwilowo uwięziony w Polsce za sprawą wirusa COVID-19 wcześniej pracował w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej.

W Afryce wybudował 40 studni, a obecnie posługuje między innymi jako kapelan więzienny – posłuchajmy jego historii.

 

Premiera filmu o pracy księdza Artura na Katoflix. Zapraszamy do oglądania i wspierania salezjańskiej produkcji filmowej.

Posłuchaj również poprzednich audycji

Czy we Francji nie wypada wspominać o Polsce? Niezręczne przemilczenia historyczne we francuskich filmach telewizyjnych

Teraz, kiedy dzieci nie chodzą do szkół, rośnie edukacyjna rola telewizji, a i dorosłym przyda się rzetelna wiedza. Warto, by po emisji pojawiały się komentarze naszych historyków.

Joanna Pyryt

Twórcy francuskich filmów dokumentalnych o historii nie popełniają takiej gafy, jak wspominanie o pewnym kraju położonym na północnym-wschodzie Europy. Użycie słowa ‘Polska’ stanowiłoby zapewne poważne faux pas. Twierdzę tak po obejrzeniu dwóch francuskich produkcji wyemitowanych ostatnio na kanale TVP Historia.

Otóż w filmie pt. Kawa, herbata i kakao. Historia w filiżance (reż. Jeanne Lefevre, 2018) bardzo interesująco przedstawiono historię tych napojów na tle historii Europy. Pokazano, kiedy trafiły one na stoły Europejczyków, a także, że pragnienie ich pozyskiwania było jedną z przyczyn kolonizacji. Wspomniano o traktacie Francji z osmańską Turcją, wymierzonym przeciw Habsburgom, i o najeździe Turków na Wiedeń.

Według narracji w tym filmie pomocy Wiedniowi w walce przeciw Turcji udzielili SOJUSZNICY – mówi się o tych tajemniczych sojusznikach kilkakrotnie, nie wymieniając jednak ich nazwisk ani narodowości. Co prawda zwyczaj picia kawy w Europie zapoczątkował niejaki pan Kulczycki, który potem otworzył kawiarnię we Wiedniu, więc zapewne był to Austriak.

Swoją wcześniejszą znajomość Turków, ich zwyczajów i języka wykorzystywał do informowania Karola Lotaryńskiego (może to właśnie ten sojusznik, który ocalił Wiedeń?). Słowa ‘Polska’, ‘król Jan Sobieski’, ‘husaria’ nie padają jednak ani razu. (…)

Emitowane w TVP Historia dokumenty francuskich telewizji są ciekawie zrobione, pięknie osadzone we wnętrzach i plenerach, gdzie rozgrywały się opisywane wydarzenia, wzbogacane epizodami z filmów fabularnych i komentowane przez historyków. Warto je emitować i oglądać, mimo że w takich telewizyjnych produkcjach trudno zapewne uniknąć uproszczeń i powielania stereotypów.

Jednak w sytuacjach, jak wyżej opisane, może przydałby się wniosek do oferentów takich produkcji, aby nie pomijali Polski w historii Europy, skoro ich filmy kupuje również telewizja Polska. Warto, by po emisji pojawiały się komentarze naszych historyków, prostujące nieścisłości i uzupełniające przemilczenia.

Cały artykuł Joanny Pyryt pt. „Czy we Francji nie wypada wspominać o Polsce?” znajduje się na s. 18 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Joanny Pyryt pt. „Czy we Francji nie wypada wspominać o Polsce?” na s. 18 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Francja bez prawa sanitarnego. Stare już nie obowiązuje, ale nowe nie weszło jeszcze w życie

Zbigniew Stefanik o luzowaniu zasad kwarantanny narodowej przez Francję, incydencie z tym związanym, otwieraniu szkół i zarażeniach koronawirusem.

 

Obecnie nad Sekwaną nie obowiązuje żadne prawo sanitarne związane z kryzysem czy ze stanem wyjątkowym.

Zbigniew Stefanik informuje, że we Francji w tej chwili nie obowiązuje reżim sanitarny, gdyż stary przepisy zniesiono, ale ze względów proceduralnych nowe nie weszły jeszcze w życie. Tymczasem data wychodzenia Republiki z izolacji była znana już od przeszło miesiąca. Nasz korespondent wskazuje, iż część departamentów podlega lżejszym regulacjom, a część ostrzejszym. Różnica wynika z różnicy w ilości zarażeń koronawirusem. Najwięcej ich jest w północno-wschodniej części kraju.

Obywatele francuscy nie mają prawa oddalać się dalej niż 100 kilometrów od miejsca zamieszkania.

W części regionów otwarte zostały żłobki i szkoły. Kwestia ta była przedmiotem kontrowersji. Decyzję tą podejmowali samorządowcy. Ci zaś wskazywali, że rząd przerzuca na nich odpowiedzialność nie zapewniając przy tym odpowiednich środków. Stefanik przypomina, że

Francja pozostaje nadal czwartym krajem w Unii Europejskiej  i piątym krajem na świecie pod względem liczby osób zmarłych na koronawirusa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Radna Ochoty: Władze Warszawy łamią prawo przy budowie TBS-u. Ratusz umywa ręce

Dorota Stegienka o budowie na miejscu bazaru Banacha, jej sprzeczności z planem miejscowym i reakcji (a raczej braku tejże) Ratusza na zbyt małą liczbę planowanych miejsc parkingowych.

 

Dorota Stegienka zauważa, że prace przy budowie TBS-u na miejscu przedwojennego bazaru Banacha ruszyły. Kupcy zostali przeniesieni na ul. Skorochód-Majewskiego, a teren ogrodzono. Tymczasem:

Okazało się, że to pozwolenie, które zostało wydane zostało naszym zdaniem […] wydane niezgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla tego rejonu.

O tę niezgodność radna Dzielnicy Ochota pytała wiceprezydenta Michała Olszewskiego, który zapewniał kilkukrotnie, że wszystko się zgadza. Wskazuje, że zgodnie z planem na jedno wybudowane mieszkanie powinno przypadać jedno miejsce postojowe. Obydwu powinno być po 195. Tymczasem miejsc jest zaledwie 59. Rzecznik warszawskiego ratusza w odpowiedzi na zarzuty stwierdziła:

Nikt nas nie zmusi do tego żebyśmy zapewnili większą miejsc postojowych, bo to się nie wpisuje w naszą obecną politykę.

Argumentem przeciwko stosowaniu się do litery prawa jest według warszawskich władz fakt, że jest to „jest to dobrze skomunikowane miejsce”. Stegienka przypomina, że było pięć lat na dostosowanie budowy do planu zagospodarowania przestrzennego.

Pewnie jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i trzeba to chyba uczciwie powiedzieć.

Zaznacza, że za każdym razem, gdy upominała się w tej sprawie u przedstawicieli władz miasta otrzymywała odpowiedź, że wszystko jest zgodnie z prawem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Janusz Korwin-Mikke: Jeśli faktycznie ogłoszą nowe wybory będę się zastanawiał z Konfederacją, czy wystartować

Czy lider partii KORWiN wystartuje w nowych wyborach prezydenckich jeśli będzie taka możliwość? Janusz Korwin-Mikke o nagranym przez siebie klipie oraz o postawie PiS-u i opozycji wobec wyborów.

Socjalista jest ogniwem pośrednim między człowiekiem a małpą.

Janusz Korwin-Mikke komentuje nagrany przez siebie klip w ramach akcji charytatywnej #hot16thchallenge. Rapował w nim o tym, że „socjalistów poszatkuje, bo to są zwyczajne szmaty” i że „trzeba wziąć takiego drania uciąć jaja albo gorzej”. Za te i inne sformułowania zgłosił go do Komisji Etyki Poselskiej poseł Lewicy Maciej Kopiec. Autor kontrowersyjnego nagrania niewiele sobie z tego robi. Dziwi się za to, że:

Spora część młodych ludzi nie zna zwrotu: „a na drzewach zamiast liści”.

Przypomina, że „tfu! demokracja”  jest ustrojem totalitarnym, gdyż demokratyczny rząd może robić co chce.

Prezes partii KORWiN odnosi się do wyborów bez głosowania. Na pytanie, czy w przypadku, gdyby w nowych wyborach trzeba by od nowa rejestrować kandydatów sam by wystartował odpowiada, że

Będę się zastanawiał, jeśli faktycznie będą ogłoszone nowe wybory. Konfederacja będzie się zastanawiać.

Dodaje, iż „PiS zrobiło ogromny bałagan prawny”. Wskazuje przy tym, że „opozycja zachowuje się gorzej niż PiS”. Najpierw krytykowała, żeby były później, a teraz wyraża żal, że nie odbyły się 10 maja:

To tak obrzydliwa demagogia, że aż zaczynam mieć sympatię do PiS-u.

Przypomina, że Senat „przytrzymywał swoją decyzję zupełnie złośliwie utrudniając prace legislacyjne Sejmu”. Stwierdza, że „to nie jest ładne zachowanie”. Kryło się za nim założenie, że

Wybory w maju wygra na pewno JE Andrzej Duda, a późniejsze niekoniecznie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.