Chaos w naszych chrześcijańskich głowach. Prawo Boże musi być naszym ludzkim prawem (6)/ Felieton Jana A. Kowalskiego

Nie możemy uznać, że skoro za zniszczeniem naszej cywilizacji stoją tak wielkie siły i tak wielkie pieniądze, to musimy ulec, żeby nie polec. Najważniejsze, co musimy zrobić, to nawrócić się.

Na początek proste pytanie. Czy chcielibyście, żeby wychowawcą Waszych dzieci był człowiek, który swoje oddał sierocińca? Pomyślcie przez chwilę…

Jan Jakub Rousseau, wybitny myśliciel Oświecenia, chociaż pięcioro własnych dzieci oddał do przytułku, to zostawił nam wiekopomne wskazówki, jak mamy żyć.

Jak mamy żyć, żeby zaznać w życiu szczęścia osobistego (Emil) i zbudować idealne państwo z najlepszym ustrojem (Umowa społeczna). Tymi wskazówkami zachwyciły się dorastające dzieci epoki (głównie we Francji), późniejsi przywódcy rewolucji 1789 roku.

Byli też inni ojcowie rewolucji, ale my, Polacy, zachwycamy się głównie Rousseau, ponieważ w odróżnieniu od innych ówczesnych piewców wolności, finansowanych przez carycę Katarzynę, poparł sprawę polską i konfederację barską. Wróżąc Rzeczypospolitej świetlaną przyszłość… tuż przed jej upadkiem.

Dla rozważań o chaosie w naszych chrześcijańskich głowach, nie tylko w kategorii „zakłamanie”, Rousseau jest wręcz wymarzonym przykładem. Jest jednym z twórców Oświecenia. Epoki, która po Odrodzeniu zrobiła następny krok w kierunku przepaści.

Bo choć Odrodzenie w miejsce Boga ustawiło na piedestale człowieka, to jednak zakładało opłacalność życia doczesnego zgodnie z Prawem Bożym. Oświecenie podważyło ten „zabobon”, doszukując się pierwotnych praw naturalnych, niezakłóconych religią księży i tradycją ludzką.

Dzięki samoistnemu intelektowi oświeconych, można je było dla dobra ludzkości na nowo odkryć i sformułować. A kto by nie chciał się z tymi przedcywilizacyjnymi prawami zgodzić, tego sprawiedliwość rewolucyjna oszczędzić nie mogła.

Jak Odrodzenie tylko odstawiło w kąt I tablicę Dekalogu, tak Oświecenie rozbiło ją na kawałki. A co z II? Jan Jakub Rousseau najchętniej zrobiłby z nią to samo, odwołując się do niczym nieskrępowanej idyllicznej miłości. Postulując zniszczenie wszelkich instytucji społecznych stojących pomiędzy obywatelem a rządem, zasiał złe ziarno w głowach przyszłych rewolucyjnych terrorystów – ziarno totalitaryzmu.

Nie wszystko się Oświeceniu i wynikającym z niego rewolucjom społecznym udało. Nie udało się zniszczyć rodziny, chociaż próbowano. Nie udało się zmienić tygodnia z 7 na 10 dni, żeby obalić ostatecznie Dzień Pański. Nie udało się obalić żadnego przykazania społecznego z II Bożej tablicy. Chociaż wiele udało się wypaczyć. Tu jednak drobna uwaga: jeszcze się nie udało. Bo od czasów Oświecenia tym próbom jesteśmy przez cały czas poddawani. Udało się jedno: wmówić nam wszystkim, że istnieje coś takiego jak prawa naturalne. Prawa naturalne, które są samoistne i przypisane ludziom z racji urodzenia, a nie stworzenia. A skoro tak, to po co nam Prawa Boże? Przecież Jego też, ani chybi, wymyślił genialny umysł ludzki, żeby kiedyś tam łatwiej było żyć.

W XXI wieku po co nam to? Mamy przecież najbardziej oświeconą Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości, i pięćdziesiąt jeden płci, do których każdy człowiek ma niezbywalne, przyrodzone prawo. I w żadnym wypadku nie jest to żart. A kto tego nie rozumie, nie dostanie ani grosza.

Zgodnie z przewodnią myślą Rousseau, niszczone są wszelkie instytucje społeczne chroniące człowieka przed despocją (podobno sam twórca chciał dobrze). Niszczona jest średnia i drobna przedsiębiorczość. Niszczona jest własność i pieniądz – jej miernik. Zniszczone zostały wolne media, które służyły kontroli możnych tego świata w interesie zwykłych obywateli. Najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie świata kupili je wprost lub za reklamy. Niszczony jest Kościół – największy obrońca ludzi przed zakusami władzy politycznej. Wreszcie, choć to jeszcze w oświeconych głowach się nie mieściło, niszczone jest państwo. W tamtych czasach nie było jeszcze korporacji.

Jak możemy się obronić i wygrać? Przede wszystkim nie możemy się poddać defetyzmowi. Nie możemy uznać, że skoro za zniszczeniem naszej cywilizacji stoją tak wielkie siły i tak wielkie pieniądze, to musimy ulec, żeby nie polec. Najważniejsze, co musimy zrobić, to nawrócić się. Ale nawrócić siebie, a nie sąsiada. Sąsiad niech sam się nawróci. A wstępem do takiego wielkiego dzieła niech będzie gorliwa modlitwa do Pana Boga o łaskę wiary. I pierwsza ofiara przebłagalna – odrzucenie sekularyzacji naszego sumienia. Jeżeli coś nie zgadza się z Dziesięcioma Przykazaniami, nie róbmy tego. A swoje talenty rozwijajmy tylko i wyłącznie w zgodzie z Bożym Prawem. Bez dróg na skróty i bez machlojek, które uważamy za małe, a pochłaniają nas bez reszty.

Przyjmijmy Dekalog, cały Dekalog, jako obowiązujące nas indywidualnie prawo. I uznajmy, że prawo państwowe, choć dotyczy wierzących i niewierzących, musi być z nim zgodne.

Wielki oświeceniowy myśliciel lub religijny szaleniec dowodziłby, że dla ocalenia naszej ojczyzny i narodu wszyscy musimy się nawrócić. I po upadku łatwo wykazałby swoją nieomylność, bo wszyscy nigdy się nie nawrócą. Ale ja, skromny Jan Kowalski, nawet nie aspiruję do takiej roli. A przeżywszy swoje, wiem, że niewiele osób się nawróci. To znaczy dozna łaski nawrócenia, bo to Pan Bóg dokonuje każdego indywidualnego aktu. I nie smucę się tym. Wystarczy naprawdę niewielu napełnionych Duchem Świętym, żeby zmieniło się wszystko. Apostołów było tylko dwunastu, a zmienili cały świat.

Jak to się ma do polityki? I jak Prawo Boże może stać się trzecim kamieniem węgłowym naszej ojczyzny, po Miłości i Wolności, które opisałem w poprzednich odcinkach? Samodzielnie się to nie stanie. Do tego potrzebna jest odwaga. Prawdziwa chrześcijańska Odwaga – czwarty i ostatni kamień węgłowy.

Jan A. Kowalski

PS Sędzia TK Krystyna Pawłowicz zaapelowała do prezesa TVP Jacka Kurskiego o niedopuszczenie do śpiewania kolęd przez piosenkarki popierające zabijanie dzieci nienarodzonych. Brawo, Pani Krystyno! To jakby Heroda zaprosić do kołysania Dzieciątka.

Dr Kuźmiuk: Unijny mechanizm praworządności posłuży środowiskom lewicowym do okładania Polski i Węgier

Jako członek Unii Europejskiej w imię solidarności poszliśmy na wiele ustępstw, wymaganie od nas kolejnych kompromisów to jakieś szaleństwo – mówi europoseł PiS.

 

Dr Zbigniew Kuźmiuk ocenia, że wypowiedzi Jarosława Gowina na temat nowego  budżetu Unii Europejskiej i konieczności wypracowania kompromisu ws. praworządności osłabiają pozycję negocjacyjną polskiego rządu. Eurodeputowany wskazuje, że premier Mateusz Morawiecki poddawany jest silnym naciskom zagranicznym, a krajowa opozycja „oszalała”:

Nazywa się nas szantażystami, podczas gdy tak naprawdę są nimi największe frakcje w Parlamencie Europejskim oraz  Niemcy. Naciski są elementami ich strategii negocjacyjnej.

Jak zauważa polityk, polskie władze wielokrotnie już przejawiały kompromisowe podejście w dyskusjach wewnątrzunijnych, niestety silniejsi partnerzy nie byli gotowi do podobnych ustępstw.

Koncepcja i sposób obsługi funduszu odbudowy niespecjalnie nam pasowały. Zgodziliśmy się na te rozwiązania w imię solidarności europejskiej. Podpisaliśmy wiele ustaleń, na które indywidualnie na pewno nie zyskałyby naszej akceptacji. Wymaganie od nas kolejnych kompromisów to jakieś szaleństwo.

Gość „Popołudnia WNET” podkreśla, że Polska nie może wyrazić zgody na narzucanie skrajnie lewicowej agendy światopoglądowej, wprowadzanej w imię niedookreślonej praworządności. Zapewnia, że konieczność wdrożenia prowizorium budżetowego nie byłaby dla Polski złą wiadomością.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że instrument praworządności spowoduje, że całe to lewicowe towarzystwo będzie okładać Polskę i Węgry, byleby tylko zaakceptowały ich ideologiczne zapędy.

Poza tym, w dobie taniego pieniądza, nasze państwo mogłoby samodzielnie pożyczać środki finansowe na bardzo korzystnych warunkach.

Medialne informacje o tym, ile rzekomo stracimy na wecie, są ogromną manipulacją.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Policja przegrała proces przeciw księdzu. Sąd uniewinnił kapłana od zarzutu niepilnowania liczby wiernych w kościele

Kapłanowi Archidiecezji Przemyskiej Policja postawiła zarzut, że nie dopilnował, aby na odprawianej przez niego Mszy św. była obecna liczba osób zgodna z przepisami związanymi ze stanem pandemii.

Ryszard Skotniczny

Zdaniem Policji to ksiądz, nawet w trakcie odprawiania Mszy św., ma pilnować, ile osób pojawia się w kościele.

Stowarzyszenie Europa Tradycja zwołało w tej sprawie 14 października w Krośnie konferencję prasową przed kościołem oo. Kapucynów przy pl. Konstytucji 3 Maja. Stowarzyszenie wystosowało również apel do parlamentarzystów regionu Podkarpacia o przeciwdziałanie rozporządzeniom łamiącym konkordat i mającym znamiona prześladowania katolików i Kościoła. Objęło także kapłana opieką prawną. Przed sądem reprezentował go związany ze Stowarzyszeniem mec. Ludwik Skurzak.

19 października 2020 roku w leżajskim Sądzie Rejonowym odbyła się rozprawa. Sąd uniewinnił księdza od zarzutów stawianych przez Policję.

Na rozprawę nie stawił się oskarżyciel, czyli Policja. Nieobecny był także ksiądz. Obrona wnosiła, by oskarżyciel został wezwany na rozprawę i uzasadnił, dlaczego uważa, iż przepis mówiący o obowiązku zapewnienia nieprzekraczania ilości osób obecnych w kościele ma spoczywać na księdzu, który odprawia Mszę.

Jak wywodził adwokat, przepis nie precyzuje tego – jednak nie sposób uznać, iż jest to obowiązek powszechny, czyli że spoczywa na każdej osobie. Oznaczałoby to bowiem, że każdy, kto wchodzi do kościoła, ma obowiązek policzyć obecnych, a jeśli jest ich zbyt wielu, powinien sam wyprosić się z kościoła.

Podobnie nie można uznać, że ma to robić ksiądz, który odprawia Mszę – jak domaga się tego Policja w postawionym zarzucie. Biorąc pod uwagę, iż czynność polegająca na nakazywaniu komuś opuszczenia jakiegoś miejsca obejmuje działania władcze, należy dojść do wniosku, że w gruncie rzeczy odpowiedzialność za realizację tak zapisanego prawa obciąża właśnie Policję, a więc Policja oskarżyła kapłana o niedopełnienie obowiązku, który spoczywa na niej samej.

Obrona powoływała się przede wszystkim na argumentację, która wcześniej doprowadziła sądy (np. słynny wyrok sądu w Kościanie) do wniosku, iż na podstawie obowiązujących rozporządzeń nie można karać, ze względu na brak właściwego umocowania przepisów w ustawie, a w szczególności ze względu na ich sprzeczność z Konstytucją. W tej sprawie dodatkowo chodzi również o niemożliwość uzgodnienia rozporządzenia z umową międzynarodową – konkordatem.

Sąd podzielił takie stanowisko. W obszernym ustnym uzasadnieniu wskazał na ewidentne defekty rozporządzenia, które nie ma właściwego umocowania w ustawie, jak i na wątpliwości konstytucyjne.

W szczególności Sąd wskazał na rangę praw wolności religijnych i konieczność jasnego stanowienia prawa, które wkracza w tak wrażliwe obszary. Sąd podkreślił, iż zgodnie z art. 235 Konstytucji, takie ograniczenia mogą być stanowione przepisami rangi ustawowej, i to raczej w ramach stanów nadzwyczajnych, nie w rozporządzeniu, a na taki akt prawny powoływała się Policja, stawiając zarzut księdzu.

Stowarzyszenie Europa Tradycja składa podziękowania Panu Mecenasowi Ludwikowi Skurzakowi za objęcie w imieniu Stowarzyszenia opieka prawną i reprezentowanie księdza przed Sądem Rejonowym w Leżajsku.

Ryszard Skotniczny jest prezesem Stowarzyszenia Europa Tradycja.

Artykuł Ryszarda Skotnicznego pt. „Policja przegrała z księdzem” znajduje się na s. 20 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Ryszarda Skotnicznego pt. „Policja przegrała z księdzem” na s. 20 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Liliana Wiadrowska: Premier Słowenii Janša był w przeszłości skazany prawomocnym wyrokiem w kwestii nadużyć finansowych

Liliana Wiadrowska o premierze Słowenii Janezie Janšy, jego polemice z Sorosem, wyroku za nadużycia finansowe oraz o słoweńskich obostrzeniach sanitarnych.

Jest to przedstawiciel w teorii prawicowej partii w Słowenii

Liliana Wiadrowska wyjaśnia kim jest premier Słowenii, który popiera weto Polski i Węgier w sprawie powiązania budżetu UE z mechanizmem praworządności.  Janez Janša wysłał list do przywódców państw unijnych. Skomentował też na Twitterze propozycję George’a Sorosa, który zaproponował wydanie obligacji wieczystych:

Trzymaj się z dala od Europy, proszę!

Słoweński premier podkreślił, że realizacja pomysłu miliardera byłaby końcem Unii Europejskiej. Nasza korespondentka przyznaje, że jest to polityk kontrowersyjny:

 Janez Janša był w przeszłości skazany prawomocnym wyrokiem w kwestii nadużyć finansowych.

Przedstawia również sytuację pandemiczną na Słowenii, gdzie obowiązują surowe obostrzenia:

Na razie nie można poruszać się między gminami jeśli się nie ma specjalnego zezwolenia.

Od następnego tygodnia nie będzie możliwa sprzedaż alkoholu w Słowenii. Tłumaczy się to chęcią uniknięcia okazji zachęcających do zbierania się w jednym miejscu więcej niż pięciu osób. Jaka jest sytuacja w innych krajach dawnej Jugosławii?

W Chorwacji niedawno został pobity rekord przypadków. W samym tylko Zagrzebiu dziennie jest 405 przypadków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dzikawicki: Aparat represji nie wytrzyma tego całego absurdu. Łukaszenka odwleka realizację planu zmiany konstytucji

Alex Dzikawicki o kruszeniu się aparatu bezpieczeństwa na Białorusi, planie reformy konstytucyjnej i Swiatłanie Cichanouskiej.

Rozkręcają się represje.

Alex Dzikawicki twierdzi, że aparat represji się kruszy. Kolejni funkcjonariusze występują bowiem ze służby.

Aparat represji nie wytrzyma tego całego absurdu, jaki teraz się dzieje.

Zastępca redaktora naczelnego telewizji Biełsat odnosi się do deklaracji Alaksandra Łukaszenki, że nie będzie prezydentem po przyjęciu nowej konstytucji. Ocenia, że jest to mydlenie oczu.

Chodzi o zmienienie konstytucji tak, by prezydent nie miał takiej wszechwładzy jak teraz.

Główną rolę po reformie odgrywałby parlament. W takim systemie Kreml mógłby rządzić Białorusią przez kilka sprzyjających mu frakcji, nie musząc znosić dłużej Łukaszenki.

Łukaszenka realizację tego planu cały czas przeciąga.

Dziennikarz mówi także o kontrkandydatce białoruskiego prezydenta w ostatnich wyborach, Swiatłanie Cichanouskiej. Żona Siarhieja Cichanouskiego startowała w zastępstwie swego męża deklarując, że nie ma ambicji, żeby być prezydentem, ale chce przeprowadzić kraj przez okres przejściowy, organizując wolne wybory.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Smolarek: 7 grudnia rusza wielkie szczepienie w Wielkiej Brytanii. Obawiamy się, że wszyscy będą musieli się zaszczepić

Współautorka „Studia Londyn” o sytuacji pandemicznej w Zjednoczonym Królestwie- sprzecznych komunikatów rządu, szczepionce na koronawirusa i obawach z nią związanych.

Każdego dnia są inne komunikaty, za którymi my menadżerowie musimy podążać.

Iza Smolarek opowiada jak wygląda polityka rządu Jej Królewskiej Mości względem pandemii. Z jej relacji wynika, że panuje tam chaos informacyjny. Za zmiennymi decyzjami trudno nadążyć:

Jednego dnia możemy wychodzić do sklepu, a drugiego nie możemy wychodzić do sklepu.

Dziennikarka mówi o szczepionkach ma Covid-19, na który zakup zdecydowały się władze Zjednoczonego Królestwa. Brytyjczycy dostali swoisty prezent na Mikołajki:

7 grudnia rusza wielkie szczepienie w Wielkiej Brytanii.

Od poniedziałku we wszystkich szpitalach i domach starości mają być rozprowadzane szczepionki. Nie wiadomo, czy najpierw szczepieni będą pensjonariusze domów starości, czy ich personel. Na Wyspach krąży informacja, iż szczepionka będzie obowiązkowa.

Obawiamy się, że wszyscy będą musieli być zaszczepieni, co jest ewenementem w Wielkiej Brytanii, gdyż tutaj szczepionki nie są obowiązkowe.

Nie można zmusić ludzi, by się zaszczepili, Natomiast mówi się, że ten, kto nie będzie zaszczepiony, będzie prawdopodobnie wykluczony z części życia publicznego.

Boris Johnson wypowiadał się, że ze względu na dbałość o zdrowie Brytyjczyków zaleca się, żeby jendka ci, którzy będą chcieli uczestniczyć w zgromadzeniach typu teatr, pub, kino, kawiarnia będą musieli się zaszczepić.

Dziennikarka ocenia, że będzie wielu ludzi protestujących przeciw szczepieniom.

Wojsko uczona jak współpracować z ludźmi, którzy nie będą chcieli się zaszczepić.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jan Parys: Joe Biden jest bliski ideologii, którą wyznaje George Soros. Wicepremier Gowin wykroczył poza swe kompetencje

Jan Parys o skutkach koronawirusa, polityce Joego Bidena jako prezydenta USA, negocjacjach ws. budżetu unijnego i błędzie wicepremiera Jarosława Gowina.

Zmienia się układ na świecie.

Jan Parys wskazuje, że pandemia wpływa na wszystkie państwa na świecie. Odnosi się do wygranej Joego Bidena w wyborach prezydenckich. Mówi, że kiedy Joe Biden zostanie prezydentem, to stosunki między Polską a Stanami Zjednoczonymi będą chłodniejsze.

Donald Trump się interesował przede wszystkim tym, co się dzieje w Ameryce i interesami amerykańskimi na świecie. Natomiast nie zamierzał nikogo pouczać jak zamierza urządzać swój kraj.

Wynika to z innym podejściem Demokraty w stosunkach międzynarodowych niż Donald Trump. Chodzi o chęć ingerowania Demokratów na czele z Bidenem na rozwój innych państw. Są oni przekonani o jednej drodze postępu na świecie, podobnie jak George Soros.

Cały świat powinien iść jedną drogą i mieć podobne rozwiązania ustrojowe.

Rozwiązania te dotyczącą takich rzeczy jak wychowanie dzieci, LGBT, imigracja, koncepcja rodziny itd. były minister obrony narodowej wskazuje na władzę, jaką dysponują serwisy społecznościowe. Mogą one de facto decydować jakie informacje będą do nas docierać, a jakie nie. Komentuje także negocjacje ws. mechanizmu praworządności. Przyznaje, że

Większość krajów Europy już się pogodziła, że Niemcy są dominującym państwem Unii Europejskiej.

Polska będzie dążyć do tego, by traktat lizboński był przestrzegany. Wicepremier Gowin, jak ocenia, popełnił błąd mówiąc w Brukseli o możliwości kompromisu. Podkreśla, że wicepremier

Wykroczył poza swoje kompetencje.

Jan Parys dodaje, że wyrażone przez Jarosława Gowina stanowiska jest także nieracjonalne, gdyż „albo jest mechanizm praworządności, albo go nie ma”.

Nie ma stanowiska środkowego, kompromisowego.

Dodaje, że „nie ma co się przejmować opinią kogoś, kto nie rozumie interesu Polski” i ma słabe rozeznanie dyplomatyczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Życzliwym kibicom chińskiego postępu gospodarczego umykają chyba ogromne naruszenia prawa w Państwie Środka

Biorąc pod uwagę to, co KPCh czyniła przez dekady, stanowi ona dziś największe zagrożenie dla ludzkości. Obecne represje w Chinach są niepokojące, ale może jest to najczarniejsza godzina przed świtem.

Peter Zhang

Chiny są sygnatariuszem Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i stałym członkiem potężnej Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z biegiem lat wydaje się, że ONZ i społeczność międzynarodowa przyzwyczaiły się do rozszalałego łamania praw człowieka przez komunistyczny reżim, a może wręcz na nie zobojętniały. W listopadzie 2018 r. Rada Praw Człowieka ONZ, z której członkostwa zrezygnowały Stany Zjednoczone, ponownie przyznała miejsce Chinom. Według artykułu opublikowanego w „The Guardian” Julie de Rivero z Human Rights Watch uważa wybranie Chin za „niepokojące z dwóch powodów. Jednym z nich są ich akta dotyczące praw człowieka w Chinach – członkowie rady mają spełniać w tym zakresie najwyższe standardy. Po drugie są oni całkowicie negatywnymi graczami wewnątrz rady, ponieważ odrzucają wszelkie inicjatywy, jakie wiązałyby się z odpowiedzialnością państw za łamanie praw człowieka”.

W dzisiejszych czasach rządy żelaznej ręki zaczynają panować w coraz większej liczbie kampusów uniwersyteckich w Chinach. Działacze studenccy, którzy ostatnio zabiegali o prawa pracownicze, otrzymali surową reprymendę, a niektórzy „zaginęli” za sprawą lokalnych służb bezpieczeństwa. Uniwersytetem Pekińskim, być może najbardziej znaną chińską uczelnią, kieruje były urzędnik państwowej bezpieki, który powołał nawet jednostki specjalne, aby wzmocnić zarówno nadzór dyscyplinarny, jak i kontrole, które zapewnią, że wszystkie aktywności w kampusie będą zgodne z linią partii. (…)

Ci, którzy sprzeciwiają się „czterem podstawowym zasadom” KPCh, mają rejestry kryminalne lub są moralnie skorumpowani, nie przejdą „weryfikacji z ideologii i moralności politycznej” – stwierdza „Chongqing Daily”.

Te „cztery podstawowe zasady” powstały w 1979 roku, kiedy Deng Xiaoping konsolidował swoją władzę polityczną. Brzmią one następująco: 1. Musimy trzymać się drogi socjalistycznej; 2. Musimy podtrzymywać dyktaturę proletariatu; 3. Musimy podtrzymywać przywództwo partii komunistycznej; 4. Musimy podtrzymywać myśl marksizmu-leninizmu-Mao Zedonga.

Dla ludzi z Zachodu wydaje się to czymś archaicznym i niedorzecznym, ale urzędnicy z KPCh wciąż mówią w ten sposób i próbują zmusić do tego następne pokolenie. (…)

Konieczne jest, aby ludzkość uświadomiła sobie, że obrona praw człowieka jest w istocie kwestią ochrony fundamentalnych zasad naszego człowieczeństwa. Biorąc pod uwagę to, co KPCh czyniła przez dekady, stanowi ona dziś największe zagrożenie dla ludzkości. Dzisiejsze rozszalałe represje w Chinach są rzeczywiście niepokojące, ale może jest to najczarniejsza godzina przed świtem. Podczas swojego ostatniego wystąpienia na Uniwersytecie Chińskim w Hongkongu powszechnie lubiany i znany ze swej szczerości Chan Kin-man, profesor nadzwyczajny w dziedzinie socjologii, od niedawna emeryt, zakończył wykład, mówiąc do wypełnionej sali wykładowej wypełnionej setkami studentów i zwolenników ruchu żółtych parasolek: „Tylko będąc otoczeni ciemnością, możemy zobaczyć gwiazdy”.

Cały artykuł Petera Zhanga pt. „Pekin: najczarniejsza godzina przed świtem” znajduje się na s. 12 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020.

 



  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Keresztes: W sprawie Szájera mówi się o prowokacji służb. W negocjacjach nad budżetem piłka jest po stronie Niemiec

Przedstawiciel Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka o skandalu homoseksualnym w Fideszu, spotkaniu premierów Polski i Węgier oraz możliwości obejścia weta obu państw przez UE.

Gáspár Keresztes komentuje homoseksualny seks-skandal w Brukseli z udziałem europosła Fideszu. József Szájer wystąpił z partii po tym jak przyłapano go na orgii, w której brało udział 30 innych mężczyzn i gdzie nie brakowało narkotyków. Premier Viktor Orbán stwierdził, że docenia dotychczasową pracę polityka dla Węgier, ale

To, co robił po prostu nie mieści się w systemie wartości partii  rządzącej.  W związku z tym przyjęli do wiadomości jego ustąpienie nie tylko z miejsca w europarlamencie, ale również z Fideszu.

Opozycja będzie podkreślać hipokryzję węgierskiego polityka. W prasie mówi się o prowokacji służb. Przedstawiciel Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka odnosi się także do  negocjacji unijnych na temat budżetu. Poniedziałkowe spotkanie premierów Polski i Węgier, miało na celu, jak ocenia, pokazanie jedności obu krajów.

Piłka jest po stronie prezydencji niemieckiej.

Angela Merkel w udzielonym w poniedziałek wywiadzie stwierdziła, że polityka jest domeną kompromisu. Nasz gość przedstawia komentarze mediów węgierskich na ten temat:

Coraz bardziej słychać na Węgrzech głosy, że być może Unia szykuje rozwiązanie, które po prostu obejdzie weto Polski i Węgier.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wybranowski: Wicepremier Gowin od dłuższego czasu gra głównie na siebie. Sądzę, że niedługo dołączy do Koalicji Polskiej

Publicysta „Do Rzeczy” mówi o koalicyjnej nielojalności wicepremiera Gowina, nieskuteczności jego działań jako ministra rozwoju, oraz problemie, jaki ma PiS w komunikacji z młodzieżą.


Wojciech Wybranowski sądzi, że Jarosław Gowin, minister rozwoju, pracy i technologii, gra obecnie o własny byt polityczny. Możliwe, że będzie kierował się w stronę Koalicji Polskiej.

Zjednoczona Prawica ma problem z wicepremierem Gowinem już od dłuższego czasu. Część jego zaplecza politycznego prawdopodobnie będzie chciała samodzielnie negocjować miejsca na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości.

Według dziennikarza zarówno Porozumienie, jak i Koalicję Polską łączą cele polityczne oraz chęć znalezienia nowego koalicjanta. Partia Jarosława Gowina w Zjednoczonej Prawicy może zostać zastąpiona przez Kukiz’15. Formacja to pozostanie osobnym bytem, jednak będzie w Sejmie popierać rząd.

Gość „Poranka WNET” negatywnie ocenia próby prorozwojowych działań podejmowane przez resort Jarosława Gowina:

Realnego wsparcia dla polskiej gospodarki brakuje. Pomysły Ministerstwa Rozwoju to pic na wodę.

Widoczne jest, że Gowin nie stosuje rządowej retoryki, ale próbuje forsować własną myśl polityczną.

Wicepremier samowolnie mówił o zamknięciu stoków narciarskich, a potem grał tego, który przekona premiera do ich otwarcia.

Kolejnym przykładem nielojalności wicepremiera Gowina może być kwestia negocjacji budżetowych UE:

W kluczowych sprawach lider Porozumienia jest gotów grać przeciwko żywotnym interesom Polski.

Publicysta ocenia również perspektywy poparcia Zjednoczonej Prawicy. Jak wskazuje:

Przy całym krytycyzmie wobec rządu, ludzie nie chcą przekazać władzy opozycji. Nie widzą u niej żadnego spójnego, pozytywnego programu.

Dawniej rządząca Platforma Obywatelska postrzegana jest jako „większe zło”.  Wojciech Wybranowski zwraca uwagę, że PiS nie ma sensownego pomysłu na przyciągnięcie do siebie młodzieży:

Nowi aparatczycy u boku Jarosława Kaczyńskiego mówią jak działacze z lat 50. PiS przestał być partią buntu atrakcyjną dla młodego pokolenia. Narracja o Żołnierzach Wyklętych przestała działać.

Zdaniem rozmówcy Łukasza Jankowskiego w partii rządzącej brakuje rozeznania co do potrzeb młodzieży i jej sposobu myślenia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.