Anton Drobowycz: ukraińska demokracja jest oparta na krwi męczenników

Dyrektor Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej o ofierze poniesionej przez Ukraińców w walce o wolność i nierozliczeniu odpowiedzialnych za zbrodnie na Majdanie oraz o relacjach Ukrainy z Polską.


Anton Drobowycz o rewolucji godności na Ukrainie, która wybuchła w listopadzie 2013 r. i trwała do lutego 2014 r.  Nasz gość ubolewała nad tym i podkreśla, że demokracja na Ukrainie to proces, ale sprawiedliwości nadal jest brak.

Ukraińska demokracja jest oparta na krwi męczenników.

Do tej pory nie udało się pociągnąć do odpowiedzialności ludzi, którzy byli odpowiedzialni za tragedie podczas rewolucji. Drobowycz komentuje unikanie odpowiedzialności karnej przez berkutowców. Stwierdza, że Ukraina szanuje prawo. Podsądni nadużywają przysługujących im praw. Nie stawiali się oni w sądzie, wskutek czego sprawa się przedawniła.

Szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej podkreśla znaczenie solidarności okazywanej przez Polskę i Ukrainę Białorusinom. Odnosi się to do problemu polskich ekshumacji na Ukrainie. Zauważa, że strona ukraińska nie zakazała ekshumacji, a jedynie wstrzymała wydawanie nowych zgód. Podkreśla, że polskie władze nie zrobiły nic, aby naprawić zniszczony grób na górze Monastyr koło Przemyśla. [Chodzi o pochówek partyzantów UPA- przyp. red.]

Odbieramy to jako brak szacunku do wcześniejszych ustaleń.

Dodaje, że prezydent Zełenski wykonał gest wobec strony polskiej zezwalając na ekshumacje. Gość Poranka Wnet komentuje mianowanie Karola Nawrockiego nowym szefem polskiego IPN. Jego ukraiński odpowiednik bierze słowa Nawrockiego za dobrą monetę, licząc na udaną współpracę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Antoniuk: W strefie czarnobylskiej mamy teraz po sześćset turystów dziennie

Dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego” mówi o związanych z Polakami zabytkach Kijowa oraz o turystyce w strefie czarnobylskiej. Przed pandemią teren elektrowni odwiedzało dziennie ponad 1,5 tys. osób.

W porannym programie z Kijowa współpracownik Radia Wnet i przewodnik po Czarnobylu, Dmytro Antoniuk opowiada o wyglądzie centrum Kijowa sprzed lat. Nasz gość wspomina także o Bramie Lackiej, która jest jedną z wielu pozostałości po polskiej społeczności Kijowa:

Siedzimy tutaj obok Bramy Lackiej, czyli polskiej, bo tutaj od wieków mieszkali również Polacy – podkreśla dziennikarz.

Rozmówca Pawła Bobołowicza przybliża słuchaczom również rzymskokatolickie zabytki ukraińskiej stolicy. Jak zaznacza publicysta, nie wszystkie spośród nich związane są z Polakami:

Według niektórych badań historycznych tutaj znajdował się pierwszy rzymskokatolicki klasztor w Kijowie zakonu benedyktyńskiego, ale nie byli to Polacy a mnisi z Irlandii oraz Szkocji – zaznacza Dmytro Antoniuk.

Ponadto, gość audycji dotyka też tematu Czarnobyla i opisuje jak wygląda ta strefa. Jak wspomina dziennikarz, dawka radiacji po jednym dniu zwiedzania jest mniejsza niż lot samolotem czy podczas badania rentgenowskiego. Dmytro Antoniuk dodaje, że strefa czarnobylska stała się wielką atrakcją na Ukrainie:

Strefa Czarnobylska podzielona jest na 30 km strefę i 10 km strefę. W tej 10 km strefie tzw. punktów gorących jest sporo. (…) Przed covidem jeszcze prezydent Zełenski powiedział, że chce żeby w ciągu roku w strefie czarnobylskiej było ponad 1 milion turystów – przyznaje przewodnik.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastów!



N.N./K.T.

Oleksij Breus: Do awarii w elektrowniach atomowych dochodziło przed Czarnobylem. Zaczęto o tym mówić w latach 90.

Były pracownik czwartego bloku Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej o katastrofie w Czarnobylu, jej przyczynach, innych awariach radzieckich elektrowni atomowych i wadach konstrukcyjnych.


Oleksij Breus był pracownikiem czwartego bloku Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, w którym w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 r. doszło do wybuchu wodoru. Wskazuje, że przed Czarnobylem dochodziło do awarii w innych elektrowniach jądrowych. W 1982 było uszkodzenie reaktora w Czarnobylu, a w 1985 r. w elektrowni w Leningradzie. Jeszcze wcześniej była awaria na Uralu. Zaczęto mówić o tych innych awariach dopiero w latach 90.

W nocy awarii rzeczywiście były testy, planowane, zaprojektowane nowego systemu, który miał podnieść bezpieczeństwo.

Potwierdza, że do awarii doszło podczas prób. Dodaje, że przyczyną awarii były wady konstrukcyjne elektrowni, a nie sytuacja na miejscu.

Takich reaktorów jak w Czarnobylu było w Związku Radzieckim trzydzieści. Wszystkie miały wady.

Wcześniej była ekspertyza i specjaliści prosili operatorów, aby te wady naprawili.

Breus wyjaśnia, że polegała ona na tym, że po naciśnięciu przez operatora przycisku stop, który miał natychmiast przerwać reakcję, następował, wbrew założeniom, skokowy wzrost energii w reaktorze. Efektem tego był wybuch reaktora w Czarnobylu. Wspomina, że kiedy dotarli 26 do elektrowni to

Nawet bez żadnych pomiarów było jasne, że poziom radiacji był wysoki.

Głównym celem było uniknięcie dalszych pożarów i wybuchu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ayder Mużdabajew: to naszym zdaniem jest ciąg dalszy tego ludobójstwa, które zostało popełnione na Tatarach krymskich

Dziennikarz krymskotatarskiej telewizji ATR mówił o problemach z finansowaniem stacji, braku pomocy ze strony władz Ukrainy i postępującej rusyfikacji Krymu.


Gość „Popołudnia WNET” Ayder Mużdabajew, publicysta, dziennikarz krymskotatarskiej telewizji ATR opowiadał o problemach z finansowaniem stacji, stosunku państwa ukraińskiego do sprawy Krymu i działaniach Rosji. Finansowanie niezależnej telewizji krymskotatarskiej utknęło w martwym punkcie. Telewizja dostała wprawdzie środki z budżetu państwa, jednak stanowiły one tylko 10% od  planowanej sumy.

Dostaliśmy tylko 10 % od planowanej przez rząd kwoty. Nie wiem co będzie dalej bo 1/4 od razu musieliśmy zapłacić jako podatki, chociaż nie mieliśmy żadnych dochodów – po0wiedzał Ayder Mużdabajew.

W lipcu przez Parlament Europejski uchwalono rezolucję w sprawie stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską. W art. 60 jest napisane, co rząd Ukrainy powinien robić by wspierać tatarów krymskich, jako naród rdzenny. Zarówno finansowo jak i prawnie. Niestety brak jest zdecydowanych działań ze strony rządzących. A to utrudnia działanie ATR i prowadzi do pogłębienia rusyfikacji regionu.

Ani rząd Ukrainy ani parlament ani prezydent nie podjęli zdecydowanych kroków w kierunku zapewnienia finansowego i technicznego wsparcia dla stabilnego funkcjonowania telewizji ATR, która jest powołana aby mówić i dla Krymu prowadzić swoje programy  – poinformował Ayder Mużdabajew.

Realny problem dla Krymu stanowią Rosjanie, którzy przywożą na półwysep swoich obywateli w ogromnej ilości. Szacuje się, że nawet pół miliona osób. Wypierają oni rdzennych mieszkańców i zmieniają obraz tamtejszego społeczeństwa. Wpływają także na obraz lokalnych mediów.

Z tym nic nie poradzimy, natomiast możemy walczyć na polu informacyjnym. Mówić do świata, do Krymu do Ukrainy, że rzeczywiście dochodzi do zastępowania rdzennych mieszkańców, a to, naszym zdaniem jest ciąg dalszy tego ludobójstwa, które zostało popełnione na Tatarach krymskich – wyjaśnił Ayder Mużdabajew.

Ayder Mużdabajew przyznał z żalem, że radio WNET, poświęca sprawie Krymu więcej uwagi niż większość mediów ukraińskich. Propagandę płynącą z Rosji nasz gość obserwuje z uwagą. Zaznacza, że w tam dziennikarstwo nie istnieje. Dziennikarze robią tylko to, co im nakaże kreml i FSB.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

J.L.

Chiny. Rząd miasta Panzhihua ma swoje 500+

Władze chińskiego miasta chcą w zwiększyć liczbę urodzeń. Planują tez inne inwestycje mające na celu sprowadzenie do miasta wykwalifikowanych pracowników.

W środę władze chińskiego miasta Panzhihua, w prowincji Syczuan ogłosiły, że będą dawać lokalnym rodzinom 500 yuanów (około 296 zł) na drugie i trzecie dziecko, dopóki nie skończą 3 lat. Miasto zaoferowało również darmową opiekę okołoporodową dla matek  i zobowiązało się do utworzenia żłobków w pobliżu miejsc pracy.

Rząd miasta Panzhihua (…) da lokalnym rodzinom 500 yuanów (77$) na dziecko każdego miesiąca, jeżeli będą mieli drugie i trzecie dziecko, dopóki dzieci nie osiągną wieku 3 lat – poinformowała Xinhua News Agency.

Miasto chce w ten sposób zwiększyć liczbę urodzeń w szybko starzejącym się społeczeństwie. Znana z przemysłu metalurgicznego Panzhihua liczy obecnie 1.2 miliona mieszkańców.  Polityka Chin w sprawie urodzeń zmieniła się w maju, kiedy rząd pozwolił parom małżeńskim na trzecie dziecko. W lipcu chiński rząd zobowiązał się do  znacznego obniżenia kosztów związanych z porodem, wychowaniem i edukacją dzieci do 2025 roku.

Chiny zanotowały w zeszłym roku najwyższy spadek liczby urodzeń od sześciu dekad (…) To wskazuje, że licząca obecnie 1,41 biliona osób populacja może zacząć się kurczyć przed 2025 rokiem – szacuje Bloomberg Economic.

Polityka prorodzinna miasta wpisuje się w większy program, mający na celu sprowadzenie do Panzhihua talentów z całego kraju. Dodatki pieniężne dostaną również wykwalifikowani pracownicy służb medycznych, nauczyciele i przedsiębiorcy, którzy zdecydują się tam osiedlić.

J.L.

Źródło: Bloomberg Wealth

Sadowski: Polski Ład to przywileje i korzyści dla międzynarodowych korporacji 

Ekonomista tłumaczy na czym polega projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznym. Zdaniem naszego gościa nowe przepisy uderzą w naszych przedsiębiorców.

Gościem „Kuriera Ekonomicznego” jest ekonomista i  prezydent Centrum Adama Smitha, Andrzej Sadowski, który mówi o projekcie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznym. Zdaniem rozmówcy Adriana Kowarzyka nowe prawo zapewni komfortowe warunki dla wielkich korporacji:

Nie tyle z ustawy, ale z przedstawionych założeń całego plany możemy się dowiedzieć przede wszystkim, że międzynarodowe korporacje otrzymają gwarancję niskich podatków i stabilnych niezmienianych przepisów przez okres pięciu lat – stwierdza ekspert.

Nasz gość twierdzi, że wbrew swojej nazwie rządowy projekt stwarza lepsze warunki rozwoju dla międzynarodowych podmiotów niż polskich przedsiębiorców. Andrzej Sadowski wskazuje na podwyżkę składki zdrowotnej, która może pogorszyć sytuację tych, którzy odczuwają jeszcze skutki trwającej pandemii i podnoszą się po licznych lockdownach:

Jeżeli odniesiemy to do polskich przedsiębiorców to mimo, że dokument nazywa się Polski Ład to przywileje i korzyści są po stronie międzynarodowych korporacji, a po stronie polskich przedsiębiorców jest podwyżka opodatkowania – podkreśla Andrzej Sadowski.

Andrzej Sadowski opowiada o szczegółach podwyżki składki zdrowotnej, która dziś wynosi 9 proc. podstawy jej wymiaru, przy czym 7,75 proc. można odjąć od podatku. Polski Ład zakłada likwidację tej opcji. Zdaniem prezydenta Centrum Adama Smitha, choć projekt mówi o podwyżce składki, a nie o dodatkowym opodatkowaniu efekt zmian będzie taki sam:

Niezależnie jak nazwiemy ciężar jeżeli jest przymusowy to ma charakter podatku – podsumowuje ekonomista.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Węgry podnoszą stopy procentowe. Keresztes: analitycy oceniają, że inflacja się ustabilizuje w połowie przyszłego roku

Przedstawiciel Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka o podwyżce stóp procentowych, inflacji oraz nadziejach Węgrów na poprawę sytuacji gospodarczej i na medale na Igrzyskach.

Narodowy Bank Węgier podniósł stopy procentowe z 0,9 do 1,2 proc. Gáspár Keresztes przyznaje, że ta decyzja z początku zaskoczyła analityków. Ich komentarze są jednak przychylne. Mówi się, że w niedługim czasie możemy się spodziewać kolejnej podwyżki. Przedstawiciel Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka informuje, że inflacja wynosi obecnie powyżej 5 proc.

Rzeczywiście jest mnóstwo kredytów hipotecznych.

Węgrzy liczą na zapowiedziane przez rząd ulgi od przyszłego roku w ramach rozbudzania rozwoju gospodarczego.

Gość Kuriera  w samo południe komentuje także występy węgierskich sportowców. Węgrzy liczą na 12-15 medali.

Jeśli rozglądamy się swoim regionie środkowoeuropejskim to nikt nie jest przed nami.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kozakiewicz: Moja psychika zadziałała. Pobiłem sześć rekordów olimpijskich na jednych zawodach

Władysław Kozakiewicz opowiada o letnich igrzyskach w Moskwie w 1980 r., podczas których pobił sześć rekordów olimpijskich oraz pokazał wygwizdującej go radzieckiej publice słynny „Gest Kozakiewicza”.

W środowym „Popołudniku Artystycznym” Izy Smolarek i Aleksa Sławińskiego gości sportowiec, polityk i autor słynnego „gestu Kozakiewicza” pokazanego radzieckiej publiczności podczas zwycięskiego skoku na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku, Władysław Kozakiewicz. Były sportowiec mówi o trudnych okolicznościach, w jakich przystępował do moskiewskich igrzysk:

Taka sytuacja, taki okres czasu, taka historia. Ten okres 1980 r. to były duże przemiany w Europie, a w Polsce szczególnie. Była i bieda i puste półki, strajki i Wałęsa – zaznacza rozmówca Izy Smolarek

Władysław Kozakiewicz przybliża słuchaczom swoje zmagania podczas Igrzysk Olimpijskich w Montrealu. Były to pierwsze igrzyska w karierze sportowca, w czasie których skacząc z kontuzją stopy zajął 11. miejsce:

W 1976 r. w Montrealu nikt nie miał szansy mnie zwyciężyć, a mimo to nie miałem medalu, bo w próbnym skoku roztrzaskałem sobie staw skokowy i nie było później szans na normalne skakanie. Cztery lata później następna olimpiada, a w międzyczasie wygrywałem wszystko. (…) Przyszedł rok olimpijski w Moskwie. Krótko przed olimpiadą poprawiłem rekord świata. (…) Złapałem kontuzję (…) dwa miesiące przed olimpiadą – opowiada były olimpijczyk.

Legendarny sportowiec komentuje też pamiętne igrzyska w Moskwie. 30 lipca 1980 r. zdobył tytuł mistrza olimpijskiego w skoku o tyczce z wynikiem 5,78 m ustanawiając nowy rekord świata. Podczas konkursu wykonał w stronę wygwizdujących go rosyjskich kibiców „gest Kozakiewicza”, który stał się znanym symbolem sprzeciwu wobec radzieckiego imperializmu. W odpowiedzi na zachowanie sportowca i jego zdjęcie, które obiegło prasę na całym świecie, radziecki ambasador w PRL dążył do odebrania Kozakiewiczowi medalu, unieważnienia uzyskanego rekordu i dożywotniej dyskwalifikacji za obrazę narodu ZSRR. Jak tłumaczy były sportowiec, nie planował takiego gestu za to z niezwykłą precyzją i starannością przygotowywał się do olimpijskiego występu:

Tu moja psychika zadziałała. (…) Zmierzyłem rozbieg. (…) Oddawałem skoki automatycznie, do każdego się przygotowywałem. (…) Pobiłem sześć rekordów olimpijskich na jednych zawodach – podkreśla Władysław Kozakiewicz.

Władysław Kozakiewicz dotyka również tematu oszustw, które miały miejsce w większości dyscyplin podczas moskiewskich igrzysk. Nasz gość podejrzewał, że jego konkurenci także zamierzają łamać zasady:

Moskiewskie Igrzyska Olimpijskie wyglądały tak, że Sowieci robili wszystko żeby ich zawodnicy wygrywali. W każdej dyscyplinie były oszustwa. (…) Gwizdali na Polaków. (…) Ja też myślałem, że w skoku o tyczce mogą nas oszukać – przyznaje były zawodnik.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Ukryte Skarby – 29.07.2021 r.

Elżbieta Ruman zabiera słuchaczy w podróż śladami polskich zamków. Po skarbach Baranowa Sandomierskiego przyszła pora na sekrety Krasiczyna.

Gośćmi „Ukrytych Skarbów” są dyrektor ds. marketingu Zamku w Krasiczynie Magdalena Ziemska oraz przewodnik Marek Sus. Nasz gość opowiada o ciekawostkach związanych z zamkiem, który dawniej był siedzibą rodu Sapiehów. Jedna z opowieści wiąże się z postacią Jana Matejki, który gościł niegdyś w słynnej budowli:

Kiedy Jan Matejko był w zamku w Krasiczynie gościł u Sapiehów. Był tu, ponieważ chciał zrobić szkice koni ze stadniny sapieżańskiej i ujęty wielkim patriotyzmem Adama Sapiehy umieścił go na obrazie „Bitwa pod Grunwaldem” jako księcia Witolda – mówi przewodnik.

Z kolei dyrektor działu marketingu opowiada o odbywających się w zamkowych murach atrakcjach. Poza wycieczkami w dawnej posiadłości Sapiehów goszczą często młode pary, które w renesansowej scenerii zawierają sakrament małżeństwa:

Młode pary, które chcą powiedzieć sobie sakramentalne „tak” mogą to zrobić w naszej kaplicy zamkowej. (…) Natomiast ci, którzy chcą wziąć ślub cywilny mogą to zrobić w parku przy stawie, także jest to idealne miejsce do stworzenia pamiątki na całe życie – stwierdza Magdalena Ziemska.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Monika Woźniak-Lewandowska: co pewien czas nad szczecińskim portem unosi się cudowny zapach czekolady

Specjalista ds. komunikacji i PR portów w Świnoujściu i Szczecinie tłumaczy, czym jest wolny obszar celny i jakie produkty przybywają do urzędu.

Wolny obszar celny to wyznaczone miejsce w porcie, do którego trafiają towary spoza Unii Europejskiej.

Monika Woźniak-Lewandowska zauważa, że Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście administruje nie jednym, ale dwoma portami, co odróżnia go od portów w Gdańsku i Gdyni.

Głównie w tym wolnym obszarze celnym składujemy granity.

Skały pochodzą z Afryki. W dawnych czasach oznaczane one były symbolami. Obecnie wyróżnia się je numerami. Monika Woźniak-Lewandowska wskazuje, że szczeciński port wyróżnia się tym, że

Co pewien czas nad portem unosi się cudowny zapach czekolady.

W Szczecinie w sąsiedztwie portu znajduje się fabryka czekolady, w której produkowane jest kakao.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.