Korespondent Radia Wnet w Niemczech o tym, jak zmieniło się postrzeganie Rosji i w Niemczech oraz o debacie z tym związanej.
Jan Bogatko wskazuje, że wśród firm, które nie wycofują się z Rosji jest niemiecki Bosch. U naszych zachodnich sąsiadów trwa dyskusja jak postępować wobec tyrana.
Jak się zachować wobec dyktatora- głaskać go, czy stawiać opór; ustępować mu, czy też z nim walczyć.
Zauważa, że w Niemczech zmieniło się postrzeganie Putina.
Już się nie mówi o Rosji jako o sąsiedzie.
Dawni pacyfiści biją się pierś widząc obrazki takie jak z Mariupola. Nasz korespondent wskazuje na artykuł w Die Welt autorstwa Matthiasa Döpfnera, który deklaruje:
Wstydzę się, że jestem Niemcem.
Döpfner przyznaje, że wychowano go jako pacyfistę. Stwierdza, że to właśnie dzięki „gołębiom” chcącym ustępować dyktatorom, Hitler mógł rozpętać wojnę, „która na końcu zmieniła się w ludobójstwo”.
Rozmowa Xi Jinpinga i Joego Bidena, spotkanie ambasadora ChRL z wiceministrem obrony Rosji i szczyt UE-Chiny. Prawnik mieszkający w Szanghaju o stanowisku Pekinu wobec wojny na Ukrainie.
Andrzej Zawadzki-Liang mówi o piątkowej rozmowie głów państw Stanów Zjednoczonych i Chin. Stwierdza, że spotkanie nic nie wzniosło. Podczas niego strona chińska stwierdziła, że
Za konflikt odpowiadają Stany Zjednoczone. Poza tym Chiny nie są stroną w tym konflikcie, a to właśnie NATO i Stany Zjednoczone powinny wszystko uregulować i powinny podjąć rozmowy z Rosją.
Nie zaproponowano żadnych kroków dyplomatycznych. Przygotowywana jest trzecia transza pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Tego samego dnia co spotkanie Bidena i Xi, odbyło się spotkanie chińskiego ambasadora w Moskwie z rosyjskim wiceministrem obrony. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk ocenia, że Państwo Środka nie zaryzykuje pomocy militarnej.
Na razie nic nie wskazuje, aby Chiny zamierzały zmienić stanowisko.
Wskazuje, że niedługo odbędzie się gospodarczy szczyt Chiny-UE.
Tutaj będzie bardzo ważne stanowisko Unii Europejskiej jakie zabierze w stosunkach z Chinami
W. Putin i J. Bolsonaro: spotkanie BRICS Osaka czerwiec 2019; zdjęcie: Palácio do Planalto; flickr.com; CC BY 2.0
W dzisiejszym wydaniu República Latina opowiemy o relacjach krajów Ameryki Łacińskiej z Rosją oraz o ich skutkach wobec wojny na Ukrainie.
Zbrodnicza inwazja Rosji na Ukrainę spotkała się z potępieniem ze strony wielu krajów świata. Są jednak i takie państwa, których przywódcy wypowiadają się bardzo umiarkowanie na temat rosyjskiej agresji i nie szukają radykalnych rozwiązań.
Do tej grupy z pewnością należą kraje Ameryki Łacińskiej. I nie są to jedynie tradycyjni sojusznicy Rosji w tej części świata, tacy jak Kuba, Nikaragua, czy Wenezuela. Są to również państwa, które trudno by podejrzewać o miłość do Rosji i jej przywódcy. I choć większość przywódców krajów Ameryki Łacińskiej wyraziło swoje oburzenie z powodu inwazji Rosji na Ukrainę, to niestety nie poszły w ślad za tym żadne inne działania.
Czy zatem są oni sprzymierzeńcami Władimira Putina? Niekoniecznie!
Dlaczego zatem w ślad za oburzeniem nie poszły konkretne działania na przykład w postaci sankcji nałożonych na Rosję? Bez znajomości geopolityki, ekonomii światowej oraz historii Ameryki Łacińskiej z ostatnich kilku dekad trudno szukać odpowiedzi. Dlatego też poszukamy jej wspólnie z naszym gościem: Katarzyną Dembicz, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, politolożką i latynoamerykanistką.
Razem z naszym gościem poruszymy miedzy innymi takie tematy, jak:
współpraca Rosji z krajami Ameryki Łacińskiej
budowanie wpływów rosyjskich w Ameryce Łacińskiej w opozycji do wpływów amerykańskich i chińskich
relacje ekonomiczne Ameryki Łacińskiej z Rosją i Ukrainą
neutralność krajów Ameryki Łcińskiej w światowych konfliktach
Konferencja w Wannsee nie była tajemną schadzką bandy szalonych terrorystów, ale oficjalnym zebraniem przedstawicieli władz jednego z największych narodów Europy. Ponad połowa miała tytuły doktorskie.
Jacek Wanzek
Nad pięknym modrym Wannsee
80 rocznica słynnej konferencji nazistowskich zbrodniarzy
Dzielnica Wannsee położona na peryferiach Berlina od lat urzeka naturalnym pięknem i przyciąga tysiące amatorów wodnego wypoczynku. To właśnie tutaj ponad 80 lat temu, w malowniczo położonej willi SS doszło do spotkania, które zapisało się na kartach historii jako konferencja w Wannsee. Podczas trwającego niespełna półtorej godziny posiedzenia dyskutowano na temat „ostatecznego rozwiązania”, którego ofiarą miało paść blisko 11 milionów europejskich Żydów.
Było mroźne wtorkowe popołudnie 20 I 1942 roku. Pod willę przy Am Grossen Wannsee 56/58 podjeżdżały limuzyny nazistowskich dygnitarzy. Konferencję zorganizował Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy, na czele którego stał 38-letni wówczas Reinhard Heydrich. Pierwotnie narada została zaplanowana na 9 XII 1941 r., jednak po japońskim ataku na amerykańską bazę w Pearl Harbor zdecydowano przełożyć spotkanie na później. Przybyłych powitał gospodarz spotkania, Heydrich, i przedstawił zgromadzonym pełnomocnictwo od marszałka Rzeszy, Hermanna Göringa, który mianował go „pełnomocnikiem w sprawie przygotowania ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.
Göring pisał do Heydricha: „W uzupełnieniu zadania zleconego Panu niedawno rozporządzeniem z dnia 24 I 1939 r. doprowadzenia kwestii żydowskiej drogą emigracji lub ewakuacji do możliwie najpomyślniejszego rozwiązania w obecnych warunkach, upoważniam Pana niniejszym do wykonania wszystkich niezbędnych pod względem organizacyjnym, rzeczowym i materialnym przygotowań do całkowitego rozwiązania kwestii żydowskiej w niemieckiej strefie wpływów w Europie. O ile przy tym naruszony zostanie zakres kompetencji innych centralnych instancji, należy wciągnąć je do współpracy”.
Był to jasny sygnał dla zebranych, że Heydrich otrzymał rozkaz od najwyższych władz III Rzeszy i że SS będzie sprawować kontrolę nad procesem deportacji. Szef RSHA zaznaczył przy tym cel konferencji – uzgodnienie linii działania wszystkich instancji centralnych zaangażowanych w sprawy związane z omawianym „Endlösung der Judenfrage”, czyli „ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej”.
„Ewakuacja” na wschód
Realizacja zbrodniczego planu nazistów wymagała czynnej współpracy wszystkich ministerstw i służb. Do rozmów zaproszono m.in. sekretarzy Kancelarii Rzeszy, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Urzędu Rasy i Osadnictwa oraz kilku innych urzędów państwowych. Obecni byli również przedstawiciele władz Generalnego Gubernatorstwa, którym przewodził doktor Josef Bühler – sekretarz stanu GG. Heydrich podczas swojej przemowy obwieścił zmianę dotychczasowej polityki wobec Żydów, która zakładała tzw. ewakuację na wschód. Przez lata naziści wierzyli, że Żydów będzie można dokądś przesiedlić, realizując w ten sposób ostateczne rozwiązanie.
Oczywiście ludność żydowska ginęłaby w wyniku katorżniczej pracy lub w obozach koncentracyjnych, jednak nie zakładano pierwotnie masowej zagłady całego narodu, przynajmniej do 1941 roku. W styczniu 1942 r. wspomniana przez Reinharda Heydricha „ewakuacja” miała już w nazistowskiej nomenklaturze oznaczać fizyczną eksterminację 11 mln Żydów, z których około połowa wciąż pozostawała poza niemiecką strefą wpływów.
Protokół konferencji umyślnie został napisany eufemistycznym i niejasnym językiem. Jego treść była kilkakrotnie sprawdzana przez Heydricha i szefa gestapo, Mullera. Musieli oni mieć pewność, że jedynie osoby do tego powołane będą w stanie niedwuznacznie rozszyfrować treść protokołu oraz sugerowane w nim zalecenia.
Według założeń nazistowskiego planu, deportowani na wschód Żydzi mieli ginąć podczas pracy ponad siły przy budowie tzw. Durchgangstrasse IV – trasy i linii kolejowej prowadzącej z Rzeszy na front wschodni. Ci, którzy nie nadawali się do pracy, mieli zostać poddani „odpowiedniemu traktowaniu”, co oznaczało śmierć natychmiast po przybyciu.
„Sterylizacja albo śmierć!”
Po omówieniu przez Heydricha założeń planu „ostatecznego rozwiązania”, wśród zgromadzonych wywiązała się żywa wymiana poglądów. O czym rozmawiali na spotkaniu prominenci Trzeciej Rzeszy, możemy dowiedzieć się dzięki protokołowi spisanemu podczas konferencji przez Adolfa Eichmanna – kierownika referatu spraw żydowskich w RSHA. Co ciekawe, jedyna kopia protokołu tej konferencji ocalała przez przypadek. Był to egzemplarz należący do Martina Luthra – podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, który w 1943 r. trafił do obozu w Sachsenhausen za spiskowanie przeciw Ribbentropowi. Jego kopia numer 16 protokołu z Wannsee z niewiadomych przyczyn została włączona do akt sprawy przeciwko niemu, gdzie przeleżała do końca wojny. W 1947 r. natrafił na nią Robert Kempner, jeden z głównych oskarżycieli podczas procesu norymberskiego.
Stenogramy spisane przez Eichmanna stanowią niezwykle ważny dowód w sprawie sposobu planowania niemieckich zbrodni w ramach „Endlösung”. Z dokumentu tego wynika, że dyskusja skupiła się wokół „skomplikowanych zagadnień prawnych”, traktujących m.in. o tym, jak podchodzić do kwestii tzw. mischlingów – pół- i ćwierć-Żydów.
Za podstawę prawną posłużyły uchwalone w 1935 r. ustawy norymberskie. Według nich za Żyda półkrwi uznawano każdego, kto ma w swoim drzewie genealogicznym dwoje żydowskich dziadków, natomiast Żydem ćwierćkrwi była każda osoba posiadająca jednego żydowskiego dziadka. Poruszono także kwestię małżeństw mieszanych.
Przy koniaku i pośród kłębów dymu cygar deliberowano, czy „mieszańców” należy eksterminować, czy „jedynie” poddać obowiązkowej sterylizacji, by przeciwdziałać narodzinom kolejnych pokoleń „mischlingów” i ostateczne oczyścić z nich naród niemiecki. Żywą dyskusję wywołała także kwestia „różnych rodzajów rozwiązania problemów”, co w rzeczywistości oznaczało konkretne metody zabijania europejskich Żydów.
Zastępca Hansa Franka, Josef Bühler, nalegał, by proces eksterminacji rozpocząć od Generalnej Guberni, w granicach której znajdowało się blisko 2,5 mln Żydów. Argumentował on, iż Żydzi w Polsce są zarzewiem epidemii tyfusu, a także stanowią ogromne obciążenie dla struktur gospodarczych kraju, dlatego należy pozbyć się ich w pierwszej kolejności. Zaraz po tym cała Europa miałaby zostać „przeczesana” z Zachodu na Wschód.
Konferencja w Wannsee a geneza Zagłady
Konferencja w Wannsee jest powszechnie uważana za najważniejsze spotkanie w historii hitlerowskiego planu „ostatecznego rozwiązania”, jednak niesłusznie. Panuje bowiem błędne przekonanie, jakoby wtedy podjęto decyzję o wprowadzeniu w życie planu masowej eksterminacji ludności żydowskiej. Ma ona olbrzymie znaczenie jako źródło dowodów na temat ludobójczej polityki hitlerowców, ale była jedynie spotkaniem wykonawczym. Zgromadzeni na niej przedstawiciele różnych urzędów państwowych nie mieli podejmować kluczowych decyzji, a jedynie zaznajomić się z postanowieniami podjętymi na najwyższym szczeblu. Celem konferencji było więc jedynie skoordynowanie wszelkich działań związanych z wprowadzeniem w życie „ostatecznego rozwiązania”. Oczywiście geneza Holokaustu jest bardzo złożona i nie można sprowadzić jej do jednej decyzji podjętej jednego dnia.
Już w styczniu 1939 r. Hitler zagroził, że wybuch kolejnej wojny będzie skutkował wytępieniem narodu żydowskiego. Niespełna trzy lata później, po wydarzeniach na Pacyfiku w grudniu 1941 r., potwierdził te słowa, mówiąc: „Mamy wojnę światową. Zagłada Żydów musi być konieczną konsekwencją”.
Według Hitlera to właśnie międzynarodowe żydostwo sprowokowało światowy konflikt, a Roosevelt i Stalin mieli być przez nie manipulowani. Nazistowscy notable zrozumieli przesłanie swojego fuhrera. Już kilka dni później szef Generalnej Guberni Hans Frank powiedział do swych podwładnych w Krakowie: „Moi panowie, zmuszony jestem prosić panów o uodpornienie się przeciwko wszelkim względom litości. Musimy Żydów tępić, gdziekolwiek ich spotkamy i gdzie się tylko da, aby utrzymać tu w całości strukturę Rzeszy”.
Za kolejny dowód na to, że decyzje o eksterminacji Żydów zostały podjęte jeszcze przed konferencją w Wannsee, niech posłuży fakt istnienia obozu w Chełmnie nad Nerem, powstałego jesienią 1941 r. Trafiali do niego przede wszystkim Żydzi z wcielonego do III Rzeszy „Kraju Warty”. Do uśmiercania ofiar wykorzystywano początkowo metody sprawdzone już podczas programu eutanazji T4 w poprzednich latach, a mianowicie ciężarówki. Zapędzeni na paki samochodów Żydzi umierali w męczarniach w wyniku zatrucia tlenkiem węgla. Zofia Szałek, naoczny świadek pierwszych mordów, wspominała: „Strasznie ich bili. Przyjechali w zimie, na nogach mieli drewniane chodaki… Potem się rozbierali. Były tam wielkie sterty ich ubrań… Tych, którzy byli już nadzy, pędzono do ciężarówek. Jaki to był krzyk! Oni tak strasznie krzyczeli, nie można było tego znieść!”. Powstanie obozu w Chełmnie było kluczowym momentem realizacji „ostatecznego rozwiązania”.
Kulminacja zbrodni
Eksterminacja europejskich Żydów była zatem kulminacją zbrodniczych procesów, które ulegały narastającej radykalizacji. Przełomowym momentem była niemiecka inwazja na Związek Radziecki w czerwcu 1941 r., kiedy to masowe rozstrzeliwania żydowskich mężczyzn w wieku poborowym przerodziły się błyskawicznie w festiwal zabijania kobiet, starców i dzieci. W ten sposób jeszcze przed konferencją w Wannsee reżim nazistowski udowodnił, iż potrafi dokonać czegoś znacznie gorszego od deportacji Żydów na Madagaskar, do Polski czy do ZSRR.
Do końca 1941 r. na nowo podbitych terenach wschodnich Niemcy rozstrzelali i pogrzebali blisko dziewięćset tysięcy Żydów.
Rzeczywistość eufemistycznie określanych „przesiedleń”, o których była mowa podczas narady w Wannsee, doskonale oddaje poniższy cytat: „Miejsce przesiedlenia: na miejscu przesiedlenia znajduje się osiem rowów. Przy każdym rowie pracować powinien oddział dziesięciu oficerów i żołnierzy, których należy zmieniać co dwie godziny”.
W taki oto sposób oddziały Einsatzgruppen „przesiedliły” w ciągu zaledwie kilku dni blisko 34 tysiące kijowskich Żydów, których wymordowano podczas słynnej masakry w Babim Jarze we wrześniu 1941 r. Takich masakr dokonywano na podbitych terenach setki.
Gdy okazało się, że do błyskawicznego zwycięstwa nad Związkiem Radzieckim jednak nie dojdzie, polityka nazistów względem Żydów uległa drastycznemu zaostrzeniu. Sprawę dodatkowo pogarszało włączenie się Stanów Zjednoczonych do wojny.
Stało się jasne, że Niemcy nigdy nie zawładną ogromnymi terenami, które pozwoliłyby na „ostateczne rozwiązanie” oparte na rzeczywistych deportacjach za Ural lub na Madagaskar. Pierwotny plan podbicia ZSRR ustąpił więc nowemu priorytetowi – kompletnej eksterminacji Żydów.
Szacuje się, że pod niemiecką okupacją śmierć poniosło około 5,4 miliona Żydów. Niemal połowę z nich zamordowano na wschód od linii Ribbentrop–Mołotow za pomocą roztrzeliwań, a czasem gazu. Resztę zabito na zachód od tej linii, zazwyczaj wykorzystując gaz, czasem kule. Ginęli wszyscy: mężczyźni, kobiety, starcy i dzieci. Mordowano ich w lasach, jarach, gettach, obozach, w miastach i na wsiach – wszędzie tam, gdzie dopadła ich idea niemieckiego „ostatecznego rozwiązania”, którą jednomyślnie poparli uczestnicy feralnej narady w styczniu 1942 r.
Warto również podkreślić, iż konferencja w Wannsee nie była potajemną schadzką bandy szalonych terrorystów, ale oficjalnym zebraniem przedstawicieli władz jednego z największych narodów Europy. Ponad połowa miała tytuły doktorskie. W ciągu 90 minut przesądzili o losie milionów istnień, po czym zjedli obiad, popijając go koniakiem. Żaden z nich nie zakwestionował planów masowej eksterminacji milionów ludzi. Żaden.
Artykuł Jacka Wanzeka pt. „Nad pięknym, modrym Wannsee” znajduje się na s. 7 marcowego „Kuriera WNET” nr 93/2022.
Marcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Wojna, nawet gdy spełniała jakiś cel pozytywny – pobudzenie lub jednoczenie społeczności czy zdynamizowanie gospodarki – była oceniana jako zło, którego należy wszelkimi sposobami unikać.
Teresa Grabińska
Gdy przyjrzeć się naturze, to jej dynamizm jest wynikiem ścierania się różnych procesów. W przyrodzie nieożywionej przebiegają one zgodnie z prawami fizyki i chemii, w przyrodzie ożywionej także, ale w istotny sposób uzupełniają je prawa mikroewolucji, przede wszystkim: doboru naturalnego, mutacji, przepływu genów, dryfu genetycznego. Na danym terytorium wzajemne proporcje liczebności populacji są regulowane w procesie łańcucha pokarmowego. Wynik „walki” o przetrwanie wśród roślin i zwierząt zależy od stopnia przystosowywania do warunków egzystencji. Może ono przebiegać łagodnie, poprzez ekspansję, tj. opanowywanie lub opuszczanie dostępnych nisz lub – jak często u zwierząt – poprzez eliminację konkurentów, kierowaną instynktem zachowania gatunku. Zwłaszcza u wyższych zwierząt poszczególnemu aktowi eliminacji towarzyszy często agresja.
Nie można zwierzęcej agresji utożsamiać wprost z tą między ludźmi, gdyż pierwsza jest swoistym narzędziem instynktu, podczas gdy druga, mając pochodzenie biologiczne, podlega już specyficznie ludzkiej sferze wolitywno-emocjonalnej.
Agresja występująca wśród ludzi jest ujawnieniem wrogości w postaci fizycznej lub słownej i ma podłoże psychologiczne, kulturowe lub polityczne, przy czym interesy stricte polityczne są niejednokrotnie realizowane za pomocą wzniecania wrogości między różniącymi się kulturowo grupami.
Wrogość powstaje między członkami grup różniącymi się pod jakimś względem i jest preludium podporządkowania lub zniszczenia innego. Tomasz Hobbes (1588–1679) powodu agresji między ludźmi upatrywał zaś w homogeniczności ludzkiej populacji pod względem podobnych celów i podobnych sposobów ich urzeczywistniania. Ta „gatunkowość” dążeń i narzędzi prowadzi – zgodnie z przekazem Lewiatana Hobbesa (vide „Kurier WNET” nr 82) – do stanu wojny „każdego z każdym, w którym to wypadku każdym człowiekiem rządzi jego własny umysł i nie ma rzeczy, jakiej by nie mógł użyć, jeśli może mu być pomocna dla obrony jego życia przeciw wrogom, przeto w takim stanie rzeczy każdy człowiek ma uprawnienia do każdej rzeczy, nawet do ciała drugiego człowieka”.
Naturalny człowiek Hobbesa jest więc istotą walczącą o przetrwanie środkami znacznie bardziej wyrafinowanymi niż zwierzęta, bo używanymi pod dyktando rozumu, a więc przede wszystkim tymi, których – inaczej niż u zwierząt – dostarcza mu kultura.
Stanisław ze Skarbimierza (ok. 1361–1431) w słynnym Kazaniu o wojnie sprawiedliwej i niesprawiedliwej głosił tezę wręcz przeciwną hobbesowskiej. To pokój jest stanem natury ludzkiej zbiorowości: „tak bardzo piękny jest pokój, że wszystko, co jest dobre, lepiej się urządza w czasie pokoju i bardziej czczony jest sprawca pokoju”. (…)
Mimo różnych ocen stanu wojny i pokoju, jakie formułowali przez wieki filozofowie i pisarze polityczni, wojna, nawet gdy spełniała jakiś cel pozytywny – pobudzenie zgnuśniałej lub jednoczenie wewnętrznie poróżnionej społeczności czy zdynamizowanie gospodarki – była w kulturze europejskiej – nie tylko chrześcijańskiej – jak i starochińskiej oceniana jako zło, którego należy wszelkimi sposobami (dyplomacją, zwłaszcza wzmocnioną wywiadem) unikać. Aż Carl von Clausewitz (1780–1831) w niedokończonej książce O wojnie nadał temu tragicznemu wydarzeniu zupełnie inny status – niejako zrównujący wojnę z pokojowymi wysiłkami utrzymania pokoju: „wojna jest niczym innym, jak dalszym ciągiem polityki przy użyciu innych środków”.
Od Clausewitza wojna staje się „tylko innego rodzaju pismem i mową ich [dyplomatów] myśli”. Przestaje być wydarzeniem ocenianym etycznie, a jedynie pod względem stopnia realizacji planu podboju. Nie ma sensu dalej mówić o jakimś normatywnym statusie wojny (sprawiedliwej lub słusznej), staje się normalnym narzędziem osiągania celów politycznych. I tak kultura niemiecka została zainfekowana zwyczajnością wojny prowadzonej wszelkimi możliwymi środkami, co cały XX w. naznaczyło niespotykanym barbarzyństwem. (…)
Proces moralnej degeneracji wspólnoty ludzkiej nazywał Jan Paweł II symptomem cywilizacji śmierci. Objawia się on, mimo postępu technicznego, nowymi głębokimi podziałami społeczności globalnej, zanikiem tradycyjnej kultury wielu ludów, utrzymywaniem się głodu, nędzy i wysokiej umieralności na uleczalne choroby, stosowaniem osiągnięć techniki nie tylko dla dobra człowieka, ale też do unieważnienia jego natury w konfrontacji z bardziej efektywnymi wytworami techniki.
Cały artykuł Teresy Grabińskiej pt. „Czy pokój jest utopią?” znajduje się na s. 6 marcowego „Kuriera WNET” nr 93/2022.
Marcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Poseł PSL o misji pokojowej NATO na Ukrainie, gotowości Rosji do zaatakowania państw Paktu i o zmuszeniu Putina do reakcji.
Władysław Teofil Bartoszewski sceptycznie podchodzi do apelu o misję NATO na Ukrainie.
Do tej pory wszystkie misje pokojowe NATO były podejmowane po uchwale Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Uchwała taka przez Radę Bezpieczeństwa nie zostałaby przyjęta, gdyż zawetowałaby ją Rosja.
Formuła o której wspominał pan wicepremier Kaczyński wydaje się niezbyt realistyczna, gdyż mówił on o misji pokojowej, która może się bronić.
Władysław Bartoszewski przypomina masakrę w Srebrenicy przy bierności żołnierzy holenderskich z misji pokojowej ONZ. Stwierdza, że gdyby NATO wysłało swoją misję pokojową na Ukrainę, to szybko doszłoby do konfrontacji z Rosją.
Poseł PSL nawiązuje do słów sekretarza generalnego NATO. Zgadza się z tym, że
Nie wygląda na to, żeby Rosja putinowska miała się zamiar zatrzymywać wyłącznie na terytorium państwa Ukraina i że zupełnie otwarcie mówi się w Moskwie, że trzeba pójść dalej.
Sądzi, że kolejnym celem ataku mogą być państwa bałtyckie, a może i Polska.
Rosjanie mają taktykę jeżeli nie idzie w wojsku na wojnę dobrze […] to oni mają tę strategię eskalacji.
Proponuje zamknięcie nieba nad częścią Ukrainy i przesunięcie tam oddziałów Paktu. Będziemy mogli zobaczyć wtedy, co zrobi Władimir Putin. Obecnie bowiem
Reagujemy na każdy jego krok a może […] my powinniśmy zrobić coś, na co on musi reagować.
Przyjmowanie Ukraińców przez Europę Zach., nadawanie obywatelom Ukrainy numerów PESEL i umożliwianie im zatrudnienia. Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej o pomocy uchodźcom.
Stanisław Szwed stwierdza, że zdajemy egzamin z człowieczeństwa. Pierwszy etap pomocy uchodźcom przebiega dobrze. Zdecydowana większość Ukraińców woli zostać w Polsce, zamiast wyjeżdżać dalej.
📻 Wiceminister @Stanislaw_Szwed w programie #PoranekWNET w @RadioWNET: Już ponad 2 mln uchodźców, którzy przekroczyli granicę, część pojechała dalej, ale zdecydowana większość jest w naszym kraju. To jest olbrzymie wyzwanie dla nas, ale myślę, że zdajemy egzamin z empatii.
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) March 18, 2022
Nasz gość przyznaje, że istnieje problem z zaangażowaniem naszych zachodnich partnerów do przyjmowania uchodźców.
📻 Wiceminister @Stanislaw_Szwed w @RadioWNET: Apel do państw Unii Europejskiej o przyjmowanie uchodźców. Jest rezolucja Unii, ale z tym jest dosyć kiepsko. Przykłady z ostatnich dni, gdy wysyłaliśmy pociągi do Niemiec i tam w pewnym momencie się zatrzymało.
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) March 18, 2022
Decyzja o dalszej emigracji należy jednak do samych Ukraińców. Wielu nie che dalej wyjeżdżać wierząc, że wojna niedługa się skończy.
📻 Wiceminister @Stanislaw_Szwed w programie #PoranekWNET w @RadioWNET: Przyjmujemy taką zasadę, że to obywatele Ukrainy podejmują decyzję, czy chcą jechać i dokąd. Zdecydowana większość chce zostać w naszym kraju. Oni wierzą, że za chwilę wojna się skończy i wrócą na Ukrainę.
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) March 18, 2022
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej mówi o przyznawaniu obywatelom Ukrainy numerów PESEL.
📻 Wiceminister @Stanislaw_Szwed w programie #PoranekWNET w @RadioWNET: Żeby wejść w nasz system świadczeń rodzinnych, czy pomocy społecznej, czy tego jednorazowego wsparcia w wysokości 300 zł, obywatel Ukrainy musi mieć nadany PESEL, żeby z tego móc korzystać.
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) March 18, 2022
Dzięki numerom PESEL obywatele ukraińscy mają mieć takie same uprawnienia w zakresie świadczeń społecznych i pracy, jak polscy.
📻 Wiceminister @Stanislaw_Szwed w programie #PoranekWNET w @RadioWNET: Chcemy by te osoby były w systemie, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować, czyli te same uprawnienia dla obywatela Ukrainy, co obywatela Polski. PESEL to kluczowa sprawa, żeby uzyskać wsparcie.
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) March 18, 2022
Sądzi, że czas pokaże, iż jest duże zainteresowanie zatrudnianiem uchodźców z Ukrainy. Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej sądzi, iż nie trzeba się obawiać, że uchodźcy zdestabilizują rynek pracy.
📻 Wiceminister @Stanislaw_Szwed w @RadioWNET: Mając bardzo niskie bezrobocie, na poziomie 2,8% wg. @EU_Eurostat, myślę, że nie ma obaw, że obywatele Ukrainy zachwieją naszym rynkiem pracy. Obywatele Ukrainy chcą pracować i to jest najlepsza pomoc jaką możemy zaoferować.
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) March 18, 2022
Historyk o konieczności rozliczenia polityków europejskich, ich szkodliwej prorosyjskiej polityce z przeszłości oraz o tym, co może powstrzymać Władimira Putina.
Prof. Andrzej #Nowak w #PoranekWnet: niektóre kraje rewidują swoją postawę z ostatnich lat. Tak jest w przypadku części polityków i prasy niemieckiej. #RadioWnet
Prof. Andrzej Nowak zaznacza, że politycy, którzy swoją biernością torowali Putinowi drogę do kolejnych agresji powinni się uderzyć w piersi, zanim zaczną się ponownie wypowiadać odnośnie Rosji.
Prof. Andrzej #Nowak w #PoranekWnet: Dopóki nie będzie słychać głośnego uderzenia w piersi tych, którzy odpowiadają (…) za torowanie drogi Władimirowi Putinowi do agresji w Europie Wschodniej, dopóty nie mają prawa do zabierania głosu ws. relacji z Putinem. #RadioWnet
Podkreśla, że nikt poza samym Władimirem Putinem nie zrobił tyle, żeby zaszkodzić Ukrainie jak Donald Tusk i Radosław Sikorski.
Prof. Andrzej #Nowak w #PoranekWnet: Nikt nie zrobił tyle, ile Donald #Tusk i Radosław #Sikorski, poza Władimirem Putinem, by zaszkodzić Ukrainie (…) w tych latach do roku 2013 #RadioWnet
Nasz gość przypomina, że w Gazecie Wyborczej został wydrukowany artykuł usprawiedliwiający pakt Ribbentrop-Mołotow. Wskazuje, że reset relacji z Moskwą za Leszka Millera nie przyniósł większych rezultatów. Zaznacza, że politycy PO nie ostrzegli Ukrainy, gdy Rosja składała Polsce propozycję jej rozbioru.
Prof. Andrzej #Nowak w #PoranekWnet: Na progu 10 kwietnia (…) trzeba postawić pytanie: Dlaczego polskie państwo w tej najważniejszej sprawie, jaka wydarzyła się w Europie Środkowej między 2007 a 2014, zachowało się w sposób tak łajdacko- służalczy wobec Putina. #RadioWnet
Prof. Andrzej #Nowak w #PoranekWnet: Wizyta trzech premierów słowiańskich, członków #UE była najlepiej zaplanowaną, także symbolicznie, wizytą w Kijowie. #RadioWnet
Biskup pomocniczy Lwowa mówi, że planowane w katedrze lwowskiej zawierzenie Ukrainy Niepokalanemu Sercu NMP nie miało miejsce ze względu na ekumeniczny charakter spotkania. Wskazuje przy tym na zawierzenie przez papieża Franciszka Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu NMP, które ma się odbyć 25 marca. Wyjaśnia, że o nawróceniu Rosji mówią objawienia fatimskie.
Szczególny wymiar ma to, że jest tam apel i modlitwa o nawrócenie Rosji. To, o czym Matka Boża mówiła w Fatimie przed stu laty.
Europoseł PiS o wizycie premierów Polski, Czech i Słowenii w Kijowie, postawie UE wobec konfliktu i misji pokojowej NATO na Ukrainie.
Witold Waszczykowski żałuje, że na Ukrainę nie pojechał prezydent Francji (sprawującej prezydencję w UE), ani żaden inny przywódca z Europy Zachodniej.
.@WaszczykowskiW w #PoranekWnet o wizycie w Kijowie: To odważny gest, gest silnego poparcia politycznego. Ukraina walczy nie tylko o własną wolność, ale także o architekturę bezpieczeństwa w Europie.
Europoseł PiS stwierdza, że Unia Europejska nie ma żadnego pomysłu na Ukrainę. Sankcje są wprowadzone stopniowo i są dziurawe. Ich efekt będzie można odczuć dopiero za rok.
.@WaszczykowskiW w #PoranekWnet: #UE nie ma żadnej poważnej propozycji, by ratować Ukrainę. (…) Sankcje są dziurawe i ustanawiane stopniowo. (…) Mogą wywrzeć wpływ dopiero za rok czy dwa. #RadioWnet
Jarosław Kaczyński mówi o misji pokojowej NATO na Ukrainie. Stwierdza, że należałoby przemyśleć jak ją przeprowadzić. Rozwiązaniem mogłoby być wymuszenie powstania korytarzy.
Waszczykowski przypomina, że nie wyłączono eksportu gazu i ropy z Rosji. Dodaje, że Moskwa może liczyć na wsparcie Pekinu. Sądzi, że jeśli Rosjanie uzyskają lądowy dostęp do Naddniestrza, to następna będzie Mołdawia. Europoseł odnosi się też do umowy nuklearnej z Iranem.