Niemcy powołują agencję ds. cyberbezpieczeństwa, by wzmocnić suwerenność cyfrową państwa

Niemcy zdecydowali o utworzeniu agencji ds. cyberbezpieczeństwa w miejscowości Halle. Minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer nazwała tę decyzję „kamieniem milowym” dla bezpieczeństwa cyfrowego.

Władze Niemiec powołały do życia agencję ds. cyberbezpieczeństwa, której siedziba mieścić się będzie w Halle, a w późniejszym okresie zostanie przeniesiona na lotnisko Lipsk/Halle. Nowa agencja będzie dysponować funduszami w wysokości 350 mln euro do 2023 roku.

Jej celem będzie koordynowanie innowacyjnymi badaniami w sektorze cyberbezpieczeństwem i wdrażanie ich do walki z cyberzagrożeniami. Na czele agencji ma stanąć Christoph Igel, ekspert ds. Sztucznej inteligencji. Placówka ma dać zatrudnienie około 100 osobom.

Utworzenie agencji ds. cyberbezpieczeństwa to „kamieniem milowym w ochronie naszych systemów informatycznych”- powiedziała minister obrony Niemiec, Annegret Kramp-Karrenbauer.

Minister spraw wewnętrznych tego kraju, Horst Seehofer podkreślił, że utworzenie agencji to wzmocnienie „suwerenności cyfrowej” Niemiec, a ulokowanie siedziby agencji w regionie Halle może pomóc wypełnić lukę bezrobocia w regionie, gdzie dotychczas pracowali górnicy, którzy tracą zatrudnienie w związku z decyzją rządu o zaprzestaniu wykorzystywania węgla brunatnego jako źródła energii.

Źródło: DW

M.K.

Często mam wrażenie, czytając w niemieckiej prasie o sytuacji w Polsce, że przeglądam gazety z lat 30. ubiegłego wieku

A tu nagle – tytuł na łamach gazety „Deutschland Kurier”: „Patrioci wygrywają pełną napięcia bitwę wyborczą w Warszawie – Jeszcze Polska nie zginęła!” Nie cała prasa niemiecka jest lewacka!

Jan Bogatko

W Niemczech reakcje na wynik wyborów w Polsce w noc wyborczą były oszczędne. Rozczarowanie było powszechne. Po I turze wyborów prezydenckich za Odrą i Nysą mówiono, że Rafał Trzaskowski nie ma szans, nie będzie bowiem w stanie skupić przy sobie zwolenników skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, jako że w I turze uzyskał zaledwie nieco ponad 30% głosów wobec ponad 43% prezydenta ubiegającego się o reelekcję, co przesądza o snach o zwycięstwie burmistrza Warszawy.

Niemieccy dziennikarze nie przewidzieli jednakże „elastyczności” Rafała Trzaskowskiego, który prezentował się i jako zwolennik lewicy (nie wymieniając skrótu LGBT), i zauważający „wiele wspólnego” z Konfederacją. W Niemczech taki slalom przyniósłby odmienne skutki od wywołanych w Polsce: kandydat, jako niewiarygodny, przepadłby z kretesem.

Kurtuazyjnie niemieccy komentatorzy pomijają ten zagadkowy „efekt Trzaska”, co tylko dowodzi nieznajomości mechanizmów politycznych niemieckich obserwatorów sceny politycznej w sąsiedzkiej Polsce.

To wcale nie nowość. Przypominam sobie reakcje niemieckich mediów na wybuch Solidarności czy stan wojenny: zawsze spóźnione, zawsze błędne. Potem zaczęły pojawiać się sondaże, wskazujące na wzrost poparcia dla kandydata Platformy Obywatelskiej i wraz z nimi wzrosła nadzieja na zmiany nad Wisłą (schemat: najpierw zmiana w fotelu prezydenckim, potem przedterminowe – a jakże, zwycięskie dla lewicowej koalicji – wybory do Sejmu i potem zwycięstwo socjalizmu (nowomowa: liberalizmu). Hulaj dusza, piekła nie ma!

Ultralewicowa, monachijska gazeta „Süddeutsche Zeitung” nazajutrz po wyborach (13 lipca) krzyczy: Zwycięstwo Dudy odzwierciedla rozdarcie Polski!. Oczywiście gdyby identyczną, a nawet mniejszą różnicą głosów zwyciężył Trzaskowski – idę o zakład – tytuł agitki Viktorii Großmann brzmiałby: Zwycięstwo Trzaskowskiego odzwierciedla jedność Polski. Ach, gdzie te czasy, kiedy nawet w monachijskiej „Süddeutsche Zeitung” można było znaleźć informacje, a nie propagandę! Były. Minęły… (…)

Czasem mam wrażenie, czytając o relacjach polsko-niemieckich i o sytuacji w Polsce, że przeglądam w bibliotece stare numery niemieckich gazet z lat 30. ubiegłego wieku. A tu nagle: przecieram oczy ze zdziwienia – brutalnie razi mnie tytuł na łamach gazety „Deutschland Kurier”: Patrioci wygrywają pełną napięcia bitwę wyborczą w Warszawie – Jeszcze Polska nie zginęła! Tak, wiem – „Deutschland Kurier” to nie „Bild Zeitung” i swym zasięgiem nie ogarnia całej Republiki. Otóż okazuje się, że muszę połknąć żabę: nieprawdziwe jest moje stwierdzenie, że cała niemiecka prasa jest lewacka! Otóż jest (na szczęście) „Deutschland Kurier!”

Polska prawica medialna też (w większości!) nie rozumie niemieckiej prawicy i dokleja jej lewackie łatki w rodzaju „prawicowy populizm” (konserwatywna AfD), tak samo, jak lewacka „Süddeutsche Zeitung” stara się ośmieszyć chrześcijańsko-socjalny PiS!

Tomasz M. Froelich, autor artykułu o wynikach wyborów w Polsce, zasługuje na zacytowanie: „Prezydent Trzaskowski to byłby horror, ponieważ był on kandydatem elit lewicowo-globalistycznych. Elity te przez dziesięciolecia pozbawiły całe połacie Zachodu instynktu samozachowawczego wskutek pogardy wobec tego, co jest dla niego podstawowym warunkiem: wiary chrześcijańskiej, tradycji, miłości ojczyzny, tożsamości, gospodarki rynkowej, rodziny. Ten program o uniwersalnym roszczeniu nie miał się zatrzymać u granic Polski. Ale na szczęście zatrzymał się. Na razie. Na Zachodzie wielu nie jest w stanie zrozumieć rozumowania Polaków, z których większość wybrała Dudę. Ale to raczej problem Zachodu, a nie Polski. W Polsce nadal idzie się raczej na niedzielną Mszę Świętą, niż na Christopher Street Day (Paradę LGBT). I to chyba dobrze”.

Cały felieton Jana Bogatki pt. „Po wyborach, przed wyborami” znajduje się na s. 3 sierpniowego „Kuriera WNET” numer 74/2020.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Bogatki pt. „Po wyborach, przed wyborami” na s. 3 „Wolna Europa” sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Słowacja wydala trzech pracowników rosyjskiej ambasady powiązanych z morderstwem Czeczena w Berlinie

Słowacja zdecydowała o wydaleniu trzech pracowników dyplomatycznych Rosji, którzy byli zamieszani w sprawę morderstwa Czeczena w Berlinie w 2019 roku. Wcześniej dwóch Rosjan wydaliły władze Niemiec.

W dniu 10 sierpnia, władze Słowacji poinformowały o wydaleniu trzech pracowników ambasady rosyjskiej w Bratysławie oskarżając ich o „poważne przestępstwo”. Rosyjscy dyplomaci mieli dopuścić się sprzeniewierzenia słowackich wiz pochodzących z konsulatu generalnego Słowacji w St. Petersburgu, a następnie przy ich wykorzystaniu dotrzeć do Niemiec i wziąć udział w morderstwie czeczeńskiego bojownika w Berlinie, 23 sierpnia 2019 roku.

Ofiarą Rosjan miał paść Zelimkhan Khangoshvili, czeczeński bojownik, który posiadał obywatelsko Gruzji i w przeszłości walczył z siłami rosyjskimi, a po wyjedzie do Niemiec został zastrzelony w berlińskim parku.

Niemieccy prokuratorzy oskarżyli w tej sprawie Rosję w czerwcu tego roku, zarzucając Moskwie zlecenie zamordowania Gruzina. W grudniu zeszłego roku, niemieckie władze wydaliły dwóch członków rosyjskiej ambasady ze swojego kraju.

Rosja nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów i zapowiada odpowiedź na wydalenie swoich pracowników dyplomatycznych.

M.K.

Wśród Niemców dominują zwolennicy wycofania się części wojsk amerykańskich z RFN

Niemieccy politycy krytykują decyzję amerykańskiego prezydenta, jednak obywatele Niemiec ją popierają- wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie agencji DPA.

Stany Zjednoczone postanowiły wycofać 12 tys. z 36 tys. swych żołnierzy stacjonujących w Niemczech. Prezydent Donald Trump uważa, że Niemcy za mało wydają na swoje siły zbrojne. 58 proc. ankietowanych instytut badania opinii publicznej YouGov nie zgadza się z taką oceną amerykańskiej głowy państwa. Zdanie amerykańskiego przywódcy podziela zaś 25% respondentów.

Za to decyzję o wycofaniu 1/3 wojsk USA z RFN popiera 47 proc. badanych. Za pozostaniem w Niemczech dotychczasowej liczby żołnierzy jest  28 procent, a za jej zwiększeniem 4 proc., przy 21 proc. niezdecydowanych. Wśród ankietowanych 1/4 poparłaby całkowite wycofanie wojsk amerykańskich.

W przypadku broni jądrowej, składowanej w bazie Büchel w Nadrenii-Palatynacie, aż 66 proc. jest za jej usunięciem, a 19 proc. za pozostawieniem, przy 16 proc. niezdecydowanych.

A.P.

Protesty w Berlinie. Dr Ozdyk: Organizatorzy podkreślają, że nie chodzi o politykę, tylko o lockdown

Kto w Niemczech protestuje przeciw reżimowi sanitarnemu? Czym skończyło się rozwiązanie demonstracji przez policję? Dr Sławomir Ozdyk o weekendowych demonstracjach w Berlinie.

Dr Sławomir Ozdyk komentuje demonstracje jakie przeszły ulicami stolicy Niemiec w ostatni weekend. W piątek miały miejsca przemówienia przed Rechstagiem. Kiedy policja nie chciała puścić dalej demonstrujących, gdyż część nie miała założonych maseczek to demonstranci zaczęli zasłaniać sobie twarze maskami zrobionymi z gazety „Demokratische Widerstandt” (obywatelskie powstanie) – jednorazówki rozprowadzanej przez organizatorów protestów przeciw reżimowi sanitarnemu.

Demonstracja sobotnia była bardzo duża. Długo się do niej organizatorzy przygotowywali.

Obywatele RFN  pod hasłem Tag der Freiheit (Dzień Wolności) sprzeciwiają się zarządzeniom epidemicznym jako idącym zbyt daleko- sądzą, że ich prawa są ograniczane. W sobotę, jak zauważa nasz gość, berlińska demonstracja była szczególnie duża.

Media mainstreamowe z uporem podkreślają, że w manifestacjach antywirusowych bierze udział skrajna prawica.

Dr Ozdyk przyznaje, że w protestach biorą udział ludzie tacy jak antyszczepionkowcy, zwolennicy antyemigranckiej organizacji PEGIDA, czy przedstawiciele skrajnej prawicy spod znaku Reichsbürgerbewegung. Ruch ten neguje prawomocność Republiki Federalnej Niemiec twierdząc, że Rzesza Niemiecka w przedwojennych granicach dalej legalnie istnieje. Poza nimi jednak są wśród protestujących są przedstawiciele różnych poglądów, których łączy sprzeciw wobec zarządzeń rządu. Jedną z organizacji stojących za protestami jest Querdenken (wolne myślenie) 711. Inną jest Demokratische Widerstandt 2020. Jak zauważa nasz gość:

Organizatorzy podkreślają, że nie stoją ani po prawej, ani po lewej stronie, protestują przeciw ograniczeniu ich konstytucyjnych praw, nie chodzi o politykę, tylko o lockdown.

Zauważa, wśród protestujących byli zwolennicy pokojowego oporu- blokowania drogi przez siedzenie. Taką strategię obrali oni, gdy policja rozwiązała ich protest powołując się na względy sanitarne. Dr Ozdyk widział jak służby porządkowe wynosiły protestujących. Zauważa, że reakcja policji nie była tak mocna w przypadku demonstracji organizowanych pod hasłem Black Lives Matter.

Policja rozwiązała demonstrację i to doprowadziło ludzi do wściekłości.

Organizatorzy wzywali do pokojowego demonstrowania, jednak nie obyła się bez starć z policją. Ta ostatnia twierdzi, że w demonstracjach brało 25 tys. Tymczasem sami organizatorzy twierdzą, że było ich aż 800 tys.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

UOKIK: 213 mln kary dla Gazpromu za brak współpracy w dochodzeniu ws. Nord Stream II

UOKiK prowadzi śledztwo ws. nielegalnego utworzenia konsorcjum finansującego Nord Stream II przez Gazprom i sześć unijnych spółek. Rosyjska spółka została ukarana za nieprzekazanie dokumentów.

Cytowany przez portal Onet.pl prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny wyjaśnił, że

Na podstawie istniejących przepisów zwróciliśmy się na początku roku do Gazpromu o udostępnienie nam kontraktów zawartych przez jego spółkę zależną z pozostałymi firmami finansującymi budowę Nord Stream 2. Pomimo prawnego obowiązku współpracy z prezesem Urzędu przedsiębiorstwo nie przekazało tych informacji, także po wszczęciu w maju postępowania w związku z brakiem współpracy, które powinno być dla spółki sygnałem ostrzegawczym.

Niemieckie Uniper i Wintershall, austriacka OMV oraz brytyjsko- holenderski Shell współpracują w tej sprawie z polskim urzędem. Inaczej jest w przypadku szwajcarskiej Engie Energy, która za brak współpracy została ukarana w zeszłym roku karą 172 mln zł. Żądanych przez UOKiK dokumentów nie przekazał zaś rosyjski Gazprom. Tomasz Chróstny ocenia, że było to działanie umyślne, obliczone na utrudnienie prowadzonego postępowania:

Zdecydowałem w związku z tym o nałożeniu na Gazprom blisko 213 mln zł kary. To maksymalna sankcja przewidziana przepisami prawa za nieudzielenie informacji na żądanie prezesa UOKiK, stanowiąca równowartość 50 mln euro.

Chodzi o nieprzekazanie dokumentów takich jak umowy przesyłu, dystrybucji, sprzedaży, dostaw i magazynowania paliw gazowych. Gazprom nie wystąpił  do rosyjskiego Ministerstwa Energii o wymaganą rosyjskim prawem zgodę na przekazanie informacji, co wskazuje, że nie zamierzał on honorować żądań prezesa UOKiK. Jak przypomina Onet.pl, już w 2016 r. Urząd przedstawił zastrzeżenia wobec wniosku sześciu spółek o utworzenie konsorcjum. Firmy wycofały po tym swój wniosek, podpisując kontrakt w tej sprawie mimo to. Jak dodaje prezes UOKiK:

Postawa Gazpromu niewątpliwie utrudniła nasze postępowanie, ale rosyjskiemu przedsiębiorstwu nie udało się go zablokować. Posiadamy wystarczający materiał dowodowy i kończymy jego analizę. To oznacza, że coraz bliższy jest koniec precedensowego postępowania w sprawie utworzenia konsorcjum odpowiedzialnego za finansowanie Nord Stream 2 bez zgody Prezesa UOKiK.

Za naruszenie zakazu koncentracji bez odpowiedniej zgody grozi kara 10 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy.

A.P.

Recesja w Niemczech. Media niemieckie komentują rekordowy spadek PKB

„Tłuste lata minęły” wskazuje „Kölner Stadt-Anzeiger”. Na największy kwartalny spadek PKB od lat 70. wskazuje „Frankfurter Rundschau”, a „Frankfurter Allgemeine Zeitung” apeluje o odpowiedzialność.

10,1 procent. Podobnego spadku PKB nie było od początku prowadzenia takich kwartalnych statystyk w początkach lat 70-tych.

Tak sytuację gospodarczą swojego kraju komentuje „Frankfurter Rundschau”, cytowany przez portal dw.pl. Gazeta wskazuje, że powodem takiego stanu rzeczy jest pandemia koronawirusa i związane z nią wstrzymanie produkcji i ograniczenie konsumpcji. „Heilbronner Stimme”  z Badenii-Wirtembergii wskazuje, że nieprędko można się spodziewać poprawy sytuacji, choć zdaniem ekspertów osiągnięty został punkt krytyczny po którym gospodarka powinna odbić.

Sytuacji tej próbuje zaradzić rząd Angeli Merkel, jednak, jak wskazuje „Kölner Stadt-Anzeiger”, nawet bogaty Niemcy mogą nie unieść ciężary kryzysu zachowując rozbudowany system socjalny:

Po cichu przedstawiciele rządu dawno już mówią, że trzeba uważać, żeby nie stworzyć dwuklasowego społeczeństwa bezrobotnych sprzed koronakryzysu i po nim.

Tymczasem zagrożenie epidemiczne wciąż nie znikło. W związku z tym FAZ zwraca się do obywateli RFN z apelem:

W rękach nas wszystkich leży zapobieżenie przez odpowiedzialne obchodzenie się z pandemią, by z całą siłą nie uderzyła w nas jej druga fala.

A.P.

Ustawa 447: Polska jedynym krajem UE bez całościowych rozwiązań ws. zwrotu mienia ofiarom Holocaustu i ich spadkobiercom

W środę opublikowano raport Departamentu Stanu USA dot. roszczeń żydowskich. Chwali on nasz kraj za upamiętnianie Holocaustu, ale też zwraca uwagę na „powolne tempo zwrotu” mienia gminom żydowskim.

[related id=86675 side=right]

Kwestia amerykańskiego raportu dotyczącego mienia pożydowskiego w Polsce od 2018 r. jest przedmiotem kontrowersji. Na temat ten wypowiadali się także rozmówcy Radia Wnet dzielący się swoimi przewidywaniami dotyczącymi tej sprawy. W środę Raport Just Act – Polska został upubliczniony, także w nieoficjalnym tłumaczeniu polskim. Możemy w nim przeczytać, że obecnie

Polska nie dysponuje odrębnym mechanizmem lub procedurami rozpatrywania roszczeń dotyczących własności prywatnej poza tzw. ustawą zabużańską, lub uregulowaniami dla obszaru Warszawy. Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego szacuje, że wypłacono łącznie 2,55 mld zł (680 mln dol.) na rzecz wnioskodawców za wszystkie nieruchomości znajdujące się w obecnych granicach Polski, ale poza Warszawą.

Zwraca się uwagę na złożoność procesu odzyskiwania mienia, który jest uciążliwy dla obywateli amerykańskich. W dokumencie zostaje poruszone wzbudzająca szczególne emocje kwestia mienia bezspadkowego:

Polska nie przyjęła ustawy dotyczącej znacznej ilości własności prywatnej pozostawionej bez spadkobierców w wyniku Holokaustu. Zamiast tego, majątek bezspadkowy podlega polskiemu prawu spadkowemu, na mocy którego majątek ten wraca do samorządu lokalnego lub Skarbu Państwa.

Wcześniej opisane zostają przyczyny aktualnego stanu rzeczy. Raport zaczyna się on od przypomnienia o losach Polski pod niemiecką i sowiecką okupacją:

Nazistowska okupacja Polski była brutalna i pochłonęła życie milionów Polaków, zarówno żydowskiego, jak i nieżydowskiego pochodzenia.

Zwraca uwagę na zaangażowanie Polaków i polskich władz w walkę z hitlerowcami, o których zbrodniach rząd na uchodźstwie informował aliantów oraz w ratowanie Żydów, gdy było to zagrożone było karą śmierci. Raport przypomina polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Wskazuje, że

Podczas wojny zniszczona została znaczna część Polski, w tym Warszawa, którą naziści zrównali z ziemią po powstaniu warszawskim w 1944 roku. […] Powojenny reżim komunistyczny znacjonalizował następnie własność prywatną i przemysł, a na niesłusznie zajętych gruntach prywatnych oraz na terenach należących do gmin i związków wyznaniowych zbudował infrastrukturę publiczną, publiczne budynki mieszkalne i obiekty przemysłowe, co skomplikowało przyszłe wysiłki na rzecz reprywatyzacji.

Odnosząc się do zwrotu własności gmin wyznaniowych Amerykanie podkreślają, że właściwa komisja do grudnia 2018 r. rozstrzygnęła w całości 2810 z 5554 wniosków złożonych przez gminy żydowskie, podczas, gdy do 2011 r. „wspólna komisja majątkowa dla kościoła katolickiego nie rozstrzygnęła jedynie 216 wniosków spośród całkowitej liczby 3063 wniosków zgłoszonych do komisji”.

Autorzy przyznają, że w 1960 r. rządy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Stanów Zjednoczonych podpisały umowę odszkodowawczą na mocy której strona polska przekazała amerykańskiej 40 mln dolarów na pokrycie roszczeń wywłaszczonych obywateli USA. Jednak, zdaniem autorów raportu:

Umowa ta nie obejmowała osób, które były obywatelami polskimi w momencie przejmowania ich majątku, a dopiero później zostały naturalizowanymi obywatelami amerykańskimi.

A.P.

Bogatko: Friedrich Merz stawia pytanie, czy Stany Zjednoczone są firmą windykacyjną NATO

Co niemieckie media i politycy mówią na temat wycofania się części amerykańskich wojsk z RFN? Jan Bogatko o krytyce działań USA, nadziei na zmianę decyzji oraz o przewidywaniach dotyczących kryzysu.


Jan Bogatko przedstawia najnowsze trendy w prasie niemieckiej. Tematem numer jeden jest wycofaniu wojsk USA z Niemiec w ramach NATO. Niemcy są rozczarowane wycofaniem z ich kraju 11 900 amerykańskich żołnierzy. Nasz korespondent zwraca uwagę na słowa polityka CDU, możliwego przyszłego przywódcy tej formacji:

Friedrich Merz […] stawia pytanie, czy Stany Zjednoczone są firmą windykacyjną NATO.

Korespondent zauważa, że na wycofaniu się amerykańskich żołnierzy stracą miasta na nich zarabiające. Niemieccy dziennikarze bardzo krytycznie odnoszą się do działania Amerykanów. Obawiają się, że ten ruch osłabi NATO i wzmocni tym samym Rosję.

Die Welt uważa, że sprawa nie jest całkowicie przesądzona, zwłaszcza w przypadku przegranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, na którą Niemcy liczą, tak jak liczyli na wygraną Rafała Trzaskowskiego.

Bogatko mówi także o przewidywaniach dotyczących dalszego przebiegu i skutków epidemii koronawirusa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ponad jedna czwarta mieszkańców Niemiec ma korzenie imigranckie

Według danych opublikowanych przez Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden w 2019 r. na terenie Niemiec żyło 21,2 mln ludzi, u których przynajmniej jeden z rodziców był imigrantem.

O 2,1 punkta procentowego w porównaniu z poprzednim rokiem wzrósł odsetek mieszkańców RFN z korzeniami imigranckimi osiągając 26 procent. Jest to najmniejszy przyrost od 2011 r. Z mieszkańców Niemiec z tłem migracyjnym 52 proc. ma niemieckie obywatelstwo (11,1 mln), gdzie połowa z nich (51%) ma je od urodzenia. Czwarta część tej grupy to obywatele naturalizowani, a 23% to przesiedleńcy (w tym późni).

Gdzie sięgają korzenie mieszkańców Niemiec? W 65% (13,8 mln) do innych krajów Europy,  w 22% (4,6 mln) do Azji (z których połowa pochodzi z Bliskiego Wschodu), a w 5% do Afryki. Jak informuje portal dw.com, najwięcej imigrantów przybywa do naszego zachodniego sąsiada z  z Turcji (13 proc.), Polski (11 proc.) i z Rosji (7 proc.).

A.P.