We Francji partia Marine Le Pen wygrywa z Emmanuelem Macronem

Zbigniew Stefanik o wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego we Francji. Wielkim zwycięzcą jest Marine Le Pen i jej prawicowe Zjednoczenie Narodowe.

Formacja uzyskała poparcie 24,2 proc. głosów. Tym samym wyprzedziła La République en marche, prezydenta Emmanuela Macrona (22,4 proc.). Na wyborczym podium znaleźli się również Zieloni, których poparło 13 proc. głosujących Francuzów. Niski wynik uzyskali centroprawicowi Republikanie –  8,5 proc. głosów oraz Partia Socjalistyczna – 6 proc. głosów. Podobny wynik uzyskała skrajnie lewicowa Francja Niepokorna. Jak zaznaczył Stefanik, centroprawidowi Republikanie ponieśli największą porażkę:

Republikanie liczyli na wynik dwucyfrowy, tak pokazywały sondaże przedwyborcze. Zaliczyła ona najgorszy wyników w całej swojej historii, to duża porażka dla tego ugrupowania. Miało być to odrodzenie przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi.

We Francji wystartowały aż 34 komitety wyborcze, jednak jak wspomina rozmówca poranka WNET, aż 28 z nich nie przekroczyło progu wyborczego.:

Wyniki tych Eurowyborów są odzwierciedleniem tego, ile było list i ilu kandydatów ubiegało się o mandat europosła. Premier Macron odniósł się do tych wyników już wczoraj mówiąc iż ciężko mówić o zwycięstwie, jednak wynik jest całkiem przyzwoity.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T. / A.M.K.

Europa w świetle pożaru. W jaskrawym świetle płomieni stanęła na nowo kwestia korzeni chrześcijańskich Unii Europejskiej

Nie wolno lekceważyć żądań poprawy bytu ani ich nie doceniać, ale moim zdaniem wydarzeniem liturgicznego okresu Wielkanocy, górującym nad innymi, był pożar katedry Najświętszej Marii Panny w Paryżu.

Piotr Witt

Problem budził ostre kontrowersje w momencie ogłoszenia konstytucji Unii w traktacie lizbońskim (podpisanym w Brukseli) w 2007 roku.

Pierwszy projekt preambuły wzmiankował filozofię oświeceniową, ale nie chrześcijaństwo. Wśród zwolenników tradycji chrześcijańskiej obok Włoch i Niemiec figurowała w pierwszym rzędzie Polska, niezależnie od partii u władzy. Francja była głównym przeciwnikiem wprowadzenia dziedzictwa religijnego do traktatu konstytucyjnego. Ojcowie konstytucji rozgraniczyli to, co jest dobre dla ludu, od korzyści dla nich samych. Valery Giscard d’Estaing był zdania, że nie można umieszczać wzmianki o chrześcijaństwie, nie wspominając innych religii.

Były prezydent Republiki nie stroni osobiście od europejskiego dziedzictwa. Nawet jego nazwisko świadczy o przywiązaniu do tradycji. Rodzina nazywa się w rzeczywistości Giscard. Ojciec prezydenta, bogaty finansista, dodał sobie do nazwiska „d’Estaing” w 1922 roku, uzurpując pochodzenie od słynnego admirała z XVIII wieku.

Sam prezydent utwierdził prawdopodobieństwo tej maskarady, kupując całkiem niedawno zamek Estaing, wystawiony na sprzedaż po śmierci właścicieli.

Jego następca, Jacques Chirac, tak mocno przywiązany do laickości à la francaise ze ścisłym rozdziałem Kościoła od Państwa, również na własny użytek hołduje dawnym tradycjom monarchicznym, mieszkając w zamku, a nawet dwóch. Protesty ich obu sprawiły, iż wzmianka o tradycji chrześcijańskiej nie została dodana do traktatu, lecz problem nigdy nie był zamknięty i polemika nie ustała.

„Nie wierzę w korzenie chrześcijańskie Europy” – powiedział Pierre Moscovici trzy lata temu. Były minister mitterrandowski 8 maja 2016 roku reprezentował w pewnym sensie oficjalne stanowisko Unii, jako jej komisarz do spraw gospodarczych i finansowych. Ta wypowiedź w ustach wysokiego funkcjonariusza wznieciła falę oburzenia w kręgach katolików francuskich, ale również w prasie bezwyznaniowej. „Korzenie chrześcijańskie Europy są faktem” przypomniano komisarzowi. (…) Zresztą, jeżeli istnieje jakiś rys wspólny dziedzictwa architektonicznego Europy, to są nim kościoły obecne w każdej wiosce, w każdym zakątku kontynentu…

W przekonaniu funkcjonariuszy europejskich negujących korzenie chrześcijańskie Europy chodziło wówczas o uznanie charakteru wielokulturowego Unii, aby móc przyjąć Turcję. Dziś problem się oddalił, pozostała chęć dogodzenia muzułmanom, których coraz więcej żyje na kontynencie. (…)

Pożar katedry Najświętszej Marii Panny wstrząsnął światem chrześcijańskim, ale nie wszystkimi europejczykami. Członek związku studentów francuskich, obywatel Hafsa Askar napisał między innymi: „Jak długo jeszcze ludzie będą rozpaczać nad kawałkiem drewna. (…) wy lubicie za bardzo waszą tożsamość francuską, chociaż obiektywnie ją się pieprzy, to jest wasze delirium, was – małych białych”.

Mobilizacja Francuzów – miliarderów, emerytów, stowarzyszeń na rzecz odbudowy katedry – ma sens głębszy niż chcieliby przyznać zwolennicy multi-kulti. Dlaczego pragnąć rekonstrukcji kościoła zamiast budowy bloków mieszkalnych? Odpowiedź nie mieści się w kategoriach rozumowania logicznego, lecz należy do sfery uczuć: poczucia, że się jest spadkobiercą, depozytariuszem dziedzictwa.

Artykuł „Europa w świetle pożaru” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w majowym „Kurierze WNET” nr 59/2019, s. 3 – „Wolna Europa”, gumroad.com.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Witta pt. „Europa w świetle pożaru” na s. 3 „Wolna Europa” majowego „Kuriera WNET”, nr 59/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Bobołowicz: Zełenski rozwiązuje parlament

Jego poglądy polityczne nie są bliżej znane, a jego pierwszą decyzją było ogłoszenie przedterminowych wyborów do parlamentu. Zaprzysiężenie nowego prezydenta Ukrainy komentuje Paweł Bobołowicz.

Jako aktor Wołodymyr Zełenski grał prezydenta w serialu, dzisiaj został zaprzysiężony na prawdę i realność swojej władzy wykorzystał skracając kadencję ukraińskiej Rady Najwyższej. Korespondent WNET podaje, że niektórzy komentujący poddają wątpliwość czy Zełenski miał prawo to zrobić, jednak przedstawiciele dwóch największych partii ukraińskich uznają, że należy to do jego prerogatyw i nie krytykują jego decyzji.

Raczej należałoby go postawić wśród polityków liberalnych (…) Nieprzypadkowo w trakcie drugiej tury wyborów, gdy był liderem sondaży odwiedził Francję, spotkał się z Emmanuelem Macronem.

Choć Zełenski zdobył w II turze wyborów ponad 70 % głosów, to ze względu na to, że nie działał wcześniej politycznie, jego poglądy nie są dokładnie znane. Na to, że są one bardziej liberalne niż konserwatywne wskazuje zdaniem Bobołowicza m. in. zdjęcie jakie Zełenski zrobił sobie przy okazji obchodów 9 maja. Pozował on na nim w towarzystwie łączniczki UPA i sowieckiego kombatanta.

Wielu komentatorów ukraińskich uważa, że Polska jest krajem, który Wołodymyr Zełenski powinien odwiedzić w pierwszej kolejności.

Choć wypowiada się o Polsce pozytywnie, to jego trudno dużo powiedzieć jakiej polityki wobec Polski będzie zwolennikiem. Jego poprzednik przyznawał, że Polska ma strategiczne znaczenie dla Ukrainy, jednocześnie bardziej orientując się na relacje z Niemcami i z Brukselą. Paweł Bobołowicz zwraca uwagę, że na zaprzysiężeniu Zełenskiego nie było Andrzeja Dudy, a jednie Jacek Czaputowicz, choć pojawili się na niej prezydent Węgier i prezydenci państw bałtyckich.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


A.P.

 

Czarnecki: Nowy europarlament nie będzie czynił z Polski tarczy strzelniczej

W nowym PE będzie liczyć się gospodarka, nie lewicowa ideologia, zaś roszczenia za II wś należy kierować wobec Niemców, komentuje europoseł PiS.

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS opowiada w Poranku Wnet o zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz komentuje wyrok TSUE, wedle którego polski rząd może wdrożyć podatek handlowy. Ryszard Czarnecki sądzi, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego zwiększy się w nim reprezentacja eurorealistów i eurosceptyków.

Będzie to na pewno inny Parlament Europejski, znacznie mniej ideologiczny niż ten obecnie, pragmatyczny, zdroworozsądkowy

Po raz pierwszy od 40 lat, kiedy wprowadzono wybory do Parlamentu Europejskiego, nie wiadomo kto będzie w nim rządził. Czarnecki komentuje także wyrok TSUE, wedle którego polski rząd może wdrożyć podatek handlowy. Podkreśla, że przez zablokowanie jego nałożenia przez Komisję Europejską polski budżet stracił miliardy złotych. Omawiając politykę wobec UE Francji i Niemiec, stwierdził, że Niemcy stawiają bardziej na współpracę państw narodowych, zaś Francja jest bardziej eurofederalistyczna. Macron ma zdaniem Czarneckiego przykrywać francuskie problemy wewnętrzne polityką zagraniczną.

Rachunek Niemcom zostanie wystawiony bardzo precyzyjnie

Odpowiadając na pytanie o amerykańską ustawę 447, Czarnecki stwierdza, że to wobec Niemiec kraje takie jak Polska i Grecja powinny kierować roszczenia odszkodowawcze. Zaznacza, że  po stronie polskiej trwają prace nad ustaleniem wysokości należnego nam odszkodowania.

Czarnecki komentując poruszenie wywołane nowym filmem braci Sekielskich mówi, że zwalczając zdecydowanie pedofilię, trzeba pamiętać, iż nie jest to problem tylko księży, ale także artystów, dziennikarzy czy polityków. Przypomniał w tym kontekście o aferze pedofilskiej w Belgii i wskazał na hipokryzję ludzi broniących przed kilku laty Romana Polańskiego.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

A.P.

Stefanik: Parlament Francji zaczął dyskusję nad odbudową Notre Dame. Coraz częściej mówi się, że pożar nie był wypadkiem

– Parlament rozpoczął dziś dyskusje nad odbudową Notre Dame. Zdaje się, że zostanie przyjęta specustawa zakładająca odbudowę katedry w ciągu 5 lat. Terminu tego zażądał Macron – mówi Zbigniew Stefanik

Zbigniew Stefanik, korespondent Radia WNET we Francji, relacjonuje najnowsze wydarzenia w polityce wewnętrznej Francji. Jednym z nich są rozpoczynające się dziś dyskusje parlamentarne nad odbudową katedry Notre Dame. Gość południowej audycji WNET zaznacza, że w trakcie obrad najprawdopodobniej przyjęta zostanie specustawa zakładająca odbudowę obiektu sakralnego w przeciągu pięciu lat. Na terminie tym zależy głowie państwa Emmanuelowi Macronowi. Eksperci stwierdzają jednak, że ten okres czasu jest mało realny. Na mocy wspomnianego dokumentu prezydent Francji będzie mógł podejmować decyzje w sprawie restauracji katedry na podstawie dekretów.

„Kolejna kwestia to kwestia debaty dotyczącej odbudowy katedry. (…) Tak naprawdę zwalczają się dwa nurty. Z jednej strony nurt, który jest zdania, że katedra powinna być odbudowana w sposób identyczny jak ten, który miał miejsce przed (…) momentem pożaru. Kolejny nurt jest zdania, iż katedra powinna (…) być nieco symbolem nowych czasów, a nie tylko obiektem historycznym”.

Korespondent mówi również o opublikowanym 30 kwietnia sprawozdaniu Reporterów bez Granic, w którym organizacja ta zwróciła uwagę na notoryczne łamanie praw dziennikarzy we Francji. Raport wskazuje m.in. na zaostrzenie krajowego prawa w związku z protestami  tzw. ruchu żółtych kamizelek.

„Co prawda francuski Trybunał Konstytucyjny zawiesił artykuł 3 nowego prawa francuskiego dotyczącego zgromadzeń i manifestacji. Artykuł ten właśnie dawał możliwość expresis verbis prefektom francuskim, jak i również innym władzom, zakazywania a priori udziału w demonstracjach osobom podejrzanym o zamiary prowadzenia ekscesów. Jednakże de facto zasady te są wprowadzane przez francuskie sądy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Kowalczyk: Działalność kornika w Puszczy Białowieskiej bardzo wzrosła [VIDEO]

Powołanie Polskiej Agencji Geologicznej, wycinka drzew, atak kornika drukarza i krytyka słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona

Henryk Kowalczyk mówi o reformie Państwowego Instytutu Geologicznego-Państwowego Instytutu Badawczego, która zakłada powołanie Polskiej Agencji Geologicznej, której głównymi celami będą:

Gromadzenia i udostępniania materiałów biologicznych, czyli tych rdzeni, które powstają w wyniku odwiertu, żebyśmy mogli mieć usystematyzowaną wiedzę o budowie ziemi i biologii.

Ponadto opowiada o zasadności prowadzenia wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Niestety podług decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej limity wycinki są mocno ograniczone. Minister środowiska podkreśla, że skutkiem tej decyzji jest rozprzestrzenienie się kornika drukarza, który zaatakował już wszystkie świerki w Puszczy Białowieskiej:

Byliśmy zmuszeni ten wyrok uszanować i faktycznie jest tak, że w Puszczy Białowieskiej działalność kornika bardzo wzrosła […] większość świerków jest już właściwie obumarłych. Praprzyczyną tego wszystkiego było zmniejszenie limitów wycięć w roku 2012. Pod presją organizacji ekologicznych ówczesny minister środowiska zmniejszył limit.

Kowalczyk odnosi się także do agresywnej retoryki prezydenta Francji Emmanuela Macrona wobec polskiej polityki środowiskowej oraz przedstawia najbliższe działania jego ministerstwa:

Prezydent Francji powinien się wypowiadać na temat swojej polityki, a nie polskiej. […] Polska jest niezwykle aktywna, jeśli chodzi o walkę ze zmianami klimatu. Tutaj w bardzo intensywny sposób ograniczamy emisję dwutlenku węgla […] Polska od 2010 roku zredukowała emisję dwutlenku węgla o 30%.

 

K.T. / A.M.K.

Jakubiak: Niemcy i Francuzi stworzyli ustrój finansowy na kształt piramidy finansowej

Jakubiak omawia kwestie pozycji Polski w Unii Europejskiej, podkreśla konieczność dbania o nasze interesy i sprzeciwiania się działaniom Francji i Niemiec, które tłamszą ekonomicznie resztę krajów.

Marek Jakubiak krytykuje Unię Europejską za jej obecny kształt, gdzie Francja i Niemcy odgrywają w niej główną rolę i roszczą sobie prawo do władania tą organizacją:

To nie jest ta sama Unia co w 2004 roku. […] Solidarną organizacją europejską, która wzajemnie sobie pomaga, wzajemnie idzie do przodu. […] Z Unii zrobiło się korporacyjne jedno państwo. Trzeba zapytać: «czy mamy do czynienia z francusko-niemieckim cesarstwem?» Wydaje mi się, że to w tym kierunku zmierza – podkreśla.

Poseł Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy oznajmia, iż Polska powinna walczyć o wizję UE jako zrzeszenia suwerennych narodów i swoją pozycję w tymże związku europejskich państw:

Musimy dbać o swoja podmiotowość i dbać o swoje. Nie może być tak, że Niemcy i Francja będą budować na nas swoją potęgę. […] Jestem Polakiem i mam interesy Polskie. Jak słysze że chcemy do konstytucji wpisać naszą obecnośc w Unii Europejskiej […] mieliśmy już w historii obowiązkową przyjaźń polsko-radziecką wpisaną. Nie da się przyjaźni wpisać w konstytucji. Mamy do czynienia wyłącznie z interesami, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń.

Gość poranka WNET wypowiedział się także na temat różnych zdań w kontekście przyszłego kształtu Unii Europejskiej w ramach Konfederacji:

Konfederacja jest zbiorem różnorakich poglądów na temat Unii Europejskiej, ale jednak eurosceptyków. To nie jest tak, że mówimy ciągle, że chcemy coś rozwalać. Chcemy zwrócić uwagę na to, że Unia w tym zakresie, w jakim działa nie przetrwa dłużej niż parę lat. Państw z aspiracjami do bycia państwami narodowymi jest więcej. Budzą się Włosi, Hiszpanie, mamy Węgrów, Rumunów, Bułgarów.

Jakubiak opowiedział także na temat agentury, przepływu środków unijnych oraz szantażu, który dziś robi się na polu ekonomicznym i finansowym:

Nie można straszyć pieniędzmi jak robią to Merkel i Macron. Dziś agenturę zastępuje kapitał. Krwiobiegiem państwa jest wartość która przebiega z konta na konto. Niemcy i Francuzi starają się poprzez banknoty wpływać na kształt państw. […] Stworzyli oni potężny ustrój finansowy, który ja wprost nazywam piramidą finansową i drukują ile wlezie [banknotów Euro – przyp. red.]. Z każdego miliarda euro, 800 milionów euro wraca do Niemiec!

Gość poranka WNET odniósł się także do faktu konieczności zmian kształtu Unii Europejskiej do tego, który miała w 2004 roku:

Jestem europejczykiem, Polskależy w sercu Europy i nie ma mowy że my gdzie pójdziemy, no bo gdzie pójdziemy? Za Kazachstan? Jesteśmy w Europie, koniec kropka! […] Myslę że musi się Europa zmienić, musi być taka jak w 2004 roku – zbiorem państw szczęśliwych z tego, że są razem.

Ponadto odnosi się do sprawy sensacyjnych doniesień angielskiego dziennika („The Sunday Times”) o przyjęciu przez Fundację Otwarty Dialog 1,5 mln funtów od rosyjskich oligarchów.

Posłuchaj już teraz!

 

K.T. / A. Kowarzyk

Francuzi jeszcze w grudniu masowo popierali protesty żółtych kamizelek, a w marcu masowo oczekiwali ich zakończenia

Nawet jeśli miałoby dojść do upadku ruchu żółtych kamizelek, przypuszczalnie powstanie inny ruch o podobnym kształcie, zrzeszający niezadowolonych i oburzonych Francuzów, których liczba nie maleje.

Zbigniew Stefanik

Pierwsze ogólnokrajowe protesty żółtych kamizelek z 17 listopada 2018 roku zgromadziły nad Sekwaną według danych francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych 270 tysięcy, a według danych medialnych ponad pół miliona osób. Pod koniec marca bieżącego roku liczba ta wynosiła nie więcej niż nieco ponad 40 tysięcy osób. (…)

Bezpośrednim zapalnikiem, który doprowadził we Francji do największych od wielu lat protestów, była drastyczna podwyżka cen paliw i innych szeroko pojętych źródeł energii; w roku 2018 ceny te wzrosły średnio o 25%. Jednak przyczyn protestów, jak również społecznego kryzysu trwającego we Francji należy upatrywać w pogarszającej się od 20 lat francuskiej sytuacji gospodarczej, w systematycznym od 20 lat spadku siły nabywczej Francuzów oraz w polityce fiskalnej przyjętej nad Sekwaną w ostatnich dekadach. Według danych Eurostatu obywatele Francji płacą najwięcej w UE podatków, składek i innych danin na rzecz państwa, które stanowią 48% francuskiego rocznego PKB.

Charakter protestów, które rozpoczęły się we Francji w drugiej połowie listopada 2018 roku, był więc w zdecydowanej mierze społeczny. Spowodowały go kwestie bytowe. Należy mieć to na uwadze, aby zrozumieć tożsamość ruchu żółtych kamizelek. Przyłączali się do niego wszyscy, którzy mieli jakiekolwiek pretensje do francuskiego państwa albo nie byli zadowoleni z poziomu materialnego swojego życia. Ruch żółtych kamizelek był więc od samego początku niezwykle różnorodny. Ten stan rzeczy spowodował, iż okazało się, że zarówno liderów, jak i działaczy tego ruchu więcej dzieli, niż łączy: składa się on z przedstawicieli różnych grup społecznych, o różnych zapatrywaniach na kwestie gospodarcze, a nierzadko o niekompatybilnych poglądach politycznych.

Wielka różnorodność w kwestii postulatów i poglądów spowodowała, że żółtym kamizelkom nie udało się nigdy wypracować wspólnej linii programowej, wspólnej listy postulatów, spójnej strategii czy jednolitego stanowiska wobec rządzących. Właściwie nigdy nie udało się im przyjąć choć jednej deklaracji ideowej, rewindykacyjnej czy jakiejkolwiek innej, która reprezentowałaby stanowisko całego tego zgromadzenia.

Od początku utrudniało to ruchowi działalność i odbierało wiarygodność w oczach rządzących, którzy publicznie używali argumentu, że nie prowadzą oni rozmów z żółtymi kamizelkami ze względu na brak jednoznacznego i spójnego kształtu ich przekazu i postulatów. (…)

Do znacznego osłabienia społecznego fenomenu żółtych kamizelek zdecydowanie przyczynił się tzw. plan antykryzysowy Emmanuela Macrona, czyli szereg ustępstw o charakterze społecznym i fiskalnym, które francuski prezydent przedstawił Francuzom 10 grudnia 2018 roku. Jego przemówienie zostało wyemitowane przez wszystkie największe francuskie stacje telewizyjne i radiowe. Zapowiedział odejście od planowanych podwyżek cen paliw i innych źródeł energii, obniżkę składki zdrowotnej dla emerytów, których miesięczna emerytura wynosi mniej niż 2000 euro, premię, którą miał wypłacić pracodawca swoim pracownikom na zasadzie dobrowolności (zwolnioną od podatku dochodowego), defiskalizację i odskładkowanie godzin nadliczbowych od stycznia 2019 roku, a także podwyżkę finansowego wsparcia ze strony państwa dla najmniej zarabiających. Zapowiedział również ogólnokrajową debatę, w której mógł wziąć udział każdy, przesyłając swoje postulaty do urzędu w miejscu zamieszkania. Debata ta rozpoczęła się 15 stycznia br. i trwała do końca marca. (…)

Przemoc towarzysząca od czterech miesięcy protestom żółtych kamizelek stanowczo przyczyniła się do tego, iż ruch ten od drugiej połowy stycznia tego roku stopniowo traci poparcie.

Od 17 listopada ponad 3000 tysiące osób cywilnych i ponad 1500 stróżów porządku zostało rannych w starciach z demonstrantami i chuliganami podczas protestów żółtych kamizelek w całej Francji. Straty wynikające ze zniszczeń towarzyszących demonstracjom wyceniono na ponad 8 miliardów euro.

Ten stan rzeczy coraz bardziej przeraża Francuzów, którzy jeszcze w grudniu masowo popierali protesty, a w marcu masowo oczekiwali ich zakończenia. (…)

Tzw. plan antykryzysowy Emmanuela Macrona z 10 grudnia zeszłego roku nieco uspokoił społeczne nastroje we Francji, ale w żadnym stopniu nie zlikwidował negatywnych zjawisk, przeciwko którym powstał ruch żółtych kamizelek. Co więcej, ów plan właściwie nie uwzględnia pracowników francuskiego sektora państwowego; różne grupy zawodowe (służba zdrowia, nauczyciele, służba więzienna i nie tylko) od początku marca tego roku protestują przeciw rządzącym i domagają się poprawy swojej sytuacji bytowej (żądają podwyżek płac). Ich protestami zawiadują obecnie francuskie związki zawodowe. 19 marca tego roku odbył się we Francji ogólnokrajowy protest zorganizowany przez sześć związków zawodowych: CGT, FO, Solidaires, FSU, UNEF i UNL. Tego dnia protestowali głównie nauczyciele, pracownicy służby zdrowia, pracownicy służby więziennej i studenci. Domagali się poprawy warunków bytowych. Protesty zgromadziły według danych francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych 131 tysięcy, a według związkowców – pół miliona uczestników.

Francuski kryzys społeczny trwa i w nadchodzących miesiącach można spodziewać się kolejnych protestów na tle społecznym. Nawet jeśli miałoby dojść do całkowitego upadku ruchu żółtych kamizelek, to przypuszczalnie powstanie inny ruch o podobnym kształcie, zrzeszający niezadowolonych i oburzonych Francuzów, których liczba nie maleje, ale wprost przeciwnie – wzrasta.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koniec społecznego fenomenu żółtych kamizelek?” znajduje się na s. 14 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koniec społecznego fenomenu żółtych kamizelek?” na s. 14 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 58/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Karnowski: Ruch Kukiz’15 i Wiosna Biedronia mają szansę na poważne zakotwiczenie na scenie politycznej

Michał Karnowski ocenia dwie konwencje wyborcze (Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Europejskiej), które odbyły się w ostatni weekend.

Zdaniem dziennikarza obie partie wyraźnie przedstawiły swoje stanowiska. Pomimo iż KE przedstawiała obraz Polski pod panowaniem PiS jako kraj wychodzący z Unii Europejskiej, to, według Karnowskiego, Kaczyński dobitnie podkreślił, iż nasze państwo chce zmienić UE, a nie z niej wychodzić.

Gość Poranka WNET ocenił także wypowiedź Grzegorza Schetyny z konwencji Koalicji Obywatelskiej w kontekście programu opozycji:

Grzegorz Schetyna dość ładnie i sprawnie wyraził to, co jest istotą oferty Platformy Obywatelskiej w tych zdaniach, w których mówił, że byliśmy kiedyś prymusem europy, że wszyscy nas chwalili, płynęliśmy z tym głównym nurtem i żadnego zdania odmiennego nie mieliśmy. To jest ta oferta, podkreślać kiedy […] Polska przez wszystkich wielkich jak Francję i Niemcy była wychwalana […] a jak źle jest dzisiaj, kiedy [Polska – przyp. red.] o coś się bije, o coś walczy, o coś się szarpie.

Oprócz tego nasz gość nie ma wątpliwości, że gra narracja Polexitu przez Koalicję Obywatelską się nie udała. Po ocenie konwencji największych bloków politycznych w Polsce, Karnowski wyraził zdanie na temat trzeciego kongresu ubiegłego weekendu, którego organizatorami był ruch Kukiz’15. Wypowiedział się także na temat szans w wyborach Ruchu Kukiza i Partii Biedronia:

Ruch Kukiz’15 i Wiosna Biedronia mają szansę na poważne zakotwiczenie na scenie politycznej. […] na razie wydaje się że to właśnie Kukiz i Wiosna są tymi elementami, które mają najwięcej atutów i szans, aby na tej scenie funkcjonować. […] Ruch Kukiz’15 odgrywa co paradoksalne, coraz lepszą rolę na scenie politycznej. […] kilka elementów [przez ruch Kukiz’15 – przyp. red.] do naszej debaty jest wnoszone.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

Repetowicz: Haftar nie pojawił się z Rosjanami w Libii, to oni zapukali do niego. Po prostu zauważyli coś oczywistego

– Przez Libię biegną szlaki migracyjne. Rosjanie to dostrzegają, więc nie ma co winić ich za zauważanie rzeczy oczywistych – tak udział Rosji w trwającym konflikcie w Libii komentuje Witold Repetowicz

 

Witold Repetowicz, analityk specjalizujący się w tematyce bliskowschodniej, odnosi się do ofensywy, którą na obrzeżach stolicy Libii – Trypolisu – rozpoczął 4 kwietnia generał Chalif Haftar. Gość audycji stwierdza, że działalność wojskowego nie jest niczym dziwnym. Jego zdaniem co najmniej od dwóch lat wiadomo było, że generał prędzej czy później przejmie władzę w kraju.

Analityk komentuje również zaangażowanie Rosji w konflikcie. Jej celem jest uczynienie Libii swoim kluczowym sojusznikiem w Afryce Północnej.

„Warto było śledzić (sytuację w Libii po arabskiej wiośnie z 2011 r. – przyp. red.), ponieważ przez Libię przechodziły i nadal przechodzą szlaki migracyjne (…). Rosjanie to dostrzegają, więc nie ma co winić Rosjan, że dostrzegają rzeczy oczywiste, wówczas gdy inni nie dostrzegają tych oczywistych rzeczy”.

Repetowicz zaznacza, że destabilizacja Libii nie zaczęła się w tym czy w zeszłym roku, lecz na skutek wydarzeń związanych z tzw. arabską wiosną z 2011 r.

„Nikt nie zmuszał Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych (…). Nikt tych krajów nie zmuszał aby obalać Muammara Kaddafiego, który nie był już żadnym sojusznikiem wtedy Wschodu”.

Gość jest zdania, że w najbliższym czasie w okolicach Trypolisu może rozegrać się wojna zastępcza pomiędzy Francją a Włochami. Ci pierwsi zdecydowali się na udzielenie wsparcia Haftarowi, natomiast drudzy – obecnemu legalnemu rządowi w Trypolisie.

„To tylko i wyłącznie może zachęcać Europę do tego, żeby dogadywała się z Haftarem, i Europa powinna dogadywać się z Haftarem, bo inaczej Haftar całkowicie wejdzie w koalicję z Rosjanami, i to będzie groźne dla Europy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.