Francuska szkoła naprawiania historii: chaos pojęciowy i walka z pomnikami/ Piotr Witt, „Kurier WNET” nr 73/2020

Płaczcie, młodzi Francuzi, nie dane wam będzie ujrzeć legendarnej epopei. Będziecie musieli się zadowolić filmami pani Holland, które są w Paryżu pokazywane z towarzyszeniem hałaśliwej reklamy.

Piotr Witt

Chaos

Wynalazek telewizji wzbogacił wybory demokratyczne o czynnik wyglądu. W demokracji wszyscy są równi, ale niektórzy są bardziej fotogeniczni. Politolog amerykański Calder S. Brown uważa, ze Lincoln nigdy nie zostałby wybrany, gdyby w jego czasach istniała telewizja. Twarz najlepszego prezydenta Ameryki szpeciły dzioby po ospie.

Zdaniem Henry’ego Kissingera to Bill Clinton wprowadził politykę w nowy wiek: wiek wyglądu; odtąd emocje przekazywane przez telewizję wpływają silniej na decyzje niż raporty ekspertów.

W dawnej monarchii wygląd pretendenta liczył się znacznie mniej. Wycieczki oprowadzane po Wersalu patrzą z podziwem na monumentalne wizerunki Ludwika XIV. W rzeczywistości Louis le Grand mierzył 156 cm wzrostu, a według innych źródeł 155 – był mniejszy i od Hollande’a, i od Sarkozy’ego. Nadworny portrecista Hyacynt (Jacek) Rigaud, świadomy swej misji, tworzył wizerunek władcy Francji takiego, jakim uczyniło go stanowisko, nie krępując swego talentu powłoką cielesną modela.

Na początku XX stulecia o plenerowym portrecie prezydenta Faure’a mówiono, że przedstawia „wielkiego Feliksa na tle małych Alp”. Piękny Feliks sypiał z żoną portrecisty, panią Steinheil, tak zapamiętale, że pewnego przedpołudnia zasnął w jej objęciach snem wiecznym. Rzecz miała miejsce w Pałacu Elizejskim, skandalu nie dało się zatuszować, jak i okoliczności powstania wizerunku.

Władcy dawnego ZSRR wybrali formułę pośrednią między naturalizmem Clintona i idealizmem Ludwika XIV. Byli fotografowani, a następnie ich wizerunki retuszowano tak długo, aż przypomniały idealnego przywódcę narodu.

Uczeni historycy sztuki mogliby na tej podstawie wprowadzić klasyfikację na szkołę francuską i szkołę radziecką naprawiania historii. W każdym razie: jak cię widzą, tak cię piszą.

Kiedy piszę te słowa, nie jest jeszcze znany wynik wyborów paryskich. O fotel mera ubiegają się trzy gracje: Rachida Dati (prawica), Agnes Buzyn – makronia i ustępująca mer Anna Hidalgo – prawica lub lewica, zależnie od okoliczności. Botox, dieta odchudzająca i szminka są ważnymi argumentami wyborczymi. Walka idzie zażarta, kandydatki wymyślają sobie, ile wlezie, ale nie dotykając istoty rzeczy. Rządy Hidalgo są dla stolicy katastrofalne. Obiecuje zmienić miasto w rodzaj wsi dla cyklistów: zieleń, parki i rowery. Na razie betonuje w Paryżu każde wolne miejsce. W tym najbardziej przeludnionym mieście świata, zaludnionym gęściej niż Szanghaj, Hongkong i Bombaj, wydaje zezwolenia budowlane na prawo i lewo. Nasze piętnaste arrondissement 40 lat temu było dzielnicą małych domków, gdzie po rewolucji sowieckiej najchętniej osiadali rosyjscy uciekinierzy. Dziś domki ustąpiły miejsca siedmiopiętrowym buildingom, zagęszczenie przekracza 25 000 osób/km2 – warunki doskonale sprzyjające epidemii. Dla porównania – zagęszczenie ludności w Warszawie – 2400/km2. Nawet pandemia nie zahamowała szaleństwa – w naszym najbliższym sąsiedztwie otwarto trzy nowe place budowy. W tym szaleństwie jest metoda – 20–30 000 €/m2 mieszkania. Dochody najdroższego miasta są zahipotekowane na trzydzieści lat z góry. Jak to możliwe? Już 20 lat temu Philippe Seguin, ówczesny prezes Cour de Comptes (NIK) dziwił się, że budowa krótkiego odcinka linii tramwajowej kosztuje w Paryżu siedem mld €. Za to, dla oszczędności, autobusy są nieklimatyzowane, metro również, mimo temperatur w lecie bliskich 40°C.

Kibicuję pani Dati, w nadziei, ze jako mer Paryża usunie wreszcie z Pól Marsowych postawiony przez rodzinę Halterów szkaradny szklany „mur dla pokoju”, pokryty napisami Freedom, Pax, Mup itp. Towarzysz Marek Halter zapamiętał je zapewne z młodości spędzonej w Moskwie i w Warszawie.

Nie spodziewam się jednak po wyborach zasadniczych zmian. Obok spraw istotnych kandydatki przechodzą dość obojętnie. Najwyraźniej nie pragną burzyć istniejącego systemu, który jest nader korzystny dla mera, ale zainstalować się w nim i korzystać z jego dobrodziejstw.

Przeszłość przekazała nam w spadku wizerunki dawnych sław i wielkości w postaci pomników. Prezydent Macron, przemawiając wieczorem w niedzielę 14 czerwca, tonem jak zwykle patetycznym, zapowiedział: „Republika nie będzie cenzurować historii ani obalać pomników”. Była to aluzja do ostatnich wydarzeń. Czarni wyszli na ulice Paryża. Amerykańska afera Charlesa Fielda obudziła we Francji dawną aferę Traore’a. W 2016 roku 43-letni czarny obywatel Adam Traore zmarł podczas przesłuchania policyjnego. Rodzina zmarłego oskarżyła policję o mord. Po 4 latach śledztwo nie doprowadziło do ustalenia prawdy; ekspertyzy, kontrekspertyzy i dochodzenia w toku. Rodziny muzułmańskie są liczne. Ojciec Traore’a z czterech żon miał 17 dzieci. Razem z kuzynami tworzy to cały klan, który zniecierpliwiony długim śledztwem, bez trudu skrzyknął kilkudziesięciotysięczny tłum manifestantów. Przed Pałacem Sprawiedliwości było ich 80 000, w marszu protestacyjnym wzdłuż Wielkich Bulwarów 30–50 000.

Restauratorzy, od placu Republiki do Opery, którzy po dwóch miesiącach przerwy otworzyli nareszcie w poniedziałek tarasy swoich kawiarni i restauracji usytuowanych na trasie marszu, musieli zaraz je zamknąć i okna zabić dyktą w przewidywaniu wydarzeń. Minister spraw wewnętrznych przepuścił nową okazję, żeby zamilczeć. Schlebiając manifestantom, oskarżył policję francuską o rasizm. Z właściwym sobie talentem ubił jednym kamieniem dwa wróble: wzbudził w policjantach nienawiść do rządu i uszczuplił zastęp wyborców Macrona o tę garstkę, która jeszcze pozostała mu wierna.

Od rasizmu do kolonializmu jeden krok – postkolonialna społeczność Francji zażądała usunięcia z przestrzeni publicznej wszelkich śladów przeszłości kolonialnej, w pierwszym rzędzie pomników.

Strach padł na Republikę: głównym apostołem kolonializmu w XIX wieku był Jules Ferry – wielokrotny minister, premier rządu i jeden z ojców Republiki. Ma wiele pomników i ulice swego imienia w każdym większym mieście. Będzie co obalać i zmieniać.

Na razie odwołano projekcję słynnego filmu Przeminęło z wiatrem, który miał być wznowiony w kinoteatrze Rex na Wielkich Bulwarach. W tym najpiękniejszym kinie Paryża, zbudowanym za apogeum Hollywoodu w latach 30. XX w., widza otacza makieta miasteczka meksykańskiego z westernów: nad głową ma wygwieżdżone niebo, a na scenie przed filmem balet kolorowych fontann. Clark Gable i Vivien Leigh zostali zakazani ze względu na bijący z nich rasizm.

Płaczcie, młodzi, nie dane wam będzie ujrzeć legendarnej epopei. Będziecie musieli się zadowolić filmami pani Holland, które są w Paryżu pokazywane z towarzyszeniem hałaśliwej reklamy. Jeśli tak dalej pójdzie, niebawem może wam być odebrany również dostęp do pierwszej literackiej nagrody Nobla, dzieła, którego francuski przekład pobił wszystkie rekordy wydawnicze od czasu wynalezienia powieści: 300 000 egzemplarzy w 1905 roku (a ukazał się w 1901). To więcej niż dzieła Aleksandra Dumasa razem wzięte. Mam naturalnie na myśli Quo Vadis Henryka Sienkiewicza. Czytajcie, póki czas. Skoro film o białych właścicielach plantacji został zakazany na żądanie wspólnoty czarnych ludzi, to dlaczegóżby apologia chrześcijaństwa nie mogła zostać wycofana z obiegu na wniosek wspólnot religijnych innych wyznań?

Młodzi, będziecie za to mieli do dyspozycji na każde zawołanie najnowszego literackiego Nobla – opowieść Olgi Tokarczuk o dawnych Polakach, antysemitach tak zawziętych, że nieszczęsnych Żydów, którzy przeszli na katolicyzm, karali nadaniem szlachectwa i zwolnieniem z podatków. Za te zbrodnie Polacy jeszcze zapłacą – grozi autorka „Drabiny Jakubowej.

Na Gwadelupie obalono już pomnik Victora Schoelchera, który zniósł niewolnictwo w koloniach francuskich (słynna ustawa 27 kwietnia); w Paryżu żądają usunięcia pomnika Colberta, który poddał handel niewolnikami przepisom prawnym. Przed podjęciem decyzji trzeba będzie się dobrze zastanowić. Jean Baptiste Colbert – premier rządu Ludwika XIV – został zaklęty w kamień jako najwybitniejszy mąż stanu w historii Francji. Ma prawo do jednego z czterech pomników świeckich patronów, którymi Republika ozdobiła fronton Zgromadzenia Narodowego od strony Sekwany. Kto miałby go zastąpić? Trudny wybór. Tych wahań nie znał mer (formalnie prawicowy!) alzackiego miasta Thionville w departamencie Mozeli. Uprzedzając ogólne życzenie wyborców, przemianował liceum im. Colberta na liceum niejakiej Rosy. Największą krzywdę wyrządził uczniom. Zawszeć to „liceum Colberta” lepiej brzmi na świadectwie maturalnym niż „liceum Rosy”, nieznanej we Francji amerykańskiej bojowniczki o zniesienie niewolnictwa.

Walka z pomnikami wybuchła w momencie, kiedy wojna o chlorochinę, rozpoczęta w Marsylii, przybrała zasięg światowy. We wtorek 16 czerwca komisja parlamentarna przesłuchiwała dyrektora zdrowia Jerome’a Salomona na okoliczność błędów popełnionych przeciwko zdrowiu i życiu Francuzów. Prokurator Republiki wszczął dochodzenie przeciwko ministrom na wniosek kilkudziesięciu skarżących instytucji i osób prywatnych. Zainteresowanie ogromne. Oskarżycielska książka obrońcy chlorochiny, profesora Christiana Perronne’a, która 18 czerwca rano trafiła do księgarń, wieczorem plasowała się już na szczycie sprzedaży. Tytuł wymowny: Czy jest taki błąd, którego ONI nie popełnili? i podtytuł: Covid-19. Święta unia niekompetencji i ignorancji. Książka prof. Didiera Raoulta na temat szczepionek, ich dobrodziejstw i ryzyka z nimi związanego, wydana w marcu, zajmuje pierwsze miejsce w kategorii literatury niebeletrystycznej.

Artykuł „Chaos” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lipcowym „Kurierze WNET” nr 73/2020, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Chaos” na s. 3 „Wolna Europa” lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Witt: We Francji 2/3 Polaków głosowało za Trzaskowskiego. PiS zapracował na ten wynik, tym co robił dla Polonii

Piotr Witt o wyborach prezydenckich w Polsce i tym, kto głosował w nich na Rafała Trzaskowskiego oraz o odbudowie katedry Notre Dame.


Piotr Witt wyjaśnia, dlaczego Rafał Trzaskowski miał tak wielkie poparcie społeczne. Powodem tego jest nieznajomość historii Polski ostatnich dziesięcioleci. Młodzi chcą nowości. A jest to spowodowane psychologicznym czynnikiem zmiany, czyli przymusem życia według mody i nowinek. Dziennikarz zauważa, że  Polsce osoby powyżej 60 roku życia stanowią 18% wyborców. Młodzi nie pamiętają Magdalenki, nie mówiąc już o stanie wojennym, czy o niszczeniu polskich elit. Ci, którzy to pamiętają nie chcą patrzeć jak ich dawni kaci spokojnie dożywają swych dni na wysokiej emeryturze. Nasz korespondent zawraca uwagę, że

We Francji 2/3 Polaków głosowało za Trzaskowskiego. PiS zapracował na ten wynik, tym co robił dla Polonii.

Tłumaczy, że mimo upominania się o ponowne otwarcie Instytu Polskiego w Paryżu, po 5 latach wciąż jest on zamknięty. Zamiast tego, jak wskazuje Witt, polskie władze zaoferowały francuskiej Polonii „dwie sesje opluwania Polski z prof. Grossem i Tokarczuk”.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi także o chęciach francuskiej władzy zmiany katedry Notre-Dame w Paryżu na muzeum i trudach związanych z odbudową częściowo spalonego obiektu sakralnego.

Projekty […] miały zdesakralizować katedrę i zmienić ją w obiekt świecki.

Udało się odrzucić propozycje odbudowy świątyni w modernistyczny sposób. Ma ona zostać przywrócona do kształtu jaki miała przed pożarem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rocznica zdobycia Bastylii. Jabłonka: Do prawdziwej rewolucji trzeba dorosnąć

Jak naprawdę wyglądało „wyzwolenie” Bastylii? Kto siedział w niej w momencie jej zdobycia? Krzysztof Jabłonka o micie zbudowanym wokół zdobycia twierdzy-więzienia.

Krzysztof Jabłonka w rocznicę zdobycia Bastylii przez francuskich rewolucjonistów wyjaśnia genezę mitów narosłych wokół tego wydarzenia. Zauważa, że tym co najbardziej  przerażało w Bastylii nie były warunki w niej panujące, gdyż te były dobre, lecz fakt, że można było do niej trafić na mocy samej decyzji króla, bez wyroku sądu. Nie obowiązywała tutaj znana w Polsce zasada Neminem captivabimus.

Historyk wyjaśnia, że faktyczna rewolucja zaczęła się, gdy 5 maja  zgromadzone Stany Generalne ogłosiły się Zgromadzeniem Narodowym. 14 lipca jest zaś dniem, gdy zaczęła się rewolucja „zbuntowana, mająca charakter trochę bandycki”.

Wtedy to lud postanowił się uzbroić.

W tym celu tłumy poszły pod Bastylię, wiedząc, że tam znajduje się broń i proch. Po tym jak negocjacje z załogą twierdzy nie dały rezultatu lud sforsował Bastylię. Broniących Bastylii 96 weteranów „lud rozszarpał albo poprzebijał pikami”. Gubernator, który poddał Bastylię został przez tłum powieszony. Następnie rewolucjoniści otworzyli cele:

Siedziało tam czterech fałszerzy, jeden arystokrata -pedofil, powiedzmy po naszemu-skazany za kazirodztwo i dwóch szaleńców, którzy nie chcieli opuścić tej Bastylii, bo tam było bardzo dobre wyżywienie.

Dopiero po tym, jak wyjaśnia Jabłonka wymyślono mit Bastylii, którą rozebrano na kamienie. Te ostatnie rozsyłano jako symbol wolności.  Dodaje, że

Do prawdziwej rewolucji trzeba dorosnąć, gdyż inaczej sprowadza się ona do burd ulicznych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Strzelanina w Tuluzie. Christopher Aurier, brat Serge’a, nie żyje

Brat piłkarza Tottenhamu został zastrzelony w trakcie poniedziałkowych zamieszek na przedmieściach Tuluzy.

Christopher Aurier został postrzelony w brzuch ok. piątej rano w strefie przemysłowej na obrzeżach Tuluzy pod jednym z klubów nocnych. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Choć na miejscu pojawiły się błyskawicznie służby ratunkowe to nie udało się uratować 26-latka, przewiezionego do szpitala uniwersyteckiego w Tuluzie. Zmarły był podobnie jak jego brat Serge obywatelem Wybrzeża Kości Słoniowej grającym we francuskich klubach piłkarskich. Tottenham, w którym obecnie gra Serge Aurier złożył kondolencje swojemu piłkarzowi w oświadczeniu cytowanym przez BBC:

Wspieramy Serge’a w tym trudnym czasie i prosimy by prywatność piłkarza i jego rodziny została uszanowana. Cały klub przesyła swoje najszczersze kondolencje Serge’owi i jego rodzinie. Nasze myśli są z nimi.

A.P.

Witt: We Francji powołano nowy rząd

Piotr Witt o nowym rządzie we Francji. Nowym premierem został Jean Castex. Wszakże ministrowie, jak podkreśla nasz korespondent, zostali ci sami.

Od poniedziałku mamy w Francji nowy rząd. Francuzi zawołali: Mamy nowy rząd i starych ministrów! – mówi Piotr Witt.

W składzie gabinetu pozostał m.in. szef resortu gospodarki i finansów Bruno Le Maire oraz minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian. Piotr Witt nie dziwi się, że Castex zmienił Edouarda Philippe’a. Po kiepskich rządach we Francji w czasie pandemii koronawirusa potrzebny był polityk, który złagodzi zapalczywe emocje we Francji. Castex taki jest. Charakteryzuje się spokojem, łagodnością i skutecznością. Piotr Witt jednak mówi, że Francuzi nie zapominają działań rządu w związku z pandemią.

Ponadto nasz korespondent przedstawia retorykę francuskiej prasy na temat polskich wyborów prezydenckich. „W Gazecie Wyborczej Polacy mogą znaleźć wszystko, co znajduje się w mediach francuskich” – dodaje.

Słuchaj całej rozmowy już teraz!

M.N./K.T.

Witt: Firmy farmaceutyczne szukają droższych rozwiązań. Discovery miało udowodnić nieskuteczność programu Raoulta

Piotr Witt o poszukiwaniach leku na koronawirusa, terapii prof. Raoulta i droższych rozwiązaniach, jakich szukają firmy farmaceutyczne.


Piotr Witt kontynuuj temat terapii prof. Didier Raoulta. Zaznacza, że choć marsylski lekarz opracował metodę leczenia Covid-19 to

Firmy farmaceutyczne szukają droższych rozwiązań. […] Discovery miało udowodnić nieskuteczność programu Raoulta.

Wyjaśnia jak wyglądał projekt badawczy w ramach którego 3200 pacjentów zostało przebadanych. Badał on użyteczność remdesiwiru, który kosztuje 186 euro za pudełko 120 pigułek i innych dostępnych na rynku leków, które jak wskazuje korespondent, są droższe od chlorochiny. Ta ostatnia nie była jak zauważa, używana przez badaczy projektu Discovery w sposób zalecany przez prof. Raoulta. Witt wskazuje, że jeśli chodzi o terapię chlorochiną to

Prezydent Trump nabrał od któregoś momentu wodę w ustach po początkowych zachwytach.

Sądzi, że mogą mieć coś z tym wspólnego „kosztowne leki chronione amerykańskim prawem patentowym”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: Historyczny sukces Zielonych we Francji. Energia jądrowa nad Sekwaną będzie redukowana

Jakie znaczenia ma energia atomowa we Francji? Czy Republika umożliwi korzystanie z in vitro parom homoseksualnym? Zbigniew Stefanik o sukcesie Zielonych i tym, co z niego wynika.

Nad Sekwaną narastają głosy głoszące, że energia atomowa jest niebezpieczna.

Zbigniew Stefanik informuje, że francuscy Zieloni naciskają na likwidację elektrowni jądrowych w swoim kraju. Udało się to w odniesieniu do elektrowni Fessenheim, dotychczas najstarszej działającej we Francji. Protesty  za jej zamknięciem odbywały się od półwiecza. Korespondent zauważa, że

Energia atomowa jest głównym źródłem energii we Francji. Jest to cenny towar eksportowy. […] To koło napędowe francuskiej gospodarki.

Francuski minister gospodarki Bruno Le Maire zapowiedział, że Republika nie zrezygnuje z energii atomowej, ale ograniczy jej udział w miksie energetycznym. Tymczasem po wyborach samorządowych

16 największych francuskich miast zarządzanych przez polityków wywodzących się z partii Zielonych. […] We Francji Senat wybieramy w sposób pośredni, czyli to samorządowcy wybierają senatorów.

Oznacza to, że Zieloni będą mieć kilku senatorów. Rozmówca Jana Olendzkiego odnosi się także do zapowiedzi zmian w prawie bioetycznym:

Chodzi m.in. o to by umożliwić żeńskim parom jednopłciowym in vitro, by mogły mieć one własne dzieci.

Dyskusja nad tymi zmianami toczy się już od trzech lat. Stefanik ocenia, że jest to sposób macronistów na pozyskanie głosów lewicy. Nie sądzi by faktycznie teraz to zmieniono w sytuacji, gdy Francja stoi przed wyzwaniem, jakim jest kryzys gospodarczy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Korab: Trzaskowski jest nastawiony na wywoływanie emocji. Hołownia przekonuje, że wprowadzi coś nowego

Profesor Kazimierz Korab ocenia, że wybory wygra ten kandydat który odwoła się do rozsądku. Ten, kto chce zwyciężyć musi wznieść się ponad podziały i emocje. Będzie to zadanie łatwiejsze dla Dudy.

Spośród dwóch kandydatów, Trzaskowski i Duda, pierwszy jest bardziej nastawiony na wywoływanie emocji.

Zdaniem socjologa kandydat Koalicji Obywatelskiej stawia głównie na emocje, dlatego też będzie miał problem wygrać wybory. Zauważa, że

Z jednej strony Trzaskowski mówi że chce być prezydentem wszystkich, ale równocześnie uruchamia coraz więcej frontów i kreuje przekaz, w którym nie tylko my jesteśmy lepsi, ale oni są gorsi.

Prof. Kazimierz Korab przyznaje przy tym, że walka z emocjami jest jednak skazana na porażkę, gdyż „umacnia tylko tych, którzy z powodów emocjonalnych dokonali wyboru”. Wyjaśnia, że

Jedynym sposobem jest uruchomienie rozumu. To dlatego w ciągu tych najbliższych dwóch tygodni wygra ten, kto w większym stopniu będzie odwoływał się do rozumu. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że w płaszczyźnie racjonalnej w większym stopniu porusza się prezydent Duda.

Przekaz emocjonalny jest tym co łączy Szymona Hołownię z Rafałem Trzaskowski. Różnica między kandydatami polega na tym, że Hołownia próbuje przekonać wyborców, że „wprowadzi coś zupełnie nowego, nowy wspaniały świat”. Według gościa „Poranka WNET”

Jeżeli podzielić całą scenę polityczną, z różnych punktów widzenia, to on [Szymon Hołownia] się nie mieści w ramach tego podziału. To jest zupełnie nowa propozycja.

Pozostaje jednak pytanie gdzie na scenie politycznej Hołownia stanie. Jeżeli będzie chciał zostać w polityce, to nie ucieknie od zajęcia miejsca po którejś ze stron. Gość „Poranka WNET” mówi też o wojnie ideologicznej, o której właśnie pisze książkę. Podkreśla, że

Ideologia przypomina koronawirus. Jest nieuchwytna, a ofiary są realne.

Konserwatyzm widzi jako myślenie w kategoriach ciągłości, jako budowanie z szacunkiem do tego co inni wcześniej wymyślili. Lewica przypomina bardziej dzieci na plaży, które co rusz budują i burzą zamki z piasku, zupełnie nie przejmując się tym co było wcześniej. Biorąc pod uwagę, że Trzaskowski stoi po lewej stronie sporu, jest wiceprezesem PO, jego wygrana może prowadzić do paraliżu.

Wybór Trzaskowskiego na prezydenta w połączeniu z Senatem może zneutralizować działalność Sejmu. PiS dopiero wtedy zostanie zmuszony do wojny ideologicznej na wielką skalę. To jest niebezpieczne, z racji na Polskę.

Na koniec przedstawiciel Ośrodka Myśli Politycznej przestrzega przed prezentowanym przez niektórych autorów myśleniem, że ideologia już się skończyła. Zaznacza, iż

 Ideologia, w skali świata, jest silniejsza dzisiaj niż w okresie komuny. To jest bardzo potężna siła, która wyraża się przede wszystkim w prawie, w przepisach prawnych. […] Uczelnie są bastionem ideologii, nie tylko nauki. Przyzwoity uczony nie będzie wypowiadał się w kategoriach ideologicznych.

[related id=117097 side=right] Nasz gość wskazuje, że bastionem ideologii są uniwersytety. Podaje w tym kontekście przykład Francji.  Kiedy jechał przekazać list do francuskiego ministra edukacji, przyjaciel z Sorbony wytłumaczył mu jak wielki wpływ ma lewica na uczelniach, jakie mijali (80-90%).

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

F.G./A.P./K.T.

Integracja europejska czy budowa Trójmorza? Dr Bartosiak: Są plusy i minusy obu rozwiązań. Ich przyszłość jest niepewna

Dr Jacek Bartosiak o spotkaniu prezydentów Polski i USA, amerykańskiej broni jądrowej w Polsce oraz o stojącym przed Polską geopolitycznym wyborze i tym, z czym się on wiąże.


Dr Jacek Bartosiak komentując spotkanie prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych zwraca uwagę na kwestię umieszczenia amerykańskiego arsenału atomowego w Polsce.

Polska wydaje się idealnym miejscem do stacjonowania tych rakiet.

Obecność amerykańskiej broni atomowej w naszym kraju wpisywałaby się w ideę rozszerzonego odstraszania atomowego. Musi jednak zostać przeprowadzona debata, czy chcemy się zdecydować na to rozwiązanie. Tymczasem trwa „presja na Europę, żeby się opowiedziała za Amerykanami w rywalizacji z Chinami”. W rywalizacji tej

Amerykanie będą musieli stanąć na palcach, żeby rozstrzygnąć to na swoją rzecz.

Założyciel Strategy& Futre mówi także o napięciu, które istnieje w Polsce – dwóch wizjach, jakie prezentowane przez polityków są w naszym kraju. Tymi wizjami jest budowa Inicjatywy Trójmorza w oparciu o Stany Zjednoczone oraz integracja z kontynentalna w Europie. Ta pierwsza nie nabrała wciąż realnych treści. Nasz gość mówi, że jego wymarzonym scenariuszem byłoby powstanie amerykańskiego funduszu inwestycyjnego na Trójmorza. który mógłby wynosić 250 mld dolarów. Wówczas na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego byłyby realizowane projekty infrastrukturalne.

Polska opiera się o mocarstwa morskie żeby balansować europejskie mocarstwa lądowe […] balansujemy to Amerykanami, Brytyjczykami, kiedyś Napoleonem.

Dr Bartosiak mówi, że obszar europejski był w przeszłości integrowany w wydaniu niemieckim lub rosyjskim/sowieckim. Przeciwko niej tradycyjnie występowała Polska. W projekcie Mitteleuropy nasz region ma charakter suplementarny względem niemieckiej gospodarki, a nie konkurencyjny.

Imperium europejskie uważa nas za peryferia.

Ekspert ds. geopolityki mówi, że wybór między opcją amerykańską a europejską nie jest jednak prosty. Zwolennicy tej ostatnie, czyli przede wszystkim politycy niemieccy, wskazują, że „Amerykanie wszędzie wojny prowadzą”, więc możemy zostać wciągnięci przez nich w konflikt z Chinami. Dodają, iż Stany Zjednoczone „same będą próbowały bilansować Rosją”. Oznacza to, że

Są plusy i minusy obu rozwiązań. […] Przyszłość obu wyborów jest niepewna.

Praca na rzecz rdzenia niemieckiego zapewnić nam może „zorganizowanie i spokój”. Opcja amerykańska natomiast to „wolność i niezależność, ale niepewność” czy ramy budowli, jaką jest projekt Trójmorza zostaną „wypełnione betonem”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jakubiak: Polska ciągle musi wybierać pomiędzy szaleństwami, to po prostu ludzkie pojęcie przechodzi

Marek Jakubiak jest bardzo dobrego zdania o wizycie Andrzeja Dudy w USA. W Białym Domu jest partner który postawi wyraźne granice Rosji. Dodatkowo każda okazja do chwalenia kraju jest dobra.

Miło mi słyszeć, że wreszcie Polska zyskuje na bezpieczeństwie. […] że wreszcie, ktoś oficjalnie mówi o obstrukcyjnym działaniu Niemiec i Francji w NATO.

Marek Jakubiak zdecydowanie odcina się od krytyki wizyty prezydenta Dudy w USA. Według niego wizyta może przynieść pozytywne skutki dla bezpieczeństwa Polski. Zauważa, że

Trzeba było na to lata czekać, ponieważ tak Barack Obama, jak i wcześniejsze gabinety starały się budować jakieś „cienkie czerwone linie” czy „nowe otwarcia”. A niedźwiedź jest i tylko czeka aż ofiara osłabnie. Warto, żeby wszyscy mieli to przed sobą napisane. Z Rosją nie ma żartów, bo niedźwiedź głodny przychodzi najeść się właśnie do Polski.

Według kandydata Federacji dla Rzeczypospolitej każda okazja do pokazania Polski za granicą jest dobra. Nie zgadza się on z tym, że musi krytykować rzeczoną wizytę, dlatego, iż jest kontrkandydatem Andrzeja Dudy. Wskazuje, że ten reprezentował w jej trakcie „majestat Rzeczypospolitej”.

[…] oczywiście możemy dyskutować, czy to jest data prawidłowa, czy nieprawidłowa. Ale na litość boską cały świat pokazywał to wczoraj. Co tu data zmienia? Przecież chodzi o Rzeczpospolitą i tyle!

Gość „Poranka WNET” bardzo krytycznie ocenia działania Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, którego był kontrkandydatem także w wyborach na prezydenta stolicy. Zarzuca gospodarzowi Warszawy, że wydał setki tysięcy złotych na palety warszawskiej strefy relaksu, zamiast na parkingi i wytyka niespełnienie obietnicy o żłobkach. Upomina się o fatalny stan stadionu Skry.

Rzecz w tym żebyśmy godnie podchodzili do interesu Polski […] żebyśmy wiedzieli kim jest prezydent Rzeczypospolitej.

Krytyka Trzaskowskiego jest szersza niż tylko stolica, Jakubiaka bardzo boli podejście kandydata Platformy do Polski i jej symboli.

 Jak ja o tym mówię to mam ciarki na plecach. A jak oni mówią mają pewnego rodzaju obrzydzenie, że polska flaga czy biało czerwona koszulka to nie jest europejskie. Oni chcą być Europejczykami. Pytam się czy naiwność Polaków będzie w tym kierunku szła, że wolą na przekór babci uszy sobie odmrozić?

Kandydat na prezydenta nie ograniczył się do krytyki. Przedstawia projekt, za którym lobbuje. Chodzi o reformę systemu podatkowego:

Federacja dla Rzeczypospolitej, którą reprezentuję, w swoim programie ma rozwiązanie genialne. To jest rozwiązanie Centrum Adama Smitha, profesora Dzierżawskiego, że zastępujemy CIT przychodowym podatkiem jednoprocentowym.

Marek Jakubiak twierdzi jednak, że brak odzewu ze strony rządu dla takiego pomysłu. Wini za to grupy interesów zarabiające na obsłudze płatność CIT, ale i to, że dobra zmiana „wybiera sobie tylko i wyłącznie swoje, nie słuchając absolutnie tego co się dzieje po bokach, ludzi, którzy naprawdę Polsce dobrze życzą.”.

Całej rozmowy wysłuchaj już teraz!

F.G.