Dr Mech: Kształtuje się nowy ład gospodarczy. Chiński juan może niedługo zostać walutą światową

Były wiceminister finansów mówi o ekonomicznych skutkach pandemii koronawirusa, Przewiduje, że najbardziej wzmocnione po recesji będą Chiny. Analizuje też scenariusze dotyczące przyszłości NATO.

Dr Cezary Mech mówi, że świat stoi u progu ukształtowania nowego ładu gospodarczego. Wskazuje, że epidemia koronawirusa i prezydentura Donalda Trumpa przyczyni się do szybszego niż przewidywano objęcia supremacji ekonomicznej przez Chiny.

Zamiana miejsc gospodarczych jest potencjalnie niebezpieczna, ponieważ nowy hegemon może wydawać więcej pieniędzy na zbrojenia. Jesteśmy w trudnym okresie polaryzacji.

Dodatkowo, umocnienie Chińskiej Republiki Ludowej przyśpieszy recesja w krajach europejskich, będąca skutkiem długotrwałego lockdownu. Dr Mech źródeł słabości Zachodu upatruje również w restrykcyjnej polityce klimatycznej.

Chiński sposób zwalczania epidemii okazał się bardzo korzystny dla gospodarki. Pekin ma szansę ekonomicznie prześcignąć Waszyngton już w 2028 r.

Chiny w listopadzie osiągnęły rekordową nadwyżkę w handlu. W opinii dr Mecha kraje zachodnie coraz szybciej tracą przewagę technologiczną nad ChRL.

Najprawdopodobniej to Państwo Środka będzie głównym dostarczycielem szczepionki na SARS-Cov-2. Kraje Trzeciego Świata mogą nie zaufać w skuteczność szczepionki z USA i Europy.

Ekonomista porusza również kwestię posiadania przez Państwo Środka ogromnych rezerw dolarowych. Nie wyklucza, że ten stan rzeczy może doprowadzić w przyszłości do gwałtownego osłabienia waluty amerykańskiej.

Juan ma sporą szansę na zostanie nową walutą światową. Chiny są ważnym partnerem nie tylko dla krajów Trzeciego Świata, ale i dla Ameryki Południowej.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego poddaje krytyce działania Francji na arenie międzynarodowej. Paryż odnotował wiele porażek zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Ostatnio, prezydent Macron przyznał Legię Honorową oskarżanemu o łamanie praw obywatelskich Abd Al-Fattahowi As-Sisiemu,

Kraj, który szczyci się przywiązaniem do wartości europejskich, w polityce zagranicznej zachowuje się z dużą dozą hipokryzji.

Przestrzega też przed negatywnymi dla Polski skutkami potencjalnego rozbratu NATO i Turcji.

Rezygnacja z południowej flanki NATO byłaby dla Polski groźna, ze względu na nieustanny nacisk Rosji i Niemiec na nasz kraj.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Stefanik: UE jednogłośnie wyraża sprzeciw i zapowiada konkretne działania wobec Turcji, jeśli ta nie zmieni stanowiska

Zbigniew Stefanik o ustaleniach na unijnym szczycie, zerwaniu z dotychczasowymi ustępstwami wobec Turcji oraz o tym, czym się może skończyć krytykowanie prezydenta Erdoğana nad Sekwaną.

Turcja w ostatnich miesiącach prowadziła bardzo ofensywną politykę na Morzu Śródziemnym i nie tylko.

Zbigniew Stefanik wskazuje na reakcję Unii Europejskiej wobec działań Ankary. Dotąd Bruksela akceptowała ofensywne działania Turcji z obawy przed otworzeniem przez nią szlaków migracyjnych. Teraz przezwyciężyła swoją obawę przed szantażem migracyjnym Turcji.

Dzisiaj Unia Europejska jednogłośnie wyraża swój sprzeciw i zapowiada konkretne działania wobec Turcji jeśli ta nie zmieni swojego stanowiska.

Tymczasem  prezydent Recep Tayyip Erdoğan odniósł się do groźby sankcji amerykańskich, krytykując ją jako brak szacunku dla ważnego sojusznika. Z tego ostatniego przemienia się jednak, z perspektywy Europy, w przeciwnika na Morzu Śródziemnym. Korespondent przypomina sprawę francuskiego czasopisma Le Point, które krytycznie pisało o prezydencie Turcji. W rezultacie:

W czerwcu 2018 r. doszło do wycofania  z punktów sprzedaży kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy tygodnika.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Libération: Nie każdy może być gen. de Gaulle, czy Margaret Thatcher. Il Giornale: To raczej porażka dla Polski i Węgier

Olivier Bault o komentarzach europejskich mediów na temat zawartego porozumienia, spełnionym żądaniu premiera Holandii i niespełnionych Polski i Węgier.


Olivier Bault przedstawia francuskie, hiszpańskie i włoskie artykuły prasowe dotyczące zatwierdzonego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy podczas czwartkowego szczytu unijnego. Według tamtejszych dziennikarzy kompromis nie jest zwycięstwem Węgier i Polski. Jak pisze korespondent  z Brukseli lewicowego Libération

Nie każdy może być generałem de Gaulle, czy Margaret Thatcher.

Przywódcy ci byli gotowi zablokować działanie Wspólnoty Europejskiej na lata, w obronie interesów swych krajów. Tymczasem Budapeszt i Warszawa”ustawiły się w szeregu na czwartkowym szczycie europejskim” nie uzyskując tego, czego się domagały.  Albowiem warunki mechanizmu praworządności zostały inaczej sformułowane i nadal będą mogły uderzyć w dwa środkowoeuropejskie kraje. Ogólny wydźwięk jest więc negatywny wobec Polski i Węgier. Le Figaro zwraca uwagę, że

Spełniono żądanie Marka Ruttego, czyli holenderskiego premiera, który chciał żeby zawieszenie wypłaty funduszy funkcjonowało wstecz.

Olivier Bault wyjaśnia, że zgodnie z porozumieniem mechanizm będzie mógł być zaskarżany do Trybunału Sprawiedliwości. Do wyroku TSUE mechanizm nie będzie mógł być zastosowany, co oznacza, że Viktor Orbán może liczyć, że nie nastąpi to przed węgierskimi wyborami parlamentarnymi w 2022 r.

W prawicowej gazecie włoskiej Il Giornale możemy z kolei przeczytać o „białym dymie w Brukseli”. Włochom, jak zauważa dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, bardzo zależało na tym porozumieniu, gdyż są krajem, który najbardziej w Europie ucierpiał zdrowotnie i finansowo na epidemii. Il Giornale podkreśla, że choć nie całkowita, to jednak

Jest to raczej porażka dla Polski i Węgier.

Hiszpański centroprawicowy ABC zgadza się z oceną, iż porozumienie niewiele zmieniło charakter mechanizmu warunkowości wypłaty funduszy unijnych. Przyznaje, że mechanizm ten służy obejściu art. 7 traktatu. Lewicowy El Pais liczy z kolei, że zawarte porozumienie ułatwi przyjęcie regulacji dotyczących CO2. Gazeta ocenia, że poczynione wobec Polski i Węgier ustępstwa mają charakter czysto propagandowy, pozwalając premierom obu krajów wycofać się z weta bez utraty twarzy.

Ten mechanizm został tutaj zachowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Francja: Godzina policyjna o 20, zamknięte ośrodki kultury, uratowane Święta. Premier ogłasza środki.

W obliczu niedawnego pogorszenia się wskaźników epidemii premier Castex poprosił Francuzów o zachowania czujności w okresie świątecznym z nadzieją na pokonanie wirusa.

Wirus nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia. Na 15 grudnia we Francji przewidziano początek odmrażania gospodarki po okresie drugiego lockdownu. Rząd patrzy jednak z niepokojem na różne wykresy, wskaźniki i krzywe zachorowań.

Miało być 5 000 przypadków dziennych zachorowań do 15 grudnia, a na razie wciąż jest ich 15 000, a liczba znacząco nie spada. „Jeszcze nie skończyła się druga fala.” – mówi minister zdrowia, a rząd podejmuje decyzje, ogłoszone podczas konferencji prasowej przez premiera Jean Castex:

„Moja rola i rola rządu polega na ochronie was, nawet jeśli oznacza to podejmowanie trudnych decyzji.” – mówi premier Francji.

Trudne decyzje

Godzina policyjna od 20.00 do 6.00 od 15 grudnia.

Od 15 grudnia obowiązywać będzie godzina policyjna od 20.00 do 6.00, a nie jak pierwotnie przewidywano od 21.00 do 7.00. To nocne uwięzienie będzie „ściśle kontrolowane”, a uprawianie sportu nie będzie dozwolone. Każdy, kto naruszy tę zasadę, zostanie ukarany grzywną w wysokości 135 euro. Odstępstwa są możliwe w przypadkach przyczyn zawodowych, przekonujących powodów rodzinnych, powodów zdrowotnych czy potrzeb zwierząt domowych.

Wigilia Bożego Narodzenia: Wyjątek

Boże Narodzenie „zajmuje szczególne miejsce w naszym życiu i w naszych tradycjach” – mówi Castex. Dlatego władza wykonawcza postanowiła utrzymać wyjątek od godziny policyjnej na wieczór 24 grudnia. Pod warunkiem jednak, że „zalecenie”, aby nie gromadzić się w grupach „większych niż 6 dorosłych na raz” będzie przestrzegane.

Dodatkowo, Podróże będą ponownie dozwolone „wszędzie we Francji” i za granicą od 15 grudnia. W związku z tym w ciągu dnia, przed godziną policyjną, będzie można podróżować z jednego regionu do drugiego bez zaświadczenia.

Sylwester w domu

Premier Francji nie ugiął się i zachował obostrzenia na 31 grudnia. „Z pewnością jest to tradycyjnie uroczysty moment”, ale posiada „wszystkie składniki” do zgotowania nawrotu epidemii. Nie będzie w sylwestra odstąpienia od godziny policyjnej we Francji, jak wcześniej przewidywano. W związku z tym konieczne będzie pozostanie w domu na Sylwestra wieczorem 31 grudnia.

Zamknięte miejsca kultury

Jeszcze trochę cierpliwości dla instytucji kulturalnych. Ich ponowne otwarcie, zaplanowane na 15 grudnia, w najlepszym razie nastąpi 7 stycznia – ogłosił rząd.

Podobna dola czeka sektor restauracyjny. Termin ponownego otwarcia kawiarni, barów, restauracji i hal sportowych pozostaje na chwilę obecną wyznaczony na „20 stycznia”, powiedział Jean Castex.

 

Piotr Witt: Liczba zgonów we Francji w 2020 r. jest mniejsza niż w 2019. Terapię Raoulta stosuje się w wielu krajach

Piotr Witt o sytuacji pandemicznej we Francji, obostrzeniach sanitarnych i danych statystycznych falsyfikujących medialną panikę.


Dzisiaj premier Jean Castex (którego nazwisko Francuzi przekręcają jako casse-tête, czyli łamigłówka) ogłosi, czy Francja będzie zamknięta na Boże Narodzenie. Jak komentuje nasz korespondent

Wierzylibyśmy w przerażający obraz rzeczywistości morowej roztaczany przez środki masowego przekazu, gdyby nie brak konsekwencji rządzących.

Podkreśla, że według oficjalnych danych statystycznych odsetek zmarłych na Covid-19 nad Sekwaną jest niższy niż procent śmierci na jakiekolwiek inne choroby. W dodatku okazuje się, że w 2020 r. zmarło nawet mniej osób niż w 2019 r.

Nasz korespondent przypomina złośliwości i kpiny wobec prof. Didier Raoulta. Marsylskiemu lekarzowi przyznaje się obecnie po cichu rację.

Terapię Raoulta stosuje się w wielu krajach. Trzy międzynarodowe programy badawcze potwierdziły jego skuteczność.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Dr Naimski: Nie ma takiego sektora, w którym odpady byłyby tak skrupulatnie monitorowane, jak te z elektrowni atomowych

Jak Polska będzie się transformować energetycznie? Co przewiduje popisana z USA umowa ws. rozwoju energii nuklearnej? Dr Piotr Naimski przedstawia rozwój bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Na podstawowym poziomie, czyli zapewnienia wszystkim odbiorcom energii jesteśmy bezpieczni. Polskie sieci energetyczne panują nad naszym krajowym systemem.

Dr Piotr Naimski wskazuje, że nasz kraj transformuje się energetycznie. W perspektywie trzech następnych dekad będziemy pozyskiwać energię z innych źródeł niż dotychczas. Rozwijane będą odnawialne źródła energii- morskie farmy wiatrowe, panele fotowoltaiczne itd.

Musimy równocześnie budować elektrownie, które działały niezależnie od tego, czy wiatr wieje, czy świeci słońce.

W Dolnej Odrze powstanie nowoczesna elektrownia gazowa. Innym z projektów w związku z tym rozwojem jest budowa elektrowni atomowych.

To będzie sześć reaktorów. Przez 20 lat będziemy ten program realizowali.

Nasz gość wyjaśnia, że w ciągu roku strona amerykańska ma przedstawiać warunki ewentualnej współpracy przy rozwoju cywilnej energii jądrowej w naszym kraju. Prowadzone są także rozmowy ze stroną francuską. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej wskazuje, że sami Francuzi nie tylko konkurują, ale też współpracują z firmami amerykańskimi w energetyce jądrowej. Tłumaczy wiele spraw dotyczących tej elektrowni. Podkreśla między innymi, że odpady radioaktywne są jednymi z najmniej toksycznych. Są one monitorowane jak żadne inne. W Polsce mamy zaś już doświadczenie w gospodarowaniu odpadami jądrowymi.

Mamy reaktor w Świerku, który nie tylko jest badawczy, ale też produkuje lekarstwa i elementy dla medycyny, które są radioaktywne.

Dodaje, że wygrana Joego Bidena w wyborach prezydenckich nie zmieni współpracy Polski z Amerykanami w zakresie budowy elektrowni. W interesie sektora amerykańskiego jest bowiem współpraca z zagranicą.

Wiele tysięcy osób na protestach. Starcia z policją. Stefanik: Napięcia trwają, zwłaszcza po trudnym weekendzie

Zbigniew Stefanik o ekscesach na ulicach francuskiej stolicy, starciach z policją, krytyce funkcjonariuszy oraz sceptycyzmie Francuzów wobec szczepionki i gospodarczych skutkach epidemii.

Według informacji Ministerstwa Sprawiedliwości 52 300 osób przemaszerowało przez całą Francję, według danych niezależnych sondażowni 300 tys. osób w całej Francji demonstrowało w zeszłą sobotę.

Zbigniew Stefanik wskazuje, że w Paryżu doszło do starć z policją, głównie w 20. dzielnicy miasta. Brało w nim udział ok. pół tysiąca chuliganów. Zatrzymano 95 osób. W Paryżu i innych miastach Francji, rannych zostało 67 policjantów, a jednego z nich podpalono koktajlem Mołotowa.

Dziennikarz zauważa, że rządzący wycofali się z art. 24 dotyczącego zakazu nagrywania policjantów na służbie. Przypuszcza się jednak, że z ustawy o bezpieczeństwie globalnym zostanie on przeniesiony do pakietu ustaw wymierzonego przeciw islamizmowi.

Napięcia trwają, zwłaszcza po trudnym weekendzie.

Niektórzy oskarżają policję o brak reakcji na niedawne ekscesy w Paryżu. Korespondent wskazuje, że Francja może stać się państwem najbardziej dotkniętym przez pandemię w Europie. Do 15 grudnia ma potrwać lockdown. Branża gastronomiczna pozostanie zamknięta co najmniej do końca stycznia.

Francja jest krajem, w którym najwięcej osób deklaruje, że nie zamierza się zaszczepić.

Pierwszymi zaszczepionymi mają być pensjonariusze domów starców i personel medyczny. Stefanik wskazuje, że liczba osób zakażonych dziennie systematycznie spada.

Rządzący obawiają się, że ten korzystny trend może ulec zmianie. Istnieje obawa, że Republikę czeka trzecia fala Covidu. W sylwestra obowiązywać będzie zakaz zgromadzeń.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wojciech Surmacz: W mediach wywołujących chaos informacyjny zespoły pracują nad tym, żeby wprowadzić ludzi w błąd

Prezes PAP o zalewie przez media informacją dotyczącą koronawirusa, Polskiej Agencji Prasowej w dobie Covid-19 i sytuacji gospodarczej w Polsce i innych krajach Europy.

Razem z pandemią ogłosili infodemię, czyli na niespotykaną wcześniej skalę zalew informacji na temat jednego zjawiska.

Wojciech Surmacz podkreśla, że krąży w Internecie masa kłamstw na temat pandemii. Wskazuje na rolę tzw. influencerów, którzy mają duży wpływ na postawy ludzi. Deprecjonowane jest zagrożenie związane z koronawirusem. Stwierdza, że tzw. sprzątanie Internetu zajmnie jeszcze dużo czasu.

To jest wymarzony czas dla takich mediów jak wasze.

Prezes PAP wskazuje, że sytuacja, w której ludzie szczególnie intensywnie siedzą w sieci sprzyja mediom internetowym, w tym Radiu Wnet, którego można słuchać (nie tylko) w Internecie. Zauważa, że Polska Agencji Prasowej  od dawna koncentruje się na nowych technologiach. Zaznacza, iż nie o wszystkim ludzie chcą rozmawiać przez telefon, co utrudnia zdobywanie poufnych informacji. Utrudnione jest docieranie do ludzi, którzy mogą potwierdzić nieoficjalne informacje. Są przy tym dni, gdy produkowane są nawet 2,5 tys. informacji dziennie.

Nasz gość mówi, że obecnie najgłośniej mówi się na temat negocjacji unijnych ws. budżetu. W tym kontekście zauważa, że Francja, Włochy i Hiszpania są w fatalnej sytuacji gospodarczej od lat. Tymczasem w  Polsce mamy najniższe bezrobocie w Europie. W najbliższych dniach

Będziemy się dowiadywali, kto nas wspiera, kto jest przeciwko nam […] kogo Polska uważa za rzecznika […].

Podkreśla, iż w profesjonalnych mediach są całe zespoły przeznaczone do tego, aby weryfikować informacje. Są też jednak media, gdzie

Zespoły pracują nad tym, żeby wprowadzić w błąd ludzi, a nie ich poinformować.

Dodaje, żeby nie ulegać narracji mediów zagranicznych, także tych działających w naszym kraju.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Piotr Witt: Naród buntuje się przeciw maskom, zamknięciu, brakowi mszy. Nigdy bardziej władze nie potrzebowały policji

Piotr Witt o tym, czy Valéry Giscard d’Estaing był Ojcem Europy oraz o brutalności policji, kryzysie i buncie społecznym we Francji.


We wtorek zmarł  Valéry Giscard d’Estaing, prezydent Francji w latach 1974–1981. Piotr Witt wskazuje, że media mówią o zmarłym z wielką przesadą, nazywając go Ojcem Europy.

Valéry Giscard d’Estaing był politykiem prawicowym i za jego czasów Unia Europejska była jeszcze w powijakach, właściwie nie istniała.

Wskazuje, że powstanie UE wiąże się bardziej z jego przeciwnikiem politycznym i następcą na urzędzie prezydenta  François Mitterrandem. Socjalista zwyciężył przy wsparciu Francuskiej Partii Komunistycznej, która, jak się później okazało, finansowana była przez Sowietów.

Nasz korespondent mówi o opustoszałym alejach Paryża. Czuć wzrastające napięcie społeczne, na które nie wystarczy zwiększenie dawki środków nasennych.

Przychodzi wielki kryzys.[…] Rząd liczył na łagodne przejście od kryzysu epidemicznego do gospodarczego.

Witt wskazuje, że Francuzi buntują się przeciwko maskom, zamknięciu, brakowi mszy korzystając z ograniczonego prawa do demonstracji. Ludzie zwalniani są z licznym zakładów pracy. W takiej sytuacji

Perswazja nie wystarczy. Nie obejdzie się bez bicia pałką po głowie. Nigdy bardziej władze nie potrzebowały policji.

Rządzący biorą w obronę funkcjonariuszy – tak propagandowo, jak i prawnie. Służyć temu miało prawo zakazujące nagrywania funkcjonariuszy podczas pełnienia służby przez osoby bez statusu dziennikarza. Na światło dzienne wychodzą obrazy, w których funkcjonariusze nie przebierają w metodach obchodzenia się z obywatelami.

Obraz dwóch policjantów okładających pałą bezbronnego producenta muzyki w momencie, gdy uchwalono prawo o policji – tego już było za dużo.

Rząd miał w takiej sytuacji twardy orzech do zgryzienia nie chcąc się narazić ani policjantom, ani ogółowi obywateli. Postanowił więc odłożyć sprawę do przyszłego roku. Dziennikarz zauważa, że potwierdziły się zastrzeżenia prod. Didier Raoulta co do redemisiviru. Okazało się, że nie nadaje się on do leczenia, gdyż jest wręcz szkodliwy.

Historia przyznała mi rację. Głowy zaczynają spadać.

Dominique Martin, który wpisał hydroksychlorochinę na listę trucizn przestał być dyrektorem agencji leków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Zbigniew Stefanik: Rządzący zapowiedzieli, że artykuł dotyczący nagrywania policjantów zostanie napisany na nowo

Edukacja domowa, brutalność policji, wolność słowa i kultu oraz wyjazdy na narty. Zbigniew Stefanik o demonstracjach, brutalności policji i kontrowersjach nad Sekwaną.


Zbigniew Stefanik informuje, że nie wiadomo do końca, czy prace nad przepisem zakazującym nagrywania funkcjonariuszy na służbie przez osoby bez licencji dziennikarskiej zostały ostatecznie porzucone. Mówi się, że regulacja taka może znaleźć się w ustawie wymierzonej w islamizm nad Sekwaną.

Na tym etapie jednak rządzący zapowiedzieli zawieszenie prac nad tym kontrowersyjnym artykułem w stanie, w którym znajduje się obecnie i zapowiedzieli również, iż zostanie on napisany na nowo.

Tymczasem trwają protesty w Paryżu, Strasburgu i Lyonie. W demonstracjach tych wzięło udział według oficjalnych danych 135 tys., a według niezależnych sondażowni pół miliona uczestników. Media ujawniają przypadki brutalności policji. Dwóch z czterech oskarżonych policjantów zostało aresztowanych. Zdaniem Reporterów bez Granic wolność słowa jest we Francji zagrożona:

Reporterzy bez Granic przypominają w tym kraju wymiar sprawiedliwości nie rozliczył tych wszystkich przypadków ataków na dziennikarzy do których dochodziło podczas kryzysu żółtych kamizelek.

Emocje budzą także takie sprawy jak reforma szkolnictwa, czy sprawa finansowania wspólnot religijnych i zakończenie umów dwustronnych z Maroko, Tunezją i Turcją ws. szkolenia imamów.

Wiele emocji budzi potencjalnych taka sztuka w domu. To jest krytykowane, ponieważ zdaniem niektórych ekspertów ten zakaz właściwie godzi w wolność edukacji.

Zgodnie z prezydencką propozycją nauka w domu mogłaby być prowadzona wyłącznie z przyczyn zdrowotnych. Z tymi ostatnimi wiąże się zakaz wyjazdu za granicę na narty w czasie przerwy świątecznym. Będą prowadzone kontrole na granicach, a ci którzy opuszczą mimo to Francję, będą musieli się liczyć z dwutygodniową kwarantanną po powrocie.

Korespondent wskazuje, że zmieniono regulacje odnośnie dopuszczalnej liczby osób w świątyniach. Nie jest to już 30 osób na cały kościół, ale jedna osoba na 4 metry kwadratowe. Francuski odpowiednik TK, Rada Stanu uznała, że

Wprowadzona metoda arbitralna – 30 osób niezależnie od wielkości kościoła była niezgodna z potrzebami walki z Covid, jak również nie była zgodna z wolnością kultu nad Sekwaną.

Przeciwko temu protestują właściciele sklepów, które zgodnie z przepisami mogą przyjmować 1 klienta na 8 m².

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.