Prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog z Wydziału Politologicznego i Studiów Międzynarodowych UW, komentuje sytuację geopolityczną w Europie Środkowej.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Wraz z wyborami do Sejmu organizowane będzie referendum zawierające cztery pytania przedstawione niedawno przez Prawo i Sprawiedliwość. Gość Poranka Wnet uważa, że jest to instrument, który może pozwolić na umocnienie pozycji Polski wobec Unii Europejskiej:
Uważam że niezależnie od tego, czy nas to skonfliktuje z Brukselą, (…) jest to instrument, który pozwoli nam forsować swoje interesy.
Niestety istotny jest kontekst wyborczy referendum, który zaburza te wszystkie wątki. Większość wyborców uważa, że jest to licytacja między opozycją a rządem.
Pytany o powołanie komisji ds. badania wpływów rosyjskich, prof. Tomasz Grzegorz Grosse podkreśla, że jest ona potrzebna:
Dla Państwa i jego ciągłości działania jest ważne, żeby obnażyć meandry funkcjonowania polityki międzynarodowej, która mogła być niekorzystna z punktu widzenia narodowych interesów.
Ujawnienie pewnej prawdy o tych mechanizmach (…) jest istotny, dlatego że na przyszłość politycy mogą w związku z tym być bardziej ostrożni i bardziej mieć na uwadze dobro strategiczne kraju, a nie interesy partykularne, które bardzo często zresztą nie są naszymi interesami.
Gość Poranka Wnet odnosi się również do bieżącej sytuacji geopolitycznej w kontekście toczącej się drugi rok wojny na Ukrainie. Zwraca szczególnie uwagę na postępującą marginalizację i rozgrywkę amerykańsko-chińską:
Wszystko wskazuje na to, że konflikt na Ukrainie nie jest incydentalny i przejściowy, tylko (…) jest to raczej zmaganie długofalowe, część pewnego procesu długoletniego (…), zmian ładu geopolitycznego na świecie. Podstawową linią podziału jest konflikt sino-amerykański. W tym sensie ta wojna na Ukrainie może zostać określona jako proxy war zarówno dla Chińczyków, jak i poniekąd dla Amerykanów.
Pomysł Putina na rozgrywkę ukraińską polegał na tym, aby odzyskać wpływy w regionie i na świecie. Jednak jak się wydaje, Rosja jest jednym z tych krajów, które raczej tracą na tym konflikcie.
W tym kontekście wzrasta waga budowania mocniejszych relacji w Europie Środkowej:
Nie powinniśmy stać z boku, nie możemy być tylko polem gry dla mocarstw, musimy zatroszczyć się o własną przyszłość, wiedzieć czego chcemy.
„Myślę, że wizyty przedstawicieli USA w Chinach to podtrzymywanie dialogu i komunikacji” – mówi Andrzej Zawadzki-Liang, korespondent Radia Wnet w Chinach
„Wyraźnie widać, że Chiny starają się trzymać balans i dystans póki jeszcze nie wiadomo, w którą stronę potoczy się wojna na Ukrainie” – mówi korespondent Radia Wnet w Szanghaju
„Można się spodziewać, że chiny będą starać się trzymać balans między interesami ukraińskimi a interesami Rosji” – mówi Andrzej Zawadzki-Liang, korespondent Radia Wnet w Szanghaju.
Jeżeli chcemy zachować wolny świat, jego zasady i wartości? Jeśli chcemy, to musimy odizolować się od reżimów totalitarnych. Nie możemy mieć z nimi kontaktu ani medialnego, ani finansowego.
Piotr Mateusz Bobołowicz, gen. Robert Spalding
Nie wolno dokarmiać totalitaryzmu
Czy Rosja jest dziś realnym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych, czy tylko Chiny?
Rosja ma arsenał nuklearny z pewnością porównywalny ze Stanami Zjednoczonymi, a w niektórych przypadkach jeszcze bardziej zaawansowany niż USA, ponieważ my byliśmy niedbali w ulepszaniu naszej technologii, jeśli chodzi o broń nuklearną. Ale konflikt na Ukrainie toczy się między Ukrainą a Rosją.
Rosja ma broń nuklearną, Ukraina jej nie ma. Myślę więc, że wszystko zależy do powściągliwości Rosjan. I to mnie niepokoi, zwłaszcza gdy tworzymy scenariusz, w którym Putin czuje się zawstydzony lub osaczony. Myślę, że to jest potencjalna sytuacja, w której może dojść do użycia broni jądrowej. A samą tę wojnę nazwałbym zastępczą.
Ukraina i Rosja toczą, moim zdaniem, wojnę zastępczą w ramach drugiej zimnej wojny, którą teraz podsycamy.
Podczas pierwszej zimnej wojny byliśmy bardzo ostrożni – zarówno podczas konfliktu koreańskiego, jak i wojny w Wietnamie – jeśli chodzi o możliwości wykorzystania broni jądrowej przez Chiny lub Rosję. Przy czym w przypadku wojny koreańskiej nie sądzę, żeby Chińczycy mieli wtedy broń nuklearną, choć nie pamiętam dokładnej daty zdetonowania przez nich pierwszej broni, ale z pewnością mieli ją podczas wojny w Wietnamie. To był jeden z powodów, dla których mieliśmy zasady zaangażowania w odniesieniu do wojny koreańskiej i wojny w Wietnamie. Ale myślę, że ten powód straciliśmy z oczu w przypadku wojny na Ukrainie i uważam, że jest niebezpieczne myśleć, że Rosjanie mogą zostać całkowicie pokonani na Ukrainie bez ryzyka użycia broni jądrowej. I myślę, że to fałszywe przekonanie. Moim zdaniem w najbliższym czasie groźba użycia broni jądrowej stanie się najbardziej prawdopodobna.
Powiedział Pan, że rozgromienie rosyjskiej armii na polu bitwy jest niebezpieczne, ale może istnieje inny sposób na pokonanie Rosji, może używając tych technik tej wojny bez zasad, opisanej w Pana książce.
Stworzyliśmy sankcje przeciwko Rosji, ale Chińczycy w zasadzie zapewniają jej środki na uniknięcie tych sankcji; Chiny, Iran, Korea Północna. Tak więc Rosja ma dzięki Chinom środki do kontynuowania tej wojny w nieskończoność.
Chińczycy niedawno wysłali do Rosji pojazdy opancerzone. I to jest naprawdę szalona rzecz w wojnie na Ukrainie: dostarczamy Ukrainie broń i sprzęt – i popieram to wsparcie – ale gdy nadal pozwalamy Chinom być częścią światowej gospodarki i czerpać zasoby z Zachodu, zasadniczo zasilamy obie strony wojny. Tak więc, w pewnym sensie, pozwalając Chinom być częścią globalizacji, przedłużamy wojnę, ponieważ mają one możliwość wykorzystania tego globalnego połączenia do wspierania objętej sankcjami Rosji. (…)
Czy możemy się bronić jako demokracje?
Są w tym dwa aspekty. Po pierwsze, czy chcemy zachować wolny świat? Czy chcemy zachować zasady i wartości wolnego świata? Jeśli chcemy, to musimy odizolować się od reżimów totalitarnych. Nie możemy mieć z nimi kontaktu. Nie możemy mieć kontaktu medialnego, nie możemy mieć kontaktu finansowego.
Nie może być kontaktów politycznych między naszymi społeczeństwami, ponieważ te reżimy wykorzystują te kontakty do podważania samej struktury naszych wolnych społeczeństw. I zrobiliśmy to dobrze podczas zimnej wojny ze Związkiem Radzieckim.
Musimy pozwolić na izolację ich systemów, aby ich systemy nie były efektywne w alokacji zasobów i nie były produktywne przez brak dostępu do Zachodu. To numer jeden.
Po drugie – myślę, że tak, możemy bronić wolnych społeczeństw w tym zakresie. I pokazaliśmy to podczas pierwszej zimnej wojny, a to poprzez zapewnienie masowego odwetu za każdy atak na sojusznicze państwo. I uważam, że w ten sposób musimy zacząć myśleć o świecie. Musimy zasadniczo wyraźnie oddzielić reżimy totalitarne od wolnych społeczeństw i pozwolić obywatelom wolnych społeczeństw rozwijać się, wykorzystać ich prawdziwy potencjał, osiągnąć produktywność, korzystać z wolności, a następnie pozwolić obywatelom państw totalitarnych, by byli świadkami kwitnącego wolnego świata i zrozumieli, że ich system jest rzeczywiście wadliwy i nie zapewnia sprzyjających warunków ekonomicznych, dobrobytu i możliwości życia swoim prawdziwym potencjałem. I to musi trwać przez jakiś czas. Widzieliśmy to podczas pierwszej zimnej wojny. To nie jest natychmiastowe.
Niestety dzisiaj Chiny i reszta autorytarnych reżimów, z wyjątkiem takich jak Korea Północna, a teraz Rosja i Iran, jest podłączona do globalnego systemu handlu, globalnego systemu finansowego, globalnego systemu politycznego. I te reżimy powoli podkopują zasady i wartości wolnych społeczeństw, zarówno w systemie międzynarodowym, jak ONZ, ale także w systemach politycznych naszych własnych społeczeństw.
Dzisiaj amerykańskie korporacje i instytucje finansowe przez swoje relacje z Chinami powoli niszczą samą tkankę amerykańskiego społeczeństwa w sposób, który przynosi efekt przeciwny do zamierzonego dla nas, podkopują nasze zasady i wartości.
To trwa przez ostatnie trzy dekady i myślę, że będzie trwało, dopóki nie zaczniemy oddzielać się, nasze narody, od reżimów totalitarnych, zrywając z nimi związki handlowe, finansowe, medialne, polityczne, połączenia internetowe, a następnie pozwalając naszym społeczeństwom zacząć leczyć się z ingerencji i wpływów reżimów. Dalej – musimy zapewnić sobie zdolność do całkowitego zniszczenia naszych przeciwników, jeśli rzucą nam wyzwanie w tradycyjnym militarnym sensie i pozwolić, aby ta zimna wojna trwała dalej.
Dopóki nie dojdzie do zrozumienia przez społeczeństwa tamtych regionów, totalitarnych, że ich sposób życia nie jest właściwy i rozpoczęcia przez nie procesu dekonstrukcji. Tak właśnie stało się podczas pierwszej zimnej wojny. I myślę, że może się to powtórzyć podczas drugiej zimnej wojny, ale dopiero wtedy, gdy osiągniemy ten klarowny podział. (…)
Jaki jest stosunek Chin do tej wojny i jakie są obecne chińskie cele w tej wojnie?
Powiem prosto: nie chcą, aby Rosja przegrała i będą wspierać Rosję, żeby odnosiła sukcesy w realizacji swoich celów. Jestem przekonany, że gdybyśmy spojrzeli teraz, po ponad roku konfliktu, na rosyjskie cele, prawdopodobnie zostały one nieco ograniczone. Zamiast domagać się obalenia ukraińskiej władzy, Rosjanie prawdopodobnie byliby zadowoleni z jakiegoś terytorium i utrzymania tego terytorium. Oczywiście Ukraina na to się nie zgadza. I to jest ta zagwozdka, którą mamy.
Nawiasem mówiąc, to ta sama zagwozdka, którą mieliśmy podczas wojny koreańskiej, która była tak naprawdę pierwszą wojną zastępczą pierwszej zimnej wojny. I ewoluowała w podobny sposób. Było tam dużo przepychanek w jedną i drugą stronę, zanim doszliśmy do zawieszenia broni. I nadal nie osiągnęliśmy pokoju na Półwyspie Koreańskim. Nadal jesteśmy w stanie wymuszonego rozejmu.
Myślę więc, że jeśli zamierzamy zapobiec ryzyku wojny nuklearnej, to sposobem na to jest jakiś wynegocjowany rozejm. Nie pokój, nie uznanie, że jakaś część terytorium Ukrainy należy do Rosji, tylko uznanie, że nie zamierzamy zabijać ludzi z tego powodu, dopóki nie będziemy mieli jakiegoś ostatecznego rozwiązania.
To ostateczne rozwiązanie musi być związane z ostatecznym zniszczeniem komunizmu i totalitaryzmu w krajach takich jak Rosja i Chiny.
Cała rozmowa w języku angielskim jest dostępna w podcaście the Political Periscope: https://wnet.fm/broadcast/gen-spalding-we-have-to-separate-clearly-between-totalitarian-regimes-and-free-societies/.
Cały wywiad Piotra Mateusza Bobołowicza z generałem Robertem Spaldingiem, ekspertem ds. Chin, „Nie wolno dokarmiać totalitaryzmu”, znajduje się na s. 9 i 13 lipcowego „Kuriera WNET” nr 109/2023.
Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
„Szanghajska Organizacja Współpracy mocno wychodzi poza krąg regionalny i staje się graczem globalnym” – mówi Andrzej Zawadzki-Liang, korespondent Radia Wnet w Szanghaju.