W ciągu kilku dni chińscy lekarze uzyskali cztery serca dla 24-letniej Sun Lingling, która oczekiwała na przeszczep

Podczas śledztwa pod przykrywką lekarz wojskowy przyznał, że pozyskiwał wysokiej jakości narządy od młodych żyjących osób i nawet zaoferował śledczym obejrzenie źródła organów, jeśli tylko by chcieli.

Eva Fu

24-latka zachorowała w Japonii na rzadką chorobę autoimmunologiczną, która doprowadziła do nieodwracalnego uszkodzenia serca. W połowie czerwca opiekujący się nią zespół medyczny przewiózł ją lotem czarterowym do chińskiego szpitala Wuhan Union. W ciągu 10 dni znaleziono dla niej cztery pasujące serca. Po wyczerpującej siedmiogodzinnej operacji jej stan poprawił się do tego stopnia, że mogła samodzielnie jeść. (…)

Pierwsze pasujące serce dla Sun przybyło 16 czerwca z Wuhan, ale lekarze, oceniając tętnicę wieńcową, stwierdzili, że stan tego serca nie jest odpowiedni i zrezygnowali z niego. Trzy dni później, gdy znaleziono drugie serce w pobliskiej prowincji Hunan, Sun dostała wysokiej gorączki, która ponownie opóźniła operację. 25 czerwca otrzymała kolejne dwie oferty: jedną od kobiety z Wuhan, a drugą od mężczyzny z południa, z miasta Guangzhou (Kantonu – przyp. redakcji). Wybrano to drugie, ponieważ miało „lepsze funkcje” – podały chińskie media.

„Pytanie brzmi: jakie jest źródło tych czterech serc?” – powiedział dr Torsten Trey, dyrektor wykonawczy grupy Lekarze przeciwko Grabieży Organów, zajmującej się etyką medyczną. W Stanach Zjednoczonych pacjenci na ogół czekają ok. 6,9 miesiąca na otrzymanie serca, zgodnie z najnowszymi danymi rządowymi z 2018 roku. Trey zauważył, że przy tym tempie znalezienie czterech pasujących serc dla tej samej osoby – czyli że cztery osoby miałyby oddać swoje organy po śmierci na OIOM-ie lub na skutek śmiertelnego wypadku – mogłoby zająć około dwóch lat.

W 2020 roku ponad 156 mln dorosłych Amerykanów – czyli mniej więcej połowa populacji Stanów Zjednoczonych – wyraziło zgodę na dawstwo organów. Chiny, choć są najbardziej ludnym krajem na świecie, mają tylko ułamek populacji, która to zrobiła, ponieważ panują tam głęboko zakorzenione przekonania kulturowe o zachowaniu ciała po śmierci w stanie nienaruszonym. (…)

Gdy wirus pustoszył Chiny w pierwszej połowie tego roku, chiński przemysł przeszczepiania narządów działał normalnie, bez „wyraźnych opóźnień w oczekiwaniu na narządy”, jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez amerykańską organizację non profit WOIPFG – Światową Organizację ds. Badania Prześladowań Falun Gong. Jedna z pielęgniarek w regionie Guangxi powiedziała śledczym, że pomimo obaw przed infekcją „wykonają operację, gdy tylko nadarzy się okazja”, tylko tyle, że „nie będą szaleć, jak w czasach przedpandemicznych”. Od końca lutego Chiny wykonały co najmniej sześć przeszczepów obu płuc u pacjentów z COVID-19, z których co najmniej dwa miały miejsce w Wuhan, gdzie po raz pierwszy pojawiła się trwająca pandemia wirusa i które jest istotnym miejscem dla chińskiego przemysłu transplantacyjnego. (…)

Podczas śledztwa niedawno przeprowadzonego pod przykrywką przez WOIPFG, lekarz wojskowy przyznał, że pozyskiwał „wysokiej jakości” narządy od młodych żyjących osób i nawet zaoferował śledczym możliwość obejrzenia źródła organów, jeśli tylko by chcieli. „O ile tylko masz odwagę” – powiedział Li Guowei, chirurg transplantacyjny z IV Wojskowego Uniwersytetu Medycznego w prowincji Shaanxi, podczas rozmowy telefonicznej prowadzonej [przez śledczych] pod przykrywką w styczniu.

„Mogę cię tam zaprowadzić, abyś mógł rzucić okiem […] zobaczysz, że ta osoba ma dwadzieścia kilka lat”. Następnie śledczy z WOIPFG zapytał w oddzielnym wywiadzie: „Wykorzystujesz organy od [praktykujących] Falun Gong, ale nie możesz tego otwarcie powiedzieć, a czy możesz tylko powiedzieć, czy są one dobrej jakości i wolne od chorób?”. „Tak, tak należy to ująć” – odpowiedział Li.

Oryginalna, angielska wersja tekstu została opublikowana w „The Epoch Times” 11.08 br. Tłum.: polska redakcja „The Epoch Times”.

Cały artykuł Evy Fu pt. „4 serca w 10 dni” znajduje się na s. 4 i 5 październikowego „Kuriera WNET” nr 76/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Evy Fu pt. „4 serca w 10 dni” na s. 4 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 76/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Marek Dietl: Widzimy duży optymizm z Azji, gdzie gospodarka Chin notuje wzrost gospodarczy nawet w okresie pandemicznym

Marek Dietl o rozwarstwieniu między krajami i wewnątrz nich wobec koronakryzysu, wadze samodzielnej polityki monetarnej i polityce gospodarczej Państwa Środka.

Niesłychanie rozwarstwiły się wyceny spółek giełdowych. Z jednej strony mamy spółki, które zostały mocno dotknięte kryzysem Covidowym, a z drugiej spółki, które są beneficjentami tego kryzysu.

Marek Dietl zwraca uwagę na nierówność obecnego kryzysu, na którym niektóre branże, jak ta gier komputerowych, wręcz zyskują. Dodaje, iż w każdej branży można znaleźć mocne firmy, które sobie poradzą.

Prezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie odnosi się do oderwania się sektora finansowego od realnej gospodarki:

W strefie euro spada aktywność gospodarcza, pojawia się bardzo dużo pieniądza drukowanego przez Europejski Bank Centralny i on nie ma innego ujścia […] tylko jest wykorzystywany w funduszach kapitałowych.

Zauważa, że w Polsce poziom produkcji przemysłowej jest prawie taki jak na początku roku. Luzowanie ilościowe jest przy tym mniejsze niż w innych państwach UE. Gość Popołudnia WNET odnosi się do nastrojów w grupie G20:

Widzimy duży optymizm z Azji, gdzie gospodarka chińska notuje wzrost gospodarczy nawet w trudnym pandemicznym roku.

Gospodarki azjatyckie szybko otrząsnęły się z kryzysu covidowego, w przeciwieństwie do strefy euro. Z kolei w  Stanach Zjednoczonych część branż przeżywa spore trudności gospodarcze, kiedy inne kwitną.

Następuje olbrzymie rozwarstwienie między krajami i wewnątrz nich.

Państwa dzielą się na te, które mogą prowadzić samodzielną politykę monetarną i te, które tego robić nie mogą. Te ostanie, jak kraje strefy euro nie mogą dostosować skali ekspansji monetarnej do potrzeb swoich gospodarek. W covidowej pułapce są kraje afrykańskie, zadłużone w obcych walutach. Podniosła się szybko, wbrew przewidywaniom ekspertów, gospodarka Państwa Środka. W Chinach dobrze wypada konsumpcja wewnętrzna. Gorzej ma się sprawa z inwestycjami, które napędzane są głównie przez sektor publiczny.

Chiny prowadzą politykę gospodarczą w takim bardzo ostrym, konfucjańskim stylu.

Decyzje z góry są od razu implementowane na dole. Chiński model zarządzania gospodarką sprawdza się w czasie kryzysu.

A.P.

Pekin rozpoczął zimną wojnę dużo wcześniej, niż wielu decydentów w Waszyngtonie było skłonnych przyznać, że ona trwa

Drapieżny charakter reżimu komunistycznego nigdy nie został oswojony przez politykę ustępstw ani naiwny liberalizm; został natomiast poskromiony dzięki realistycznemu podejściu do pokoju poprzez siłę.

Peter Zhang

Świat niemal utracił nadzieję, iż Waszyngton stawi czoło ofensywie pekińskiego reżimu po ogólnoświatową hegemonię. Jednak administracja Trumpa zabrała głos w obronie interesów Ameryki i reszty świata.

Od ponad dwóch dziesięcioleci wielu obserwatorów Chin na Zachodzie, w szczególności decydentów politycznych, wydawało się głęboko zahipnotyzowanych iluzją tzw. „zasady konstruktywnej współpracy” z Chinami, mając nadzieję, że poprzez integrację komunistycznych Chin z globalną gospodarką demokracja i otwarte społeczeństwo automatycznie dotrą do Państwa Środka. Dobre intencje Stanów Zjednoczonych pomogły Chinom szybko stać się światową potęgą. (…) Strategia konstruktywnego zaangażowania opierała się na mrzonce, która w większości przypadków przyniosła odwrotne, a co najwyżej niewielkie rezultaty; Pekin obecnie gwałtownie stara się ustanowić reguły biznesu i geopolityki na całym świecie. (…)

Najbardziej rozpowszechnionym, jeśli nie najbardziej szkodliwym, błędnym sposobem postrzegania Chin przez decydentów politycznych jest pomysł, że Komunistyczna Partia Chin działa zgodnie z tzw. azjatyckimi wartościami lub normami zakorzenionymi w chińskiej cywilizacji liczącej 5000 lat, skutkiem czego osobliwe działania partii być może zasługiwałyby na wybaczenie.

(…) . W rzeczywistości od 1949 r. KPCh bezlitośnie usuwała to, co najlepsze w chińskim dziedzictwie kulturowym, odcinając przeszłość od teraźniejszości. Nic dziwnego, że wiele osób z Chin kontynentalnych, które po raz pierwszy odwiedzają Republikę Chińską (powszechnie znaną jako Tajwan), jest zaskoczonych, gdy dowiadują się, że znaczna część chińskiej kultury i tradycji jest lepiej zachowana na wyspie niż w ich ojczyźnie. Tradycyjna kultura konfucjańska, jak zademonstrowano na Tajwanie, harmonijnie synchronizuje się z zachodnim systemem demokratycznym. Będąc towarem importowanym z Rosji, KPCh w żadnym wypadku nie jest częścią chińskiej spuścizny. Gdyby doszło do „zderzenia cywilizacji” między USA a Chinami, sprowadziłoby się to do starcia między ideologią KPCh a normami zachodniej demokracji. (…)

Bez względu na to, kto wróży z chińskich fusów, nie sposób nie zauważyć oczywistej mapy drogowej komunistycznego ekspansjonizmu, dokonywanego za pośrednictwem tak zwanej inicjatywy jednego pasa, jednej drogi. „Jeden pas, jedna droga” wykorzystuje pułapkę kredytową, by uzyskać wpływ na inne kraje. W instalacjach wojskowych na Morzu Południowochińskim widzimy, jak zuchwała siła militarna trzyma w morderczym uścisku kanały, przez które przepływa znaczna część światowego handlu. (…)

Przez lata wrogość i opór KPCh wobec zachodnich demokracji nie zostały w pełni dostrzeżone przez zachodnich przywódców ze względu na pielęgnowanie przez wiele lat bliskich więzi z niektórymi wpływowymi akademickimi, biznesowymi i politycznymi grupami interesów z Zachodu.

(…) Jeśli trwa jakakolwiek zimna wojna, to Pekin rozpoczął ją na długo przed tym, zanim wielu decydentów w Waszyngtonie było skłonnych otwarcie przyznać, że ma ona miejsce. Czy to zimna wojna, czy nie, Waszyngton w końcu wkracza na ścieżkę realistycznego radzenia sobie z państwem-partią. Zdrowy rozsądek podpowiada, iż liczenie na to, że wilk przemieni się w wegetarianina, jest myśleniem życzeniowym.

Historia pokazuje, że drapieżny charakter reżimu komunistycznego nigdy nie został oswojony przez politykę ustępstw ani przez naiwny liberalizm; został natomiast poskromiony dzięki realistycznemu podejściu do pokoju poprzez siłę, a także dzięki moralnej odwadze do obrony ludzkości.

8 października 1951 r., podczas swojej kampanii o miejsce w parlamencie, przyszła brytyjska premier Margaret Thatcher wyraziła pewne fundamentalne spostrzeżenie:

Zagrożeniem dla pokoju jest komunizm, który ma potężne siły gotowe do ataku w dowolnym miejscu. Komunizm czeka na słabość, siłę zostawia w spokoju”.

W październiku 1964 r. Ronald Reagan powiedział: „Wolność nigdy nie dzieli więcej niż jedno pokolenie od wyginięcia. Nie przekazaliśmy jej naszym dzieciom we krwi. Trzeba o nią walczyć, chronić i przekazywać im, aby robiły to samo”.

Cały artykuł Petera Zhanga pt. „USA przyjmują wobec Chin strategię opartą na realizmie” znajduje się na s. 4 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 76/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Petera Zhanga pt. „USA przyjmują wobec Chin strategię opartą na realizmie” na s. 4 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 76/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Trump Boom vs. Biden Lockdown

Trump, na spotkaniu z wyborcami w Gastonii, w Północnej Karolinie, chyba po raz pierwszy przyznał, że denerwuje się o wynik wyborów, do których zostało 13 dni, „a czas biegnie tak szybko”.

Niepokoją go działania Demokratów  i struktur tzw. Deep State, czyli ukrytych powiązań sfer politycznych, finansowych i medialnych mających rzeczywisty wpływ na sytuację w kraju. Powiedział, że niepokojąca jest presja związana z COVID, która okrążą go i zagania do narożnika, w którym nie lubi być.

„MSDNC i inne fake media CNN, tylko COVID, COVID, COVID, COVID…., chcą nas zastraszyć…..Wiecie przecież jak to jest, więcej testów, więcej przypadków zakażenia, wtedy mówią, że wzrasta ilość zachorowań, i znów testy i tak w kółko…. To śmieszne, robimy naprawdę dużo, żeby to powstrzymać, ale ilość przypadków rośnie…”.

Podkreślił, że mimo tego przyszły rok może być najlepszym dla gospodarki amerykańskiej. Zapewnił, że w każdym stanie, w którym Republikanie wygrają wybory natychmiast, już 4 listopada zniosą lockdown. Przypomniał o konieczności głosowania nie tylko na niego, ale także na republikańskich kandydatów na kongresmenów, senatorów i gubernatorów, ponieważ tylko oni otworzą szkoły, kościoły i biznesy pozwalając, żeby wróciło normalne życie, za którym wszyscy tęsknią. Poruszył także problem swoich przeciwników wśród Republikanów, którymi są głównie tzw. rhinos (republicans in name only – republikanie tylko z nazwy) i tego, że nie wierzył kiedyś w to, jak potężne są siły Deep State.

Przypomniał inaugurację swojej prezydentury, która zgromadziła olbrzymie tłumy, ale stacje telewizyjne tego nie pokazały. Pokazując publiczność zaprezentowały  ujęcia zrobione kilka godzin wcześniej, zanim jeszcze właściwa uroczystość się rozpoczęła i zanim pojawiła się większość widzów.

Zasugerował też, że Chiny celowo wywołały epidemię. Zaprotestował przeciw używaniu słowa „koronawirus’, ponieważ Corona kojarzy się z jakimś pięknym starym miastem we Włoszech, a to jest chiński wirus, chińska plaga! Chiny od 10 lat powtarzały, że do 2020 (!!!) roku uzyskają lepsze wyniki ekonomiczne niż USA i przeskoczą amerykańską gospodarkę.

Kiedy w 2019 okazało się, że wskaźniki gospodarki amerykańskiej poszły w górę i USA zdecydowanie zwiększyły przewagę nad Chinami nagle pojawił się chiński wirus i lockdown uderzył w Amerykę! Nawet nie zdążył wyschnąć atrament na podpisanych przez USA i Chiny traktatach, które zmusiły Chiny do bardziej uczciwej gry w handlu międzynarodowym.

Chiny mogły powstrzymać wirusa, ale nie zrobiły tego, pozwoliły, żeby zaatakował Europę, Amerykę i cały świat!

Trump oskarżył Bidena, a właściwie stojących za nim lewicowych radykałów, których jest marionetką, o chęć gospodarczego zniszczenia Ameryki przez najpierw akceptację ustaleń tzw. szczytu klimatycznego w Paryżu, a teraz przez projekt New Green Deal, który byłby zabójczy i niepotrzebny, ponieważ nigdy wcześniej (od pokoleń) USA nie miały tak dobrych wskaźników czystości środowiska i to bez wydawania na to fortuny.

Zauważył, że Amerykanie nie słyszą już o problemach na granicach, o problemach weteranów wojennych, ponieważ jego administracja je po prostu zlikwidowała. Granice są wreszcie szczelne i bezpieczne, a weterani mają opiekę i wsparcie, jakiego nie mieli nigdy i dlatego 91% weteranów deklaruje    głosowanie na niego.
Jeszcze raz wspomniał o korupcji rodziny Bidenów, ich działaniach antyamerykańskich, o mediach i bigtekach ich wspierających przez ukrywanie niewygodnej prawdy jak przelewy z Ukrainy, Rosji i Chin na konto działającego jako odkurzacz Huntera Bidena czy darowizny 70 mln $ z Chin na rzecz tzw. Centrum Bidena na Uniwersytecie Pensylwania.

Podkreślił, że przez dekady politycy amerykańscy wydawali miliardy $ na odbudowywanie innych krajów, toczenie nie swoich wojen i bronienie obcych granic. Jego administracja chroni naród amerykański.

Zażartował, że stracił wszystkich przyjaciół, ponieważ nikt już nie mówi do niego „Donald”, tylko „Panie Prezydencie”. Jeszcze raz zaapelował do wyborców o głosowanie na Republikanów. Nie dla niego, dla nich samych i przyszłości USA.

Podczas kiedy Joe Biden zniknął na kilka dni, w kampanię włączył się aktywnie Barack Obama, który dotąd wydawał się stać z boku i nie wspierać swojego byłego wiceprezydenta. Na wiecu w Filadelfii wygłosił chyba jedno z najlepszych i najbardziej emocjonalnych przemówień w swojej karierze polityka.

Oskarżył Trumpa o traktowanie urzędu Prezydenta US jak show, chociaż to nie show a realny urząd. Podczas gdy on udowadnia samemu sobie swoją niezdolność do traktowania tej pracy poważnie, my musimy żyć z konsekwencjami takiego postępowania”.

Obciążył administrację Trumpa winą za pandemię, przeszło 220 tysiące  ofiar, likwidację ponad 100 tysięcy małych firm, utratę milionów miejsc pracy i reputacji USA na arenie światowej. Stwierdził, że w przeciwieństwie do Trumpa Biden, nie lekceważy testów, nie nazywa lekarzy idiotami i nie organizuje wielotysięcznych wieców, które zwiększają ilość zarażeń. Zażartował przy okazji z swoich wielkich uszu mówiąc, że wszyscy (w domyśle – oprócz niego) wyglądają dobrze w maseczkach, ale jego uszy wydają się jeszcze większe, ponieważ gumki przyciągają je do przodu, a on sam wygląda jakby zaraz miał wzbić się w powietrze.

Wygłosił małą laudację na temat walorów Bidena jako polityka i zaapelował o masowy udział w wyborach i doprowadzenie do zmiany w Białym Domu.

W NYP ukazał się krótki komentarz do uznania przez Bidena Polski i Węgier za kraje totalitarne/autorytarne.

Komentator stwierdził, że brak reakcji ze strony mediów na to nie mające wiele wspólnego z prawdą stwierdzenie jest po prostu ich zwyczajową reakcją, albowiem, jak to nazwał, zarządcy globalizmu traktują tak wszystkie kraje hołdujące tradycji i narodowym, interesom, torując tym drogę nowym odmianom nietolerancji i wrogości.

Adam Becker

Wszystkie korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj

Prezes ZDG TOR: Nie ma niczego, co by świadczyło o tym, że transport publiczny jest niebezpieczny

 Adrian Furgalski o transporcie publicznym w dobie koronawirusa, braku pomocy ze strony rządu, strachu ludzi, badaniach i sytuacji w innych państwach.

Nie ma dowodu nigdzie na świecie, że w komunikacji można się jakoś radykalnie zarazić.

Adrian Furgalski mówi, że połowa tematów na niedawnym Kongresie Transportu Publicznego dotyczyła problemów związanych z koronawirusem. Narzekano na istniejące obostrzenia sanitarne. Rząd pomagał przewoźnikom kolejowym, ale jak wskazuje prezes ZDG TOR

W przypadku komunikacji miejskiej tutaj żadnej konkretnej pomocy z tarczy nie było.

We Francji zaś rząd na komunikację metropolii paryskiej przeznaczył 2,5 mld euro. Zauważa, że komunikacją publiczną podróżują choćby licealiści i studenci. Mniej ludzi podróżuje komunikacją publiczną, co oznacza mniejsze wpływy do budżetu. Ciężar tego spada na samorządy. Stolica wydała ok. 30 mln zł w związku z koronawirusem. Zmniejsza się opłaty za wynajem lokali miejskiej. Nasz gość przypomina, że

Myśmy do końca ubiegłego roku, […] odnotowaliśmy i duże przyrosty na kolei, bo ponad 330 milionów podróżnych i duże przyrosty pasażerskie- w samej Warszawie tylko 18 milionów i ponad miliard dwieście przejazdów.

Obecnie ludzie się boją podróżować w ten sposób, więc albo jeżdżą samochodem, albo rezygnują z podróży. Tymczasem nie ma badań, które by wskazywały, że w transporcie publicznym łatwo się zarazić, choć sugerowała to w swoich zaleceniach dla pracodawców Polska Akademia Nauk. Na pytanie o badania stojące za zalecaniami ich autor „zaczął się wycofywać że chodzi mu o zatłoczone” wagony. Nie odpowiedział już na pytanie, czy samo zatłoczenie było poddane badaniu.

Adrian Furgalski wskazuje, że w najgęściej zaludnionym mieście świata- Hongkongu, odsetek zarażeń w komunikacji miejskiej wynosi 0,07 procent. W metrze tokijskim, którym na dobę jeździ 8 mln osób, czyli 10 razy więcej niż w Warszawie, nie było ani jednego wykrytego przypadku.

W tym metrze też są maseczki, tam są zakazy rozmów przez telefon, rozmów ze sobą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Powody, dla których Imperium Wolności może upaść (6). Spekulacja, fałszywe pieniądze…/ Felieton Jana A. Kowalskiego

Odrzucenie wartości duchowych, które ukształtowały naszą łacińską cywilizację, teraz owocuje jej upadkiem w świecie i w naszych narodach. Tak upadła I Rzeczpospolita i tak może upaść Ameryka.

W poprzednim odcinku jako największe zagrożenie dla Imperium Wolności opisałem korporacje, kiedyś amerykańskie, a obecnie światowe. Kumulacja bogactwa, wynikająca z wadliwego systemu gospodarczego ostatnich dekad, czyli globalizacji, osłabiła struktury wolnościowe w samych Stanach Zjednoczonych. W Amerykę wierzą już tylko niższe warstwy amerykańskiego społeczeństwa, biznes i armia. Warstwy wykształcone na amerykańskich marksizujących uniwersytetach już takiej wiary nie wykazują. Dla uzupełnienia: im wyższy prestiż uczelni, tym bardziej lewicowa kadra.

Nie myślałem, że jest aż tak źle. Jednak dane podane przez Samuela Huntingtona, przywołanego przeze mnie poprzednim razem, rozwiały moje optymistyczne wyobrażenia.

Jako liberałowie (=socjaliści) określa się jedynie 25% amerykańskiego społeczeństwa. Reszta jest konserwatywna. Jednak amerykańskie elity rządowe, społeczne i medialne w przedziale 90–50% uważają się za liberałów. Wyjątek stanowi właśnie biznes (14%) i armia (9%). To są dane do roku 2000 i nie wygląda na to, żeby coś zmieniło się na lepsze w ostatnich latach.

Zwłaszcza, że w armii od roku 2011 (Obama), a szczególnie od 2013, osoby LGBT mogą już bez przeszkód afiszować się swoją orientacją seksualną, łącznie z legalnymi związkami. Na marginesie: wzrosła zdecydowanie liczba homoseksualnych gwałtów na towarzyszach broni.

Jest w tym pewna zależność. Lewicowość obyczajowa idzie w parze z brakiem religijności, co również wynika z przytaczanych przez Profesora badań. A w czym widzi nadzieję dla Ameryki ten konserwatywny intelektualista? W przebudzeniu religijnym Amerykanów. I nawet podaje garść faktów mających za tą tezą-nadzieją przemawiać. Tylko wracając do religii, Ameryka może powrócić do swoich korzeni i wartości, które ją zbudowały. Wartości te to: wolność, równość, demokracja, indywidualizm, prawa człowieka, rządy prawa i własność prywatna.

Mam nadzieję, że nadzieja Samuela Huntingtona spełnia się na naszych oczach. Donald Trump zostanie ponownie prezydentem. Globalizacja zostanie unieważniona na rzecz rozwoju wewnętrznej gospodarki amerykańskiej. Korporacje zostaną podzielone i podporządkowane państwu, a Chiny skutecznie powstrzymane w ich światowej ekspansji. Sam bym tego chciał ze względu na interes Polski – jak go widzę i rozumiem.

Czy to wezwanie Samuela Huntingtona nie przypomina Wam wezwania i przestrogi polskiego prymasa, Stefana Wyszyńskiego: Albo Polska będzie katolicka, albo nie będzie jej wcale?

Jak to się ma do siły państwa i narodu, do gospodarki, spekulacji i fałszywych pieniędzy? I po co piszę o wartościach duchowych w tekście o pieniądzach? Otóż występuje tu prosty związek przyczyna-skutek, chociaż upadłe elity twierdzą coś zgoła przeciwnego. Upadłe elity, którym pozwoliliśmy zarządzać naszymi narodami. I które doprowadziły do negacji związku przyczyna-skutek w ocenie zjawisk lokalnych i światowych w umysłach młodych ludzi. Przecież sami uwierzyliśmy, że ornitolog nie musi latać, a drogowskaz iść w kierunku, który wskazuje. Prawda, że śmieszne?

Tymczasem odrzucenie wartości duchowych, które ukształtowały naszą łacińską cywilizację, teraz owocuje jej upadkiem w świecie i w naszych narodach. Tak upadła I Rzeczpospolita i tak może upaść Ameryka. Jej elita już nie wierzy w wartości, które stworzyły najpotężniejsze państwo wolnych obywateli.

Bo jeżeli tracimy wiarę w Boga, który stworzył nas równymi i wolnymi, to co nas powstrzyma przed wykorzystaniem i zniewoleniem słabszych na ciele i umyśle?

Albo przed zdeprawowaniem, skoro słowa Pana Jezusa o kamieniu młyńskim i utopieniu jako lepszym wyborze dla tych, co gorszą maluczkich, wywołują na naszym obliczu jedynie uśmiech politowania?

To dlatego, po uznaniu Dekalogu i nauki Jezusa za bajeczki dla niedouczonych, możemy myśleć już tylko o własnej doczesności. O urządzeniu się w szczęśliwości i dostatku kosztem ogromnych ciemnych mas, bo już przecież nie naszych bliźnich.

To dlatego możemy fałszować pieniądz, doprowadzać do upadku firmy i lokalne rynki. Grać bezkarnie na giełdzie i pompować kolejne spekulacyjne bańki na mieszkania, kawę, ropę, na cokolwiek. A wszystko w oderwaniu od myślenia o losie i życiu właścicieli i pracowników firm, a nawet całych narodów. I swoich państw, rzecz jasna.

Gdy przypomnimy sobie jeszcze raz składowe amerykańskiego credo, to już możemy się zacząć śmiać. Zwłaszcza teraz, w czasie rzekomej pandemii Covid-19.

Wolność? – chyba co do kształtu i koloru obowiązkowej maseczki. To samo dotyczy równości, demokracji – możemy jeszcze zagłosować na określoną grupę interesu (chociaż w Stanach nie jest tak źle, jak w Polsce i Europie). I co jeszcze znaczą prawa człowieka, rządy prawa i indywidualizm? Przecież obecne rozumienie tych pojęć jest kompletnie sprzeczne z rozumieniem ich twórców, amerykańskich Ojców-Założycieli.

I wreszcie własność prywatna.

Cały spekulacyjny mechanizm obecnej światowej gospodarki jest nastawiony na zniszczenie własności prywatnej. W interesie korporacji, przeciwko człowiekowi – posiadaczowi firmy, ziemi, domu.

Chociaż jeszcze do Margaret Thatcher (1979–90) wiedzieliśmy, że upowszechnienie własności stanowi fundament stabilności państwa i konserwatywnego ładu społecznego. Temu zniszczeniu służy również ogólnoświatowa kampania odchodzenia od pieniądza w jego dotychczasowej, fizycznej postaci. Kreowanie z niczego ogromnych pieniędzy (rzekomo ratujących gospodarkę) i atak na pieniądz w postaci fizycznej (monet i banknotów) ma spełnić jeden cel. Ten cel to ostateczne zniszczenie materialnej – a co za tym idzie każdej – niezależności zwykłego Jana Kowalskiego i Johna Smitha od państwa podporządkowanego korporacjom.

Po ogromnym kryzysie, który niechybnie nastąpi, i utracie większości majątku i oszczędności, zdecydowana większość z nas będzie chciała bezpieczeństwa na każdych warunkach. I takie bezpieczeństwo dostaniemy, na przykład w postaci punktów przysługujących nam na przeżycie miesiąca. Najmniej przydatni dostaną 100. Korpo-szczurki dostaną 200–300 i w ramach tej walki będą się wzajemnie zagryzać w interesie korporacji. Politycy dostaną od 300 do 1000 i tu będzie dopiero rzeźnia.

Wszyscy zostaniemy pozbawieni indywidualnej własności i pieniądza – miernika jej wartości. Będziemy wszystkiego jedynie używać, na poziomie zależnym od naszej przydatności dla władców świata.

W ten sposób oprócz własności i pieniądza pozbawieni zostaniemy indywidualnej wolności, o prawach i demokracji nie wspominając. W ten sposób upadnie amerykańskie Imperium Wolności. Nie tyle w wyniku przegranej wojny z Chinami (oczywiście, że się przyłączą ze swoją armią i systemem), ile w wyniku wewnętrznej przegranej wartości, które to państwo zbudowały.

Samuel Huntington jako lekarstwo na odbudowę potęgi Stanów Zjednoczonych – Imperium Wolności – wskazał odrodzenie religijne (=moralne). No dobrze, ale przecież 85% Amerykanów deklaruje swoją głęboką wiarę w Boga. Gdyby to była ta sama wiara, jaka cechowała Ojców-Założycieli, to żadne odrodzenie nie byłoby potrzebne. I żaden kandydat nie musiałby krzyczeć: Make America Great Again!

I właśnie tym dylematem zajmę się w najbliższym czasie. Nie martwcie się, nigdzie nie wyjeżdżam. Zagubionych chrześcijańskich głów mamy w Polsce pod dostatkiem J

Jan Azja Kowalski

Piotr Witt: Nigdy turniej tenisowy Roland Garros nie miał liczniejszej widowni

Puste kina i teatry oraz praca, nauka i rozrywka on-line, a także zachęty ministra do donosicielstwa. Piotr Witt przedstawia życie we Francji doby koronawirusa.

W stolicy i ośmiu innych metropoliach będzie obowiązywać godzina policyjna, na razie od 21 i to przez cztery tygodnie.

Piotr Witt  wskazuje, że na ulicach widać niewiele osób, a ludzie coraz rzadziej korzystają z komunikacji miejskiej. W obawie przed zakażeniem Francuzi wolą jeździć samochodami prywatnymi. Bary, kina i teatry wieją pustkami.

Nieliczne teatry utrzymują spektakle popołudniowe.

Korespondent Radia WNET we Francji mówi, że w rocznicę śmierci Chopina, w kościele de la Madeleine, gdzie odbyła się msza pogrzebowa kompozytora, odbywają się uroczystości upamiętniające artystę. W tym roku na widowni było ok. 30 osób, czyli mniej niż występujących artystów.

Pamięć o atakach islamistów, niedawne ataki z nożem- to wszystko nie wzmaga poczucia bezpieczeństwa.

Studenci uczą się przez Internet, pracownicy wykonują swoje obowiązki on-line, a lekarze udzielają teleporad. Francuzi pamiętając o pierwszej fali oraz o aktach terroru snują się po ulicach z przygnębionymi minami. Spożycie środków nasennych i antydepresyjnych, będące nad Sekwaną tradycyjnie wysokie, w ostatnich miesiącach jeszcze wzrosło. Francuzi chętniej oglądają też telewizję- aż pięć godzin dziennie.

Nigdy turniej tenisowy Roland Garros nie miał liczniejszej widowni.

Nie obejrzą oni za to meczy piłki nożnej, gdyż prawa prawa do transmisji wykupiła hiszpańska Grupa MediaPro. Nie zapłaciła ona za pokazywanie meczów pierwszej ligi. Grupa, jak zauważa Witt, należy do Chińczyków.

Minister spraw wewnętrznych wezwał do informowania o przypadkach naruszania obostrzeń.

Przeciwko praktyce donosicielstwa wystąpiła francuska pisarka Catherine Clément, która porównała ją do donoszenia w czasach hitlerowskiej okupacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Świdziński: Chiny są w trakcie największej rozbudowy militarnej. Mike Pompeo wezwał do stworzenia azjatyckiego NATO

Ekspert „Strategy and Future” mówi o próbach zmontowania przez USA antychińskiego sojuszu, wpływach chińskich komunistów na Huawei i epidemii koronawirusa w USA.


Albert Świdziński komentuje apel doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Donalda Trumpa Roberta O’Briena, który wezwał Tajwan do zwiększenia wydatków na obronność:

O’Brien stwierdził, że 1,2% PKB Tajwanu to zbyt mało, by skutecznie odstraszyć Chiny.

Doradca wskazał, że Niemcy przed wybuchem I wojny światowej rozbudowywały marynarkę wojenną, a Państwo Środka robi dziś to samo.

Chiny są w trakcie największej rozbudowy militarnej od 1945 r.

Gość „Kuriera w samo południe” relacjonuje, że 7 z 8  członków Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA znalazło się na kwarantannie po wykryciu u jednego z nich zakażenia koronawirusem. Albert Świdziński omawia również spotkanie przedstawicieli USA, Japonii, Indii i Australii. Mike Pompeo zasygnalizował. że Stany Zjednoczone będą dążyć do sformalizowania tego sojuszu:

Komentatorzy nazywają to próbą stworzenia azjatyckiego NATO.

Jak mówi Albert Świdziński, przywódcy Japonii, Indii i Australii próbują nie okazywać, że w nowym formacie chodzi o zwalczanie Chin. Na co innego wskazywało zachowanie Mike’a Pompeo:

Retoryka antychińska USA się nie zmienia, a nawet się zaostrza.

Nie słabnie zainteresowanie mediów technologią 5G. W zeszłym tygodniu komisja obrony brytyjskiego parlamentu opublikowała raport o związkach firmy Huawei i Komunistycznej Partii Chin:

Ujawniono, że do zerwania współpracy z Chińczykami doszło pod wpływem silnych nacisków amerykańskich.

Albert Świdziński ocenia, że polskie władze już zdecydowały, że wdrażając 5G w naszym kraju pójdą za zaleceniami USA. Ekspert pozytywnie ocenia reakcję Donalda Trumpa na zakażenie koronawirusem:

Podjął ryzyko, i zdawał sobie z tego sprawę. Być może pewne ryzyka trzeba po prostu podejmować.

Rozmówca Jaśminy Nowak wyraża przypuszczenie, że Chiny manipulują danymi na temat epidemii w kraju, a rzeczywista liczba zachorowań jest dwa większa od oficjalnej. Wskazywałoby to na i tak mniejszą skalę epidemii niż np. w USA.  Zdaniem Alberta Świdzińskiego wynika to z faktu, że Azja jest generalnie lepiej przygotowana na epidemię, a społeczeństwa szybko podporządkowują się wszystkim decyzjom władz.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Witt: Zanim przyszedł z Chin koronawirus na rynek europejski przyszły opony chińskie, tańsze o połowę od europejskich

Piotr Witt o zamykaniu wielkich fabryk opon we Francji, tym jak pracodawcy korzystają z epidemii by zwalniać pracowników i o problemach francuskiej branży metalurgicznej.


Piotr Witt zwraca uwagę na trwające trzeci tydzień protesty przeciwko zamknięciu fabryki Bigdestone w Béthune. Afera nabrzmiewała, jak mówi, od wielu miesięcy. Firma należy do Japończyków. Trzy dni po Bridgestone na zawieszenie produkcji w Unii Europejskiej zdecydował się Michelin. Według koncernów powodem likwidacji zakładów pracy jest troska o zdrowie pracowników w związku z pandemią koronawirusa.

Zanim przyszedł z Chin koronawirus na rynek europejski przyszły opony chińskie, tańsze o połowę od europejskich.

Nasz korespondent zaznacza, że jest to nieprawda. Prawdziwym powodem jest napływ konkurencyjnych chińskich opon do Francji. Zwolnienia zaczęły się jeszcze przed koronawirusem. Decyzję właściciele firm podjęli już dwa lata temu. Tymczasem swoje zakłady zamknął gigant metalurgiczny ArcelorMittal. Przyczyn kryzysu metalurgii nad Sekwaną widzi się w tym, że

Bank Goldman Sachs ignorując realia przemysłu i specyfikę metalurgii podtrzymywał spekulację finansową przemysłem ciężkim, co doprowadziło do krachu.

Pandemia, jak mówi Witt, daje nowe narzędzia w ręce koncernów. Dzięki niej przedsiębiorcy mogą zwalniać pracowników, zamykać fabryki i działać w taki sposób, w jaki nie mogliby w czasach przedcovidowych.

Pandemia jest tak pożyteczna, że jak jej by nie było, to trzeba byłoby sobie ją wymyśleć! […] Jeśli potrwa dostatecznie dług […] to będziemy z łezką w oku spoglądać na czasy przedcovidowe, kiedy wzrastało rekordowe bezrobocie i powiększały się nierówności społeczne.

Airbus zwalnia trzecią część swych pracowników. Michelin mógł zamknąć z tytułu pandemii 14 swych zakładów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Marszewski: W Kirgistanie protestujący wypuścili cały szereg wpływowych polityków odsiadujących wyroki za korupcję

Dr Mariusz Marszewski o sytuacji w Kirgistanie, gdzie odbywają się protesty związane z wyborami parlamentarnymi, kulturze politycznej tego kraju, jego podziałach wewnętrznych i polityce zagranicznej.

Dr Mariusz Marszewski wyjaśnia, że Kirgistan to niewielki, górzysty kraj zamieszkany przez kilka milionów turkojęzycznych muzułmanów i mniejszości rosyjskie i polskie.

Był nazywany wyspą demokracji. Teraz nazywany jest wyspą pluralizmu politycznego.

W kraju tym rządzi już piąty prezydent, co wyróżnia go na tle innych państw regionu. [W Kazachstanie, Tadżykistanie, Turkmenistanie i Uzbekistanie urzędujący prezydenci są drudzy z kolei- przyp. red.] Przeciwko kirgiskim prezydentom wybuchały dwie rewolucje. [Przeciwko pierwszemu, Askarowi Akajewowi w 2005 r. i jego następcy Kurmanbekowi Bakijewowi w 2010 r.- przyp. red.] Wśród kirgiskich głów państwa była także kobieta, Roza Otunbajewa, co stanowi, jak mówi nasz gość, potwierdzenie wysokiej pozycji kobiet w kirgiskim społeczeństwie.

Obecnie trwają w Kirgistanie demonstracje, w których protestujący nie zgadzają się z ogłoszonymi wynikami wyborów parlamentarnych. Oskarżają władze o fałszerstwo.

Prezydent Sooronbaj Dżeenbekow także próbuje budować system autorytarny.

Ekspert z OSW wyjaśnia, że Kirgistan dzieli się na rosyjskojęzyczną, bardziej słowiańską Północ oraz na uzbeckie kulturowo i chińskie gospodarczo Południe. Regiony te oddzielone są wysokimi górami i rywalizują od czasów ZSRR. Grupy południowe nastawione są bardziej na Chiny, zaś klany północne na Rosję.

Przedstawiciele Północy w porozumieniu z częścią klanów południowych […] zbuntowali się i w bardzo krótkim czasie zajęli budynki rządowe.

W kraju trwa kryzys związany z koronawirusem. Wielu młodych Kirgizów pracuje bowiem w Rosji i innych europejskich krajach. Teraz zaś możliwość pracy za granicą jest utrudniona wobec epidemii. Sytuacja ta ułatwia wyprowadzenie sfrustrowanych ludzi na ulice. Na stronę protestujących przechodziła część przedstawicieli władzy.

Został wypuszczony cały szereg wpływowych polityków, głównie z Północy, którzy odsiadywali głównie wyroki za korupcję.

Protestujący uwolnili z aresztu byłego prezydenta Ałmazbeka Atambajewa, a także byłego premiera Sapara Isakowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.