Marczak: okazało się, że USA nie są w stanie kontrolować procesów politycznych w tak odległych krajach jak Afganistan

Co zamiast dominacji Stanów Zjednoczonych? Geopolityk o wyjściu wojsk amerykańskich z Afganistanu i projektach podważenia amerykańskiej hegemonii.


Tadeusz Marczak zachęca, aby spojrzeć na amerykańską ewakuację z Afganistanu z szerszej perspektywy. Przypomina, że Stany Zjednoczone wygrały zimną wojnę. Wówczas były niekwestionowanym hegemonem. Zauważa, że francuski autor Henri de Grossouvre oceniał na początku obecnego wieku, że amerykańska hegemonia potrwa jeszcze 10-15 lat. Pisał on o osi Paryż-Berlin-Moskwa. Dwa tygodnie po zamachach na WTC Władimir Putin zaproponował na forum Bundestagu zjednoczenie Unii Europejskiej i Rosji.

Tam miał owacje niemal na stojąco.

Propozycja została przykryta przez zamach. W 2010 r. na łamach Suddeutsche Zeitung prezydent Rosji proponował „wspólną przestrzeń od Władywostoku do Lizbony”. Nasz gość przypomina poglądy niemieckiego geopolityka Karla Haushofera.

 Karl Haushofer głosil koncepcję bloku kontynentalnego: Mitteleuropa (Trzecia Rzesza), Eurazja (Rosja) i Japonia.

Marczak zauważa, że rozpoczęciu wojny z terroryzmem towarzyszyła Inicjatywa Wielkiego Bliskiego Wschodu. Polegała ona na demokratyzacji i sekularyzacji społeczeństw muzułmańskich od Maroka do Indonezji.

Jakie sprawy wchodziły w grę? Równouprawnienie kobiet, dostęp do edukacji, walka z bezrobociem no i oczywiście ustanowienie demokratycznych reżimów.

Jak mówi, efektem tego być może były rewolucje w krajach arabskich, które jednak nie doprowadziły do demokratyzacji [za wyjątkiem Tunezji -przyp. red.].

Okazało się, że Stany Zjednoczone mimo wydawałoby się nie przebranych środków zwłaszcza medialnych nie są w stanie kontrolować procesów politycznych lub wpływać na procesy polityczne w tak odległych krajach jak Afganistan.

Konkurentem dla hegemonii amerykańskiej jest idea zjednoczenia całego muzułmańskiego świata pod sztandarami nowego kalifatu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Albert Świdziński: istnieje niewielka nadzieja na ujęcie rywalizacji Chin i Stanów w ustrukturyzowane i formalne ramy

Dyrektor analiz portalu Strategy & Future o końcu amerykańskiej ewakuacji z Afganistanu, przemowie Joego Bidena, nowym chińskim prawie i amerykańsko-chińskiej gorącej linii.

Tydzień temu zakończyła się 20-letnia amerykańska obecność w Afganistanie. Wcześniej siły USA przeprowadziły akcje przeciwko ISIS.

W wyniku uderzenia wyprzedzającego na mających po raz kolejny zaatakować lotnisko w Kabulu zamachowców zginęli nie tylko oni sami, ale również co najmniej 10 innych osób w tym również kilkoro dzieci.

31 sierpnia prezydent Joe Biden stwierdził, że ewakuacja była wielkim sukcesem Stanów Zjednoczonych. Jak podkreślił,

USA przeprowadziły jedną z największych w historii operację ewakuacji drogą powietrzną.

Amerykański prezydent wskazywał na rywalizację z Chinami i wyzwania związane z Rosją.  W związku z tym Waszyngton musi wyznaczać jasne i możliwe do zrealizowania cele.

Musimy skoncentrować amerykańską zdolność do prowadzenia rywalizacji na tych zagrożeń.

Albert Świdziński wskazuje na działania mające na celu ujęcie chińsko-amerykańskiej rywalizacji w ramy.

Chodzi tu zarówno o ustanowienie stałego czerwonego telefonu który umożliwiłby natychmiastową komunikację pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem w momentach kryzysowych jak i wprowadzenie protokołu postępowania w wypadku wystąpienia incydentów chociaż chociażby na morzu.

Podejmowane przez Pentagon próby nawiązaniu kontaktu z Chińczykami  na wysokim szczeblu kończyły się początkowo na niczym. Ostatecznie jednak wykorzystano kontakt za pomocą specjalnej linii telefonicznej, utworzonej ponad dekadę temu.

W piątek w ubiegłym tygodniu doszło do rozmowy telefonicznej pomiędzy Michealem Chase’em, asystentem sekretarza obrony USA do spraw Chin a zastępcą dyrektora Biura do spraw współpracy międzynarodowej [Chińskiej] Armii Ludowo- Wyzwoleńczej.

Dyrektor analiz portalu Strategy & Future wskazuje, że wypracowani mechanizmów radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi między oboma państwami jest szczególnie ważne, gdy nowe chińskie prawo sprzyja powstawaniu takowych. Według niedawno uchwalonego prawa szereg jednostek morskich będzie miało obowiązek poinformować Pekin w przypadku wpłynięcia na chińskie wody terytorialne o ładunku i trasie.

Obowiązujące od ostatniej środy prawo ma dotyczyć okrętów podwodnych jednostek o napędzie jądrowym jednostek przewożących materiały radioaktywne, ropę naftową, chemikalia, skroplony gaz oraz inne szkodliwe lub niebezpieczne substancje oraz tych okrętów, które mogą zagrażać bezpieczeństwu ruchu morskiego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Szeremietiew: zagrożenie militarne może wystąpić ze strony Rosji wtedy, gdy Polska stanie się państwem upadłym

Były wiceminister obrony narodowej o różnicy między planami Trumpa a ewakuacją Bidena i tym, czego spodziewać się po talibach oraz o zagrożeniu Polski ze strony Rosji i genderowej lewicy.

Jak stwierdza  prof. Romuald Szeremietiew, nie wiadomo, czy talibowie wrócą do swoich dawnych praktyk, czy też dotrzymają swoich obecnych obietnic. Ocenia, że raczej to pierwsze. Każdy rewolucyjny reżim sięga bowiem po przemoc.

Były wiceminister obrony narodowej krytykuje decyzję prezydenta Joego Bidena o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu. Zauważa, że ewakuowanie żołnierzy amerykańskich miało według planów Donalda Trumpa nastąpić po negocjacjach dotyczących powstania rządu zgody narodowej w Afganistanie. Jednak Joe Biden przyśpieszył ewakuację.

Prezydent Biden miał osobisty opór, żeby realizować plan, który opracował jego poprzednik.

Czy zamach ISIS-K oznacza, że Afganistan czeka kolejna odsłona wojny domowej? Prof. Szeremietiew stwierdza, że w kraju tym

Chiny będą swój wpływ umacniały kosztem Amerykanów.

Podkreśla, że świat islamu nie jest jednorodny. Wskazuje na podział muzułmanów na sunnitów i szyitów.

Prof. Szeremietiew wyraża także opinie na temat sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Sądzi, że migranci na granicy to rosyjski element destabilizujący zarówno Polskę, jak i Unię Europejską. Kreml, jak zauważa, dąży do odbudowania imperialnej potęgi Rosji. Gość Poranka Wnet zauważa, że dla Rosji wojna jest rozwiązaniem problemów wewnętrznych.

Zagrożenie militarne może wystąpić ze strony Rosji wyłącznie wtedy, gdy procesy rozkładu dojdzie w polskim społeczeństwie dojdą do takiego poziomu, że staniemy się państwem upadłym.

Zmierza do tego Rosja, do czego pomaga im polska lewica. Zwolennicy tęczowej ideologii stawiają za zadanie rozmontowanie i zniszczenie społeczeństwa, które zostało zbudowane na podstawie chrześcijańskiej. Sprzyjać temu celowi ma wprowadzanie multikulturalizmu przez imigrację ludzi z innych kręgów kulturowych.

Musimy dbać o polskość, o naszą świadomość i moralność.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Radosław Pyffel: Afganistan właściwie wpada w ręce Chinom

Co łączy Taliban z Pekinem? Kierownik studiów „biznes chiński” na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie o tym, co zwycięstwo talibów w Afganistanie oznacza dla Państwa Środka.

Radosław Pyffel zauważa, że choć Pekin w zasadzie nic nie zrobił, to ich zachodni sąsiad wpada w orbitę jego wpływów.

Pakistan stał się właściwie krajem korytarzem-podporządkowanych Chinom w sensie takim gospodarczym ekonomicznym infrastrukturalnym. Teraz mamy wycofanie się z Afganistanu cały region tworzy teraz próżnię, którą mogą wypełnić Chińczycy i prawdopodobnie to zrobią.

Warunkiem jest utrzymanie stabilności w regionie. Kierownik studiów „biznes chiński” na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie przypomina, że już w lipcu delegacja talibów była na zaproszenie Chin w Tiencinie. Warunkiem chińskiej pomocy infrastrukturalnej dla Afganistanu ma być dopilnowanie przez talibów, aby w Afganistanie nie prowadził działalności Islamski Ruch Wyzwolenia Wschodniego Turkiestanu [Wschodni Turkiestan to inne określenie Sinciangu- przyp. red.].

Pyffel zaznacza, że Afganistan był centralnym punktem oryginalnego Jedwabnego Szlaku. Obecnie może stać się nieodłączną częścią jego nowej wersji.

Jest też scenariusz pesymistyczny, czyli taki, że jednak talibom nie uda się doprowadzić do uspokojenia sytuacji.

Nie wiadomo przy tym, jak zauważa nasz gość, czy talibom uda się zachować stabilność w swym kraju. Możliwe, że do zamieszkanego przez muzułmańskich Ujgurów Sinciangu będą przenikać grupy islamistyczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marcin Roszkowski: ceny ogrzewania wzrosły przez politykę klimatyczną

Wzrastające ceny za ogrzewanie komentuje gość „Poranka WNET” Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego.

Działania Rosji powodują powiększające się deficyty gazu w Europie, co powoduje wzrost cen. Dodatkowo sytuację pogorszyła ostatnia sroga zima, uszczuplając znacząco ilość zapasów. Polityka klimatyczna również wywiera wpływ na wzrost cen ogrzewania.

W Europie jest po prostu mniej gazu w magazynach. Główny dostawca doskonale o tym wie i ceny gazu wzrosły. Natomiast ceny ogrzewania wzrosły przez politykę klimatyczną – informuje Marcin Roszkowski.

Gaz, będący paliwem kopalnym również emituje CO2, przez co ma wpływ na opłaty związane z emisją dwutlenku węgla. Wzrost cen ogrzewania może być nawet o połowę.

Jest ryzyko, że o 50 %, może być drożej (…)  jeszcze tego na dzisiaj nie wiemy – mówi prezes Instytutu Jagiellońskiego.

[related id=148075 side=right]Wpływ na wzrost cen gazu wywiera również wychodzenie z recesji światowej, szczególnie przez Chińczyków, co powoduje bardzo dużą konkurencję na LNG – informuje prezes. Ceny LNG również wzrosły, ponieważ LNG płynie głównie do Chin, z którymi Europie trudno konkurować na rynku. Polska przygotowuje się na rok 2023 i uniezależnienie się od gazu rosyjskiego. W magazynach jest jeszcze zapas gazu.

Polska jest w troszeczkę innej sytuacji, w tym wypadku akurat lepszej.  Chociaż jak ceny wszędzie wzrosną to nas też to dotknie. Jeśli chodzi o dostępność surowca to wygląda na to, że jesteśmy bezpieczni – relacjonuje gość „Poranka WNET”.

Prezes zaznacza, że ceny energii będą stale rosły co spowodowane jest wydarzeniami na rynkach światowych. Ceny można obniżyć przez własną produkcję energii i ocieplanie domów. Na takie działania przewidziane są środki w Funduszu Ochrony Środowiska.

Wzrosty cen można niwelować np. poprzez własną generację energii, można też przez ocieplenia domów, żeby po prostu trzeba było mniej tej energii zużywać, żeby ona była lepiej wykorzystywana i na to z różnych środków np. Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska są pieniądze, więc jest kilka polityk rządowych które temu przeciwdziałają – informuje Marcin Roszkowski.

Jak zauważa prezes Instytutu Jagiellońskiego rurociąg Baltic Pipe ma służyć temu, by w Polsce w ogóle był gaz. Aby można było kupować gaz z innych źródeł niż od Gazpromu. Niemcy i Rosja mogą w przyszłości używać Nord Stream 2 do szantażu politycznego.

J.L.

Afganistan. Rakowski: Amerykanie weszli i wyszli kiedy chcieli. Hasła o upadku imperium amerykańskiego są przedwczesne

Jakie będą drugie rządy talibów w Afganistanie? Dziennikarz Radia WNET o tym, jak zmienili się talibowie oraz o ich relacjach z Chinami, Pakistanem i Rosją.

Paweł Rakowski zauważa, że istotne jest pytanie, jaki będzie Afganistan pod nowymi rządami talibów.

To nie są ci sami ludzie, którzy w 2001 r. przywracali Afganistan do VIII w.

Możliwie, że obecnie Taliban pójdzie drogą irańskich ajatollahów. Teheran łączy fundamentalizm religijny z nowoczesną polityką zagraniczną. Rakowski stwierdza, że stworzenie z mieszkańców Afganistanu jednego narodu wydaje się niemożliwe. Sam prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał, że nie to było celem interwencji w tym kraju. Wyszkolona przez Amerykanów armia poddała się bez walki.

Afganistan jest bardzo trudnym terenem.

Górzystość tego kraju ułatwia obronę, o czym przekonali się Sowieci. Gość Kuriera w samo południe zauważa, że straty Amerykanów w Afganistanie było nieporównywalnie mniejsze niż te Sowietów.

Amerykanie weszli wtedy kiedy chcieli i wyszli wtedy, gdy chcieli.

Uznaje słowa o upadku amerykańskiej potęgi za przedwczesne. Rakowski zwraca uwagę na relacje talibów z Iranem. Przypomina, że w 1999 r. o mało nie doszło do inwazji Iranu na Afganistan po powieszeniu pracowników irańskiego konsulatu w Heracie. Zauważa, że dawniej talibowie jako radykalni sunnici byli wrodzy szyitom. Tymczasem wczoraj w dniu szyickiego święta Ashura talibowie odwiedzili szyicki meczet.

Talibowie powstali po pakistańskiej stronie granicy.

Powstanie talibów odbyło się pod auspicjami służb specjalnych Pakistanu. Wpływów tego ostatniego w Afganistanie obawiają się Indie. Dziennikarz wskazuje, że Afganistan na początku XXI w. był chaotycznym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Obecnie zaś jest on bardziej pod chińską kuratelą.

Ambasady państw zachodnich się ewakuują. O żadnej ewakuacji ambasady chińskiej i rosyjskiej nie ma mowy.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego zaznacza, że „za pierwszego taliba” był to ruch skupiony głównie wokół Pasztunów. Obecnie ruch ten otworzył się na inne grupy etniczne i narodowe.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marek Budzisz: Stany Zjednoczone nie będą już angażowały się w konflikty poprzez wysyłanie kontyngentów wojskowych

Gość „Popołudnia WNET” Marek Budzisz – ekspert ds. wschodnich, członek Strategy & Future mówi o konsekwencjach wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu.

W Moskwie wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu, przyjmuje się z nieskrywaną satysfakcją. Szczególnie wyjątkowa chaotyczność w jakiej było przeprowadzane.

Jeśli chodzi o punkt widzenia rosyjski, to mamy taką mieszankę nieskrywanego zadowolenia z tego, że strategiczny rywal poniósł znaczącą porażkę prestiżową, ale tez jest pewien poziom niepokoju dlatego, że obiektywnie rzecz biorąc, amerykanie przez swoją obecność, stabilizowali sytuację na południowej granicy – informuje Marek Budzisz.

Rosjanie przygotowują się na przenikanie bojowników islamistycznych do krajów na południowej granicy Rosji. Ekspert zaznacza, że istotna w wystąpieniu Joe Bidena odnośnie wycofania wojsk z Afganistanu, była wizja jaką będzie realizował w polityce zagranicznej.

Po pierwsze powiedział, że Ameryka nie będzie angażowała się w postaci wysyłania kontyngentów wojskowych w oddalone regiony świata tam, gdzie jest zagrożenie terrorystyczne. Co nie oznacza oczywiście, że nie będzie reagowała (…) ale to nie jest to samo, co obecność wojskowa na miejscu – mówi ekspert.

Stany Zjednoczone będą redukować liczbę baz wojskowych na świecie. Drugim ważnym elementem wystąpienia jest zapowiedz rywalizacji Ameryki z Chinami i Rosją. Ciężar obrony własnego państwa należy do owego państwa. Stany nie będą bronić sojuszników, jeśli nie udowodnią, że chcą się bronić i mają na to środki. Ameryka nie będzie bronić sojuszników ale pełnić funkcje wspierające.

Biden mówi, że Ameryka musi się skupić na głównych obszarach. Będzie reagowała zza linii horyzontu, z pewnego oddalenia. Nie będzie obecna wojskowo na miejscu w tych regionach zapalnych a sojusznicy muszą, pokazać własną determinację w kwestii własnego bezpieczeństwa. To jest wizja relacji sojuszniczych – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Ekspert zaznacza, że taka wizja pomocy może dotyczyć wszystkich sojuszników, w tym Polski. Amerykanie będą ograniczać swoje interwencje do działań dyplomatycznych. Ryzykowne może być budowanie przez Talibów gospodarki opartej na opium oraz uwolnienie bojowników islamistycznych, którzy do tej pory tkwili w więzieniach Afganistanu. Jest to kilkanaście tysięcy osób.

J.L.[related id=145108 side=right]

Witold Repetowicz: Pozostaje kwestią otwartą, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym

Gość „Kuriera w samo południe” Witold Repetowicz – dziennikarz, korespondent wojenny, komentuje obecną sytuację w Afganistanie.

Talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Tym samym Islamskie Państwo Afganistanu przestało istnieć. Rebelianci przejęli władzę w Kabulu. O dramatycznych wydarzeniach w Afganistanie Tomasz Wybranowski rozmawia z dziennikarzem i korespondentem wojennym Witoldem Repetowiczem.

Praktycznie wszystko się rozsypało jak domek z kart – mówi Witold Repetowicz.

[related id=152074 side=right] Korespondent zwraca uwagę, że były dwa cele interwencji w Afganistanie: zlikwidowanie przyczółku terrorystów i budowa nowego Afganistanu, która była jedynie celem wtórnym. Konieczna wydaje się refleksja nad sztucznym wprowadzaniem demokracji w takich plemiennych państwach jak Afganistan. Natomiast problem terroryzmu nie został jednoznacznie rozwiązany.

To jest jeszcze kwestia otwarta, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym czy nie – komentuje gość „Kuriera w samo południe”.

Ze strony Talibów w lutym 2020 padły zapewnienia, że Afganistan nie będzie wspierał terroryzmu. Jednak talibowie nadal nie zerwali relacji z Al-Kaidą. Aktywnych pozostaje wiele organizacji terrorystycznych na terenie kraju.

To jest też taka kwestia otwarta, komu oni będą bardziej zagrażać. Czy będą bardziej zagrażać zachodowi i Stanom Zjednoczonym. Czy też bardziej bliskiemu wrogowi czyli np. Chinom, Rosji czy Iranowi

Do tej pory Talibów z Iranem łączyła niechęć do USA, jednak ich stosunki nigdy nie były pozytywne. Obecnie gdy zabrakło wspólnego wroga, nie wykluczone, że dawny konflikt odżyje.

Talibowie są sunnitami, którzy w latach 90., kiedy poprzednio rządzili, mieli bardzo złe relacje z Iranem.

Stosunki Talibów z Chinami są również napięte. Pomimo sojuszu Chin z Pakistanem – bliskim współpracownikiem rebeliantów. Wojna domowa w Afganistanie może się skończyć lub za sprawą działań obcych mocarstw, wejść w nową fazę. W interesie większych graczy jak USA, Rosja czy Pakistan jest jednak rozgrywanie swoich potyczek za pomocą eksportu terrorystów z Afganistanu na wrogie tereny. Kluczowa może okazać się w tym wypadku dyplomacja.[related id=152079 side=right]

J.L.

Talibowie przejmują Afganistan. Waszczykowski: fałszywie uznano, że demokracja może być zainstalowana wszędzie

Były minister spraw zagranicznych odnosi się do przejęcia władzy w Afganistanie przez talibów i do słów Ja’ira Lapida na temat Polski.

Było złe rozpoznanie tego kraju i regionu.

Jak stwierdza Witold Waszczykowski, fałszywie zakładano, że demokrację można zainstalować wszędzie. Podobnym fałszem było założenie, iż wszystkie religie są równe.

Wskazuje, że to, co dla nas jest tożsame z korupcją, w społeczeństwach muzułmańskich stanowi akceptowaną praktykę znaną jako bakszysz. To, co my potępiamy jako nepotyzm uznawane jest zaś za zwykłą troskę o własny klan.

Myślimy, że wszystkie kobiety chcą być wyzwolone. Są społeczeństwa, gdzie kobiety obawiają się żyć samotnie.

Były minister spraw zagranicznych komentuje ucieczkę ludzi z Kabulu. Wskazuje na rolę Zjednoczonych Emiratów Arabskich w ewakuacji uciekających z Afganistanu. Przez lata ZEA służyła jako mediator w rozmowach z talibami i możliwe, że dalej będzie służyła jako pośrednik w rozmowach z nowym afgańskim rządem.

Nasza obecność doprowadziła do radykalnych przemian w społeczeństwie. Kobiety poszły do pracy, dziewczynki poszły do szkół.

Gość Poranka Wnet ubolewa nad tym, że prawdopodobnie cofnięte zostaną zmiany społeczne, które umożliwiła obecność wojsk amerykańskich i sojuszniczych przez ostatnie 20 lat. Europoseł PiS przedstawia znaczenie zwycięstwa Talibanu dla krajów regionu.

Talibowie popierani są przez Pakistan.

[related id=151977 side=right] Z władzami pakistańskimi kontaktują się zaś Chińczycy. Swoje interesy w Afganistanie mają także Iran i Turcja.  Na postrzeganie talibów wpłynie to, czy dojdzie do krwawego rozliczenia na Afgańczykach, którzy współpracowali z Amerykanami.

Poruszony zostaje również temat relacji polsko-izraelskich. Witold Waszczykowski wskazuje, że obraźliwe wobec Polski wypowiedzi szefa MSZ Izraela są m.in. skutkiem wieloletnich zaniedbań w promowaniu polskiej narracji historycznej. Waszczykowski zaznacza, że musimy reagować na słowa takie jak te szefa izraelskiej dyplomacji. Według narracji państwa żydowskiego jedyną ofiarą II wojny światowej byli Żydzi.

Ja’ir Lapid wyczuł sytuacje, że Polska jest piętnowana przez Unię Europejską, więc postanowił się dołączyć.

Nasz gość podkreśla, że trzeba przedstawiać własną narrację. Jak dodaje, odnosząc się do kwestii roszczeń majątkowych,

Ta własność Żydów polskich została dawno zagrabiona lub zniszczona.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Beni Ganz: Izrael znalazł się w momencie, gdy konieczne staje się przedsięwzięcie działań zbrojnych wobec Iranu

Niemieckie okręty na Morzu Południowochińskim, rozmowy amerykańsko-filipińskie oraz atak na tankowiec na Morzy Arabskim i wymiana ognia Izraela z Hezbollahem. Albert Świdziński z Weekly Brief.

2 sierpnia z portu w Wilhelmshaven wypłynęła fregaty „Bayern” na misję w regionie Indo-Pacyfiku.  Albert Świdziński zauważa, że od dawna mówi się o wysłaniu niemieckich okrętów na Morze Południowochińskie. Mają one nie wpływać na wody terytorialne ChRL, czyli 12 mil od lądu i od „jakichkolwiek formacji i wysp na Morzu Południowochińskim, co do których Pekin rości sobie pretensje”. Przed wpłynięciem na Morze Południowochińskie będzie miała miejsce wizyta w Szanghaju.

Jeżeli jednak Niemcy liczyli, że ich przebiegu klan zadowolenie Amerykanów przy jednoczesnym puszczenie oka do Chińczyków pozwoli im dalej wygodnie siedzieć na płocie to troszkę się przeliczyli.

Chińskie MSZ stwierdziło, że cele Niemców są zbyt niejasne, by podjąć teraz decyzję ws. wizyty w Szanghaju.

W zeszłym tygodniu Lloyd Austin, sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych spotkał się z prezydentem Rodrigiem Dutertem. Szef filipińskiego MON poinformował po spotkaniu, że Filipiny nie wycofają się z umowy Visiting Forces Agreement. Jak zauważa dyrektor analiz w Strategy&Future.

Jeżeli doszłoby do wycofania się VFA w Polsce właściwie niemożliwe stałoby się stacjonowanie wojsk USA na Filipinach.

Manila w lutym wystosowała list stwierdzającą wolę wypowiedzenia porozumienia. Filipiński rząd odkładał jednak ostateczną decyzję w tej sprawie, stawiając nowe warunki.

Tymczasem 29 lipca na Morzu Arabskim doszło do ataku na tankowiec Mercer Street firmy Zodiac Maritime należącej do izraelskiego miliardera  Ejala Ofera. Zaatakowany przy użyciu zdalnie sterowanego drona tankowiec znajdował się on 86 mil morskich od omańskiego portu Duqm.

Tel Awiw niemal natychmiast oskarżył Iran. Minister obrony Izraela Beni Ganz stwierdził, że jego kraj znalazł się w momencie, gdy konieczne staje się przedsięwzięcie działań zbrojnych wobec Iranu.

Z kolei w środę z terytorium Libanu przeprowadzono atak na Izrael, który nań odpowiedział. Hezbollah w odpowiedzi powtórnie ostrzelał państwo żydowskie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.