Gontarczyk: Zakłamana, zmanipulowana praca Engelking i Grabowskiego o zagładzie Żydów to masowa mistyfikacja [VIDEO]

Jestem niezwykle krytyczny wobec pracy Engelking i Grabowskiego. Znajduje tam informacje nie tylko kuriozalne i bezzasadne, ale zmanipulowane i zakłamane – mówi Piotr Gontarczyk w Radiu WNET.

 

Tomasz Rzymkowski: Słowa Pompeo były sygnałem, żebyśmy przyjęli narrację Izraela: o Żydach dobrze albo wcale [VIDEO]

Nie może być przyjaźni z USA za wszelką cenę, bo oni to wykorzystują bezwzględnie (…) Powinniśmy jasno mówić, że nie ma mowy na temat restytucji mienia żydowskiego – mówi Tomasz Rzymkowski.

Przewodniczący KGP w Paryżu: Obawiamy się, że odbędzie się dwudniowe szkalowanie Polski; obarczanie nas za zagładę Żydów

„Polski rząd prowadzi <>, mającą na celu zmniejszenie lub nawet odmowę udziału Polaków w polowaniu i zabijaniu Żydów w Polsce” – czytamy we wstępie do sympozjum.

Od czwartku 21 do piątku 22 lutego 2019 w Paryżu odbędzie się międzynarodowe sympozjum, pt. „Nowa Polska Szkoła Historii Shoah”. Konferencja budzi protesty ze strony Polonii. W jej zapowiedzi czytamy, że jest kontynuacją konferencję z 2005 roku „Żydzi i Polska, 1939-2004: wieloaspektowe aspekty przeszłości”, którą wówczas otworzyli Władysław Bartoszewski i Simone Veil, a zakończył się wykładem Marka Edelmana. Czytamy także, że:

Prawie piętnaście lat później, kiedy wielkich świadków już nie ma, a polski rząd prowadzi „politykę historyczną”, mającą na celu zmniejszenie, a nawet odmowę udziału części polskiej ludności w polowaniach i zabijaniu Żydów w Polsce, badacze zgromadzeni w Paryżu w 2005 roku założyli szkołę. Wraz z innymi opublikowali ważne prace, rzucając światło na relacje judeo-polskie w czasie II wojny światowej i kolejnych latach.

Wymóg intelektualny, moralny i polityczny polega na ujawnieniu francuskim badaczom i szerszemu gronu informacji o bogactwie pracy wykonywanej w Polsce.

W Poranku WNET sprawę komentował Andrzej Woda – przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Paryżu.

Hambura: Kwestia indywidualnych przypadków w deklaracji polsko-izraelskiej to uznanie przez Polskę roszczeń żydowskich

Jakie mogą być finansowe konsekwencje obecnego kryzysu dyplomatycznego między Warszawą a Tel Awiwem, dla państwa polskiego? Tę kwestię komentował w Popołudniu WNET mecenas Stefan Hambura.

We wtorkowej rozmowie z Łukaszem Jankowski, mecenas między innymi zwrócił uwagę na możliwe konsekwencje deklaracji polsko-izraelskiej z 2018 roku: – Premier Mateusz Morawiecki uznał, że były indywidualne przypadki okrucieństwa Polaków wobec Żydów (…) Pytanie: czy tych indywidualnych przypadków nie będzie zaraz tysiące i wtedy czy za to będzie musiał odpowiedzieć polski Skarb Państwa?

 

Waszczykowski: Im mniej USA będą uwikłane w problemy Bliskiego Wschodu, tym bardziej zajmą się naszymi

Były minister spraw zagraniczni komentuje wypowiedź ministra Israela Katza. Przybliża również kontekst rezygnacji premiera Morawieckiego z wizyty w Jerozolimie i odwołania szczytu V4.

Były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski uważa, że rezygnacja Polski z udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Izraelu była dobrą decyzją premiera Mateusza Morawieckiego. Inicjatorem spotkania w Jerozolimie byli Węgrzy. Poseł PiS podkreśla, że państwo Viktora Orbána za pomocą Grupy V4 chce zadbać o swoje interesy na Bliskim Wschodzie. Waszczykowski jednak nie sądzi, aby krąg państw Europy Środkowej powinien mieszać się w sprawy tak odległego regionu.

Waszczykowski zdecydowanie potępia słowa Israela Katza oraz zachowanie całego izraelskiego rządu, któremu udostępniliśmy niedawno dogodne miejsce do wypowiedzenia swoich stanowisk (Szczyt Bliskowschodni w Warszawie). Nie szczędzi słów krytyki również wobec administracji amerykańskiej, która wedle niego nie panuje nad pojedynczymi politykami, takimi jak Mike Pompeo. – Należy Amerykanom zwrócić uwagę na to co mówią. Są czasem nieświadomi problemów, jakie podnoszą i kto im te problemy narzuca – mówi. Podkreśla przy tym, że celem rządu Morawieckiego jest pomoc USA na Bliskim Wschodzie, żeby następnie Stany Zjednoczone wsparły Polskę w rozwiązaniu polskich problemów.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

Kuczyński: Jeśli Merkel jest wszystko jedno, czy gaz płynie przez Ukrainę, czy przez Bałtyk, to sama sobie zaprzecza

Ekspert od spraw rosyjskich Grzegorz Kuczyński ocenia wydarzenia mijającego tygodnia, skupiając się przede wszystkim na konferencjach: warszawskiej i monachijskiej

Ekspert od spraw rosyjskich Grzegorz Kuczyński uważa, że głównym zagadnieniem szczytu w Soczi, na którym spotkały się Rosja, Iran i Turcja, była wojna w Syrii. Przypomina, że wszystkie trzy kraje mają w tym regionie sprzeczne interesy, a łączy je jedynie niechęć do Ameryki. Co więcej – uważa, że szczyt zakończył się porażką Putina i Erdogana, gdyż wbrew oczekiwaniom nie przyniosło kompromisu.

Kuczyński odnosi się również do wyników rozmów na konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Dziwi się słowom Angeli Merkel, kanclerz Niemiec, która oświadczyła, że Ukraina musi być tranzytowym dla rosyjskiego gazu, ponieważ jej czyny przeczą temu stwierdzeniu – chodzi o budowę Nord Stream 2, czyli de facto omijanie Ukrainy w dystrybucji gazu. W Poranku WNET ocenia również przyszłe stosunki izraelsko-rosyjskie.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Lasota: Washington Post zarzucił Polsce cenzurowanie wolnych mediów. Fundacja Reduta Dobrego Imienia powinna zareagować

Irena Lasota opowiada o reakcji amerykańskich mediów na warszawską Konferencję Bliskowschodnią. Komentuje także wypowiedź świeżo mianowanego szefa izraelskiej dyplomacji.

W porannej audycji Radia WNET publicystka komentuje konferencję w Monachium oraz napięcie na linii Warszawa-Jerozolima. Przypomina, że szczyt w Monachium zaprzecza katastrofalnym prognozom po szczycie warszawskim, gdyż wszyscy wielcy gracze, którzy mieli bojkotować politykę USA jak Niemcy czy Rosja przyjechali na ten szczyt. Zaznacza, że o Polsce nie pisano zbyt dużo, ale przytacza skandaliczne słowa „The Washington Post”, który zarzuca Polsce „silencing the free press” – co jest nieprawdą i powinno spotkać się z interwencją MSZ.

Odnosząc się do słów Israela Katza, szefa izraelskiego MSZ, Lasota uspokaja, że świeżo upieczony minister jest uznawany przez środowisko polityczne za „faszystę” i człowieka niezbyt rozgarniętego. – Reakcja izraelskiego rządu na słowa Katza powinna być stanowcza – dodaje Lasota.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy

mf

Dr Kurek: Żydzi chcą zrobić z nas oprawców, ponieważ dopóki jesteśmy ofiarami, amerykańska ustawa 447 nam nie grozi

Dr Ewa Kurek komentuje napięcie w relacjach polsko-izraelskich po ostatnich wypowiedziach czołowych żydowskich polityków, którzy przypisywali Polsce m.in. współudział w Holocauście oraz antysemityzm.

Dr Ewa Kurek odnosi się do słów szefa MSZ Israela Katza, który stwierdził, że byli Polacy, którzy kolaborowali z nazistami oraz zacytował on słowa Icchaka Szamira, który miał powiedzieć, że  „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”.

Jak zaznacza historyk, ta wypowiedź nie zaskakuje jej, bowiem jest pewna grupa Żydów, która w ten sposób wypowiada się o Polsce od wielu lat.

– To mnie wcale nie zdziwiło, zaskoczyło mnie natomiast to, że słowa, które przystają niezrównoważonym Żydom wypowiada minister spraw zagranicznych i to jest problem, pomimo że jest to zwykłe, ordynarne kłamstwo i myślę, że Katzowi przyjdzie za to zapłacić – mówi.

Dr Ewa Kurek uważa, że Żydzi „nie mają głowy do polityki”, ponieważ izraelski rząd przez długi czas prowadzi wobec Polski kiepską politykę zagraniczną. Przywołując jeden z artykułów „The Jerusalem Post”, zaznacza, że rząd Benjamina Netanjahu powinien się zastanowić, czy warto prowadzić agresywną dyplomację. Bliskowschodni tytuł bowiem podkreśla, że Polska jest jedynym przyjaznym dla Izraela państwem w Europie. A zatem, jak podkreśla gość Poranka WNET, prowadzenie polityki zagranicznej w stylu Katza jest nonsensowne.

Kurek zauważa również, że Polska powinna przywiązywać większą wagę do polityki historycznej oraz zwracać uwagę na to, jakie narracje polskiej historii, szczególnie z czasów II wojny światowej, przedstawiane są na arenie międzynarodowej.

– Albo zależy nam na tym, aby każdy Żyd wycierał sobie gębę Polską, albo wreszcie weźmiemy się za politykę historyczną i będziemy pokazywać światu, jak to naprawdę wyglądało – deklaruje.

Zdaniem Ewy Kurek, ostatnie działanie Izraela coraz bardziej zmierzają do tego, aby w pewnym momencie postawić Polsce żądania finansowe. W jaki sposób?

– Dopóki jesteśmy ofiarami, ustawa 447 nam nie grozi, jeśli zostaniemy przeniesieni z kategorii ofiar do kategorii sprawców to wtedy naszym dzieciom oraz wnukom, zostaną postawione żądania finansowe – wyjaśnia.

Dr Kurek krytycznie odnosi się do także konferencji w Paryżu (21-22 lutego b.r.) pt. „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”.  We wprowadzeniu do wydarzenia czytamy: „Piętnaście lat później, kiedy autentycznych świadków już nie ma, a polski rząd prowadzi politykę historyczną, mającą na celu zmniejszenie lub nawet odmowę udziału Polaków w polowaniu i zabijaniu Żydów w Polsce”. Prelegentami w Paryżu będą m.in. Jan Grabowski, Jan Gross, Jacek Leociak, Agnieszka Haska, Barbara Engelking, Anna Bikont , Joanna Tokarska-Bakir, Agnieszka Grudzińska. Jest także Anette Vieviorka, czy Jean Charles Szurek.

Zdaniem dr Ewy Kurek konferencja ta świadczy o zaniedbaniach państwa polskiego w związku z dofinansowaniami pseudo-naukowych badań historycznych oraz naukowców, którzy próbują przypisać Polsce winy za zbrodnie wojenne i publicznie przedstawiają kłamstwa na temat historii polsko- żydowskiej.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

Dr Brzeski: Agent CIA ostrzegał mnie, że Izrael i Niemcy zawarli porozumienie, żeby obwinić Polaków za holocaust

Dr Rafał Brzeski uważa, że słowa izraelskich polityków, które padły w związku z zakończoną w czwartek konferencją bliskowschodnią w Warszawie, są częścią kampanii wymierzonej przeciwko Polsce.

Politolog jest zdania, że jednym z powodów jej wybuchu jest trwająca w Izraelu kampania przedwyborcza. Mówi o porozumieniu, które w latach 90. mieli zawiązać z Żydami Niemcy. Jego celem miało być wpędzanie Polaków w poczucie winy oraz współdzielenie z nimi niewygodnej dla Niemców prawdy historycznej. Gość Poranka podkreśla, że wszczęty konflikt może być na rękę Żydom w USA, którym zależy na uzyskaniu odszkodowań od Polski. Pozytywnie mogą się odnosić do niego także politycy unijni sądzący, że Polską rządzą protofaszyści – osoby, które mają potencjał, by stać się faszystami z prawdziwego zdarzenia.

Rosja zapisuje kolejną kartę w swojej walce z Państwem Islamskim, sprowadzając dzieci dżihadystów na swoje terytorium

W Rosji trwają dyskusje nt. członków rodzin dżihadystów, których wraz z upadkiem ISIS część szefów bezpieczeństwa uważa za potencjalne zagrożenie. W lutym 27 dzieci ewakuowano z Iraku do okolic Moskwy

Po przejściu badań lekarskich dzieci w wieku 4-13 lat oddane zostaną pod opiekę swoich wujków, cioć i dziadków zamieszkujących Kaukaz Północny, w przeważającej mierze muzułmańskie terytorium położone na południu Rosji. W grudniu do domu przewieziono z kolei 30 dzieci.

Centralną rolę w prowadzeniu akcji repatriacyjnej odgrywa czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow, który działania na rzecz sprowadzenia dzieci bojowników rozpoczął w 2017 r.

Znacznie większe trudności napotyka powrót do domu żon dżihadystów. Na przeszkodzie stoi brak umowy ekstradycyjnej pomiędzy Irakiem i Rosją oraz niechęć rosyjskich służb bezpieczeństwa do sprowadzania osób dorosłych powiązanych z ISIS. W październiku dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow stwierdził, że wiele kobiet z dziećmi opuszczających strefy konfliktu było zamachowcami-samobójcami lub osobami rekrutującymi.

Jakiekolwiek powiązania z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego są w świetle rosyjskiego prawa przestępstwem.

„Wielu osobom obiecano pewną formę amnestii, lecz w rzeczywistości nie została ona udzielona. Ludzie ci są stawiani przed sądem, a przedstawiane im zarzuty są czasem zmyślone, a czasem prawdziwe”. – mówi Cheda Saratowa, doradca Kadyrowa w sprawie repatriacji.

W zeszłym roku dwie kobiety wróciły z Syrii do rodzinnego Dagestanu. Szybko postawiono je w stan oskarżenia i skazano na osiem lat pozbawienia wolności. Ostatecznie sąd odroczył wykonanie wyroku.