Stefanik: Zachód jest w stanie zaakceptować jakąś formę powrotu wschodniej części Europy do rosyjskiej strefy wpływów

Władimir Putin / Fot. The Russian Presidential Press and Information Office / CC 3.0

Korespondent polskich mediów we Francji o rozmowach amerykańsko-rosyjskich w Genewie i atutach Kremla w negocjacjach z Zachodem.

Zbigniew Stefanik omawia francuskie echa rozmów amerykańsko-rosyjskich w Genewie. Media nad Sekwaną odnotowują wzmocnienie pozycji Moskwy z powodu wzrostu cen energii, co zwiększa szansę na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2.

Rosja wie, że głównym teatrem operacyjnym dla USA jest Pacyfik.

Korespondent przestrzega, że Kreml jest w stanie w niedługim czasie doprowadzić do eskalacji napięcia na Bałkanach, przede wszystkim w Bośni. Ponadto, dysponuje m0żliwościami nacisku w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie.

Europa Zachodnia jest w stanie zaakceptować jakąś formę powrotu  wschodniej części kontynentu do rosyjskiej strefy wpływów, ponieważ znajduje się w defensywie.

Jak zauważa Zbigniew Stefanik, priorytetem najważniejszych graczy w UE jest zduszenie kryzysu energetycznego. Odnosząc się do kwestii ewentualnej agresji rosyjskiej na Ukrainę stwierdza, że jest ona bardzo mało prawdopodobna.

Gdyby Rosjanie chcieli zaatakować, zrobiliby to już dawno. Poza tym, ukraińska armia nie jest tą samą armią co w 2014 r.

Zdaniem rozmówcy Anny Nartowskiej Rosja nie ma obecnie powodu, aby obawiać się sankcji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czy kot, który przebył tysiące kilometrów, jest teraz tam, gdzie słynne „dzieci z Michałowa”, czyli w Niemczech?

Można przypuszczać, że wielkie pochody latynoskich migrantów z Gwatemali i Hondurasu, przemieszczające się przez Meksyk w kolumnach 200-tysięcznych w kierunku USA, także nie powstały spontanicznie.

Jan Martini

Wiadomo, że kot ani jego właścicielka nie złożyli podania o ochronę międzynarodową nie zamierzali też starać się o azyl w Polsce, gdyż kotom znacznie lepiej żyje się w Niemczech (choć mogą je wysterylizować!). Trzeba przyznać, że wprowadzając wątek kota, rosyjscy specjaliści od zarządzania emocjami wykazali znakomitą znajomość mentalności ludzi „kolektywnego Zachodu” i ich dziwaczne słabości.

Prawdopodobnie większość migrantów szturmujących nasze granice nie wyrusza w ciemno, lecz ma krewnych w krajach zachodnich, a świadczą o tym choćby ich rozmowy telefoniczne. Można powiedzieć, że władze polskie, utrudniając, czy wręcz uniemożliwiając akcję łączenia rodzin, zachowują się niehumanitarnie.

Aż dziw, że wrażliwi posłowie lewicy, z których niejeden mógł mieć mało humanitarnego dziadka bez oporów strzelającego w tył głowy „wrogów ludu”, jeszcze nie podnieśli tego aspektu, skupiając się na „wyrzucaniu dzieci nocą do lasu” (w którym mogą być wilki!).

Obecna fala migrantów to echo poprzedniej, z 2015 roku, gdy Europa pozyskała 2 miliony nowych muzułmańskich mieszkańców przybyłych na zaproszenie Angeli Merkel. Zamiast taniej siły roboczej czy mitycznych inżynierów, programistów i lekarzy, uzyskano kosztowne kłopoty (wzrost przestępczości, strefy „no go”), którymi Niemcy chcieli się solidarnie podzielić ze wszystkimi państwami Unii Europejskiej. Nowi mieszkańcy Europy, z których kilkanaście procent rzeczywiście było uchodźcami, nawet na zasiłku zdążyło się już na tyle urządzić, że mogli się pochwalić w mediach społecznościowych swoim statusem (z pewnością znacznie przesadzając), co zachęcało licznych krewnych i znajomych do ryzykownej podróży

Migracja jest w pewnym sensie podobna do epidemii – jeden migrant przyciąga kilku czy kilkunastu następnych. Dlatego prezydent Sarkozy nakazał sprawdzanie DNA rzekomych krewnych, co wywołało oburzenie opinii publicznej, ale skutecznie ograniczyło oszukańcze łączenie rodzin.

Poprzednie tsunami migracyjne było organizowane w dużym stopniu przez organizacje pożytku społecznego i było skutkiem realizacji wizji George’a Sorosa, pragnącego uszczęśliwić ludzkość przez wymieszanie ras i narodów. „Filantrop” zadziałał z rozmachem – utworzono sieć biur pomocy „uchodźcom” (mamy takie w Warszawie), migrantom wydano przewodniki-instrukcje i płacono zapomogi w transzach po dotarciu do pewnych miast. Aby cwaniacy nie wracali do domu po skasowaniu „grantu”, pierwszą ratę płacono np. w Belgradzie, następną po osiągnięciu Zagrzebia itp. Była to jawna działalność przestępcza, choć ponoć ze szlachetnych pobudek, bo według słów Sorosa „plan Orbana zakłada ochronę granic i traktowania uchodźców jako problemu. Mój plan zakłada ochronę uchodźców i traktowanie granic jako problemu”. (…)

„Wpuście ich; kim są, ustali się później”

Niebezpieczeństwa dla państw europejskich związane ze starzeniem się społeczeństw i migracją dostrzegano już bardzo dawno. Takie prognozy dla Francji roztaczał w roku 1929 dr Zbigniew Łubieński (z UJ), pisząc w liście z Boulogne-sur-Seine do prof. Kazimierza Twardowskiego (z lwowskiego UJK): „Za sto lat Francja zamrze, jak Hiszpania, o ile jej całkowicie nie zaleją cudzoziemcy. Robotnikami będą Polacy i Włosi, banki i prasę wezmą Żydzi, inne fachy w większych miastach zajmie mieszanina międzynarodowych przybyszów; Francuzom zostaną miasteczka prowincjonalne i – hotele, w których gościć będą Amerykanie i Anglicy”.

Erozja, czy wręcz zamieranie chrześcijaństwa w Europie stwarza warunki do ekspansji młodszej, przebojowej i agresywnej cywilizacji islamu. Najpobożniejszy ze współczesnych przywódców, Recep Erdogan, specjalnie nie kryje się z zamiarem uczynienia z Niemiec tureckiego „terytorium zamorskiego” i dlatego Turcy tak zaangażowali się w „eksport” na Białoruś kłopotliwych dla siebie Kurdów.

Broniąc granicy i uniemożliwiając przedostanie się muzułmańskich migrantów do Niemiec, być może pozyskaliśmy kolejnego wroga – tym razem w postaci „kolektywnego islamu”, któremu utrudniamy poszerzanie przyczółków w Europie.

Wprawdzie obecny napływ ludności muzułmańskiej nie wytworzy w naszym kraju skupisk obcych kulturowo, bo ich celem są „Germany”, ale nie możemy wykluczyć zmiany tej sytuacji w przyszłości. Każdy, kto mieszkał w kraju arabskim (jak ja), wie, że w Polsce żyje się znacznie przyjemniej. Nie możemy sobie pozwolić na powstanie w Polsce dużych skupisk ludności muzułmańskiej (wśród których zawsze pojawiają się fundamentaliści), choćby z powodu troski o naszych żydowskich współobywateli, a także delikatnych osób LGBT. Pisząc łzawe teksty („Miriam nie pójdzie do szkoły – utknęła na granicy”), wrogie wobec obecnych rządów środowiska „Gazety Wyborczej”, TVN czy „Krytyki Politycznej” nie zdają sobie chyba sprawy, że to oni będą najbardziej narażeni, gdyby rząd „z pobudek humanitarnych” ugiął się przed naporem kłopotliwych przybyszów.

Obecny atak muzułmańskich migrantów na Europę różni się zasadniczo od poprzednich, bo jest organizowany przez wrogie państwo, a ci „biedni ludzie szukający swego miejsca na ziemi” (mówiąc Tuskiem) są użyci nowatorsko – jako broń migracyjna. Broń bardzo groźna, która się nie zużyje, bo tego „surowca” nigdy nie zabraknie.

Czy rosyjscy projektanci historii mogliby nie zauważyć potencjału destrukcji, którą niesie masowa migracja?

Ponieważ nie ma wątpliwości, kto zorganizował atak na naszą granicę, można przypuszczać, że wielkie pochody latynoskich migrantów z Gwatemali i Hondurasu, przemieszczające się przez Meksyk w kolumnach 200-tysięcznych w kierunku USA, także nie powstały spontanicznie. (…)

Jednym z efektów wojny hybrydowej przeciw krajom zachodniej demokracji jest też upadek prestiżu Europejczyków. Jeszcze niedawno „blada twarz” Europejczyka była przepustką otwierającą wszystkie drzwi np. w Meksyku czy Egipcie, a znajomość z „białym” nobilitowała towarzysko. Obecnie ludzie innych kontynentów i ras, obserwując infantylizację rdzennych mieszkańców naszego kontynentu, zobaczyli, że ci, którzy zawsze imponowali im swoją kulturą i osiągnięciami naukowymi, stali się dziwakami potrafiącymi rozpatrywać takie dylematy etyczne jak „gwałcenie” krów (i to nie przez byka, tylko przez inseminatora ze strzykawką). Czyżby szalone „europejskie” pomysły ideologiczne były suflowane przez ruskich „influencerów”?

Tak się dziwnie złożyło, że na „odcinku” polskim w jednej drużynie grają Berlin, Bruksela, Moskwa, Waszyngton, Tel Awiw i Mińsk – wszyscy są zainteresowani w przywróceniu w Polsce „praworządności i trójpodziału władzy”. Dlatego opozycja w Polsce twierdzi, że nasz kraj jest skłócony ze wszystkimi.

To jest komplement dla naszych sterników i znaczy, że rządzący rozpychają się łokciami, starając się wyrwać nieco podmiotowości, czyli nie są marionetkami sterowanymi z zewnątrz. Tym „wszystkim” opozycja jest gotowa pomagać, bo ma odpowiednich generałów, artystów, profesorów i Obywateli PR, gotowych wybudować ukwiecone bramy dla wyzwolicieli z „reżimu PiS”.

Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Gdzie jest kot z Usnarza?” znajduje się na s. 8 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021.

 


  • Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Gdzie jest kot z Usnarza?” na s. 8 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ponad Oceanami: zamieszki w Kazachstanie, obchody święta Trzech Króli, australijsko-serbski spór o Novaka Djokovicia

Także o restrykcjach antyepidemicznych w Wielkiej Brytanii oraz o rosnących cenach mieszkań w Polsce.

 Jasmina Nowak o zamieszkach w Kazachstanie. W Ałmaty, największym mieście państwa, doszło do operacji „oczyszczania ulic”. Zatrzymano ponad 2000 protestujących. Zginęło kilkadziesiąt osób, a kilkaset trafiło do szpitali. Posowiecka Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym zdecydowała o wysłaniu do Kazachstanu kontyngentu wojskowego. W całym kraju wyłączony został Internet.


Sławomir Budzik relacjonuje obchody Święta Trzech Króli w Chicago, gdzie odbywa się jedyny w USA Orszak. Informuje też, o zbiórce przeprowadzonej Polsko-Słowiańskiej Federalną Unię Kredytową na rzecz hospicjów w Polsce. Uzbierano 175 tysięcy dolarów. Szef Radia Deon wspomina również zmarłą 5 stycznia wieloletnią dziennikarkę mediów polonijnych Zofię Boris.


Kazimierz Gajowy o tym, jak świętują Święto Trzech Króli libańscy chrześcijanie.


 Iza Smolarek i Alex Sławiński o sytuacji epidemicznej w Wielkiej Brytanii.


Adrian Kowarzyk o dynamicznym wzroście cen mieszkań w Polsce.


 Ojciec Paweł Kosiński o ujawnionych przez „New York Times” o nieprawidłowościach przy badaniach DNA płodu. 


  Liliana Wiadrowska o sporze dyplomatycznym między Serbią a Australią, z powodu umieszczenia niezaszczepionego przeciwko COVID-19 serbskiego tenisisty Novaka Djokovicia w australijskim obozie dla uchodźców. Wybitny tenisista jest ozdrowieńcem.

Wysłuchaj całego magazynu „Ponad Oceanami” już teraz!

Irański atak na izraelskie strony. Paweł Rakowski: to policzek dla reputacji izraelskiego cyberbezpieczeństwa

Ekspert od Bliskiego Wschodu o ataku irańskich hakerów na strony izraelskich mediów w rocznicę zamachu na gen. Kasema Sulejmaniego.

Strony internetowe Jerusalem Post i innych izraelskich mediów zostały przejęte przez irańskich hakerów. Pojawił się na nich komunikat „jesteśmy bliżej niż to wam się wydaje”. Paweł Rakowski wyjaśnia, że jest on dla Izraela zrozumiały.

Izrael wie o tym, że konfrontacja z Iranem to jest przede wszystkim konfrontacja z jego aktywami położonymi wzdłuż granicy izraelskiej, czy to w Strefie Gazy, czy w Libanie, czy też w Syrii.

Atak miał miejsce w rocznicę śmierci Kasema Sulejmaniego w zamachu. Jest on pokazem umiejętności Irańczyków.

Jest to pewnego rodzaju policzek dla reputacji zarówno izraelskich systemów cybernetycznych, jak i też izraelskiego cyberbezpieczeństwa.

Ekspert ds. bliskowschodnich wskazuje, że reżim ajatollahów pompuje wspomnienie o swym poległym generale.

Teraz możemy w mediach bliskowschodnich zobaczyć litanie różnych zasług, czy też czy też różnych aktywności, w których brał udział bezpośrednio Kasem Sulejmani.

Chodzi o wojnę irańsko-iracką, powstania szyickie, czy konflikt w Bośni. Kasem Sulejmani był bardzo poszukiwany przez izraelskie służby. Nie wiadomo, czy państwo żydowskie miało bezpośredni udział w zamachu na irańskiego generała.

Iran rozwija swój program atomowy  pomimo problemów wewnętrznych. Dalej dominuje w wielu aspektach i w wielu przestrzeniach bliskowschodnich. To jest pewnego rodzaju dziedzictwo Sulejmaniego.

Istnieje teoria jakoby sam Teheran był zaangażowany w zamach na swego generała. Sulejmani cieszył się bowiem dużą popularnością i mówiło się o nim jako o potencjalnym kandydacie na prezydenta Islamskiej Republiki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Rok 2021 r. był początkiem przełomu na Bliskim Wschodzie

Postulat reformy islamu, normalizacja arabsko-izraelska, wzrost pozycji Iranu. Ekspert ds. bliskowschodnich z podsumowaniem mijającego roku w regionie.

Paweł Rakowski wskazuje na najważniejsze wydarzenia 2021 roku w regionie bliskowschodnim. Wymienia m.in. wyjście USA z Afganistanu. Zwraca też uwagę na kwietniowy wywiad z saudyjskim następcą tronu. Rozmowa pozostała szerzej niezamierzona, a znalazł się w niej postulat głębokiej reformy islamu.

ISIS przewróciło ten świat do góry nogami.

Mijający rok przyniósł wzmocnienie pozycji Iranu. Opuszczenie Bliskiego Wschodu przez USA wymusza na państwach arabskich podjęcie dialogu z Teheranem.

Iran to nie tylko przestrzeń określona granicami politycznymi, trzeba go szukać wszędzie tam, gdzie on się faktycznie znajduje; W Libanie, Jemenie, Syrii i Strefie Gazy.

Zdaniem Pawła Rakowskiego tegoroczna eskalacja w Strefie Gazy była częścią wojny irańskiej. Publicysta ocenia, że Palestyńczycy nie zbliżyli się do osiągnięcia swoich celów.

Z jednej strony, państwa arabskie przyjęły proizraelski kurs i straciły zainteresowanie sprawą palestyńską, z drugiej, odwiodły Izrael od inwazji na palestyńskie terytoria.

Izrael stał się krajem prawdziwie bliskowschodnim, nie tylko położonym na Bliskim Wschodzie.  Ekspert ocenia, że bardzo trudno będzie zaradzić kryzysowi gospodarczemu w Libanie. Jak stwierdza, kraj jest pod całkowitą kontrolą Hezbollahu, realizującego interesy Teheranu.

Optymistyczne jest to, że kraj nie dąży ku wojnie domowej. Strzelanina w Bejrucie nie miała dalszego ciągu.

W opinii Pawła Rakowskiego Liban powinien otworzyć granicę z Izraelem; bez tego poprawa sytuacji gospodarczej nie będzie możliwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Gajowy: 15 maja 2022 r. mają się odbyć wybory w Libanie. Prawo głosu będzie miało pokolenie, które saura wychowała

Korespondent Radia Wnet w Libanie o kryzysie politycznym, gospodarczym i społecznym w tym kraju.

Kazimierz Gajowy przedstawia, jak kończy się dla Libanu rok 2021. Potrzeba było 9 miesięcy, żeby 10 września powołać rząd. Dotąd nie doszło do spotkania premiera ze swymi ministrami.

Państwo jest upadłe. Były prezydent Michel Aoun wzywał do okrągłego stołu.

Zostało to potraktowane przez Libańczyków z uśmiechem, bo to nie jest nic nowego.

Na 15 maja 2022 r. planowane są nowe wybory. Jak wskazuje Gajowy, prawo głosu będą mieli młodzi, którzy brali udział w ostatniej pokojowej rewolucji. W Libanie prawo głosu przysługuje osobom, które ukończyły 21 lat. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego dodaje, że sytuacja gospodarcza jest tragiczna. Krajowi grozi głód.

Spadamy w przepaść głodu i braku wszystkiego.

Nasz korespondent wskazuje, że praktycznie o wszystkim w Libanie decyduje dzisiaj Hezbollah.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: władze i społeczność muzułmańska nie widzą problemu w obchodach Bożego Narodzenia

Ekspert ds. bliskowschodnich o obchodach Świąt Bożego Narodzenia w krajach Bliskiego Wschodu.

Paweł Rakowski opowiada o obchodach święta Bożego Narodzenia w krajach Bliskiego Wschodu. Święto to zazwyczaj może być obchodzone bez większych przeszkód, często w sposób dość efektowny.

Kraje bliskowschodnie nigdy nie miały problemów z Bożym Narodzeniem, które obchodzone jest bardzo efektownie. Władze nigdy nie tworzyły żadnych prześladowań. Społeczność muzłumańska również nie widzi problemu w Bożym Narodzeniu.

Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, iż postać Jezusa jest bardzo ważna również dla wyznawców islamu, według którego był on niezwykle ważnym prorokiem.

Uważają postać, która wg ich wersji jest Jezus, za kluczową dla swojej religii.

Chrześcijańskie narody zamieszkałe na Bliskim Wschodzie, takie jak Ormianie, czy Asyryjczycy mogą więc bez większych przeszkód obchodzić Boże Narodzenie. Problemów nie stwarza pod tym względem również Izrael.

W Izraelu również nie mają problemu. Żydzi przyjeżdżają do Nazaretu i obserwują celebrację bożonarodzeniowe – coś, co do tej pory praktycznie nie miało miejsca.

W teorii mniej spokojni mogliby być chrześcijanie zamieszkujący terytorium Strefy Gazy, która od lat uznawana jest za jedno z najmniej bezpiecznych miejsc – jednakże i tam święta zapowiadają się spokojnie. Liczebność chrześcijan zamieszkujących to terytorium z roku na rok się jednak zmniejsza.

W najbliższych latach Strefa Gazy może stać się miejscem całkowicie bez chrześcijan.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Rakowski: Amerykanie i Izrael nie maja wykonalnego planu uderzenia na Iran

Ekspert ds. bliskowschodnich o m.in. o wizycie premiera Izraela Naftaliego Bennetta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, czy o konflikcie izraelsko-irańskim.

Paweł Rakowski komentuje wizytę premiera Izraela Naftalego Benneta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mimo iż obydwa kraje łączą wspólne interesy, można dostrzec jedną potencjalną kość niezgody – jest to polityka względem Iranu.

Jeśli chodzi o kwestię irańską, jest tu dużo rozbieżności.

Od pewnego czasu napięcie między Izraelem a Iranem jest stałym elementem krajobrazu politycznego na Bliskim Wschodzie.

Od 2004 roku mówi się o możliwej wojnie irańskiej.

Rozmówca Jaśminy Nowak odnosi się także do głosów o możliwej wojnie irańskiej. Jak zapewnia, USA i Izrael nie mają gotowych planów uderzenia na ten kraj.

Amerykanie i Izrael nie maja wykonalnego planu uderzenia na Iran.

Ekspert dodaje, że Iran i kraje arabskie są jednak od siebie w znaczący sposób politycznie uzależnione.

Iran i świat arabski są na siebie skazani. Świat arabski chciałby natomiast reżim ajatollahów osłabić.

Jak zaznacza, ewentualny upadek reżimu ajatollahów kompletnie odmieniłby obraz stosunków Iran – Izrael.

Jeśli zmieni się władza w Iranie, automatycznie otworzą się ambasady w Tel-Awiwie i w Teheranie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Jagoda Calvino: L’Œuvre d’Orient konserwował starodruki, które papież oddał chrześcijanom w Bagdadzie

Przedstawicielka organizacji L’Œuvre d’Orient o pomocy dla chrześcijan na Bliskim Wschodzi oraz o tym jakim pasterzem był abp Michel Aupetit.

Jagoda Calvino wyjaśnia czym zajmuje się organizacja L’Œuvre d’Orient. Pomaga ona chrześcijanom na Bliskim Wschodzie od połowy XIX w. Nasz gość przypomina, że jest to region w którym chrześcijaństwo się narodziło.

L’Œuvre d’Orient nadzoruje swoje projekty od początku aż do końca ich realizacji.

Podkreśla, że metropolita paryski abp Michel Aupetit, który na początku miesiąca podał się do dymisji, był dobrym pasterzem. Paryżanie modlą się za niego.

Trzeba przypomnieć, że to był bardzo dobry Apostoł i porwał [za sobą] dużo młodzieży, studentów. Miał bardzo dobry kontakt [z wiernymi].

Nasz gość podkreśla, że L’Œuvre d’Orient France jest w trakcie zakładania siostrzanych organizacji w innych europejskich państwach.

Chcemy, żeby działalność stowarzyszenia była głównie nastawiona na poznanie chrześcijan orientalnych.

Zauważa, że w Polsce nie znamy potrzeb bliskowschodnich chrześcijan. Wyjaśnia, że Opole zostało wybrane do założenia Instytutu Chrześcijan Orientalnych, gdyż tam mieszkają „nasi” chrześcijanie orientalni- Ormianie. Nie znaczy to jednak, że nie pamiętają o choćby maronitach.

Będziemy pomagać Libanowi, Syrii i te projekty już zostały opracowane przygotowane dla Polski. Teraz musi stowarzyszenie je zaakceptować.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.