Andrzej Dragan: nauka nie udowadnia czegokolwiek, lecz falsyfikuje bzdurne teorie

Fot. Jean Beaufort / Publicdomainpictures.net

Fizyk o tym, jak wszechświat się zaczął i czy ma środek oraz o metodzie naukowej i wyzwaniach współczesnej fizyki.

Czy wszechświat ma środek? Andrzej Dragan wyjaśnia, że według aktualnego stanu wiedzy, nie ma go.

Nie ma żadnego wyróżnionego punktu w całym wszechświecie.

Fizyk wskazuje, że Wielki Wybuch niekoniecznie wyglądał tak, jak się go powszechnie wyobraża. Noblista sir Roger Penrose jest zwolennikiem teorii według której Wielki Wybuch

To było takie wielkie odbicie. Materia się zapadała po poprzednim eonie i tuż przed zapadnięciem się do punktu z powrotem się odbiła i powstało to, co obecnie obserwujemy.

Dokładnie nie wiemy, co się wydarzyło 14 mld lat temu. Nasz gość wyjaśnia, że w badaniu wszechświata konieczne są uproszczenia przy budowaniu modeli.

To jest do pewnego stopnia otwarty problem, jak to się dzieje, że z tych dziwnych prawd kwantowych wyłania się świat, który znamy.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zauważa, że nauka nie tyle udowadnia co prawdą jest, ile pozwala ustalić co nią nie jest.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Dr Kaczorowska: Konopnicka jest bardzo potrzebna, bo może stanowić przykład umiłowania własnej ziemi i narodu

Pisarka, poetka oraz prezeska związku literatów na Mazowszu w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim opowiada m.in. o odkłamywaniu wizerunku Marii Konopnickiej, czy bieżącej kondycji czytelnictwa.

Dr Teresa Kaczorowska wypowiada się na temat aktualnej kondycji czytelnictwa – statystycznie coraz mniej ludzi sięga po książki, jednakże wciąż funkcjonuje społeczność utrzymująca je przy życiu.

Każde czasy mają swoje mody i trendy, dziś w dużej mierze dzięki internetowi młodzi ludzie odchodzą od czytania literatury. Jest jednak pewna grupa, która nie potrafi się bez książek obejść.

Zdaniem pisarki zaangażowaniu w pochłanianie literatury nie sprzyja wszechobecny pośpiech.

Mamy coraz mniej czasu na sięgnięcie do literatury.

Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego opowiada także o Marii Konopnickiej – twierdzi, ze jest to postać nie tyle nieodkryta, co zaniechana. Mimo względnej popularności badania nad historią jej życia i twórczości nie są dostatecznie głębokie. Gość „Magazynu Wnet” uważa, że postać ta przysłużyłaby się również i dziś.

Konopnicka jest bardzo potrzebna, bo może stanowić przykład umiłowania własnej ziemi i narodu – ona walczyła o jego wolność.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Konfrontacje Muzyczne – odcinek 257 z 23 stycznia 2022 r.

Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj. Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl 

Zapraszamy do odsłuchania poprzednich audycji muzycznych Romana Zawadzkiego, które znajdują się tutaj.

Więcej publikacji autora, w tym niektóre książki znajdziesz na romanzawadzki.pl 

Tygodniowy Kalejdoskop Kulturalny – 22.01.2022 r.

Profesor Jarosław Modzelewski o najnowszej wystawie w CSW „Kraj nad Wisłą”. Kompozytor Antoni Wojnar o najnowszych projektach filmowych i nie tylko.

Profesor Jerzy Miziołek o wielkim Jacopo Tintoretto i oczywiście o Wenecji. Oskar Lasota o płycie upamiętniającej poetkę Anną Markową i o tym, dlaczego warto łączyć poezję z muzyką.

Rok 2022 rokiem Józefa Mackiewicza. Prof. Bolecki: był nie tylko twórcą antykomunistycznym, ale i antypolitycznym

Józef Mackiewicz (pośrodku) wśród redaktorów wileńskiego "Słowa" | Fot. Wacław Żyliński (domena publiczna, Wikimedia.com)

Historyk literatury o twórczości i postawie życiowej autora m.in. „Drogi donikąd”, „Kontry” czy „Nie trzeba głośno mówić.”

Prof. Włodzimierz Bolecki wspomina zmarłego Jacka Trznadla oraz mówi o Józefie Mackiewiczu. Rok 2022 jest poświęcony temu wybitnemu pisarzowi.

Krajowa myśl literacka w ogóle nie chciała go przyjąć, gdy zajął stanowisko poza modelem ustrojowym politycznym i światopoglądowych PRL.

Badacz wskazuje, że negatywny stosunek Mackiewicza do komunizmu zrodził się w okresie wojny polsko-bolszewickiej; twórca już wtedy odkrył zagrożenia, jakie niesie ten nurt myślenia; na czele z destrukcją języka.

Komunizm oznaczał dla niego zniszczenie kultury i ludobójstwo.

Jak mówi gość „Kuriera w samo południe”, publicystyka Mackiewicza ma ogromne walory poznawcze.  Dodaje, że był on twórcą „antypolitycznym”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Żadne pojęcie w XX w. nie zostało skompromitowane bardziej doszczętnie niż ‘postęp’ / Piotr Witt, „Kurier WNET” 91/2022

Po nowym roku, po objęciu przez Francję kierownictwa UE, program francuskiego prezydenta stanie się jej programem, jeżeli nie jest już nim od dawna. Jaki to program, trudno powiedzieć wprost.

Piotr Witt

Pała postępu

Trzeba odwołać się do projektu Eryka Zemmoura, którego Macron jest przeciwieństwem. Pan Minister Castaner w wywiadzie dla Radia Europe I określił program Zemmoura jako anachroniczny. – Zemmour ożywia nostalgię za Francją, której nigdy nie było – powiedział. – Przewodniczący grupy poselskiej En Marche najwyraźniej adresował swoją wypowiedź do elektoratu bardzo młodego i niewykształconego. Codziennie rodzi się nowy jeleń i ten jeleń noworodek jest najłatwiejszy do otumanienia, gdyż ani nie wie, o czym mowa, z własnego doświadczenia, ani z nauki w fabryce kretynów, jak nazywają publicyści szkołę francuską.

Francja, o jakiej mówi Zemmour, ISTNIAŁA. JA JĄ WIDZIAŁEM, ją – a raczej jej agonię przed czterdziestu laty.

Świeżo ukonstytuowany rząd nieboszczyka Mitterranda robił wszystko, aby zatrzeć jej ślady. Był złożony z rewolucyjnie nastrojonych przedstawicieli bogatej, młodej burżuazji: Fabius – syn i bratanek antykwariuszy-miliarderów, Jack Lang – potomek bogatych przemysłowców, Strauss-Kahn – z milionerskiej rodziny – fundatorów Centrum Żydowskiego w Paryżu, Robert Badinter, ożeniony z Rotszyldówną; Jacques Attali, François Holland, Segolene Royal itd., itd. – śmietanka lewicowej burżuazji. Głównym obiektem ataku była Francja chrześcijańska.

Mówiono jeszcze po francusku, chociaż zapowiedzi nowego już zaczęły się pojawiać w zmienionym słownictwie. Nie wolno było nazywać wroga czasów wojny Niemcami; należało mówić: naziści. Zamiast komuniści – stalinowcy. Zbrodnie komunizmu – 60 milionów ofiar, to błędy i wypaczenia, a w żadnym wypadku zbrodnie przeciwko ludzkości. Kaleka – niepełnosprawny; itd., itd. – wszyscy to znają. Później oczyszczono język z trefnych słów.

Jednym z synonimów języka francuskiego na określenie skąpca jest juif – żyd. W 1990 roku cały nakład słownika języka francuskiego Larousse’a poszedł na przemiał z powodu tego jednego słowa.

Wycofano książki z księgarń, a także egzemplarze już sprzedane z bibliotek. Na punkcie francuszczyzny socjaliści byli nieprzejednani. Po ukonstytuowaniu Unii Europejskiej język zaczęto naginać do ideologii gender, z zastosowaniem obowiązkowym także w Polsce – (pani ministra itd.).

Jednocześnie na benefis wyborcy kolorowego rozpętano hecę pisania historii na nowo. Francja padła na kolana, bijąc się w piersi za swoją przeszłość kolonialną. Zabroniono słowa ‘negre’ i innych terminów przypominających niewolnictwo Afrykańczyków. Nie wolno mówić, że prezydent ma negrów literackich, którzy mu piszą jego przemówienia. Zakazuje się mówienia „czarna owca”, żeby nie urazić ludzi czarnych. Zamiataczy i śmieciarzy nazwano technikami czystości, ale i to nie wystarczyło – stali się „ambasadorami porządku”. Więc nie na śmietniku, tylko w ambasadzie.

Mity tworzyli ludzie nie tylko złej wiary, ale prawdopodobnie ignoranci nie znający tematu. To przecież nie Europejczycy wprowadzili niewolnictwo w Afryce, ale lokalni władcy, kacykowie okrutni i prymitywni, gdyż bez względu na wszelkie szlachetne i wzniosłe bajki, które na temat obcych kultur wymyślili antropolodzy – były to ludy prymitywne i dzikie, które nie stworzyły żadnej cywilizacji, otaczały czcią dzikie zwierzęta i drzewa, i pożerały się nawzajem.

Minister C. potępia wstecznego i reakcyjnego Z. w imię postępu. – Jego program byłby dobry w latach osiemdziesiątych – mówi. – Podczas gdy nasz jest na dzisiaj, tzn. nowoczesny i postępowy.

Żadne pojęcie w dwudziestym wieku nie zostało skompromitowane bardziej doszczętnie jak pojęcie postępu. Trzydzieści lat temu bywały jeszcze bary, bistra, hotele o nazwie Progresse – Postęp. Ale już wtedy trzeba było ich szukać na odległych przedmieściach Paryża. Były to zakłady podejrzane, nędzne, obskurne – wymierający świadkowie dawnego entuzjazmu. Gdyż progresistą, postępowcem można było, a nawet należało być sto lat temu. Pomyślmy, za życia jednego pokolenia świat zmienił się nie do poznania. Zaledwie w ciągu trzydziestu lat pojawiły się radio, samochód, samolot, telefon. Jak tu nie popaść w entuzjazm dla postępu.

Wielki Kryzys 1929 roku starł uśmiech ze wszystkich twarzy. Mimo podziwu dla wynalazków, w lutym 1934 roku trzeba było strzelać do głodnych robotników na placu Concorde. Byli ranni i byli zabici. Ale na postęp wciąż jeszcze można było naród nabrać. Nie było co dać głodującym – kasy państwa świeciły pustkami, ale co szkodziło obiecać?

W Paryżu w 1937 roku zwiedzający wystawę wszechświatową, naprędce zorganizowaną, mogli nasycić głód widokiem cudów techniki i odzyskać wiarę w przyszłość dzięki wizji postępu. Nad terenem wystawowym górowały swastyka, sierp i młot – godła państw najdalej zaawansowanych w przyszłości.

Rękojmię szczęścia, dobrobytu i spokoju gwarantowały narodowi ogromne pawilony tych państw – hitlerowski i sowiecki. Podziwiano ogromną mapę Związku Rad, na której miasta oznaczono drogimi kamieniami: mniejsze – rubinami, szafirami, szmaragdami, duże – brylantami jak jaja. Postęp nie ma ceny. Opowiadał mi o tym przed laty sam wykonawca tej mapy – pan Winogradow, ojciec znanej tancerki Małgorzaty Potockiej.

W tym samym roku 1937 w Rosji trwały okrutne procesy stalinowskie, ludzi mordowano tysiącami, a mało wówczas znany funkcjonariusz partyjny Chruszczow mówił o przodującym kraju świata i o „ przewodniku ludzkości postępowej”, o Stalinie. „Towariszcz Stalin – woschod progressiwnowo czełowieczestwa”. Termin przylgnął na stałe do komunizmu. Francuska Partia Komunistyczna, ginąc z wycieńczenia, ustami ostatnich swoich członków szeptała „progresse”.

Ale po upadku muru berlińskiego, rozpadzie Związku Rad, ujawnieniu zbrodni sowieckich myślałem, że państwo postępu nigdy już nie powróci.

I oto trup postępu znowu wyłazi z szafy, przemawiając do nas właściwym sobie językiem progresywnym. Tym razem w kostiumie Unii Europejskiej. Kułak, ciemnogród… To już nie ten etap.

Ale podobnie jak w Rosji stalinowskiej, chociaż z innych powodów, zabrania się używać słów ‘Pan’ i ‘Pani’; nie ze względów klasowych, ale z uwagi na gender, gdyż te słowa wskazują różnicę płci. Nie ojciec, nie matka, ale rodzic. Nie wolno mówić: obywatel. Aby nie urazić tych, co obywatelstwa jeszcze nie mają. W Ameryce, która przejęła pałeczkę postępu po nieboszczyku Związku Radzieckim – należałoby nawet powiedzieć pałę postępu, nie pałeczkę – a więc w Ameryce nie wolno już mówić „kobieta w ciąży”.

Szczegóły tej nowomowy słuchacze zainteresowani znajdą bez trudu gdzie indziej, mnie tylko nasuwa się pytanie natury ogólnej. W początkach konfliktu na granicy z Białorusią Unia Europejska występowała z krytyką wobec polskiej obrony granic. Wcześniej Unia Europejska zakupiła za miliard dwieście milionów euro bezwartościowy lek amerykańskiej firmy Gilead. Jeszcze wcześniej prezydent Unii Juncker ostro potępiał polską politykę wewnętrzną, jednocześnie inny prezydent – Barroso po zakończeniu kadencji w Unii z dnia na dzień został dyrektorem banku amerykańskiego Goldman-Sachs. Czy należy rozumieć, że powołany do obrony interesów Europy, dbał wcześniej o obce interesy? Przed nim europejski komisarz rolnictwa został wyrzucony po tym, jak się okazało, że działał na korzyść rolnictwa, ale amerykańskiego.

Mimo wszystko twierdzenie, że zarząd Unii działa bez żadnej kontroli, że robi, co chce, nie jest ścisłe. Rachunki Unii kontroluje starannie Europejski Trybunał Rozrachunkowy – CCE, odpowiednik polskiego NIK-u. Niestety, jak się okazało, kontroluje tylko w teorii.

Od pierwszych dni grudnia w Brukseli zapanowało osłupienie. Zapadł wyrok w procesie Karela Pinxtena. Jeden z członków CEE, powołany do wykrywania korupcji innych, sam był dotknięty tą powszechną zarazą.

Były belgijski minister rolnictwa fundował sobie egzotyczne podróże, licznie uczęszczane ubawy, używał samochodu służbowego do celów prywatnych, a co więcej, w czasie trwania swego mandatu kontynuował działalność polityczną, co jest surowo wzbronione. Szkody są oficjalnie liczone na pół miliona euro.

Gdybyż chodziło tylko o niego! Cały trybunał rozrachunkowy jest zgangrenowany. Wielki dziennik „Liberation” (po zmianie dyrekcji!) pisze o „prawdziwym systemie handlu wpływami i konfliktu interesów” (2 XII). Zdaje się, większe jeszcze wrażenie niż w Brukseli afera wywarła w Berlinie: obecny prezes trybunału CCE jest w istocie jednym z szefów CDU – partii Angeli Merkel. We Francji nie mówi się o aferze publicznie, co nie znaczy, aby nie huczało w korytarzach ministerialnych w tym okresie kampanii prezydenckiej. Prawica to wykorzysta! Populiści!

Dobrze poinformowani komentatorzy są zdania, że w swoich wystąpieniach publicznych prezydent Macron, niegdyś zażarty europeista, obecnie będzie raczej unikał mówienia o Europie. Unia Europejska nie jest dobrym argumentem w kampanii prezydenckiej.

Po ostatnich nakazach dotyczących słownictwa musi nasunąć się pytanie: skąd, z jakiej filozofii wynika antycywilizacyjna i w skutkach antyeuropejska misja Unii Europejskiej. Nakaz językowy został uchylony, ale ślad, ślad pozostanie.

Artykuł pt. „Pała postępu” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w grudniowo-styczniowym „Kurierze WNET” nr 90/2021, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdy czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Pała postępu” na s. 3 „Wolna Europa” grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Gardenia w Muzycznym IQ

Muzyczne IQ

21 stycznia 2022 r. gościłem w Muzycznym IQ Alka Januszewskiego i Radka Nowaka z warszawskiej Gardenii. Rozmawialiśmy m.in. o najnowszym albumie zespołu pt. Neuroza. Piękne spotkanie z pięknymi ludźmi

Zapraszam do odsłuchu. Radek Ruciński

Istniejąca od 35 lat warszawska grupa Gardenia wydała nowy album „Neuroza”.

Neuroza to choroba spowodowana zaburzeniami czynności układu nerwowego, związana z sytuacjami stresowymi współczesnego świata. „Neuroza” to także tytuł najnowszej płyty warszawskiego zespołu Gardenia. Już okładka wprowadza nas w neurotyczną atmosferę muzyczną albumu. Metaforycznie, zostajemy wprowadzeni w środek umysłu, pod czujnym okiem opatrzności – a może Wielkiego Brata? Neurozy bywają różne, charakteryzują się przede wszystkim zmiennością nastrojów. Taka też różnorodna stylistycznie i brzmieniowo jest muzyka na płycie. Znajdujemy tu motoryczny „Pokój Przemian”, jazzujące „Wymyślone Przedmioty”, minimalistyczne „Schody” , depresyjne „Zabij Przeszłość”, ciężką mantrę „Dzisiaj Nie Liczy Się Nic”. Płyta zabiera nas w podróż przez niespokojne stany psychiki współczesnego czlowieka. Odnajdując w nich własne doświadczenia, uświadamiamy sobie, jak wielu z nas przeżywa dramatyczne, niebezpieczne godziny, trwając w Pokoju Przemian, nieustannie próbując znaleźć z niego wyjście.

Gardenia powstała w 1987 roku w Warszawie. W następnym roku wydała swoją debiutancką (analogową) płytę w wytwórni Pronit. W latach 80. i 90. sporo koncertowała zarówno w małych klubach, jak i na dużych festiwalach m. in: Róbrege i Jarocin. Jej styl muzyczny krytycy zaliczyli do gatunku “psychodelicznego punku” lub też “zimnej fali”. Najbardziej znanym utworem granym w radio były “Papierosy i zapałki”.

Gardenia mniej lub bardziej intensywnie działa do dziś, obecnie grając w swoim pierwotnym składzie: Radosław Nowak – śpiew, Alek Januszewski – gitara, Przemysław Wójcicki – bas, Mariusz Radzikowski- perkusja. „Neuroza” to szósty studyjny album Gardenii. Ostatni pt. “Czarny gotyk” miał swoją premierę w styczniu 2018 roku.

źródło: https://www.cantaramusic.pl/