Krzysztof „Sado” Sadowski: Jeżeli sztuka powoduje we mnie jakąś refleksję albo budzi emocje to znaczy, że działa

W rozmowie z Tomaszem Wybranowskim wokalista, kompozytor i producent, Krzysztof „Sado” Sadowski, opowiada o nowej płycie grupy Dance Like Dynamite „Litania Kłamstw”.

Na antenie Radia WNET Krzysztof „Sado” Sadowski opowiadał Tomaszowi Wybranowskiemu o długograju zespołu Dance Like Dynamite, czyli „Litanii Kłamstw”. Premiera albumu miała miejsce 20 maja.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Krzysztofem „Sado” Sadowskim:

Jak zaznaczył Krzysztof „Sado” Sadowski, komponując „Litanię Kłamstw” nie miał zamiaru moralizować czy wzbudzać w odbiorcach konkretnych refleksji, a raczej opowiedzieć o swoich doświadczeniach:

Komponując tę płytę czy pisząc jej teksty myślałem raczej o swoich przeżyciach. Nie o tym jak inni będą to odbierać – mówi wokalista.

Według muzyka z Dance Like Dynamite „Litania Kłamstw” to opowieść o skomplikowanym losie artysty, w których pomimo traum i nałogów wciąż pali się iskra:

„Litania Kłamstw” to opowieść o rozniecaniu ognia życia tlącego się zaledwie jak niedopałek. Podtopione alkoholem, przysypane prochami, przygniecione traumami, zdewastowane życie, które dogorywa, już prawie zgasło, ale wciąż żarzy się gdzieś na dnie rynsztoka.

Dance Like Dynamite to rockowy zespół stanowiący swoistą mieszanką środowisk trójmiejskich. Grupa powstała wiosną 2015 roku w Sopocie. Założyli ją Krzysztof „Sado” Sadowski oraz Mariusz „Nosek” Noskowiak, dawny członek zespołu Blenders. Później grupę wzbogacili także basista Piotr Pawłowski z Made In Poland i The Shipyard i Tomasz „Snake” Kamiński, gitarzysta Red Rooster, Golden Life i zespołu towarzyszącego Dodzie. Obecnie, w grupie nie ma już Noskowiaka, a jego miejsce zajął Karol Skrzyński. I w takim składzie powstała ich nowa płyta „Litania Kłamstw”.

Krzysztof „Sado” Sadowski opowiada również o swoim pojmowaniu sztuki. Zdaniem artysty sztuka ma sens, jeżeli wzbudza w odbiorcy jakieś emocje:

Ja przynajmniej tak odbieram sztukę, że jeżeli ona powoduje we mnie jakąś refleksję albo budzi emocje to znaczy, że działa – stwierdza muzyk.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego opowiada także o swoich procesach twórczych i o tym czym dla niego jest akt kreacji artystycznej:

Na tym dla mnie polega istota tworzenia, że zaglądam w siebie i próbuję przedstawić na kartce co tam w środku czuję – komentuje Krzysztof „Sado” Sadowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

Marta Bijan o premierze nowej płyty „Sztuka Płakania”: Mam wrażenie, że cały czas cierpię na syndrom oszustki

Gościem najnowszej „Muzycznej Polskiej Tygodniówki” jest Marta Bijan, która mówi o swojej najnowszej płycie „Sztuka Płakania”, której premiera miała miejsce 28 maja 2021 r.

Gościem kolejnej „Muzycznej Polskiej Tygodniówki” Tomasza Wybranowskiego jest Marta Bijan. Młoda wokalistka z dużą skromnością opowiada o swoich wrażeniach związanych z jej nową płytą, „Sztuką Płakania”:

Mam wrażenie, że cały czas cierpię na jakiś syndrom oszustki. Nie mogę się jeszcze oswoić z tym, że płyta wyszła i zbiera dobre opinie – komentuje artystka.

Marta Bijan – piękno, gracja i wrażliwość.

Marta Bijan to młoda kobieta o renesansowej duszy. Uwielbia śpiewać, choć to sprawia że często znika. Komponuje i tworzy teledyski oraz autorskie filmy. Reżyseruje i wydaje swoje zbiorki wierszy i powieść.

I jeszcze jedno, Marta Bijan jest bardzo wrażliwa i melancholli pełna, co możemy odczuć w sposób nadwrażliwy i piękny na jej albumie numer dwa „Sztuka Płakania”. – mawia Tomasz Wybranowski, szef muzyczny sieci Radia WNET.

Tutaj do wysłuchania program z udziałem Marty Bijan:

Przygodę z muzyką zaczęła jeszcze w erze przedszkolnej. Jako niespełna osiemnastolatka w roku 2014 wzięła udział w czwartej edycji programu „X-Factor”, w którym zajęła 2. miejsce. W 2018 roku Marta wydała debiutancki album pt. „Melancholia”. Krążek juwenilny, gdzie za wszelką cenę chciała wyspiewać się totalnie, do cna, do pełna…

Później ukończyła Warszawską Szkołę Filmową i z orbity śpiewania znikła po angielsku, bo bez zapowiedzi. Ale w tym czasie pisała wiersze i opowiadania, oraz rezyserowała. Jesienią 2019 roku wyreżyserowała krótkometrażowy film „Luna” i opublikowała tomik wierszy „Kwiat wielu nocy”.

Teraz Marta zajmuje się opowiadaniem o swoim drugim albumie – „Sztuce płakania”,  który ukazał się 28 maja 2021. To „Płyta Tygodnia Radia WNET”.

W Muzycznej Polskiej Tygodniówce Marta Bijan opowiada również o współpracy z producentem, Piotrem Haldorem Grunbergiem. Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego wspomina wspólne nagrania:

Dobraliśmy się bardzo zabawnie. Gdy nagrywaliśmy materiał o mojej płycie do „Dzień dobry TVN” (…) , tam była właśnie rozmowa z Piotrkiem. I on powiedział, że on w ogóle nie czuje się producentem – na co ja dodałam, że w ogóle nie czuję się muzykiem. Cały czas się umniejszaliśmy, nawet nie wiedzieliśmy jaki to jest muzyczny gatunek.

Piosenkarka przybliża słuchaczom WNET początki pracy nad „Sztuką Płakania” i próby wzajemnego „docierania do siebie”, z producentem. Jak wskazuje Marta Bijan, nie było to proste:

Błądziliśmy po omacku. Jesteśmy z zupełnie dwóch różnych muzycznych światów. On ma swoje mroczne metalowe brzmienia, ja wcześniej taki romantyczny, bardzo kobiecy POP. Było to ciężkie do zgrania – opowiada Marta Bijan.

Ponadto, wokalistka podsumowuje swoje wrażenia po premierze płyty, która miała miejsce 28 maja:

Widzę, że się dzieje. Nie wiem jeszcze o wszystkich graniach, ale docierają do mnie wiadomości, że ktoś tam mnie gra i to jest dla mnie też ogromne zaskoczenie – mówi Marta Bijan.

N.N.

Paweł Lisicki o polityce Joe Bidena: Postrzegam go jako forpocztę neomarksistowskiej tęczowej rewolucji

W najnowszym „Poranku WNET” gości redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, Paweł Lisicki, który mówi m.in. o polityce prezydenta Joe Bidena i o spodziewanym kierunku relacji polsko-amerykańskich.


Paweł Lisicki porównuje stosunek do Polski w czasie prezydentury Donalda Trumpa z początkiem prezydentury Joe Bidena. Zdaniem dziennikarza obecna głowa amerykańskiego państwa jest niechętna do zacieśniania relacji polsko-amerykańskich:

Silne dążenie w czasie prezydentury Donalda Trumpa aby za wszelką cenę wzmocnić obecność amerykańską w Polsce i uczynienie z niej jeden z warunków polskiego bezpieczeństwa, kompletnie nie brało pod uwagę sytuacji kiedy Donalda Trumpa zastąpi na stanowisku ktoś niechętny wobec Polski – zaznacza Paweł Lisicki.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o polityce Joe Bidena. Stwierdza, że prezydent Stanów Zjednoczonych prowadzi politykę, która wpisuje się w światową neomarksistowską rewolucję:

To ktoś owładnięty ideologicznym szaleństwem, bo ja tak postrzegam Joe Bidena. Postrzegam go jako forpocztę neomarksistowskiej tęczowej rewolucji i człowieka, który jest wręcz owładnięty pasją, manią ideologiczną i  gotów jest z tego punktu widzenia zmieniać świat – komentuje Paweł Lisicki.

Redaktor naczelny komentuje również środową debatę w Parlamencie Europejskim nad rezolucją dotyczącą mechanizmu warunkowości. Chodzi o powiązanie funduszy unijnych z przestrzeganiem praworządności. Lisicki sądzi, że obecny polski rząd jest sprawcą błędów, którego wynikiem są takie głosowania. Niemniej jednak uważa, iż głosowanie polskich eurodeputowanych za tą rezolucją ociera się o zdradę:

Polski rząd zderza się nie tylko z presją brukselską, ale też czymś co można by nazwać formą zdrady, popełnianej przez dużą część polskich opozycyjnych elit politycznych – podkreśla Paweł Lisicki.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji w formie podcastu!

N.N.

Hołownia o decyzji Tuska odnośnie powrotu do polityki krajowej: Myślę, że to nastąpi niebawem

W niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Szymon Hołownia stwierdził, że utrzymuje dyplomatyczne relacje z Donaldem Tuskiem i czeka na jego decyzje odnośnie powrotu do polityki krajowej.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Szymon Hołownia podzielił się informacją, że Polska 2050 nie planuje utworzenia wspólnego bloku z Platformą Obywatelską. Zdaniem lidera ugrupowania, celem Polski 2050 jest póki co tworzenie niezależnej siły politycznej, lecz planuje współpracować z Platformą:

Nie myślimy o tym i nie było takich rozmów. Dla mnie priorytetowym scenariuszem jest ten, w którym do wyborów idziemy osobno. Natomiast umawiamy się na współpracę powyborczą – komentował Szymon Hołownia.

Szef Polski 2050 wypowiedział się również na temat politycznej przyszłości Donalda Tuska. Zdaniem Szymona Hołowni, jeżeli polityk powróci do krajowej polityki, zapewne dołączy z powrotem do Platformy:

 Nie wiem, jaką rolę planuje dla siebie Donald Tusk. Jeżeli zdecyduje się wrócić, to wyobrażam sobie, że pewnie będzie wracał do Platformy Obywatelskiej. Jeżeli będzie wracał do Platformy Obywatelskiej, to w jakim mechanizmie odbędzie się tam zmiana przywództwa. To pytanie jest wciąż otwarte – powiedział Szymon Hołownia.

Co więcej, Szymon Hołownia potwierdził, że polityczny kontakt z Donaldem Tuskiem, choć nie są one intensywne:

Utrzymujemy stosunki dyplomatyczne. Natomiast ja po prostu szanuję człowieka, szanuję to, że autonomicznie będzie jakieś decyzje podejmował. (…) To nie są za częste zdarzenia. Raz na parę miesięcy zdarza nam się rozmawiać. To nie są rozmowy: „może zrobimy to, a może zrobimy tamto”. To raczej wymiana informacji i poglądów na temat sceny politycznej, na temat tego, jak dzisiaj przebiegają trendy – zaznacza Szymon Hołownia.

Oprócz tego, polityk podkreślił, że jego zdaniem decyzja Donalda Tuska odnośnie powrotu do polskiej polityki może zapaść już w nieodległej przyszłości:

Myślę, że to nastąpi niebawem – stwierdził lider Polska 2050

Ponadto, na początku czerwca polityk zaznaczył, że posiada informacje o potencjalnym terminie przedterminowych wyborów parlamentarnych, do których zdaniem polityka miałoby dojść 10 października. Z kolei w ostatniej rozmowie dla „Rzeczpospolitej” przyznał, iż nie ma pewności, lecz istnieją „bardzo silne przesłanki, że Jarosław Kaczyński taką opcję na poważnie rozważa”.

Zapytany o to, czy nie są to jedynie plotki, były dziennikarz i szef Polski 2050 podkreślił, że „nie występuje w roli komiwojażera jakichś poufnych plotek”. Jak stwierdził Szymon Hołownia:

Mam sygnały z trzech regionów, które mówią, że lokalne struktury PiS taki sygnał dostały. Jeżeli mam z potwierdzonego źródła sygnał z Nowogrodzkiej, że taka data w czasie rozmów padła, to muszę to wziąć pod uwagę jako jeden z wariantów możliwych – mówił polityk.

N.N.

Źródło: Rzeczpospolita

Jędrek Nawara: Postanowiłem, że słowa mnie poprowadzą. Wierzę w każde słowo, które napisałem i zaśpiewałem

W „Muzycznej Polskiej Tygodniówce” wokalista Jędrzej Nawara o swoim solowym debiucie „Incall. Regulamin na lato”. – Postanowiłem, że słowa mnie poprowadzą – powiedział artysta na antenie Radia WNET.

W „Muzycznej Polskiej Tygodniówce” Tomasza Wybranowskiego gościł Jędrzej Nawara – wokalista, muzyk i autor tekstów wrocławskiej formacji Resoraki. Jędrzej wydał niedawno swoją debiutancką, solową płytę pod intrygującym pseudonimem iNCAL.

Tutaj do wysłuchania program z udziałem Jędrzeja Nawary:

 

Artysta tak odpowiedział na stwierdzenie dyrektora muzycznego Radia WNET Tomasza Wybranowskiego, że „jest on polską i ulepszoną muzyczną odpowiedzią na wokalistę i lidera grupy Coldplay Chrisa Martina”:

Rzeczywiście jeśli chodzi o głos to może nie wzorowałem się bezpośrednio, ale na pewno dużo z tego wpłynęło do mojego grania i śpiewania – stwierdza Jędrzej Nawara.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego opowiada również skąd wzięła się nazwa jego nowej płyty pod pseudonimem „iNCAL”:

Ta nazwa wzięła się z tego, że próbowałem zmieścić tutaj dużo rzeczy, czyli połączyć też moją druga pasję  do powieści graficznej zwanej potocznie komiksami . „Incal” to legendarny komiks z lat 80 ., który wywrócił do góry nogami pojmowanie na europejskim rynku świadomości tego jak medium obrazkowe, postrzegane dotąd stereotypowo nabrało sensu – komentuje Jędrzej Nawara.

Jędrzej Nawara podczas koncertu z macierzystą grupą Resoraki. Fot. arch. zespołu.

 

Co więcej, artysta dotyka tematu procesu twórczego, który towarzyszył powstawaniu płyty „Regulamin na lato”.

Jak podkreślił Jędrzej Nawara, jego głównym celem przy tym projekcie było stworzenie odmiennego klimatu muzycznego niż ten, który towarzyszył karierze w „Resorakach”:

Ta płyta dojrzewała długo zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym (…) Moim celem było, to że jeśli  zaczynam drogę solową, to żeby to się różniło od tego, co robiłem w „Resorakach”.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego mówi także o pisaniu własnych piosenek i o tym, jak ubierać w odpowiednie słowa przeżyte historie:

Postanowiłem, że słowa mnie poprowadzą.  Jeśli miałem jakiś temat na piosenkę, (…) to postanowiłem, że opowiem w tej piosence dokładnie tyle, ile słów uda mi się znaleźć, by daną historię zmieścić – zaznacza Jędrzej Nawara.

Z kolei zdaniem Tomasza Wybranowskiego, muzyka Jędrzeja Nawary nie leży w rejonach estetycznych muzyki pop, a bliżej jej do alternatywnego rocka.

Jak podsumowuje swoją twórczość Jędrzej Nawara:

Wierzę w każde słowo, które napisałem i zaśpiewałem.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy także w formie podcastu!


A.N./N.N.

Michał Potocki: Rosja stara się lobbować w Chinach i wysyłać tam jak najwięcej węgla

W „Poranku WNET” dziennikarz, Michał Potocki, mówi m.in. energetyce w Rosji. Jak stwierdza dziennikarz dążenie świata do przestawienia się na odnawialne źródła energii to poważny problem dla Rosji.


W porannej audycji Radia WNET Michał Potocki przybliża słuchaczom bieżące wydarzenia w Rosji. Dziennikarz porusza m.in. temat ostatniego wywiadu z córką prezydenta Rosji, Władimira Putina:

To rzeczywiście pewna sensacja (…) Putin bardzo chroni swoje życie prywatne. Ogromna aura tajemnicy otacza rzeczywiste lub domniemane związki Putina – komentuje Michał Potocki.

Rozmówca Katarzyny Adamiak skupia się także na aktywności rosyjskiej na Arktyce oraz polityce gospodarczej:

Dla Rosji Arktyka jest coraz ważniejszą częścią świata. Rosjanie trenują we wszystkich możliwych warunkach (…) To jeden wielki cykl manewrów – stwierdza Michał Potocki.

Ponadto, dziennikarz prognozuje jak w przyszłości będzie kształtować się rosyjska polityka gospodarcza, skoro w dużej mierze oparta jest na eksporcie nieekologicznych surowców energetycznych:

Świat w pewnym momencie przestawi się na czystą energię. Dla Rosji to poważny problem. To państwo nastawione na sprzedaż surowców energetycznych. (…) Rosja stara się lobbować w Chinach i wysyłać tam jak najwięcej węgla – zaznacza Michał Potocki.

Na koniec, dziennikarz odnosi się do kwestii wstrzymania budowy Baltic Pipe. Zdaniem Michała Potockiego na taką decyzję nie wpłynęły działania rosyjskich agentów:

Nie doszukiwałbym się w tym wpływów rosyjskiej agentury. (…) Na razie to jest spór wew. Danii. Mam nadzieję, że zostanie rozstrzygnięty na korzyść Baltic Pipe – podkreśla Michał Potocki.

[related id= 146524 side=right]Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

Poezja wydana na żer szmacianych memów. Recenzja Tomasza Wybranowskiego albumu „Dźwięki słowa” Tomasza Lipy Lipnickiego.

Tomasz Lipa Lipnicki dzieli się słowem w sposób przemyślany i godny. I nie traktuje tego, jako formy oczyszczenia czy terapii. Chodzi po prostu o poznanie przez prawdę dźwięków i szczerości słów.

W świecie pełnym ułudy, poprawności i bojaźni przede wszystkim co indywidualne a nie masowo i często akceptowalne (nieważne w którą stronę zwrócony jest wektor polityczności), Tomasz Lipa Lipnicki odważnie pragnie, aby słuchacze i czytelnicy lepiej go poznali.

Nie jest tajemnicą, jakie przekonania polityczne i poglądy na świat na Lipa. I bardzo dobrze. Obawiam się tych, którzy mawiają: „nie mam żadnych przekonań i w nic nie wierzę”.

Tomasz Wybranowski 

 

Tomasz Lipa Lipnicki chłopak z gitarą z gdańskiego Nowego Portu pokazał swoją poetycką twarz. Ktoś może się wzdrygnąć, ktoś popukać w czoło i zadać pytanie: po co? Odpowiedź zdaje się być jedna i ja ją tak przynajmniej odbieram:

Czas przywrócić słowu i ideom szacunek, moc i odpowiedzialność.

Tomasz Lipa Lipnicki

W dzisiejszych czasach słowo jak i honor wiele nie znaczą. Praktycznie nic. Podobnie niczego nie konotuje na publicznych forach zapewnienie i dawanie przez polityków, artystów i tak zwanych celebrytów „słowa honoru”. Albumem „Dźwięki słowa” Tomasz Lipa Lipnicki to po prostu zmienił. Choć woła na puszczy, to bardzo donoścny i ważny głos.

Tomasz Lipa Lipnicki dzieli się słowem w sposób przemyślany i godny. I nie traktuje tego, jako formy oczyszczenia czy terapii. Chodzi po prostu o drogę do poznania przez prawdziwe dźwięki, szczere słowa i akt twórczy.

W rozmowie ze mną na antenie Radia WNET Tomasz powiedział mi, że „napędza go szeroko rozumiane człowieczeństwo i jego podmiot – człowiek”. Album „Dźwięki słowa” jest tego realizacją.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Lipą Lipnickim:

 

Tomasz Lipa Lipnicki odszedł od stylistyki Illusion i Lipali, aby z sieci interpretacji i nawiązań, mnogości impulsów i bodźców przetworzyć a potem przedstawić swoje widzenie „nowego wspaniałego świata”. Ale ów wspaniały świat tworzymy my – ludzie, o czym często zapominamy.

„Dźwięki słowa” to delikatna, aby nie powiedzieć czuła i tkliwa wyprawa do krainy muzyki, gdzie nie ma jakichkolwiek barier czy granic, które strzegą stylów w ich encyklopedycznych ramach.

Ale to przede wszystkim wędrówka na terytorium świadomego i oszczędnego słowa. Tomasz Lipnicki uniknął banałów i konwenansów. Przez ostatnie lata cyzelował słowa, które z myślą o tym albumie powstały najpierw.

W rozmowie z artystą powiedziałem, że oto wydał dziesięć swoich wierszy, które doprawił i opatrzył dźwiękami. Jest jego gitara, jest bas Bartka Wojciechowskiego i perkusja Łukasza Jeleniewskiego. W akompaniamencie pojawiają się także dźwięki skrzypiec Filipa Siejki i wokalizy Anny Leśniewskiej.

Ale muzyce towarzyszą i dźwięki ze świata, o którym Lipa opowiada. Znajdziemy odgłosy ze spaceru zimową zadumą śniegu, jest zawodzący psychodelicznie i złowróżbnie wiatr i szczekający pies. Jest też dźwiękowy zapis budzącej się mgły w rytm skrzypiącej łódki i wioseł bijących w wodę (a może ster, który nas otacza?).

To bardziej muzyczny wieczór autorski poety – Lipnickiego niż rockowa płyta. Na jedenaście utworów, z których dziesięć jest autorstwa Lipy a jedno Trenta Reznora z Nine Inch Nails (wieńczący „Hurt” znany też z wykonania Johnny’ego Casha) właściwie tylko trzy możemy uznać za piosenki. W tym gronie prawdziwy majstersztyk – „Ballada na umieranie”.

Piosenką, która brzmi jak wezwanie do opamiętania w dzisiejszych czasach, jest także „Pieśń na wyjście” z metaforami Edwarda Stachury.

Niewiele na tym albumie jest piosenkowości. Znacznie więcej teatru rapsodycznego i deklamacji. Powiem szczerze, Lipa może zawstydzić niejednego dyplomowanego aktora.

 

DŹWIĘKI SŁOWA

Album zaczyna się delikatnie, bardziej niż nastrojowo, baśniowo wręcz. Oto letnia burza, gdzieś nad pięknym rozlewiskiem. Z mgły dobiegają dźwięki. Łagodne pociągnięcia strun gitary koją.

Jutro coś się musi wydarzyć, widzę to z tego w jaki sposób stoją auta w korku. Czytam z ruchu warg przechodniów… – opowiada Tomasz Lipa Lipnicki.

A potem wsiadamy na rydwan basu i gitary i odpływamy ku marzeniom wraz z wznoszącym się lotem porannym ptakiem. Z tego tekstu zapamiętam do końca życia cytat:

Przychodzi czas i wskakujemy do rzek nienawiści zachłystujemy się i toniemy…

Potem wysłuchamy „Pieśni na wyjście” Stachury, która rozbrzmiewa trochę jak bluegrassowa ballada a trochę jak szlagier z pogranicza country i amerykańskiego rocka. Gitarowo, energetycznie i bardzo melodyjnie dzieje się w nagraniu „Kondycja narodu”, który nie jest śmiałą oceną, a opisem naszych stanów wahań, snów o potędze i grzechów nie tylko w czasie okołokowidowych terminów.

Historia uczy tylko jednego, że nie nauczyła nigdy niczego.

Te same błędy popełniamy wciąż a stare jeszcze pamiętane są.

Ten rockowy pulsar zmienia się w drugiej części w pastelowy krajobraz. Muzyczny kontrast dwóch części jeszcze bardziej uwypukla przesłanie tekstu.

Po „Ech, wojenko, wojenko…” nadciąga dosłownie i w przenośni „Nad zamglonym jeziorem”. Folkowy motyw fletu i gitara, jako kościec tego nagrania i znakomitego obrazu malarskiego jednocześnie, gdzie w finale czujemy się jak podczas słowiańskiego wiecu, albo wieczornicy wikingów. Taki obraz w sercu mam.

Pochowaliśmy ważne słowa wśród milionów słów nieważnych. Ważkie idee zarzuciliśmy szmatami memów. Wielkość, by nie wystawała i w oczy nie bodła, przysypaliśmy tonami gówna. Teraz one błyszczą brązem majestatycznego płaskowyżu.

„Śnieg” to najmocniejszy i najważniejszy literacko tekst na albumie „Dźwięki słowa”. Oczywiście zdecydowaną większość mogą zniesmaczyć słowa niecenzuralne. Ja traktuję je jednak jako wzmacniające partykuły.

Tomasz Lipa Lipnicki wprost, bez ogródek, czasami bez wnikania w materię poetyckich metafor. Opisuje nasz „nowy wspaniały świat” i nas, którzy wiecznie z boku i odwróceni mienimy się jego panami. A ten świat pełen jest złudnych zamienników i gadżetów, które imitują prawdę. Jaka więc ona jest?

Finał nagrania tonie w gąszczu rytmów i dźwięków, które scalają w sobie wiatr północy i klimat hinduistycznych mantr. I daję słowo, że słyszę jeszcze tybetańskie misy i dzwonki.

Potem mój kawałek muzycznego raju: „Ballada na umieranie”. To istny muzyczny majstersztyk. Tomasz Lipa Lipnicki opowiada o strachu i nadziejach, także tych płonnych, bo ledwie zarysowanych w ciemności i nieprzystających do ducha współczesności goniącej za błyskotkami, szelestem spadających na konta papierków i znieczulicy.

Piosenkowa balladowość i tkliwość pobrzmiewa klimatem francuskich klasyków. W finale spotykamy nadzieję, bo Lipa śpiewa o potrzebie ciepła i zwykłego przytulenia. Dotyk – okazuje się – niezbędnym jest by przeżyć, by przetrwać… I jeszcze głos czarodziejki Anny Leśniewskiej.

Walczymy o siebie do utraty siebie

Nagranie „Kto na tak” przypomina mi w warstwie lirycznej „Synonimy” Grzegorza Ciechowskiego z czasów albumu „Republika marzeń” Republiki.

Zakłamanie, ufajdanie, przetrącanie kręgosłupów, zakazanie wad.

Wyliczanie, rozkradanie, obiecanie, rozpasanie i chowanie strat.

A kto jest na nie? A kto jest na tak? Kto?

Klimatycznie w „Kto na tak” Tomek Lipa Lipnicki wpasowuje się w aktorski garnitur Roberta DeNiro z filmu Sergio Leone „Dawno temu w Ameryce”. Myślę o słynnej, finałowej scenie w palarni opium.

Druga część utworu stanowi piękną muzyczną iluminację słów wypowiedzianych przez Tomka, a jazzująca gitara przywołuje na myśl Pata Metheny’ego. Namiot elektroniki i jej zawiesista ażurowość niosą i podbijają klimat.

Potem „Licho”, chocholi rapsod nad straconymi złudzeniami, walczyk niby frywolny, ale… czy do końca? A potem mój faworyt „Kobieta i kot”, który przywołuje mi na myśl najpiękniejsze strofy o miłości mistrza metafor i życiowego tragizmu. Jego imię Federico Garcia Lorca. Nawet gitara Tomasza Lipy Lipnickiego czaruje jakąś magiczną nutą i nadświetlnością prawdziwej miłości.

W finale „Hurt” i dygnięcie artysty dla mistrzów Trenta Reznora i Johnny Casha. Nagranie, które należy potraktować jako bonus, bo nie ma on związku z poprzednią dziesiątką nagrań.

Beneath the stains of time

The feelings disappear

You are someone else

I am still right here…

Pod plamami czasu

Uczucia znikają

Jesteś kimś innym

Nadal tu jestem…

Płyta jest to znakomita. I nie jest to album w najmniejszym choćby stopniu politycznie zaangażowany. To bardziej opowieść artysty – obywatela, który metaforami i aluzyjnością z domieszką ironii opisuje współczesnych mu ludzi i otaczający świat. Dziwny świat, który od czasów Czesława Niemena zmienił się co prawda bardzo technologicznie, ale w mentalności ludzi zdecydowanie na niekorzyść z kunktatorstwem i „zeligowatością”. Szczególnie dla nas Polaków.

Warto mieć w swojej kolekcji dłogograja Tomasza Lipy Lipnickiego „Dźwięki słowa”. Tutaj link do strony artysty, którego możemy wesprzeć zakupem jego dzieła. Bardziej niż warto! – dodam.

Tomasz Wybranowski

„Dźwięki słowa” z autografem

 

 

„Homo schwabus” to nowy człowiek, którym mamy stać się w niedalekiej przyszłości / Adam Gniewecki, „Kurier WNET” 84/2021

WIELKI RESET to plan całkowitego globalnego wyzerowania systemu finansowego, gospodarczego, politycznego, ekologicznego i technicznego, w celu dalszego transferu bogactw z rąk 99% populacji w ręce 1%.

Adam Gniewecki

Świat według Schwaba

Przed rozpoczęciem dorocznego Forum Ekonomicznego w Davos w roku 2020 szwajcarska policja poinformowała o zdemaskowaniu dwóch szpiegów, z których jeden był przebrany za hydraulika, obaj zaś legitymowali się rosyjskimi paszportami dyplomatycznymi. Fakt, że ambasada rosyjska w Bernie zaprzeczyła prowadzeniu „prac przygotowawczych” do szpiegowania na Światowym Forum Ekonomicznym, potwierdza prawdziwość informacji.

Poza tym kontrola hydrauliczna przed nieprzewidzianą, nawet wirtualną wizytą rosyjskiego przywódcy to tradycja i zrozumiała konieczność. I oto w roku 2020 w Davos niespodziewanie i wirtualnie, ale jednak, pojawił się Władimir Putin, który ostrzegł, że pandemia koronawirusa zaostrzyła wcześniejszy brak równowagi i napięcie na świecie do tego stopnia, że może rozpocząć się walka „wszystkich przeciwko wszystkim”. Rosyjski prezydent powiedział, że „pandemia stała się głównym wyzwaniem dla ludzkości i przyspieszyła zmiany strukturalne, których warunki wstępne już istniały” i dodał, że kryzys zwiększył rozwarstwienie społeczne, populizm, radykalizm prawicowy i lewicowy, a wewnętrzne procesy polityczne stały się bardziej gwałtowne. Pojawienie się rosyjskiego przywódcy wzbudziło zrozumiałe kontrowersje, choć Klaus Schwab, założyciel i Dyrektor Wykonawczy WEF, przedstawiając Putina powiedział, że Rosja jest wieloletnim uczestnikiem Forum i że „w czasach sporów i różnic ważna jest kontynuacja dialogu”.

Kto zna sylwetkę pana Klausa Schwaba, zrozumie, że podkreślające ogólne zagrożenie, niepewność i nieuchronność zmian strukturalnych, słowa Putina były muzyką dla jego uszu i miodem na serce. Tym, którzy go nie znają, jego fascynującą osobowość, zapatrywania, plany i działania postaram się przybliżyć.

Klaus Martin Schwab urodził się 30 marca 1938 r. w Ravensburgu w Niemczech, gdzie w Humanistisches Gymnasium zdał maturę. W 1961 r. ukończył jako inżynier mechanik i doktor nauk technicznych ETH Zürich (Szwajcarski Federalny Instytut Technologii), następnie na Uniwersytecie we Fryburgu uzyskał doktorat z ekonomii, a tytuł magistra administracji publicznej w John F. Kennedy School of Government na Uniwersytecie Harvarda. W latach 1972–2003 Schwab wykładał politykę biznesową na Uniwersytecie Genewskim, którego profesorem honorowym pozostaje do dzisiaj. Jest także profesorem honorowym Uniwersytetu Ben Guriona w Izraelu oraz Uniwersytetu Spraw Zagranicznych Chin. Cieszy się siedemnastoma doktoratami honorowymi, w tym: London School of Economics, Narodowego Uniwersytetu w Singapurze, Koreańskiego Instytutu Nauki i Zaawansowanych Technologii, uniwersytetów w Hajfie i Bangkoku. W październiku 2017 r. został Doktorem Honorowym Politechniki w Kownie za „szerzenie wiedzy o gospodarce i innowacyjnych pomysłach, wspieranie przedsiębiorczości społecznej i wspieranie młodych przedsiębiorstw oraz wkład w opracowanie koncepcji czwartej rewolucji przemysłowej.

W latach 2001–2018: otrzymał nagrodę Candlelight Award z rąk ówczesnego Sekretarza Generalnego ONZ Kofi Annana, został pasowany przez królową Elżbietę na rycerza – Komandora Kawalera Orderu św. Michała i św. Jerzego, został udekorowany japońskim Orderem Wschodzącego Słońca na Wielkiej Wstędze i dostał Medal Przyjaźni Reformy Chin za „promowanie międzynarodowej wymiany gospodarczej i współpracy z Chinami”.

Fakt, że od prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2012 r. otrzymał Order Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, mocno mnie i zapewne czytelników zaskakuje. Czym prof. Schwab zasłużył się naszemu krajowi? Zupełnie nie wiem. Jedyne wytłumaczenie widzę w magicznym wpływie odznaczonego na wielkich tego świata. W latach 1993–1995 był członkiem Rady Doradczej Wysokiego Szczebla ONZ ds. Zrównoważonego Rozwoju, zaś okresie 1996–1998 wiceprzewodniczącym Komitetu ONZ ds. Planowania Rozwoju. Zasiadał w zarządach firm, takich jak The Swatch Group, The Daily Mail Group i Vontobel Holding. Jest członkiem honorowym FC Bayern Monachium.

Gdyby nawet zupełnie hipotetycznie nie należeć do wielbicieli Klausa Schwaba, nie można się nie zgodzić, że jest szeroko i głęboko wykształcony, a jego wiedzę potwierdziły i uhonorowały liczne instytucje naukowe oraz międzynarodowe i rządy na całym świecie.

Trudno o listę zaprzyjaźnionych z nim osobistości z najwyższych światowych szczebli decyzyjnych, politycznych, finansowych, biznesowych, a gdyby takową zdobyć, byłaby bardzo długa i rozgałęziona.

Od 1979 r. publikuje coroczny, opracowany przez sztab ekonomistów raport globalnej konkurencyjności, oceniający potencjał wzrostu gospodarczego i produktywności krajów na całym świecie. Raport opiera się na opracowanej przez Schwaba metodzie mierzenia konkurencyjności nie tylko produktywnością, ale także pod kątem zrównoważonego rozwoju, czyli takiego, który zaspokaja potrzeby obecne, nie zagrażając możliwościom zaspokojenia potrzeb przyszłych pokoleń. Rozwoju opierającego się na pojęciu „potrzeb” (szczególnie podstawowych) najbiedniejszych na świecie, którym należy nadać najwyższy priorytet oraz „ograniczeń” – narzuconych zdolności środowiska do zaspokojenia potrzeb obecnych i przyszłych przy pomocy techniki i organizacji społecznej. Tej definicji nie można zarzucić braku humanitaryzmu i troski o przyszłość planety oraz następnych pokoleń jej mieszkańców. Z drugiej strony wiadomo, ile wątpliwych moralnie, etycznie i merytorycznie pokrętnych działań, choćby dotyczących rolnictwa czy zdrowia i liczebności populacji naszej planety, pod pozorem zrównoważonego rozwoju już zrealizowano oraz planuje się przeprowadzić.

Ulubiony przez Klausa Schwaba, zrównoważony rozwój jest odmieniany przez wszystkie przypadki w ONZ i stał się motywem przewodnim jej Agendy 2030, a w ramach Dekady Działania na rzecz osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju do 2030 r., we wrześniu lub październiku 2021 r. ONZ zwoła, już z góry kontestowany przez organizacje rolników, a nawet ekologów, szczyt Food Systems Summit.

Zrównoważony rozwój wpisano w Art. 5 naszej aktualnej konstytucji: „Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju”.

Skoro mowa o Klausie Schwabie jako doktorze ekonomii i jej wykładowcy, corocznie publikującym raport o potencjale wzrostu gospodarczego i produktywności krajów świata oraz orędowniku zrównoważonego rozwoju, przyjrzyjmy się sprawom bliżej i merytorycznie.

W pojęciu produktywności mieszczą się i znacząco o niej decydują czynniki związane z procesem produkcyjnym, jak: postęp techniczny oraz organizacja, a także metody i techniki pracy. Te ostatnie mają na celu zwiększenie produktywności pracy poprzez usprawnianie samego jej procesu. Potężnie wspierający wydajność postęp techniczny wzrasta lawinowo. Jest jak kula śniegowa. Czym go więcej, tym go szybciej przybywa. Z kolei miarą efektywności pracy jest wielkość produkcji przypadająca na jednego zatrudnionego. Czyli, jakby rzeczy nie obracać, produktywność zależy od wydajności pracy. Ponadto obie na przestrzeni dziejów wzrastają. W okresie 100 lat wieku XX wydajność wzrosła 13,6 razy [„Le Monde Diplomatique”, edycja polska, nr 11 (105), 2014]. Wydajność pracy z końca zeszłego wieku należałoby pomnożyć jeszcze przez kilka, by dowiedzieć się, ile razy w ciągu ostatnich 120 lat w sumie wzrosła.

Gdy Karol Marks pisał Manifest komunistyczny, w systemie kapitalistycznym udział pracowników w wytworzonej przez nich wartości wynosił kilkanaście procent. Reszta przypadała tzw. właścicielom środków produkcji. W zachodnim kapitalizmie udział pracowników w podziale wartości dodanej urósł od owych kilkunastu procent w końcu XIX w. do 60% w latach 50.–70. ubiegłego stulecia, które nazwano złotą erą kapitalizmu. Potem trend zaczął się odwracać, choć – przynajmniej dotychczas – proporcje z czasów Marksa nie wróciły

Globalizacja przyniosła przeniesienie dużej części produkcji do krajów rozwijających się, zwykle „mało demokratycznych” gdzie większość albo całość wartości dodanej bierze władza. Jednocześnie w krajach rozwiniętych płace klasy średniej przestały rosnąć, a nawet spadły. Kto więc dzisiaj zarabia najwięcej? Nie, nie właściciele środków produkcji, których relatywnie umiarkowane dochody są wrażliwe na koronawirusy i uzależnione od ciągłości dostaw z drugiego końca świata.

Teraz to obracająca kapitałem finansjera notuje rekordowe zyski. Na przykład majątek Georga Sorosa, jednego z braci w wierze Klausa Schwaba, pochodzi ze spekulacji finansowych. Soros skupował akcje tzw. śmieciowych przedsiębiorstw, czyli spółek stojących u progu bankructwa. Wychodził z założenia, że jeśli firmy przetrwały najgorsze, to w przyszłości kurs ich wzrośnie, i trafiał. Ten sam Soros w 1992 r. uznał, że funt szterling jest przewartościowany i dokonał spekulacji przeciw tej walucie, inwestując 10 mld USD i grając na spadek kursu. W rezultacie Bank Anglii musiał wycofać swój pieniądz z mechanizmu kursów walutowych. Soros zarobił około miliarda USD i został nazwany „człowiekiem, który złamał Bank Anglii”.

Inny, wyznający GREAT RESET i nowy początek świata multimiliarder, Bill Gates, od 2006 r. stopniowo wycofywał się z pełnionej w Microsofcie funkcji, by zająć się zarabianiem na obracaniu kapitałem. Na przykład w ten sposób w 2020 r., mimo pandemii, zwiększył swoje aktywa o 2 mld USD. Spekulacje finansowe przynoszą największe zyski, ale nie pomnażają dóbr. Nie produkują niczego prócz nowego pieniądza, a ten wkrótce nie będzie miał pokrycia w niczym, nawet w samym sobie i dlatego będzie musiał zniknąć.

Twierdzi się, że czas pracy uległ skróceniu. Owszem, w porównaniu z tym sprzed kilkudziesięciu lat. Obecnie opóźnia się wiek emerytalny, a wielu bez szemrania pracuje o wiele dłużej niż to przewiduje umowa. Czy stopa życiowa obywateli świata wzrosła, choćby w grubym przybliżeniu, adekwatnie do przedstawionego powyżej przyrostu wydajności pracy? Tych, którzy powiedzą „tak”, zapytam: po co w takim razie walka o zaspokojenie podstawowych ludzkich potrzeb i skąd zmagania z coraz powszechniejszym ubóstwem głodem i chorobami? Gdzie podziewają się nadwyżki pochodzące z galopująco rosnącej wydajności pracy? Ich lwią część zgarnia 1% populacji! Według Oxfam (międzynarodowa organizacja humanitarna, zajmującą się walką z głodem na świecie i pomocą w krajach rozwijających się) 1% najbogatszych ludzi świata „zgarnia” ponad 80% wypracowanych zysków i posiada dwukrotnie większy majątek niż wszyscy pozostali razem wzięci. Według danych podanych niedawno dysproporcja ta jeszcze bardziej się pogłębiła w czasie „kryzysu covidowego”, przy jednoczesnym, wykładniczym wręcz wzroście zadłużenia państw.

Masa pieniędzy i pochodzącej z nich władzy rośnie i pomnaża mega, a nawet gigadobrobyt, który już właścicielom nie wystarcza. Trzeba czegoś mocniejszego. Władza to narkotyk, a absolutna, boska władza to supernarkotyk. Trzeba utrzymać przewagę oraz tak zmienić świat i ludzi, żeby nigdy jej nie utracić. Żyć w zaprojektowanym przez nas – stwórców – nowym świecie. Czystym, ekologicznym, zaopatrzonym w konieczną liczbę podporządkowanych wykonawców.

Nie dajmy się nabrać na ideę zrównoważonego rozwoju. To nic genialnego. Wszak każdy normalny człowiek kocha dzieci i wnuki oraz chce zostawić im świat w jak najlepszym stanie. Mamy to w genach i we krwi. Tacy jak pan Klaus Schwab są potrzebni, by wpędzać nas w permanentne zbiorowe poczucie winy i konieczności jej odkupienia – według ich recepty.

Klaus Schwab kręci się od dawna wokół i pośród najmożniejszych. Sprzedaje, wpaja, konsekwentnie szerzy swoje idee i pomysły oraz znajduje aliantów. Wykłada, występuje i publikuje wiele oraz pisze książki: w 1971 r. – Moderne Unternehmensführung im Maschinenbau (Nowoczesne zarządzanie przedsiębiorstwem w inżynierii mechanicznej) z Heinem Kroosem; w 2016 r. – The Fourth Industrial Revolution (Czwarta Rewolucja Przemysłowa); w 2018 r. – Shaping the Fourth Industrial Revolution (Kształtowanie przyszłości czwartej rewolucji przemysłowej) – z Nicholasem Davisem; w 2020 r. – Covid-19: The Great Reset (z Thierrym Malleretem), oraz w styczniu 2021 r., kontynuującą idee zawarte we wcześniejszych publikacjach – Stakeholder Capitalism (Kapitalizm interesariuszy) – z Peterem Vanhamem.

Klaus Schwab jest tak dynamiczny, twórczy i ruchliwy, że trudno nadążyć za jego inicjatywami i dokonaniami, np. w dziedzinie fundacji. W 1998 r. założył wraz z żoną Hilde Foundation for Social Entrepreneurship, wspierającą innowacje społeczne na całym świecie; w 2004 r. Forum Młodych Liderów Globalnych, a następnie w 2011 – społeczność Global Shapers. Był też aktywistą i członkiem komitetu sterującego skupiającej wpływowych plutokratów Grupy Bilderberg.

Ale cofnijmy się do roku 1971, do czasu, gdy Klaus Schwab założył Europejskie Forum Zarządzania, którego członkowie spotykali się w szwajcarskim Davos, radząc, jak kontynuować przedwojenną myśl wykorzystania państwa do ochrony i wspierania interesów zamożnej elity, a Schwab promował ideologię „kapitalizmu interesariuszy”, w którym przedsiębiorstwa ściśle współpracują z rządami. Magazyn „Forbes” uznał kapitalizm interesariuszy za „efekciarską pustą etykietę” i pozorowanie „koncentracji firmy na zaspokajaniu potrzeb swoich interesariuszy, czyli klientów, pracowników, partnerów, społeczności i społeczeństwa jako całości.

„Forbes” zauważył, że w ten sposób „firmy mogą nadal prywatnie przekazywać pieniądze swoim akcjonariuszom i kadrze zarządzającej, zachowując jednocześnie publiczny obraz wrażliwości społecznej i altruizmu”. Społeczeństwo jest tu postrzegane jako biznes, którego jedynym celem jest rentowność. Taki program Schwab po raz pierwszy przedstawił w 1971 r. w książce Moderne Unternehmensführung im Maschinenbau (Nowoczesne zarządzanie przedsiębiorstwem w inżynierii mechanicznej), w której przy pomocy określenia ‘interesariusze’ przemianował nas, czyli istoty ludzkie, na podrzędnych uczestników globalnego przedsięwzięcia komercyjnego, których celem życia ma być „osiągnięcie długotrwałego wzrostu i dobrobytu”, czyli ochrona i powiększanie bogactwa elit.

Pojęcie ‘czwartej rewolucji przemysłowej’ – 4IR (ang. 4 Industrial Revolution) – logicznie wypływa z historii rozwoju ludzkości i techniki. Klaus Schwab kolejno wymienia: rewolucję agrarną, rewolucję przemysłową, czyli zastąpienie siły mięśni siłą maszyn od XVIII w.: pierwszą rewolucję przemysłową związaną z wynalezieniem maszyny parowej, drugą rewolucję przemysłową – epokę masowej produkcji dzięki wykorzystaniu energii elektrycznej, trzecią rewolucję przemysłową – erę komputerów i internetu oraz opiewaną przez siebie i właśnie rozpoczętą – czwartą rewolucję przemysłową, integrującą byt fizyczny, biologiczny i cyfrowy oraz dającą początek globalnemu społeczeństwu nowych, zachipowanych „ludzi 4IR” o różnych typach, modelach i numerach seryjnych.

W swojej Czwartej rewolucji przemysłowej Schwab przedstawia wspaniałości Nowego Wspaniałego Świata, poprzedzonego przez WIELKI RESET. Obniżą się koszty, a zyski wzrosną. Praca zostanie częściowo lub całkowicie zautomatyzowana. Za kilka lat prawie wszystkie serwisy informacyjne będą generowane przez maszyny. Rozmarza się o „rewolucji”, która ma zmienić sposób i zasady życia oraz widzi ją jako „niepodobną do wszystkiego, czego ludzkość doświadczyła wcześniej”. Odlatuje wyobraźnią do nie tak, jego zdaniem, dalekiej chwili sprzężenia, za pośrednictwem urządzeń mobilnych, miliardów ludzi, co ma dać nieosiągalną obecnie moc obliczeniową, możliwości przechowywania informacji i łatwy dostęp do nich.

Skoki postępu technicznego, jak sztuczna inteligencja (AI), internet rzeczy (IoT), robotyka, pojazdy autonomiczne, druk 3D, nanotechnologia, biotechnologia, materiałoznawstwo, magazynowanie energii, obliczenia kwantowe itd. oraz ich naturalną synergię przedstawia jako momenty przełomowe w historii ludzkości. I tu nas zadziwia naiwnością, ale nie zaskakuje nowiną, bo już na początku tego tekstu sami odkryliśmy, że postęp techniczny wzrasta lawinowo i czym go więcej, tym szybciej go przybywa. Poza tym może być narzędziem przełomu na dobre albo złe.

Nie pozwólmy się mamić, postęp techniczny niekoniecznie jest przełomem dobrego postępu. Klaus Schwab chce, żeby „wszystko było inteligentne i połączone z internetem”. Nawet, przepraszam, bydło, bo „czujniki podłączone do niego bezprzewodowo będą mogły komunikować się ze sobą za pośrednictwem sieci telefonii komórkowej”.

Z zachwytem opisuje „inteligentne fabryki komórek”, które „przyspieszyłyby wytwarzanie szczepionek” i technikę Blockchain, czyli rozproszone przechowywanie informacji, gwarantujące ich niezmienność, będące podstawową architekturą kryptowalut i zdecentralizowaną bazą danych o transakcjach, ich rejestrem albo zapisem zdarzeń.

Podczas lektury Czwartej rewolucji przemysłowej trudno nie zauważyć, że w istocie opowieść służy gloryfikacji, zdaniem autora, „wartości”, a bystrego czytelnika – po prostu zysku. Beneficjentami 4IR będą elity polityczne, biznesowe i intelektualne, ponieważ „stworzy ona całkowicie nowe źródła wartości” i „zapoczątkuje ekosystemy tworzenia wartości, których nie można sobie wyobrazić w warunkach rewolucji trzeciej.

Jak przyznaje sam prof. Schwab, techniczne narzędzia czwartej rewolucji przemysłowej, przy wykorzystaniu sieci 5G, umożliwiając nowe formy nadzoru i kontroli, są bezprecedensowym zagrożeniem dla wolności.

Określanie kosmicznej turystyki i chmur dronów nad głowami mianem czwartej rewolucji przemysłowej może wywołać uśmiech. Ale ten znika, gdy w następnej książce K. Schwaba – Kształtowanie przyszłości czwartej rewolucji przemysłowej czytamy, że „technologie 4IR nie będą już częścią otaczającego nas fizycznego świata, a staną się częścią nas”, „aktywne wszczepiane mikroczipy przełamią barierę naszych ciał”, technika zaś pozwoli „wtargnąć do przestrzeni naszych umysłów, odczytywać myśli i wpływać na nasze zachowanie”.

Część książki omawia „zmianę człowieka”, gdzie prof. Schwab wskazuje na „zdolność nowej techniki do stania się częścią nas” – jak w cyborgu – „kombinacji życia cyfrowego i analogowego, co zredefiniuje naszą naturę”.

Autor żegluje po wodach biotechnologii, biologii syntetycznej, „pisania” DNA, neurotechnologii, sztucznej inteligencji, „inteligentnych tatuaży”, „komputerów biologicznych”, „organizmów zaprojektowanych na zamówienie” i nurkuje coraz odważniej w głębiny, nomen omen, utopii. Rodzą się uzasadnione pytania o granicę między człowiekiem i maszyną oraz co teraz ma oznaczać bycie człowiekiem. Jeśli wspomnieć program eugeniczny Niemiec hitlerowskich, w których prof. Schwab urodził się i spędził pierwsze 6 lat życia, a obecnie głosi „urbi et orbi” odrodzenie eugeniki, czas wyciągać wnioski.

W książce o 4IR prof. Schwab porusza i próbuje wzruszyć z posad właściwie wszystkie aspekty dzisiejszego – powoli i naturalnie ewoluującego – świata. Przy okazji narzeka na biurokrację spowalniającą wdrażanie żywności zmodyfikowanej genetycznie, której stosowanie zdecydowanie popiera. „Globalne bezpieczeństwo żywnościowe zostanie osiągnięte tylko wtedy, gdy przepisy dotyczące żywności modyfikowanej genetycznie zostaną dostosowane tak, aby odzwierciedlały prawdę, że edycja genów stanowi precyzyjną, wydajną i bezpieczną metodę ulepszania upraw”.

Za pośrednictwem Voice for the Planet Schwab lansuje globalny Nowy Ład dla Natury, zainaugurowany w 2019 r. na WEF w Davos przez Global Shapers – organizację utworzoną przez Schwaba w 2011 r. – „zajmującą się” młodzieżą. Global Shapers została określona przez Cory’ego Morningstara, dziennikarza śledczego, jako „groteskowy pokaz korporacyjnych nadużyć podających się za DOBRO”.

W „Czwartej rewolucji przemysłowej” Schwab szczerze i otwarcie przedstawia sposób wykorzystywania fałszywego „aktywizmu młodzieżowego” i młodej naiwności do realizacji kapitalistycznych celów. Pisze: „Aktywizm młodzieżowy rośnie na całym świecie, rewolucjonizowany przez media społecznościowe, które zwiększają mobilizację w stopniu, który wcześniej byłby niemożliwy.

Przyjmuje wiele różnych form, od niezinstytucjonalizowanego udziału politycznego po demonstracje i protesty oraz dotyczy tak różnych zagadnień, jak zmiana klimatu, reformy gospodarcze, równość płci i prawa osób LGBTQ. Młode pokolenie zdecydowanie stoi na czele zmian społecznych. Nie ma wątpliwości, że będzie on katalizatorem zmian i źródłem krytycznego impulsu dla WIELKIEGO RESETU”.

W 1971 r. Klaus Schwab założył Europejskie Forum Zarządzania i prawie natychmiast potem zorganizował w Centrum Kongresowym w szwajcarskim kurorcie Davos pierwsze Europejskie Sympozjum Zarządzania. Wydarzenie, w którym uczestniczyło 450 dyrektorów firm zachodnioeuropejskich, objęła patronatem Komisja Europejska i kilka europejskich stowarzyszeń przemysłowych. Rok później na Forum Zarządzania pojawił się był szef rządu Luksemburga, Pierre Werner, a w następnych corocznych mitingach uczestniczyło coraz więcej coraz większego kalibru polityków, roztrząsane zagadnienia zaś nie dotyczyły jedynie zarządzania i gospodarki.

W roku 1986 Schwab przekształcił Europejskie Forum Zarządzania w Światowe Forum Ekonomiczne (ang. World Economic Forum – WEF), którego pozostaje Prezesem Wykonawczym. Kompetencje zgromadzenia oficjalnie poszerzono o sprawy dotyczące konfliktów międzynarodowych. Siedziba WEF znajduje się w położonym pod Genewą szwajcarskim miasteczku Cologny. Forum ma również biura w Nowym Jorku, Pekinie i Tokio, w październiku 2016 r. zaś WEF ogłosiło otwarcie nowego Centrum Czwartej Rewolucji Przemysłowej w San Francisco. WEF to poważna i bardzo wpływowa organizacja, co uznały władze Szwajcarii, przyznając Forum w 2015 r. rangę organizacji pozarządowej o statusie „innego organu międzynarodowego”. A to już, zgodnie ze szwajcarskim prawem o państwie przyjmującym, ranga dyplomatyczna na poziomie ONZ-owskim.

Oprócz dorocznej konferencji w Davos i publikacji raportów, Światowe Forum Ekonomiczne organizuje spotkania regionalne. Specjalne Doroczne Spotkanie 2021 w Singapurze, wcześniej zapowiedziane na maj, a następnie przełożone na 17–20 sierpnia, ostatecznie ma się odbyć w pierwszej połowie 2022 r. Miejsce i data mają zostać określone latem br. na podstawie oceny sytuacji. Kilka dni temu, w specjalnym oświadczeniu WEF zakomunikowało: „Z przykrością stwierdzamy, że tragiczne okoliczności na całym świecie, niepewne perspektywy podróży, różne tempo wprowadzania szczepień i niepewność co do nowych wariantów (koronawirusa) uniemożliwiają zorganizowanie globalnego spotkania z przywódcami politycznymi, biznesu i społeczeństwa obywatelskiego z całego świata na taką skalę, jak planowano”.

W ten sposób koronawirus zniweczył plany związane z pierwszym globalnym szczytem przywódców, który miał zająć się wyzwaniami związanymi z odbudową świata po jego inwazji, czyli pandemii Covid-19 i stworzeniem podstaw dla bardziej integracyjnego i zrównoważonego świata, jak zapowiadało WEF. Kto pod kim dołki…

Dlaczego? Proszę czytać dalej – o trzech krokach do osiągnięcia WIELKIEGO RESETU.

Prof. Klaus Schwab jest zagorzałym zwolennikiem całkowitego WIELKIEGO RESETU obecnego porządku, koniecznego do stworzenia od zera Nowego Wspaniałego Świata. WIELKI RESET to w istocie plan całkowitego globalnego „wyzerowania” systemu finansowego, gospodarczego, politycznego, ekologicznego i technicznego, w celu dalszego transferu bogactw z rąk 99% populacji w ręce 1% tworzących oligarchiczną władzę, która za jakiś czas stanie się oficjalnie rządem światowym. To nie teoria spiskowa, to konkretny plan, o którym mówi się głośno na Forum. To jest ogólnoświatowa akcja mająca doprowadzić do upadku obecnego systemu finansowego i przekształcenie go w opartą na technice dyktaturę – globalny technoimperializm. Na swojej stronie internetowej WEF przedstawia się jako „globalna platforma współpracy publiczno-prywatnej”, a pożyteczni „zwolennicy” świadczą, jak buduje „partnerstwo między biznesmenami, politykami, intelektualistami i innymi przywódcami społecznymi w celu definiowania, omawiania i rozwijania kluczowych kwestii globalnego programu. „Partnerstwa”, które tworzy WEF, mają na celu zastąpienie przywództwa demokratycznie wybranych rządami wybrańców. W swojej The Fourth Industrial Revolution Profesor przyznaje: „Krótko mówiąc, globalne zarządzanie znajduje się w centrum wszystkich innych kwestii”. Dodajmy, że zarządzać będzie nomenklatura, własność zostanie zlikwidowana, a jej los podzielą pieniądze. W 2016 roku WEF opublikowało wideoklip, w którym przedstawia 8 przepowiedni Klausa Schwaba na rok 2030:

  1. „Nic nie będziesz mieć” – i „będziesz z tego powodu szczęśliwy”.
  2. „Stany Zjednoczone nie będą wiodącym supermocarstwem na świecie”.
  3.  „Nie umrzesz, czekając na dawcę narządów” – zostaną wykonane na drukarkach 3D.
  4. „Zjesz znacznie mniej mięsa” – mięso będzie „okazjonalnym przysmakiem, a nie podstawowym produktem, dla dobra środowiska i naszego zdrowia”.
  5. „Miliard ludzi zostanie przesiedlonych z powodu zmian klimatycznych” – Otwarte Granice Sorosa.
  6. „Zadymiacze atmosfery będą musieli zapłacić za emisję dwutlenku węgla” – „będzie globalna cena węgla, co pomoże w odesłaniu paliw kopalnych do historii”.
  7.  „Mógłbyś przygotowywać się do lotu na Marsa” – naukowcy „wymyślili, jak zachować zdrowie w kosmosie”.
  8. „Zachodnie wartości zostaną przetestowane do granic wytrzymałości” – „nie można zapomnieć o kontroli i równowadze, które stanowią podstawę naszych demokracji”.

Klaus Schwab pozostaje w zażyłych stosunkach ze zdumiewającą liczbą najmożniejszych tego świata, których z zadziwiającą łatwością przekonuje do swoich wizji. Wśród nich jest popierający ideę WIELKIEGO RESETU Joe Biden, którego pierwszą decyzją jako prezydenta USA był powrót Stanów Zjednoczonych do paryskiego porozumienia klimatycznego, czyli odwrócenie decyzji Donalda Trumpa z 2017 r. Sprawy klimatyczne to jeden z filarów ideologii zrównoważonego rozwoju i Agendy 2030 ONZ. Jeden ze straszaków, które mają nas przekonać o konieczności przebudowania dotychczasowego, prowadzącego do totalnej klęski, porządku świata.

Drogę do osiągnięcia RESETU Schwab widzi w trzech następujących krokach:

  1. „Ogłoś zamiar reformy wszystkich aspektów życia społeczeństw przez wprowadzenie globalnego zarządzania i przesłanie powtarzaj.
  2. Jeśli to nie przekonuje, symuluj fałszywe scenariusze pandemii, które pokażą, dlaczego świat potrzebuje WIELKIEGO RESETU.
  3. Jeśli fałszywe scenariusze pandemii nie są wystarczająco przekonujące, poczekaj, na prawdziwy globalny kryzys i powtórz krok pierwszy”.

Po wybuchu pandemii COVID-19 Prezes Wykonawczy Forum zauważył, że „pandemia stanowi rzadkie, ale wąskie okno okazji do refleksji, nowego wyobrażenia i zresetowania naszego świata, by stworzyć zdrowszą, bardziej sprawiedliwą i dostatnią przyszłość”.

3 czerwca ubiegłego roku, podczas Światowego Forum Ekonomicznego, Klaus Schwab i brytyjski książę Karol uroczyście zapowiedzieli rozpoczęcie WIELKIEGO RESETU. Obok spadkobiercy brytyjskiego tronu i Prezesa Wykonawczego WEF, w Davos gościli wówczas: Antonio Guterres – obecny sekretarz ONZ, były przewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej i były Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców – oraz Kristalina Georgievna – dyrektor zarządzająca MFW, a także wielu bardzo ważnych polityków i światowych osobistości oraz przedstawicieli finansjery z najwyższej półki, jak Gatesów czy Rockefellerów. Nie zabrakło Grety Thunberg, której Schwab jest wielbicielem. Nieco już „przerośnięta” nastolatka przemówiła w Davos natychmiast po zakończeniu swego jednoosobowego chodnikowego protestu sztokholmskiego.

Czy idea „WIELKIEGO RESETU według Klausa Shwaba” to nowość czy kontynuacja? Wszak już w XVIII w. Oświecenie pchnęło naukę i technikę ku pierwszej fazie wielkiej rewolucji przemysłowej i przemian społecznych oraz ich kontynuacji, drogą kolejnych etapów rozwoju myśli społecznej, nauki i techniki oraz rewolucji doprowadzając cywilizację zachodnią do ustroju nazwanego demokracją liberalną – opartą na wolności jednostki, równości i prawach naturalnych oraz wolnym rynku, swobodach obywatelskich, własności prywatnej i równości wobec prawa.

Na drodze kolejnych WIELKICH PRZEŁOMÓW znajdujemy się od ponad 250 lat. Zamiana nazwy PRZEŁOM na nową i nośną – RESET oraz gigantomańska chęć pokierowania losami świata nie zmienią wyznaczonego przez naturę biegu rzeczy. Mogą go najwyżej na chwilę zakłócić. Poza tym WIELKI RESET to kolejna odsłona permanentnej ewolucji i kolejnych rewolucji. To nie nowość, to KONTYNUACJA. Profesorze Schwab, „konia kują, a Pan nogę podstawia”! Nieładnie przypisywać sobie tytuł proroka przyjścia nieuniknionego!

WIELKI RESET to koncepcja, która powstała w wyniku kryzysu finansowego w 2008 r., opisana w roku 2010 w książce The Great Reset: How New Ways of Living and Working Drive Post-Crash Prosperity, w której Richard Florida przedstawił krach gospodarczy nie jako kryzys, ale okazję do „zresetowania”, pokazując jak będzie wyglądać gospodarka i społeczeństwo, życie i praca w przyszłości. Wydany w 2016 r. Wielki reset walki ze złotem i koniec systemu finansowego Willema Middelkoopa przedstawia „zresetowanie” systemu jako nieuchronne i przewiduje konieczność znalezienia do 2020 r. „nowej kotwicy” światowego systemu finansowego, koniecznej dla utrzymania wiodącej roli USA, jednocześnie rezerwując znaczące pozycje dla waluty europejskiej i chińskiej. Przewiduje ponowne użycie złota jako jednego z filarów kolejnej fazy globalnego systemu finansowego oraz przeszacowanie jego ceny, która może osiągnąć poziom 7 tys. USD za uncję.

Thierry Malleret, który napisał wraz z prof. Klausem Schwabem książkę Covid-19: The Great Reset, to pokrewna Profesorowi dusza, współzałożyciel i główny autor „Monthly Barometer”, analitycznego biuletynu prognoz makroekonomicznych dla decydentów wysokiego szczebla, współwłaściciel genewskiej firmy doradztwa inwestycyjnego dla osób o „bardzo wysokich dochodach” i właściciel podobnego przedsiębiorstwa o nazwie Rainbow Insight. Na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos Malleret przez wiele lat z rzędu tworzył i wdrażał program oraz kierował założoną przez siebie Globalną Siecią Ryzyka.

Wybuch pandemii COVID-19 zapewne nie zdziwił Schwaba ani Mallereta, gdyż WEF był współgospodarzem ćwiczenia „Event 201”, które odbyło się w Nowym Jorku nieco ponad dwa miesiące przed jej początkiem i polegało na symulacji epidemii wywołanej przez nowego koronawirusa. Pokaz zakończono w chwili, gdy na całym świecie umarło 65 mln osób.

Jak mówią autorzy, książka Covid-19: The Great Reset ma na celu prezentację „przypuszczeń i pomysłów co do obrazu świata po pandemii”. Schwab i Malleret przyznają, że Covid-19 to „jedna z najmniej śmiertelnych pandemii w ciągu ostatnich 2000 lat” oraz że „jej konsekwencje pod względem uszczerbków na zdrowiu i śmiertelności będą stosunkowo łagodne”. W książce Covid-19… tę „niegroźną” chorobę autorzy przedstawiają jako pretekst do bezprecedensowej i totalnej przemiany pod nazwą „WIELKI RESET”

Schwab i Malleret umieszczają Covid-19 w ciągu wydarzeń, które umożliwiły radykalne zmiany w społeczeństwach. Za przykład podają II wojnę światową, która w ich mniemaniu miała porównywalną skalę mocy transformacyjnej z obecną pandemią, a potencjał obu jest wystarczający do powstania kryzysu transformacyjnego na niewyobrażalną wcześniej skalę.

Przyszłych panów „pocovidowego”, „zresetowanego” świata książka nazywa „oświeconym przywództwem”. Autorzy zachęcają i z góry chwalą: „Niektórzy liderzy i decydenci, którzy już stali na czele walki ze zmianami klimatycznymi, mogą chcieć wykorzystać szok wywołany pandemią do wprowadzenia długotrwałych i szerszych zmian środowiskowych. W efekcie dobrze wykorzystają pandemię, nie pozwalając, by kryzys poszedł na marne. „To nasz decydujący moment” – ekstatycznie deklarują, dorzucając olśniewające wizje: „wiele rzeczy zmieni się na zawsze”… „pojawi się nowy świat”… „przewrót społeczny wywołany przez COVID-19 będzie trwał latami, a być może pokoleniami”. Stawiają problem i sami go rozwiązują: „Wielu z nas zastanawia się, kiedy sytuacja wróci do normy. Krótka odpowiedź brzmi: nigdy”. I dalej jadą „bez trzymanki”, proponując podział historii na „erę przedpandemiczną” i „świat po pandemii”.

W sprawie „resetu środowiskowego” Schwab i jego prawa ręka zauważają: „Na pierwszy rzut oka pandemia i środowisko mogą wydawać się tylko odległymi krewnymi, ale są znacznie bliżej i bardziej ze sobą powiązane, niż się nam wydaje”. Autorzy twierdzą, że zjawiska klimatyczne oraz obecna, a może i przyszłe pandemie „mają charakter globalny i dlatego można im skutecznie zaradzić tylko w sposób skoordynowany na całym świecie”. Tak WEF et consortes przekonują do globalnego zarządzania.

Zielona i postpandemiczna gospodarka przynoszą zyski często tym samym grupom interesu, a według Schwaba i Mallereta „ankiety i raporty potwierdzają opinie, że strategie ESG (ESG – czynniki, w oparciu o które tworzone są ratingi i oceny pozafinansowe przedsiębiorstw, państw i innych organizacji. Składają się one z 3 elementów: E – Środowisko, S – Społeczna odpowiedzialność i G – Ład korporacyjny) skorzystały na pandemii i powinny przynieść dalsze korzyści. Dane wskazują, że w pierwszym kwartale 2020 r. sektor zrównoważonego rozwoju osiągnął lepsze wyniki niż fundusze konwencjonalne”.

Potentaci „sektora zrównoważonego rozwoju” radują się na myśl o fortunach, które mogą zbić na WIELKIM RESECIE zainicjowanym przez covid, gdy państwa będą służyć finansowaniu hipokryzji ubranej w ideową poprawność.

U.S. Business Roundtable (nieoficjalna rada biznesu USA) w 2019 r. przedstawiła stanowisko właścicieli i zarządców 200 firm amerykańskich, którzy zapowiedzieli ewolucję „kapitalizmu właścicieli” – shareholders capitalism – w kierunku „kapitalizmu interesariuszy” – stakeholders capitalism, gdzie przymioty i doświadczenie pracowników, klientów, dostawców i otoczenia społecznego firm staną się równie ważne jak te inwestorów i zarządców. Niespełna rok później, w maju 2020 r., prof. Bill George z Harvardu, obserwując przewartościowania liderów firm adaptujących się do „covidowego” kryzysu, opublikował artykuł, który odbił się szerokim echem: Stakeholders capitalism is here to stay (Kapitalizm interesariuszy zostaje na dobre).

W styczniu 2021 r. Klaus Schwab wraz z Peterem Vanhamem wydali książkę Stakeholder Capitalism, która stanowi kontynuację idei dotychczas prezentowanych przez prezesa WEF, bo już w 1971 r. K. Schwab zastanawiał się, jak kontynuować przedwojenną myśl wykorzystania państwa w interesach elity i promował ideologię „kapitalizmu interesariuszy”, która zdaniem „Forbesa” jest pozorowaniem „koncentracji firmy na zaspokajaniu potrzeb swoich interesariuszy, czyli klientów, pracowników, partnerów, społeczności i społeczeństwa jako całości”, by pod tym szyldem „nadal prywatnie przekazywać pieniądze swoim akcjonariuszom i kadrze zarządzającej, zachowując jednocześnie publiczny obraz wrażliwości społecznej i altruizmu”.

Kapitalizm interesariuszy przekonuje, że gospodarka globalna działa na rzecz postępu, ludzi i planety i że jeśli nie zaczniemy od rozpoznania prawdziwego kształtu problemów, nasz obecny system nadal będzie nas zawodził. Opisując obecną sytuację, Kapitalizm interesariuszy wskazuje sposoby zaradzenia problemom. Rozdział po rozdziale prof. Schwab pokazuje, że każdy i na każdym z poziomów społecznych może przyczynić się do przekształcenia „zepsutych” elementów globalnej gospodarki oraz – kraj po kraju, firma po firmie i obywatel po obywatelu – skleić je z powrotem w sposób, który przyniesie korzyści wszystkim. Zgodnie z hasłem Ministerstwa Prawdy: „By żyło się lepiej, by żyło się lepiej wszystkim”.

W artykule „Nadchodzi homo schwabus”, prof. Adam Wielomski napisał: „Homo schwabus to nowy człowiek, którym mamy stać się w niedalekiej przyszłości, aby ponadnarodowe korporacje mogły zwiększać swoje zyski i władzę”. Ja dodam: jeżeli pozwolimy, żeby to się udało, to tym razem w 75 lat się nie wywiniemy. Nie dajmy się więc oszwabić!

Niektórzy zastanawiają się, czy prof. Klaus Schwab jest prorokiem, czy szarlatanem. Ja sądzę, że tym drugim, ale nie jestem całkiem pewien, czy jest ręką czy narzędziem. A jeżeli on jest narzędziem, to kto jest ręką?

Dziękuję Panu Stanisławowi Kubielasowi – profesorowi Wydziału Nauk Ekonomicznych UW za konsultacje dotyczące niektórych zagadnień ekonomicznych.

Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Świat według Schwaba” znajduje się na s. 8–9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Świat według Schwaba” na s. 8–9 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wielka Brytania: Atak terrorystyczny wymierzony w młodego księcia George’a. Planowali zatruć jego lody

Brytyjskie media ujawniły informacje o nieprzeprowadzonym ataku terrorystycznym, którego celem miał być najstarszy syn księżnej Kate i księcia Williama. Terroryści mieli zatruć lody siedmiolatka.

O nieudanym ataku na młodego członka królewskiej rodziny jako pierwszy powiadomił serwis „New Idea”. Portal ujawnił szczegóły ataku, którego celem miało być śmiertelne otrucie księcia George’a. Informacje na temat zamachu miały ujrzeć światło dzienne w czasie procesu Sahayba Abu, ujętego w lipcu 2020 r. Mężczyzna jest oskarżony o powiązania z islamskimi organizacjami terrorystycznymi.

W czasie dochodzenia funkcjonariusze odnaleźli materiały, z których wynika, że oskarżony wraz ze współpracownikiem opracowali plan zamachu na księcia George’a. Terroryści mieli zaatakować w ulubionej lodziarni małego księcia, poprzez wstrzyknięcie trucizny do jego deseru.

W sprawie nieprzeprowadzonego zamachu wypowiedział się były ochroniarz księżnej Diany. W wywiadzie dla „New Idea Royals” zaznaczył, że chociaż rodzice księcia George’a byliby wstrząśnięci spiskiem, są przekonani, że ich ochroniarze potrafią odpowiednio zabezpieczyć ich rodzinę.

Ochrona zapewniana przez Scotland Yard ma bardzo wyjątkowy i zaufany rodowód. William i Kate doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń, ale wierzą w wiedzę specjalistyczną w zakresie ochrony, jaką zapewnia Scotland Yard – mówił Ken Wharfe.

Co więcej, jak podają media od września ubiegłego roku książęca para zaostrzyła ochronę, powołując się na środki bezpieczeństwa przed COVID-19. Książę William i księżna Kate wraz z dziećmi, jako bezpośredni spadkobiercy tronu mają zapewnioną całodobową ochronę, zagwarantowaną przez Ministerstwo Skarbu.

N.N.

Źródło: Plejada.pl