Redaktor Naczelny „L’Osservatore Romano”: papież Franciszek mówi o diable częściej, niż jego poprzednicy

W rozmowie z KAI, redaktor naczelny „L’Osservatore Romano” prof. Giovanni Maria Vian zwraca uwagę, że papież Franciszek często przestrzega w swoim nauczaniu przed działaniem złego ducha.

– Podejmuje ten temat m.in. podczas homilii w Domu św. Marty. A także niedawno, podczas wizyty w Pietrelcinie, pytał wiernych, czy na pewno wierzą w diabła i zapowiadał, że poprosi biskupów, by przygotowali katechezy na ten temat. Franciszek przestrzega przed diabłem, przypomina, że jest on postacią, która naprawdę istnieje. Mówi o nim wręcz częściej, niż jego poprzednicy: Benedykt XVI i św. Jan Paweł II – uważa watykanista.

– Franciszek powraca do tego tematu, co wynika z tradycji ignacjańskiej, a więc niezwykle bliskiej papieżowi-jezuicie. Wystarczy wszakże lektura pierwszych fragmentów „Ćwiczeń duchownych” św. Ignacego Loyoli, by spotkać się z tym zagadnieniem – dodaje Vian. Podkreśla, że był to temat, który odważnie poruszał także bł. Paweł VI, którego uczniem jest w pewnym sensie obecny papież.

Wczoraj rzecznik prasowy i dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Greg Burke zdementował informację jakoby papież Franciszek udzielił wywiadu twórcy i publicyście włoskiego dziennika „La Repubblica”. „Żaden cudzysłów w tym artykule nie powinien być uważany za wierną transkrypcję słów Ojca Świętego – oświadczył Burke. W rzekomym wywiadzie papież miał zasugerować Scalfariemu m.in. że piekło nie istnieje. Nie jest to pierwsza próba manipulacji słowami papieża, której dopuścił się ten włoski wydawca i publicysta.

 

Źródło: KAI

Papież umył nogi 12 więźniom – dziewięciu z nich to chrześcijanie, dwóch jest muzułmanami i jeden buddystą

Papież Franciszek dokonał tradycyjnego obrzędu umycia nóg na pamiątkę czynu Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy. W tym roku Ojciec Święty zrobił to w rzymskim więzieniu Regina Coeli na Zatybrzu.

Ojciec Święty pod czas wielkoczwartkowej Mszy św. Wieczerzy Pańskiej symbolicznie umył nogi 12 więźniom pochodzącym z różnych krajów: czterem Włochom, dwóm Filipińczykom, dwóm Marokańczykom, jednemu Mołdawianinowi, jednemu Kolumbijczykowi, jednemu Nigeryjczykowi i jednemu z Sierra Leone. Ośmiu z nich jest katolikami, dwóch muzułmanami, jeden prawosławnym i jeden buddystą.

W improwizowanej homilii papież stwierdził, że Jezus odwraca historyczne i kulturowe przyzwyczajenie swej epoki, ale także dzisiejszej, i mówi, że kto przewodzi, aby być dobrym szefem, powinien służyć. – Pomyślmy o historii. Gdyby tylu królów, tylu władców, głów państw zrozumiało nauczanie Jezusa, zamiast rozkazywać, być okrutnymi, zabijać ludzi, tylko to robili, ilu wojen by nie było! – zauważył Franciszek.

Zwrócił uwagę, że ludziom cierpiącym i odrzuconym przez społeczeństwo Jezus mówi: „Jesteś dla mnie ważny”. Dodał, że „Jezus przychodzi, żeby nam służyć” i odwołał się do gestu umycia stóp. W czasach Chrystusa był to obowiązek niewolników. Nie było asfaltu, nie było bruku, ludzie chodzili zakurzonymi drogami i brudzili sobie stopy, więc gdy wchodzili do domu, niewolnicy im je myli. – Jezus chce wypełnić ten obowiązek, by dać nam przykład, jak powinniśmy służyć sobie nawzajem – podkreślił Ojciec Święty.

Przywołał też opowieść ewangeliczną o dwóch uczniach, którzy chcieli zrobić karierę i poprosili Jezusa, aby zajęli ważne stanowiska, jeden po jego prawej, a drugi po lewej stronie. – Jezus spojrzał na nich z miłością – Jezus zawsze patrzy z miłością – i powiedział: „Nie wiecie, o co prosicie”. Przywódcy państw, mówi Jezus, rozkazują, chcą, by im służono. (…) „Ale nie tak będzie między wami: kto rządzi, ten powinien służyć” – przypomniał Franciszek słowa Jezusa.

Przed Mszą św. papież odwiedził chorych więźniów w infirmerii, zaś po zakończeniu liturgii przewidziano jeszcze spotkanie z osadzonymi w jednym z oddziałów zakładu karnego.

Przed rokiem Franciszek przewodniczył liturgii Wieczerzy Pańskiej w więzieniu w Paliano na terenie diecezji Palestrina nieopodal Rzymu; w 2016 r. w ośrodku dla uchodźców ubiegających się o azyl (CARA) w Castelnuovo di Porto; w 2015 r. w rzymskim więzieniu Rebibbia; w 2014 r. w domu opieki Santa Maria della Provvidenza, należącym do Fundacji ks. Gnocchiego, zaś w 2013 r. w zakładzie karnym dla nieletnich Casal del Marmo.

Franciszek jest czwartym papieżem odwiedzającym więzienie „Regina Coeli”. Przed nim byli tam: św. Jan XXIII (26 grudnia 1958), bł. Paweł VI (9 kwietnia 1964) i św. Jan Paweł II (9 lipca 2000).

 

DK, źródło: KAI

Franciszek: Dajmy sobie w tę Wielkanoc obmyć duszę, by widzieć piękne rzeczy i czynić rzeczy piękne

Zbawienie zostało nam dane darmo, dzięki Łasce Bożej i jest to jądro Triduum Paschalnego Jedynym, który nas usprawiedliwia, jednym, który sprawia, że rodzimy się na nowo jest Jezus Chrystus.

 

Podczas audiencji ogólnej Ojciec Święty zachęcił do dobrego przeżycia Triduum Paschalnego – trzech dni, które zaczynają się w czwartek wieczorem, a kończą wieczorem w niedzielę. Papież przyznał się, że do 15 roku życia błędnie uznawał wyższość Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. W swojej katechezie odniósł się miedzy innymi do pozdrowienia „Chrystus zmartwychwstał!” określając je jako „słowa wzruszającego uniesienia są uwieńczeniem Triduum”. Omówił również kilka części celebracji tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, zachęcając do prawdziwego stania się uczniem Chrystusa. Jako przykład osób, które tylko udają Chrześcijan wskazał członków mafii.

 

 

Oto polski tekst katechezy papieskiej:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dzisiaj chciałbym zatrzymać się nad rozważaniem Triduum Paschalnego, które rozpoczyna się jutro, aby nieco pogłębić to, co przedstawiają dla nas, wierzących, najważniejsze dni roku liturgicznego. Chciałbym wam zadać pytanie: jakie święto naszej wiary jest najważniejsze? Boże Narodzenie czy Wielkanoc? [okrzyki: Wielkanoc!]. Ale powiem wam, że do 15. roku życia sądziłem, że najważniejsze jest Boże Narodzenie. Ale myliłem się, gdyż najważniejsze jest święto zmartwychwstania. To te dni wielkanocne są najważniejsze. Stanowią one celebrację pamiątki jednej wielkiej tajemnicy: śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa.

Triduum rozpoczyna się jutro, wraz ze Mszą św. Wieczerzy Pańskiej, a zakończy nieszporami Niedzieli Zmartwychwstania. Potem następuje Poniedziałek Wielkanocny, by celebrować to wielkie święto, ale jest to już dzień, jest to święto społeczne. Naznacza ono podstawowe etapy naszej wiary i naszego powołania w świecie, a wszyscy chrześcijanie są powołani do przeżywania tych trzech dni świętych (czwartku, piątku, soboty i oczywiście niedzieli) jako poniekąd „korzeni” ich życia osobistego i wspólnotowego, podobnie jak wyjście z Egiptu są nimi dla naszych braci Żydów.

Te trzy dni proponują na nowo ludowi chrześcijańskiemu wielkie wydarzenia zbawienia, dokonane przez Chrystusa, a w ten sposób ukazują tren lud w perspektywie jego przyszłego przeznaczenia i umacniają go jego zaangażowaniu na rzecz świadectwa w dziejach.

W poranek wielkanocny Sekwencja – rodzaj uroczystego hymnu – przemierzając raz jeszcze etapy przeżywane w Triduum, pozwoli nam usłyszeć uroczyście proklamację zmartwychwstania: „Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja, a miejscem spotkania będzie Galilea”. Jest to wspaniała wiadomość. A w wielu krajach świata, zwłaszcza w Europie Wschodniej, ludzie pozdrawiają się słowami „Chrystus zmartwychwstał!”. Te słowa wzruszającego uniesienia są uwieńczeniem Triduum. Zawierają one nie tylko orędzie radości i nadziei, ale także wezwanie do odpowiedzialności i misji. I oczywiście jest to święto, które jednak nie sprowadza się do ciasta wielkanocnego czy jajek. Orędzie to, do którego prowadzi Triduum, przygotowując nas do jego przyjęcia, stanowi centrum naszej wiary i naszej nadziei. Jest rdzeniem, kerygmatem, nieustannie ewangelizującym Kościół, który sam jest posłany do ewangelizowania.

Św. Paweł streszcza wydarzenie paschalne w następującym wyrażeniu: „Chrystus został złożony w ofierze jako nasza Pascha” (1 Kor 5,7). Dlatego „to, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5, 17). Toteż w dzień wielkanocny udzielano chrztu św. Ja także podczas liturgii Wigilii Paschalnej ochrzczę tutaj u św. Piotra siedem osób dorosłych. A za pomocą innej syntetycznej formuły wyjaśnia, że Chrystus „został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia” (Rz 4, 25).

Zbawienie zostało nam dane darmo, dzięki Łasce Bożej i jest to jądro Triduum Paschalnego Jedynym, który nas usprawiedliwia, jednym, który sprawia, że rodzimy się na nowo jest Jezus Chrystus a nie kto inny, a za to nic nie trzeba płacić! Bowiem usprawiedliwienie jest darmo dane! To właśnie jest wspaniałością miłości Jezusa: daje nam życie darmo, aby nas uczynić świętymi, aby nas odnowić, aby nam przebaczyć. To właśnie jest istotą tego Triduum Paschalnego.

W Triduum Paschalnym pamięć tego podstawowego wydarzenia staje się celebracją pełną wdzięczności, a jednocześnie odnawia w ochrzczonych poczucie ich nowego stanu, który Apostoł Paweł wyraża: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, […] a nie .. tego, co na ziemi” (Kol 3,1-2). Patrzcie w niebo, patrzcie na perspektywę, poszerzcie swój horyzont. To jest nasza wiara, to jest nasze usprawiedliwianie. To jest stan łaski. Przez chrzest bowiem zmartwychwstaliśmy z Jezusem i umarliśmy dla rzeczy i dla logiki świata; odrodziliśmy się jako nowe stworzenia: jako taka rzeczywistość, która domaga się, aby stawać się konkretnym życiem dzień po dniu.

Chrześcijanin, jeśli naprawdę pozwala, by obmył go Chrystus, jeśli naprawdę pozwala, aby ogołocił go ze starego człowieka i kroczył w nowym życiu, chociaż pozostaje grzesznikiem, nie może już być zepsuty. Usprawiedliwienie Jezusa zbawia nas od zepsucia. Jesteśmy grzesznikami, ale nie zepsutymi. Nie może już żyć ze śmiercią w duszy, ani też nie może być przyczyną śmierci. I tutaj muszę powiedzieć coś smutnego i bolesnego. Są chrześcijanie obłudni, ci którzy mówię Jezus zmartwychwstał, zostałem usprawiedliwiony przez Jezusa, żyję nowym życiem, ale żyję życiem zepsutym. A ci obłudni chrześcijanie źle skończą. Zepsuty udaje osobę honorową, ale w końcu w środku jest zgnilizna. Jezus daje nam nowe życie. Chrześcijanin nie może żyć ze śmiercią w duszy, ani też nie może być przyczyną śmierci. Pomyślmy o tzw. chrześcijanach-mafiosach. Nie mają oni w sobie nic z chrześcijaństwa. Nazywają się chrześcijanami, ale niosą śmierć w duszy a także innym. Módlmy się za nich, aby Pan poruszył ich duszę. Bliźni, zwłaszcza najmniejszy i najbardziej cierpiący, staje się konkretnym obliczem, które powinniśmy obdarzyć taką miłością, jaką obdarzył nas Jezus. A świat staje się przestrzenią naszego nowego życia, jako zmartwychwstałych. Stojąc z podniesioną głową, możemy dzielić upokorzenie tych, którzy także dziś, jak Jezus, przeżywają cierpienie, nagość, są w potrzebie, samotni, stają w obliczu śmierci, aby dzięki Niemu i wraz z Nim zostać narzędziami odkupienia i nadziei, znakami życia i zmartwychwstania.

W wielu krajach jest zwyczaj, że gdy słychać dzwony, mamy czy babcie prowadzą dzieci, by obmyły sobie oczy wodą życia, aby było to znakiem możliwości zobaczenia świata spraw Jezusa rzeczy nowych. Dajmy sobie w tę Wielkanoc obmyć duszę, by widzieć piękne rzeczy i czynić rzeczy piękne. To wspaniałe! Właśnie tym jest zmartwychwstanie Jezusa po śmierci, która była ceną zbawienia każdego z nas.

Drodzy bracia i siostry, przygotujmy się na dobre przeżycie bardzo już bliskiego Triduum Sacrum, aby być coraz bardziej włączonymi w tajemnicę Chrystusa, który dla nas umarł i zmartwychwstał. Niech nam w tej duchowej podróży towarzyszy Najświętsza Maryja Panna, która podążała za Jezusem w Jego męce, była obecna i zjednoczona z Nim pod Jego krzyżem, ale nie wstydziła się swego Syna i przyjęła w swoim matczynym sercu ogromną radość zmartwychwstania. Niech Ona wyjedna nam łaskę bycia wewnętrznie zaangażowanymi w celebrację nadchodzących dni, aby nasze serce i nasze życie były nimi prawdziwie przekształcone.

Pozostawiając wam te myśli, składam wam wszystkim, a także waszym wspólnotom i bliskim najserdeczniejsze życzenia radosnych i świętych Świąt Wielkanocnych. I radzę wam, abyście w Poranek Wielkanocny zaprowadzili dzieci do kranu z wodą i umyli im oczy. Będzie to znak, jak widzieć Jezusa zmartwychwstałego. Dziękuję.

 

 

WJB, źródło: KAI

Franciszek: Komunia, wyrywając z naszego egoizmu, otwiera nas i jednoczy ze wszystkimi, którzy są jedno w Nim

O ile to my mamy ruszyć w procesji, aby przyjąć Komunię św., to w istocie Chrystus wychodzi nam na spotkanie, aby nas upodobnić do siebie – powiedział papież kontynuując katechezy o Mszy Świętej.

 

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś przypada pierwszy dzień wiosny. Dobrej wiosny! Ale co się dzieje na wiosnę ? Rozkwitają rośliny. Pojawiają się pęki na drzewach. Zadam wam kilka pytań, ale odpowiedzcie. Czy chore drzewo lub roślina dobrze rozkwitają? – Nie. Czy drzewo lub roślina, które nie są nawodnione czy to przez deszcz czy też sztucznie mogą dobrze rozkwitać? [odpowiadają: nie!]. A czy drzewo lub roślina, którym ucięto korzenie, albo które ich nie mają mogą kwitnąć? [odpowiadają: nie!]. Tak, bez korzeni nie mogą kwitnąć.

Otóż przesłanie jest następujące: życie chrześcijańskie powinno rozkwitać w uczynkach miłosierdzia, w czynieniu dobra. Ale jeśli nie masz korzeni nie możesz rozkwitać. A co jest korzeniem – Jezus! Jeśli nie będziesz zakorzeniony w Jezusie nie wydasz kwiatów. Jeśli nie będziesz nawadniał swojego życia modlitwą i sakramentami, czy będziecie mieli chrześcijańskie kwiaty? [odpowiadają: nie!]. Bowiem modlitwa i sakramenty nawadniają korzenie, a nasze życie rozkwita. Życzę wam, aby ta wiosna była dla was wiosną ukwieconą. Tak jak ukwieconą będzie Wielkanoc, ukwiecona dobrymi uczynkami, cnotami, czynienia dobra innym. Czy to zrozumieliście? [odpowiadają: tak!]. Pamiętajcie i o tym powiedzeniu pochodzącym z mojej ojczyzny: to czym drzewo rozkwita pochodzi z tego, co jest pod ziemią. Nigdy nie ucinajcie korzeni łączących was z Jezusem! Dziękuję.

A teraz kontynuujemy katechezy o Mszy św.

Celebracja Mszy św., której różne etapy omawiamy, ukierunkowana jest ku Komunii, czyli do zjednoczenia z Jezusem ku komunii sakramentalnej, a nie komunii duchowej, którą możesz przeżyć u siebie w domu, mówiąc: „Jezu pragnę Ciebie przyjąć duchowo – nie ku komunii sakramentalnej z Ciałem i Krwią Chrystusa. Eucharystię sprawujemy po to, aby karmić się Chrystusem. Daje On nam siebie samego zarówno w Słowie jak i w sakramencie ołtarza, abyśmy byli do Niego podobni. Mówi to sam Pan: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6,56). W istocie gest Jezus, który dawał uczniom swoje Ciało i Krew podczas Ostatniej Wieczerzy, trwa dziś nadal przez posługę kapłana i diakona – szafarzy zwyczajnych rozdawania braciom Chleba życia i Kielicha zbawienia.

Po łamaniu chleba konsekrowanego, kapłan ukazuje go wiernym, zapraszając ich do udziału w uczcie eucharystycznej. Znamy słowa, które rozbrzmiewają ze świętego ołtarza „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę”. To zaproszenie zainspirowane fragmentem Apokalipsy – „Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!” (Ap 19,9) – mówi o godach, bo Jezus jest oblubieńcem Kościoła. Wzywa nas do doświadczenia wewnętrznego zjednoczenia z Chrystusem, który jest źródłem radości i świętości. Jest to zaproszenie, które raduje, a zarazem pobudza do rachunku sumienia oświeconego wiarą. O ile bowiem z jednej strony widzimy dystans, dzielący nas od świętości Chrystusa, to z drugiej strony wierzymy, że Jego krew zostaje „przelana na odpuszczenie grzechów”. Wszyscy otrzymaliśmy przebaczenie w sakramencie chrztu św. I wszyscy zyskujemy przebaczenie, albo uzyskamy przebaczenie za każdym razem, gdy przystępujemy do sakramentu pokuty. Nie zapominajcie, że Jezus zawsze przebacza. Jezus niestrudzenie przebacza. To nam trudno prosić o przebaczenie. Właśnie myśląc o zbawczej wartości tej Krwi, św. Ambroży mówi: „Ponieważ ciągle grzeszę, powinienem zawsze mieć lekarstwo” (De sacramentis, 4, 28: PL 16, 446 A). W tej wierze, również my kierujemy wzrok na Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata i wzywamy go: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Mówimy to w każdej Mszy św.

O ile to my mamy ruszyć w procesji, aby przyjąć Komunię św., to w istocie Chrystus wychodzi nam na spotkanie, aby nas upodobnić do siebie. Karmienie się Eucharystią oznacza dać się przemieniać w to, co przyjmujemy. Pomaga nam to zrozumieć św. Augustyn, gdy mówi o świetle, które jak się jemu zdało pochodziło od Chrystusa: „Ja jestem pokarm dorosłych, dorośnij, a będziesz mnie pożywał; i nie wchłoniesz mnie w siebie, jak się wchłania cielesny pokarm, lecz ty się we mnie przemienisz” (Wyznania VII, 10, 16; PL 32, 742). Za każdym razem, gdy przystępujemy do Komunii św. upodabniamy się bardziej do Jezusa, bardziej przemieniamy się w Jezusa. Jak chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Pana, tak ci którzy otrzymują je z wiarą zostają przemienieni w żyjącą Eucharystię. Kapłanowi, który rozdając Eucharystię mówi tobie: „Ciało Chrystusa”, odpowiadasz: „Amen”, to znaczy uznajesz łaskę i zaangażowanie, jakie pociąga za sobą stanie się Ciałem Chrystusa. Gdy przyjmujesz bowiem Eucharystię, stajesz się Ciałem Chrystusa. To bardzo piękne! Komunia jednocząc nas z Chrystusem, wyrywając z naszego egoizmu, otwiera nas i jednoczy ze wszystkimi, którzy są jedno w Nim. Oto cud Komunii św.: stajemy się tym, co otrzymujemy!

Kościół usilnie pragnie, aby także wierni otrzymywali Ciało Pańskie z hostii konsekrowanych podczas tej samej Mszy św. , a znak uczty eucharystycznej wyraża się pełniej, jeśli Komunia święta jest podawana pod obiema postaciami, chociaż wiemy, że doktryna katolicka uczy, że pod jedną postacią otrzymujemy całego Chrystusa (por. Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 85; 281-282). Zgodnie z praktyką kościelną wierny podchodzi normalnie do Eucharystii w formie procesyjnej i pobożnie przyjmuje Komunię św. w postawie stojącej, albo klęcząc, zależnie od tego jak postanowiła Konferencja Episkopatu, przyjmując sakrament do ust, lub tam, gdzie to jest dozwolone, na dłoń, jeśli tego zechce (por. Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 160-161). Po Komunii św. w strzeżeniu w sercu otrzymanego daru pomaga nam milcząca modlitwa, przedłużenie trochę tej chwili milczenia, rozmowa z Jezusem obecnym w naszym sercu, a także śpiew psalmu lub hymnu uwielbienia, pomagające nam w przebywaniu z Panem (por. Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 88).

Liturgię eucharystyczną kończy modlitwa po Komunii. Kapłan zwraca się w niej w imieniu wszystkich do Boga, aby Jemu podziękować, że uczynił nas uczestnikami swej uczty oraz prosić, aby to, co otrzymaliśmy przemieniło nasze życie. Eucharystia nas umacnia, abyśmy wydali owoce, kwiaty dobrych uczynków, abyśmy żyli jako chrześcijanie. Znamienna jest dzisiejsza modlitwa, w której prosimy Pana: „niech przyjęty Sakrament przyniesie nam uzdrowienie, niech oczyści nasze serca ze złych skłonności i utwierdzi nas w przyjaźni z Tobą” (Mszał Rzymski, środa piątego tygodnia Wielkiego Postu). Przystępujmy do Eucharystii, przyjmujmy Jezusa przemieniającego nas w Siebie, umacniającego nas, bo jakże dobry i wspaniały jest Pan. Dziękuję.

 

Źródło: KAI

Watykan: Ojciec Święty uda się do Irlandii na IX Światowe Spotkanie Rodzin

Na zakończenie dzisiejszej audiencji ogólnej papież Franciszek zapowiedział, że uda się do Irlandii. Podróż odbędzie się od 25 do 26 sierpnia bieżącego roku.

 

Oto słowa Franciszka w tłumaczeniu na język polski:

Z okazji Światowego Spotkania Rodzin ma zamiar udać się do Dublina, od 25 do 26 sierpnia bieżącego roku. Już teraz dziękuję władzom cywilnym, biskupom, biskupowi Dublinu i wszystkim przygotowującym tę wizytę.

W dzisiejszej audiencji uczestniczył arcybiskup Dublina Diarmuid Martin, a także organizatorzy IX Światowego Spotkania Rodzin w stolicy Irlandii.

Światowe Spotkanie Rodzin to spotkanie katolickich rodzin z całego świata z papieżem, organizowane przez Papieską Radę ds. Rodziny. Inicjatorem tych spotkań był papież Jan Paweł II. Odbywają się co trzy lata, a każde jest poprzedzone międzynarodowym sympozjum teologiczno-duszpasterskim. Głównym celem zwoływania przez papieża ŚSR jest prowadzenie dialogu, ukazywanie roli rodziny w ewangelizacji i umocnienie tożsamości rodziny.

WJB/KAI

„Ojcze nasz” przekazana nam w dniu naszego chrztu sprawia, że rozbrzmiewają w nas te same uczucia, jakie były w Jezusie

W „Ojcze nasz” błagamy także o „odpuszczenie naszych win”, a żeby być godnymi otrzymania Bożego przebaczenia zobowiązujemy się przebaczyć naszym winowajcom – to nie jest łatwe – stwierdził Franciszek.

O modlitwie „Ojcze nasz”, następujących po niej modlitwach kapłana, znaku pokoju i błaganiu o Boże miłosierdzie, przygotowujących nas do udziału w uczcie eucharystycznej mówił dziś papież podczas audiencji ogólnej. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało dziś 14 tys. wiernych.

 

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Kontynuujemy cykl katechez na temat Mszy św. Podczas Ostatniej Wieczerzy, po tym gdy Jezus wziął chleb i kielich wina i składał dziękczynienie Bogu, wiemy, że „połamał chleb”. Działaniu temu odpowiada w liturgii eucharystycznej Mszy św. łamanie Chleba, poprzedzone modlitwą, której nauczył nas Pan, czyli Ojcze nasz.

W ten sposób rozpoczynają się podczas Mszy św. obrzędy Komunii św., kontynuując uwielbienie i błaganie Modlitwy eucharystycznej poprzez wspólne odmawianie „Ojcze nasz”. Nie jest to jedna z wielu modlitw chrześcijańskich, lecz modlitwa dzieci Bożych. Jest to wspaniała modlitwa, której nauczył nas Jezus. Rzeczywiście, „Ojcze nasz” przekazana nam w dniu naszego chrztu sprawia, że rozbrzmiewają w nas te same uczucia, jakie były w Jezusie Chrystusie. Odmawiając „Ojcze nasz” modlimy się tak, jak modlił się Jezus. Nauczył jej nas, gdy uczniowie prosili. „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów” (Łk 11, 1). Wspaniale jest modlić się tak, jak modlił się Jezus. Pouczeni przez Jezusa – jak mówimy- ośmielamy zwrócić się do Boga nazywającego go „Ojcem”, ponieważ odrodziliśmy się jako Jego dzieci przez wodę i Ducha Świętego (por. Ef 1, 5). Prawdę mówiąc nikt nie mógłby nazwać Go „Abba” – Ojcze nie będąc zrodzonym przez Boga, bez natchnienia Ducha, jak naucza św. Paweł (por. Rz 8, 15). Jakże często spotykamy jednak ludzi, którzy odmawiają „Ojcze nasz” i nie wiedzą, co mówią. Czy czujesz, że gdy mówisz „Ojcze” – On jest twoim Ojcem, Ojcem ludzkości, Ojcem Jezusa Chrystusa, trwasz w relacji z tym Ojcem? – Oj nie, wcale o tym nie myślałem – Masz relację z tym Ojcem, łączymy się z miłującym nas Ojcem. Tą relacją, dziecięctwem Bożym obdarza nas Duch Święty. Chodzi o to poczucie bycia dziećmi Bożymi. Jakaż lepsza modlitwa niż ta nauczana przez Jezusa może nas przygotować na sakramentalną komunię z Nim? Oprócz Mszy św. „Ojcze nasz” odmawiamy rano i wieczorem, w Jutrzni i Nieszporach. W ten sposób synowska postawa wobec Boga i braterstwo z bliźnim przyczyniają się do nadania naszym dniom formy chrześcijańskiej.

W Modlitwie Pańskiej – Ojcze nasz – prosimy o „chleb powszedni”, w którym dostrzegamy szczególne odniesienie do chleba eucharystycznego, którego potrzebujemy, aby żyć jako dzieci Boże. Błagamy także o „odpuszczenie naszych win”, a żeby być godnymi otrzymania Bożego przebaczenia zobowiązujemy się przebaczyć naszym winowajcom – to nie jest łatwe. To łaska, o którą musimy prosić: „Panie naucz mnie przebaczać, taj jak Ty mnie przebaczyłeś!”. Ale jest to łaska, o naszych siłach nie możemy tego dokonać. Przebaczanie jest łaską Ducha Świętego. Tak więc „Ojcze nasz”, otwierając nam serca na Boga, dysponuje nas także do braterskiej miłości. Na koniec prosimy Boga, aby „uwolnił nas od zła”, które oddziela nas od Niego i od naszych braci. Rozumiemy dobrze, że są to prośby bardzo stosowne, aby przygotować nas do Komunii Świętej (por. Wprowadzenie Ogólne do Mszału Rzymskiego, 81).

Rzeczywiście to, o co prosimy w „Ojcze nasz”, jest kontynuowane w modlitwie kapłana, który w imieniu wszystkich błaga: „Wybaw nas, Panie, od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem”. A następnie otrzymuje rodzaj pieczęci w obrzędzie pokoju: po pierwsze modlimy się do Chrystusa, aby dar Jego pokoju (por. J 14,27) – tak różnego od tego, który daje świat – sprawił wzrost Kościoła w jedności i pokoju zgodnie z Jego wolą. Następnie, wymieniając między sobą konkretny znak, wyrażamy „trwającą w Kościele komunię i miłość, zanim przyjmiemy Najświętszy Sakrament” (Wprowadzenie Ogólne do Mszału Rzymskiego, 82). W obrządku rzymskim przekazanie sobie znaku pokoju, umieszczone od czasów starożytnych przed Komunią św. jest przyporządkowane Komunii eucharystycznej. Zgodnie z napomnieniem św. Pawła nie możemy mieć udziału w jednym Chlebie, czyniącym nas jednym Ciałem w Chrystusie, nie uznając siebie pojednanymi przez miłość braterską (por. 1 Kor 10, 16-17; 11, 29). Pokój Chrystusa nie może zakorzenić się w sercu niezdolnym do życia braterstwem i odtworzenia go, po zadanej mu ranie. Pokojem obdarza nas Pan. Również Pan daje nam łaskę przebaczania naszym winowajcom, albo poróżniliśmy się.

Po znaku pokoju następuje łamanie chleba, które od czasów apostolskich dało nazwę całej celebracji Eucharystii (por. Wprowadzenie Ogólne do Mszału Rzymskiego, 83; Katechizm Kościoła Katolickiego, 1329). Łamanie Chleba dokonane przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy jest gestem objawiającym, który pozwolił uczniom rozpoznać Go po zmartwychwstaniu. Przypomnijmy uczniów z Emaus, którzy mówiąc o spotkaniu ze Zmartwychwstałym, opowiadają jak „poznali Go przy łamaniu chleba” (Łk 24, 30-31.35).

Łamaniu Chleba eucharystycznego towarzyszy przyzywanie „Baranka Bożego”, postaci, przez którą Jan Chrzciciel wskazał w Jezusie Tego, „który gładzi grzech świata” (J 1, 29). Biblijny obraz baranka mówi o odkupieniu (por. Wj 12,1-14; Iz 53,7; 1 P 1,19; Ap 7,14). W Chlebie eucharystycznym, łamanym za życie świata, zgromadzenie modlitewne rozpoznaje prawdziwego Baranka Bożego, to znaczy Chrystusa Odkupiciela, i prosi Go: „Zmiłuj się nad nami … obdarz nas pokojem”

„Zmiłuj się nad nami”, „obdarz nas pokojem” to wezwania, które od modlitwy „Ojcze Nasz” po łamaniu Chleba pomagają nam dysponować duszę do udziału w uczcie eucharystycznej, będącej źródłem komunii z Bogiem i z braćmi.

Nie zapominajmy o wspaniałej modlitwie, której nauczył nas Jezus, poprzez którą modlił się do Ojca, a która przygotowuje nas na Komunię św. Wspaniale byłoby teraz zakończyć teraz tę rozmowę odmówieniem – każdy we własnym języku tej modlitwy: „Ojcze nasz”… [wszyscy odmawiają]. Dziękuję.

 

WJB, źródło: KAI

Papież Franciszek zagrał w filmie dokumentalnym „Papież Franciszek. Człowiek słowa”

To nie jest tylko film o papieżu, lecz przede wszystkim film z papieżem. Na tym polega jego największe novum” – mówi reżyser Wim Wenders o swej najnowszej kinowej produkcji.

„Papież Franciszek. Człowiek słowa” to film dokumentalny, który jest rozmową Ojca Świętego ze światem. Zdaje się w nim odpowiadać najpilniejsze pytania zadawane mu w naszym imieniu m.in. przez rolników, robotników, dzieci i starców, więźniów, a także mieszkańców faweli i obozów dla uchodźców.

„Watykan zostawił mi totalną wolność, co do scenariusza pozwalając decydować o tym, jak film ma wyglądać. Nie było w tej kwestii żadnych nacisków, co więcej otworzyło się przed nami wiele drzwi” – mówi VaticanNews niemiecki reżyser.

Prace nad tą kinową produkcją trwały dwa lata. „Przeprowadziliśmy z papieżem trzy długie rozmowy, jedno nagranie zostało robione w Asyżu, ojczyźnie św. Franciszka. Po czym nastąpiły długie miesiące montażu. Ostateczny rezultat jest taki, że odnosi się wrażenie iż papież mówi do każdego z widzów osobno” – wskazuje Wenders.

Reżyser ujawnia, że Franciszek był w czasie nagrań bardzo spontaniczny i bezpośredni. Na planie nawiązał dobrą relację z wszystkimi – od reżysera i scenarzysty poczynając, a na elektrykach i asystentach kończąc.

Symfonię stawianych Franciszkowi pytań uzupełniają oficjalne wypowiedzi papieża m.in. w siedzibie ONZ, Jad Waszem, czy z pielgrzymek do Afryki, Azji i Ameryki. „Staraliśmy się zrealizować dzieło otwarte dla wszystkich, bez względu na wiarę czy kulturę, właśnie dlatego, że przesłanie Franciszka ma charakter uniwersalny” – podkreśla Wenders.

Włoski zwiastun filmu:

Źródło: KAI

We wrześniu papież odwiedzi Litwę, Łotwę i Estonię

Ostatnim papieżem, który odwiedził te kraje był Jan Paweł II. 25 lat temu. Jak poinformował rzecznik Stolicy Apostolskiej, Greg Burke podróż Franciszka przypadnie od 22 do 25 września.

Jednocześnie dyrektor watykańskiej Sala Stampa podał, że Franciszek odwiedzi Wilno i Kowno na Litwie, Rygę i Agłonę na Łotwie oraz Tallin w Estonii. W najbliższym czasie podany zostanie program tej wizyty.

Pielgrzymka Jana Pawła II odbyła się w dniach od 4 – 10 września 1993 roku.

 

WJB, źródło: KAI

Wspólnota Ruchu Lednickiego zachęca do modlitwy za papieża Franciszka

„Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!”. Tak została nazwana inicjatywa w odpowiedzi na wezwanie Ojca Świętego do modlitwy za niego.

Akcję patronatem honorowym objął przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki. Inicjatywa jest zaplanowana na 11 marca i zachęca do włączenia się w modelitewny łańcuch, który otoczy papieża Franciszka w piątą rocznice jego pontyfikatu.

5 lat pontyfikatu Ojca Świętego Franciszka mija 13 marca 2018 roku. Już ponad 25 grup zorganizowanych oraz dziesiątki osób w całej Polsce zadeklarowały, że w niedzielę 11 marca będą się modlić za Ojca Świętego Franciszka. Uczestnicy akcji stworzą modlitewny łańcuch, który otoczy Papieża. Jest to odpowiedź na wezwanie Ojca Świętego do modlitwy za Niego. Pomysłodawcą akcji jest Rafał Orzechowski, członek Ruchu Lednickiego w Grajewie, który miał okazję spotkać się z Ojcem Świętym w 2017 roku.

Podczas przekazania symboli ŚDM przez Polaków młodzieży z Panamy Papież powiedział do niego: „Ja się modlę za Ciebie, a ty módl się za mnie”. „Uważam tę umowę za obowiązującą” – powiedział Rafał Orzechowski, zapraszając do włączenia się w modlitwę za Ojca Świętego.

„Zapraszamy wszystkie środowiska: ruchy, stowarzyszenia, nie tylko młodzieżowe, ale także ludzi dorosłych, zgromadzenia zakonne, abyśmy 11 marca zjednoczyli się na wspólnej modlitwie” – zachęca Orzechowski.

Modlitwa w intencji papieża Franciszka w niedzielę 11 marca jest już zaplanowana m.in. w Warszawie, Krakowie, Gnieźnie, Poznaniu, Łapach, Hrubieszowie czy Zambrowie. „Modlić się można wszędzie – w kościele, szkole, parku. Ważne, aby otoczyć tego dnia kochanego Papieża modlitwą” – zachęcają inicjatorzy akcji. Proponują, aby tego dnia odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego za Franciszka. Włączyć się w inicjatywę można, wypełniając specjalny formularz, indywidualnie lub jako grupa. W Internecie dostępna jest również regularnie aktualizowana mapa miejsc modlitwy.

Wspólnota Ruchu Lednickiego – największa wspólnota katolickiej młodzieży w Polsce która działa przy poznańskim klasztorze oo. Dominikanów. Program formacyjno-edukacyjny Wspólnoty powstał na podstawie ośmiu przemówień, które św. Jan Paweł II kierował do młodzieży gromadzącej się na Polach Lednickich w latach 1997-2004.

 

KAI/DK

Pięć lat temu, o godzinie 20 papież Benedykt XVI zakończył swój pontyfikat

Wiadomość, która wstrząsnęła chrześcijańskim światem została ogłoszona przez papieża 11 lutego 2013 roku. Pontyfikat Benedykta XVI trwał 7 lat, 10 miesięcy i 9 dni.

Ogłaszając swoją decyzję papież Benedykt wskazał datę zakończenia pontyfikatu na 28 lutego o godzinie 20, czyli wraz z zamknięciem drzwi Pałacu Apostolskiego w Castel Gandolfo. Miał wówczas 86 lat.

W blasku zachodzącego słońca śmigłowiec z papieżem na pokładzie wylądował o godz. 17.22 na lądowisku dla helikopterów na terenie papieskiej posiadłości. Rozległo się bicie dzwonów miejscowego kościoła św. Tomasza. Papieża powitali: ordynariusz diecezji Albano bp Marcello Semeraro, przewodniczący Gubernatoratu Państwa Watykańskiego kard. Giuseppe Bertello, sekretarz tej instytucji bp Giuseppe Sciacca oraz przedstawiciele władz Castel Gandolfo.

Samochodem Ojciec Święty przejechał przez ogrody do Pałacu Apostolskiego, po czym wyszedł na jego zewnętrzny balkon, witany owacyjnie przez tłumy zebrane na placu Wolności. Wśród transparentów znalazły się m.in. zapewnienie: „Wszyscy jesteśmy z Tobą” oraz „Twoja pokora uczyniła Cię jeszcze większym”.

W ostatnim przemówieniu wygłoszonym jako papież, Benedykt XVI wyznał: „Drodzy przyjaciele. Cieszę się, że mogę być z wami, otoczony pięknem stworzenia i waszą miłością, która jest dla mnie wielkim pokrzepieniem. Dziękuję wam za waszą przyjaźń i miłość. Wiecie, że mój dzisiejszy dzień jest inny niż wszystkie poprzednie. Nie jestem już, to znaczy nie będę już od godziny 20 Papieżem, najwyższym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego. Odtąd będę już tylko pielgrzymem, który rozpoczyna ostatni etap swej ziemskiej wędrówki. Chciałbym jednak z całego serca, z całej duszy, moją miłością i modlitwą, moją refleksją i wszelkimi siłami wewnętrznymi służyć dobru wspólnemu, dobru Kościoła i ludzkości. Życzliwość, którą mi okazujecie, jest dla mnie wielkim wsparciem. Idźmy naprzód mając na względzie dobro Kościoła i dobro świata. Dziękuję. A teraz udzielę z całego serca mojego błogosławieństwa”.

Słowa Ojca Świętego przerywane były oklaskami i okrzykami: „Niech żyje papież!”. Przy niemilknącej owacji Benedykt XVI pobłogosławił zebranych i zniknął we wnętrzu Pałacu Apostolskiego. O godz. 20.00 zakończy się jego pontyfikat.

Przed południem w ostatnim dniu swojego pontyfikatu Benedykt XVI pożegnał się z Kolegium Kardynalskim. Spotkanie z udziałem kilkudziesięciu purpuratów z całego świata odbyło się w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego w Watykanie. Benedykt XVI serdecznie pozdrowił każdego z purpuratów. W krótkim przemówieniu, biorąc za punkt wyjścia doświadczenie uczniów zmierzających do Emaus, powiedział, że także dla niego radością było podążanie w minionych latach wraz z kardynałami „w świetle obecności zmartwychwstałego Pana”. „Chciałbym, wam zostawić prostą myśl, bliską mojemu sercu, myśl o Kościele, jego tajemnicy, który stanowi dla nas wszystkich – możemy powiedzieć – rację i pasję życia” – powiedział Benedykt XVI i nawiązał do słów Romano Guardiniego, napisanych w roku, w którym ojcowie Soboru Watykańskiego II przyjęli Konstytucję „Lumen gentium”. Zaznaczył, że jest ona jemu szczególnie droga, z uwagi na osobistą dedykację. Guardini napisał wówczas: „Kościół nie jest instytucją wymyśloną i stworzoną przy stoliku, ale czymś żywym. Żyje on w ciągu dziejów stając się, jak każda istota żywa, przekształcając się. Jednakże w swej naturze pozostaje taki sam. Jego sercem jest Chrystus”.

Benedykt XVI przypomniał swoje słowa wygłoszone na Placu św. Piotra, w których podkreślił, że Kościół jest żywym ciałem, ożywianym przez Ducha Świętego i rzeczywiście żyje dzięki mocy Boga, jest w świecie, ale nie z tego świata: jest z Boga, Chrystusa, Ducha Świętego. „Widzieliśmy to wczoraj” – powiedział i dodał: „Dlatego prawdziwe jest i wymowne inne słynne wyrażenie Guardiniego: `Kościół budzi się w duszach`. Kościół żyje, rośnie i budzi się w duszach, które – jak Dziewica Maryja – przyjmują Słowo Boże i poczynają przez moc Ducha Świętego. Ofiarowują Bogu swoje ciało i właśnie w swoim ubóstwie i pokorze stają się zdolni do rodzenia Chrystusa w dzisiejszym świecie. Za pośrednictwem Kościoła tajemnica Wcielenia jest obecna na zawsze. Chrystus nadal kroczy poprzez wszystkie czasy i miejsca” – mówił Benedykt XVI.

„Pozostańmy zjednoczeni, drodzy bracia, w tej tajemnicy – powiedział papież – w modlitwie, a zwłaszcza codziennej Eucharystii i w ten sposób służymy Kościołowi i całej ludzkości To jest nasza radość, której nikt nam nie może odebrać”.

„Zanim się z wami pożegnam osobiście, pragnę wam powiedzieć, że nadal będę blisko was w modlitwie, zwłaszcza w najbliższych dniach, abyście byli w pełni posłuszni działaniu Ducha Świętego, wybierając nowego papieża. Niech Pan wam ukaże, tego, którego On pragnie. Pośród was, w gronie Kolegium Kardynalskiego jest nowy papież, któremu dzisiaj przyrzekam swoją bezwarunkową cześć i posłuszeństwo” – powiedział Benedykt XVI.

Wkraczającego do Sali Klementyńskiej papieżowi zgotowano owację na stojąco. Ojciec Święty pożegnał się osobiście z każdym z kardynałów. Niektórzy nie kryli wielkiego wzruszenia. W pożegnalnym spotkaniu wzięli udział kardynałowie z Polski: kard. Stanisław Dziwisz – metropolita krakowski i kard. Kazimierz Nycz – metropolita warszawski oraz dwóch kardynałów stojących na czele papieskich dykasterii: kard. Zenon Grocholewski – prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego oraz kard. Stanisław Ryłko – przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich. Każdy z nich podszedł do papieża i krótko z nim rozmawiał. Byli także szefowie innych papieskich rad m. in. przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Duszpasterstwa Służby Zdrowia, abp Zygmunt Zimowski.

Wakat na stolicy Piotrowej trwał do późnego popołudnia 13 marca, dnia kiedy wybrano na papieża kard. Jorge Mario Bergoglio.

Zgodnie z zapowiedzią Benedykt XVI publicznie nie ingeruje w działania papieża Franciszka. Jednak jak to zauważył kard. Marc Ouellet w wywiadzie dla Radia Watykańskiego „Bendedykt XVI nigdy nie przestał być teologiem. Myślę, że w tym względzie mogą nas czekać jeszcze pośmiertne niespodzianki, dla zbudowania Kościoła.”

„Towarzyszy dyskretnie. Jest to obecność modlitewna, która uświadamia nam, że ten Papież nie zniknął całkowicie, jakby już nie żył. Wciąż tu jest i wciąż wypełnia pewną posługę biskupią, papieską, czyli modlitwa wstawiennicza, solidarność, w całkowitej dyskrecji, powstrzymując się od wszelkich interwencji, które mogłyby zakwestionować to, co robi jego następca. Choć można sobie wyobrazić, że i on musiał sobie stawiać pytania, bywał zaskoczony… Jednakże w tym wszystkim można podziwiać jego dyskrecję, pogodę ducha, a także obecność: pełną miłości, życzliwą i modlitewną” – mówił.

Kard. Ouellet jest częstym gościem Papieża Seniora. Zapewnia, że pozostaje on takim, jakiego znaliśmy go wcześniej. Nadal odznacza się prostotą, autentyzmem, delikatnością, jasnością umysłu, wrażliwością i nadzieją. Kanadyjski purpurat nie ukrywa też swego podziwu dla sposobu, w jaki Benedykt XVI towarzyszy dziś Kościołowi.

 

 

KAI/WJB